wtorek, 30 lipca 2013

Słuchawki Beyerdynamic Custom One Pro










Wstęp
Mało która europejska lub amerykańska firma, od lat wytwarzająca słuchawki w swoim macierzystym kraju, oparła się pokusie (lub najczęściej niestety, konieczności) przeniesienia produkcji na Daleki Wschód, a konkretnie do Chin. Nie jest oczywiście, żaden zarzut, czy ujma, jednak dla wielu ludzi jest ważne, by mieć produkt naprawdę oryginalny, czyli wyprodukowany tam, gdzie mieści się centrala danego przedsiębiorstwa – na przykład w Austrii, w Wielkiej Brytanii lub Niemczech. Wiadomo – dziś trzeba obniżać koszty produkcji, by być nadal konkurencyjnym, a słuchawki nie są dobrem luksusowym (choć pewnie są i takie, które można za ów produkt uznać), więc trzeba ciąć wydatki – najlepiej relokować park maszynowy do Państwa Środka lub znaleźć tam fabrykę wytwarzającą na zamówienie. W tej regule są na szczęście i chlubne wyjątki. Amerykańskie Grado Labs poza najtańszymi (dousznymi) słuchawkami pozostałe produkuje jak Bóg przykazał - w Nowym Jorku, przy użyciu wiekowych maszyn i wyłącznie ręcznie. Niemiecki Sennheiser tylko modele najwyższe wytwarza w Niemczech lub w fabryce w Irlandii – reszta ma już napis „Made in China”. Podobnie czyni wiedeński AKG. Na tym tle bardzo pozytywnie wyróżnia się niemiecki Beyerdynamic – 90 % produkcji odbywa się w Niemczech, w niemieckich zakładach w Heilbronn w Badenii-Wirtembergii; wyłącznie najtańsze modele słuchawek powstają w Chinach. Dlatego kupując sprzęt Beyerdynamic, nabywca wie, że dostaje prawdziwe „Made in Germany” - to znaczy: renomę, solidność i niezawodność, a także gwarancję najwyższej jakości.

Słuchawki marki Beyerdynamic opisywałem już kilkakrotnie. Parę miesięcy temu model DT990 (TU), a potem przenośne T50p (TU). Na łamach „Stereo i Kolorowo i Underground” ukazał się także tekst Michała Kaczmarskiego o słuchawkach T70 (TU). Dlatego Czytelnika zainteresowanego historią oraz ofertą przedsiębiorstwa Beyerdynamic odsyłam do tamtych tekstów. A teraz, bez zbędnej zwłoki, przystępuję do opisu modelu Custom One Pro.

Słuchawki zostały wypożyczone od polskiego dystrybutora marki Beyerdynamic, firmy Konsbud Hi-Fi.

Budowa, ergonomia i wrażenia ogólne
Teoretycznie rzecz biorąc – coś, co jest przeznaczone do wszystkiego, jest uniwersalne, często może okazać się, że jest  do niczego, bo współczesne czasy wymagają najczęściej zawężania specjalizacji, konkretnego przeznaczenia. Jednak ze słuchawkami Beyerdynamic Custom One Pro jest inaczej – one są rzeczywiście wszechstronne, a nawet – omnipotentne. Ale po kolei.

Jak wskazuje nazwa Custom One Pro, są to słuchawki „kastomizowane” („kastomizacja” – od angielskiego słowa customisation, czyli dostosowywania czegoś do czyichś potrzeb; dla wnikliwych, nie ma takiego słowa w języku polskim - jeszcze) pod indywidualny styl i do tego jeszcze są PRO, co zaświadcza o ich profesjonalnym przeznaczeniu lub zastosowaniu. Owa „kastomizacja” dotyczy dopasowania stylu słuchawek do indywidualnego gustu zarówno stylistycznego, jak i dźwiękowego (o czym za chwilę). Bowiem użytkownik może wybierać w dużej ilości wymiennych nakładek na zewnętrze części muszli – są tu wzory raczej typowo młodzieżowe jak ilustracje samochodów, czaszek, imitacje skóry, czerwone gwiazdy, krzyże, flagi państwowe, różne metalowe grawerunki, a także podobizny pań ...w stroju kąpielowym i wiele, wiele innych. Mi najbardziej podoba się wersja oryginalna – z firmową nakładką Beyerdynamic. Niemniej jednak trzeba przyznać – bogaty wybór jest, można  przecież nosić (demonstrować) na słuchawkach, co się komu podoba. Na pewno jest to ciekawa propozycja dla młodych ludzi, którzy przepadają za takimi „bajerami” (to słowo nawet pasuje do nazwy Beyerdyamic). Piszę to bez przekąsu, a z pozycji neutralnego obserwatora.

Wymienne są także pady i otulina pałąka – dostępne są różne ich kolory. Osobno można dokupić dedykowany mikrofon do słuchawek. Pełna lista wymiennych elementów dostępna jest TUTAJ.

Jednak na zmianie wyglądu zewnętrznego nie kończy się jeszcze „kastomizacja” opisywanych słuchawek. Producent wyposażył je w regulowany system bass-refleksu. Z dołu muszli znajdują się specjalne ruchome dwie zaślepki-suwaki (po jednej na muszlę), które otwierane ujawniają otworki o różnych średnicach – od mniej więcej 1 milimetra, poprzez 2 mm i 3 mm, aż do 4 milimetrów. Tymi suwakami dokonywać można regulacji poziomu natężenia basu – od intensywnego (otwartego) do monitorowego, bo przy zamkniętych zaślepkami słuchawki stają się typowo zamkniętymi, bez wylotu powietrza poza muszle. Sprytne rozwiązanie i nietypowe, lecz z pewnością pozwalające dostosować poziom natężenia basu do indywidualnych preferencji. „Kastomizować” niskie tony.

Jak już napisałem, słuchawki mają w nazwie słowo „PRO” inklinujące profesjonalne zastosowanie. Gdyby nie wiedzieć, że głównym odbiorcą opisywanych Beyerdynamiców ma być młody człowiek, mieszkaniec miasta lubiący muzykę, to można by się pomylić, bowiem z wyglądu Custom One Pro rzeczywiście przypominają słuchawki studyjne, czyli takie z segmentu profesjonalnego. Podobne są w ogólnej stylistyce i konstrukcji do takich modeli jak Beyerdyamic DT770, DT880, DT990, a nawet do topowych T1. Powoduje to analogiczna budowa metalowego pałąka z obciągniętym (i odpinanym, a więc wymiennym) pokrowcem-gąbką, izolatorem głowy. Bliźniacza jest również budowa systemu zawieszenia muszli – gładki kawałek metalu, anodyzowany na czarno umocowany widełkowato dwustronnie w muszli. O profesjonalnym pochodzeniu Custom One Pro może świadczyć również kabel doprowadzany tylko do jednej muszli – jest to wtyk typu mini-jack. Przewód ma 1,5 m, zakończony mini-jackiem z nakręcanym adapterem duży-jack; taka długość kabla natomiast zaświadcza o przeznaczeniu „portable”.

Profesjonalnej proweniencji przeczy także niska impedancja – tylko 16 Ohm, która świetnie pasuje do przenośnych playerów, ale niekoniecznie do studyjnych wysokowydajnych wzmacniaczy słuchawkowych.
Na koniec tej części wspomnę, że słuchawki wykonane są bardzo solidnie, z twardego tworzywa sztucznego i metalowego pałąku. Ma się wrażenie ich sporej trwałości, odporności na uszkodzenia, wręcz niezniszczalności. Ich design jest skromny, aczkolwiek funkcjonalny. Estetyczny. Charakterystyczny dla większości modeli Beyerdynamic.

Słuchawki na głowie i uszach układają się bardzo komfortowo, jest to zresztą cecha typowa dla Beyerdynamic. Nic nie ciśnie, nie uwiera, nie ciąży – pełna wygoda. Pady pomimo, że wykonane z „eko-skóry” nie kleją się do uszu podczas upałów, choć wentylacja oczywiście jest utrudniona. Podczas wielogodzinnych odsłuchów słuchawki nie spowodowały u mnie żadnego fizycznego zmęczenia, poczucia niewygody. Ergonomia stoi na wysokim poziomie, sprzyja jej także stosunkowo niska masa słuchawek: 290 gram.




Cztery poziomy regulacji otworów "bass-reflex"



Wymienne nakładki na muszle są do kupienia osobno - trzy powyższe zdjęcia pochodzą ze strony Beyerdynamic


Pałąk pokryty jest wymiennym pokrowcem-gąbką 

Pady wykonane są z "eko-skóry" i ...też są wymienne


Przewód słuchawkowy doprowadzany jest do lewej muszli wtykiem typu mini-jack 

Przewód słuchawkowy (1,5 m) zakończony jest małym jackiem z nakręcanym nań dużym

Po lewej słuchawki HiFiMan HE-300 

Po lewej słuchawki Sennheiser HD650


Beyerdynamic Custom One Pro to bardzo dobry kompan dla iPada 3 Apple i wzmacniacza słuchawkowego Matrix Mini-Portable

Dźwięk
Wrażenia z odsłuchów są zdecydowanie korzystne. Ładny dźwięk, proporcjonalny i przyjemnie muzykalny. Jest tu szeroka scena, dobre wypełnienie substancją muzyczną, mocny bit, a nawet niejaka radość w brzmieniu. Czuć również korzystnie zachowane proporcje skali instrumentów i głosów ludzkich; są zharmonizowane i we właściwej mierze podane słuchaczowi. Widać, że konstruktorzy Beyerdynamic znają się na rzeczy, bo proponują dojrzały dźwięk, bez specjalnych podkolorowań, czy nachalnej bombastyczności. W dźwięku panuje wzorowy porządek, od góry do dołu jest właściwy szyk i ład. Custom One Pro ciut ocieplają (ale nie osładzają) średnicę, bo jest ona bardziej preferowana tu i ówdzie, co słychać w instrumentach typu saksofon tenorowy, czy fortepian, a także na nagraniach wokalnych. Średnie tony idą o pół kroku, o ćwierć przed pozostałymi składowymi – to zjawisko ma korzystny wpływ na komfort odsłuchów, lecz jednocześnie lekko zafałszowuje przekaz. Ale coś za coś – nie można mieć wszystkiego w cenie około 700 zł. Podobne lekkie braki można stwierdzić na selektywności (szczególnie sopranów) brzmienia, ponieważ niektóre nagrania pomimo, że mają w swojej strukturze wiele różnorodnych detali i zawiłości, to tracą je podczas odsłuchów na Beyerdynamic. Dla usprawiedliwienia niemieckich nauszników, trzeba napisać, że koncentrują się one na ogólnej treści muzycznej, wyrażaniu jej niewymuszonego charakteru, pokazywaniu piękna muzyki. Custom One Pro są kapitalnym reproduktorem pełnego dźwięku o pięknej barwie i dużej spektakularności, ale nie są analizatorem, czy lupą powiększającą. To nie ten adres.

Poświęciłem trochę czasu na eksperymenty z regulatorami basu znajdującymi się u dołu muszli. Jest to rzecz wielce intrygująca i ciekawa – nie jest to natomiast jakaś zbędna zabawka, „bajer”. Stopniowe „uwalnianie” basu poprzez otwieranie kolejnych zaślepek jest odczuwane ewidentnie i bezdyskusyjnie. Niskie tony (po otwarciu bass-refleksów) zyskują na objętości, stanie skupienia i mocy. Przy maksymalnym otwarciu wolumen basu powiększa się o spory przedział, natomiast nie jest to zjawisko korzystne dla wszystkich nagrań – dla tych już zaopatrzonych endogennie w bogate niskie składowe, może to być już zbyt wiele, bo pojawia się lekkie poluzowanie basu, niejaki „bałaganik” i furczenie. Nie była to częsta obserwacja, ale taki fakt odnotowywałem. Na szczęście, zawsze można zasłonić klapki, a porządek oraz zwięzłość w niskich tonach powracają. Otwarte szczeliny najbardziej sprzyjały muzyce środka – jakiś jazz, soul, lekki rock. Dla uczciwości dodam, że nie należę do zwolenników obfitości niskich tonów, wolę skupiać się na gęstości średnicy – jednak regulowany poziom basu zawsze może się przydać i jest niewątpliwą wartością dodaną opisywanych słuchawek.

Podsumowanie
1. Beyerdynamic Custom One Pro to solidna budowa z wysokogatunkowych materiałów (twarde tworzywo sztuczne i metal), przyzwoite wykonanie i konstrukcja „Made in Germany" sprzyjające niezawodności i trwałości. Design typowy dla Beyerdynamic – ascetyczny, aczkolwiek ładny. Z konotacjami do wyglądu „PRO”, czyli studyjnego.

2. Słuchawki można „kastomizować”, czyli indywidualizować ich styl. Zarówno zewnętrzny, jak i dźwiękowy. Na zewnątrz muszli znajdują się specjalne okienka, w które montuje są różnorodne nakładki z ilustracjami, dekoracjami, etc, co nadaje słuchawkom własny, osobisty wygląd – taki, jaki ich właściciel życzy sobie mieć. Natomiast dźwięk można regulować pod własny gust, preferencje za pomocą suwaka zwiększającego (lub zmniejszającego) natężenie i wolumen basu.

3. Dźwięk jest dobrze rozbudowany i nasycony treścią. Ładnie uporządkowany i z korzystną panoramą stereo. Przekaz jest lekko zagęszczony na średnicy, co pomaga cieszyć się wyraźnymi wokalami i instrumentami pierwszej linii. Ogólnie słuchawki proponują żywy i jędrny dźwięk o dojrzałej strukturze, ale odchudzonej analityce, bowiem Custom One Pro nie wnikają w szczegóły, nie penetrują w głąb nagrań. W zamian za to mają wzorowe pokłady radości i kultury zamknięte w jednym słowie: muzykalność.

4. Regulacja basu pozwala nadać nagraniom indywidualny, preferowany dźwiękowy styl. Na pewno sprzyja to takim gatunkom jak elektronika, rock czy hip-hop. Kto chce, może cieszyć się obszernym, aczkolwiek solidnym basem.

5. Bardzo przyjemne słuchawki dla każdego, kto pragnie wyróżnić się oryginalnością wyglądu (wymienne nakładki, etc), a jednocześnie ceni sobie porządny dźwięk o sporej dawce bezpośredniej energii.

6. Rozsądna polska cena około 700 zł – za granicą często jest drożej.

Sprzęt używany podczas testu
Wzmacniacze słuchawkowe: Schiit Asgard 2 (test TU) oraz Musical Fidelity X-Can v.3 wraz z zasilaczem ULPS firmy Tomanek (test TU).
Wzmacniacze i odtwarzacze przenośne: Astell&Kern AK100 (test TU), Matrix Mini-Portable (test TU), a także iPad 3 Apple (test TU).
Słuchawki: Sennheiser HD650 z kablem Ear Stream (test TU) i HiFiMan HE-300 (test TU), a także Sennheiser PX100 i Koss PortaPro (test TU).
Okablowanie: Audiomica Laboratory i DC-Components (test TU).
Akcesoria: stojak do słuchawek WooAudio.

Dane techniczne
Dostępne na stronie polskiego dystrybutora marki Beyerdynamic firmy Konsbud Hi-Fi.
Link na stronę Beyerdynamic TUTAJ.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Komentarz będzie oczekiwać na moderację