niedziela, 22 czerwca 2014

Odtwarzacz plikowy HiFiMan HM-901 i słuchawki HiFiMan RE-600







Wstęp 
Kilka tygodni temu TUTAJ opisywałem przenośny odtwarzacz plikowy HiFiMan HM-802, który okazał się być sprzętem zaawansowanej klasy hi-fi. Co więcej, dobrze grał nie tylko z klasycznymi słuchawkami dynamicznymi, ale także znakomicie poradził sobie z egzemplarzami magnetoplanarnymi jak HiFiMan HE-400 oraz Audeze LCD-X. Dobre brzmienie i łatwość optymalnego napędzania słuchawek czyni z HiFiMan HM-802 zawodnika bardzo wysokiej ligi audio stereo. Tym bardziej, że odtwarzacz ten łatwo można rozbudować dodając dedykowane płytki z podzespołami do jego wnętrza (Czytelnika zainteresowanego szczegółami odsyłam do lektury mojego wspominanego już testu HiFiMan HM-802). Kiedy zaś ze strony polskiego dystrybutora marki – firmy RAFKO, padła propozycja zaznajomienia się z flagowym odtwarzaczem o symbolu HM-901 – nie zastanawiałem się ani chwili, bowiem byłem bardzo ciekawy jak topowy model zagra w porównaniu z bardzo dobrym HM-802. Czy można uzyskać jeszcze doskonalsze brzmienie, mimo że już HM-802 wydawał mi się być doskonały?  Okazuje się, że dla konstruktorów HiFiMan „The Sky is the Limit”, posiłkując się słynnym korporacyjnym hasłem. Przy okazji użyczenia odtwarzacza, polski przedstawiciel przesłał do mnie także zbalansowane słuchawki dokanałowe HiFiMan RE-600, które będę wykorzystywał do testów DAP (Digital Audio Player). Jest to najwyższy firmowy model słuchawek dokanałowych.

HiFiMan HM-901 - wrażenia ogólne i budowa
Odtwarzacz zapakowany jest w szykowne etui z czarnej ekologicznej skóry, z zapinanymi od góry (na magnesy) dwoma klapami. Wewnątrz, pośród finezyjnie powycinanych twardych gąbek, znajduje się DAP, komplet przewodów (sieciowy – do ładowania, kabel łączący sprzęt z komputerem 24-pin – USB oraz łączówka 24-pin - 2 x RCA i coaxial), gwarancja i instrukcje użytkowania. Przy okazji wspomnę, że firmowy patent à la Apple („à la”, bo Apple aplikował do niedawna złącza 30-pinowe) stosowania płaskiego 24-pinowego gniazda i wtyków jest niewygodny i denerwujący  - w dobie postępującej standaryzacji łącz USB (i innych) HiFiMan niepotrzebnie generuje swoje indywidualne, pasujące wyłącznie do jego urządzeń. Co więcej - niestety, HM-901 (póki co) nie pracuje jako zewnętrzny nabiurkowy DAC – podobnie jak HM-802, co wydaje się być sporym niedopatrzeniem firmy HiFiMan w dzisiejszych realiach i wymagań odbiorców tego typu sprzętu audio-stereo.

Co ciekawe, zewnętrznie HM-901 od HM-802 niczym się nie różnią – te dwa odtwarzacze wizualnie są nieomal nie do odróżnienia (!). Mają takie same obudowy z twardego tworzywa sztucznego, identyczne przyciski w takich samych miejscach, analogiczne wyświetlacze (raczej mało kontrastowe, niestety), etc. Jedynym istotnym szczegółem je odróżniającym jest odmienna barwa obudowy – w HM-802 jest to ciemno-szara (i trochę wpadająca w niebieski), a w w HM-901 – ciemno-czarna. Poza tym jest jeszcze nazwa odtwarzacza nadrukowana niewielką czcionką na tylnej pokrywie.

Generalnie, wykonanie, obsługa i ergonomia DAP stoją na wysokim poziomie jakościowym, choć w indywidualnym stylu HiFiMan. Nie jest to jednakowoż luksusowe wykończenie klasy urządzeń Astell&Kern, czy nawet FiiO X5 lub iBasso DX90 – dominuje twardy plastik, a nie aluminiowe obudowy wycinane na obrabiarkach CNC. Design vintage jest bardzo oryginalny, ale dzięki temu wyróżniający się spośród wielu innych.

Myślę, że nie ma większego sensu dokładnie opisywać i objaśniać poszczególne funkcje urządzenia, przeznaczenie i znaczenie przycisków, itd., bowiem te są identyczne jak w HM-802. Główny system nawigacji to firmowy Taichi UI, czyli owalny przycisk wraz z obrotowym pierścieniem dookoła. Logika jego funkcjonowania jest prosta, lecz nieco odmienna od tej implementowanej w Apple - trzeba zaadoptować się i przyzwyczaić, ale zapewniam, że to nic trudnego. HiFiMan tradycyjnie montuje obrotowy (w formie walca) regulator głośności, który jest niezmiernie wygodny w użytkowaniu. Steruje wzmocnieniem sygnału opartym na analogowej drabince rezystorowej (zamiast cyfrowego potencjometru). Sprzęt nie ma własnej pamięci – należy zainstalować kartę SD – akceptowane są do 128 GB pojemności.

Cechy które odróżniają HM-901 od HM-802 głównie zawarte są wewnątrz urządzeń, mają zamontowane inne kości. Przede wszystkim HM-901 wyposażony jest w dwa nowoczesne  przetworniki (po jednym na kanał) cyfrowo-analogowe ESS Sabre ES9018 32-bit (zobacz TUTAJ) z technologiami Hyperstream oraz Domain Jitter Eliminator (tak to opisuje producent) - w HM-802 występuje chip Wolfson WM8740. Pracuje w trybie HD lub vintage (przełączanym za pomocą suwaka na obudowie) – ten pierwszy przeznaczony jest dla brzmienia klasycznego, a drugi nadaje brzmienie bardziej analogowe lub słodkie, jak kto woli. Standardowo montowany jest wzmacniacz słuchawkowy oparty na Analog Devices AD8397 (zobacz TUTAJ) - identyczny jest w HM-802. Nabywca może wymienić moduł wzmacniacza słuchawkowego – dostępne są następujące karty, które kupuje się osobno:

BALANCED CARD - moduł zbalansowanego wzmacniacza wykorzystuje cztery wzmacniacze operacyjne OPA627 oraz cztery bufory OPA634. Konstrukcja działa w trybie zbalansowanym ze słuchawkami wyposażonymi w 4-pinowy jack 3.5 mm np. HiFiMAN RE-600, RE-262, RE-272. Stosunek sygnał szum: 112dB, moc maksymalna: 477mW, 20hz-20Khz(-1dB), cena z HM901: 6 399 zł
MINIBOX CARD - moduł wzmacniacza Minibox zapewnia bardzo szeroki zakres częstotliwości bardzo niskie zniekształcenia. Dwa wzmacniacze operacyjne OPA627 i cztery BUF634 Buffer wDIP na standardowym SMT. Stosunek sygnał szum: 108dB,  20hz-20Khz(-1.2dB), cena z HM901: 6 099 zł
IEM CARD – wzmacniacz dedykowany do słuchawek dokanałowych (IEM czyli in-ear monitor). Stosunek sygnał szum: 112dB, moc maksymalna: 65mW, 20hz-20Khz(-0.1dB), cena z HM901: 5 999 zł
STANDARD CARD – standardowy wzmacniacz oparty na wzmacniaczu operacyjnym AD8397. Stosunek sygnał szum: 109dB, moc maksymalna: 150mW, 20hz-20Khz(-1.2dB), cena z HM901: 4 499 zł

Optymalnie jest zaopatrzyć się w wersję urządzenia wraz z kartą zbalansowaną, jednak koszt wzmacniacza szybuje w takiej konfiguracji do 6 400 zł. Do mnie dotarł odtwarzacz wyposażony w kartą standardową na kości Analog Devices AD8397 nazwaną przez producenta Ganqi II.

Szczegółowe opisy funkcji, budowy oraz różnych aplikacji HM-901 dostępne są na firmowych stronach TU i TUTAJ.




Obudowa i sterowniki odtwarzacza HM-901 są identyczne jak w modelu HM-802 - odróżnia je wyłącznie odmienna barwa (ciemno-szara/czarna versus szaro-niebieska)

Pod tylną pokrywą znajduje się bateria, a pod nią wymienna płytka wzmacniacza

Moduł wzmacniacza w wersji standardowej

HM-901 w towarzystwie słuchawek Final Audio Design Adagio II, Adagio III i Adagio V


HiFiMan RE-600 – wrażenia ogólne i budowa
Słuchawki RE-600 są znacznie mniejsze od odtwarzacza, więc ich opis będzie krótszy. Pierwszymi firmowymi IEM’ami był model RE-400 – zdobyły spore uznanie pośród audiofilów i do dziś cieszą się dużym wzięciem, bowiem oferują dobry dźwięk w przyzwoitej cenie. Potem pojawiły się droższe RE-262 i RE-272 o zbalansowanej budowie. Potem przyszła kolej na RE-600 – słuchawki te kosztują w Polsce około 1 850 zł, czyli nie mało – w takiej cenie można wybierać spośród wielu innych modeli na rynku. Początkowo nosiły one przydomek Songbird (czyli ptasia pieśń). Należy założyć, że producent (i polski dystrybutor) wyceniając je w taki sposób, wiedział co robi, i że kwota ta ma uzasadnienie również w wysokiej jakości budowy i dźwięku. O dźwięku napiszę za chwilę, teraz skoncentruję się na krótkim opisie morfologicznym i anatomicznym słuchawek.

HiFiMan RE-600 dostarczane są w dużym etui z czarnej ekologicznej skóry, które jest zamykane na dwie klapki mocowane za pomocą magnesów. Na górze etui wstawiona jest chromowana płytka z wygrawerowanym napisem RE-600. Efektownie to wygląda. Wewnątrz opakowania znajdują się słuchawki, przejściówka z wtyku zbalansowanego na klasyczny, zwijacz do kabla, a także mini-armia rozmaitych końcówek dokanałowych o różnych kształtach i rozmiarach. Taka obfitość wymiarów i form sygnalizuje łatwość dopasowania słuchawek do konkretnego odbiorcy i jest wielce satysfakcjonująca.

Słuchawki wyposażone są w bardzo wysokiej jakości kabel wykonany z miedzi krystalicznej z domieszką srebra. Osłona przewodu wykonana jest z kevlaru, co zapewnia mu chyba nieśmiertelność, a z pewnością długowieczność. Konstruktorzy chwalą się, że kabel słuchawkowy wytrzymuje ponad 11 000 solidnych zgięć.

Słuchawki są niewielkie, a nawet malutkie – można napisać. Zestawione nawet z innymi dokanałówkami firmy Final Audio Design widać, że RE-600 są wyraźnie mniejsze. Obudowy wykonane są z aluminium anodowanego na czarno – tylko zewnętrzna część jest wypolerowana do czystego aluminium. Trzeba przyznać, że jakość ich wykonania jest perfekcyjna. Wewnątrz zainstalowany jest 8,5 mm przetwornik z tytanową membraną powleczony opatentowaną powłoką o nieznanym składzie. Impedancja wynosi 16 Ohm, a skuteczność 102 dB. Zakres przenoszonych częstotliwości: 15 – 22 000 Hz. Masa 13,7 gram.



Estetyczne etui słuchawek HiFiMan




RE-600 mają obudowę wykonaną z czystego aluminium


HiFiMan RE-600 i odtwarzacz FiiO X5

Zdjęcie z wakacji - od lewej wiszą: HiFiMan RE-600, Final Audio Design Adagio II, Adagio V i Adagio III


Wrażenia dźwiękowe - HM-901
Używałem głównie słuchawki magnetoplanarne Audeze LCD-X oraz HiFiMan HE-400, następnie dynamiczne Sennheiser HD650 (z przewodem Ear Stream) oraz HiFiMan HE-300. Osobne odsłuchy przeprowadzałem na słuchawkach dokanałowych (IEM) – przede wszystkim były to firmowe HiFiMan RE-600, a także Final Audio Design Adagio II, Adagio III i Adagio V. Pliki o gęstości od 16-bit/44,1 kHz do 24-bit/192 kHz (w tym FLAC z serwisu streamingowego WiMP HiFi). Odtwarzacze porównawcze to: iBasso DX50, FiiO X5, iPhone 5S, a także kilka iPodów i iPadów Apple.

Przy opisie odtwarzacza HiFiMan HM-802 napisałem mniej więcej że, „jego dźwięk jest harmonijny i proporcjonalny - jędrny i zdrowy. Bogaty. Pod tym względem przypomina Astell&Kern AK100, choć przewyższa go selektywnością. HM-802 bardzo łatwo odkrywa szczegóły, gra pojedyncze dźwięki i nuty, oddziela i separuje je od siebie, zapewnia więcej powietrza. Nawet najgęstsze nagrania pokazywane są detalicznie i zjawiskowo. To jest duża zaleta odtwarzacza HiFiMan – można napisać, że brzmi jak nieomal high-endowe źródło. Oczywiście, cecha ta najpełniej jest obecna przy nagraniach odtwarzanych z plików hi-res, na słuchawkach, które także są rozdzielcze (optymalnie takie w stylu Audeze LCD-X)”. W zasadzie przy opisie dźwięku HM-901 mógłbym powtórzyć ten tekst bez zbędnych korekt, bowiem całkowicie oddaje sens i istotę brzmienia najwyższego modelu HiFiMan. Jednak jest kilka elementów sonicznych, które różnią te dwa odtwarzacze. Przede wszystkim HM-901 generuje subiektywnie „większy” dźwięk – wydaje się, że jest jego więcej i jest pełniejszy. Ponadto jest bardziej zróżnicowany i dosadniej definiowany. HM-901 bardziej stawia na dynamikę i energię przekazu niż HM-802, dźwięk jest przez to niejako głośniejszy i szybszy, bardziej skupiony i mocniej rysowany w przestrzeni, lepiej w niej odciskany. Jest odczuwany jako bardzo namacalny, ale także jako bliski i bezpośredni. Oczywiście, to wszystko dzieje się w racjonalnych ramach kultury i rzetelności przekazu, bez przekraczania barier dobrego smaku i standardów audiofilskich.

Duży plus należy postawić niskim tonom – te są wyraźnie obecne, mocne i rześkie, nieźle rozciągnięte i sprężyste. Substancjalne. Nie jest to poziom tak wysokiego zróżnicowania i rasowości basów występujących w stacjonarnych wzmacniaczach słuchawkowych z przedziału 4 000 - 6 000 zł, ale i tak HiFiMan zapewnia sporo pozytywnych doznań  w tym zakresie. Z kolei mały minus otrzymuje sposób kreowania przestrzeni odsłuchowej, bo ta jest ciut ściśnięta, lekko przybliżona do słuchacza, a także mniej głęboka niż na przykład taka jak generowana przez przytaczane już wzmacniacze słuchawkowe, czy nawet w Astell&Kern AK100. Nie jest to wada opisywanego odtwarzacza, lecz jego immanentna cecha, która jest wynikiem kompromisu pomiędzy pełnią dźwięku, jego wspaniałą selektywnością, jędrnością przekazu i blaskiem tonalnym, a obszerną sceną właśnie. Najprawdopodobniej po wymianie standardowej karty wewnętrznej wzmacniacza (taka była używana w teście) przestrzeń nabiera lepsze parametry – scena może poszerzyć się i otrzymać dalszą głębię. Trzeba to jednak sprawdzić empirycznie, bo to jedynie moje teoretyczne przypuszczenie.

Kilka słów o dźwięku HM-901 ze słuchawkami RE-600
Jak już wcześniej napisałem – RE-600 w Polsce kosztują około 1 850 zł, czyli nieomal 1/3 ceny odtwarzacza HM-901 w wersji karty standardowej wzmacniacza. Taką kartę także miałem zainstalowaną podczas testu, choć wydaje się, że optymalna dla powyższych słuchawek będzie tzw. IEM Card, czyli dedykowana słuchawkom dokanałowym lub jeszcze lepiej – Balanced Card, bowiem RE-600 są konstrukcją zbalansowaną.

A dźwięk, mówiąc krótko – jest wręcz doskonały. Dobrze dociążony, masywny, obszerny, szybki i pełnopasmowy. Takie przymiotniki najlepiej opisują słuchawki RE-600 w połączeniu z HM-901. Ponadto dużo satysfakcji przynosi bogactwo detali, duża selektywność brzmienia, a także swoboda w ujawnianiu subtelności i zawiłości nagrań. Słuchawki nie mają problemów, aby zajrzeć głębiej i dalej w materiał muzyczny, niż to czynią tańsze od nich IEM używane w teście – Final Audio Design (modele Adagio II, III i V), czy EarPods Apple. A przy tym HiFiMan mają duże pokłady naturalności i subtelności dźwięku – nie rażą agresywnością, czy nachalnością przekazu. Można rzec, że mają dobrze zharmonizowany dźwięk. Co istotne, jak na niewielkie, bądź co bądź, konstrukcje dysponują całkiem dużym i obszernym basem – ten nie jest może tak żywiołowy jak w nauszych konstrukcjach dynamicznych, ale jest odbierany jako pełny i masywny, a także głęboki. 

Podsumowując, słuchawki RE-600 z odtwarzaczem HM-901 tworzą idealnie dobraną parę, która tworzy pozytywną synergię dźwięku, uzupełnia się wzajemnie o wartości dodane – HE-600 otrzymują masę i dynamikę dźwięku, zaś HM-901 dodatkową selektywność oraz wyrafinowana subtelność. Przekaz jest niezwykle czysty i klarowny, ale również plastyczny i dosadny. To duża zaleta powyższego zestawu.

Konkluzja
1. HiFiMan HM-901 to klasyczne firmowe wzornictwo – lekko vintage, lecz solidne i apetyczne, moża rzec, bo wyróżniające się stylistyką spośród wielu innych. DAP zainstalowane ma dwa zaawansowane przetworniki cyfrowo-analogowe (po jednym na kanał) ESS Sabre ES9018 32-bit. Karta wzmacniacza słuchawkowego jest wymienna i potencjalny nabywca może wybierać spośród czterech różnych (i droższych), standardowo montowana jest płytka z kością Analog Devices AD8397.

2. Słuchawki RE-600 to konstrukcja o bardzo dopracowanej konstrukcji. Obudowy wykonane są z aluminium anodowanego na czarno – tylko zewnętrzna część jest wypolerowana do czystego aluminium. Wewnątrz zainstalowany jest 8,5 mm przetwornik z  tytanową membraną.

3. HM-901 bardziej stawia na dynamikę i energię przekazu niż HM-802, dźwięk jest przez to niejako głośniejszy i szybszy, bardziej skupiony i mocniej rysowany w przestrzeni, lepiej w niej odciskany. Jest odczuwany jako bardzo namacalny, ale także jako bliski i bezpośredni – jest także wybornie detaliczny i selektywny.

4. RE-600 zapewniają bogactwo detali, a także swobodę ujawniania subtelności i zawiłości nagrań. Słuchawki nie mają problemów, aby zajrzeć głębiej i dalej w materiał muzyczny niż wiele innych w porównywalnej cenie.

5. Odtwarzacz HM-901 wraz ze słuchawkami RE-600 tworzą idealnie dobraną parę, która tworzy pozytywną synergię dźwięku, korzystnie uzupełnia się wzajemnie o wartości dodane – HE-600 otrzymują masę i dynamikę dźwięku, zaś HM-901 dodatkową selektywność oraz wyrafinowaną subtelność. Ich wspólny przekaz jest niezwykle czysty i klarowny, ale również plastyczny i dosadny.

6. DAP HiFiMan HM-901 kosztuje w Polsce (w wersji standardowej wymiennej karty wzmacniacza) 4 500 zł, zaś słuchawki RE-600 – 1 850 zł.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Komentarz będzie oczekiwać na moderację