sobota, 6 czerwca 2020

Odtwarzacz strumieniujący Soundaware A1



Architektura wewnętrznych układów


Soundaware, czyli Sound Aware - "świadomy dźwięk".

Wstęp
Jeszcze pod koniec marca br. z gliwickiego 4HiFi dojechał do mnie uniwersalny odtwarzacz sieciowy Soundaware A1 (zobacz TUTAJ albo TUTAJ) służący do odtwarzania muzyki o wysokiej wierności w oparciu o logikę i architekturę układów programowalnych FPGA. Soundaware A1 to w zasadzie w jednym urządzeniu kilka, bo to wielofunkcyjny odtwarzacz muzyki strumieniowej obsługujący aplikacje Roon Ready, (a po przez nią m.in. Tidal czy Qobuz) Airplay, DLNA i Samba, a także odbiornik Bluetooth, wzmacniacz słuchawkowy, etc. Można napisać, że "gra i odtwarza wszystko" - obsługuje nawet płyty kompaktowe, jeżeli podłączyć mu zewnętrzny czytnik takowych poprzez gniazdo USB. Ma wbudowany także czytnik kart SD, wspiera pojemność do 2 TB. Co ważne, odtwarzacz jest urządzeniem designerskim - piękna, niebanalna stylistyka i obudowa dostępna w kilku intrygujących kolorach wykończenia. Do mnie dotarła czerwona wersja. Naprawdę, ten Soundaware A1 to niezła audiofilska "zabawka"!

O firmie Soudaware (zobacz TUTAJ) za dużo mi nie wiadomo, pierwszy raz spotkałem się z nią w warszawskiej wystawie Audio Video Show w 2018 roku. Prezentowane były wówczas jej różne odtwarzacze sieciowe. To oczywiście chińska firma, ma europejskie przedstawicielstwo zlokalizowane w Holandii - istnieje internetowa strona (TUTAJ), gdzie można zapoznać się z jej aktualną ofertą. Są tu m.in. dwa streamery Soundaware D300 oraz Soundaware D3000REF. Zdaje się, że handlowym przedstawicielem jest firma Shenzen Audio. Na jej stronie można znaleźć dużo informacji na temat tytułowego odtwarzacza A1 (zobacz TUTAJ) w języku angielskim.

Oprócz powyżej wymienionych urządzeń, w ofercie znajdują się też zaawansowane odtwarzacze D100, D100 Pro, A280 oraz A280C. Jest też specjalna wersja modelu A1 oznaczona jako A1 Pro (zobacz TUTAJ), przy czym ta jest około 2,5 razy od niej droższa. Poza tym można też tu znaleźć odtwarzacz przenośny MR1V2.  Soudaware to także uznany producent urządzeń OEM dla różnych światowych firm, czasem z bardzo znanym logo...

Wrażenia ogólne i budowa
Urządzenie dostarczane jest w niewielkim kartoniku wypełnionym dwoma połówkami piankowych form, pośród których unieruchomiony jest A1 (dodatkowo owinięty w folię). W osobnym kartoniku (wsuniętym obok pianek do opakowania) znajduje się przewód zasilający, antena Bluetooth, przewód LAN (samozwijający się, na szpuli), pilot zdalnego sterowania oraz skrócona instrukcja obsługi.

Soundaware A1 wykonany jest znakomicie - perfekcyjnie! To piękna, bardzo dopieszczona robota i równie świetne wzornictwo godne XXI wieku. Kapitalna obudowa malowana na lekko matową czerń, krwistoczerwony front z grubego aluminium i wkomponowany weń duży wyświetlacz LED (są też dostępne wersje z czarnym, niebieskim lub białym frontem).

Czym jest Soundaware A1? To nie jest klasyczny streamer sieciowy, który wystarczy podłączyć do sieci i od razu strumieniuje Tidal czy Spotify. To bardziej wymyślne urządzenie - a w zasadzie odtwarzacz oparty o system zbudowany w technologii FPGA i procesorze CPU. Korzystający z DLNA i Roona, obsługujący protokół SAMBA (NAS), grający po wejściu USB z wielu urządzeń jak komputer, iPad czy smartfon, odtwarzający rozmaite pliki 192 kHz, 32 bit, DSD64, kompatybilny z zewnętrznym transportem CD, strumieniujący poprzez Bluetooth aptX, etc. To także wysokogatunkowy wzmacniacz słuchawkowy z dwoma wyjściami słuchawkowymi.

Na froncie umieszczono duży wyświetlacz zajmujący większą jego powierzchnię (wyświetlacz jest monochromatyczny, nie wyświetla okładek albumów, a same ich tytuły, wykonawców i czas. No i jakość odtwarzanego pliku). Po jego prawej stronie znajduje się "kółko sterujące" będące w istocie konglomeratem pięciu różnych przycisków funkcyjnych sterujących całym urządzeniem. Za jego pośrednictwem można całkowicie obsługiwać A1, podobnie jak pilotem zdalnego sterowania. Po lewej stronie wyświetlacza zamontowano dwa przyciski służące do sterowania głośnością a pod nimi dwa wyjścia słuchawkowe 3,5 mm i 6,35 mm.

Po włączeniu urządzenia zapala się wyświetlacz (wyświetla się na nim napis "SOUNDAWARE"), uruchamiają się wewnętrzne układy CPU i FPGA i po jakichś 10-15 sekundach odtwarzacz jest gotowy do użycia. Sterownie jest proste, intuicyjne i dość responsywne. Można wybrać np. źródło (zewnętrzny transport CD, odtwarzacz plikowy (HDD, pendrive lub SD, punkt końcowy Roon, odbiornik BT i przetwornik cyfrowo-analogowy USB), tryb ustawienia filtra, przyciemnić lub rozjaśnić wyświetlacz, etc. Co istotne, A1 można uruchomić w środowisku sieciowym przez RJ45 (AirPlay, UPnP, DLNA, Roon) lub bezpośrednio przesyłać strumieniowo muzykę do niego przez BT ze smartfona lub innego źródła. Soudaware obsługuje wszystkie kluczowe formaty i typy plików, w tym MQA i natywnie przetwarza dane PCM / DSD.

Z tyłu, po lewej stronie, umieszczono sekcję wejść cyfrowych: dwa USB-B (dla zewnętrznych nośników pamięci), sieciowe RJ-45, Bluetooth i USB Audio). Po środku tylnego panelu zamontowano dwa wyjścia cyfrowe: koaksjalne i Toslink (do zewnętrznego DAC-a), zaś po prawej stronie parę wyjść analogowych RCA. Są to wyjścia regulowane z poziomu przedwzmacniacza, można więc tu np. podłączyć parę głośników aktywnych. Po skrajnej prawej stronie umieszczono gniazdo zasilające IEC zintegrowane z komorą bezpiecznika oraz głównym włącznikiem zasilania.

Na prawym boku zainstalowano slot kart SD. Urządzenia spoczywa na 4. bardzo solidnych i wymyślnych stopach antywibracyjnych w czerwonym kolorze (identycznym jak na froncie). Świetna robota! 

Najważniejsze cechy
Gniazdo karty SD: wspiera do 2 TB.
Obsługuje formaty FAT32, EXFAT, NTFS.
USB 2.0 * 2 (typ A): maksymalny prąd wynosi 600 mA, do 2 TB.
Sieć: 100 Mb / s, obsługa SAMBA (NAS) (192 kHz, 32 bit, DSD64), DLNA, Roon Ready, Airplay).
Poziom HIFI Bluetooth: w czasie rzeczywistym obsługuje protokół APTX i inne ogólne standardy odtwarzania dźwięku Bluetooth
System w technologii FPGA odtwarzacz LAN / WAN z podwójnym wyjściem słuchawkowym.
Obsługa pilotem oraz przyciskami
Niskie zużycie energii i wysoka wydajność
Bezstratne granie przy PCM 384 kHz i natywny DSD256
Wygodne zarządzanie muzyką off-line
Wsparcie Qobuz, HQplayer i Tidal





Kanapka z dwóch pianek, a w niej A1




Akcesoria znajdują się w osobnym pudełeczku wsuniętym z boku wewnętrznych pianek


Ekran wyświetlacza zaraz po uruchomieniu urządzenia

Dwa nastawy filtra

A1 streamuje też sygnał poprzez Bluetooth


Świetny design!

Kółko regulatorów

Dwa wyjścia słuchawkowe


Wyświetlacz jest bardzo czytelny


Tył urządzenia

"Roon ready"

Gram z komputera - wewnętrzny DAC dokonuje "cudów" z dźwiękiem


Tablet także może być dobrym źródłem sygnału dla A1

Słuchawki Monoprice Monolith M1060


Słuchawki Final Audio D8000


Ultrasone Edition 8 Classic Ruthenium


MrSpeakers AEON 2 Closed


Focal Elegia


Fostex TH610


Soudaware A1 (jako źródło) w moim dużym systemie


Wrażenia dźwiękowe
Nie jestem użytkownikiem Roona, więc nie używałem A1 w takim trybie. Korzystałem z niego jako odtwarzacz plikowy (poprzez slot kart SD) oraz jako przetwornik cyfrowo-analogowy via gniazdo USB podłączając doń komputer DELL Latitude 7390 - traktując A1 jako wzmacniacz słuchawkowy. Nie używałem też trybu bezprzewodowego Bluetooth.

Słuchawki, które podłączałem do Soundware to przede wszystkim: Monoprice Monolith M1060, Final Audio D8000, Austrian Audio Hi-X55, Fostex TH610, Focal Elegia, MrSpeakers AEON 2 Closed oraz Ultrasone Edition 8 Classic Ruthenium. System porównawczy odniesienia to zestaw Auralic: transport Aries G2, DAC Vega G2 oraz generator zegara Leo GX. Poza tym używałem też iFi Audio ZEN DAC oraz Fidelice Precision Digital-to-Analog Converter.

Już w pierwszych chwilach odsłuchów musiałem przyznać, że A1 dysponuje bardzo zaawansowanym dźwiękiem, choć o nieco łagodniejszym ogólnym obliczu niż w takim, dajmy na to, Auralic Vega G2. Soundaware to nie jest dźwięk ani zbyt angażujący, ani zanadto energetyczny - nie w tym miejscu leżą jego największe zalety. Największym atutem odtwarzacza A1 jest jego cudowna plastyczność i gładkość połączona z pieszczotliwą miękkością, a także doskonała rozdzielczość oparta na wzorowej precyzji i dokładności brzmienia. Wydaje się nawet, że dźwięk nie dociera do uszu w jakiś normalny sposób a doń płynie  - wlewa się. Ma lekki i przyjemny w odbiorze posmak; jest lekko aksamitny, ale jednocześnie bardzo obecny, mocno zaświadczający o swojej obecności. Opływowy. 

Dźwięk jest świetnie nasycony i lekko ciepławy, a równolegle wysmakowany i selektywny. Skoncentrowany na doskonale zróżnicowanej oraz bogatej średnicy, acz zawiadujący także hojnym i rozbudowanym basem, który jednak nie jest pierwszoliniowy (co nie oznacza, że schowany!). Niskie są dobrze rozciągnięte, chwilami obfite, a mimo to uroczo delikatne i powabne. Wyrafinowane. Doskonale to słychać szczególnie na słuchawkach.

Tytułowy Soundaware nie tak przejrzysty jak przywoływany powyżej Aurlic, bo przede wszystkim nastawiony na ujawnienie głębi barw, dalszy wgląd w jej ingrediencje, wykańczanie tonów i ich leciuteńkie zaokrąglanie. Towarzyszy temu dobra przejrzystość i swobodny oddech. W efekcie przynosi to brzmienie nasycone i pogłębione, ale bardzo wykwintne. Dokonane, można napisać. Acz idealna wierność czy wysterylizowana dokładność nie są tu priorytetem. Są poświęcane na ołtarzu relaksacyjnej muzykalności, a także niejakiej naturalnej ciepłoty. Owa ciepłota mimo że osiąga temperaturę ciut powyżej fizjologicznej, to nadal mieści się w zdrowej normie brzmienia i optymalnej melodyjności. Poszczególne tony są realistyczne i bogate w wyrazie, dobrze uwypuklone, lecz równomierne w odbiorze. Harmonijne.    

Chcę jednakże podkreślić, iż ogólny charakter brzmienia jawi się jako całkowicie analogowy. Wydaje się, że powstaje nawet z dźwięków dość łagodnych i ulotnych, a jednak dobrze zdefiniowanych i wiarygodnych. Co okazuje się to dobrze służyć każdemu rodzajowi muzyki, bo nawet przy trudnym materiale, zawiłych aranżacjach czy skokach dynamiki, A1 utrzymuje wzorowy porządek, szyk i rytm. Szczególnie przekonująco brzmi muzyka akustyczna czy klasyczna, która jest dopieszczona nawet w najdrobniejszych wybrzmieniach, niuansach i akcentach. To bardzo dobra rekomendacja!

Jakie słuchawki najlepiej i najpełniej zagrają z Soundware A1? Magnetoplanarne czy dynamiczne? Tańsze czy droższe? Szczerze pisząc, to nie ma to znaczenia, bo wzmacniacz zainstalowany w A1 synergicznie i symbiotycznie gra z każdymi słuchawkami. Nie chcę tu po kolei opisywać wszystkich testowych par, których używałem podczas testów, bo było ich po prostu za dużo (około 10. par). Najbardziej do gustu przypadło mi połączenie z magnetoplanarnymi japońskimi Final Audio D8000 - najwięcej było tu precyzji, rozciągnięcia dźwięku i ujawniania przestrzeni, ale nie wyobrażam sobie, aby właściciel tychże słuchawek zadowolił się tytułowym Sounaware (te słuchawki kosztują około 15 000 PLN). Piszę to tylko po to, aby podkreślić, że owe zestawienie nie powodowało żadnego mezaliansu i było całkowicie akceptowalne (i to pomimo sporej dysharmonii klas obu urządzeń). A to przecież znakomicie świadczy o umiejętnościach A1!

Konkluzja
Soundaware A1 to wielofunkcyjne urządzenie typu odtwarzacz plikowy, DAC, streamer, odbiornik Bluetooth i wzmacniacz słuchawkowy. W jego architekturze i logice zastosowano bardzo zaawansowane układy programowalne FPGA w oparciu o procesor CPU. (Do niedawna takie układy stosowano włącznie w high-endowych rozwiązaniach). I to w dźwięku bezsprzecznie słychać i czuć. Brzmienie można scharakteryzować jako ultra-plastyczne, nasycone i gładkie. Lekko zmiękczone, acz bardzo precyzyjne i zniuansowane. Nieco zdystansowane i nienachalne, lecz wiarygodne i bogate w alikwoty. O rasowym i wyrafinowanym sznycie high-fidelity!

Cena w Polsce - 3 450 PLN.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Komentarz będzie oczekiwać na moderację