Polpak

piątek, 8 czerwca 2012

Avcon Avalanche Reference Monitor – wrażenia z odsłuchu w salonie audio



Wstęp
Postanowiłem w kilku słowach opisać swoje wrażenia z niedawnego odsłuchu kolumn Avcon Avalanche Reference Monitor, który miał miejsce w salonie audio Premium Sound w Gdańsku. Oczywiście, mógłbym też wypożyczyć te głośniki i posłuchać ich w swoim systemie, ale ze względu na „pewne” problemy logistyczne nie uczyniłem tego – bowiem jedna sztuka kolumn waży 35 kg (41 kg z podstawą), a ich rozmiary też nie są minimalistyczne. Trzeba by przyjechać po odbiór kolumn, co najmniej autem typu pick-up i mieć do pomocy w ich targaniu kilku Szerpów.

Avcon
To polska firma z Błonia pod Warszawą (TUTAJ) ze stosunkowo niedługim stażem w budowie kolumn. Ale chociaż formalnie początek sprzedaży własnych kolumn nastąpił kilka lat temu, to właściciel i konstruktor Avcona – pan Przemysław Nieprzecki ma dość długi staż i doświadczenie w budowaniu skrzynek głośnikowych. Nawiasem mówiąc, nazwa Avcon pochodzi od skrótu Audio Video Consultants, bo druga gałąź działalności firmy to dystrybucja sprzętu audio-video – można tu znaleźć na przykład lampowe sprzęty japońskiej TRI, tranzystorowce francuskiego Lavardine, czy polskie kable Audiomica. Natomiast wśród produktów własnych są w ofercie kolumny głośnikowe (pięć modeli), stoliki audio oraz panele akustyczne. Avcon Avalanche Reference Monitor to aktualnie najwyższy firmowy model kolumn.

Avcon Avalanche Reference Monitor – kilka słów o budowie
Jak napisałem we wstępie, kolumny nie są małe (75x35x32 cm), a są to przecież monitory. Już ich masa 35 kg budzi respekt i należny szacunek wobec ich potencjalnych umiejętności, a gdy przyjrzeć się bliżej zastosowanym głośnikom, to naprawdę może to lekko oszołomić melomana-audiofila. Bowiem za reprodukcję basu odpowiadają wielkie 26 centymetrowe topowe Seas Prestige z powlekaną papierową membraną, ze średnicę też Seas Prestige, ale o średnicy 15 centymetrów, natomiast za tony wysokie – wstęga i to nie byle jaka! To Aurum Cantus, czyli aluminiowa wstęga z Chin, która przebojem zdobyła świat audio już kilka lat temu, a sama firma choć z Pekinu, to swoją ofertą i jej jakością zdumiewa (TUTAJ). Ogólnie Avcony prezentują się wyśmienicie pod względem staranności budowy oraz jakości stolarki, choć i uczciwie trzeba przyznać, że ich design jest dość klasyczny, by nie rzec – staroświecki. Prosta forma, aczkolwiek elegancka. Bez szaleństw – umiarkowana w wyrazie. Nawiązująca do stylu dużych monitorów typu Harbeth czy Spendor, piszę nawiązująca, bo w tamtych konstrukcjach nie ma wstęgi, lecz typowe głośniki wysokotonowe w formie kopułek.





Parę słów o dźwięku
Jak pisze producent w materiałach reklamowych: „monitory Avalanche są referencyjną konstrukcją firmy, ukierunkowaną na kompletność prezentacji muzycznej w pełni pasma. To połączenie potęgi basu reprodukowanego przez głośnik niskotonowy o dużej średnicy, ze zwinnością prezentacji sopranów przez głośniki wstęgowe” i nie są to czcze słowa, ale o tym za chwilę.

Wcześniej warto jeszcze w paru słowach opisać warunki odsłuchu i sprzęt towarzyszący kolumnom. Pokój osłuchowy to zaadaptowane akustycznie pomieszczenie około 35 m2 wyposażone w liczne rozpraszacze (dyfuzory), pułapki basowe, absorbery, etc. Całość jest widoczna na jednym ze zdjęć poniżej. Przy okazji należy wspomnieć, że pomieszczenie to w salonie Premium Sound w Gdańsku, przypomina jakąś świątynię lub siedzibę sekty z ołtarzem ofiarnym pośrodku, a nie coś, co ma służyć wyłącznie dobremu dźwiękowi. Wrażenie to potęguje dodatkowo półmrok tu panujący, co wytwarza nastrój prawdziwie medacyjno-kontemplacyjny, czyli w sam raz dla rytuału metafizycznego zanurzania się w dźwięk i odrzucający to, co fizyczne oraz aktualnie mniej ważne.


Trzeba zaznaczyć, że wzmacniacz napędzający Avalanche to potężna integra, czyli bezkompromisowy Xindak A-600E (TUTAJ), który pracuje w czystej klasie „A” i dysponuje mocą wyjściową 2 x 160 Wat przy 8 Ohm i aż 2 x 320 Wat przy 4 Ohm, a jego masa to zaledwie …53 kg (sic!). Prawdziwy potwór, który zasługuje na osobny opis, ale o tym bliżej innym razem. Natomiast, jako źródło posłużył serwer muzyczny Olive HD06, czyli obecnie najwyższy model tej firmy. Jak widać, załoga Premium Sound łącząc te powyższe sprzęty razem przygotowała prawdziwą mieszaninę wybuchową. Pora, więc na właściwy opis dźwięku.






Pomimo, że z pozoru wydawać się mogło, że dźwięk słuchanego zestawu mógł być zbyt nachalny, czy zbyt „mocny” to nic takiego nie miało miejsca. Do uszu docierał przekaz, który był całkowicie zharmonizowany, z piękną przestrzenią, a także o silnym, lecz niezbyt mocnym basie. Bardzo lubię styl monitorowego grania, a nie akceptuję zbyt dominującego basu. Avalanche właśnie tak mają. Monitorowa gra to także wspaniała stereofonia, z obszerną sceną – często szerszą niż ta dobiegająca z wielu innych kolumn podłogowych. Avcon na pewno są mistrzami w ukazywaniu zjawisk przestrzennych, ich precyzyjnej lokalizacji w trójwymiarze. Jeżeli chodzi natomiast o strukturę dźwięku, to bardzo charakterystyczna jest subtelna (w znaczeniu przyjazna) góra, która jest bardzo wyraźna i szczegółowa, ale nienaprzykrzająca się krzykliwością, co jest niewątpliwą zasługą zastosowania wstęgi w tweeterach. Średnica wydała mi się nieco wypychana do przodu, wyoblona, ale niewykluczone, że za to był odpowiedzialny wzmacniacz Xindak, który w tym zestawie silnie narzucał swoją manierę. Średnie tony z pewnością można scharakteryzować jako głęboko nasycone tonami, z licznymi mikro-wybrzmieniami oraz zdecydowanie z umiejętnością analizy i różnicowania poszczególnych planów, ich plastycznością. Ten styl to bardzo wysoka jakość gry. Co istotne, kolumny Avcon Avalanche są niezmiernie odporne na głośne odsłuchy – odkręciłem gałę (no, bo nie gałkę) potencjometru prawie na maksymalny poziom, a kolumny dalej nie objawiały zmęczenia, ani nie generowały żadnych przesterów.

Niskie składowe nie są zbyt twarde, ale także i nie miękkie – są podskórne, niby drzemiące, bo tylko od czasu do czasu mruczące, ale jeżeli zajdzie potrzeba (z uwagi na zapis nagrania) odezwać się to czynią to niezwykle dynamicznie i, co ważne – bardzo szybko i z całą potęgą i potencjałem 26 centymetrowej membrany. A zapewniam, potrafią uderzyć zarówno po uszach, jak i po brzuchu słuchacza, który masują niczym tajska masażystka. Delikatnie, ale i precyzyjnie. Skutecznie. Jednak zwolennicy subsonicznych pomruków basu, czy najniższych jego składowych mogą poczuć się zawiedzeni tymi monitorami, bo nie mają one wpisane w swój repertuar takich umiejętności. Niski, atomowy, czy wulkaniczny bas to nie jest ich domena, ale za to jakość pozostałych podzakresów niskich tonów jest więcej niż dobra – można napisać, że wybitna.

Miało być krótko i rzeczowo, a znowu przynudzam. OK, już kończę.

Podsumowanie
Klasyczna budowa skrzynek, wysoka jakość wykonania oraz referencyjne zastosowane głośniki – Seasy z linii Prestige plus tweeter wstęgowy z Aurum Cantus przynoszą bardzo dobry klasowo dźwięk. Nasycony, pełny i z wybitną przestrzenią. Rozdzielczy, realistyczny o szerokiej panoramie. Niekrzykliwe soprany, ale świetnie precyzyjne. Średnie tony plastyczne i namacalne. Basy chociaż sprężyste i potężne, to niedominujące, bo pozostające w pół kroku za średnicą, ale o wysokiej jakości, kategorii.

Słowo „avalanche” zarówno w języku angielskim, jak i francuskim oznacza lawinę. Ta lawina przynosi całą gęstwinę dźwięków, dojrzałych i rasowych, ale na szczęście, pomimo tego że jest wyjątkowo solidna i mocna, to nie zagrażająca zdrowiu, a tym bardziej życiu słuchaczy, bo jest wprost przeciwnie.

Dane techniczne
Dostępne na stronie producenta Avcon: TUTAJ.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Komentarz będzie oczekiwać na moderację