Wstęp
W słuchawkach Sennheiser HD650 łatwo wymienić kabel, bo
przyłączony jest on do muszli specjalnymi wtyczkami. Ta cecha wręcz zachęca do
eksperymentowania z przyłączaniem różnych kabli zamiast załączanego fabrycznie.
Z związku z tym, że HD650 jest już w sprzedaży od ponad 10 lat, obecnie na
świecie istnieje mnóstwo różnych firm, które wyspecjalizowały się produkcji
kabli do tego modelu (i nie tylko tego, oczywiście). Dostępne są one w najrozmaitszych
cenach i odmianach – począwszy od słynnych (i drogich) Cardas i Zu Audio Mobius
Mk. II, poprzez kilka odmian Dragona, aż do Double Helix Cable.
Istnieje też
cała masa innych kabli do HD650, często tzw. „no name” lub chińskie. Niestety,
zdecydowana część wymiennych przewodów do Sennheisera pochodzących z
renomowanych firm ma jedną zasadniczą wadę – są drogie, bo ich cena często
zbliża się co ceny samych słuchawek, a nierzadko nawet ją przewyższa, co stawia
taką operację pod dużym znakiem zapytania pod względem racjonalnego sensu i
opłacalności apgrejdu.
Na szczęście, ostatnimi czasy pojawiło się też i w Polsce
kilka firm, które oferują różnorodne kable do wielu modeli słuchawek różnych
producentów. Nie trzeba już płacić krocia za przewody słuchawkowe, które przez
to stały się bardziej dostępne, bo oferowane są zazwyczaj w rozsądnej cenie.
Polskiej cenie.
Jedną z takich manufaktur jest Ear Stream z Krakowa, którą
niedawno opisywałem szerzej TUTAJ przy okazji testu interkonektu Signature oraz
modyfikowanego odtwarzacza płyt DVD Harman/Kardon DVD-20. Jak okazało się w trakcie rozmowy telefonicznej z jej właścicielem - panem Michałem Wyrobą, firma w swoim
portfolio ma także i przewody do słuchawek. Postanowiłem, więc zamówić na próbę
jeden egzemplarz kabla wymiennego do moich ulubionych Sennheiser HD650.
Wrażenia ogólne i budowa
Zamówiony przewód został wykonany na bazie kabla z miedzi OFC Conducfil Sonolene 3014 (o średnicy wewnętrznej żył 2 x 0,2 mm) wraz z zamontowanym dużym
jackiem Furutech FP-704 oraz konektorami Cardas HPSC. Całość ma 3 metry i jest
powleczona czarnym oplotem firmy Techflex.
Bardzo korzystne wrażenie wywiera solidny wtyk Furutecha –
solidny, z dużą częścią chwytną oraz sprężyną oplatającą wychodzący kabel. Aż
przyjemnie na niego patrzeć!
Druga istotna rzecz w przewodniku Ear Stream to
sposób mocowania konektorów Cardasa HPSC. Bo warto zwrócić uwagę, że otulina z
tworzywa sztucznego położona jest wyjątkowo precyzyjnie oraz estetycznie, co
nie jest wcale takie częste w tego typu połączeniach na wtykach o bardzo małych
rozmiarach, bo wymaga to nie lada precyzji i umiejętności manualnych. Kabel
wewnątrz oplotu posiada dwa przewodniki Conducfil Sonolene 3014, które położone
obok siebie równolegle tworzą płaski przewód, dodatkowo pokryty wspólnym
oplotem. Przewodnik nie ma na rozgałęzieniu splittera Y, a końcówki kabli
wychodzące z rozgałęzienia nie mają oplotu – są to nagie przewody, jedynie w
firmowej izolacji. Te pewne oszczędności na dodatkowym oplocie i spliterze
tłumaczy jednak umiarkowana, niewygórowana cena kabla Ear Stream wynosząca
399zł.
Warunki testu oraz używany sprzęt
Jako wzmacniacz słuchawkowy posłużył Musical Fidelity X-Can
v.3 wraz z zewnętrznym zasilaczem ULPS firmy Tomanek (test TU) z kablem sieciowym Audiomica Laboratory Jasper Reference. Jako źródło nr 1 posłużył odtwarzacz
płyt CD Musical Fidelity A1 CD-PRO z kablem sieciowym Audiomica Laboratory Volcano Transparent. Źródło nr 2 to MacBook Apple z zewnętrznym przetwornikiem
c/a N-Audio DAC-3 Plus (test TU). Używane interkonekty to Ear Stream Signature (test TU) oraz Audiomica Laboratory Rhod Reference. Przedłużacz słuchawkowy na bazie przewodu
Van damme Classic 268-021-060 (TUTAJ) z wtykami pro firmy Neutrik. Stojak na słuchawki Woo Audio.
Po około 20-30 minutach słuchania na słuchawkach Sennheiser
H650 na zwykłym, firmowym kablu - dla uzyskania skalibrowanego „dźwięku bazowego”, wymieniałem przewód na Ear Stream i przystępowałem do właściwych odsłuchów. Powyższa
procedura została powtórzona 6 razy. 2 razy dziennie, rano i wieczorem.
Temperatura w pomieszczeniu około 21 stopni Celcjusza, ciśnienie atmosferyczne stabilne.
Płyty CD, słuchane podczas testu, widoczne są na zdjęciu
poniżej.
Słuchawki Sennheiser HD650 z zamontowanym Ear Stream, obok końcówki kabla fabrycznego.
Słuchawki Sennheiser HD650 z zamontowanym Ear Stream, obok końcówki kabla fabrycznego.
Wpływ na dźwięk
Szczerze mówiąc, nie spodziewałem się zbyt spektakularnych
zmian w przekazie, a jedynie drobnostek, niuansów. Otóż, myliłem się. Uzyskany
efekt dźwiękowy po wpięciu kabla Ear Stream okazał się łatwy do uchwycenia,
percepcji. Przede wszystkim odniosłem wrażenie, że przekaz w całym paśmie stał
się swobodniejszy, bezpośredni i bardziej nasycony w detale. Otwarty i
precyzyjny.
Następnie odnotowałem, iż energia z nagrań została jakby uwolniona,
a dynamika stała się mocniejsza, bliższa – bardziej odczuwalna. Do tego zyskała
skala przestrzeni, bo ta otrzymała dużo większy rozmiar, a instrumenty (oraz
wokaliści) zostali wyraźniej zlokalizowani na scenie i lepiej na niej
zorganizowani. Stereofonia także wreszcie zaczęła zachwycać szczerą precyzją i szerokością.
Niskie tony otrzymały niższe zejście, więcej ciała oraz swobodniejszą
sprężystość z lepszą kontrolą. Trzeba też zauważyć, że opisywany kabel nie
powodował dodatkowych eksplikacji ostrych naleciałości, czy chropowatości – jest przezroczysty
i homogenny, nieomal analogowy. Wspaniale jednorodny.
Można jeszcze długo pisać o polepszeniu dźwięku, o
wyraźniejszych szczegółach nagrań, lepszej głębi, słyszalnych pogłosach, ale
krótko mówiąc, kabel wymienny do Sennheiser HD650 oferowany przez Ear Strem
jest rzetelnym produktem, który przynosi sporo poprawy w dźwięku. Otwarcie na wiele
jego przedtem niezgłębionych rejonów.
Słuchanie na nim powodowało zwiększenie przyjemności
odsłuchów na słuchawkach, muzyka zabrzmiała z większym drivem, na setkę, z
pełną parą, bo została pozbawiona zbędnych ograniczeń, tłumienia – stała się
naturalna i czysta, bez zanieczyszczeń w przekazie.
W porównaniu do firmowego (fabrycznie załączanego) przewodu
do Sennheiser HD650, Ear Stream oferuje dojrzalszy przekaz, który można prosto określić,
ulubionym przez audio-recenzentów, sformułowaniem - „o klasę lepszy”.
Szczerze polecam, tym bardziej, że wykonanie jest przednie,
a cena przystępna.
Strona producenta - Ear Stream TUTAJ.
Strona producenta - Ear Stream TUTAJ.
Bardzo ciekawa recenzja. Dobrze, że nie jest przesadnie rozbudowana jak to niekiedy bywa w przypadku takich produktów, gdzie opiniotwórcy wymyślają coraz to lepsze epitety określające sprzęt. Zainteresowała mnie o tyle, że sam jestem posiadaczem kabla Zu Mobius i bardzo ciekawi mnie czy ponad dwukrotnie tańszy kabel z Polski zrobi tę samą lub lepsza robotę od niego. Gdy uda mi się wejść w posiadanie Ear Streama to napiszę tu kilka zdań na temat ewentualnych różnic.
OdpowiedzUsuńStojak na słuchawki jak najbardziej wpłynął na odsłuch i wyniki.....
OdpowiedzUsuńEniak - miales napisać kilka zdań :)
OdpowiedzUsuńNo właśnie!!!
OdpowiedzUsuń