środa, 5 lutego 2020

Słuchawki bezprzewodowe HiFiMAN Ananda-BT


Dwa zdjęcia ze strony HiFiMAN


Wstęp
Słowo "Ananda" w filozofii hinduistycznej oznacza stan rozkoszy, szczęścia i błogości niezależnych od czynników i wpływów zewnętrznych. Szczęście samoistne z głębi duszy (jaźni) i z mocy obcowania z Bóstwem (za Wikipedia).

W połowie stycznia br. z białostockiego Rafko dotarły do mnie nowiusieńkie słuchawki HiFiMAN Ananda-BT (zobacz TUTAJ). To słuchawki bezprzewodowe wykorzystujące łączność Bluetooth aptX HD CSR8675 firmy Quallcomm. Nie było by w tej informacji nic nietypowego (bo przecież Bluetooth w słuchawkach to dziś standard), gdyby nie fakt, iż Ananda-BT są wyposażone w przetworniki magnetoplanarne z ultra-cienkiej membrany NEO supernano (NEO NsD). Dodatkowo, Ananda-BT mają wbudowany wysokiej jakości przetwornik DAC i zbalansowany wzmacniacz słuchawkowy.  No tego jeszcze nie było!

Wrażenia ogólne i budowa
Słuchawki dostarczane są w eleganckim kartonie, w którym znajduje się solidne etui transportowe z rączką. W nim spoczywają złożone słuchawki. Etui jest wyprofilowane i zamykane jest dookoła na zamek błyskawiczny; wykonane jest z twardego, ale elastycznego czarnego tworzywa sztucznego, które skutecznie ochrania konstrukcję Ananda-BT przed jakimkolwiek uszkodzeniami. Pokrowiec wewnątrz wyłożony jest miękkim materiałem. W nim, oprócz słuchawek, znajduje się także przewód USB z końcówkami typu C. Przewód ten umieszczony jest w siatkowym woreczku. To przewód do ładowania akumulatora w słuchawkach, a także przewód słuchawkowy przeznaczony dla odsłuchów bezpośrednio z komputera (z wykorzystaniem wewnętrznego DAC-a i wzmacniacza w słuchawkach).  Oprócz przewodu w komplecie jest też mikrofon na wysięgniku wpinany do słuchawek wtykiem mini-jack. Można więc wykorzystywać nowe Ananda-BT do gier, telekonferencji, etc.

Ananda-BT to pełnowymiarowe słuchawki, które mają tę samą konstrukcję nauszników, co modele Edition X, HE-1000 i Arya, ale już pałąk pochodzi bezpośrednio z Sundar. Tak jak w Sundar pałąk jest hybrydowy. Jego górna część jest metalowa, a dolna to szeroki pasek ze skóry ekologicznej. Duże muszle o kształcie wyoblonych trójkątów zwężających się do dołu umocowano na cienkich, metalowych widelcach. Zaopatrzone są w części regulacyjne, które wchodzą w krótkie plastikowe obudowy (z widocznym logo marki i nazwą modelu).

Regulacja objętości pałąka odbywa się za pomocą wysuwanych elementów po obu jego stronach. Są tam zapadki, które pozwalają na wygodne ustawienie objętości. Mechanizm jest mało precyzyjny, ale raz ustawiona objętość pałąka dobrze się trzyma. Nic się nie przesuwa samoistnie.

Jak napisałem, muszle są duże, a nawet gigantyczne. Bez problemu całkowicie obejmą każde uszy. Nawet uszy słonia. Muszle wewnątrz zaopatrzone są w równe spore pady obszyte pluszem. Na zewnątrz muszli zamontowano ażurowe maskownice z lekkiego metalu (?). Wewnątrz maskownic znajduje się materiałowy filtr przeciwkurzowy chroniący planarne przetworniki.

Dalej cytuję za producentem. "Słuchawki Ananda BT umożliwiają bezprzewodowe odtwarzanie muzyki w rozdzielczości do 24 bit/96 kHz za pośrednictwem Bluetooth i nawet 24 bit/192 kHz przy połączeniu USB dzięki wykorzystaniu wbudowanego wysokiej jakości przetwornika DAC i zbalansowanego wzmacniacza słuchawkowego. Dzięki temu stanowią samodzielny, kompletny, wygodny system: bez kabli i bez zewnętrznej elektroniki.

Wysoka jakość transmisji bezprzewodowej zapewniona jest dzięki wykorzystaniu najnowszych i najbardziej zaawansowanych technologii Bluetooth, w tym kodeków Qualcomm aptX i aptX HD, a także bezstratnego kodeka Sony LDAC.

Pomimo wykorzystania najnowszych technologii współczesnej, bezprzewodowej transmisji danych, HiFiMAN nie rezygnuje z wykorzystania sprawdzonych, klasycznych rozwiązań, w tym ultracienkiej membrany NEO supernano, która jest aż o 80% cieńsza od wcześniejszych modeli. Jej konstrukcja umożliwia jeszcze szybszą i dokładniejszą pracę, co skutkuje reprodukcją detalicznego dźwięku o szerokiej scenie i sonicznej precyzji w całej szerokości pasma.

Konstrukcja modelu Ananda BT korzysta bezpośrednio z przewodowej konstrukcji słuchawek. Zachowany został ergonomiczny, niezwykle wygodny asymetryczny kształt nausznic, który świetnie przylega do głowy i wygodnie oplata małżowinę uszną, a także hybrydowy pałąk zmniejszający nacisk słuchawek na głowę i gwarantujący komfortowy odsłuch przez długie godziny. Został on wykonany z metalu oraz starannie obszytego eleganckiego materiału z ekoskóry w czarnym, pasującym do wykończenia słuchawek kolorze. Producent nie zrezygnował również z charakterystycznego grilla, który nie tylko nadaje słuchawkom efektywnego wyglądu, ale i pozytywnie wpływa na rozpraszanie dźwięku.

Ananda BT to nie tylko słuchawki bezprzewodowe Bluetooth. HiFiMAN przewidział również możliwość wykorzystania modelu jako słuchawki przewodowe, jednak z wykorzystaniem kabla USB. Dzięki temu dźwięk przetwarzany jest przez wysokiej klasy przetwornik DAC, dzięki czemu możemy bezstratnie odtwarzać za pośrednictwem bezprzewodowych pliki o jeszcze większej gęstości. Stąd Ananda BT to świetny wybór dla tych, którzy jako źródło dźwięku wykorzystują komputer". Koniec cytatu.

Ergonomia i obsługa
Ananda-BT jako słuchawki bezprzewodowe obsługują pliki od rozdzielczości do 24 bit/96 kHz, choć oczywiście nie urządzenia Apple, a na Androidzie. Zakres 24 bit / 192 kHz dostępny jest jedynie w opcji przewodowej przez USB. Czas odtwarzania wynosi 10 godzin i nie jest to jakiś świetny wynik, ale przy uwzględnieniu faktu, że Anadna-BT to słuchawki magnetostatyczne jest całkowicie zrozumiały i akceptowalny. Słuchawki obsługują bezstratne plików audio w postaci Hi-Res Wireless Audio, LDAC i Qualcomm aptX HD. To jest po stronie plusów.

Jeśli chodzi o komfort używania i "noszenia" słuchawek na uszach, to także nie ma się specjalnie do czego czepiać. Ananda-BT są wysoce komfortowe. Fakt - słuchawki nie są ani małe, ani lekkie (399 gram masy), ale paradoksalnie nie utrudnia to odsłuchów, a nawet je ułatwia. Bo duże pady idealnie przylegają do czaszki całkowicie mieszcząc weń małżowiny uszne. Zaś sama masa słuchawek dobrze rozkłada się na całej czaszce nie stwarzając poczucia ciężaru (przeciążenia). Pomaga temu szeroka opaska pałąka doskonale rozkładająca się na głowie (i nie cisnąca!).

Wentylacja uszu także jest zapewniona przez duże ażurowe boczne maskownice. Jedyne, co może czasem przeszkadzać, to to, że dźwięk ze słuchawek "ucieka" na zewnątrz, a to może być dyskomfortem dla osoby, która znajduje się obok słuchacza (bo wszystko słyszy).

Warto podkreślić, iż w Ananda-BT istnieje specjalny tryb ładowania zestawu słuchawkowego. Naciśnięcie przycisku spowoduje przejście zestawu słuchawkowego w tryb ładowania, ale nadal można ich słuchać podczas ładowania. Takiego rozwiązanie do tej pory nie spotkałem.

Uwaga! Słuchawki "pamiętają" ostatnie parowanie, automatycznie nie przełączają się na aktywne źródło sygnału Bluetooth, a na ostatnie. Może to być denerwujące w przypadku codziennego używania na przemian kilku źródeł Bluetooth.

Ogólnie ergonomię Ananda-BT oceniam na stopień celujący! (biorąc pod uwagę, że są to słuchawki magnetoplanarne). Przez swoje duże rozmiary są ciut nieporęczne, ale są idealnie wygodne na głowie i uszach.

Dane techniczne
Pasmo przenoszenia: 8 - 55 000 Hz
Impedancja: 25 Ω
Skuteczność: 103 dB
Złącza: 3,5 mm, USB-C
Masa: 399 gram



Opakowanie



W zestawie znajduje się twarde etui transportowe wyprofilowane na kształt słuchawek


W siatkowym woreczku jest przewód USB z końcówkami typu C oraz mikrofon

Zbliżenie na słuchawki






Na słuchawkach słuchałem m.in. podczas dwutygodniowych wakacji na Maderze




Popiersie Cristiano Ronaldo (lotnisko na Maderze nosi jego imię) robi za stojak dla Ananda-BT. Mam nadzieję, że Ronaldo nam to wybaczy...




Ananda-BT cechują się bardzo solidną budową i niezłą estetyką


Wrażenia dźwiękowe
Tytułowe słuchawki bezprzewodowo łączyłem z iPhone XR oraz sporadycznie z iPad Air 2. Przewodowo łączyłem je z laptopem Dell Latitude 7390 (za pomocą firmowego przewodu z końcówkami USB-C). Muzyka pochodziła z serwisu streamingowego Tidal - formaty FLAC, MQA i Sony 360.

Niestety, jako użytkownikowi przenośnych urządzeń Apple nie było mi dane skorzystać z takich dobrodziejstw kodeków Bluetooth, jak bezstratnego aptX HD firmy Qualcomm czy LDAC firmy Sony, których obsługę oferują słuchawki Ananda-BT. Albowiem, jak do tej pory, koncern Apple konserwatywnie kurczowo trzyma się własnego formatu AAC (ang. Advanced Audio Coding) i żadnego innego nie dopuszcza. A to znaczące ograniczenie dla dźwięku, bo kodek AAC nie osiąga rozdzielczości 16 bit/44,1 kHz (oferuje przesył danych 256 kb/s). Ale ma też swoje niewątpliwe zalety. AAC to jedyny kodek (no może jeszcze raczkujący Sony 360), który wykorzystuje modelowanie psychoakustyczne do przesyłania danych (tzw. kwantyzacja pasma częstotliwości), więc jest to bardzo wymagający procesor w porównaniu do SBC lub aptX. Dlatego smartfony, dla których priorytetem jest efektywność energetyczna nad wydajnością, kodują AAC Bluetooth do znacznie niższej przepływności i jakości. Innymi słowy, AAC dobrze działa wyłącznie na Apple.

W tym miejscu można sobie zadać pytanie dlaczego HiFiMan skonstruował bardzo zaawansowane słuchawki magnetoplanarne Ananda, a jedną z ich wersji wyposażył w "ułomną" łączność bezprzewodową Bluetooth, która dodatkowo w bardzo popularnych smartfonach Apple jest ograniczana kodekiem AAC, czyli formatem kompresji stratnej? Przecież to tak, jakby niezły model mercedesa wyposażyć w spore ograniczenie mocy silnika, a przez to pożądanego przyśpieszenia i szybkości.

Odpowiedź na powyższe jest dość prosta i oczywista. Od przesyłu bezprzewodowego w słuchawkach nie ma ucieczki, nie ma innej drogi rozwoju. Tzw. emisja bezprzewodowa sygnału audio jest bardzo wygodna w codziennym zastosowaniu, pojawiają się coraz to nowsze, doskonalsze formaty i usprawnienia, a dźwięk bezprzewodowy z roku na rok ewoluuje, staje się lepszy, bezawaryjny. Użytkownicy słuchawek nie chcą plączących się wokół szyi przewodów, oczekują swobody ruchów i komfortu. I dobrego dźwięku. Miejmy nadzieję, że koncern Apple też w końcu pójdzie po rozum do głowy, bo inaczej dalekowschodnia konkurencja niebawem go zje...

(Oczywiście, w HiFiMAN Ananda-BT w każdej chwili można skorzystać z dobrodziejstwa formatów wysokorozdzielczych przyłączając je po prostu przewodem USB-C do np. laptopa - ale o już inna para kaloszy, bo przecież w ogólnej idei to słuchawki bezprzewodowe. Ale opcja przewodowa wciąż jest dostępna. To wartość dodana).

A teraz, po tym przydługim wstępie, przechodzę do opisu dźwięku nowych Ananda-BT. Dla ścisłości dodam, że nie odsłuchiwałem "oryginalnych" przewodowych Ananda, więc nie mogę się odnosić do ich brzmienia. Piszę tu wyłącznie o dźwięku Ananda-BT.

Nie wiem jak to inżynierowie HiFiMAN-a zrobili, ale nawet "niedoskonały" dźwięk AAC puszczony via Bluetooth brzmi uderzająco rewelacyjnie! Jest niesamowicie nasycony, wypełniony i dociążony (ale nie przeciążony!). Kapitalnie przestrzenny z idealnie proporcjonalnym i symetrycznym rozkładem zarówno horyzontalnym, jak i wertykalnym. Bez problemu można zlokalizować każdy instrument, każdy głos i każde wybrzmienie. Jakość dźwięku jako takiego jest wprost fantastyczna! I jest to dźwięk niewątpliwie wysokiej klasy high-fidelity, o ile nawet nie high-end.

Warto podkreślić, iż średnica jest lekko podkreślona i dopełniona, acz niezwykle czytelna i pełna w odbiorze. Mieści w sobie zalety magnetoplanarnych przetworników HiFiMAN (jak m.in. szybka odpowiedź impulsowa, błyskawiczne narastanie dźwięku oraz jego doskonała rozdzielczość) z piękną barwą i soniczną fizjologią klasycznych przetworników. Niższa średnica jest wolna od przebarwień, a wyższa średnica płynnie wtapia się w górę. Miękkość i płynność dźwięków jest wyrażana optymalnie, zaś głębia i akustyczność instrumentów jest bezdyskusyjnie idealna.

Pierwszorzędnie czytelna i sugestywna średnica pomaga w identyfikacji poszczególnych tonów jednocześnie łącząc je w spójny zestaw muzyczny. Można nawet napisać, że muzyka na Ananda-BT płynie, a nie gra. To wysoka jakość dźwięku połączona z fantastyczną przestrzennością oraz przepyszną rozdzielczością oparte na miąższości i wypełnieniu tonalnym (nie wiem jak precyzyjniej to zjawisko opisać). Brzmienie rytmiczne i muzykalne, a przede wszystkim - na wskroś rasowe. Dojrzałe.

Jedynym minusikiem bezprzewodowych Ananda może być (ale wcale nie musi!) ich ciut ograniczony od dołu bas. Nie schodzi on tak nisko jak w słuchawkach dynamicznych, co jest immanentną cechą przetworników planarnych, ale za to bas jest bardzo szybki, zwinny i uderzający masą. Jest optymalny by ukazywać duże bębny, czy niskie struny kontrabasu, ale przy nowoczesnych brzmieniach elektroniki może go być po prostu nieco za mało. Lecz warto pokreślić, że niskie nigdy się nie gubią, nie buczą i nie kręcą się niepotrzebnie. Dla mnie takie, a nie inne niskie tony są idealne, ale tzw. basluby mogą być rozczarowani brakiem sub-sonicznego basu.

Konkluzja
Podsumowując napiszę, że nowe bezprzewodowe HiHiMMAN Ananda-BT to najlepsze słuchawki Bluetooth, jakie do tej pory słyszałem! Bezkompromisowa i solidna budowa, nowoczesna technologia magntetoplanarna, perfekcyjna ergonomia oraz doskonale skonstruowany dźwięk klasy high-fidelity. Absolutna rekomendacja!

Cena w Polsce - 5 295 PLN.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Komentarz będzie oczekiwać na moderację