Po kilku ostatnio testowanych polskich kolumnach: Studio 16
Hertz Minas Anor III (test TU), Audio Academy Phoebe III (test TU) oraz Avcon Avalanche Reference
Monitor (test TU) postanowiłem zabrać się za kolejne głośniki z Polski – Divine Acoustics
Electra 2. Tak, wszystkie one są z naszego kraju, choć ich nazwy wcale, ale to
wcale tego nie wskazują. A raczej sugerują wyrób prosto z krainy, gdzie nadal
mówi się łaciną i nie chodzi mi tu o Watykan…
Kolumny zostały wypożyczone do testów z salonu audio "Hi-Fi Ja i Ty" w Gdańsku-Oliwie.
Kolumny zostały wypożyczone do testów z salonu audio "Hi-Fi Ja i Ty" w Gdańsku-Oliwie.
Divine Acoustics
To stosunkowo młode przedsięwzięcie – jak pisze na swojej
firmowej stronie konstruktor i właściciel pan Piotr Gałkowski, formalny
początek nastąpił w 2007 roku, kiedy to zabrał się za wykonanie monitorów
bliskiego pola na zamówienie kolegi. Jednak pan Gałkowski już od 1996 roku budował
różnego rodzaju kolumny, tak więc posiada spore, bo ponad 15-letnie
doświadczenie w tej materii.
Divine Acoustics ma siedzibę i zakład produkcyjny w
miejscowości Ozimek niedaleko Opola. Nazwa zaś pochodzi od łacińskiego
sformułowania „divina proportio”, czyli boska proporcja. Innymi słowy, Divine
Acoustics oznacza „boska akustyka”. Odważna nazwa.
W firmowym katalogu oprócz kilku modeli kolumn można też
znaleźć platformy antywibracyjne oraz gramofony (w przygotowaniu). Wśród 5.
konstrukcji kolumn jedynie dwa są bezpośrednio dostępne – to Electra 2 oraz
Proxima 2, natomiast kolejne 3. w przygotowaniu: Alya, Maia oraz Antares. Co
ciekawe, wszystkie produkty noszą kosmiczne (lub galaktyczne) nazwy. Na
przykład platformy antywibracyjne to Stardust i Gravity, a planowane gramofony
to Nebula, Quasar i Galaxy. Natomiast Electra, Proxima, Alya oraz Maia to
oczywiście imiona astronomicznych gwiazd, czyli zostało konstruktorowi jeszcze
„kilka” ciekawych nazw do wykorzystania… Przy okazji widać, że pan Gałkowski to
wielki zwolennik „Gwiezdnych Wojen” i zagadnień kosmologii.
Wrażenia ogólne i budowa
Wystarczy jeden rzut oka na Electra 2, by stwierdzić, że te
kolumny są piękne – wspaniały design typu włoskiego. Efektowne wzornictwo plus równie
dobre wykonawstwo. Kolumny nie przypominają klasycznych skrzynek głośnikowych,
a raczej konstrukcje zwane odgrodami. Są płaskie – to zaledwie 10 centymetrów,
ale za to stosunkowo szerokie – 26 centymetrów oraz dość wysokie, bo aż 104
centymetry (razem z kolcami i cokołem). Skrzynki obudowy (bo jak inaczej to nazwać?) wykonano wyjątkowo perfekcyjnie,
bo mają zaokrąglone boki dodatkowo obłożone skórą lub dobrą jej imitacją. Tego
materiału zresztą producent nie żałował, bo można go także znaleźć także na
panelach przednich wokół głośników, a także na szczycie kolumn oraz na okrągłym
cokole, który cały jest obciągnięty skórą. Front i tył konstrukcji zaś pokrywa
winylowa imitacja drewna egzotycznego macassar, lecz wywierająca pozytywne
odczucia estetyczne, bez poczucia taniości, a nawet wręcz odwrotnie. Zresztą kolumny
wyglądają na o wiele droższe niż w rzeczywistości są, a kosztują przecież tylko
3600 zł (znajomi poproszeni przeze mnie o odgadnięcie prawdziwej ceny zwykle
wskazywali pułap pomiędzy 5, a 10 tysięcy złotych).
Z tyłu umieszczono pojedyncze terminale głośnikowe, które
przykręcone są do specjalnej dodatkowej akrylowej przezroczystej płytki
potęgującej korzystne walory wizualne kolumn. Owa płytka pełni również funkcję
tabliczki znamionowej, na której znajdują się podstawowe informacje techniczne,
a także napis „Designed and hand made in Poland”.
Warto zwrócić uwagę, że wyloty dwóch rur bass-refleksu
umieszczono pionowo do podłogi, powietrze z kolumn wydmuchiwane jest wprost na
podłogę poprzez okrągły otwór cokołu. Nietypowe rozwiązanie, ale logiczne i
uzasadnione przy płaskiej konstrukcji. Zastosowane głośniki to wysokotonowa 20
mm jedwabna kopułka, a głośnik nisko-średniotonowy ma 130 mm i jego membrana
wykonana jest z celulozy. Oba głośniki chronione są (lub ukryte) pod metalową
siateczką uniemożliwiającą zidentyfikowanie ich pochodzenia. Ale jak informuje
Divine Acoustics, tweeter pochodzi od renomowanego niemieckiego producenta, a
drugi głośnik to produkcja własna manufaktury. Natomiast zastosowana zwrotnica
posiada wysokiej jakości elementy konstrukcyjne, co obrazuje jedno z poniższych
zdjęć.
Masa jednej sztuki to 10 kg (bez cokołu).
Dźwięk
Producent rekomenduje dość długo wygrzewać Electra 2 przed
ich właściwym odsłuchem – od 70 do 100 godzin, czyli od 3 do 4 dni ciągłego
grania. Przez kilka dni kolumny grały sobie więc samotnie w moim mieszkaniu, a
w tym czasie ja przebywałem w poza domem, by nie skazić sobie uszu ich „niegotowym”
dźwiękiem.
W związku z parametrami technicznymi zalecającymi
przyłączanie do opisywanych głośników wzmacniacze o mocy do 4 Wat do 60 Wat
(przy 8 Ohm), wybór amplifikacji zawęził się automatycznie do 3. urządzeń, bo Hegel H100 ze swoimi 2 x 120 Watami mógłby być "za mocny" w obciążającym teście.
Kolumny po kolei testowałem z następującymi integrami:
Kolumny po kolei testowałem z następującymi integrami:
- Dayens Ampino (test TU) o mocy 2 x 25 Wat,
- Atoll IN30 (test TU) o mocy 2 x 50 Wat oraz
- Xindak MT-3 (test TU), który jest konstrukcją lampową i ma moc 2 x
18 Wat w trybie triodowym oraz 2 x 40 Wat w pentodowym.
Właściwy odsłuch przyniósł sporą niespodziankę – bo tak jak
powłoka zewnętrzna kolumn jest piękna i elegancka, to i podobnie sprawa ma się
z ich dźwiękiem. Na pewno można go nazwać spójnym i dobrze zharmonizowanym. Poszczególne
podzakresy są ze sobą dobrze zszyte, powiązanie. Ma się poczucie jakby grał
jeden głośnik szerokopasmowy – podobne wrażenie miałem ostatnio przy słuchaniu
hornów Bodnar Audio Sandglass Fantasy (test TU). Niemniej jednak sam wolumen dźwięku jest
nieco mniejszy. Nie chcę pisać, że odchudzony, bo nie w tym tkwi istota. Raczej
właściwym sformułowaniem jest – skromniejszy. Electry 2 postawione w 30 m2
budowały realistyczny przekaz o ładnej scenie, nasyconej średnicy oraz dużej
detaliczności, ale brakowało tu „ciała”. Inaczej wszystko zabrzmiało, kiedy
przeniosłem kolumny do pomieszczenia o 16 m2 powierzchni. Dźwięk nabrał
odpowiedniej skali oraz masy, a bas poprzednio raczej nikły – stał się wystarczająco
pulsujący, choć dalej niedominujący. Jednak odpowiednio sprężysty i giętki,
szybko poruszający się śladem pozostałych zakresów oraz budujący dla nich
rzetelne i mocne wsparcie. Realne.
Co zwraca uwagę, to fakt, że kolumny mają umiejętność
ukazywania sporej rozdzielczości nagrań – gęste zapisy i bardzo gęste nie gubią
się w przestrzeni, a są najczęściej wyraźne i łatwe do lokalizacji przestrzennej.
Na przykład wielowarstwowa (i często eksperymentalna) jazzowa elektronika
norweskiego zespołu Jaga Jazzist na płycie „One-Armed Bandit” (Ninja Tune –
2010r.) zabrzmiała naturalnie i z wiarygodnym tłem pełnym detali oraz
mikrowybrzmień. Natomiast klasyczne instrumenty takie jak klarnet, flet czy
gitary zademonstrowały właściwy ich rozmiar oraz strukturę - dźwięczną oraz z ładnym
wypełnieniem. Żywo i z polotem, a także z mięsistym basem, lecz bez niższych
jego składowych. Niskie tony są niewątpliwie wysokiej jakości i wielopłaszczyznowe, lecz obcięte
gdzieś na poziomie 45-50 Hz, dlatego nie polecam na tych Divine Acoustics słuchać ścieżki dźwiękowej
z filmu „Jurassic Park” albo „King Kong”...
Trzeba podkreślić, że konstruktorowi Electra 2 udało się
nadać im ładną barwę – przyjemną w odbiorze oraz niemęczącą, a to niełatwa
sztuka. Nie ma w dźwięku odczuwalnych jego nieprzyjemności, jakiejś nadmiernej
krzykliwości, czy metaliczności. Wszystko brzmi czysto, naturalnie i płynnie –
swobodnie. Klasowo, można napisać, a przy uwzględnieniu ceny kolumn, wręcz
wybitnie w tym pułapie.
Konfiguracje
Najbardziej podobało mi się zestawienie kolumn ze
wzmacniaczem lampowym Xindak MT-3 (test TU) w triodowym trybie pracy. Niskie tony dostały
tu swojego rodzaju „spulchnienia” i dodatkowej akceleracji, a także i ciężaru
gatunkowego oraz miłej okrągłości swej struktury. Bardzo korzystnie też ze sobą korespondowały
wzajemne charaktery wzmacniacza lampowego oraz barwy kolumn, uzupełniały swe
niedociągnięcia, a braki sprytnie maskowały. Pełna synergia. Co ważne, w trybie
triodowym wzmacniacz zapewniał więcej kolorystyki skali i nasączenia
przestrzeni wypełnieniem dźwiękowym.
Podobnie stało się z połączeniu serbskiego Dayens Ampino z
Electra 2 - pełna współpraca, swoboda i rozmach, choć precyzja i
szczegółowość nie zawsze była tu priorytetem. Jednak odsłuchy zapewniały sporo
przyjemności oraz niebanalnej rzetelnej muzykalności.
Z francuskim wzmacniaczem Atoll IN30 było poprawnie, lecz bez specjalnej finezji. Na wyjątkowe zaś uznanie zasługiwał spory bas - elastyczny, choć dość krótki.
Konkluzja
- Divine Acoustics Electra 2 to przykład rzetelnej konstrukcji w nietypowym dla kolumn kształcie przypominającym odgrody, a nie klasyczną skrzynkę z głośnikami. To piękne wzornictwo poparte wysokiej klasy wykonawstwem oraz dobrej jakości zastosowanymi materiałami do budowy. Włączając w to elementy zwrotnicy, zastosowane głośniki oraz okleinę obudowy: winylową imitację drewna egzotycznego oraz skórę.
- Dźwięk harmonijny, z dobrze pozszywanymi podzakresami – wydaje się, że gra jeden głośnik, a nie dwa. Bogata średnica z dużą ilością detali i dobrym nasączeniem skali tonów. Soprany rozdzielcze, aczkolwiek nie przykro dominujące. Niskie tony sprężyste z dobrze zarysowanym wyrazem i masą, choć niezapuszczające się w najniższe rejestry.
- Kolumny wręcz predysponowane do wzmacniaczy lampowych. W powyższym teście Electry 2 z najlepszej strony pokazały się właśnie w takim towarzystwie, a dokładniej z chińskim Xindak MT-3 na lampach elektronowych EL34, przynosząc, piszącemu te słowa, dużo niekłamanej radości z odsłuchów.
- Nie znam lepiej wykonanych (i zbudowanych) oraz tak dobrze grających kolumn jednocześnie w cenie, którą trzeba zapłacić za Divine Acoustisc Electra 2. Proporcja jakość/cena – wyśmienita.
Dane techniczne
Dostępne na stronie producenta Divine Acoustics: TUTAJ.
System testowy
Wzmacniacze: Hegel H100, Atoll IN30, Xindak MT-3 oraz Dayens Ampino.
Źródła: odtwarzacz płyt CD - Musical Fidelity A1 CD-PRO, gramofon Clearaudio Emotion oraz komputer MacBook Apple.
Kolumny: Vienna Acoustics Mozart Grand, Usher S-520 oraz Pylon Pearl Monitor.
Kable: róźne.
Akcesoria: panele akustyczne Vicoustic Wave Wood, antywibracyjne Rogoz-Audio, stolik audio oraz standy pod monitory - VAP.
Wzmacniacze: Hegel H100, Atoll IN30, Xindak MT-3 oraz Dayens Ampino.
Źródła: odtwarzacz płyt CD - Musical Fidelity A1 CD-PRO, gramofon Clearaudio Emotion oraz komputer MacBook Apple.
Kolumny: Vienna Acoustics Mozart Grand, Usher S-520 oraz Pylon Pearl Monitor.
Kable: róźne.
Akcesoria: panele akustyczne Vicoustic Wave Wood, antywibracyjne Rogoz-Audio, stolik audio oraz standy pod monitory - VAP.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Komentarz będzie oczekiwać na moderację