czwartek, 27 października 2011

Słuchawki Skullcandy Lowrider


Wstęp
Scullcandy jest firmą mieszczącą się USA. Produkuje ona oprócz słuchawek różnego rodzaju akcesoria do telefonów komórkowych, urządzeń odtwarzających pliki MP3 a także odzież typu koszulki, czapki, szaliki, etc. Słuchawki stanowią dość duży zakres oferty firmy – ich wybór jest wręcz nieprawdopodobny, bo w bieżącym katalogu można znaleźć ponad 15 modeli w niezliczonych wręcz wersjach kolorystyczno-stylistycznych swą mnogością przyprawiającą wręcz o zawrót głowy. To co charakteryzuje firmę Skullcandy to ukierunkowanie na młodzież oraz/lub osoby odczuwające przynależność do podgrup społeczno-środowiskowych typu: punk-emo, hip-hop, clubbing, skateboarding, skating, etc. Innymi słowy celem firmy jest dostarczenie takich produktów pod względem wykończenia oraz designu, by były one akceptowany przez środowiska młodzieżowe i aby ich styl był przyjmowany jako swój, by były „trendy” (na czasie).

Budowa
Model Lowrider wywiera korzystne wrażenie solidności i dużej ergonomii budowy. Słuchawki dobrze układają się na głowie, nie uwierają, a pady przyjemnie przylegają do uszu – pod względem komfortu użytkowania są naprawdę niezłe. Muszle nie są zbyt imponujących rozmiarów, ale wytworzone z wysokojakościowego plastiku - twardego oraz z ładnym połyskiem sprawiającym wrażenie niejakiej ekskluzywności. Pady wykonano z miłej w dotyku skórki, wysokiej jakości oraz porządnie odszytej. Słuchawki są typu zamkniętego - pady opierają się na małżowinach usznych zapewniając w stopniu umiarkowanym separację od środowiska zewnętrznego aczkolwiek wystarczającą do odsłuchów. Mocowanie padów do pałąku przypomina te stosowane w niższych modelach Ultrasone – twardy i solidny plastik w kolorze matowego srebra. Pałąk wykonano z nieco mniej twardego tworzywa sztucznego niż pozostałe części słuchawek, ale jest dostatecznie mocny. Po środku pałąka od strony stykającej się z głową znajduje się dwie poduszeczki uszyte z tego samego materiału co pady. Kabel  (z miedzi OFC) ma długość 1,2 metra i zakończony jest kątowym wtykiem ze złoconym mini – jackiem. Słuchawki łatwo można złożyć w taki sposób, że bez problemu mieszczą się w kieszeni lub torbie netbooka.

Wrażenia z odsłuchów
Słuchawki są „śliczne” i nawet cukierkowate w swym wyglądzie, więc bardzo byłem ciekawy czy i w takiej sygnaturze dźwiękowej zagrają. Po włożeniu wtyczki do iPoda nano 4 generacji i wybraniu plików płyty Miss Kittin & The Hacher „First Album” rozpocząłem odsłuchy. Muszę zaznaczyć, że powyższą  płytę znam bardzo dobrze ponieważ „katowałem” ją ostatnio na okrągło przy innych testach. Pierwsze co dociera do uszu to okropnie płaski dźwięk pozbawiony nieomal całkowicie sceny – zarówno tej w głąb jak i wszerz. Początkowo pomyślałem, że słuchawki źle podłączyłem do odtwarzacza MP3 – po sprawdzeniu wtyków okazało się, że połączenia są właściwe. Niestety, ten model tak ma, że produkuje dźwięk płaski jak ten podawany ze słuchawki telefonicznej. Trudno tu mówić również o jakiejkolwiek detaliczności lub mikro-wybrzmieniach – bo ich nie słychać. Poza tym denerwujące jest granie jak „zza kurtyny” – nie ma bezpośredniości przekazu, trzeba mocno się wsłuchiwać aby usłyszeć wyraźne słowa piosenek. Bardzo denerwująca sprawa. 

Zmiana odsłuchiwanej płyty na inną także nie przyniosło poprawy. Lowrider pomimo nazwy sugerującej bezproblemowe „schodzenie w dół” to dołu pasma jest tyle co kot napłakał. Bas, o ile się czasami fragmentarycznie pojawia, to jest rozlazły i całkowicie niefizjologiczny – sztuczny i przesterowany. Okropny! Pozwolę sobie dalej nie pastwić się nad tymi tzw. słuchawkami, a było by jeszcze długo o czym pisać, bo tak złych pod względem dźwięku nauszników dawno nie słyszałem. Być może porównywalne były jedynie Tonsile Sd-406, które kiedyś kupiełem na wyprzedaży za 15zł, myśląc, że mogą one mieć cokolwiek wspólnego ze wspaniałymi Tonsil Sd-426, a wspólny był jedynie ich producent, a nie dźwięk.



Konkluzja
Przy założeniu, że opisywane słuchawki w Polsce kosztują w granicach 140-180zł myślę, że jeżeli ktoś poszukuje naprawdę słuchawek, a nie jedynie stricte komercyjnego wyrobu nastawionego marketingowo na głównie stylistykę, a nie na dźwięk, to powinien rozważyć zakup innych słuchawek. Jakichkolwiek innych, a w zakresie cenowym ok. 150zł naprawdę jest w czym wybierać. Dobrze opisywane pod względem dźwięku są np. Sennheiser PX100, Koss PortaPro lub AKG K518 DJ, a moim zdaniem, chcąc naprawdę cieszyć się słuchaną muzykę należy poszukiwać przede wszystkim słuchawek dobrych pod względem dźwięku, a ich design traktować jako rzecz drugorzędną, co nie oznacza, że nie nieważną.

Być może inne modele SkullCandy zapewniają lepszą reprodukcję dźwięku, jednak ten opisywany powyżej nie jest najlepszą wizytówką firmy. Nie polecam!

Dane techniczne
czułość: 40mW
częstotliwość: 100 – 18 000 Hz
długość kabla: 120cm
impedancja: 16 Ohm
typ magnesu: NdFeB
średnica głośnika: 40 mm
regulacja położenia słuchawek: 90 stopni
rodzaj wtyku: 3,5 mm, pokryty złotem

Link na stronę producenta: TUTAJ.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Komentarz będzie oczekiwać na moderację