Wstęp
Dwa miesiące temu opisywałem na łamach „Stereo i Kolorowo
– Underground” TUTAJ akcesoria antywibracyjne firmy Solid Tech o nazwie „Feet
of Silence”. Napisałem wówczas, że wszystkie produkty owej szwedzkiej
manufaktury są perfekcyjnie wykonywane z wzorową dbałością o pomiary
rezonansowe, przy użyciu optymalnych materiałów, a także ze sporym znawstwem z
zakresu wibroizolacji. Co istotne, Solid Tech podchodzi do swoich wyrobów
normalnie, czyli bez audiofilskiego zadęcia, czy mistycyzmu lub „audio voodoo”,
jak kto woli. Firma proponuje solidne konstrukcje, oparte na zdrowych prawach
nauki i techniki oraz zbudowane z wysokogatunkowych tworzyw pochodzących od
renomowanych europejskich dostawców/producentów. Stąd brak tu odniesień do
stref z okolic przemysłu kosmicznego, materiałów stosowanych w bolidach Formuły
1, supertajnych laboratoriów naukowych i dokonywanych tam epokowych odkryć z
dziedziny materiałoznawstwa i nadprzewodnictwa oraz podobnych bajek. Zamiast
tego Solid Tech uczciwie przyznaje, że korzysta z ogólnodostępnych zasad
fizyki, a także, że przeprowadza liczne własne pomiary, badania i
doświadczenia, które uczciwie publikuje w swoich materiałach informacyjnych.
Tego typu praktykę można w skrócie skwitować jednym zdaniem: „rozsądne hi-fi - tak, irracjonalny high-end - nie”. Mi taka zasada odpowiada, tym bardziej, że produkty Solid Tech są racjonalnie wycenione.
"Discs of Silence" zostały wypożyczone od polskiego dystrybutora marki Solid Tech, firmy Premium Sound z Gdańska.
Budowa i wrażenia ogólne
Każdy „Disc of Silence” to płaski aluminiowy walec z
wewnętrznym kołnierzem (od spodu i od góry), do którego na górze przytwierdzone
są równomiernie na obwodzie (a w zasadzie – rozciągnięte) trzy (lub sześć - w zależności od masy dźwiganego sprzętu) krótkie stalowe
sprężyny następnie łączące się ośrodkowo z jednym pierścieniem, okrągłą metalową płytką. Do niej zaś wkręca się śrubę (z dystansem) dużej stopy od góry
powleczonej filcem. Na tej stopie stawia się urządzenie audio, sprężyny uginają
się, sprzęt hi-fi uzyskuje izolację antywibracyjną – „lewituje” w przestrzeni. Proste, a genialne.
Przy okazji warto zauważyć, że „Disc of Silence” sprzedawane
są w kompletach po trzy za 999 zł. Kupujący otrzymuje je w pięknym opakowaniu typu
kartonowy walec. Bardzo ładny ekologiczny styl. Stopy antywibracyjne dostępne
są w dwóch wersjach kolorystycznych – czystego aluminium lub anodowanego na
czarno. Nie muszę dodawać, że projekt jest typowo skandynawski – prosty i
surowy, aczkolwiek bardzo estetyczny. O wyważonej estetyce.
Aplikacja pod sprzętem jest dziecinnie prosta. Po prostu
podstawia się trzy stopy pod urządzeniem hi-fi, a następnie reguluje się
śrubki stóp, aż do uzyskania prawidłowego wypoziomowania.
Wpływ na dźwięk
Używałem „Discs of Silence” w dwóch konfiguracjach – pod
wzmacniaczem słuchawkowym Schiit Asgard 2 oraz pod odtwarzaczem płyt CD Musical
Fidelity A1 CD-PRO. Wpływ na dźwięk jest oczywisty i bezdyskusyjny, choć nie
jest to spektakularna zmiana, a raczej kolejne przybliżenie do poprawy jego
ingrediencji, zawartości. Najbardziej widoczna jest poprawa tzw.
energetyczności przekazu, zwiększenie pozornej dynamiki i natężenie brzmienia. Ponadto
zyskuje też dźwięczność nut, ich prawidłowa struktura oraz soczysty wyraz.
Akcesoria Solid Tech mają również korzystny wpływ na definicję niskich tonów,
które stają się lepiej kontrolowane i lepiej uchwytne, a także bardziej
różnorodne. Zresztą producent chwali się w swoich materiałach informacyjnych,
że „Discs of Silence” redukują aż 88,48% zakłóceń przy częstotliwości 20 Hz.
Pomiary „Discs of Silence” dostępne są TUTAJ.
Konkluzja
Mówiąc krótko: polecam Drogiemu Czytelnikowi wypożyczyć
„Discs of Silence” i wypróbować w swoim systemie audio, czy to pod gramofonem,
czy odtwarzaczem CD. Może okazać się, że akcesoria Solid Tech mogą poprawić ten
subtelny element dźwięku, który do tej pory wydawał się być „niepoprawialny” innymi metodami.
Sprzęt używany podczas odsłuchów
Wzmacniacz: Hegel H100.
Odtwarzacz CD: Musical Fidelity A1 CD-PRO.
DAC: NuForce Air DAC (test TU).
Wzmacniacze słuchawkowe: Schiit Asgard 2 oraz Musical Fidelity X-Can v.3 i zasilacz ULPS firmy Tomanek (test TU).
Stojak do słuchawek: WooAudio.
Kolumny: Vienna Acoustucs Mozard Grand i Studio 16 Hertz Canto Two (test TU).
Okablowanie: Audiomica Laboratory oraz DC-Components (test TU).
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Komentarz będzie oczekiwać na moderację