Polpak

wtorek, 18 czerwca 2024

Sennheiser Accentum Plus Wireless, słuchawki bezprzewodowe ANC

Kilka zdjęć ze strony Sennheiser



Wstęp
Niecałe trzy miesiące temu na blogu Stereo i Kolorowo opublikowałem test niemieckich słuchawek bezprzewodowych Sennheiser Momentum 4 Wireless (czytaj TUTAJ) zaopatrzonych w aktywną, adaptacyjną redukcję szumów / hałasu (ang. ANC, Active Noise Canceling). Nie spodziewałem się wówczas, że polski dystrybutor zaraz potem wyśle mi zupełnie premierową parę nowych słuchawek Sennheiser Accentum Plus Wireless (zobacz TUTAJ), które stanowią bezpośrednie nawiązanie technologiczne do wspomnianych Momentum 4 Wireless, lecz będące niejako nieco ich "odchudzoną" wersją. Mniej wizualnie efektowną. I tańszą.

Niemiecki Sennheiser kilka miesięcy temu wprowadził na rynek dwie pary słuchawek bezprzewodowych: model Accentum (oryginalnie zapisywany jako ACCENTUM) oraz Accentum Plus (ACCENTUM Plus). Są one zaprojektowane i opracowane w ten sposób: "aby oferować więcej niż na to wskazuje ich cena, dzieląc wiele z najbardziej pożądanych cech wielokrotnie nagradzanych słuchawek Momentum 4 Wireless".

Nowe słuchawki Sennheiser Accentum to przede wszystkim:
1) wydajna technologia hybrydowej aktywnej redukcji szumów ANC (opracowana przez Sennheiser)
2) akustyka zoptymalizowana pod kątem lepszej wydajności ANC - minimalizuje szumy ze świata zewnętrznego dzięki połączeniu pasywnej izolacji i ukrytych mikrofonów wyłapujących zarówno niskie, jak i wyższe częstotliwości
3) dynamiczne przetworniki o średnicy 37 mm
4) wysoce stabilna łączność Bluetooth 5.2 oraz możliwość podłączenia kilku urządzeń
5) możliwość pracy do 50 godzin na jednym ładowaniu (poza tym słuchawki można szybko podładować i zapewnić do 5 godzin słuchania w zaledwie 10 minut)
6) własna aplikacja sterująca i korygująca dźwięk Sennheiser Smart Control
7) rasowy dźwięk "by Sennheiser"
8) niższa cena (niż model Plus)

Sennheiser równolegle zaproponował model Accentum Plus, który zawiera kolejne udogodnienia:
1) bardziej wydajny system redukcji szumów ANC (hybrydowy adaptacyjny)
2) personalizacja dźwięku w ramach funkcji "Sound Personalization" (będącej efektem współpracy Sennheiser i Instytutu Fraunhofera)
3) sterowanie dotykowe (poprzez panel sensoryczny na prawej muszli)
4) możliwość połączenia przewodowego
5) futerał transportowy w zestawie
6) wyższa cena (niż model podstawowy).

Sterowanie dotykowe (źródło Sennheiser)


Wrażenia ogólne i budowa
Słuchawki dostarczane są w niewielkim kartoniku ozdobionym fotografią Accentum Plus w rzeczywistym ich rozmiarze. Oprócz tego opakowanie pokryte jest licznymi napisami informacyjnymi. Górne wieko jest otwierane. Wewnątrz pudełka znajduje się szare, materiałowe etui transportowe o owalnych kształtach, zamykane na zamek błyskawiczny wszyty dookoła. Futerał jest bardzo estetyczny i poręczny. Ładna rzecz. Na dnie pudełka ułożono instrukcję obsługi oraz gwarancję producenta.

W futerale, uformowanym pod obrys złożonych słuchawek, leżą Accentum Plus (rozłożone na płasko), zaś ich muszle chroni jeszcze specjalna przegroda (dodatkowo powierzchnie muszli zabezpieczone są papierowymi naklejkami). W zestawie producent dołącza takie akcesoria jak: przewód słuchawkowy na jack 3,5 mm oraz przewód USB-C przeznaczony do ładowania akumulatora. Jest jeszcze skrócona instrukcja obsługi. Brak adaptera samolotowego.

Słuchawki są smukłe, lekkie i poręczne. Są solidnie i trwale zbudowane. Ogólnie nie ma do czego się przyczepić. Estetyka jest typowa dla aktualnych trendów modowych, choć przydałoby się więcej galanterii i oryginalności. Co ważne, mechanizmy regulacji muszli i objętości pałąka działają optymalnie, słuchawki zgrabnie i wygodnie siedzą na uszach i głowie.

Pod względem wzorniczym i wykonawczym nowe Accentum przypominają model wyższy Momentum Wireless, to jakby ich pomniejszona wersja (szczególnie muszli). Kształty muszli i pałąka, ich wyprofilowanie, mocowanie na muszlach oraz design są nieomal identyczne. No może muszle w Accentum są bardziej zaokrąglone, zaś w Momentum są wydłużone (ale nie jest to duża różnica). Jedyna różnica, która od razu rzuca się w oczy, to to, że Accentum mają zewnętrzną część pałąka pokrytą sztuczną skórą, kiedy Momentum w tym miejscu mają naklejone szare płótno.

Generalnie wzornictwo Accentum Plus, mimo że schludne i estetyczne, nie poraża jakimś wysublimowaniem bądź ekscentryzmem. Jest proste, użytkowe, techniczne. Spokojne. Raczej nudne niż oryginalne. Dominuje tworzywo sztuczne - całe muszle są z niego wykonane, w tym ich zewnętrzne gładkie powierzchnie, co nadaje dość "plastikowy" wygląd typu przeciętnego "Made in China". Ale taka spora ilość plastiku ma sens - zastosowane tworzywo sztuczne jest wysokiej jakości, jest twarde i dość odporne na zarysowania i ślady odcisków palców. Oraz jest tańsze niż inne surowce. Nie ma innej drogi. Albo umiarkowana cena, albo szlachetne materiały. Prawa ekonomii są bezwzględne. Tu kompromis jest wskazany.

Na prawej muszli znajduje się panel dotykowy (wkomponowany w powierzchnię muszli), za pomocą którego dotknięciami i gestami można sterować głośnością, przesuwaniem utworów, dokonywać pauzy i wznowienia odtwarzania. Za pozostałe operacje, takie jak włączanie zasilania, parowanie łączności bezprzewodowej Bluetooth oraz wyzwalanie asystenta głosowego, odpowiada pojedynczy przycisk zlokalizowany w dolnej części prawej muszli. Pozostałe funkcje są dostępne dopiero za pośrednictwem aplikacji Sennheiser Smart Control, o której teraz kilka słów.

Sennheiser Smart Control / ANC
Aplikacja Sennheiser Smart Control jest standardowo używana przez Sennheiser AG we wszystkich jego słuchawkach Bluetooth z systemem ANC. (Opisywałem już ją przy okazji recenzji modelu Momentum 4 Wireless). Jest inteligentna i logiczna, intuicyjna - mocno wspierająca funkcjonalność słuchawek oraz proces adaptacyjnej aktywnej redukcji szumów. A poza tym jest łatwa i przejrzysta w użyciu oraz przyjazna w obsłudze. 

Sennheiser Smart Control obejmuje funkcje m.in. 5-pasmowego korektora dźwięku, personalizacji dźwięku ("Sound Personalization by Sennheiser"), ustawienia /wzmocnienia basu (Bass Boost), aktywacji trybu podkreślającego ludzki głos (funkcja Podcast), wyboru stref dźwięku, regulacji redukcji szumu wiatru, transparentności głosu podczas rozmów telefonicznych, automatycznej pauzy, aktywacji panelu dotykowego na prawej muszli, kontroli łącza Bluetooth, włączania i wyłączania opcji auto-wyłączania zasilania etc. Naprawdę dopracowany soft i imponujące możliwości. O wiele szersze niż w znacznie droższych słuchawkach Focal Bathys, które obsługiwane są aplikacją "Focal & Naim".

Pokładowy tryb Sennheiser ANC (aktywnej redukcji szumów) jest technologiczny zaawansowany, dopracowany i automatyczny. To nie jest "zwykły" ANC, a w pełni adaptacyjny, bo oparty na detekcji i ocenie chwilowego natężenia dźwięków otoczenia. Po detekcji mikrofonami poziomu natężenia szumów (na podstawie pomiaru ich głośności i dokuczliwości) system Sennheiser ANC automatycznie uruchamia bardziej lub mniej intensywną redukcję hałasu. Monitorowanie szumów i hałasu jest stałe, słuchawki nieustannie dopasowują intensywność ANC względem natężenia głośności środowiska zewnętrznego. Bardzo wygodna funkcja, technologicznie innowacyjna. I naprawdę korzystnue działająca. Oczywiście, zawsze można ją wyłączyć lub dostroić do własnych preferencji.

Należy przyznać, że słuchawki Accentum Plus Wireless zapewniają wysokiej jakości redukcję szumów, wręcz znakomitą w stosunku do swojej ceny. ANC działa bardzo skutecznie - optymalnie minimalizuje hałas, szumy, krzyki i inne głośne niedogodności akustyczne. Funkcja ANC jest zawsze włączona; szybkie dwukrotne dotknięcie prawej muszli słuchawkowej wywołuje ustawienie trybu przezroczystości, aby móc słuchać np. komunikatów na dworcu itp.

Ergonomia
Accentum Plus Wireless są wygodnymi słuchawki względem funkcjonalności, komfortu noszenia i parametrów technicznych. Oferują szeroki wybór opcji ANC, regulacji i ustawień. Wręcz perfekcyjny. Na głowie i uszach leżą lekko, dobrze się do nich dopasowują. Szczelnie i stabilnie. Nie cisną, nie uwierają, nie ciążą. Muszle jednak mogłyby być większe, bo przy dłuższym użytkowaniu czuć je na małżowinach. Model Momentum 4 jest wygodniejszy, bo ma szersze muszle, które w całości mieszczą uszy. Accentum Pus w związku z tym na pewno będą odpowiednie dla kobiet, zaś dla niektórych rosłych mężczyzn mogą być po prostu za małe.

Dużą zaletą Accentum Plus jest ich fenomenalnie długi czas pracy na baterii, który wynosi aż 50 godzin. Może nie jest to rekord świata, ale wystarcza nie tylko na długodystansowe odsłuchy, lecz także na to, aby na dobre zapomnieć o ładowaniu akumulatora przez kilka dobrych dni. Nawet tydzień. Poza tym słuchawki można szybko podładować i zapewnić do 5 godzin słuchania w zaledwie 10 minut. Super sprawa. Korzystne jest też to, że słuchawki można łączyć przewodowo ze źródłem, w trybie aktywnym bądź pasywnym.

Ogólnie ergonomię oceniam na 4,5/5 - pół punktu odejmuję za relatywnie małe muszle / pady, które mogą być źródłem niewygody na dłuższych dystansach słuchania.

Dane techniczne
Pasmo przenoszenia: 10 - 22 000 Hz
Poziom ciśnienia akustycznego (SPL): 106 dB SPL (1 kHz / 0 dB FS)
Pasmo przenoszenia mikrofonu: 50 - 8 000 Hz
Zniekształcenia harmoniczne (THD): < 0,3% (przy 1 kHz/100 dB)
Złącze: USB C
Masa: 227 g


Opakowanie


A wewnątrz opakowania futerał ze słuchawkami


Zewnętrze części muszli zabezpieczone są papierowymi naklejkami




W zestawie (oprócz słuchawek) można znaleźć dwa przewody (słuchawkowy i USB) oraz instrukcję obsługi




Estetyczne wykonanie, design standardowy, dominują tworzywa sztuczne

Miękkie poduszki padów

Gniazdo USB-C (do ładowania akumulatora), dioda i przycisk

Konfrontacja ze znacznie droższymi Focal Bathys

Porównanie z kilkoma innymi słuchawkami typu ANC

Izoluję się w kawiarni - słucham muzyki, czytam książkę


Słucham muzyki w pociągu

Aplikacja Sennheiser Smart Control

Różne funkcje aplikacji Sennheiser Smart Control (źródło Sennheiser)


Odtwarzam muzykę z serwisu streamingowego Apple Music




Wrażenia dźwiękowe
Sennheiser Accentum Plus Wireless porównywałem bezpośrednio ze słuchawkami bezprzewodowymi Final UX3000, Final UX2000 Focal Bathys oraz Final ZE8000. Używałem też przewodowe AKG N60NC z systemem ANC. Źródła to smartfony iPhone 13 i iPhone XR oraz tablet iPad Air 4. Muzyka pochodziła z serwisów streamingowych Apple Music, Qobuz i Tidal. Korzystałem też z Roon ARC.

W skrócie: Pełnowymiarowy dźwięk - nasycony, żywy i plastyczny. Czysty. Imponująca dynamika i strukturalne wypełnienie. Podkreślony bas, efektywna, ale lekko wygładzona i podgrzana (dobarwiona) średnica. Podwyższone soprany. Jednowymiarowa scena. Efektywny tryb ANC.

Słuchawki oferują bogaty, pełny oraz atrakcyjny dźwięk o sporym nasyceniu tonalnym, pokaźnej dynamice oraz mocnym (podkreślonym) basie. Brzmienie jest nośne, przejrzyste, czyste i żywe, choć też nieco podkolorowane, o podniesionych sopranach i wyczuwalnie wygładzonej średnicy. To bardzo przyjemny dźwięk, łatwo przyswajalny - nieco zmiękczony i podrasowany, ale nie za bardzo. Dlatego pomimo, że przekaz Accentum Plus jest dość obfity i ekspresyjny to jednocześnie imponuje sporym zrównoważeniem oraz piękną plastycznością. Uniwersalnością.

Accentum Plus reprezentują "dźwięk typu Sennheiser", czyli lekko ciepły, organiczny, pogłębiony. Świeży. Z realistyczną średnicą, która jest rozbudowana i bliska. Esencjonalna. Ale i z odczuwalnym przypaleniem basu, który jest ciemniejszy niż standardowy. Równolegle to dźwięk nastawiony na szczegółowość, z lekko wzmocnionymi sopranami. Nastrojony na pokazywanie zróżnicowania nagrań w szerszym kontekście, na ich czytelność oraz namacalność. Dominują pozytywne emocje, efektywne brzmienie, naturalność i pełna zgodność wszystkich pasm. Sennheiser Accentum malują świat wrażliwie, uczuciowo - wydobywają z muzyki piękno chwili, radość.

Selektywność i szczegółowość są ograniczone, słuchawki nie są zbyt analityczne. Uśredniają dźwięk, ale czynią to kulturalnie i umiejętnie. Dźwięk jest lekko zoptymalizowany i usprawniony dodatkowym wypełnieniem, większą sprężystością basu, cieplejszą barwą. Trudno więc go nazwać wiernym lub naturalnym, ale Accentum Plus nie są słuchawkami studyjnymi, a przeznaczonymi do codziennych bezprzewodowych odsłuchów muzyki ze smartfonu. A z tego zadania wywiązują się znakomicie, dostarczając komfortowy, przyjemny i kompletny dźwięk o ustabilizowanej strukturze wewnętrznej.

Przestronność sceny nie jest zbyt rozbudowana, słuchawki budują przestrzeń raczej jednowymiarowo, dominują pierwsze plany, które jednak mają dużo powietrza, nie są ściśnięte. Co prawda głębia jest ograniczona, lecz dźwięk jest dobrze wyważony i szczegółowy. Sugestywny. Słuchawki nie oferują obszernej sceny, bo w tym pułapie cenowym jest to niemożliwe. Taka jest cena kompromisu technicznego. Na szczęście zjawiska stereo są wyrażane perfekcyjnie - równo, dokładnie i symetrycznie. 

Dużym atutem przedmiotowych słuchawek jest możliwość regulacji dźwięku (w tym podbicia basu "Bass Boost") oraz jego szeroka personalizacja. Umożliwia to wbudowany 5-pasmowy korektor, który pomaga dostosować dźwięk według własnego uznania i preferencji. To spora wartość dodana. Można też inywidualizować "strefy dźwięku", czyli ustawiać korekcję dźwięku / typ ANC według wielu obszarów aktualnego przebywania (i słuchania na Accentum Plus) w różnych środowisku głośności i hałasu zewnętrznego. Na przykład inaczej w biurze, inaczej w komunikacji miejskiej, inaczej w domu. Wygodna funkcja. Przydatna.

Adaptacyjny tryb ANC jest sprawny, wydajny i dobrze działający. Dobrze tłumi hałas, minimalizuje szumy, przycina głośne rozmowy, krzyki bądź stukoty (choć ANC w modelu Sennheiser Momentum 4 działa efektywniej). Poza tym robi to w sposób przystosowujący się do poziomu zewnętrznej głośności, stopnia uciążliwości hałasu. Taka automatyczność funkcji ANC jest wygodna i ergonomiczna. Podczas przebywania chronologicznie w odmiennych środowiskach akustycznych (np. od spaceru miastem, poprzez przejazd komunikacją miejską, po przebywanie w parku) nic nie trzeba robić ze słuchawkami (i ich funkcją ANC), bo same się dostosowują do rodzaju hałasu i jego chwilowej głośności.

Co ważne, ANC nie degraduje dźwięku słuchawek, nie wpływa znacząco na jakość brzmienia (choć ANC nie da się całkowicie wyłączyć, a jedynie przełączyć na tryb "przezroczystości"). Dźwięk nadal jest kształtny, nasycony i plastyczny. Pełny i kompletny. Pewne delikatne pogorszenie można odczuć jedynie na basie, który się skraca oraz sopranach, które nieco się oddalają. Są mniej wyraźne. Nie zauważyłem natomiast żadnych zmian na średnich tonach - nadal są płynne, gęste, soczyste. Bardzo przyjazne.

Konkluzja
Sennheiser Accentum Plus Wireless to słuchawki bezprzewodowe z adaptacyjnym systemem ANC (aktywna redukcja hałasu). Porządnie i solidnie zbudowane z tworzyw sztucznych. Design nie poraża elegancją, ale jest schludny i czysty. Całkowicie akceptowalny. Pod względem dźwięku słuchawki reprezentują klasę średnią - są nastawione na reprodukcję pełnego, żywego i dynamicznego brzmienia o dobrym nasyceniu tonalnym, z organiczną barwą i strukturalnym pogłębieniem. Sprawnie i efektywnie działający tryb ANC oraz możliwość indywidualnej korekcji dźwięku są dodatkowymi atutami. Nie wspominając o takich udogodnieniach jak firmowa aplikacja oraz panel sterujący na prawej muszli. Rekomendacja.

Cena w Polsce - 999 PLN.

Rekomendacja dla Sennheiser Accentum Plus Wireless


Za:
- renomowany niemiecki producent
- produkujący słuchawki nieomal od 80 lat
- solidne i zgrabne wykonanie, uniwersalny design
- dynamiczne przetworniki o średnicy 37 mm
- możliwość złożenia na płasko
- można używać bezprzewodowo, można przewodowo
- w zestawie eleganckie i praktyczne etui transportowe
- wygodny i responsywny panel sterujący na prawej muszli, dobrze działający
- optymalna ergonomia, duży komfort noszenia i użytkowania
- obsługiwane kodeki to SBC, AAC, aptX, aptX adaptive, mSBC i CVSD
- obsługa technologii Multipoint Bluetooth (można łączyć się z dwoma urządzeniami jednocześnie)
- wysoka stabilność połączenia bezprzewodowego, brak kompresji 
- wydajna technologia hybrydowej, adaptacyjnej aktywnej redukcji szumów ANC (opracowana przez Sennheiser)
- akustyka zoptymalizowana pod kątem lepszej wydajności ANC
- własna aplikacja sterująca Sennheiser Smart Control
- rozbudowane funkcje korekcji i personalizacji dźwięku
- opcja automatycznego wyłączania po zdjęciu słuchawek
- imponujący czas pracy na baterii (do 50 h w trybie ANC)
- możliwość szybkiego podładowania (10 minut ładowania zapewnia 5 godzin pracy)
- dźwięk wysokiej klasy 
- który nie pogarsza się znacząco w trybie ANC
- atrakcyjna, konkurencyjna cena
- zaprojektowano w Niemczech
- rekomendacja Stereo i Kolorowo.

Przeciw:
- skromny design, plastikowe wykonanie, dość przeciętne
- małe rozmiary muszli ("damskie")
- system ANC nie dorównuje najlepszym
- pełen cykl ładowania baterii wynosi aż 3,5 h
- ograniczona przestrzenność / scena 
- średni poziom rozdzielczości i selektywności brzmienia
- nieznacznie droższy model Sennheiser Momentum 4 jest dźwiękowo znacznie lepszy.

czwartek, 13 czerwca 2024

UNITRA WSH-805, wzmacniacz zintegrowany - zapowiedź testu



W prawym górnym rogu wzmacniacz UNITRA WSH-205 (zdjęcie wykonane w Muzeum Unitry w Poznaniu)




Półtora miesiąca temu odwiedziłem poznańskie "Muzeum Unitry" (zobacz moją relację TUTAJ). Byłem wówczas pod olbrzymim wrażeniem licznie tam zgromadzonych eksponatów kiedyś produkowanych w Polsce przez "Zrzeszenie Przedsiębiorstw Przemysłu Elektronicznego UNITRA", czyli urządzeń takich marek jak Diora, Fonica, Radmor, ZRK, Eltra i Tonsil. Wiadomo, tamta dawna UNITRA / Unitra nie wytrzymała polskich zmian ustrojowych - została zlikwidowana po 1989 roku. Poszczególne przedsiębiorstwa wchodzące w skład zrzeszenia Unitra (a było ich aż około 30!) uzyskały samodzielność, z różnym stopniem powodzenia kontynuowały działalność, wiele upadło. Niektóre z nich zachowywały w nazwie człon „Unitra”, inne nie.

W 2014 roku reaktywowano markę Unitra i rozpoczęto sprzedaż m.in. kilku modelu słuchawek czy wzmacniacza lampowego. To przedsięwzięcie niestety nie zakończyło się sukcesem, a niepowodzeniem. Klapą. Jednak tamta Unitra wciąż funkcjonuje, ale już nie w audio hifi, a na rynku nieruchomości (jako Unitra Towarzystwo Handlowo-Przemysłowe S.A.,zobacz TUTAJ).

W 2021 roku z inicjatywy nowego inwestora - pana Michała Kicińskiego, czyli współzałożyciela i współwłaściciela spółki CD Projekt (zajmującej się produkcją i dystrybucją gier komputerowych) - utworzono kolejną spółkę UNITRA, na którą przeniesiono prawa do znaku towarowego UNITRA.

Pan Michał Kiciński to oczywiście jeden z najbogatszych Polaków, jego majątek wycenia się na ponad 3 mld PLN, stać więc go na taką ekstrawagancję jaką jest wskrzeszanie dawno umarłej firmy i reanimację jej produktów. Lecz w tym szaleństwie być może jest metoda, trawestując słowa Hamleta. Bo przecież sentyment do marki UNITRA w polskim narodzie pozostał, przetrwał wiele lat. Istnieje całkiem sporo grup i klubów UNITRA (zobacz na przykład TUTAJ), różne sprzęty z rodziny Unitra (czyli m.in. Diora, Radmor, ZRK) ciągle są w obrocie kolekcjonerskim, można je kupić na portalach internetowych, wciąż dobrze grają i cieszą uszy licznych rzesz melomanów.

Dlaczego pan Kiciński zamiast powołać do życia własną markę hifi zdecydował się na odświeżenie UNITRA i nawiązanie stylistyczne do kilku jej sprzętów vintage? Tego nie wiem, ale na pewno kierował nim nie tylko zmysł biznesowy i marketing, lecz także sentyment, nostalgia za czymś minionym i prawdopodobnie jakaś dziecięca radość / ciekawość. Być może patriotyzm? Tak sobie to wyobrażam. 

Tak czy inaczej, UNITRA znów jest i działa, ponownie w Polsce projektuje, wytwarza i sprzedaje urządzenia hifi. Ma też ambicje zdobycia świata - naprawdę życzę powodzenia, ale sądzę, że może być bardzo trudno. W światku hifi jest bardzo, bardzo gęsto, a konkurencja przeolbrzymia, zaś UNITRA musi budować renomę, rozpoznawalność i wiarygodność w zasadzie od podstaw, bo praktycznie nie jest znana poza granicami naszego kraju. Poza tym nowa UNITRA nie wywarza tanich, budżetowych sprzętów elektronicznych, a relatywnie drogie. Ekskluzywne.

W aktualnym katalogu nowej UNITRA można znaleźć wzmacniacz zintegrowany noszący symbol WSH-805, odtwarzacz CD / DAC CSH-801, dwa gramofony: GSH-630 Fryderyk i GSH-801 Edmund, dwa modele głośników: podłogowe ZGZ-801 i podstawkowe ZGB-401, a także kable głośnikowe. Jak widać, rozstrzał asortymentu jest dość spory, przedsiębiorstwo nie skupia się na jednym tylko segmencie urządzeń, a od razu proponuje szerokie portfolio, z którego można zbudować cały system high-fidelity. W zasadzie brakuje tutaj jedynie streamera. 

Co ważne, UNITRA ma swój własny spory dział R&D (ponoć dwudziestoosobowy), prace projektowe przebiegają w warszawskiej centrali, zaś produkcja jest rozsiana u polskich podwykonawców. Żadne Chiny, żaden Tajwan, żadna Malezja. Tylko Polska.

Nie ukrywam, że z dużym zaciekawieniem i sporą przychylnością przyglądam się działaniom i poczynaniom nowej UNITRA, kibicuję jej zespołowi i panu Kicińskiemu. Cieszę się, że marka została reaktywowana i że ma duże aspiracje, szerokie plany, buduje interesujące urządzenia. Dlatego postanowiłem wypożyczyć na testy i odsłuchy sprzęt reaktywowanej marki UNITRA. Pierwszy wybór wydał mi się zupełnie oczywisty: nie głośniki, nie gramofon, a wzmacniacz zintegrowany UNITRA WSH-805 (zobacz TUTAJ i TUTAJ). Wzmacniacz odebrałem w tym tygodniu od polskiego dilera marki, sopockiego Premium Sound.

* * *

UNITRA WSH-805 to wzmacniacz zintegrowany stereo o konstrukcji dual-mono. Inspirowany złotą erą stereo lat 70-tych. Ponadczasowy design ze wskaźnikami wychyłowymi oraz opatentowaną technologią automatycznych przełączników. Wykonany w topologii current feedback, o świetnych parametrach w pełni analogowego toru audio, w szczególności idealnej separacji kanałów audio oraz unikalnej czystości dźwięku. Posiada funkcję zmiany klasy pracy A / AB oraz szeroki wybór wejść sygnałowych, w tym wejścia zbalansowane XLR.

Inspiracją do stworzenia wzmacniacza WSH-805 był legendarny wzmacniacz Unitra WSH-205, mało znany w Polsce ponieważ był tak dobry, że w większości produkowany na eksport. Według naszej oceny stanowił szczytowe osiągnięcie naszej techniki audio stereo. Zainspirowani tym czołowym przedstawicielem złotej ery analogowego stereo lat 70-tych, stworzyliśmy go na nowo, ulepszając wszystko to, co można korzystając ze współczesnych osiągnięć , ale pozostawiając główne założenia. To dlatego WSH-805 jest w pełni analogowy, bez elementów cyfrowego przetwarzania sygnałów, mogących zakłócić oryginalne brzmienie pierwotnego sygnału analogowego. W efekcie otrzymaliśmy wzmacniacz najbliżej oryginalnego dźwięku, który w swojej istocie jest analogowy (cytat za UNITRA).





Wzmacniacz wypakowany z pudła, jeszcze nie podłączony do zasilania

Zgrabny pilot zdalnego sterowania



Design typowo vintage - wiele zapożyczeń wzorniczych z dawnego wzmacniacza UNITRA WSH-205 (zobacz TUTAJ)





Perfekcyjne wykonanie!

Wyjątkowo solidna obudowa

Na tylnym panelu króluje nowoczesność, a nie vintage

Mnóstwo wejść i wyjść (w tym symetryczne XLR), przedwzmacniacz gramofonowy, wyjście z przedwzmacniacza, wejście na końcówkę mocy 

Przedwzmacniacz gramofonowy MM/MC i gniazda XLR

Terminale głośnikowe wysokiej jakości




Piękne wykonanie - jestem pod dużym wrażeniem staranności i precyzji

Wzmacniacz już ustawiony na szafce audio

W towarzystwie wzmacniacza Haiku-Audio Origami 6550 SE i Pathos Classic One MKIII