Wstęp
Bardzo lubię brzmienie lamp elektronowych EL34, kiedy więc
nadarzyła się okazja wypożyczenia do testów wzmacniacza Xindak MT-3 zbudowanego
właśnie na takowych chętnie przystałem na propozycję jego opisu. Zresztą
niedawno recenzowałem jego masywniejszego „brata” – Xindak MS-8, też opartego
na pentodach mocy EL34 (opis TU), który zademonstrował bardzo przyjemny i
dojrzały styl gry.
Kiedy popatrzeć na ciągle zwiększającą się ofertę wzmacniaczy
lampowych „Made in China” można dostać prawdziwego zawrotu głowy, bo pojawia
się ich chyba miesięcznie z kilkanaście! To, jak szybko i jak bardzo
zróżnicowane modele wypuszczają na rynek nowe „lampy” takie firmy jak np.
Mexing MingDa, Shanling, Jolida, Opera Consonance, Yaqin czy właśnie omawiany
tu Xindak jest, zdaje się, poza realną możliwością konstrukcyjną zachodnich
producentów. Co więcej, produkty z Chin z roku na rok stają się coraz to
lepsze, mniej awaryjne, a o lepszym designie i dźwięku. Myślę, że za kilka lat
mogą poważnie zagrozić nawet najbardziej renomowanym zachodnim (i japońskim) wytwórniom
urządzeń lampowych, bo segment budżetowy już całkowicie opanowały. Opisywany tu
Xindak MT-3 jest dostępny już w sklepach od kilku dobrych lat i wielu kręgach
wyrobił sobie opinię wręcz kultowego. Po szczegóły zapraszam do dalszej części
recenzji.
Budowa
Xindak MT-3 wyróżnia się wyglądem spośród typowych
„lampowców”, bo wykończenie drewniane frontu robi swoje – ładne drewno w koniakowym kolorze, z
wyraźnym usłojeniem, wypolerowane i pomalowane matowym lakierem przynosi bardzo
przyjemne odczucia estetyczne. Mi to się kojarzy z klimatem wintage (wersja z
metalowym frontem ma o wiele mniej takiego uroku). Całość dopełniają wytoczone także w drewnie 2. gałki – jedna to potencjometr wzmocnienia, a druga –
trzystopniowy selektor. Dla wątpiących w dobre intencje Chińczyków, dodam, że
front jest wykonany naprawdę z drewna, a nie z jego imitacji. Sprawdziłem to
zdejmując gałkę potencjometru – ukazała się pod nią surowa (nieobrobiona)
struktura drewna.
Po prawej stronie przedniej płyty umieszczono plastikowy już
włącznik sieciowy, a nad nim niebieską diodę indykującą pracę urządzenia – na
szczęście niezbyt intensywnie świecącą. Pilota zdalnego sterowania nie
przewidziano – trochę szkoda, ale atrakcyjna cena MT-3 musi zawierać też jakieś
kompromisy. Ogólnie wzmacniacz dobrze się prezentuje, wszystko jest dopasowane
– żadnych szpar, a pokrywa i puszki na transformatory pokryte wysokiej klasy
farbą nakładaną proszkowo. Rzetelna konstrukcja – perfekcyjna, można napisać,
jeżeli popatrzeć na jego niewygórowaną cenę (około 3000 zł).
Xindak zaopatrzony
jest naturalnie w klatkę na lampy, która jest wymagana rygorystycznymi
przepisami UE, ale dla lepszego efektu wizualnego najlepiej ją od razu zdjąć,
bo nie grzeszy urodą, a poza tym zasłania to, co najważniejsze w tego typu
konstrukcjach – lampy. Z tyłu znajdują się podstawowe przyłącza – gniazdo
sieciowe, terminale głośnikowe (osobne na 4 i 8 Ohm) i 3. pary wejść RCA. Mało,
ale wystarczająco. Wzmacniacz postawiony jest na 4. typowych dla Xindaka nóżkach
– u dołu zaokrąglona guma, u góry obręcz z metalu. Estetycznie i praktycznie
jednocześnie, bo zabezpiecza przed ewentualnymi wibracjami.
Zastosowane lampy to Shuguang: cztery EL34, jedna 12AX7 oraz
dwie 6N8P (6SN7GT). Wzmacniacz może pracować w trybie triodowym dostarcza
wówczas po 18 Wat na kanał lub w trybie pentodowym – po 40 Wat na kanał.
Odpowiednie 2. przełączniki hebelkowe, po jednym na każdą końcówkę mocy,
znajdują się na górnej pokrywie.
Jakość dźwięku
Xindak MT-3 gra tak jak wygląda. I nie ma tu co ukrywać, że
gra bardzo dobrze. Nie rewelacyjnie, ale właśnie bardzo dobrze – to jest
właściwe dla niego określenie. Dotyczy to przede wszystkim kultury brzmienia
oraz racjonalnego wyważenia proporcji poszczególnych zakresów w całym
słyszalnym paśmie muzycznym. Całościowo Xindak buduje pełną rozmachu scenę, a
czyni to bardzo dynamicznie i obszernie, co przywodzi na myśl umiejętności
urządzeń droższych. Do tego dźwięk jest odbierany jako zagęszczony, bardzo
spójny i z niezłą potęgą.. Bardzo spodobała mi się barwa MT-3 – pełna i
nasycona z dużym ociepleniem wokali, co nie powinno dziwić w konstrukcji
lampowej. Harmonia propagacji ma w sobie wiele gracji oraz stylowości
charakterystycznej dla dobrych konstrukcji - dźwięk jest bardzo przyjemny, niemęczący
swą nachalnością, a jednocześnie bliski i zwarty, zawiesisty. Naturalnie, to
nie jest high-end, ani żaden jego nawet przedsionek, czy jak by to inaczej nazwać.
Ale Xindak MT-3 zapewnia wiarygodny dźwięk z przykładną stereofonią,
zrównoważony i muzykalny. Podobający się od razu.
Kiedy do odtwarzacza Musical Fidelity A1 CD-PRO włożyłem
płytę CD zespołu Shakatak „Manic&Cool” (Victor Japan – 1988r., K2HD Mastering)
dźwięk okazał się być wyraźny, dość szczegółowy (jak na lampę) o niezłej skali mikro
i makro oraz nisko schodzącymi sprężystymi basami, które pierwszorzędnie
budowały mocną podporę dla pozostałych pasm. Zresztą ten jędrny bas to znak
rozpoznawczy lampy EL34 – mocny, bardzo rozciągnięty, ale i nieco zaokrąglony,
miły w odbiorze. Żywy i spontaniczny, ale zazwyczaj dobrze kontrolowany. Chyba,
nie muszę dodawać, że słuchanie głosów wokalistów grupy Shatatak to więcej niż
przyjemność. Głosy są miękkie, czyste i powabne. Żarliwe i soczyste. Co
istotne, także instrumenty wydawały się być dobrze separowane od siebie, dobrze
zaznaczone w przestrzeni z dużą masą. Perkusja ze zdrowym atakiem i z dobrze oddanymi
uderzeniami pałeczek o membrany. Plastycznie.
Na płycie winylowej Dawida Bovie „Low” (RCA 1977r.) surowy
klimat płyty podany został substancjalnie i prawdziwie. Charyzmatyczny wokal
Bowiego nasączony emocjami, które słychać było bardzo czytelnie na tle
instrumentów elektronicznych obsługiwanych przez Briana Eno. Oczywiście, w
przypadku dźwięku lampowego trudno mówić o przesadnej naturalności barwy, bo
brzmienie jest tu nieco podkolorowane, ale jest to zdecydowanie korzystne dla
całościowego wyrazu. Można tu także dostrzec lekkie podbicie górnej średnicy,
ale przyjmowane jest to prawidłowo, bez zbytniej dokuczliwości – łatwo i szybko
zresztą się do tego można przyzwyczaić, by następnie skupiać się wyłącznie na
muzyce, a nie szczególnej analizie. Tak jak już pisałem wcześniej, dźwięk jest
pięknie harmonijny, ładnie poukładany w przestrzeni, laminarnie rozchodzący się
po pokoju odsłuchowym, efektownie i z basem z dużym ciężarem jakościowym. Na
koniec dodam, że Xindak MT-3 nie wypycha do przodu zbyt wielkiej ilości
szczegółów, brzmienie jest precyzyjne, ale nie szczegółowe – raczej subtelne, a
nie napastliwe z nadmierną liczbą detali, co nie jest żadną wadą, a typową dla
„lampy” rzeczą charakterystyczną, przymiotem.
Tryb triodowy versus pentodowy
Różnice w obu trybach są tu wręcz podręcznikowe: triodowy
zapewniał większe wypełnienie dźwiękiem, który był obszerniejszy (większy) niż
w pentodowym, o bardzo przyjemnej barwie. Niestety, przy głośniejszych odsłuchach
tracący na jakości, kierujący się w stronę przesterów. Natomiast pentodowy
zapewniał mocny i sprężysty bas, a także pozornie większą dynamikę. Wybór trybu
pracy należy dostosowywać indywidualnie w zależności od własnych preferencji,
jakości i gęstości odtwarzanego materiału oraz głośności odsłuchów. Tak, czy
inaczej to dobrze, że producent zapewnił użytkownikowi taki komfortowy wybór i
zasługuje ten fakt na specjalną pochwałę.
Dobór kolumn
Testowałem wzmacniacz z 6. parami kolumn.
Nie muszę chyba udowadniać, że Xindak najlepiej i najpełniej
zagrał z kolumnami Vienna Acoustics Mozart Grand oraz Xindak MS-1201. Z tymi
pierwszymi mocnym dźwiękiem, o bardzo niskim zejściu basów, pięknej plastycznej
średnicy oraz dobrą stereofonią.
Z Xindak MS-1201 – bardzo przestrzennie i z
dużą ekspresją oraz mocno bezpośrednio. Muzykalnie. Dla mnie to zestawienie było najlepsze - typowe "win win situation" - każdy element zyskuje więcej niż może zaproponować w pojedynkę. Trudno jednak podejrzewać,
że potencjalny nabywca Xindaka MT-3 będzie celował od razu w pułap cenowy około
10 000 zł, bo tyle za te powyższe kolumny trzeba zapłacić.
Myślę, że
rozsądnym wyborem do wzmacniacza będzie jedna z kolejnych 3. par, z którymi
łączyłem urządzenie, a mianowicie: Koda Harmony K-2000B, Usher S-520 oraz Pylon
Pearl Monitor. Trudno mi zresztą wskazać tu jednego tylko zwycięzcę tej
konfrontacji, bo każda z par miała swoje mocne i słabsze strony, Sądzę, że
potrzebne są tu odsłuchy i dopasowanie głośników nie tylko pod styl gry
wzmacniacza, ale także pod własny gust. Kody zaproponowały dużą ekspresję o
pięknej, bogatej średnicy, Ushery oprócz sprężystych i szybkich dźwięków także
i najniższy bas spośród porównywanych monitorów. Natomiast Pylony mogą
pochwalić się dobrą lokalizacją instrumentów oraz wyborną plastycznością
przekazu, a także ogólnie wysoką kulturą sposobu grania.
Innym ciekawym zestawieniem było towarzystwo kolumn polskiej
manufaktury z Tych: Studio 16 Hertz - Minas Anor IIIs. Głośniki te mają 4 Ohm
oporności oraz 91 dB skuteczności, czyli z parametrami predysponującymi wprost do
lampy. Minasy Anor zagrały ładnym i bogato nasyconym dźwiękiem o głębokim i
spójnym basie, a także mocno nasączoną nutami średnicą. Niebawem będę mógł
zaprosić P.T. Czytelników na obszerny ich opis, ponieważ mam zamiar wypożyczyć
je od producenta na potrzeby testów.
Odsłuch kolumn Studio 16 Hertz Minas Anor IIIs odbył się dzięki uprzejmości salonu Premium Sound w Gdańsku.
Podsumowanie
- Najkrócej mówiąc – Xindak MT-3 to stosunkowo tani (około 3000 zł) wzmacniacz lampowy, ładny i estetyczny, a z piękną barwą i namacalnym bogatym brzmieniem.
- Budowa klasyczna dla wzmacniaczy lampowych – wysoka jakość użytych materiałów, solidny montaż. Wintadżowy design, dodatkowo pokreślony drewnianym frontem i drewnianymi gałkami.
- Minusem jest brak zdalnego sterowania oraz szczupłość liczby wejść liniowych – bo tylko 3.
- Wielki dźwięk, bardzo przestrzenny i z dobrą stereofonią. Bardzo nasycone wokale – wyraziste i gorące, ale odbierane naturalnie – bez agresji lub nachalności w przekazie. Brzmienie ogólnie dostarczające wiele przyjemności w słuchaniu muzyki bez względu na jej rodzaj. Bas mocny, substancjalny, lecz i nieschodzący zbyt nisko. Tu i ówdzie podkolorowany do rozsądnej granicy. Xindak nie jest mistrzem precyzji i detaliczności, można także zarzucić mu pewne niedociągnięcia w artykułowaniu kilku podzakresów (niski bas, wysokie soprany) lub nadmierne je eksponowanie (średnica), ale pod względem harmonii dźwięków, ich koegzystencji oraz łatwości budowania plastycznej sceny i rasowego tonu jest trudny do pobicia przez wiele sprzętów o podobnej cenie.
- Co istotne, ewentualne odpowiedniki lamp użytych do konstrukcji są łatwo dostępne i niedrogie. Myślę, że warto z czasem rozejrzeć się za np. Electro-Harmonix’ami, które są bardzo konkurencyjne w proporcji cena/jakość.
- Kapitalny wzmacniacz lampowy na rozpoczęcie przygody z „lampą” lub jako element drugiego systemu dla zaawansowanego audiofila/melomana.
- Nie jest trudno dobrać kolumny do MT-3, bo chętnie współpracuje z wieloma konstrukcjami.
- Bardzo przypadł mi do gustu opisywany tu Xindak MT-3 - fantastyczną przestrzennością, słodyczą i żarliwym czarem wręcz hipnotyzuje słuchacza i wytwarza wielce klimatyczny nastrój skłaniający do wielogodzinnego słuchania płyt. Nie dziwię się, że przez wielu jest traktowany i opisywany jako kultowa lampa. To jest szczera prawda!
Specyfikacja techniczna
Lampy - EL34 x 4, 12AX7 x 1, 6N8P (6SN7GT) x 2
Zniekształcenia THD - 0,2%
Pasmo przenoszenia - 10 Hz - 70 kHz
SNR - 89 dB
Terminale wejściowe - 3 grupy RCA
Napięcie wejściowe - 400 mV
Impedancja wejściowa - 50 kOhm
Impedancja wyjściowa - 4 i 8 Ohm
Pobór mocy < 300 W
Wymiary (W x D x H) - 358 x 321 x 197 mm
Masa - 19 kg
Lampy - EL34 x 4, 12AX7 x 1, 6N8P (6SN7GT) x 2
Zniekształcenia THD - 0,2%
Pasmo przenoszenia - 10 Hz - 70 kHz
SNR - 89 dB
Terminale wejściowe - 3 grupy RCA
Napięcie wejściowe - 400 mV
Impedancja wejściowa - 50 kOhm
Impedancja wyjściowa - 4 i 8 Ohm
Pobór mocy < 300 W
Wymiary (W x D x H) - 358 x 321 x 197 mm
Masa - 19 kg
Link na stronę producenta: TUTAJ.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Komentarz będzie oczekiwać na moderację