wtorek, 18 października 2011

Radioodbiornik Tivoli Audio Model One

Wstęp
Tivoli Audio jest firmą istniejącą od roku 2000. Idea, jaka przyświecała jej założycielowi panu Tom DeVesto to elegancki minimalizm (pod względem rozmiarów) sprzętu audio, który jednocześnie będzie pełnoprawnym uczestnikiem rynku hi-fi. Konstruktorem najbardziej popularnego urządzenia firmy – Model One jest pan Henry Kloss, który wcześniej przyczynił się do sukcesów Acoustics Research Corporation, KLH i innych. Był także twórcą między innymi telewizora projekcyjnego czy magnetofonu kasetowego z systemem redukcji szumów Dolby B. Tivoli Audio jest producentem wielu komponentów audio, często innowacyjnych pod względem konstrukcji i pomysłowości.

To, co wyróżnia firmę, to fakt, że wszystkie produkowane sprzęty są małych (lub kompaktowych) rozmiarów oraz posiadają luksusowe wykończenie oraz bardzo dobry dźwięk.








Budowa
Model One jest radioodbiornikiem monofonicznym. W ofercie firmy dostępnych jest kilka wersji kolorystycznych, w tym także i takie w wykończeniu „piano” lakieru pokrywającego obudowę. Na froncie umieszczono stosunkowo dość dużą gałkę dostrajania częstotliwości radiowych, która obraca się z wielką gracją oraz posiada mechanizm różnicowy – obracając ją jednocześnie poruszamy skalą częstotliwości, lecz porusza się ona 6. razy wolniej. Miłe rozwiązanie. 

Regulator dostrojenia fali wykonano z tworzywa sztucznego wysokiej jakości – z tego samego materiału zrobiono także i dwa mniejsze pokrętła: potencjometr oraz włącznik/selektor FM/AM. Przód tunera pokrywa metalowa płytka, a nasadka na gałce dostrojenia częstotliwości jest wykonana ze szczotkowanego aluminium. Po lewej stronie umieszczono głośnik szerokopasmowy schowany pod metalową siateczką. W centralnym miejscu frontu znajdują się dwie diody: zielona sieciowa oraz nieco większa pomarańczowa informująca swą intensywnością świecenia o sile dostrojenia częstotliwości radiowej. 

Urządzenie spoczywa na 4. gumowych, dość wysokich nóżkach, które zapewniają stabilność. Od dołu zainstalowano okrągłe wyjście bass-refleksu. Korpus został zamknięty w drewnianej obudowie wysokiej jakości – luksusowej. Z tyłu radioodbiornika znajduje się ósemkowe gniazdo sieciowe 230 V, gniazdo sieciowe na prąd stały 12 V – stąd Model One może być także przydatny na przykład na jachcie lub w przyczepie campingowej. 

Tuner posiada wbudowaną antenę wewnętrzną UKF - jeżeli by okazała się za słaba można zastosować antenę zewnętrzną, która znajduje się w zestawie. Dodatkowo, należy przełączyć tryb anteny wewnętrznej na zewnętrzną, a służy temu osobny „hebelek” zamontowany na tylnej płycie. Istnieje także gniazdo anteny fal średnich. Obok znajdują się gniazda słuchawkowe, nagrywania oraz „AUX”, do którego można podłączyć źródło zewnętrze np. iPod’a.






Dźwięk
Mała skrzynka Modelu One nie prognozowała raczej zbyt dużego dźwięku, lecz jak okazało się po włączeniu urządzenia do sieci - było to złe przypuszczenie, bo Tivoli zaskakuje słuchacza swoim, przecież monofonicznym zaledwie, brzmieniem. A ono jest naturalne, ciepłe i dostojne – typowe dla głośników szerokopasmowych, o bogatej i zróżnicowanej średnicy – głębokiej i przyjemnej dla uszu. Dodatkowo, zastosowanie bass-refleksu od dołu urządzenia wzmaga intensywność basów i czyni dźwięk mocniejszym, pełnozakresowym. 

Radioodbiornik bez problemu nasyca muzyką i 30 m2, a odbiór audycji radiowych zawsze jest miły dla ucha, nie męczący i prawdziwie harmoniczny. Wokale są pełne i o naturalnym charakterze, wyraźne - co jest także istotne przy słuchaniu audycji słownych – nie ma problemów ze zrozumieniem słów nawet przy słuchaniu z dość dużej odległości od głośnika. 

Co ciekawe, tuner korzystnie reprodukuje każdy gatunek muzyczny - niezależnie czy jest to fortepian solo, czy duży skład rockowy - a robi to zawsze w sposób dobitny i pełny. Odbiór stacji radiowych charakteryzuje się niskim poziomem szumów, nawet jeżeli ich sygnał jest nieco gorszej jakości, słabszy.

Moim zdaniem, Tivoli Audio Model One to najwspanialsze na świecie radio do kuchni - poranna kawa z drożdżowym rogalikiem smakują przy jego akompaniamencie więcej niż wyśmienicie. Mniam, mniam, mniam!

Konkluzja
Model One nie jest wyłącznie eleganckim dodatkiem do wystroju mieszkania, ale jest przede wszystkim w pełni uprawnionym urządzeniem grającym - oferującym głęboki, pełnozakresowy i dojrzały dźwięk cieszący uszy. System dostrajania częstotliwości przy pomocy potencjometru strojeniowego więcej niż idealny - życzyłbym sobie posiadać tego typu mechanizm w "normalnym" tunerze hi-fi.

Link do strony producenta Tivoli Audio: TUTAJ.

Cena w Polsce w zależności od sklepu: od 555 PLN do 799 PLN.

6 komentarzy:

  1. Niestety musiałem pozbyć się mojego wielkiego radia lampowego. Moda na retrow chyba aż tak się nie potoczy że takie radia (nawet hybrydy) wrócą do łask...
    Czy radio nadal gra? Cena za samą kultowość ale z napisem Made in China mnie zniechęca. Alternatywa to w podobnej cenie Sangean WR-12. Więc się zastanawiam. Obejrzałem w sklepie i bardzo malutkie jest to. I tak się zastanawiam kolejny dzień. Bo radio o poranku musi być :)
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  2. Tak, mam wciąż to radyjko. Bardzo przyjemnie gra. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  3. Mogę potwierdzić że radio jest urocze i ma bardzo ładne brzmienie.
    Żałuję że zdecydowałem się na zakup dopiero teraz. Porównuję właśnie Model One, z radiem Sangean WR 11, które jakoby miało być o niebo lepsze od Tivoli, i mogę powiedzieć że Model One jest bezkonkurencyjny! Wspomniany Sangean brzmi fatalnie, nadmiar basu, i zamulony dźwięk.
    Zastanawiam się czy firma Tivoli wprowadziła jakieś zmiany do Modelu One, bo z tuneru zniknął napis „Henry Kloss”!
    Mam nadzieję że to tylko kosmetyczna zmiana, a wnętrze pozostało niezmienione.
    Chciałem podziękować autorowi bloga za test tego urządzenia, bowiem, to właśnie ów test przekonał mnie do zakupu.
    Mam też pytanie, gdyby autor mógł sprawdzić pewien szczegół w swoim egzemplarzu, będę wdzięczny. Chodzi mi o pomarańczową diodę, wskazującą siłę dostrojenia. W moim egzemplarzu dioda świeci się cały czas, niezależnie od tego czy dostroiłem częstotliwość, czy też nie, zmienia się jedynie nieznacznie intensywność świecenia. Wydaje mi się że powinna gasnąć wtedy kiedy nie jest ustawiona prawidłowa częstotliwość, i słychać tylko szum, wtedy to miałoby sens i ułatwiało dostrajanie.
    Pozdrawiam – Krzysiek.

    OdpowiedzUsuń
  4. Wciąż mam Tivoli Audio One. Lubię je. Co do pomarańczowej diody, to u mnie najjaskrawiej świeci w przypadku najlepszego dostrojenia stacji, kiedy jest gorzej dostrojona - przygasa.

    OdpowiedzUsuń

Komentarz będzie oczekiwać na moderację