środa, 30 października 2013

Urządzenia iFi micro - testy trwają!

Miło mi oznajmić Szanownemu Czytelnikowi, że zajmuję się właśnie innowacyjnymi produktami firmy iFi micro. Są to iFi iUSB PoweriFi iDAC USB oraz iFi II Gemini USB. Czekam jeszcze na iFi iPhono - najprawdopodobniej dojedzie w przyszłym tygodniu.

iFi micro, jak sama nazwa wskazuje - są niewielkich gabarytów, ale grają zadziwiająco dobrze. Bardzo ciekawie rozwiązana jest tu sprawa zasilania. DAC zasilany może być bezpośrednio z komputera (przez wejście USB) bądź przed dedykowany zasilacz iFi, który przyłącza się specjalnym podwójnym (a w zasadzie rozdwojonym) przewodem USB. Jeden kabel odpowiedzialny jest za przewodzenie zasilania, a drugi - za sygnał dźwiękowy. Bardzo oryginalny pomysł.

Moje pierwsze wrażenie z zestawem iFi micro jest bardzo dobre. Gra to wybornie. Bardzo przestrzennie, z dużym pogłębieniem, sporą masą i pięknie szczegółowo. iFi kapitalnie zgrywa się z iPadem 3 Apple, a to wcale nie jest takie oczywiste i częste. iFi to także wyborny wzmacniacz słuchawkowy - ze słuchawkami HiFiMan HE-300 bardzo ładnie gra. Zapraszam do lektury testu za kilka - kilkanaście dni.



Na górze iFi iDAC USB, na dole iFi iUSB Power - połączone przewodem iFi II Gemini USB  


niedziela, 27 października 2013

Stolik audio Solid Tech Radius Duo 3








Wstęp
Kiedy meloman-audiofil skompletuje już cały zestaw audio, posiądzie wszystkie upragnione sprzęty zapewniające wyborny dźwięk, zdobędzie dzięki im satysfakcję z brzmienia muzyki i doszlifuje to wszystko odpowiednim okablowaniem, najczęściej pojawia się kolejny problem: gdzie i na czym to wszystko postawić, poukładać? Jaki wybrać stolik, aby zapewnić zestawowi marzeń godną oprawę? Przecież nie wypada rasowemu odbiorcy muzyki stawiać drogiego sprzętu audio na tanich meblach z IKEA. Trzeba mieć więc koniecznie godziwą i dostosowaną szafkę dla ukochanego hi-fi. Piszę to całkowicie bez ironii - tak po prostu najczęściej dzieje się w rzeczywistości, czyli w życiu. 

Między innymi, dlatego ostatnimi czasy „Stereo i Kolorowo – Underground” wzbogaciło się o dedykowany audio mebel pochodzący ze szwedzkiej firmy Solid Tech. Na razie został wypożyczony do testów od polskiego dystrybutora Premium Sound, ale być może, pozostanie na dłużej.

Solid Tech
O Solid Tech pisałem już dwukrotnie: przy okazji testu stóp antywibracyjnych „Feet of Silence” TUTAJ oraz akcesoriów antywibracyjnych „Discs of Silence” TUTAJ. Wypada mi, więc jedynie z grubsza powtórzyć to, co wówczas napisałem o Solid Tech.

To przedsiębiorstwo mieszczące się w Malmö w Szwecji, założone w 1995 roku. Obecnie Solid Tech ma w ofercie niezwykle bogaty wybór różnorodnych stolików audio i postumentów dla kolumn o wspólnej nazwie Radius. Wszystkie produkowane są z drewna i z wysokogatunkowego szwedzkiego aluminium. Ponadto firma oferuje specjalistyczne racki (specjalne ażurowe stoliki) Rack of Silence wykorzystujące sztywność połączeń krzyżowych oraz elastyczność sprężyn. Kolejną grupą firmowych produktów są stopy, izolatory i podkładki antywibracyjne. Można tu znaleźć produkty o nazwach „Disc of Silence”, „Isoclear” oraz „Feet of Silence”, które są kompatybilne z izolatorami montowanymi na firmowych rackach. Dostępne są także specjalne podkładki pod kolce stolików lub podstaw do kolumn. Co istotne, produkty Solid Tech oprócz precyzyjnego wykonawstwa oraz zastosowanych innowacyjnych rozwiązań (patentów) odznaczają się także niebanalnym, pięknym designem. Surowym, aczkolwiek estetycznym – w skandynawskiej manierze. Po prostu rasowe „Made in Sweden”.

Warto podkreślić, że wszystkie produkty Solid Tech są wykonywane z niezwykłą dbałością o pomiary rezonansowe, przy użyciu optymalnych materiałów oraz ze sporym znawstwem pochodzącym z dziedziny wibroizolacji. Jednocześnie firma do swoich wytworów podchodzi czysto naukowo i przy użyciu normalnych zasad fizyki, a bez krzty mistycyzmu, czy też tzw. „audio voodoo”. Bardzo to jest zdroworozsądkowe i uczciwe. Solid Tech ujawnia, że nie stosuje żadnych „kosmicznych” materiałów rodem z NASA, czy takich używanych przez przemysł obronny lub do budowy samochodów wyścigowych Formuły 1 oraz nie korzysta z pomocy naukowej żadnych uczelni czy instytutów naukowych.  Solid Tech wykorzystuje za to wysokogatunkowe materiały oraz posługuje się zdrowymi (niewydumanymi) prawami fizyki, a także korzysta z licznych własnych pomiarów, badań i doświadczeń. Stąd ceny produktów mieszczą się w normalnych, przyzwoitych zakresach, a nie „high-endowych”, a ich wpływ na jakość dźwięku jest niewątpliwy.

Jak można przeczytać na firmowej stronie, zasadę projektowania sprzętów Solid Tech opisują trzy proste komunikaty:

1. Tworzenie funkcjonalnej izolacji w płaszczyźnie pionowej i poziomej, z niską częstotliwością rezonansową, która jest daleko poza słyszalnym zakresem.
2. Wykorzystywanie fizycznie małego i stabilnego układu (organizmu), w celu uniknięcia wpływu drgań przenoszonych przez powietrze.
3. Wdrażanie stosowania sprzętu o małej masie dla uniknięcia magazynowania energii, minimalizując tym samym tendencję obiektu do rezonansów.

Tego typu praktykę można w skrócie skwitować jednym zdaniem: „rozsądne hi-fi - tak, irracjonalny high-end - nie”. Mi taka zasada odpowiada i przekonuje, tym bardziej, że produkty Solid Tech są racjonalnie wycenione.

Od kilku miesięcy Solid Tech ma w Polsce swojego dystrybutora – to firma Premium Sound z Gdańska.

Radius Duo 3 – budowa i wrażenia ogólne
Solid Tech do swoich produktów używa wysokogatunkowe szwedzkie aluminium, stal oraz drewno. Rodzina o wspólnej nazwie Radius obejmuje całą serię stolików o różnorodnych rozmiarach, układach półek i ich ilości. Radius to także standy dla kolumn podstawkowych.

Stolik audio Radius Duo 3 wykonany jest z aluminiowych nośnych rur oraz drewnianych blatów. Rury mogą być w kolorze czarnym lub czystego aluminium. Natomiast blaty dostępne są w wielu wybarwieniach drewna lub lakierowane na czarno lub biało. Rury nośne mają specjalną konstrukcję: na zewnątrz są żebrowane, a w środku znajdują się trzy ścianki, centralnie łączące się w centralnym miejscu przekroju. Taka konstrukcja sprawia, że jest ona bardzo lekka, ale jednocześnie i wielce sztywna – mocna. Trzeba podkreślić, że cała budowa stolika Radius Duo 3 jest bardzo przemyślana i logiczna. Trzy półki-blaty łączą się ze sobą sześcioma rurami-nogami w rogach oraz po środku frontu i tyłu szafki. Każda rura (a w zasadzie jej fragment) jest dokręcana do blatu grubymi śrubami. Konstrukcja ta jest bardzo stabilna, statyczna i mocna – pomimo że masa całkowita nie przekracza 20 kg. Każda z dwóch stron stolika może być obciążona masą 60 kg, czyli w sumie 120 kg (!). To naprawdę sporo – można tu ustawiać nawet najcięższe końcówki mocy.

Montaż jest bardzo prosty i intuicyjny. Po prostu najpierw do górnego blatu, od jego spodu, wkręca się śruby, do nich zaś wkręca się fragmenty rur nośnych. Z kolei na nie kładzie się następną półkę, do niej ponownie wkręca się rury-nogi i dalej – kolejny blat, a do niego dolne stopy zakończone kolcami. Cała operacja nie zajmuje więcej niż 10 – 15 minut. Sama przyjemność. Niestety, w zestawie nie ma podkładek pod  kolce, ale Solid Tech oferuje takowe – trzeba je nabyć jednak osobno.

Jak wygląda stolik Radius Duo 3 to widać na zdjęciach. Jest to bardzo estetyczny mebel, łączący w sobie piękno naturalnego drewna blatów oraz technicyzujacy styl, który nadaje czyste i lekko białawe aluminium nóg nośnych. Warto podkreślić, że stolik Solid Tech wykonany jest niezwykle precyzyjnie i skrupulatnie. Wszystko jest pięknie dopracowane, z dbałością o najmniejsze detale – wręcz pedantycznie. Stolarka półek jest najwyższej próby – lakier czysto i dokładnie położony. Wspaniała robota.




Montaż stolika jest prosty i przyjemny

Przekrój poprzeczny aluminiowej rury nośnej

Od spodu wkręca się 6. fragmentów rur z kolcami

Rury zapakowane są w papierowe rulony

Stolik Solid Tech



Ładne drewniane wykończenie blatu - usłojenie drewna jest doskonale widoczne  

Monitory Martin Logan Lotion 15 stoją na podstawach Solid Tech


Sprzęt audio ładnie prezentuje się na stoliku Radius Duo 3 


Aluminiowe rury nośne wykonane są z czystego szwedzkiego aluminium

Wzmacniacz Hegel H80

Rzut ogólny na system odsłuchowy

Wpływ na dźwięk
Tym razem nie napiszę zbyt dużo o dźwięku systemu, o wpływie stolika Solid Tech na zmianę substancji muzyki. Niemniej jednak różnica po przestawieniu sprzętu audio z dotychczasowych stolików (VAP i Ostoja) na Radius Duo 3 naturalnie była i to wcale nie mała. Największą poprawę odczułem na wypełnieniu basu, lepszej jego masie i definicji. Ponadto ogólny przekaz zyskał na bogatszym różnicowaniu poszczególnych instrumentów, ich lokalizacji i nasyceniu. Wydaje się, że drewniane blaty swoją naturalną słojową (a przez to wielokrotnie warstwową) strukturą  wraz ze sztywnym, aczkolwiek lekkim zawieszeniem nośnym z aluminium pozwoliły uwolnić dźwięk, jego głębię i precyzję. Tak to odbieram.

Konkluzja
W dwóch słowach podsumowania napiszę, że Solid Tech Radius Duo 3 to przemyślany projekt wykorzystujący naturalne drewno oraz lekkie aluminium. W rezultacie powstał bardzo solidny i piękny mebel, który ma dobroczynny wpływ na system audio. Zapewnia nie tylko doskonałą izolację  od rezonansów i wibracji otoczenia, ale także dostarcza użytkownikowi bardzo wysokie odczucia estetyczne.

Post scriptum
Wraz ze stolikiem Radius Duo 3, do testów otrzymałem także podstawy pod monitory, które nazywają się po prostu … Radius – Loudspeaker Stand. Ich konstrukcja jest analogiczna jak stolika. To dwie aluminiowe rury od dołu wkręcane w cokół, a u góry w akrylową podstawkę, na której stawia się monitor. Standy są bardzo lekkie, ale stabilne i mogą przyjąć sporą masę skrzynek głośników.






Sprzęt używany podczas testu
Wzmacniacze: Hegel H100 (test TU), Hegel H80, Dayens Ampino (test TU), a także komplet przedwzmacniacza i dwóch monofonicznych końcówek mocy Rotel RC-03/Rotel RB-03/Rotel RB-03.
Kolumny: Vienna Acoustics Mozart Grand, Martin Logal Motion 15 (test TU), Studio16 Hertz Canto Two (test TU), Pylon Topaz 15 (test TU), Rega RS1 (test TU) i Usher S-520.
Źródła cyfrowe: odtwarzacz Musical Fidelity A1 CD-PRO, iPad 3 Apple (test TU) oraz NuForce Air DAC (test TU) i NuForce Icon DAC. 
Gramofony: Clearaudio Emotion oraz Roksan Radius 5.2 (test TU).
Przedwzmacniacz gramofonowy: Ri-Audio PH-1 (test TU).
Wkładki gramofonowe: Goldring 2100, 2300 i Legacy (test TU), Audio-Technica AT-F3/III (test TU) oraz Clearaudio Aurum Classic Wood.
Okablowanie: Audiomica Laboratory w tym seria Pirop Reference (test TU), DC-Components (test TU) i Nameless (test TU).
Akcesoria: panele akustyczne Vicoustic Wave Wood (10. sztuk) na ścianach (test TU), podstawa antywibracyjna Rogoz-Audio 3SG40 (test TU) pod gramofonem, stopy antywibracyjne BW40 Rogoz-Audio (test TU) pod wzmacniaczem oraz zatyczki do gniazd RCA Sevenrods Dust Caps RCA (test TU), a także reduktor zakłóceń sieci elektrycznej DC-Blocker DCB1 firmy Tomanek (test TU).

Dane techniczne
Dostępne na stronie polskiego dystrybutora Premium Sound TUTAJ.

Link na stronę Solid Tech TUTAJ.

czwartek, 24 października 2013

NuForce Icon DAC - zapowiedź

Zawiadamiam Szanownego Czytelnika, że od kilku dni testuję ciekawy przetwornik cyfrowo-analogowy oraz wzmacniacz słuchawkowy w jednym - NuForce Icon DAC. Urządzenie to ma małe gabaryty, ale zdumiewająco duży dźwięk.

Testy potrwają jeszcze kilka dni. Myślę, że opublikuję cały tekst recenzji w przyszłym tygodniu. Zapraszam.

Razem z przesyłką zawierającą NuForce Icon DAC otrzymałem także wcześniej już zapowiadany odtwarzacz plikowy FiiO X3.




niedziela, 20 października 2013

Agnes Obel – „Aventine” 180 g LP i CD





30 września br. ukazała się nowa płyta Duńskiej wokalistki i pianistki – Agnes Obel. Przyznam szczerze, że nie w ogóle znałem tej Pani. Do czasu, kiedy w zeszłą niedzielę nie usłyszałem jej koncertu na falach radiowej Trójki, nadawanego na żywo ze Studia im. Agnieszki Osieckiej, a zapowiadanego wcześniej przez redaktora Marka Niedźwieckiego. No i cóż – „przykuło” mnie do głośników na całą godzinę. Agnes nie magnetyzuje swoim pięknym i czystym głosem, nie hipnotyzuje plastyczną i intymną grą na fortepianie – ona całkowicie narkotyzuje eterycznym i zmysłowym klimatem swoich utworów,  filharmoniczną atmosferą piękna muzyki, jej łagodności i sensualności. Trudno uwolnić się od tego melancholijnego nastroju i uroku, klasycznego czaru.

Trójkowy koncert Agnes Obel wbił mi się w uszy, dotarł do głębi duszy. Dlatego przy okazji pobytu we Wrocławiu, zobaczywszy na półce sklepu muzycznego jej ostatnią płytę zatytułowaną „Aventine”, od razu nabyłem ją.

„Aventine” to druga płyta artystki, wcześniej w 2010 roku, zadebiutowała płytą zatytułowaną „Philharmonics”. Agnes Obel urodziła się w stolicy Danii, czyli w Kopenhadze w 1980 roku – wiec jej muzyczny debiut nastąpił dość późno, bo przecież w 30 roku życia. Artystka nie tylko komponuje wszystkie swoje utwory i je wykonuje (śpiewa), ale także doskonale gra na fortepianie oraz na gitarze basowej, na której zresztą kiedyś (przez krótko) grała w zespole rockowym. Jej kariera nabrała rozpędu, kiedy w 2009 roku umieściła utwór demo „Just so” na profilu Myspace w Internecie. Temat ten został zauważony przez publiczność i zdobył dużą popularność – niemiecka firma Deutche Telephone zdecydowała się użyć ten utwór w swojej reklamie. Od tego czasu kariera artystki nabrała dużego impetu. W kolejnym roku 2010 ukazał się jej pierwszy album „Philharmonics” nagrany dla prestiżowej wytwórni PIAS Recordings, a Agnes na stałe zamieszkała w Berlinie. „Philharmonics” okazał się olbrzymim sukcesem – kilkukrotnie pokrył się platyną w Danii, Belgii i Francji, zdobył popularność w wielu europejskich krajach. Następny album „Aventine”, jak już napisałem wcześniej – ukazał się zaledwie pół miesiąca temu, a już sięgnął po najwyższe pozycje pod względem ilości sprzedaży w całej Europie.

Konwencja muzyczna Agnes Obel to połączenie klasycznej gry na fortepianie, stylistycznie bliskiej takim mistrzom jak Claude Debussy, Fryderyk Chopin i Eric Satie, ale także i jazzowego Herbie Hancocka. Natomiast wokalnie artystka wzoruje nieco na Joni Mitchel i PJ Harvey. Wszystkie utwory są autorstwa Agnes – sama pisze teksty i komponuje muzykę. Trudno zakwalifikować jednoznacznie gatunek przez nią wykonywany – sądzę, że lokuje się gdzieś na granicy klasycznej pianistyki, folkowego śpiewu, z dużą domieszką muzyki popularnej. Brak tu jednak jakiegoś taniego sentymentalizmu, nastroju ckliwości, czy przesłodzonej cukierkowatości – tak, tu jest uczuciowa zmysłowość, ale jest to jej lekko szorstka odmiana, ze sporą dozą surowości typowej dla Skandynawów. Nostalgii.

„Aventine” to muzyczna podróż wewnątrz kobiecej duszy, dźwięki są nieśpieszne, rytm powolny. Całość brzmi bardzo subtelnie, nastrojowo, ale także i plastycznie – bogato. Pomimo, że jest to muzyka minimalistyczna, używane są nieliczne instrumenty (fortepian, skrzypce, wiolonczela – czasami gitara i harfa), to ma się wrażenie uczestniczenia w wielokolorowym spektaklu, impresjonistycznym pastelowym szkicu, który ilustruje złożoność pejzażu delikatnymi barwami, aczkolwiek niesamowicie dosadnie i pięknie.

Płyta „Aventine” to rewelacyjna płyta na jesień – jest lekka w odbiorze, ale głęboka w przekazie. Rozgrzewa emocjami, hipnotyzuje eterycznym i zmysłowym klimatem. Agnes Obel tworzy inteligentną muzykę inspirowaną klasyczną jej odmianą, aczkolwiek niekoniecznie wyłącznie dla koneserów muzyki poważnej. Jednak i ci odbiorcy nie powinni czuć się rozczarowani. Piękny album – polecam.

Kilka słów jako post scriptum dla audiofilów. Album zrealizowany jest bardzo przestrzennie, dużo to pogłosów, nakładek, multiplikacji wokalu. Pomimo, że wykorzystano niewiele instrumentów, to można ulec wrażeniu, że jest to całkiem duża orkiestra. Głos brzmi czysto i wyraźnie – jest świetnie wyodrębniony z tła. Brzmienie instrumentów jest plastyczne i głębokie. Efekt ten uzyskano ustawiając mikrofony w studio (Chalk Wood Studios w Berlinie) bardzo blisko instrumentów, tuż przy nich. Rzadko tak robi się, ale tu rezultat jest znakomity. Kapitalna produkcja. Winyl wytłoczony jest na 180 gramowym nośniku. Koperta nie zawiera folii antystatycznej. W zestawie jest wersja na płycie kompaktowej – można więc porównać na bieżąco obie edycje. Moim zdaniem, ta analogowa brzmi pełniej i cieplej.

Oficjalna strona Agnes Obel TUTAJ.
Strona na myspace.com TUTAJ.
Kilka różnych wersji albumu "Aventine" TUTAJ.









Zdjęcie nr 1 (na górze postu) pochodzi ze strony Agnes Obel - to zdjęcie promujące pierwszą płytę artystki "Philharmonics" (TU).

czwartek, 17 października 2013

Druga rocznica audio-bloga "Stereo i Kolorowo - Underground"

Jak ten czas szybko biegnie - dziś, 17 października mijają dwa lata od rozpoczęcia działalności "Stereo i Kolorowo - Underground"! A tak niedawno był to zaledwie rok (TU). Zaś kiedy pomyślę, że moje pisanie o audio zaczęło się prawie pięć lata temu (jeszcze w portalu Stereo Underground), to mam nielekkie poczucie bycia weteranem sprawy audio-stereo. Przetestowałem już około 200 sprzętów służących do odtwarzania dźwięku lub jego przesyłu. Wydaje się, że jest to to dość sporo jak na jedną osobę z pojedynczą parą uszu.

Mam także duże poczucie odpowiedzialności za testy, bo zdaję sobie sprawę, że słowo ma swoją wagę, a podparte dodatkowo obrazem, czyli fotografiami - podwójną moc. Dlatego pomimo, że staram się być bardzo subiektywny w wyborze sprzętu audio do recenzji, to już same opisy obiektywizuję. Innymi słowy, dobieram do jednego testowanego urządzenia kilka sprzętów towarzyszących, tak aby margines subiektywności był jak najwęższy. Przyznam szczerze, że propozycji z różnych stron mam dużo - biorę w większości tylko to, co mnie interesuje lub wiem, że będzie interesowało P.T. Czytelników. Zawsze odmawiam testów rzeczy marnych lub takich, które wiem, że nie przedstawiają sobą standardów i wartości hi-fi.

Brzemię odpowiedzialności bierze się stąd, że licznik indywidualnych wejść na stronę ciągle rośnie i rośnie. Obecnie "Stereo i Kolorowo - Underground" czyta (lub tylko przegląda) 30 000 - 35 000 osób miesięcznie - bo tyle indywidualnych wejść wskazuje licznik Google. Daje to średnio 1 200 odwiedzin dziennie. Od początku istnienia zanotowano około 450 000 wejść, czyli prawie pół miliona.

Wypada mi jedynie podziękować Drogiemu Czytelnikowi, że zagląda na niniejszą stronę i ukłonić się Jemu nisko. Dziękuję za zaufanie, za cierpliwość - za listy, komentarze i przyjazną krytykę. Miłe słowa kieruję również w stronę tych, którzy powierzają mi sprzęt do testowania, czyli dystrybutorom, producentom oraz salonom audio - bez nich i ich ciekawych urządzeń oraz dobrej woli trudno by było prowadzić taki blog jak ten.

Plany na przyszłość
Pozwolę sobie skorzystać z okazji i napisać o najbliższych planach na listopad i grudzień.

Jak już informowałem we wczorajszym poście, testuję aktualnie wzmacniacz Hegel H80 - opis ukaże się na początku listopada.



W przyszłym tygodniu zajmę się innowacyjnymi produktami firmy iFi micro. Będą to najprawdopodobniej: iFi iPhonoiFi iUSB PoweriFi iDAC USB oraz iFi II Gemini USB.



Potem oczekuję przesyłki nowego polskiego wzmacniacza zintegrowanego z Poznania - PhonoGraph 60.



Następnie jestem umówiony z firmą Human media.pl na wypożyczenie koreańskiego serwera muzycznego CocktailAudio X30.



Niestety, test wzmacniacza zintegrowanego z Gdańska - Baltlab Endo 1 muszę przenieść z października na połowę listopada z przyczyn logistycznych, ale będzie na pewno.


Planuję test nowego odtwarzacza plikowego FiiO X3, który może okazać się nie lada przebojem rynkowym.



Najprawdopodobniej na przełomie listopada i grudnia spodziewam się dostawy sprzętu zacnej brytyjskiej firmy Myryad.



Chciałbym wypożyczyć i opisać kilka wkładek gramofonowych, jakiś ciekawy gramofon, parę interesujących kolumn, kilka wzmacniaczy tranzystorowych, etc... Nie wiem jedynie czy na to wszystko wystarczy mi czasu, ale będę się starać.