Wstęp
Do niedawna sądziłem, że na Ukrainie mieści się wyłącznie
jeden zakład produkcyjny audio - Phast Style,
który jest wręcz kultowy wśród wielu polskich audiofili. Manufaktura Phast
Style ze Lwowa wytwarza wspaniałe wzmacniacze lampowe – zarówno integry, przedwzmacniacze
oraz końcówki mocy. Następnie odkryłem intrygującą Abraxas Audio. Potem dowiedziałem
się przy okazji opisu kolumn Bodnar Audio Sandglass Fantasy (test TU), że ta firma z Katowic
jest niejako pół-ukraińska, bo jej szef – pan Paweł Bodnar jest rodowitym Ukraińcem,
choć od kilkunastu lat mieszkającym w Polsce. Dlatego, kiedy zaproponowano mi
wypożyczenie do testów kolejnego urządzenia z ukraińskim rodowodem, nie
zastanawiałem się ani chwili, mając na względzie wysokiej jakości i próby
sprzęty audio stamtąd pochodzące. Oczywiście, owym urządzeniem był DAC-3 Plus z
firmy N-Audio.
Urządzenie zostało wypożyczone z salonu audio Hi-Fi Ja i Ty w Gdańsku-Oliwie.
Urządzenie zostało wypożyczone z salonu audio Hi-Fi Ja i Ty w Gdańsku-Oliwie.
Firma N-Audio
Ma siedzibę w Kijowie, a obecna jest na rynku już od wielu
lat. W swojej aktualnej ofercie posiada kilka wzmacniaczy (w tym lampowe), DAC
oraz sporo modeli kolumn głośnikowych. Jest także ukraińskim dystrybutorem
głośników takich firm jak Fostex, Vifa, Scan Speak, Seas, Morel i innych.
Zajmuje się także handlem wkładkami gramofonowymi, potencjometrami oraz różnymi
akcesoriami audio typu kable, wtyki, kolce, etc. Niestety, nie udało mi się skutecznie
skontaktować się z firmą, by dowiedzieć się czegoś o niej więcej. Napisałem
list po angielsku, ale w odpowiedzi otrzymałem jedynie krótką informację, by
kontaktować się z panen Pawłem Bodnarem z Katowic (czyli z firmy Bodnar Audio),
który jest polskim przedstawicielem. Jak tylko uda mi się uzyskać jakieś
bliższe wiadomości o firmie, uzupełnię tę część opisu. Strona N-Audio dostępna
jest TUTAJ i jak
widać, ma wyłącznie rosyjską wersję językową.
DACi N-Audio
N-Audio, jak można zorientować się na firmowej stronie, ma
już spore doświadczenie w konstruowaniu przetworników cyfrowo-analogowych.
DAC-3 to już trzecia generacja. Przedtem, były tu produkowane DAC-1 oraz
lampowy DAC-2 o bardzo ciekawej budowie. Obecnie to już przetworniki
archiwalne, nie są już w ofercie.
Poniżej zdjęcia DAC-1 oraz DAC-2 (ze strony firmowej).
N-Audio DAC-3 Plus
N-Audio DAC-3 Plus to przetwornik z obróbką cyfrową filtru
interpolującego 8-krotnego nadpróbkowania przy 24 bitach, zastosowany DAC to asynchroniczny
Burr Brown SRC4392 (TU),
a kość odpowiedzialna za 8-krotny oversampling to Burr Brown (obecnie Texas
Instruments) PCM1794. Na stopniu wyjściowym zamontowano bufory końcowe „single
ended”, po jednym na kanał lewy oraz prawy. Jak informuje producent, w układzie nie zastosowano żadnych op-ampów. Przetwornik akceptuje słowa
wejściowe długości od 16 do 24 bitów. Częstotliwość próbkowania zaś mieści się
w przedziale od 32 kHz (automatycznie rozpoznawana), poprzez 44,1 kHz, 48 kHz do 96 kHZ – indykowane diodą LED. Przetwornik posiada następujące algorytmy
do konwersji częstotliwości próbkowania: 44,1 kHz do 192 kHz, 48 kHz do 192 kHz
oraz 96 kHz do 192 kHz. Co istotne, producent bardzo poważnie potraktował
zasilanie. W środku zamontowano dwa transformatory toroidalne, po jednym na
każdy kanał.
Poniżej schemat DACa oraz kilka zdjęć wnętrza.
Wrażenia ogólne
DAC-3 wygląda całkiem porządnie. To niewielka czarna skrzyneczka o masie 2 kg. Pokrywa wykonana jest z blachy stalowej. Na froncie, po prawej stronie umieszczono metalowe pokrętło (selektor cyfrowy) w kolorze złotym. Za jego pomocą można wybrać źródło doprowadzane do przetwornika 3. wejściami cyfrowymi: elektrycznym koaksjalnym, Toslink oraz USB. Po lewej stronie złotego pokrętła znajdują się 3. pomarańczowe diody sygnalizujące częstotliwość próbkowania: 44,1 kHz, 48 kHz oraz 96 kHz. Nad nimi zaś, znajduje się niebieska dioda „lock”. Zaraz obok, również niebieska dioda opisana jako „phantom power”. Po lewej stronie panelu przedniego zamontowano prosty włącznik sieciowy z czerwoną diodą zaświadczającą o pracy urządzenia. Z tyłu obudowy można znaleźć gniazdo sieciowe IEC w formie „ósemki”, 3. wejścia cyfrowe: optyczne, elektryczne i USB, a także 2. pary wyjść analogowych – pierwsza para na gniazdach RCA, a druga na symetrycznych XLR. Mówiąc krótko, DAC wyposażony we wszystkie rzeczy jakie powinien mieć omnipotentny współczesny przetwornik, który ma pełnić funkcję zaawansowanego domowego centrum multimedialnego.
DAC-3 wygląda całkiem porządnie. To niewielka czarna skrzyneczka o masie 2 kg. Pokrywa wykonana jest z blachy stalowej. Na froncie, po prawej stronie umieszczono metalowe pokrętło (selektor cyfrowy) w kolorze złotym. Za jego pomocą można wybrać źródło doprowadzane do przetwornika 3. wejściami cyfrowymi: elektrycznym koaksjalnym, Toslink oraz USB. Po lewej stronie złotego pokrętła znajdują się 3. pomarańczowe diody sygnalizujące częstotliwość próbkowania: 44,1 kHz, 48 kHz oraz 96 kHz. Nad nimi zaś, znajduje się niebieska dioda „lock”. Zaraz obok, również niebieska dioda opisana jako „phantom power”. Po lewej stronie panelu przedniego zamontowano prosty włącznik sieciowy z czerwoną diodą zaświadczającą o pracy urządzenia. Z tyłu obudowy można znaleźć gniazdo sieciowe IEC w formie „ósemki”, 3. wejścia cyfrowe: optyczne, elektryczne i USB, a także 2. pary wyjść analogowych – pierwsza para na gniazdach RCA, a druga na symetrycznych XLR. Mówiąc krótko, DAC wyposażony we wszystkie rzeczy jakie powinien mieć omnipotentny współczesny przetwornik, który ma pełnić funkcję zaawansowanego domowego centrum multimedialnego.
Dodam jeszcze, ze N-Audio DAC-3 wygląda schludnie i solidnie. Raczej jest to jednak design w estetyce piękna sprzętu
studyjnego, a nie domowego, ale na akceptowalnym poziomie. Na pewno intrygująco
i „na bogato” prezentuje się złota gałka selektora cyfrowego…
Dźwięk
Tak się składa, że ostatnio miałem u siebie na testach kilka ciekawych DACów. Do
gustu szczególnie przypadły mi bułgarski Antelope Zodiac DAC + (test TU) oraz norweski
Hegel HD11 (test TU). Bardzo odpowiadał mi ich sposób dokładnej organizacji (kreacji)
przestrzeni oraz rozdzielczość - nieprzesadzona, ale doskonale wyraźna. Można
napisać, że bliska dźwiękowi analogowemu. Kiedy więc „wpiąłem” ukraiński DAC,
którego nigdy przedtem nie słuchałem, ani nawet nie czytałem żadnych o nim
opinii w Internecie, pierwsze skojarzenia nasunęły mi się właśnie z owymi
przetwornikami. Bo jest tu ten specyficzny przestrzenny rozmach, szeroka oraz
głęboka scena, o bardzo dobrej wielowarstwowej strukturze. N-Audio ma
naturalnie ekspansywny dźwięk o swobodnej i harmonijnej propagacji, ale nie
ofensywny w znaczeniu - zbyt nachalny. Natomiast jego barwę można opisać jako
ciepłą, ale w żadnym razie nie jest to „ciepłota” w rozumieniu słodkiego gorąca
lamp elektronowych. Raczej przyrównałbym ów styl ciepła dźwięku do DACa Hegel
HD11. Czyli takiego urządzenia, dla którego przyjemny „sound” i muzykalność jest
najwyższym priorytetem, a zbyt wyszukana (kliniczna i zimna) szczegółowość –
niekoniecznie. Nie chcę absolutnie przez to powiedzieć, ze N-Audio nie posiada
umiejętności ukazywania szczegółów nagrań, czy nie dosyć rozdzielczo przekazuje
gęstą muzykę! Bo N-Audio gra wystarczająco analitycznie, w sposób jednak wygładzający
zbyt dogłębny wgląd w strukturę nagrań, ich złożonych meandrycznych
konstrukcji, ale czyni to dla dobra ostatecznej jakości muzyki, która brzmi
niezwykle naturalnie i swobodnie, bez odczuwalnych ograniczeń. Sączy się
laminarnie, bez zawirowań – płynnie. Z dużym oddechem i sporą odczuwalną
przestrzenią.
Co istotne, zdecydowana część reprodukowanych instrumentów
takich jak fortepian, saksofon, gitara czy perkusjonalia ma odpowiednią
(proporcjonalną) skalę oraz rozmiar. Bogatą, plastyczną średnicę oraz
elastyczne basy i głębokie niskie pasmo. A gdy jeszcze dodać, że odczuwalny ich
ton jest dźwięczny i doskonale wybrzmiewający, z właściwą aurą dookoła (tzw.
powietrzem), to naprawdę można chylić czoła przed ukraińskimi konstruktorami.
Warto zaznaczyć, że po „przesiadce” z Antelope Zodiac +,
czyli urządzenia znacznie droższego (około 7 000zł) na DAC-3 Plus nie ma
się poczucia aż takiego spadku jakościowego jak by wynikło by z ich proporcji
cenowej - 3:1. Raczej jest to ułamek rzędu 20-30 %, bo co by tu nie mówić - Antelope
jest po prostu bardziej detaliczny, zapewnia dogłębny wgląd w konstrukcję
muzyki, czego nie można napisać o N-Audio. Styl gry i piękna muzykalność
ukraińskiego DACa najbardziej kojarzy mi się z Heglem HD11, który podobnie
buduje zjawiska przestrzenne – obszernie i niezwykle systematycznie (z wielkim
porządkiem) oraz świetną lokalizacją instrumentów, ale nie jest zbyt
szczegółowy. Poza tym podobna jest „analogowość” firmowej sygnatury obu DACów.
To rzeczywiste ciepło dźwięku i organiczna barwa. Pierwszorzędna rzecz.
Konkluzja
Mówiąc skrótowo – dla konstruktorów N-Audio DAC-3 Plus
najważniejsza była przyjemność słuchania z DACa i niemęcząca radość odsłuchów,
a także spektakularna swoboda namacalnego dźwięku w ludzkiej skali i
proporcjach. I to jest, zdaje się, właściwa droga dla uzyskania naturalnego
dźwięku, który ma w powyższym przypadku cechy predysponujące go w 100 % do
pojęcia high-fidelity, czyli wysokiej wierności przekazu w rasowym, zdrowym
wymiarze i rozsądnej cenie. Nie ma za to żadnych pretensji względem dźwięku z
gatunku high-end. A do tego niedużo kosztuje, a sporo potrafi. Mnie takie humanitarne podejście do sprawy
audio bardzo przekonuje. Kupuję to!
System testowy
Kolumny: Spendor A5, Vienna Acoustics Mozart Grand, Pylon
Sapphire oraz Usher S-520.
Wzmacniacze: Hegel H100, Dayens Ampino oraz Ming Da MC34-A.
Źródła: odtwarzacz płyt CD Musical Fidelity A1 CD-PRO,
gramofon Clearaudio Emotion oraz komputer MacBook Apple.
Kable: Audiomica Excellence – sieciowy Ness, głośnikowy Celes oraz
interkonekt RCA - Erys (TU). Symetryczne - Van Damme XLR. Cyfrowe - optyczny oraz elektryczny Belkin Pure AV.
Akcesoria: Stoliki audio VAP oraz Ostoja, akcesoria
antywibracyjne Rogoz-Audio oraz panele akustyczne Vicoustic Wave Wood.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Komentarz będzie oczekiwać na moderację