niedziela, 23 lipca 2017

Słuchawki Meze 99 Neo





Wstęp
W zeszłym roku TUTAJ opisywałem zaskakujące słuchawki z Rumunii, czyli Meze 99 Classics. Nie ukrywam, że zarówno ich przemyślana i wyrafinowana budowa (m.in. całkowicie drewniane muszle), piękny design, jak i wyśmienite oraz dojrzałe brzmienie w pełni mnie przekonały. Meze 99 Classics okazały się być wybitnymi słuchawkami (w swojej cenie) pod każdym względem. Dlatego, kiedy pod koniec czerwca br. przedstawiciel firmy Meze Audio, pan Lorand Czibere, napisał do mnie list z zapytaniem, czy nie byłbym zainteresowany testami nowych słuchawek, niezwłocznie odpisałem: "Proszę natychmiast wysyłać te słuchawki!". Za trzy dni paczka nadana z rumuńskiego miasta Baia Mare była już u mnie w Gdyni. Te słuchawki to oczywiście tytułowe Meze 99 Neo (zobacz TUTAJ).

Wrażenia ogólne i budowa
Znakiem rozpoznawczym słuchawek Meze 99 Classics były nie tylko w całości drewniane muszle, ale także wręcz luksusowe wykończenie oraz wysoka dbałość o wszelkie szczegóły budowy, w tym i o takie akcesoria jak wykwintne etui transportowe, kapitalne przewody, itp. Nie inaczej jest w 99 Neo. Już samo opakowanie sygnalizuje, że zawiera coś wyjątkowego. Jest wysoce estetyczne, łatwo otwiera się (zamykane jest na magnetyczną klapkę) i szybko ukazuje wnętrze. A tam, w czarnej (wyciętej w obrys) gąbce, spoczywa eleganckie czarne etui transportowe. Jest wystarczająco twarde, by skutecznie chronić słuchawki przed uszkodzeniem, a także łatwe do schowania w torbie, bo płaskie W etui, w pozycji "embrionalnej" leżą słuchawki. W zestawie znajduje się owalne, materiałowe puzderko na okrętkę zamykane zamkiem błyskawicznym. Są tam: przewód słuchawkowy 1,2 m w nylonowym oplocie, adapter na 6,3 mm oraz rozgałęźnik samolotowy. Dziwne, ale nie znalazłem w opakowaniu kabla 3-metrowego, mimo że producent o takim informuje w opisie. Są za to instrukcja obsługi, certyfikat oryginalności i gwarancja.

Wydaje się, że Meze 99 Neo od Meze 99 Classics odróżniają się jedynie innymi zastosowanymi muszlami. W Classics są to muszle wykonane (w całości!) z sezonowanego drewna, zaś w Neo – z tworzywa sztucznego ABS (kopolimer akrylonitrylo-butadieno-styrenowy). Jest to plastik charakteryzujący się dużą udarnością, twardością oraz odpornością na zarysowania. Jest szeroko wykorzystywany w przemyśle, ale także w audio. Jest materiałem, z którego buduje się np. body wkładek gramofonowych, czy właśnie muszle słuchawek (ABS stosuje m.in. japoński producent Final Audio). Warto dodać, że zastosowanie plastiku w miejsce drewna nie obniżyło zanadto walorów estetycznych słuchawek Meze. To nadal świetny design o ponadzwyczajnych cechach budowy i wykonania. Meze 99 Neo są po prostu efektowne i urodziwe.

Jak można przeczytać na firmowej stronie: "Projekt modelu 99 Neo opiera się o bardzo doceniony przez wszystkich wcześniejszy model 99 Classic, ale myślą przewodnią było zrobić słuchawki tańsze nie tracąc walorów Classiców. Słuchawki łączą w sobie wysokiej jakości plastik ABS, pozłacany cynk i czarną skórę ekologiczną. Wszystko to zostało osadzone na stalowo-manganiowym stelażu anodyzowanym na czarny kolor. Te elementy razem tworzą niesamowitą całość i zwracają na siebie uwagę. Duże nauszniki z miękką gąbką pokrytą delikatnym materiałem i szeroki pałąk również nim powleczony zapewnia komfort nawet w czasie długich odsłuchów. Słuchawki są też w pełni serwisowalne, skręcane za pomocą śrub i nakrętek. Zero kleju. Wypinany kabel pozwala na jego bezproblemową wymianę".

Ergonomia
Ergonomia użytkowania 99 Neo stoi na identycznym poziomie jak 99 Classics, czyli na średnim, acz w miarę przyzwoitym. Nie są to najwygodniejsze słuchawki na świecie, ale do najbardziej niewygodnych też nie należą. Dłuższe odsłuchy (powyżej godziny, dwóch) mogą męczyć. Dzieje się tak, bowiem muszle są takiej wielkości, iż małżowiny uszne nie mieszczą się w nich całkowicie. Muszle trochę leżą na małżowinach, a częściowo wokół nich. Poza tym paskowy mechanizm samoregulacji pałąka nie jest do końca komfortowy, ma czasem tendencję do samoistnego ściągania paska, przez co słuchawki dodatkowo cisną uszy. Na szczęście system mocowania muszli do pałąka pozwala na rotacyjne ich obroty o jakieś 15-20 st. w pionie i poziomie, dzięki czemu precyzyjnie układają się na uszach. Same słuchawki mają masę 260 gram, czyli o 30 gram mniej niż drewniane 99 Classsics. 260 gram jest znośną masą, ale są oczywiście lżejsze słuchawki, ale już np. Sennheiser HD650 ważą identycznie, bo 260 gram. Z kolei tłumienie zewnętrznych hałasów przez pady jest dostateczne, nie ma się do czego przyczepić. 

Przewód obciągnięty jest nylonowym oplotem, który szoruje po odzieży, lecz zanadto nie mikrofonuje. Nie słychać pyknięć, czy szumów podczas odsłuchów. Denerwujący jest fakt, że przewód ma długość jedynie 1,2 metra – jest to stanowczo za krótko dla komfortowych odsłuchów, szczególnie dla wysokich osób, które podczas „chodzonych” odsłuchów trzymają odtwarzacz w kieszeni spodni. (Piszący te słowa ma 193 cm wzrostu). Po prostu przewód niepotrzebnie może naprężać się  a przez to ograniczać ruchy głowy, etc.  

Ogólnie komfort użytkowania oceniam na jakieś 4,5 w skali do 6. Meze 99 Neo, podobnie jak i drewnianym 99 Classisc, daleko do wysokiej wygody takich na przykład Beyerdynamic DT990, czy DT880.

Dane techniczne
Typ: dynamiczny, zamknięte
Przetwornik: 40 mm, neodymowy
Czułość: 103 dB przy 1 kHz, 1 mW
Zakres częstotliwości: 15 Hz - 25 000 Hz
Maksymalna moc wejściowa: 50 mW
Nominalna moc wejściowa: 30 mW
Impedancja: 26 Ohm
Pady: PU
Kabel: OFC w oplocie nylonowym, odłączany 1,2 m z mikrofonem i 3 m bez mikrofonu.
Wtyk: pozłacana wtyczka z przejściówką na dużego jacka i adapterem lotniczym
Masa: (bez kabla): 260 g.

Podróż z Baia Mare do Gdyni w trzy dni


Efektowne opakowanie

Etui transportowe to majstersztyk sztuki użytkowej

Meze leżą w etui transportowym w pozycji "embrionalnej"


Słuchawki po wyjęciu z futerału; czarna paczuszka zawiera przewód słuchawkowy i dwa adaptery


Karta gwarancyjna i instrukcja obsługi




Meze 99 Neo są bardzo urodziwe



Muszle z tworzywa ABS

Porowate muszle z ABS (kopolimer akrylonitrylo-butadieno-styrenowy)

Wszystkie elementy są skręcane śrubami; zero kleju!

Przetwornik zaklejony czarnym materiałem; czyżby znowu japoński Foster?

Wtyk słuchawkowy 3,5 mm i splitter

Przewód słuchawkowy doprowadzany jest do obu muszli; jest wypinany





Meze 99 Neo w towarzystwie odtwarzacza Questyle QP2R


Wrażenia dźwiękowe
Najpierw wpiąłem Meze 99 Neo do przenośnego odtwarzacza cyfrowego Questyle QP2R (zobacz TUTAJ). Potem do iFi micro iDSD Black Label (zobacz TUTAJ), gdzie źródłem były odtwarzacze sieciowe Auralic Aries Mini i Onkyo NS-6170. Używałem też wzmacniacz słuchawkowy/DAC Questyle CMA400i (zobacz TUTAJ). Słuchawki podpinałem też bezpośrednio do iPhone 6S i iPad Air 2. Słuchawki porównawcze to Final Audio Design Pandora Hope VI, Fostex TH-610 oraz MEE Audio Matrix 2. Muzyka w 90 % pochodziła z serwisu streamingowego Tidal HiFi i Master. Pozostałe 10 % to różne pliki cyfrowe, włączając w to format DSD.

Pierwsze wrażenia są fantastyczne. Bogaty, eufoniczny dźwięk z bardzo solidną poduszką basową, co w cenie słuchawek wycenionych w Polsce na 999 PLN jest wręcz ewenementem. Przekaz charakteryzuje się doskonałą dźwięcznością, potęgą i masą, a także zaskakującą, bo wyrafinowaną i wielopłaszczyznową przestrzennością. Dźwięk jest giętki, plastyczny i żywy, a równolegle nasycony i lekki. Do tego dochodzi głębia tonalna, kapitalnie widoczne zarówno bliskie, jak i dalekie plany, ogólna miąższość i soczystość.

Co ciekawe, 99 Neo, choć przecież o jakieś 350 PLN tańsze od 99 Classics, wcale od nich gorzej nie grają! A może nawet w paru aspektach lepiej? Wydaje się, ze 99 Neo korzystniej „ogarniają” przestrzeń, mają żywsze barwy i mocniejszy bit. W takiej charakterystyce brzmieniowej wszelkie nagrania brzmią lepiej i pełniej. Bardziej uniwersalnie. Oba modele cechują się świetną harmonią i spójnością oparte na mocnym basowym fundamencie i organicznym pogłębieniu. Instrumenty są dociążone i mocno obrysowane, dobrze zlokalizowane na scenie, rozciągnięte w przestrzeni oraz dopchnięte do przodu. Brzmienie jest bezpośrednie i fizyczne, ale nie męczące nachalnością, czy zbytnią agresywnością. Konstruktorzy zachowali zdrowe proporcje i umiar. Dźwięk jest wyrafinowany i błyszczący, ale nie przesadzony. Dużo tu się dzieje pod względem muzycznym - to taki mini-koncert w uszach, ale ani razu nie przeradzający się w huragan. Dźwięk nie przekracza granic rozsądku i zrównoważenia.

Czy powyższe granie można nazwać stricte audiofilskim? Może i nie, lecz przyjemność i komfort odsłuchów są rewelacyjne. Muzyka jest odbierana jako pełna i dokończona, obfita i rasowa. Mnie to w stu procentach przekonuje. Dzięki takiemu, a nie innemu charakterze gry, Meze 99 Neo bezproblemowo współpracują ze wszelkimi urządzeniami przenośnymi. Ba! Wystarczy je podłączyć do „byle czego” i już grają na pełni umiejętności, na „full-drive”, wyłuszczając zeń samo muzyczne dobro, śmietanę i masło. Ich stopień synergii z takimi urządzeniami przenośnymi jak iPhone 6S, czy iPad Air 2 są pierwszorzędne. Można napisać, że „wszystko tu gra”. Co istotne, rumuńskie słuchawki kolorują gorzej zrealizowane nagrania, wygładzają nierówności, maskują niedociągnięcia, ujawniają i akcentują dobre tony, pogrubiają cieńsze linie, eksponują detale i rozpędzają basy. To brzmienie zsynchronizowane i kompletne. XXI-wieczne, można napisać.

Konkluzja
Meze 99 Neo to wykonawcza i dźwiękowa rewelacja. Nic dodać, nic ująć. Za niecałe 1 000 PLN nabywca otrzymuje wyjątkowo rozmyślnie i solidnie wykonany produkt lokalizowany blisko klasy luksusowej. Brzmieniowo charakteryzujący się żyznością, energią oraz wyrafinowaniem celującymi wprost w optimum dźwięku holistycznego i eufonicznego. Brawo Meze!

Cena w Polsce – 999 PLN

3 komentarze:

  1. Witam. Świetna recka.
    Czy wiadomo czy w Meze 99 idzie wymienić te niewygodne pady na jakieś typowe zamienniki (HM5, Shure itp.) ? Z góry dzięki.

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie wiem. Trzeba poeksperymentować. Pozdrowienia.

    OdpowiedzUsuń
  3. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń

Komentarz będzie oczekiwać na moderację