Polpak

wtorek, 27 czerwca 2017

iFi micro iDSD BL (Black Label) – wzmacniacz słuchawkowy i DAC




Wstęp
Kilkanaście dni temu dotarł do mnie na testy stosunkowo premierowy (wprowadzenie na polski rynek miało miejsce w marcu br.) DAC DSD i wzmacniacz słuchawkowy. To oczywiście brytyjski iFi micro iDSD Black Label (zobacz TUTAJ). Producentem jest iFi Audio, czyli spółka-córka znakomitej brytyjskiej AMR (Abbingdon Music Research). Warto podkreślić, iż iFi Audio w ostatnich miesiącach przeprowadziło zmasowany atak – w ofercie pojawiło się kilka gorących nowości. Są to tytułowy iDSD BL, ale także jego „odchudzona” wersja iFi nano iDSD LE (czytaj test TUTAJ), czy iFi iONE, iFi iDefender USB i iFi iPower (czytaj test TUTAJ). Premierowe są także iFi iEmatch oraz iFi Audio Pro iESL. Sporo tego.

Myślę, że nie ma co rozpisywać się o iFi Audio. Uważny Czytelnik najpewniej zauważył iż testy sprzętów tej marki pojawiają się na Stereo i Kolorowo dość cyklicznie, tak więc wszystko, co można było napisać o iFi Audio, zostało już napisane. Dlatego przechodzę od razu do głównego bohatera, czyli iFi micro iDSD BL.  

Wrażenia ogólne i budowa
Po pierwsze należy napisać, że iDSD Black Label to w tej chwili topowe urządzenie serii iFi micro, choć to określenie „topowe” może wydawać się dziwne lub niestosowne dla tak małego urządzenia. Jednakże to słowo nie jest na wyrost. Dlaczego? Albowiem iDSD Black Label jest super uniwersalnym DACiem wyposażonym również w wysokiej jakości wzmacniacz słuchawkowy oraz dodatkowo w mnóstwo regulacji i ustawień. Aby nie być gołosłownym – iDSD Black Label  przez USB obsługuje następujące formaty: DSD 512/256/128/64 | 24,6/22,6/12,4/11,2/6,2/5,6/3,1/2,8 MHz, DXD 2x/1x | 768/705,6/384/352,8 kHz, PCM 768/705,6/384/352,8/192/176,4/96/88,2/48/44,1 kHz. Czyli praktycznie wszystkie (nawet te jeszcze nie występujące na rynku).

iDSD Black Label to czarne pudełeczko rozmiarami podobne do dwóch papierośnic. Ma tradycyjne dla iFi micro kształty, kilka wejść i wyjść, jedną wielokolorową diodę oraz parę regulatorów. Czyli jak to zazwyczaj dla iFi micro i nano – bez szału. Niemniej jednak w tym skromnym ciałku mieści się prawdziwy słuchawkowy potwór. Konstruktorzy iFi wetknęli weń całą masę rozwiązań i podzespołów stosowanych w topowych urządzeniach AMR, jak i serii iFi PRO. W komplecie znajduje się cały arsenał różnych przewodów, przejściówek, etc. Są też silikonowe paski, stopki i takaż podkładka. Nie zapomniano również o aksamitnym woreczku dla ochrony małego iFi. A teraz najlepiej będzie jak oddam głos samemu producentowi.

Co o iFi micro iDSD Black Label pisze producent?
"Sercem najnowszego przetwornika iFi jest dwurdzeniowy natywny przetwornik Burr-Brown DSD512/PCM768/2xDXD ze wzmacniaczem słuchawkowym.

Black Label został udoskonalony na wielu poziomach:
- tor sygnału cyfrowego trafiającego do przetwornika cyfrowo-analogowego zmodyfikowany jak również zasilanie,
- zmodyfikowany globalny system zegarowy AMR oparty o zegary femto w celu uzyskania super niskiego jittera i zniekształceń fazowych
- sekcje sygnału analogowego i zasilania zostały przeprojektowane,
- poprawiona wydajność sekcji 3D+ i XBass+,
- najnowsze rozwiązania wykorzystane do stabilizacji wyjścia sygnału w celu zminimalizowania zniekształceń,
- odtwarza sygnały od MP3 poprzez FLAC do 512DSD/768PCM i 2 x DXD,
- zastosowano najnowszy przetwornik Burr-Brown Japan (podwójny Burr Brown DSD1793), który również będzie stosowany w nadchodzących modelach Pro iDSD,
- specjalne wzmacniacze operacyjne na miedzianych podstawkach i złoconych nóżkach,
- wykorzystano kondensatory OSCON Sanyo - Black Label jest pierwszym urządzeniem poniżej 1 000 $, w którym je zastosowano (standardowo wyposażony w nie jest topowy AMR CD-77),
- turbodoładowany wzmacniacz słuchawkowy mogący bez problemu obsłużyć super czułe Sennheiser IE-800 jak i prądożerne HiFiMAN HE-6,
- inteligentne wyjście/wejście koaksjalne,
- niezależnie czy gra się na prądożernych HiFiMAN HE-6, czy na leciutkich Sennheiser IE-800 iDSD Black Label może dzięki swoim wbudowanym akumulatorom odtwarzać muzykę od 6 do 12 godzin
- akumulator jest w stanie dwa razy naładować iPhona od 0 % do 100 % poprzez port USB,
- iDSD Micro Black Label ma wejście cyfrowe USB (USB 2.0 typu OTG z wbudowaną technologią iPurifier), wejścia cyfrowe S/PDIF (koncentryczne i optyczne), a także wejście mini-jack 3,5mm dla sygnałów analogowych.

Zestaw wyjść jest następujący: słuchawkowe jack 1/4 cala, liniowe RCA LR, cyfrowe koncentryczne RCA SPDIF. Jest też port USB pozwalający ładować urządzenia zewnętrzne. Wejścia i wyjście cyfrowe S/PDIF korzystają z jednego, wielofunkcyjnego gniazda combo RCA/optyczne. Wybór trybu pracy jest automatyczny i zależy od tego czy na wejściu USB jest podany sygnał audio oraz w przypadku wejść zależny także od rodzaju zastosowanego połączenia. Wyjście liniowe RCA ma dwa tryby pracy, wybierane przełącznikiem. Można wybrać pracę ze stałym poziomem wyjściowym (tryb Direct) lub z regulacją głośności (tryb Preamplifier).

Wyjście słuchawkowe może być skonfigurowane na różne sposoby. Zależnie od parametrów słuchawek można wybrać jeden z trzech wariantów trybu Power Mode (Eco, Normal, Turbo) oraz nastawy iEMatch (Off, High Sensitivity Headphone, Ultra Sensitivity Headphone). Jest też do dyspozycji aktywowany przełącznikiem układ X-Bass do wzmocnienia niskich częstotliwości przy podłączaniu słuchawek o szczupłym basie. Można też skorzystać z układu 3D Matrix Plus do symulacji stereofonii z kolumn przy odsłuchu na słuchawkach. Kiedy funkcja 3D Matrix Plus jest włączona przy wykorzystaniu wyjścia na kolumny przetwarzanie sygnału jest zupełnie inne i dotyczy lokalizacji basu. Zarówno X-Bass jak i 3D Matrix Plus bazują na analogowych układach dyskretnych, nie jest stosowane DSP.

Inne możliwości funkcjonalne to odwracanie polaryzacji sygnału oraz wybór różnych rodzajów filtrów, osobno dla sygnałów PCM i DSD.

Urządzenie ma wbudowany akumulator litowo-polimerowy i dwa tryby pracy zasilania. Zasilanie może być pobierane na bieżąco przez port USB (tryb USB Power) lub też z akumulatora (tryb Battery Power). Energia zgromadzona w akumulatorze pozwala na pracę przez 6 do 12 godzin. Można też wykorzystać iDSD Micro Black Label do ładowania zewnętrznych urządzeń przez port USB na bocznej ściance. Akumulator iFi pozwala na dwa ładowania smartfona iPhone.

Konwersja cyfrowo-analogowa bazuje na układach Burr-Brown. Femto-precyzyjny układ zegara AMR Global Master Timing został dodatkowo udoskonalony dla najniższego szumu fazowego / jittera. Wszystkie rodzaje sygnałów cyfrowych obsługiwane są w natywnych częstotliwościach próbkowania, bez konwersji.

Zastosowano wzmacniacze operacyjne iFi/AMR OV, które biorą swą nazwę od niemieckiego słowa Operationsverstärker (modele OV2028, OV2627). Są to układy produkowane na zamówienie z ramą z wyprowadzeniami z miedzi HCOFC (typowo stosowana miedź gorszej jakości) oraz przewodami połączeniowymi ze złota 4N (typowo stosowane jest aluminium). Jest to rozwiązanie rzadko spotykane, ponieważ wymagana minimalna wielkość zamówienia na taką specjalną wersję wynosi 30 tysięcy sztuk. Kolejne wysokojakościowe podzespoły to kondensatory OSCON (pierwotnie Sanyo, teraz przejęte przez Panasonica). Są one znacznie droższe od przeciętnych kondensatorów elektrolitycznych i chętnie stosowane w drogich urządzeniach, jak choćby odtwarzacz AMR CD-77. Regulacja głośności jest analogowa, a gałka spełnia dodatkowo funkcje włącznika sieciowego".



Tradycyjne opakowanie iFi serii nano i micro

Czarny iFi spoczywa na tacce niczym trumienka na katafalku (tak mi się to kojarzy)



Od lewej: gniazdo słuchawkowe 6,3 mm, regulator 3D+, gniazdo wejściowe 3,5 mm, i XBass+ oraz pokrętło głośności (i jednocześnie włącznik sieciowy)

Gniazdo USB Power Banku

Trzy regulatory na lewym boku


Gruby wtyk słuchawkowy Fostex TH-610

Panel tylny




Gram z serwera sieciowego Auralic Aries Mini (czarna skrzyneczka po lewej stronie) via przewód optyczny; słuchawki to Fostex TH-610


Słuchawki Fostex TH-610



Słuchawki Fostex TH-7



Słuchawki Final Audio Design Pandora Hope VI

Rzut okiem na duży system odsłuchowy; kolumny to Living Voice Auditorium R3 i Inaudio FB 200C










Kilka przykładów słuchanej muzyki; jak widać, pliki FLAC od 16 bit/44,1 kHz do 24 bit/192 kHz

Wrażenia dźwiękowe
Główne źródła dźwięku to iPhone 6S, iPad Air 2 oraz MacBook Pro (odsłuch via wejście USB, zasilanie z wyjścia USB), jak i odtwarzacze sieciowe Onkyo NS-6170 oraz Auralic Aries Mini (odsłuch przez wejście optyczne lub koaksjalne, zasilanie z wewnętrznego akumulatora iFi). Słuchawki to Fostex TH-610, Fostex TH-7 oraz Final Audio Design Pandora Hope VI. Wzmacniacz/DAC porównawczy to Questyle CMA400i i Hegel H160. Cyfrowy odtwarzacz przenośny to Questyle QP2R. Przewody audio to XLO serii PRO.

Niedawno TUTAJ zachwycałem się „zubożoną” wersją tytułowego iDSD Black Label, czyli maluśkim iDSD LE (Light Edition). Niestety, iDSD LE w zeszłym miesiącu pojechał do następnych recenzentów, nie mam więc możliwości bezpośrednio porównywać tych dwóch urządzeń – muszę pisać z pamięci. To prawda, iDSD LE wyjątkowo przypadał mi do gustu - z tak niedrogiego malucha konstruktorom udało „wycisnąć” aż tak zaawansowany dźwięk. Natomiast iDSD Black Label wydaje się mieć rzeczonego zaawansowania jeszcze więcej. Gra głębiej, mocniej i bardziej selektywnie. Widzi i słyszy więcej – zagląda dalej i dokładniej, można napisać.

Najlepiej opisać brzmienie Black Label takimi przymiotnikami: niczym nieograniczone, żywe, gęste, spontaniczne, krystaliczne, harmonijne i muzykalne. Wyraźnie słychać poszczególne warstwy dźwięku, ich narastanie i fluktuacje, jak i natężenie i wyciszanie tonalne. Propagacja brzmienia słuchawkowego jest wprost fenomenalna. A jednocześnie jest to granie z bardzo dobrą rozdzielczością, wybitne detaliczne i analityczne, lecz bez oznak krzykliwości, czy nadmiernej szklistości. Ogół dźwięku wydaje się być kompletny, nasączony po brzegi muzyką, obfitujący w wybrzmienia i alikwoty. Odbiór jest bardzo przyjemny – nie mączący. Tak, jakby małego iFi nie obowiązywały żadne ograniczenia ani fizyczne, ani materiałowe, ani tym bardziej – budżetowe. Ten niewielki iDSD gra dźwiękiem charakterystycznym dla rasowego high-endu! I piszę te słowa z całym przekonaniem. To takie same dociążenie przekazu, ultra-soczystość i miąższość tonalna, niepospolita przezroczystość, a także napowietrzenie i lekkość. Owszem, iFi nie potrafi aż tak precyzyjnie ogniskować pojedynczych źródeł, galanteryjnie różnicować niskich tonów, czy ukazywać dalekiej głębi tła jak czynią to słuchawkowce powyżej poziomu 10 000 PLN, ale i tak jest co najmniej nieźle. Black Label śpiewa niczym anioł!

Kilka słów o różnych zestawieniach i funkcjach. Najprościej byłoby napisać, że iDSD świetnie współpracuje i gra ze wszystkimi słuchawkami. Z tymi lepszymi (Fostex TH-610 i Final Audio Design Pandora Hope VI) zapewnia więcej finezji i kultury, dostarcza lepszą rozdzielczość, trzyma wyższy poziom, zaś z tymi tańszymi (Fostex TH-7) oferuje uplastycznienie i uprzestrzennienie (szczególnie pracując w trybie 3D Matrix Plus), dodaje smaku i życia, pcha energię i masę. Black Label to taki słuchawkowy kameleon. Przystosowuje się do zastanego środowiska, upodobnia się do tła, maskując niedociągnięcia, równolegle ujawniając i nabłyszczając referencyjne realizacje.

iDSE BL może być używany jako wzmacniacz słuchawkowy i DAC kiedy doprowadzić doń sygnał cyfrowy gniazdem USB lub koaksjalnym, ale może być wykorzystywany jedynie jako DAC. Wówczas należy przełączyć odpowiedni regulator na obudowie, a Black Label pracuje jako „zwykły” DAC – można go podpiąć pod duży (czyli nie słuchawkowy) system z kolumnami. Oczywiście, wszystkie swoje atuty i zalety transkrybuje na duży system. Brzmienie jest spójne, nasączone i energetyczne. Holistyczne.

Tytułowy maluch doskonale współpracuje ze sprzętami Apple. Łączy się z nimi szybko i bezstresowo, a to nie zawsze jest takie oczywiste. Podobnie ze odtwarzaczami sieciowymi używanymi w powyższym teście (Onkyo NS-6170 i Auralic Aries Mini). W tym celu należy wyprowadzić z nich cyfrowy sygnał (via gniazdo S/PDIF) i przyłączyć do gniazda koaksjalnego w iFi – optycznego (stosowna przejściówka znajduje się w komplecie) lub koaksjalnego. Pliki wysokiej gęstości są automatycznie odtwarzane. Nic nie trzeba ustawiać, czy regulować. Plug and play.

Konkluzja
Co tu dużo konkludować? iFi micro iDSD Black Label to wyjątkowo udana konstrukcja. Fenomenalne wyposażenie i doskonała wielofunkcyjność. Wewnętrzna architektura i komponenty wzięte wprost z topowych urządzeń marki AMR i serii iFi PRO. I to słychać! iDSD LE zapewnia najwyższy stopień audiofilskiego upojenia prawdziwą muzyką!

Cena w Polsce – 2 649 PLN.

piątek, 23 czerwca 2017

Przewody XLO PRO (głośnikowe, interkonekty RCA i XLR oraz sieciowy) - zapowiedź testu

Zgodnie z wcześniejszymi zapowiedziami, dziś przedstawiam ultra-premierowe przewody XLO serii PRO. Przy okazji przypomnę, że niedawno, bo w maju, warszawska frma Polpak (zobacz TUTAJ) została ogólnoeuropejskim dystrybutorem amerykańsko-kanadyjskiej firmy XLO Electric.

Do mnie przyjechały przewody XLO PRO (zobacz TUTAJ) właśnie wprowadzane do katalogu. Są wyposażone w technologię WaveLink™. To nowe rozwiązanie pozwala na ekranowanie wszystkich kabli serii PRO bez kompromisów względem transmisji sygnału. Ponieważ cała seria PRO jest podwójnie ekranowana zapewnia to maksymalną ochronę przed interferencjami EMI i RFI.

Będę testować:
- przewody głośnikowe XLO PRO XP-5.4SG-8 o długości 2,44 m i zakończone złoconymi bananami (zobacz TUTAJ),
- interkonekty RCA XLO PRO XP-1A-1M o długości 1 m (zobacz TUTAJ),
- interkonekty XLR XLO PRO XP-2A-1M o długości 1m (zobacz TUTAJ) oraz
- przewód sieciowy XLO PRO XP-10-6 o długości 1,83 m (zobacz TUTAJ).

Jako że XLO PRO dotarły do mnie zupełnie nowe, muszę je najpierw nieco "powygrzewać", a dopiero potem zabrać się za właściwe testy. Zapraszam do lektury recenzji za kilkanaście dni, czyli już w lipcu.










wtorek, 20 czerwca 2017

DAC i wzmacniacz słuchawkowy Questyle CMA400i



Wstęp
Po raz pierwszy na Stereo i Kolorowo opisuję sprzęt firmy Questyle, bo jakoś tak się zdarzyło, że do tej pory nie miałem z nią styczności. Od warszawskiego dystrybutora MIP otrzymałem dwa premierowe sprzęty: mobilny odtwarzacz cyfrowy Questyle QP2R oraz stacjonarny DAC i wzmacniacz słuchawkowy Questyle CMA400i. Dziś zajmę się tym drugim, jako że to absolutna nowość, która dopiero co była prezentowana na wystawie High End w Monachium. Questyle QP2R opiszę innym razem.

Kilka słów o firmie Questyle
Mówiąc szczerze, nazwa Questyle jeszcze kilka miesięcy nic mi nie mówiła. Dopiero niedawno o niej zrobiło się głośniej w naszym kraju dzięki temu, że polskim jej dystrybutorem został wspomniany już warszawski MIP. 

Firma założona została w dalekowschodnim mieście Shenzen w 2012 roku przez pana Aldena Zhao – Chińczyka z Chin. Rodzina Questyle Audio składa się z firmy Questyle Audio Technology Co. Ltd, China i Questyle North America Inc., USA. Firma Questyle posiada dużą kadrę inżynierską i zespół sprzedaży zlokalizowany w Chinach i w USA. Wszystkie produkty są montowane w centrum produkcyjnym partnera strategicznego, czyli firmy Foxconn. Natomiast Foxconn to tajwański potentat produkujący masę zaawansowanej elektroniki użytkowej. Ma fabryki rozlokowane praktycznie na całym świecie: w Chinach, na Tajwanie, w Czechach, USA, Malezji, Indiach, a nawet w Japonii (jest właścicielem fabryk i marki Sharp!).

Questyle tak pisze o sobie: „Posiadamy wiele opatentowanych technologii i filozofię bezkompromisowości w zakresie kontroli dźwięku, projektowania i technik przemysłowych. Questyle zapewnia precyzyjne i autentyczne odsłuchy oraz unikalną wartość marki”. Nazwa Questyle to zbitek dwóch słów: „Quest” i „Style”, czyli po polsku „Misja” i „Styl”. Pierwszym większym sukcesem było wprowadzenie na rynek stacjonarnego DACa i wzmacniacza Questyle CME800R w 2014 roku. Rok wcześniej nawiązano strategiczną współpracę z firmą JRiver Media Center.

Obecnie Questyle ma stosunkowo rozbudowaną ofertę. Od góry otwiera ją Questyle Golden Reference System składający się z przedwzmacniacza CMA800P, DACa CAS192D  oraz dwóch  wzmacniaczy CMA800R. Jest też 5GHz Hi-End Wireless Audio System. Ale główny trzon portfolio stanowią stacjonarne kombajny hi-fi (łączące DAC i wzmacniacz słuchawkowy) o symbolach: CMA800i, CMA600i oraz CMA400i. Niedawno wprowadzono mobilne odtwarzacze cyfrowe QP1R i QP2R. Jak widać, jest w czym wybierać.

Questyle szczyci się swoim firmowym patentem „Current Mode Technology” (czytaj TUTAJ), którego zasady działania nie podejmę się omawiać. Niemniej jednk wygląda to na znacznie wiecej niż tylko marketingowe bajania. Przypomina mi nieco rozwiązania "Sound Engine" norweskiego Hegla. 

Wrażenie ogólne i budowa
Czym jest Questyle CMA400i? To oczywiście w pełni zbalansowany wzmacniacz słuchawkowy, taki sam przedwzmacniacz liniowy oraz zaawansowany DAC PCM384 i DSD256 32 bit na kości AKM AK4490.

Questyle CMA 400i jest najniższym w serii (póki co). Jego starsi bracia to modele CMA600i oraz CMA800i. Jednak, jak podaje producent, CMA400i odziedziczył po nich technologię Questyle Golden Reference, czyli wszystkie mają „wspólne DNA”. Oczywiście, i tu zaaplikowana jest firmowa „Current Mode Amplification” w czystej klasie A.

Urządzenie dostarczane jest w raczej niewielkim kartonie, ale bardzo estetycznym (błyszczący karton). Wewnątrz, w gąbkowych formach, bezpiecznie i stabilne spoczywa DAC. W komplecie nabywca otrzymuje kilka zwyczajowych przewodów (sieciowy, USB, etc), gwarancję i instrukcję, a także sprytną podstawkę umożliwiającą pionowe ustawienie sprzętu (np. na biurku, gdzie jest mało miejsca). Ta podstawka, to jest rzecz bardzo przydatna i super, że Questyle pomyślało o czymś takim.
Co tu dużo pisać o wyglądzie? Sprzęt prezentuje się rewelacyjnie. To najwyższej jakości montaż, jakość zastosowanych materiałów, jak i przyjemny dla oczu design oraz dyskretne i nienapastliwe bursztynowe diody sygnalizacyjne.

Poszczególne fragmenty skrzynki obudowę wycinane są z ultra-dokładnoscią z aluminiowych płyt 6063 na obrabiarkach numerycznych CNC (tolerancja poniżej ± 0,02 mm), a następnie piaskowane i malowane natryskowo wysokogatunkowym lakierem (srebrnym lub czarnym). Produkcja odbywa się z zakładach tajwańskiego Foxconn. Co ciekawe, górna pokrywa może być tradycyjnie aluminiowa, ale można też zamówić wersję z akrylową, przezroczysta pokrywą (taka właśnie do mnie dotarła). Dzięki temu widać wszelkie elementy wewnętrzne, co może być źródem dużej satysfakcji.

Front to wręcz arcydzieło współczesnej sztuki inżynieryjnej obróbki metali. Aluminiowa płyta finezyjnie powycinana jest w taki sposób, że znajdują się tam specjalne owalne zagłębienia dla wszystkich gniazd, pokręteł i diod. Doskonale to wygląda. Po prawej stronie zamontowano duże pokrętło głośności, a zaraz obok, aż trzy gniazda słuchawkowe. Duże, symetryczne XLR 4-PIN, niesymetryczne 6,35 mm (na duży jack) oraz zbalansowane 2,5 mm (na czteropolowy mini-jack 2,5 mm). Za gniazdami (po ich lewej stronie) umieszczono dwa niewielkie przyciski (pierwszy to selektor źródeł, a drugi trybu pracy – DAC lub przedwzmacniacz). Zaś obok znajduje się armia 15 bursztynowych diod pogrupowanych w trzy rzędy po pięć. Część z nich sygnalizuje częstotliwość próbkowania sygnału, część aktywne źródło (USB, COX1, COX2 i OPT), a dwie funkcję „unlock” i „error”. Dzięki temu, że wszystkie są subtelnie bursztynowe front nie wygląda jak choinka, a dyskretnie jak urządzenie profesjonalne. I kończąc opis frontu. Na jego lewej, skrajnej krawędzi zamontowano hebelkowy włącznik zasilania.

Z tyłu, po środku umieszczono dwie pary wyjść analogowych: niesymetrycznych RCA i symetrycznych XLR. Obok znajduje się adresowany doń przełącznik wyjść o regulowanej głośności lub stałej, maksymalnej. Po lewej stronie zamontowano sekcję wejść cyfrowych: dwa koaksjalne, optyczne i USB. Przy nich zaś znajduje się wyjście cyfrowe elektryczne S/PDIF, czyli urządzenie jest też konwerterem USB – S/PDIF. Po prawej stronie umieszczono gniazdo sieciowe IEC wraz z zintegrowanym bezpiecznikiem. Na dolnej płytce obudowy znajdują się cztery dodatkowe przełączniki przeznaczone do ustawiania poziomu wzmocnienia (Gain) poszczególnych wyjść.

Jeżeli mam się do czegoś przyczepić, to jedynie do tego, że opisywany Qyestyle nie może działać jako klasyczny wzmacniacz słuchawkowy, do którego doprowadzany jest analogowy sygnał. Nie ma tu żadnych wejść analogowych, są tylko cyfrowe.

Jak już wspominałem, CMA400i wyposażony jest w specjalną podkładkę-stojak, umożliwiającą pionowe postawienie urządzenia. Przedtem należy jednak poodkręcać stopki. Sprzęt ustawiony wertykalnie automatycznie staje wygodnym stojakiem słuchawkowym dla jednej lub więcej par słuchawek.

CMA400i zbudowany jest z czterech grup czystych wzmacniaczy trybu prądowego klasy A i dyskretnych obwodów, co zapewnia ultra-niski poziom zniekształceń wynoszący 0,0006 % i ultra szerokie pasmo do DC-600 kHz (+ 0, -3 dB). Chipset DACa to zaawansowany japoński Asahi Kasei Microdevices AK4490 „Velved Sound” Technology. Transformator toroidalny pochodzi z norweskiego Noratela, kondensatory z VIMA i Nichicon, zaś rezystory to militarne DALE. Całość budowy wewnętrznej jest zbalansowana i aplikowana w firmowej technologii firmowa „Current Mode Amplification”.

Karton z tytułowym Questyle, a na nim pudełko z Auralic Aries Mini, słuchawki Fostex TH-7 i najnowszy DAP Questyle (uktyty w czarnym woreczku) 

Logiczne rozmieszczenie regulatotorów; gęstwina diod sygnalizacyjnych


Pierwszorzędne wzornictwo; doskonała funkcjonalność - aż trzy gniazda słuchawkowe!

Po lewej - norweski transystor toroidalny Noratel; po prawej - chip DAC Asahi Kasei Microdevices AK4490

Panel tylny; uwagę zwracają symetryczne wyjścia XLR



Questyle ustawiony wertykanlnie (za pomocą specjalnej podstawki) zajmuje bardzo mało miejsca

Zbliżenie na panel frontowy z trzema rzędami 15. bursztynowych diod


Świecące wewnątrz diody to uczta dla oczu audiofila

CMA400i jako "stojak" dla słuchawek Fostex TH-610



Kilka próbek słuchanej muzyki z Tidal HiFi via Auralic Aries Mini; jak widać, gęste pliki MQA 24 bit/96 kHz to dlań bułka z masłem


Wrażenia dźwiękowe
Questyle CMA400i używałem w kilku konfiguracjach. Jako DAC dla odtwarzaczy sieciowych Auralic Aries Mini i Onkyo NS-6170, a także jako DAC USB (iPhone 6S, iPad Air 2 oraz MacBook Pro) i równolegle wzmacniacz słuchawkowy. Słuchawki to przede wszystkim Fostex TH-610, Fostex TH-7 oraz Final Audio Design Pandora Hope VI. Dokładna lista sprzętu towarzyszącego dostępna jest na końcu niniejszego tekstu

Przede wszystkim należy napisać, że CMA400i bezproblemowo łączy się, współpracuje i gra z urządzeniami marki Apple. Wystarczy wpiąć przejściówkę Apple Lightning do sprzętu Apple, a doń kabel USB (i dalej do Questyle) i wszystko hula oraz śmiga. To duża zaleta, bo nie wszystkie sprzęty aż tak gładko i swobodnie grają z Mac.

W brzmieniu Questyle przede wszystkim uderza niesamowita kontrastowa czerń i cisza tła, wyborna głębia sceny, a także wysoka energia i efektywność dźwięku. Przestrzeń (zarówno słuchawkowa, jak i głośnikowa) to prawdziwe 3D – rozległe, szerokie i dalekie, z precyzyjnie rozmieszczonymi instrumentami i wokalami. Z kolei wysokie stężenie i natężenie dźwięku przywodzi skojarzenia z urządzeniami znacznie droższymi. Struktura, barwa i żyzność brzmienia są wprost rewelacyjne. Dużo w nim mikroelementów, warstw, wybrzmień, miąższu i tekstury. Bardzo wyraźnie słychać wszelkie tony, w tym średnicy, która jest gęsta, ale nie kleista - lekka i bez zbędnego syropu. Pomimo dużego skondensowania, jej selektywność stoi na wysokim poziomie. Bas jest raczej krótki i zwarty, ale za to z dobrze określonymi konturami i z pełną kontrolą, co oznacza też niejaką tendencję do utwardzenia, choć nie jest ona dojmująca w całym przekazie, bo bas nie rozpycha się zanadto. Pozostaje w ryzach rytmu i bitu. Ogólnie rzecz ujmując, szerokość całego pasma i szczegółowość są więcej niż przykładne. Są doskonałe.

CMA400i charakteryzuje się dźwiękiem zrównoważonym, uporządkowanym, a dodatkowo - o dużej kulturze i harmonii. Można to nazwać brzmieniem naturalnym albo fizjologicznym, ale także rasowym i przyjaznym. Ma wewnętrzną siłę i moc ukazywania holistycznego i kompletnego dźwięku, ale nie ma ambicji być super lupą powiększającą, która po kolei i dokładnie analizuje każdy ton. Questyle raczej „ślizga się po łepkach” nagrań zabiegając o korzystny i dźwięczny klimat muzyki; zagląda do środka, ale nie za głęboko. Podkreśla detale, lecz ich nie ciągnie na siłę na wierzch. Owszem, lubi obrabiać szczegóły i je cyzelować, ale tylko wówczas kiedy są naturalnie widoczne i nie trzeba po nie sięgać specjalnie gdzieś daleko. Nie jest to żadne zastrzeżenie, a jedynie stwierdzenie faktu. Za urządzenie typu DAC prawidłowo powiększające niuanse i odkrywające je uszom słuchacza najczęściej należy zapłacić grubo powyżej 10 000 PLN, a tytułowy kosztuje przecież około 3 000 PLN.  

Kilka słów o wzmacniaczu słuchawkowym. Wewnętrzny DAC w swojej cenie jest pierwszorzędny, a co z amplifikacją słuchawek? Jest to brzmienie bardzo ekspresyjne i efektowne, pokazujące detale i dbające o emfazę, lecz nietrzymające się ścisłych ram dokładności i wierności. Tak, dźwięk jest precyzyjny i wiarygodny, ale też nieco poszerzony i wypchnięty do przodu. Dużą jego zaletą są odpowiednia moc i szybkość, umożliwiające ukazywane nie tylko całościowego obraz muzyki, ale również mikro-zjawisk i dynamiki w mniejszej skali. Takie rozłożenie akcentów zapewnia bezstresowe odsłuchy całościowego rysunku brzmienia, oferuje pełny pogląd na słuchaną muzykę, a równolegle daje niezłą selektywność oraz oddech, przy braku suchości i kliniczności dźwięku. Mnie taka architektura brzmienia w całości przekonuje. Świadczy ona o wysokich umiejętnościach konstruktorskich inżynierów Questyle, którzy zamiast silić się na niemożliwe połączenie super-rozdzielczości z masywnością oraz plastycznością brzmienia, postawili na żyzność uzupełnioną wspaniałą harmonią. Przynosi to doskonałe, aczkolwiek kompromisowe efekty soniczne. Większość słuchawek przyjmie takie rozwiązanie z wdzięcznością i radością.

Konkluzja
Questyle CMA400i to najniższy z serii firmowych DACów ze wzmacniaczem słuchawkowym (wyzsze modele to CMA600i oraz CMA800i). Niemniej jednak nabywca otrzymuje pierwszorzędne urządzenie o pięknej stylistyce.

Wewnętrzny DAC w CMA400i może równać się brzmieniowo ze sprzętami znacznie droższymi (ale bez przesady), zaś wzmacniacz słuchawkowy - z rasowymi równocennymi rywalami. Ogólnie rzecz biorąc, Questyle CMA400i to wielofunkcyjnie urządzenie z bardzo zaawansowanym, finezyjnym i plastycznym brzmieniem o wysokiej kulturze i nieposkromionej muzykalności. Bezwarunkowa rekomendacja!
              
Cena w Polsce – 3 399 PLN (dostępność od początku lipca br.).

System testowy
Wzmacniacze: Hegel H160 (test TU), Audion Silver Night 20th Anniversary 300B (test TU), Pathos Classic One MKIII (test TU) oraz Cayin A-55 TP (test TU).
Kolumny: Living Voice Auditorium R3 (test TU), Pylon Diamond 28 (test TU), Studio 16 Hertz Canto Grand (test TU), Inaudio FB 200C i Guru Audio Junior (test TU).
Odtwarzacz CD: Musical Fidelity A1 CD-PRO.
Odtwarzacze sieciowe: Onkyo NS-6170 (test TU) i Auralic Aries Mini.
Komputery: MacBook Apple Pro i Dell Latitude E6440.
Gramofon: Nottingham Analogue Horizon (test TU).
Wkładki gramofonowe: Goldring 1042 (test TU) i Ortofon 2M Black (test TU).
Przedwzmacniacze gramofonowe: Musical Fidelity MX-VYNL (test TU) i 1ARC Arrow SE.
Tunery: Rotel RT-1080, Sansui TU-5900 i Revox B 261.
Magnetofon kasetowy: Nakamichi Cassette Deck 1.
Minisystem: Pioneer P1-K (test TU).
Słuchawki: Fostex TH-610 (test TU), Fostex TH-7, Pioneer SE-MHR5 (test TU) i Final Audio Design Pandora Hope VI (test TU).
Wzmacniacz słuchawkowy: Pioneer XDP-300R (test TU).
Kondycjoner sieciowy: Xindak PC-200V (test TU).
Akcesoria: podstawa antywibracyjna Rogoz-Audio 3SG40 (test TU), podstawy głośnikowe Rogoz-Audio 4QB80 (test TU), podstawy głośnikowe Solid Tech, stopy antywibracyjne Rogoz-Audio BW40, szafka audio Solid-Tech Radius Duo 3 (test TU) i mata gramofonowa Harmonix TU-800EXi (test TU). Zatyczki do gniazd RCA Sevenrods. Zworki głośnikowe Sevenrods Speaker Jumper.