wtorek, 11 lutego 2014

Odtwarzacz plikowy iBasso DX50






Wstęp
Słuchanie muzyki „na wynos” stało się obecnie powszechną praktyką – zarówno młodzież (szczególnie oni), jak i starsi melomani pokochali odtwarzanie swoich ulubionych utworów podczas jazdy transportem publicznym, w trakcie spaceru, joggingu, wypoczywania na leżaku lub kocyku na plaży, czy po prostu w czasie pracy przy komputerze. W taki sposób łatwo i przyjemnie można odgrodzić się muzyką od otoczenia, czy zabrać różne albumy ze sobą w podróż, etc.

Na rynku ostatnimi czasy pojawia się cała masa, a nawet wręcz lawina przeróżnych odtwarzaczy plikowych i wciąż debiutują nowe. Trudno w tym wszystkim osobom mniej zorientowanym w branży zorientować się, połapać się – pisząc kolokwialnie. Wiele ludzi zastanawia się jaki odtwarzacz wybrać; który jest najlepszy w swojej cenie? Czy spełni wszelkie oczekiwania? Czy dysponować będzie dobrym dźwiękiem? Takie mniej więcej pytania każdy poszukujący nowego sprzętu zadaje sobie (i innym pewnie także). Bowiem oferta jest niezwykle obszerna: są urządzenia Apple, są marki HiFiMan, są FiiO i dalej - Calyx, Cowon, Colorful, iRiver, Astell&Kern, przeróżne Sony, Creative, Samsung, czy Philips. Są też liczne mniej znane marki – lepsze i gorsze, bardziej renomowane i mniej. Jednakowoż, od czasu do czasu, pojawiają się prawdziwe perełki – na mnie ostatnio bardzo dobre wrażenie wywarło kilka odtwarzaczy; były to FiiO X3, HiFiMan HM-601 Slim, a także Astell&Kern AK100. Zaś od kilkunastu dni słucham muzyki z odtwarzacza o tajemniczej nazwie iBasso DX50 i muszę szczerze przyznać, że jestem pod dużym wrażeniem jego zaawansowanych umiejętności reprodukcji dźwięku oraz ergonomicznej użytkowości. Ale do rzeczy.

Player iBasso DX50 został wypożyczony z firmy Audiomagic.pl z Warszawy.

iBasso Audio
Marka iBasso pojawiła się nagle; można rzec – nie wiadomo skąd. Jednak, jak się okazuje, istnieje na rynku już od dobrych paru lat i ma w ofercie kilkanaście sprzętów. Są to urządzenia przenośne (portable) typu odtwarzacze plikowe, wzmacniacze słuchawkowe i DACi oraz sprzęty nabiurkowe (desktop), a także liczne akcesoria w stylu przewody, ochraniacze, itp. Ciekawą linią jest seria „wężowa”, bowiem przenośne wzmacniacze słuchawkowe (i najczęściej DACi przy okazji) noszą nazwy właśnie takich gadów: są tu D2+ Boa, D4 Mamba, D3 Python, D10 Cobra (już nie produkowane), są też D12 Anaconda i D42 Mamba. W potrtfolio iBasso są też przenośne wzmacniacze słuchawkowe bez funkcji DACa (model T5) oraz odtwarzacze plikowe – DX50 oraz flagowy DX100.

Co istotne, wszystkie firmowe konstrukcje są budowane w oparciu o wysokiej jakości komponenty oraz renomowane kości przetworników c/a takie jak Sabre ES9018, Wolfson WM8740, Texas Instruments PCM2706, czy solidne wzmacniacze operacyjne. Uwagę zwraca zaawansowany design, a także wysokiej jakości wykonanie urządzeń – wręcz perfekcyjne, choć jeszcze nie typu „de luxe”. Nie mniej istotną informacją jest fakt, iż dzięki temu, że sprzęty iBasso w całości projektowane  i wytwarzane są w Chinach, ich cena jest bardzo konkurencyjna. Ciekawą sprawą również jest to, że urządzenia produkowane są w krótkich pojedynczych seriach  - na przykład odtwarzacz DX50 (zobacz TUTAJ) jest w wytwarzany w transzach po 300 – 800 egzemplarzy, w zależności od ilości zamówień. Wygląda to w ten sposób, że nabywa musi najpierw zarezerwować (a de facto – zapłacić) sprzęt, a potem na niego poczekać. Lista kolejnych cyków produkcyjnych i wysyłek towaru jest publikowana na firmowej stronie. Jak można tam przeczytać, kolejna partia DX50 będzie rozsyłana do klientów zaraz po zakończeniu świąt Chińskiego Nowego Roku, czyli na początku lutego 2014… Nieczęsta praktyka, lecz generująca pewnego rodzaju niedostępność, czyli ekskluzywność urządzeń. Nie można, ot – tak po prostu, pójść sobie do sklepu i kupić natychmiast DX50. Trzeba zamówić i cierpliwie czekać.

Wrażenia ogólne i budowa
Opakowanie (oprócz odtwarzacza) zawiera estetyczne etui transportowe w formie woreczka zamykanego na koralik, kabel USB, kabel koaksjalny, dwie ochronne „szybki” na ekran, instrukcję obsługi oraz gwarancję producenta.

iBasso DX50 to całkiem pokaźnych rozmiarów (64 x 100 x 17 mm) czarne, płaskie pudełko wykonane ze szczotkowanego aluminium. Masa to 146 gram. Front zawiera duży dotykowy ekran. Wzornictwem DX50 przypomina nieco koreański Astell&Kern AK100 – podobne są wymiary, podobna obudowa ze szczotkowanego metalu, a także przekątna ekranu. Odmienne jest umiejscowienie klawiszy – w DX50 zamontowano trzy duże (główne), tuż pod ekranem. Służą one do podstawowej nawigacji – start, pauza, wybór następnej ścieżki, etc. W związku z tym, że jest tu dotykowy ekran, większość funkcji odtwarzacza można uruchamiać dotykając wyświetlacz – jednak część regulacji jest zdublowana (np. ciszej-głośniej guziki również na bocznej ściance), bo w przypadku nieaktywnego ekranu (podczas zablokowanego urządzenia) łatwiej sterować przyciskami, niż odblokowywać sprzęt, etc. Przyciskami nawigacja jest bardziej intuicyjna i ergonomiczna.

Kolorowy wyświetlacz (2,4 cala) ma poprawną rozdzielczość (320 x 240), choć oczywiście nie jest to retina firmy Apple. Wyświetlane okładki albumów są dobrze widoczne, lecz mniejsze szczegóły są gubione. Trudno odczytać na nich mniejszy tekst, bo jest zamazany. Spoglądając na wyświetlacz z bliska widać na nim pojedynce piksele. Ekran ma ciemne, metaliczne tło nawiązujące do stylistyki obudowy. Wygląda to surowo, ale estetycznie. Na wyświetlaczu pokazywane są wszelkie potrzebne informacje o albumach,  nazwy ścieżek, poziom głośności, etc. Oczywiście, pojawia się również komunikat o aktualnej częstotliwości próbkowania – do wartości 24-bit/192 kHz.

Z ważniejszych funkcji wypada jeszcze wymienić regulację wzmocnienia odtwarzacza na trzech poziomach (Gain): niski, średni i wysoki. Ma to znaczenie dla wyboru przyłączanych słuchawek: te mniej wymagające (np. douszne EarPods) można potraktować poziomem „Low Gain”, a te wysoko-ohmowe (np. Sennheiser HD650 – 300 Ohm) – ustawieniem „High Gain”. Warto też wspomnieć o 256 krokowym (sic!) potencjometrze wzmocnienia – nieczęsto jest to występująca cecha, a tym bardziej nie w sprzęcie przenośnym.

Z iBasso łatwo wyprowadzić sygnał cyfrowy (wyjściem koaksjalnym do 24-bit/192 kHz), a ten poprowadzić dalej choćby do amplitunera, itd. Nic mi nie wiadomo, czy DX50 to także samodzielny DAC USB. Producent nie ujawnia, czy przyłączony do komputera może pracować jako przetwornik cyfrowo-analogowy przekazując sygnał analogowy np. do zewnętrznego wzmacniacza. Być może takie rozszerzenie będzie wkrótce dostępne (jak to stało się niedawno w FiiO X3).

Wewnątrz jest zamontowany przetwornik c/a Wolfson 8740 (zobacz TUTAJ) wspierający sygnał o rozdzielczości do 24-bit/192 kHz. Do odtwarzacza można włożyć dodatkową kartę typu SD lub SDXC powiększając tym samym wewnętrzną pamięć (8 GB), aż do 2 TB. To naprawdę dużo – można tu zmieścić około 2 500 albumów w formacie nieskompresowanym FLAC lub WAV.

Deklarowany czas pracy urządzenia na jednym ładowaniu baterii to 14 godzin. Czas ładowania baterii przez adapter AC – 3 godziny, a przez gniazdo USB – 5,5 godziny. Bateria jest wymienialna, bo dolna pokrywa mocowana jest na zatrzaski, a nie klejona. Zgodna jest z baterią dla Samsung i9300.

Dla zainteresowanego Czytelnika - dokładna instrukcja obsługi i specyfikacja iBasso DX50 dostępna jest TUTAJ w pliku PDF.



W opakowaniu znajdują się: DX50, kabel USB, kabel koaksjalny, instrukcja obsługi, gwarancja producenta i dwie folie ochronne na ekran



Wygląd odtwarzacza jest dość surowy - oszczędny, ale z pewnością estetyczny

Obudowa w 100% wykonana jest z drapanego aluminium anodowanego na czarno


Tylna metalowa pokrywa - można ją zdjąć, wewnątrz znajduje się bateria zgodna z Samsung i9300


Etui transportowe (typu "skarpeta") wykonane jest z grubego pluszowego materiału

Blokada klawiszy i włącznik

Slot kart SD oraz gniazdo USB, a także cyfrowe wyjście koaksjalne


Przyciski "ciszej - głośniej" - wzmocnienie siły głosu jest 256-krokowe

Gniazdo słuchawkowe i wyjście "Line Out"

Trzystopniowa regulacja "Gain" umożliwia używanie większości słuchawek

Trzy główne klawisze sterujące decydują o dużej ergonomii sprzętu 


Klawisze są duże - zajmują centralne miejsce frontu

Najważniejsze cechy wyświetlane na ekranie - ze strony iBasso Audio


Dotykowy wyświetlacz nie poraża rozdzielczością - napisy są wyraźne, okładki albumów - mniej


iBasso DX50 w towarzystwie słuchawek Harman Kardon CL...


...oraz HiFiMan HE-300


Kilka słów o obsłudze
Postanowiłem napisać trochę o obsłudze DX50, choć ten akapit wydaje się być zbędny. Kiedy przyłączyć iBasso do komputera, ten automatycznie pobiera sterowniki z Sieci – w polu „Computer” po chwili (trwa to kilkadziesiąt sekund) pojawia się ikonka DX50. To, co dalej należy wykonać, to przeciągnąć ulubione pliki muzyczne z komputera lub z pamięci zewnętrznej  na ikonkę DX50. Twa kopiowanie. To wszystko. Można odłączyć odtwarzacz i grać. Warto, od czasu do czasu, zajrzeć na firmową stronę i ewentualnie pobrać aktualną wersję oprogramowania.

Użytkowanie sprzętu jest wygodne i intuicyjne. Bardzo przydają się w nawigacji duże trzy klawisze na froncie. Możliwe jest różnorodne sortowanie albumów, nagrań, tworzenie wielu playlist, etc. Jest tu equalizer, gapless, regulacja jasności wyświetlacza, możliwość wymiany tapety ekranu i jeszcze kilka różnych ciekawych funkcji.

W Internecie można natknąć się na opisy problemów z uruchomieniem sprzętu, łącznością przez USB, skanowaniem karty SD i inne. W moim egzemplarzu testowym żadna z powyższych usterek nie wystąpiła.

Dźwięk
Jako źródło sygnału używałem różnorodne pliki o rozdzielczości od 16-bit/ 44,1 kHz, aż do 24-bit/ 192 kHz, a także zwykłe MP3. Słuchawki wymienione są na końcu tekstu (na dole) jednak przeważnie wykorzystywałem modele HiFiMan HE-300 oraz Harman Kardon CL.

DX50 zapewnia przestronny, otwarty dźwięk – szeroki i głęboki. Rozłożysty, można rzec. Nie jest to potęga i żywioł wysokiej klasy wzmacniaczy zintegrowanych, lecz z pewnością iBasso zapewnia żywy przekaz - mocny, a nawet spektakularny. Ekspansywny i dynamiczny. Czuć tu zaawansowanie dźwięku, jego wielowarstwowość, wybrzmienia, a także właściwy ciężar i harmonijność instrumentów. Niskie tony są sprężyste i dość płynne. Brzmienie jest klarowne, czyste, ale również plastyczne i smukłe. Szybkie. Zwraca uwagę rozbudowana przestrzeń, piękne stereo oraz wybornie jednoznaczne osadzenie źródeł pozornych w ściśle określonych miejscach sceny. iBasso potrafi czarująco przekazać brzmienie, co czyni z dobrą równowagą tonalną, z dużym blaskiem i nasyceniem, co najczęściej jest przymiotem droższych sprzętów.

Jeżeli miałbym odnieść charakter dźwięku do innych odtwarzaczy plikowych, to umieściłbym DX50 gdzieś pomiędzy FiiOX3, a Astell&Kern AK100 z wektorem przesuniętym bliżej AK100. Ogólny styl gry iBasso jest zbieżny z AK100, jednak ten drugi oferuje słuchaczowi więcej detali, szczegółów nagrań, a także głębi. Jest bardziej rozdzielczy. Jednakowoż substancja dźwięku, jego potęga oraz harmonia są bardzo analogiczne. Z kolei DX50 ma lekko przycieniony dźwięk, trochę ocieplony, tu i ówdzie jakby „przypalony” (ale nie przytłumiony!) i tłusty – mi taka maniera podoba się, lubię ją, ale zwolennicy jaskrawej jasności, czy liniowej naturalności mogą nie być zadowoleni. Soprany są czyste, lecz nie zawsze do końca przejrzyste. Bas skupiony, dobrze kontrolowany.

Konfiguracje
Jak już wspominałem, DX50 jest uniwersalny pod względem przyłączanych słuchawek – zapewnia to trzystopniowy regulator „Gain” – można używać małych słuchawek dokanałowych, pośrednie typu Senneiser PX100, czy Grado SR60i, aż do wymagających Sennheiser HD650, a nawet – HD800.

Z każdym modelem iBasso zapewnił pełny dźwięk o sporym rozbudowaniu tonalnym, harmonijny od dołu do góry. W moim przekonaniu, najlepiej zgrał się ze słuchawkami HiFiMan HE-300 oraz Harman Kardon CL.

HE-300, pomimo iż, mają lekko „poluzowany” bas, a także niezbyt daleką głębię to prawdziwie czarowały holistyczną średnicą. Ta była bardzo gęsta, nadziana detalami – a również majestatyczna. Sugestywna.

Z kolei CL zaskoczyły zwinnością dźwięku, jego namacalnością oraz spektakularnością w stylu „live music”. Klasa dźwięku zestawu DX50 plus Harman Kardon wydawała się być wyższa niż osobne umiejętności tychże urządzeń, co można nazwać synergią grania.

Jest rzeczą zrozumiałą, że powyższe dwie pary słuchawek reprezentują poziom średnio-budżetowy (750 – 1 100 zł), aczkolwiek przypuszczam, iż najczęściej właśnie taki będzie najczęściej wybierany do odtwarzacza, który kosztuje około 1 300 zł. Stąd taki, a nie inny wybór słuchawek do testu. Dlatego nie skupiałem się na najtańszych (np. Koss PortaPro) lub droższych (np. Beyerdynamic T5).

Podsumowanie
1. iBasso DX50 to przykład doskonałej konstrukcji, wybornego montażu oraz wysokiej jakości zastosowanych materiałów. Ładny projekt wizualny (nieco przypominający Astell&Kern AK100).

2. Wysoka ergonomia, przyjazna użytkownikowi. Ekran dotykowy ułatwia nawigację. Sam wyświetlacz jest dość mało rozdzielczy, lecz jest wystarczający do odczytywania wszelkich komunikatów i informacji.

3. Zamontowana kość przetwornika c/a to Wolfson 8740. Wewnętrzna pamięć (8 GB) może być rozszerzona kartą SD lub SDXC nawet do objętości 2 TB.

4. DX50 ma przestronny, otwarty dźwięk – szeroki i głęboki. Dynamiczny i energetyczny. Nieco ocieplony, trochę przyciemniony. Ma dużo wspólnego z dźwiękiem Astell&Kern AK100, ten drugi jednak ma więcej cech wskazujących na zaawansowanie brzmienia – jest ponadto bardziej rozdzielczy, słychać więcej szczegółów. Jest też droższy od iBasso.

5. iBasso DX50 zapewnia fantastyczną proporcję jakość wykonania/klasa dźwięku/cena. Polska cena to mniej niż 1 300 zł, światowa – około 300 USD. Jeżeli ktoś poszukuje odtwarzacza o przyzwoitej jakości dźwięku, sporych umiejętnościach (rozdzielczość do 24-bit/192 kHz) oraz dobrej ergonomii, to warto rozważyć zakup DX50. Pełna rekomendacja.

Sprzęt używany podczas testu
Źródła cyfrowe: odtwarzacz CD Musical Fidelity A1 CD-PRO, odtwarzacz CD Indiana Line Puro CDP (test TU), iPad 3 Apple (test TU) oraz NuForce Air DAC (test TU).
Źródła przenośne: iPod nano 3G oraz iPhone 5S.
Komputery: McBook Apple, Toshiba Satellite S75-A7221 i Lenovo ThinkPad X230.
Słuchawki: Hrman Kardon CL, Marshall Major Black (test TU), HiFMan HE-300 (test TU), Sennheiser HD650 z kablem Ear Stream (test TU), Sennheiser PX100 i Koss PortaPro (test TU), a także douszne EarPods Apple.
Wzmacniacze słuchawkowe: Musical Fidelity X-Can v.3 (test TU) z zasilaczem ULPS Tomanek (test TU) oraz Hegel Super (test TU) i M2Tech HiFace, a także DR.DAC3 (test TU) i Audinst HUD-mx2.
Okablowanie: Audiomica Laboratory, DC-Components (test TU) i Nameless (test TU).

Link na stronę iBasso Audio: TUTAJ.

4 komentarze:

  1. Dobra, rzetelna recenzja. Jedynie opis dźwięku wydał mi się zbyt krótki.

    OdpowiedzUsuń
  2. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  3. Panie Ludwiku, stoję przed wyborem między X3 a DX50.
    Na tę chwilę na wszystkie jest zaktualizowane oprogramowanie i kosztują od 200 do 239 $, więc nie pieniądze są wyznacznikiem.
    Szukam DAP-a do domu, na którym będę mógł słuchać flac, muzyka to ambitny(?) rock, głównie męskie wokale, z elementami elektroniki, dużo efektów czasoprzestrzennych (reverb, delay).
    Chciałbym, aby muzyka wciągała, ale nie pobudzała, tylko relaksowała; by można było usłyszeć smaczki i faktury, ale bez przesadnej analizy.
    Słuchawki jeszcze niewybrane, ale na pewno będą wokółuszne, otwarte lub półotwarte, najpewniej Beyerdynamic DT 990 Pro 250 Ohm.
    Będę wdzięczny za porównanie X3 i DX50 pod tym kątem.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  4. Witam
    Mam pytanko do jakiej impedancji słuchawki napędzi IBASSO DX50???

    OdpowiedzUsuń

Komentarz będzie oczekiwać na moderację