Polpak

środa, 10 lutego 2016

Wzmacniacz hybrydowy Pathos Classic One MKIII




Prolog
Patos, Pathos (gr.) – jedna z kategorii estetycznych stosowana w każdej dziedzinie sztuki, zwłaszcza w literaturze, muzyce i teatrze. Polega na ukazywaniu zjawisk o charakterze monumentalnym i wzniosłym, o wysokich walorach uczuciowych powodujących stany napięcia emocjonalnego u odbiorców. Zastosowanie środków artystycznych głównie z zakresu retoryki (źródło Wikipedia).

Wstęp
To muszę szczerze powiedzieć - niniejszy test był dla mnie jednym z przyjemniejszych w dotychczasowej historii bloga Stereo i Kolorowo. Po prostu Pathos Classic One MKIII od razu przypadł mi do gustu – zarówno pod względem ogólnej estetyki i designu, jak i dźwięku. Wręcz uzależnił od siebie. Pathos Classic One MKIII to hybrydowy wzmacniacz zintegrowany. Hybrydowy, a więc posiadający przedwzmacniacz lampowy w klasie A, zaś końcówki mocy klasy AB oparte o tradycyjne tranzystory. Pomimo niewielkich rozmiarów dysponuje całkiem sporą mocą: 2 x 70 W @ 8 Ohm i 2 x 140 W @ 4 Ohm, a w trybie mono aż 270 W. Po wstępie zawierającym zakończenie, zapraszam do lektury całego testu.

Pathos Acoustics
Pathos Acoustics to zasłużona dla audio hi-fi firma pchodząca z Włoch. Została założona w mieście Vicenza w 1994 roku przez trzech panów: Gaetano Zanini, Gianni Borinato i Paolo Andriolo. Motto, jakie przyświecało powstaniu przedsięwzięcia brzmi: "The unorthodox approach", czyli "nieortodoksyjne podejście", w domyśle - do sprawy audio hi-fi. Stąd w obecnej ofercie dużo wielce oryginalnych rozwiązań technicznych, których na próżno szukać u innych producentów. Pathos Acoustics to także synonim wielce estetycznego, często bardzo nietypowego wzornictwa, które mocno jest jednak głęboko osadzone w włoskiej szkole designu. Znaczna większość portfolio reprezentuje pułap wyższy hi-fi, a nawet high-endowy, ale są również i bardziej przystępne cenowo urządzenia. Takim też jest tytułowy wzmacniacz.

W katalogu Pathos Acoustics można znaleźć około 20 pozycji. Dominują wzmacniacze zintegrowane, większa ich część to wzmacniacze hybrydowe (lampowo-tranzystorowe), choć są także np. kolumny głośnikowe. Kiedy przyjrzeć się wszystkim modelom (oprócz kolumn), łatwo znaleźć w ich designie wspólne cechy – większość wyposażona jest w drewniane wstawki na frontach lub ma oryginalne chromowane pokrętła. Ale jest też odtwarzacz płyt kompaktowych Endorphin, który jest (na tle pozostałych modeli Pathos) bardzo nietypowy – wygląda jak model statku kosmicznego. Poza tym duża część urządzeń ma zamontowane po bokach radiatory, które trudno pomylić z inną firmą, albowiem układają się na kształt słowa „PATHOS”. Doprawdy Pathos Acoustics w stu procentach wierne jest swojemu motto: "The unorthodox approach".

Wrażenia ogólne i budowa
Pathos Classic One MKIII to już trzecia wersja wzmacniacza (o czym informuje symbol MkIII). Został wprowadzony do sprzedaży jakieś 10 lat temu i stał się dużym firmowym przebojem. Jak można przeczytać na firmowej stronie: "W Classic One MKIII zastosowano wysokiej jakości op-amp dla wzmacniaczy mocy MOSFET. Zapewniają bardzo niski poziom hałasu, wysoką liniowość i bardzo niskie zniekształcenia. To lepsza definicja dźwięku, lepsza rozdzielczość i czystość brzmienia. Została zaimplementowana nowa regulacja głośności z Burr-Brown IC, która jest bardziej liniowa i może przyjąć do +/- 12 V sygnał. W ten sposób można uniknąć nasycenia sygnału wejściowego, gdy odtwarzacz płyt CD ma wysokie napięcie wyjściowe (5 V). Jest również nowy zasilacz. Dodano również wysokiej klasy zabezpieczenie końcówek mocy przed zwarciem na złączach głośnikowych; nowe wysokiej jakości złącza głośnikowe, które całkowicie chronią przed zwarciem; nową pokrywę ze stali nierdzewnej dla transformatora; i w końcu - nowy transformator mocy, który jest mniej wrażliwy na różnicę napięć".

Warto wiedzieć, że firmowy projekt budowy wzmacniaczy Classic One został zainicjowany, aby przenieść w bardziej przystępnej wzmacniacza cały know-how i doświadczenie nabyte przy budowie i rozwoju produktów referencyjnych Pathos Acoustics.

Nie będzie zbytnią przesadą jak napiszę, iż Pathos Classic One MKIII zachwyca swoją niepospolitą urodą. Jest bardzo ładny, a równolegle - oryginalny. Można go nazwać prawdziwym arcydziełem sztuki użytkowej. Designem przypomina wzmacniacze lampowe, choć jest przecież hybrydą – przypomnę, posiada przedwzmacniacz lampowy w klasie A, zaś końcówki mocy klasy AB oparte są o tradycyjne tranzystory. Wzmacniacz wraz z dwiema lampami mógłby więc być zamknięty w tradycyjnej obudowie, lecz włoscy projektanci zdecydowali inaczej. I bardzo dobrze uczynili. Classic One MKIII to bardzo wydłużony korpus (aż 50 cm!), lecz dość wąski (23 cm).
  
Uwagę zwraca wielka dbałość o szczegóły. Całość jest pięknie wykonana, precyzyjnie i równo. Tip top! Przedni panel zbudowany jest z polerowanego aluminium i ma nakładkę z litego drewna, w której umieszczono stylizowany napis Pathos. W owym drewnie osadzone są dwa chromowane pokrętła – lewe odpowiada za wzmocnienie, a prawe za selekcję źródeł (pięć). Po prawej znajduje się mały hebelkowy włącznik zasilania, a po lewej wyświetlacz LED informujący o poziomie wzmocnienia lub aktualnym aktywnym źródle. Podczas regulacji wyświetlacz świeci intensywnie na czerwono, aby po kilku sekundach przyblaknąć. Górny transformator zasilający ukryty jest pod puszką polerowaną na wysoki połysk, a zasilacz głośnikowy przykryty jest żebrowaną metalową klatką od wewnątrz wyłożoną czarnym tworzywem. Natomiast czarna górna pokrywa z grubego pleksiglasu posiada matowe wykończenie. Przykręcona jest do metalowego korpusu ze stali nierdzewnej za pośrednictwem chromowanych śrub imbusowych. Dwie lampy elektronowe 6922 Electro-Harmonix umieszczone są w małych klatkach. Za nimi przytwierdzone są dwa wielkie, czerwone kondensatory firmy Itelkond, które sterczą niby dwa kominy na statku. Co nietypowe, terminale głośnikowe zostały zamontowane na górnej pokrywie, tuż na jej tylnym skraju, po obu stronach transformatora zasilającego.

W zestawie znajduje się pilot zdalnego sterowania. Jest bardzo smukły i zgrabny. Wykonany z litego drewna (identycznego jak tego na panelu frontowym wzmacniacza). Ma cztery małe, chromowane przyciski do sterowania wejściami, wyciszania i głośności. Bez żadnych napisów, czy symboli.

Z tyłu urządzenia, z racji szczupłości miejsca, po lewej stronie rzędem upchnięto sześć par złoconych gniazd RCA – pięć z nich to wejścia liniowe, zaś szósta to wejście pętli magnetofonowej (do nagrywania). Zaraz obok gniazd RCA zamontowano parę wejść symetrycznych XLR. Po prawej stronie umieszczono gniazdo zasilające IEC, a pod nim bezpiecznik. Jak już napisałem, terminale głośnikowe znajdują się na górze obudowy, na tylnym skraju.

Pod spodem wzmacniacza znajduje się przełącznik, którym Classic One MKIII staje się monofoniczną końcówką mocy. Można, więc dokupić sobie z czasem drugi egzemplarz i stworzyć referencyjny zestaw o mocy 2 x 270 Wat. Ciekawa koncepcja, bo rozwojowa. Urządzenie spoczywa na czterech stopach antywibracyjnych wysokiej jakości.

Dane techniczne
Wzmacniacz zintegrowany w klasie A / AB, hybryda, lampowy stopień wejściowy.
Moc wyjściowa: 2 x 70 W @ 8 Ohm, 2 x 130 W @ 4 Ohm, 270 W w trybie mostkowym (mono)
Wejścia: 5 liniowych, w tym jedno gniazdo symetryczne (XLR)
Pasmo przenoszenia: 2 Hz ÷ 100 kHz
THD: < 0,05 %
Stosunek sygnał / szum: 90 dB
Impedancja wejściowa: 100 kOhm




Trudno nie nazwać Classic One MKIII inaczej jak arcydziełem sztuki użytkowej

Aluminiowy front, na nim osadzona nakładka z litego drewna, a w niej umieszczone dwa pokrętła


Pathos jest dość wąski, ale bardzo długi (50 cm)

Pathos doskonale zgrywa się z gramofonem Nottingham Analogue Horizon

Dwie lampy przedwzmacniacza w klatkach ochronnych

Duże kondensatory

Kondensatory, a za nimi klatka transformatora

Ozdobny napis Pathos na drewnianej wstawce

Czerwony wyświetlacz

Hebelkowy włącznik sieciowy


Pilot zdalnego sterowania umieszczony jest w kawałku naturalnego drewna



Spojrzenie na system odsłuchowy


Wrażenia dźwiękowe
Główny zestaw odsłuchowy to kolumny AudioSolutions Overture O203F na zmianę z Triangle Esprit Antal EZ, gramofon Notthingham Analogue Horizon (z wkładką Ortofon 2M Black) i przedwzmacniacz gramofonowy Egg-Shell Prestige PS5. Używałem też komputer z przetwornikiem Musical Fidelity MX-DAC. Wszystko razem połączone przewodami Perkune Audiophile Cables. Pozostały sprzęt towarzyszący wyszczególniony jest na końcu niniejszego tekstu.

Bez wątpliwości włoski wzmacniacz ma swój indywidualny sposób na granie. Nie jest to ani dźwięk neutralny, ani tym bardziej naturalny, ale bez żadnych wątpliwości jest piękny i eufoniczny. Operuje bogactwem i harmonią brzmienia, a także niepospolitą barwą. Jest to dźwięk na pewno spójny, kapitalnie uporządkowany w przestrzeni, mocny i pełny w odbiorze, a dodatkowo przyprawiony mnóstwem słyszalnych subtelności i wybrzmień. Ogólny balans tonalny jest lekko ciepły, przy czym zaskakująca jest równoległa niezwykła klarowność prezentacji, jak i ogólna wyborna plastyczność brzmienia. Uwagę zwraca nadzwyczajny żar grania, bujna prezentacja, a także przewiewne i napowietrzone granie. W przekazie czuć doskonałą równowagę wydajności, stylu i wartości tonalnych. To urzekający dźwięk, który od razu musi podobać się, ale nie jest to brzmienie efekciarskie, lecz rasowe i zaawansowane. High-fidelity.

Mylić się będzie ten, który pomyśli, że włoski wzmacniacz pomimo stosunkowo niewielkiej mocy (2 x 70 Wat @ 8 Ohm) nie potrafi zagrać w sposób pełny i kompletny, a w tej samej chwili energetyczny i entuzjastyczny, bo jest wręcz odwrotnie. Pathos rwie się do grania, a czyni to mocno i dobitnie. Równo i kompleksowo, a jednocześnie miarowo i elegancko. Oferuje zadziwiająco silne i obfite basy, bardzo soczystą i nasyconą średnicą, a także skrzące się iskrami wysokie. Średnie tony są skondensowane, silnie namacane, esencjonalne, ale lekkie i wyraźne - bardzo dźwięczne. Dają poczucie realnej obecności wokalistów i instrumentów w pokoju odsłuchowym i jest to wrażenie pierwszorzędne - koherentne i przyjazne.

Harmonia tonalna jest wzorowa i to mimo faktu lekkiego podgrzania dźwięku przez lampy elektronowe układu przedwzmacniacza. Owszem, trochę brzmienie docieplają, ale nie jest to wysoka temperatura – umiarkowana, choć wyraźnie istniejąca. Ponadto lampy nieco ogólny dźwięk zaokrąglają i to zarówno basy, jak i średnicę; zaś wysokie ciut stępiają, spiłują najostrzejsze krawędzie, dzięki czemu brzmienie staje się bardziej przyswajalne, więcej fizjologiczne, by nie napisać – organiczne. Przyjemne w odbiorze. To dźwięk płynny, proporcjonalny i kształtny, ale również delikatny, choć równolegle namiętny i potoczysty. Żarliwy.

Na koniec kilka słów o doborze optymalnych kolumn do Pathos, bo o tym, że wzmacniacz oferuje wybitne brzmienie, Czytelnik już dowiedział się. Od razu napiszę, że Classic One MKIII w opisywanej powyżej konfiguracji integry (a nie dwóch końcówek mocy) najlepiej odnajduje się w towarzystwie kolumn wysoko skutecznych, tzn. takich w okolicach efektywności 90 dB i wyższej. Najwięcej tu można poczuć swobody w dźwięku, doświadczyć mocy oraz uderzenia basów. Wzmacniacz bez wysiłku i zadyszki osiąga wysokie poziomy głośności, a brzmienie jest równe i harmonijne. Czyste i plastyczne. Co do wskazania konkretnego modelu, tu decyduje osobisty gust i własne preferencje brzmieniowe słuchacza. Do Pathosa podłączałem po kolei trzy pary kolumn: austriackie Vienna Acoustics Mozard Grand (90 dB), litewskie AudioSolutions Overture O203F (91 dB) oraz francuskie Triangle Esprit Antal EZ (92 dB). W kilku słowach tak można scharakteryzować ich brzmienie: Vienny to ciepły i plastyczny, wysoce elegancki dźwięk, AudioSolutions – emocje i galanteria, wsparte dużą mocą, zaś Triangle – żywioł i kultura podparte doskonałą rozdzielczością. Cytując klasyka: „Nie to piękne, co piękne, ale to, co się komu podoba” (Jan Andrzej Morsztyn).

Podsumowanie
Pathos Classic One MkIII to hybrydowy (lampowo-tranzystorowy) wzmacniacz zintegrowany, gdzie przedwzmacniacz lampowy pracuje w klasie A, zaś końcówki mocy klasy AB oparte są o tradycyjne tranzystory. Design, wykonanie i wykończenie - najwyższej klasy. To wręcz arcydzieło sztuki użytkowej.

Wzmacniacz oferuje brzmienie barwne, wspaniale plastyczne i namacalne, choć nie jest ono ani neutralne, ani naturalne, bo czuć lekkie jego zaokrąglenie. Generalnie to spójny przekaz, pierwszorzędnie uporządkowany w przestrzeni, mocny i pełny w odbiorze, a dodatkowo przyprawiony mnóstwem mikroelementów tonalnych. Ogólny balans tonalny jest lekko ciepły, przy czym zaskakująca jest niezwykła klarowność prezentacji, jak i równoległa dźwięczność i emocjonalność brzmienia. To wyborny dźwięk w klasycznym rozumieniu słowa high-fidelity. Stuprocentowa rekomendacja!

Cena w Polsce - 9 990 PLN.

Epilog
Opisywany włoski sprzęt na tyle mi przypadł do gustu, iż postanowiłem pozostawić go u siebie na stałe jako sprzęt porównawczy, a najpewniej często i jako główny, bo wart jest swej nazwy.

System testowy
Wzmacniacze: Hegel H160 (test TU), Pathos Classic One MKIII, Audia Flight FL Three S (test TU), Fezz Audio Silver Luna (test TU), Cayin CS-55 A (test TU), Pioneer A-70DA (test TU), Dayens Ecstasy III (test TU) i Audio Analogue Fortissimo (test TU).
Kolumny: Vienna Acoustics Mozart Grand, Triangle Esprit Antal EZ (test TU), AudioSolutions Overture O203F (test TU), Zingali Zero Bookshelf (test TU), Zingali Client Nano + Sub, Guru Audio Junior (test TU), Taga Harmony Platinium One (test TU) i Studio 16 Hertz Canto Three SE (test TU).
Źródła cyfrowe: odtwarzacz CD Musical Fidelity A1 CD-PRO, odtwarzacz CD/DAC Audio Analogue Fortissimo, DAC Audio Analogue Vivace i NuForce Air DAC (test TU).
Komputery: MacBook Apple Pro, Asus Pro P43E i Toshiba Satellite S75.
Gramofony: Clearaudio Emotion z wkładką Goldring Legacy (test TU) i Nottingham Analogue Horizon z Ortofon 2M Black (test TU).
Przedwzmacniacze gramofonowe: iFi Phono (test TU), Primare R32 (test TU), Egg-Shell Prestige PS5 (test TU) i Ri-Audio PH-1 (test TU).
Tunery: Rotel RT-1080, Yamaha T-550 i Sansui TU-5900.
Magnetofon kasetowy: Nakamichi Cassette Deck 1.
Minisystem: Pioneer P1-K (test TU).
Słuchawki: RHA MA750 (test TU), Final Audio Design Adagio V (test TU), Final Audio Design Pandora Hope VI (test TU), Oppo PM-3 (test TU) i AKG K545 (test TU).
Wzmacniacze słuchawkowe: Audeze Deckard, Cayin C6, Cayin C6 DAC (test TU), Taga Harmony THDA-500T i Divaldi AMP-01 (test TU).
Okablowanie: Audiomica Laboratory serie Red i Gray, DC-Components (test TU) oraz Harmonix CI-230 Mark II (test TU). Przewód zasilający KBL Sound Fluid (test TU). Kabel zasilający, przewody głośnikowe i interkonekty RCA Perkune Audiophile Cables. Przewody głośnikowe Cardas 101 Speaker (test TU), Melodika Brown Sugar BSC 2450 (test TU) i Taga Harmony Platinium-18 (test TU).
Akcesoria: podstawa pod gramofonem to Rogoz-Audio 3SG40 (test TU), podstawy głośnikowe Rogoz-Audio 4QB80 (test TU), stopy antywibracyjne Rogoz-Audio BW40, szafka audio Solid-Tech Radius Duo 3 (test TU) i mata gramofonowa Harmonix TU-800EXi (test TU). Zatyczki do gniazd RCA Sevenrods.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Komentarz będzie oczekiwać na moderację