sobota, 6 lipca 2013

Solid Tech „Discs of Silence” - akcesoria antywibracyjne










Wstęp
Dwa miesiące temu opisywałem na łamach „Stereo i Kolorowo – Underground” TUTAJ akcesoria antywibracyjne firmy Solid Tech o nazwie „Feet of Silence”. Napisałem wówczas, że wszystkie produkty owej szwedzkiej manufaktury są perfekcyjnie wykonywane z wzorową dbałością o pomiary rezonansowe, przy użyciu optymalnych materiałów, a także ze sporym znawstwem z zakresu wibroizolacji. Co istotne, Solid Tech podchodzi do swoich wyrobów normalnie, czyli bez audiofilskiego zadęcia, czy mistycyzmu lub „audio voodoo”, jak kto woli. Firma proponuje solidne konstrukcje, oparte na zdrowych prawach nauki i techniki oraz zbudowane z wysokogatunkowych tworzyw pochodzących od renomowanych europejskich dostawców/producentów. Stąd brak tu odniesień do stref z okolic przemysłu kosmicznego, materiałów stosowanych w bolidach Formuły 1, supertajnych laboratoriów naukowych i dokonywanych tam epokowych odkryć z dziedziny materiałoznawstwa i nadprzewodnictwa oraz podobnych bajek. Zamiast tego Solid Tech uczciwie przyznaje, że korzysta z ogólnodostępnych zasad fizyki, a także, że przeprowadza liczne własne pomiary, badania i doświadczenia, które uczciwie publikuje w swoich materiałach informacyjnych. Tego typu praktykę można w skrócie skwitować jednym zdaniem: „rozsądne hi-fi - tak, irracjonalny high-end - nie”. Mi taka zasada odpowiada, tym bardziej, że produkty Solid Tech są racjonalnie wycenione.

"Discs of Silence" zostały wypożyczone od polskiego dystrybutora marki Solid Tech, firmy Premium Sound z Gdańska.

Budowa i wrażenia ogólne
Każdy „Disc of Silence” to płaski aluminiowy walec z wewnętrznym kołnierzem (od spodu i od góry), do którego na górze przytwierdzone są równomiernie na obwodzie (a w zasadzie – rozciągnięte) trzy (lub sześć - w zależności od masy dźwiganego sprzętu)  krótkie stalowe sprężyny następnie łączące się ośrodkowo z jednym pierścieniem, okrągłą metalową płytką. Do niej zaś wkręca się śrubę (z dystansem) dużej stopy od góry powleczonej filcem. Na tej stopie stawia się urządzenie audio, sprężyny uginają się, sprzęt hi-fi uzyskuje izolację antywibracyjną – „lewituje” w przestrzeni.  Proste, a genialne.

Przy okazji warto zauważyć, że „Disc of Silence” sprzedawane są w kompletach po trzy za 999 zł. Kupujący otrzymuje je w pięknym opakowaniu typu kartonowy walec. Bardzo ładny ekologiczny styl. Stopy antywibracyjne dostępne są w dwóch wersjach kolorystycznych – czystego aluminium lub anodowanego na czarno. Nie muszę dodawać, że projekt jest typowo skandynawski – prosty i surowy, aczkolwiek bardzo estetyczny. O wyważonej estetyce.

Aplikacja pod sprzętem jest dziecinnie prosta. Po prostu podstawia się trzy stopy pod urządzeniem hi-fi, a następnie reguluje się śrubki stóp, aż do uzyskania prawidłowego wypoziomowania.











Wpływ na dźwięk
Używałem „Discs of Silence” w dwóch konfiguracjach – pod wzmacniaczem słuchawkowym Schiit Asgard 2 oraz pod odtwarzaczem płyt CD Musical Fidelity A1 CD-PRO. Wpływ na dźwięk jest oczywisty i bezdyskusyjny, choć nie jest to spektakularna zmiana, a raczej kolejne przybliżenie do poprawy jego ingrediencji, zawartości. Najbardziej widoczna jest poprawa tzw. energetyczności przekazu, zwiększenie pozornej dynamiki i natężenie brzmienia. Ponadto zyskuje też dźwięczność nut, ich prawidłowa struktura oraz soczysty wyraz. Akcesoria Solid Tech mają również korzystny wpływ na definicję niskich tonów, które stają się lepiej kontrolowane i lepiej uchwytne, a także bardziej różnorodne. Zresztą producent chwali się w swoich materiałach informacyjnych, że „Discs of Silence” redukują aż 88,48% zakłóceń przy częstotliwości 20 Hz.

Pomiary „Discs of Silence” dostępne są TUTAJ.

Konkluzja
Mówiąc krótko: polecam Drogiemu Czytelnikowi wypożyczyć „Discs of Silence” i wypróbować w swoim systemie audio, czy to pod gramofonem, czy odtwarzaczem CD. Może okazać się, że akcesoria Solid Tech mogą poprawić ten subtelny element dźwięku, który do tej pory wydawał się być „niepoprawialny” innymi metodami.

Sprzęt używany podczas odsłuchów
Wzmacniacz: Hegel H100.
Odtwarzacz CD: Musical Fidelity A1 CD-PRO.
DAC: NuForce Air DAC (test TU).
Wzmacniacze słuchawkowe: Schiit Asgard 2 oraz Musical Fidelity X-Can v.3 i zasilacz ULPS firmy Tomanek (test TU).
Słuchawki: Sennheiser HD650 z kablem Ear Stream (test TU) oraz HiFiMan HE-300 (test TU).
Stojak do słuchawek: WooAudio.
Kolumny: Vienna Acoustucs Mozard Grand i Studio 16 Hertz Canto Two (test TU).
Okablowanie: Audiomica Laboratory oraz DC-Components (test TU).

Link na stronę producenta Solid Tech: TUTAJ.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Komentarz będzie oczekiwać na moderację