czwartek, 20 października 2011

Kondycjoner pasywny Bada LB-5600

Niniejszy tekst pochodzi z portalu Stereo Underground, został pierwotnie opublikowany w 2008 roku. Z powodu swojej pierwotności i starości jest mało wykwintny, krótko mówiąc. Niemniej jednak zapraszam do tego specyficznego muzeum.

Wstęp
Wiedziony potrzebą kupna listwy rozgałęziającej do sprzętu hi-fi, którego to w ostatnim czasie znacznie mi przybyło, zainteresowałem się listwą firmy Bada (a w zasadzie według poprawnej nomenklatury - kondycjonerem pasywnym), która to wydała mi się intrygująca, a do tego relatywnie dość tania. Zdecydowałem się na zakup egzemplarza z sześcioma gniazdami typu Schuko.

Firma Bada jest słabo znana na rynku europejskim, a być może, patrząc na jej szeroką ofertę sprzętu Hi-fi oraz ponad 20 letnią działalność w tym segmencie rynkowym, warta jest baczniejszej uwagi. Bada produkuje w zasadzie cały wachlarz komponentów hi-fi takich jak: wzmacniacze, odtwarzacze CD, kolumny, listwy, kondycjonery oraz kable.

Listwa przyjechała (i przyleciała) z Chin Ludowych porządnie zapakowana w duże pudło, w którym to w piankowej otulinie spoczywała bezpiecznie bohaterka niniejszej recenzji. Od dnia zakupu w Chinach (via Internet oczywiście) do dnia dostarczenia jej przez listonosza do domu w moim mieście minęło 7 (siedem!) dni włączając w to weekend. Cena wraz z kosztami przesyłki to około 500 PLN.

Sprzęt prezentuje się bardzo porządnie - grube metalowe ścianki i spód lakierowane proszkowo błyszczącą, czarną farbą sprawiają korzystne wrażenie dużej solidności wykonania, a także pewnej elegancji. Od spodu zainstalowane zostały cztery gumowe nóżki o wysokości ok. 2 cm, które utrzymują urządzenie w stabilnym położeniu i zapobiegają ewentualnemu przesuwaniu się listwy po podłożu. Na wierzchu znajduje się gruba czarna płyta akrylowa, a na niej przytwierdzone solidne 6 gniazd typu Schuko produkcji firmy Rich Bay Company Ltd z Tajwanu (TUTAJ).




Bada LB-5600 posiada dwa gniazda typu by-pass (bez funkcji filtrowania prądu), dwa gniazda dedykowane wzmacniaczom, magnetofonom, tunerom, odbiornikom satelitarnym, etc., oraz dwa gniazda dla odtwarzaczy CD, DVD, przedwzmacniaczy, DAC'ów oraz komputerów. Na przedniej ściance znajduje się okrągły woltomierz ze wskaźnikiem wychyłowym z niebieskim podświetleniem. Natomiast na tylnej ściance znajduje się włącznik/wyłącznik zasilania, wyłącznik resetujący oraz gniazdo kabla sieciowego (w komplecie dostarczany jest tradycyjny kabel sieciowy tzw. komputerowy o przekroju żył 3 x 1 mm i długości 1,5 m).

Jako że posiadam jedynie listwy zasilające Sonus Oliva (modyfikowana przez właściciela Sonus Oliva Pana Witka listwa Bachmann dla potrzeb audio) oraz tanią listwę Supra, to jedynie z tymi listwami mogłem porównywać Bada LB-5600.

Wrażenia z odsłuchu
Uprzedzam lojalnie, że nie jestem osobą, która „słyszy” kable i która nadmiernie eksploruje tę dziedzinę świata audio. Uważam, że przede wszystkim kable i wtyki powinny być porządnie i solidnie wykonane oraz być dobrej jakości - tu nie są potrzebne technologie „kosmiczne”. Dla mnie te wszystkie warunki spełniają np. produkty firmy Acrolink czy Furutech (i to niekoniecznie te najdroższe). Nie będę więc pisał, że: „wpięcie listwy w system zaowocowało niezwykłym skrzeniem się iskier dźwięku na średnicy i pyszne wyostrzenie konturów basów oraz spowodowało zdjęcie woalki z ust wokalistki” bo tego, czyli „poezji i magii” najczęściej od kabli i elementów zasilających wcale, a wcale nie oczekuję - od kabli oczekuję przewodzenia prądu.

Porównanie z listwą Sonus Oliva okazało się równocenne. Przynajmniej jeśli chodzi o dźwięk, bo przewaga w jakości wykonania i dbałości o szczegóły wykończenia zdecydowanie leży po stronie "chińczyka". I jedna, i druga listwa wprowadzała „uspokojenie” dźwięku, mniejszą jego nerwowość i być może klarowniejszy, bardziej dosadny (bliższy) dźwięk. Innych cech ani zmian nie odczuwam. I to niezależnie od rodzaju gniazda, do którego był wpinany element audio. Może jedynie w gnieździe przeznaczonym fabrycznie dla wzmacniacza i końcówki mocy dźwięk był nieco zbyt „chropowaty”, kiedy w to gniazdo podłączałem odtwarzacz CD. Nie jestem jednak pewien czy to nie była zwykła autosugestia.

Wydaje się, że warto mimo wszystko wymienić fabrycznie dołączany kabel zasilający na inny, bardziej solidny i o większej średnicy przewodów. Zainstalowałem u siebie Oyaide PA23-ZX (z przejściówką US-Euro), ale i z przewodem sieciowym DIY (na bazie kabla Lapp Oleflex classic 100 CY 3 x 2,5 mm i wtyków firm Bals oraz Schurter) też jest zadowalające i nic nie „muli”. Zresztą kabla Oyaide użyłem wyłącznie w celach poznawczych właściwości listwy Bada, a później powrócił on na swoje stałe miejsce, czyli do wzmacniacza Accuphase E-213.



Konkluzja
Uważam, że opisywany powyżej wyrób chińskiego przemysłu, czyli listwa zasilająca Bada LB-5600, jest ciekawym przykładem kompromisu pomiędzy wysoką jakością i solidnością wykonania, korzystnym wpływem na tor audio a rozsądną, umiarkowaną oraz akceptowalną ceną.

Link do strony producenta Bada Hi-Fi: www.badahi-fi.com
Pełna nazwa listwy: Bada LB-5600 3 300 W Hi-Fi & AV Power Plant

Specyfikacja ze strony producenta
Rating voltage: 220 V- 240 V /50 Hz
Maximum carrying power: 3 300 W
Maximum electricity: 15 A
Weight: 3,4 kg
Wymiary :
długość: 30 cm
szerokość: 15 cm
wysokość: 12 cm

Płyty CD używane w teście:
Marta Gomez “Musiquita” – Aluna,
Mike Stern “Big Neighborhood” – Heaads Up,
Rolling Stones “Let It Bleed” Mini LP - Universal Korea,
The Beatles “Sgt. Pepper’s Lonely Hearts Club Band” remaster 2009 – Parlophone EMI.

System testowy
Odtwarzacz CD: Musical Fidelity A1 CD-Pro
Wzmacniacz: Accuphase E-213
Tuner: Rotel RT-1080
Magnetofon: Nakamichi LX-3
Kolumny: Vienna Acoustics Mozart Grand
Okablowanie: Oyaide, Acrolink, Siltech oraz DIY.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Komentarz będzie oczekiwać na moderację