czwartek, 13 września 2012

Winyle z mojej płytoteki - część 1





Postanowiłem, co jakiś czas, lecz bardziej nieregularnie, niż cyklicznie, pisać kilka słów o nowych płytach w mojej płytotece, a które, w moim mniemaniu, warte są rekomendacji lub popularyzacji. Dużo kupuję płyt, szafy od nich już puchną, składuję je, więc w różnych dziwnych miejscach – nawet w piwnicy, ale nałóg słuchania muzyki, pomimo okresowo wdrażanych odwyków, narasta, wzmaga się. Od pewnego czasu, ilościowo nabywam więcej płyt winylowych, niż CD, ale te drugie nadal stanowią pokaźną część płytozbioru. Jednak kupuję je znacznie rzadziej niż kiedyś (jeszcze 2-3 lata temu), na rzecz, jak napisałem, czarnych krążków, ale także i plików cyfrowych.

W związku z powyższym - dziś pierwsza część cyklu „Winyle z mojej płytoteki”, (czyli Ludwik Hegel poleca!). Bo początkowo takim tytułem chciałem tę serię nazwać, ale wydał mi się przesadzony, zbyt bombastyczny. Krótsza forma jest lepsza i dlatego nie planuję zbytnio rozpisywać się o płytach. A dostarczać Drogim Czytelnikom jedynie zwięzłą informację, sygnał. I kilka zdjęć poglądowych, jak zwykle.

Nowe płyty to:
1. The XX „Coexist” LP + CD (wytwórnia Young Turks),
2. Bon Iver “Bon Iver” LP + digital download (4AD),
3. Ariel Pink’s Hounted Graffiti “Mature Themes” LP + CD (4AD).

The XX „Coexist” to płyta wydana 10 września 2012 roku, czyli jest to świeża pozycja, a zaledwie drugi album w dyskografii zespołu. Nagrywana była w Londynie od listopada 2011 do maja br. The XX tworzy trzech brytyjskich muzyków: Romy Madley Croft (to kobieta), Oliver Sim oraz Jamie Smith. Ich muzykę można scharakteryzować jako delikatną, aczkolwiek hipnotyczną elektronikę z pięknymi nastrojowymi żeńsko-męskimi wokalami oraz nietypowym użyciem sampli niskotonowych, choć oficjalnie przyporządkowana do szeroko znaczeniowo pojęcia „indie pop”. Album charakteryzuje się melodyjną strukturą z ograniczoną, stonowaną dynamiką. Często senną.
O ich wysokich umiejętnościach niech świadczy fakt, że zostali uhonorowani kilkoma ważnymi branżowymi nagrodami, włączając w to Mercury Prize dla najlepszego brytyjskiego (i irlandzkiego) debiutu. W tym roku The XX odwiedzili Polskę – dali świetny koncert podczas Heineken Open’er Festival w Gdyni.
Oficjalna storna internetowa zespołu TUTAJ.






Bon Iver „Bon Iver” (4AD) nie jest, aż tak nowo wydaną płytą jak The XX, bo pojawiła się na rynku 17 lipca zeszłego roku. Za Bon Iver odpowiedzialny jest w zasadzie jeden człowiek – Amerykanin Justin Edison Vernon, który przyjął taki pseudonim artystyczny. Bon Iver to żartobliwa nazwa, bo fonetycznie (z języka francuskiego) oznacza „dobra zima” lub, lekko przekręcona - „nieźle pijany”. W zespole oprócz Vernona gra też kilka osób, ale składy, z płyty na płytę, zmieniają się. W tym roku, Bon Iver zdobył dwie nagrody Grammy w kategorii Nowy Artysta oraz Najlepszy Album Alternatywny. Zbiera też garściami pozytywne recenzje periodyków muzycznych, a krytycy dookoła wyją z zachwytu, co może być czasem też niebezpieczne dla przyswajalności muzyki. Tu, na szczęście, tak nie jest. Materiał na albumie „Bon Iver” jest spójny i melodyjny, a najlepiej określić ten gatunek jako połączenie neo-folku, folk-rocka, a także i poezji śpiewanej. Muzyka na płycie jest nietypowa stylistycznie, ale zapewniam, że piękna, nastrojowa. W klimacie wytwórni 4AD. W nagraniu wzięło udział wielu muzyków, w tym taka gwiazda jak mistrz gitary „pedal-steel” Greg Leisz. Ponadto jest tu duża sekcja dęta, a także aranżacje smyczkowe.
Strona internetowa Bon Iver TUTAJ.








Album Ariel Pink’s Haunted Graffiti „Mature Themes” ukazał się 20 sierpnia br pod szyldem wytwórni 4AD. Amerykanin Ariel Pink (a właściwie Ariel Rosenberg) to, na tle dwóch poprzednich pozycji, prawdziwy weteran, bo wydał już sporo płyt, z tym, że pod różnymi pseudonimami lub składach. Często jego nagrania miały edycję stricte undergroundową, stąd trudne są do jednoznacznego skatalogowania. Ariel Pink miał zamiar nagrać 10 płyt pod nazwą Hounted Graffiti. Dokonać tego chciał na 8. ścieżkowym magnetofonie Yamaha śpiewając i grając samodzielnie na wszystkich instrumentach i samemu je nagrywać, a następnie edytować. Niestety, w trakcie projektu magnetofon zepsuł się a projekt Hounted Graffiti przekształcił się ostatecznie w żywy zespół składający się z normalnych muzyków. Tyle mówi „legenda”, bo wiele albumów nigdy nie ujrzało światła dziennego lub została wydana na płytach CD-R. Ile w tym performance, eksperymentu i prowokacji artystycznej – nie wiadomo, ale trzeba pamiętać, że Ariel Pink jest artystą, który ukończył California Institut of Arts na wydziale Sztuk Wizualnych, więc nic nie jest tu wykluczone. Tak, czy inaczej to artysta totalny, a jego płyty gwarantują muzykę niesztampową, z wielce oryginalną psychodelią, ale i przystępną jednocześnie. Szczerze polecam, bo album „Mature Themes” jest doskonały, choć do Ariel Pink zdążyła się przykleić etykieta „hipster”. Jest ikoną tego nieformalnego środowiska.
Strona Ariel Pink’s Hounted Graffiti na 4AD: TUTAJ.







Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Komentarz będzie oczekiwać na moderację