Wstęp
Niedawno
opisywałem TUTAJ słuchawki Beyerdynamic DT990. Wywarły one na mnie bardzo
korzystne wrażenie, niestety – ich spore gabaryty w zasadzie uniemożliwiają
użytek przenośny, a definiują stosowanie ich w studio lub w domowym audio.
Do niedawna firma
Beyerdynamic zaniedbywała segment „portable”, gdzie dominowały inne firmy
słuchawkowe. Na szczęście kilka lat temu, firma zdecydowała się rozpocząć
produkcję słuchawek przenośnych. Pojawiło się kilka ciekawych serii, w tym tzw.
audiofilska, której przedstawicielem jest model T50p.
Słuchawki
nazywają się Beyerdynamic T50p, gdzie symbol „T” zaświadcza o przynależności do
topowej linii Tesla, a literka „p” oznacza skrót od angielskiego słowa
portable, czyli przenośny. Innymi słowy, firma tym samym pragnie przekazać informację,
że słuchawki T50p to model „przenośny dla audiofilów”. Moim zdaniem
sformułowanie takie jest jak najbardziej uprawnione, o czym napiszę w dalszej
części tekstu.
Beyerdynamic T50p
zostały wypożyczone z salonu audio Premium Sound w Gdańsku.
Budowa i
ergonomia
T50p spoczywają
bezpiecznie w płaskiej walizeczce-futerale, wewnątrz której znajduje się
wycięte w gąbce (i następnie pokryte miękkim materiałem) miejsce na słuchawki.
W komplecie nabywca otrzymuje także nakręcaną przejściówkę (mały/duży jack)
oraz adapter samolotowy. Płaskie etui zamykane jest na rzep i jest bardzo
wygodne w transporcie – czy to w walizce, czy torbie podróżnej, bo zajmuje
stosunkowo mało miejsca. Słuchawki mają obracające się o 180 stopni pady, łatwo
więc je ułożyć w futerale w nieomal płaskiej pozycji.
Słuchawki
wykonane są pierwszorzędnie i nie jest to czcze określenie. Ponadto mają
nowoczesny, aczkolwiek stonowany design.
Od razu zwraca uwagę, ze T50p wykonane są w większości z
wysokogatunkowego (i lekkiego) stopu metali. Pałąk i regulatory siły nacisku to
większości stal nierdzewna, a muszle – w dużej części satynowane aluminium. To
jest bezsprzecznie wysoka liga wykonawcza. I to widać - nie uświadczy się tu żadnych
tanich plastików, czy tandetnych materiałów.
Pałąk jest (jak
już wspomniałem) z metalu – są to dwa wygięte w półokrąg paski metalu, od
strony głowy wyścielone miękkimi poduszeczkami. Muszle nie są duże, pady
opierają się na uszach, jednak ściśle przylegają do małżowin – izolacja
akustyczna tła jest doskonała. Muszle wykonane są z twardego
(wysokogatunkowego) plastiku, z zewnątrz z metalowymi wstawkami, na których
nadrukowano logo i nazwę „Beyerdynamic”. Muszę przyznać, że „szpanersko” to
wygląda (jak i całe słuchawki) – takie nieeleganckie słowo najlepiej mi tu
pasuje.
Słuchawki na
uszach leżą doskonale, układają się miękko na małżowinach, nie cisną, nie uwierają, choć przylegają do nich dość mocno. Pałąk na głowie rozciąga się
dokładnie i idealnie – w zasadzie można napisać, że T50p nie czuć na czaszce
lub, że ich ergonomia jest idealna. Można słuchać na tym modelu Beyerdynamic
cały dzień i zapomnieć, że ma się słuchawki na głowie. Wspaniała rzecz. Warto
też wspomnieć, że niemieckie nauszniki są stosunkowo lekkie (174 g), a
jednocześnie zbudowane trwale, solidnie, by nie napisać, że pancernie. Trudno przypadkowo
je uszkodzić. Zdaje się, że spokojnie przeżyją wypadek typu przypadkowe upuszczenie
na ziemię, etc.
Dźwięk
Na opisywanych słuchawkach słuchałem nieomal bez przerwy przez dwa tygodnie. Jako źródło służyły dwa iPody 4G oraz iPad 3G. Pliki różne - od MP3, poprzez WAV, do FLAC. Słuchawki odniesienia bezpośredniego to Sennheiser PX100 oraz Koss PortaPro. Słuchawki odniesienia pośredniego - Sennheiser HD650, Creative Aurvana Live! oraz Beyerdynamic DT990.
Słuchawki T50p
mają przekaz charakterystyczny dla dojrzałego, zaawansowanego sprzętu - od razu
czuć tu tego typu styl gry. Dźwięk nie jest sztucznie „napompowany”, podkręcony
– bliżej mu do określenia naturalny, harmonijny. Do przodu nie wysuwa się żaden
podzakres, wszystkie są równouprawnione. Bas nie jest tak spektakularny, obfity
jak np. w Sennheiser HD650, ale jest za to wspaniale sprężysty, punktowy i
wiarygodny. Niemęczący huraganowymi wystrzałami jak np. w Creative Aurvana
Live! Więcej w T50p spokoju w niskich tonach, ale jest to elegancki spokój – i
pozorny, bo kiedy rzeczywiście potrzeba (i jest to rzeczywiście zapisane w
nagraniu) więcej basu, to Beyerdynamic nie mają jego reprodukcją żadnego
problemu – czynią to żarliwie i szybko. Audiofilsko.
Co istotne,
przestrzeń jest wybornie szeroka, ale jednocześnie i głęboka. Panorama
stereofoniczna jest dobrze rozciągnięta, ma rozmach i odpowiednią skalę,
chociaż czuć tu raczej binauralność, a nie typową stereofonię. Ponadto wyraźnie
słychać dźwięki poszczególnych warstw sceny – tu jest spora głębia i dodatkowo
jest ona kilku wymiarowa. Posłużę się przykładem. W słuchawkach Koss PortaPro
stereofonia jest podobna – świetnie zdefiniowana, choć nie zawsze dokładna, to
jednak pierwszorzędna. Jednak sam przekaz jest płaski, preferujący pierwsze
plany. W T50p jest inaczej – można bez problemu usłyszeć dźwięki na dalekim
tle, w „śródpolu” i te bliskie. Tu są odczuwalne swoiste „kręgi nut”, które
decydują, że dźwięk jest wielowarstwowy, plastyczny i prawdziwie trójwymiarowy.
A to jest przymiot sprzętu high-fidelity. Tym bardziej, że selektywność i
detaliczność stoją na równie wysokim poziomie jakościowym hi-fi. Nie ma problemu, by usłyszeć osobno
poszczególny instrument (głos) umiejscowiony dokładnie w 3D.
Nawet, jeżeli sygnał jest nie najwyższej jakości
(np. MP3) to słuchawki tak go inter- i ekstrapolują, że ułuda naturalności i
rzeczywistości dźwięku jest wysoka. Podobnie sprawa ma się z przestrzennością –
słuchawki radzą sobie dobrze z gorszym źródłem, czy materiałem – rozkładają
instrumenty na scenie więcej niż optymalnie, bo prawdziwie, można napisać. W
tej czesze T50p podobne są do modelu Beyerdynamic DT990.
Bardzo podoba mi
się góra T50p – jest wystarczająco detaliczna by usłyszeć niuanse i niuansiki,
jest analityczna i dokładna, a jednocześnie nie jest zbyt krzykliwa, szklista.
Można nawet zaryzykować twierdzenie, że jest ciepła, łagodna. Wysokie tony są
liryczne i jasne, a także chłodne i słodkie zarazem. Ciekawe zjawisko, ale
sprzyjające długoterminowym odsłuchom, bo dźwięk (nawet ten głośniejszy) nie
męczy. Niesłabnące zainteresowanie muzyką, jej kolorytem i plastycznością
pozwala słuchaczowi delektować się nagraniami przez wiele godzin, bez utraty
radości. A gdy do tego dodać fakt, że słuchawki wspaniale leżą (układają się)
na uszach i głowie oraz, iż mają małą masę, czyli są doskonale ergonomiczne, to
można je uznać za ideale jako sprzęt
przenośny. Tym bardziej, że tłumienie hałasu zewnętrznego (tła) jest także
dobre.
Podsumowanie
Beyerdynamic T50p
to idealne słuchawki do podróży, na miasto lub do odsłuchów np. w pracy (w
biurze). Rewelacyjna budowa, solidne zastosowane materiały, niebanalny
(nowoczesny) design. Oferują dojrzały
dźwięk, wspaniale przestrzenny, dokładny i analityczny, ale niemęczący. Doskonałe
tony średnie, naturalne, lecz wyraźne basy, dobrze rozdzielcze soprany. Rozsądna polska cena - około 1000 zł. The Best
Buy, kiedy posłużyć się anglojęzycznym zwrotem. Nic dodać, nic ująć.
Dane techniczne
Dostępne na stronie firmowej Beyerdynamic TUTAJ.
T50p sa super, choć cena 500 zł, jaką zapłaciłem za używki (w znakomitym stanie) wydaje mi się właściwa dla tego sprzętu. Wymiana kabelka na Tonsil poskutkowała poprawą dźwięku, większa mocą.
OdpowiedzUsuńWadą jest może fakt,że nie da się ich zupełnie żłożyć ale wynika to z konstrukcji słuchawek.
Co to za kabel Tonsila? Od słuchawek Sd?
OdpowiedzUsuńPozdrowienia.
W sumie to nie znam dokładnego oznaczenia, ale nie "wyrwano' go z słuchawek. Koledzy z wrocławskiego MP3store mają go kupionego "na metry". Z powodzeniem stosują ten kabel i oceniają go jako lepszy niż Klotz i Monacor.
OdpowiedzUsuńhttp://forum.mp3store.pl/topic/83446-rekabling-rejacking-naprawa-imod-wroclaw/?p=769462
Koledzy pomierzyli też ten kabelek :
"Na oscyloskopie nie wykazało ŻADNYCH zniekształceń :), co oznacza, że jeśli są to poniżej 0,001% (taka niestety dość mała skala czułości urządzenia)
Charakterystyka elektryczna:
Rezystancja DC przewodnika w 20 stopni C 89,9 OHM/Km
Rezystancja DC ekranu w 20 stopni C 11,3 OHM/Km
Nominalna pojemność 47 pF/m
Rezystancja izolacji >5000 MOHM*Km
Napięcie testowe 1,5kV
Odcinek testowy 10cm"
Rekablingu dokonali tak,że stary kabel jest zachowany i można wrócić z powrotem, gdyby ktoś chciał. Nie dość,że dźwięk poprawił się, to użytkowanie stało się wygodniejsze. Nie boję się już zerwania cienkiego oryginalnego kabla. Zakończony wtykiem Amphenol.
Rozbierając słuchawki, potwierdzili bardzo dobrą jakość ich wykonania.
T50p znakomicie zgrywają się z iPodem, iModem z wzmacniaczem FiiO E07K. Natomiast nie do końca dobrze współpracowały z iRiver AK100. To połączenie mnie zawiodło... Ciekawe jak grają z HiFimanem HM-601.
Jesli masz możliwości, przetestuj może BD DT1350 - to chyba siostry T50p. Ciekawe czy im dorównują.
Dziękuję za cenne informacje.
OdpowiedzUsuńPozdrowienia.