Test: Przewody głośnikowe Nameless Black Classic Line SP oraz interkonekty Nameless Black Classic Line mk II
Przyznam szczerze, że na kable Nameless wpadłem całkowicie przypadkowo, lecz zapewniam, są one jedną z większych pozytywnych niespodzianek, czy odkryć, jakich doświadczyłem w ostatnim
czasie w swoich eksploracjach świata audio-stereo. Ale zacznę od początku.
Wstęp
Na rynku dostępnych jest całe mnóstwo kabli dedykowanych do audio. To nieomal prawdziwa rzeka, ocean różnorodnych sieciówek, interkonektów, przewodów głośnikowych, etc. Proponowane są w najrozmaitszych kolorach, oplotach; wykonane z różnych przewodników, itd – i naturalnie oferowane w różnorodnych cenach: od kilkunastu do kilkuset tysięcy złoty. Zarówno początkujący zwolennik dobrego dźwięku stereo, jak i zaawansowany audiofil może zagubić się w tej gęstwinie przewodów. Do tego, każdy producent zapewnia, że jego kable są najlepsze, najwyższej jakości, innowacyjne, o niezwykle korzystnym wpływie na dźwięk. Bądź tu człowieku mądry i dokonaj odpowiedniego wyboru.
Nameless
Już sama nazwa
„Nameless” jest intrygująca, ponieważ wyraz ten po polsku oznacza „brak nazwy”. To coś,
co przypomina mi ideę amerykańskich kabli „Anticables” (TU), czyli słowną negację kabli. Tu, w
Nameless jest natomiast zaprzeczenie nazwy – jej brak. Nietypowe podejście do
nazewnictwa, ale bezsprzecznie oryginalne i wyróżniające się; takich przymiotów
Nameless, ma więcej, o czym napiszę dalej.
Przedsiębiorstwo Nameless istnieje od roku 2005, czyli 8 lat – za jej istnienie odpowiedzialny
jest pan Daniel Osuch. Warto wspomnieć, że cały montaż odbywa się ręcznie, zaś miejsce wytwarzania to Gdańsk - z czego bardzo jestem dumny jako mieszkaniec sąsiedniej Gdyni. Przy okazji wspomnę, że Trójmiasto to mocny gracz na mapie audio; tu znajdują się takie zakłady jak: Baltlab, Sonus Oliva i Qba (Gdańsk), czy dawny Radmor i Radicon/Amplifikator (Gdynia) i kilka innych.
Pozwalam sobie na
przytoczenie krótkiego wywiadu (przeprowadzonego via mail) z właścicielem i
konstruktorem Nameless – panem Danielem Osuchem:
Stereo i
Kolorowo: Proszę napisać coś o sobie. Pytam, bo to
zazwyczaj interesuje czytelników.
Daniel Osuch: W
szeroko pojmowanej branży audio, częściej kojarzony jestem jako redaktor
naczelny niszowego periodyku „Magazyn Stereo”, niż producent kabli, ale za
projektami „Magazyn Stereo” (prasa) i „Nameless” (przewody) kryje się
faktycznie ta sama osoba.
SiK: Jak
wyglądało rozpoczęcie produkcji kabli przez Pana?
DO: Można
powiedzieć, że było to dziełem przypadku, choć zafascynowała mnie sama sama
ingerencja przewodów w brzmienie systemu i udało mi się stworzyć kabel (przyp.
Nameless Black), który dość mocno różnił się pod kątem wpływu (lub jego braku?)
na brzmienie systemu w porównaniu do innych interkonektów dostępnych na rynku.
SiK: Proszę podać
więcej informacji na temat kabli, niż jest to napisane na stronie Nameless.
Interesuje mnie przede wszystkim budowa i anatomia przewodników.
DO: Budowa:
przewodniki są miedziane; izolatory wykorzystywane są w zależności od modelu –
to między innymi teflon, bawełna, naturalna skóra, żywica poliestrowa, żywica
alkilowa, żywica poliestrowo-imidowa i „powietrze”.
SiK: Co to
dokładnie jest „Nameless Fractal Geometry”? Brzmi to intrygująco, ale jak udało
się Panu przenieść geometrię samopowtarzalną do budowy kabla?
DO: Co do
samopowtarzalności, oczywiście nie korzystamy z aż tak dużej ilości powtórzeń;
nie zagłębiając się zbytnio w samą teorię, możemy w przybliżeniu stwierdzić, że
korzystamy z dwóch powtórzeń przy przewodach linii Mini, trzech przy tworzeniu
linii Classic, czterech przy linii Reference i pięciu dla linii Custom.
Co do samej
budowy, przy liczbie powtórzeń trzech i więcej musieliśmy zastosować
rozwiązania zapewniające stabilność ułożeń przewodnika wewnątrz kabli stąd też
po części pojawiło się wykończenie ze skóry naturalnej (linia Classic) lub
dodatkowo wypełnienie przestrzeni materiałem stabliizująco-tłumiącym (linia
Reference i Custom).
SiK: Czy przewody
Nameless są kierunkowe?
DO: Tak. Czerwona
kropka na końcu jednego wtyku oznacza, że tą stroną przewód powinien być
podłączony do źródła.
SiK: Dziękuję za rozmowę.
SiK: Dziękuję za rozmowę.
Obecne portfolio Nameless
obejmuje pięć głównych grup interkonektów i przewodów głośnikowych w różnych
długościach i wtykach (RCA lub XLR). Są to linie: Mini, Standard,
Classic, Reference i Custom Line. Zaś z okazji zbliżającego się 8. jubileuszu
istnienia Namelles wprowadził edycje specjalne przewodów oznaczone symbolami
„SE”. W ofercie są również różne akcesoria – na przykład antywibracyjne „Point 1”
(stopy anrywibracyjne), „Stabi 1” (platforma antywibracyjna”, czy „Flexi 1”
(mata tłumiaco-ekranująca).
Opisywane kable pochodzą bezpośrednio od producenta, manufaktury Nameless. Otrzymałem modele: głośnikowy Black Classic Line SP 2 x 2,5 m oraz interkonekty Black Classic Line mk II 0,8 m.
Opisywane kable pochodzą bezpośrednio od producenta, manufaktury Nameless. Otrzymałem modele: głośnikowy Black Classic Line SP 2 x 2,5 m oraz interkonekty Black Classic Line mk II 0,8 m.
Przewody Nameless
Black Classic Line
Jak można
przeczytać na firmowej stronie: „na zewnętrzną oprawę wybrano naturalną skórę,
która dzięki odpowiedniemu ukształtowaniu zapewniła giętkość w jednej z
płaszczyzn (ograniczając zbędne i
szkodliwe ugięcia przewodu w innych płaszczyznach – dotyczy przewodów linii
Classic). Wybór naturalnej skóry jest wynikiem kompromisu pomiędzy
właściwościami konstrukcyjnymi, a walorami estetycznymi”.
Tak, jak napisałem we wstępie – wybór naturalnej
skóry jako „oplotu” przewodów jest zabiegiem wielce oryginalnym, bo rzadko coś
takiego z przewodach audio można spotkać (o ile w ogóle?). Zastosowanie skóry
nadaje również kablom Nameless intrygującego designu i dużej urody, bo jej
aplikacja (pokrycie nią przewodników) jest doskonała – widać tu znakomitą
robotę kaletniczą. Skóra położna jest równiusieńko, pięknie dopasowana i
połączona. Przewody Nameless wywierają o wiele lepsze wrażenie na żywo, niż
uwiecznione na zdjęciach. Czarna skóra wygląda dostojnie i bardzo estetycznie.
Końcówki skóry owinięte są szczelnie czarną otuliną z tworzywa sztucznego, które
zachodzi również na wtyki RCA, całkowicie je pokrywając. Naturalnie, odkryte
jest jedynie to miejsce, które potrzebne jest na wetknięcie do gniazda.
Co ważne jest
podkreślenia, przewody Nameless sprzedawane są praktycznie bez pomocy reklamy –
nie ma tu żadnego nachalnego marketingu, rozbuchanych kampanii w czasopismach
branżowych, etc. Potencjalny nabywca może za 1 zł wypożyczyć każdy pojedynczy
kabel od producenta i wypróbować go w swoim systemie. Bardzo rozsądna polityka.
Nameless Black Classic Line SP zawieszone na kolumnach Taga Harmony Platinium F-90 SL - to znakomita kompozycja dźwiękowa, kiedy je wzajemnie połączyć
Od lewej: kolumny Vienna Acoustics Mozart Grand, Taga Harmony Platinium F-90 SL i Definitive Technology BP-8060 ST
Nameless mają wygląd taśmy przypominającej wydłużone strąki fasoli
Tak wygląda przewód Nameless pozbawiony skórzanej otoczki (zdjęcie ze strony Nameless)
Wtyki interkonektów szczelnie pokryte są czarną otuliną
Skórzane pokrycie przewodów prezentuje się znakomicie
Wrażenia
odsłuchowe
Przewody
głośnikowe Nameless Black Classic Line używałem w kilku zestawach wzmacniacz –
kolumny głośnikowe: od typowo budżetowych Sherwood R-807 i Taga Harmony
Platinium F-90 ST, poprzez klasy średniej-niższej Ming Da MC88-PL i Studio 16
Hertz Canto Two, aż do poziomu średniego – Hegel H100 oraz zamiennie kolumny
Vienna Acoustics Mozard Grand i Definitive Technology BP-8060 ST. Interkonekty Nameless Black Classic Line mk II stosowałem głównie jako połączenie odtwarzacza Musical Fidelity A1 CD-PRO ze wzmacniaczami, jako zestawienie z przedwzmacniaczem gramofonowym Ri-Audio PH-1
i wzmacniacza, a także jako kable analogowe wychodzące od przetwornika c/a NuForce
Air DAC. Powyższych zestawień dokonywałem, aby nie sugerując się ceną
przewodników, móc posłuchać ich w różnych pułapach cenowych urządzeń
towarzyszących, a potem obiektywnie ocenić klasę przewodów.
Przewody Nameless
charakteryzują się bardzo dobrą transparentnością – mają czysty charakter
brzmienia, mało od siebie dodają ingrediencji, nie przyprawiają brzmienia, nie dodają specyficznego smaku. Nie
rozjaśniają, nie przyciemniają – można napisać, że są neutralne. Najbardziej
zwraca uwagę ich umiejętność podkreślenia rytmiczności dźwięku, jego drive’u –
nuty stają się dźwięczniejsze, bardziej żywe i żwawe. Przekaz definiowany przez
Nameless jest niezwykle plastyczny, a nawet analityczny i otwarty, co patrząc
na ich niewygórowaną cenę jest miłym zaskoczeniem dla piszącego te słowa. Łatwo
zauważyć (usłyszeć), że Black Classic Line bardzo dobrze radzą sobie z budową
przestrzeni. Scena ma odpowiednią szerokość, a wszystkie plany określane są
jednoznacznie i nadzwyczajnie dosłowne - w znaczeniu dokładnego pozycjonowania lokalizacji
źródeł. Podobnie rzecz ma się z tak zwaną dynamiką pozorną – ta jest dobrze
wyrażana. Czuć jednak również sporą ekspresję i moc przekazu, a jednocześnie analogowy sensualizm.
Niekiedy jednak
można usłyszeć lekkie rozmiękczenie średnicy, które objawia się oddaleniem
wokalistów od słuchacza albo zbytnią słodyczą instrumentów takich jak
fortepian, gitary, etc. Nie jest to zarzut względem Nameless, a określenie ich
charakteru. Myślę, że w związku z tym, przewody te doskonałe są do połączeń z
amplifikacją tranzystorową, a mniej z tą zawierającą w sobie lampy elektronowe.
Oczywiście –
należy wyraźnie zaznaczyć, przewody Black
Classic Line to nie jest pułap hi-endu ani wysokiego hi-fi, ale w systemach
budżetowych i średnich z pewnością sprawdzą się doskonale, ponieważ są to
kable, które zapewniają spójny i harmonijny dźwięk o wysokiej kulturze i dające
niezły wgląd w strukturę muzyki. Przynoszą wiele informacji o nagraniu, nie
czyniąc jednocześnie szkód dla przyjemności odsłuchów. Mówiąc krótko – są muzykalne,
a to spora zaleta i wcale nie taka powszechna i oczywista wśród przewodnikach dedykowanych dla audio-stereo.
Przewody głośnikowe Nameless Black Classic Line SP oraz interkonekty Nameless Black Classic Line mk II to doskonały przykład kabli, które są pięknie wykonane i tak samo grają, a kosztują stosunkowo niewiele. Warto posłuchać Nameless, warto je mieć w swoim systemie audio-stereo, bo zapewniają muzyce pełnię wrażeń oraz harmonię i kulturę brzmienia. Polecam.
Sprzęt używany podczas testu
Kolumny: Vienna Acoustics Mozart Grand, Definitive Technology BP-8060 ST (test TU), Studio16 Hertz Canto Two (test TU) i Taga Harmony Platinium F-90 Slim.
Okablowanie: Audiomica Laboratory, DC-Components (test TU).
Źródła cyfrowe: odtwarzacz Musical Fidelity A1 CD-PRO, iPad 3 Apple (test TU) oraz NuForce Air DAC (test TU).
Źródła analogowe: gramofon Clearaudio Emotion wraz z przedwzmacniaczem Ri-Audio PH-1 (test TU), a także magnetofon Nakamichi Cassette Deck 1.
Akcesoria: panele akustyczne Vicoustic Wave Wood (10. sztuk) na ścianach (test TU), podstawa antywibracyjna Rogoz-Audio 3SG40 (test TU) pod gramofonem, stopy antywibracyjne BW40 Rogoz-Audio (test TU) pod wzmacniaczem oraz zatyczki do gniazd RCA Sevenrods Dust Caps RCA (test TU).
witam
OdpowiedzUsuńchyba firma Nameless już nie istnieje lub namiary złe bo nie mogę się skontaktować...