sobota, 17 października 2015

St Germain „St Germain” (Parlophone/Warner Music – 2015 r.) – dwie płyty winylowe

Ludovic Navarre i jego maska (zdjęcie ze strony St Germain)



Imperium Mali istniało od wczesnych lat XIII wieku do początków XVII wieku. Swój największy rozwój terytorialny, kulturalny i militarny osiągnęło w XIV wieku. Zajmowało obszar dzisiejszych państw Mali, Mauretania, Gambia, Gwinea oraz spore połacie Nigru i Senegalu. To było jedno z najpotężniejszych i najlepiej rozwiniętych państw ówczesnego świata. Przywódczym plemieniem był lud Mandinka, z którego pochodzili cesarze Mali. Stolicą Mali było Timbuktu, Tuaregowie założyli je na przecięciu szlaków swoich karawan. Podstawą istnienia Imperium były bogate złoża złota, miedzi i soli, bardzo dobrze rozwinięta była państwowa administracja. Cesarze Imperium sprowadzali rozmaitych artystów, rzemieślników, fundowano stypendia. Co istotne, w Timbuktu założono bibliotekę, w której zgromadzono setki tysięcy ksiąg i rękopisów. Mogła jej dorównywać jedynie biblioteka aleksandryjska. Miasto w XV i XVI w. stało się jednym z najważniejszych ośrodków kulturalnych i naukowych na świecie. Niestety, o jego istnieniu Europa dowiedziała się dopiero po jego upadku pod koniec XVI wieku. Jednakowoż bogate księgozbiory i fragmenty kultury Mali przetrwały do dziś.

To właśnie we wczesnych latach Imperium Mali narodziła się tak zwana tradycja griotów, czyli artystów sztuki muzyczno-słownej wywodzących się z obyczajów zachodnio-afrykańskich i przenikającego się z nimi islamu. Jak pisze Wikipedia: Zgodnie z historią przekazywaną w popularnym w całej Afryce Zachodniej eposie o władcy, król Nare Maghan Konate (XII wiek) ofiarował swemu synowi Sundjacie sługę o imieniu Bala Faseke, aby mu towarzyszył i doradzał w podejmowaniu przyszłych decyzji. Zaczął on z czasem komponować utwory ku chwale swego patrona, uwieczniające jego czyny oraz wojenne podboje i w ten sposób stał się pierwszym w historii Afryki Zachodniej nadwornym poetą-śpiewakiem. Legenda podaje też, że Sundjata nadał mu przydomek Kouyate, oznaczający „dzielimy sekret”. 

Po dziś grioci, którzy wywodzą swoje pochodzenie w linii prostej od Bala Faseke Kouyate uważani są za jedynych autentycznych wykonawców tego zawodu. Wśród malijskich griotów uprzywilejowaną pozycję zajmują tzw. instrumentaliści Jeli, którzy wykształcili umiejętność gry na kora (21-strunowa harfa, protoplasta gitary), n’goni (lutnia o czterech lub pięciu strunach) i balafonie (rodzaj ksylofonu), a także w przypadku kobiet Jeli – na żelaznych dzwonkach karignan. Zazwyczaj towarzyszyli im (i nadal towarzyszą) zawodowi bębniarze (Fola), którzy jednak należą do osobnej grupy społecznej. Zawód griota jest dziedziczny, słowo jeli oznacza „krew, przekaz przez krew”. Status społeczny griotów w Afryce jest bardzo wysoki – lokuje się poniżej arystokracji, lecz jest wyższy niż zwykłych rzemieślników. Przynależność do społeczności griotów mają takie nazwiska rodowe jak Diabate, Keita, Sissoko, Kante, czy Doumbia. Na to wszystko nakłada się jeszcze tradycyjna muzykalność plemienia Mandinka, w którym kobiety wykształciły śpiew w ornamentyce skali heptatonicznej, specyficzna muzykalność koczowniczych Tuaregów, oniryczna kultura Djembe i wiele, wiele innych. W związku z powyższym złożoność muzyczna Mali jest wielowątkowa, bardzo złożona i rozbudowana. Wielu badaczy określa muzykę Mali jako kolebkę światowej muzyki, skąd w linii prostej można wyprowadzić współczesny blues, jazz, rock i wszystko inne. Bogactwo muzyki Mali (i częściowo sąsiadującego z nim Senegalu) jest nieprawdopodobne – czasami wieś sąsiadująca z drugą wsią ma w zwyczaju zupełnie odmienne rytmy i melodie! Warto dodać, że to właśnie w Mali narodził się styl zwany Afro-Bitem, czy Afro-Popem.

Oczywiście, powyższy opis jest jedynie skrótem, uproszczeniem i przybliżeniem, bowiem wewnętrzne złożoności w malijskiej muzyce są o wiele głębsze niż subiektywne europejskie na nie spojrzenie. Tak, czy inaczej, muzyka Mali prawdziwie fascynuje swoją melodyjnością, złożonością tonalną oraz niewątpliwym wyrafinowaniem i to pomimo, iż muzycy wciąż grają na tradycyjnych instrumentach, na jakich grano nawet i tysiąc lat temu…

Lista muzyków Mali jest bardzo długa, wiele z nich znanych jest jedynie lokalnie, kilkuset zdobyło uznanie w całym Mali, kilkudziesięciu na świecie. Do najbardziej rozpoznawanych niewątpliwie należą Salif Keita, Ali Farka Touré, Toumani Diabaté, czy tuarescy Tinariwen. Do tego spisu można także dołączyć pieśniarki Oumou Sangare i Kandia Kouyate, świetną gitarzystkę i śpiewaczkę Rokię Traore, korzystów Mamadou Diabate i Djibril Diabate, gwiazdę afro-rocka Bassekou Kouyate, czy duet Amadou & Mariam. Amerykański sklep internetowy CD Universe (zobacz TUTAJ) ma na stanie około 220 pozycji płytowych z Mali. To naprawdę dużo.

***

I tak po przydługim wstępie, aczkolwiek istotnym dla dalszej treści, wypada przejść do tytułowego albumu. Kim jest St Germain, to chyba większość melomanów wie – szczególnie ci, którzy interesują się muzyką elektroniczną i tzw. electro-jazzem. St Germain to pseudonim francuskiego kompozytora, didżeja i instrumentalisty Loduvica Navarre’a. Jego debiutancka płyta „Boulevard” z 1995 roku sprzedała się w milionowym nakładzie, a druga „Tourist” z 2000 roku wydana w renomowanej wytwórni Blue Note – w czteromilionowym! Styl muzyki St Germain najłatwiej określić jako syntezę elektroniki z jazzem i funkiem. Dużo w niej sampli, zapętleń, rytmu i powtarzających się wciąż fraz.

9 października, po 15 latach od wydania poprzedniej płyty „Tourist”, ukazał się nowy album St Germain zatytułowany po prostu „St Germain”. Tym razem Loduvic Navarre na tapet wziął muzykę …Mali. Album został nagrany z udziałem muzyków afrykańskich. Można tu znaleźć dźwięki tradycyjnych instrumentów z Mali takich jak kora, balafon i n'goni, które mieszają się z elektrycznymi gitarami, fortepianem, saksofonem oraz z pętlami elektronicznymi. Pierwszy singiel "Real Blues" (zarazem utwór rozpoczynający album) zawiera wsamplowany bluesowy głos Lightnin'a Hopkinsa; utwór ma ognisty rytm i zrelaksowaną, aczkolwiek hipnotyczną perkusję. Na całym albumie grają i śpiewają prawdziwi malijscy muzycy na tradycyjnych afrykańskich instrumentach, ale także brazylijski perkusista Jorge Bezerra i francuski saksofonista Edouard Labor. Jak mówi Navarre w jednym z wywiadów: „Moim pragnieniem było zbadać możliwości umieszczania muzyki afrykańskiej w swoim rodzaju elektronicznym kontekście. Jednak to ja ze swoją elektroniką musiałem dostosować się do malijskich muzyków, a nie odwrotnie”. Premierze płyty towarzyszy ciekawa akcja promocyjna - w wielu miejscach świata można znaleźć maski z okładki przyklejone w często nietypowych miejscach (więcej TUTAJ).

Owszem, nowy album St Garmain to nie jest ani przełomowe dzieło, ani kamień milowy w dziedzinie muzyki, ale to ważna pozycja. To doskonała i bardzo przyjemna płyta, która w pełni uzasadnia i rekompensuje długi, bo 15-letni czas oczekiwania na nią. To album, który nie od razu wpada w ucho, ale po kilku przesłuchaniach uzależnia. Fascynuje.

Do mnie dotarła edycja winylowa wydana przez Parlophone/Warner Music na licencji Primery Society Publishing. To dwie 180 gramowe płyty wytłoczone na czarnym, tradycyjnym nośniku. Okładkę zdobi fotografia białego odcisku ludzkiej twarzy (czyżby sam Navarre?) obsypany dookoła piaskiem, który układa się na kształt obrysów Afryki (kontynentu). Dwie koperty (nie ma folii antystatycznych) mają na każdej stronie wydrukowane po dwa tytuły utworów oraz listę muzyków. Inne informacje są więcej niż skromne.

Płyta została wyprodukowana, nagrana i zmiksowana w The Magic House Studio w Chatou (Francja) oraz w Hampethe Bah Studio w Bamako (Mali). Masteringu dokonano w Abbey Road Studios w Londynie (UK).

Lista utworów i wykonawców (za Discogs):
A1 Real Blues
Guitar, Strings [N'goni] – Guimba Kouyate, Keyboards – Didier Davidas, Kora – Mamadou Cherif Soumano, Percussion – Jorge Bezerra
A2 Sittin' Here
Guitar – Guimba Kouyate, Vocals – Nahawa Doumbia
B1 Hanky-Panky
Guitar, Strings [N'goni] – Guimba Kouyate, Keyboards [Percussions] – Didier Davidas, Percussion - Jorge Bezerra, Strings [N'Goni] - Sadio Kone
B2 Voilà
Guitar, Strings [N'goni] – Guimba Kouyate, Percussion – Jorge Bezerra, Vocals – Fanta Bagayogo
C1 Family Tree
Bass – Alioune Wade, Keyboards – Didier Davidas, Percussion – Jorge Bezerra, Saxophone - Edouard Labor, Vocals, Strings [Kamele N'Goni] – Adama Coulibaly
C2 How Dare You
Guitar – Sekou Bah, Guitar, Strings [N'Goni] – Guimba Kouyate, Percussion – Jorge Bezerra, Strings [N'Goni] – Sadio Kone, Vocals, Violin [Soku (Violin)] – Zoumana Tereta
D1 Mary L. (Instrumental)
Guitar, Strings [N'Goni] – Guimba Kouyate, Keyboards – Didier Davidas, Percussion – Jorge Bezerra, Strings [Kamele N'Goni] – Adama Coulibaly, Strings [N'Goni] – Sadio Kone
D2 Forget Me Not (Instrumental)
Keyboards – Didier Davidas, Kora – Cheikh Lo Ouza Diallo, Percussion – Jorge Bezerra, Strings [N'Goni] – Sadio Kone

Ludovic Navarre - Music Director and programming (1-8)









3 komentarze:

  1. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  2. Seckou dość często odwiedza Polske. Współpracuje z Łódzką szkołą Zachodnio-Afrykańskiej perkusji City Bum Bum. Jest też świetnym djembe-fola. Polecić jeszcze mogę Famadou Konate, Mamady Keita. (Legendy djembe) Na korze również świetnie gra Toumani Diabate, a tak naprawdę to Zachodnia Afryka jest kolebką wspaniałych artystów! Więc proponuje podpytać wujka google i posłuchać na żywo, bo tylko na tak można poczuć ten niesamowity feeling. A w naszym kraju nie brakuje zespołów zachodnio-afrykańskich : ) Foliba, Moribayasa, CBB,.............. .

    OdpowiedzUsuń

Komentarz będzie oczekiwać na moderację