Wstęp
Z firmą Studio 16 Hertz spotykam się podczas domowych odsłuchów już po raz trzeci. Pierwszy kontakt był
związany z testem wspaniałych kolumn podłogowych Minas Anor IIIs, które
opisałem TUTAJ. Następnie, pół roku późnej miałem przyjemność (jako pierwszy w
Polsce) recenzować TUTAJ rewelacyjne monitory z nowej serii Canto – Canto One.
Nie wiem jak
konstruktor (i właściciel) Studio 16 Hertz - pan Grzegorz Rogala to robi, ale
każde kolumny spod jego ręki odznaczają się nieprawdopodobnie wybornym
dźwiękiem. Nieomal referencyjnym. Na przykład model Minas Anor IIIs ma pośród
użytkowników tych głośników status marki kultowej i ja z tym określeniem zgadzam
się całkowicie. Pan Grzegorz Rogala ma niezaprzeczalny dar tworzenia prawdziwych
dzieł sztuki w dziedzinie kolumn głośnikowych. Każda z nich gra nie jak pospolity
zestaw membran umieszczony w skrzynce z drewna, ale jak rasowy instrument
muzyczny, jak cudowny przyrząd akustyczny. A kiedy do pięknego dźwięku dodać
jeszcze imponujące pod względem estetycznym zewnętrze wykończenia kolumn, to
trudno nie wpaść w zachwyt, a nawet w egzaltację, co i mi się przydarzyło. Ale
od początku.
Monitory Canto Two oraz Canto Three zostały wypożyczone bezpośrednio od producenta - firmy Studio 16 Hertz z Tych.
Kilka słów od
producenta
Otrzymałem od
pana Grzegorza Rogali list á propos budowy modeli Canto Two i Canto Three.
Przytaczam go poniżej w całości.
„Z kolumnami
serii Canto można było po raz pierwszy zetknąć się na wystawie Audio Show 2012
w hotelu Sobieski . Prezentowane obecnie kolumny to konstrukcje monitorowe
zbudowane w oparciu o przetworniki skandynawskie i skandynawsko-pochodne, jak
to ma miejsce w większości naszych kolumn.
Canto Two posiada nisko-średnio tonowy głośnik wyprodukowany przez duńskiego Peerlessa, ma membranę z formowanego wtryskowo polipropylenu IMG o dużym +/-5 mm skoku membrany, cewkę 1 calową i magnes 80 mm. Rolę zakresu wysokotonowego przejmuje kopułka Morela z linii Classic z aluminiowym frontem i membraną 28 mm w uzwojeniu miedzianym drutem o przekroju sześciokątnym, która korzystniej wypełnia szczelinę magnetyczną. Na materiał skrzynek posłużył MDF grubości 19 mm, a front ma podwójną grubość. Wykończenie to fornir egzotyczny – heban. Lakier to zaś półmat odkryto porowy. Front lakierowany na czarno w zabarwieniu półmat w wykończeniu młotkowym.
Canto Two posiada nisko-średnio tonowy głośnik wyprodukowany przez duńskiego Peerlessa, ma membranę z formowanego wtryskowo polipropylenu IMG o dużym +/-5 mm skoku membrany, cewkę 1 calową i magnes 80 mm. Rolę zakresu wysokotonowego przejmuje kopułka Morela z linii Classic z aluminiowym frontem i membraną 28 mm w uzwojeniu miedzianym drutem o przekroju sześciokątnym, która korzystniej wypełnia szczelinę magnetyczną. Na materiał skrzynek posłużył MDF grubości 19 mm, a front ma podwójną grubość. Wykończenie to fornir egzotyczny – heban. Lakier to zaś półmat odkryto porowy. Front lakierowany na czarno w zabarwieniu półmat w wykończeniu młotkowym.
Wewnątrz znajduje
się wieniec usztywniający. Zwrotnica
elektryczna obejmuje I rząd filtru w zakresie sekcji nisko-średnio tonowej i II
rząd w sekcji wysokotonowej. Elementy filtrów to cewki powietrzne na drucie 1,
4mm2 oraz kondensatory polipropylenowe Audyn Cap QS niemieckiego Intetechnika.
W Canto Three
zaaplikowany jest głośnik 14 cm - jest to produkcja OEM Vify, posiadający
membranę z powlekanej celulozy. W
centrum membrany znajduje się kopułka tekstylna dla rozszerzenia pasma
przenoszonych częstotliwości; kosz wykonany jest z twardego tworzywa. Skok
membrany to +/- 4 mm. Cewka ma rozmiar 25 mm, a masa całego układu drgającego
zaledwie 8 gram. W torze wysokotonowym mamy kopułkę ScanSpeak D2604/8300, znaną
także pod logiem Vifa DX25TG09/04. To pierścieniowo kopułkowy przetwornik o
gładkim paśmie przetwarzania, posiadający bardzo niski rezonans 700 Hz, nadaje
się do pracy ustaleniem relatywnie niskiej częstotliwości podziału filtrów.
Zwrotnica to dwa razy II rząd nachylenia zboczy filtrów na oktawę. Cewki
powietrzne I.T.; kondensatory polipropylenowe Jantzen Z-standard, a rezystory metalizowane.
Skrzynka tym razem to także MDF, w całości obudowy ma grubość 19 mm. Wszystkie
krawędzie są tutaj zaokrąglone. Wykończenie to lakier „high gloss white piano”,
czyli na wysoki połysk. Możliwe lakierowanie na dowolny kolor z palety RAL.
Obie konstrukcje
to system bass-reflex, otwór wyprowadzony do tyłu ma średnicę 44 mm przy wlocie
i 50 mm przy wylocie tunelu z wyprofilowanym zakończeniem. Terminal przyłączeniowy
pojedynczy złocony, akceptujący gołe kable do średnicy 6 mm, jak i wtyki
bananowe i widełki”.
Wrażenia ogólne
Pan Grzegorz
Rogala przesłał mi na odsłuchy dwie pary kolumn: Canto Two i Canto Three, ale
nic nie wspomniał, nie pochwalił się wcześniej, że owe monitory reprezentują
światową ligę wykonawczą! Kiedy rozpakowałem dwa spore kartony, oczom ukazał
się nieprawdopodobny widok – te głośniki są nieziemsko piękne. Wspaniale i
dokładnie wykonane. Czysto, równo i precyzyjnie. Canto Two oklejone są
efektownym półmatowym fornirem z hebanu, ułożonym na bocznych ściankach
przeciwstawnie do górnej i tylnej. Taki wzór to jest niejako znak firmowy
Studio 16 Hertz, ale okleina może być położona w dowolnie inny sposób (i
wybrana z obszernego wzornika). Front Canto Two jest w kolorze czarnym. Całość,
tak jak napisałem, wywiera bardzo wysokie wrażenia estetyczne – kolumny
wyglądają na 2-3 razy droższe (bez żadnej przesady), a jeżeli przyjąć, że użyte
głośniki pochodzą od izraelskiego Morela i duńskiego Peerleesa, to można
przyjąć ich polską cenę za dumpingową.
Podobnie rzecz ma
się z Canto Three. A nawet bardziej. Bo tak wyborne wykończenie na biały wysoki
połysk „high gloss” lakieru fortepianowego ostatnio widziałem na edycji
specjalnej austriackich kolumn Vienna Acoustics w luksusowej serii „white”. Canto
Three to najwyższej klasy robota. Wszystko równiusieńkie i pięknie błyszczące;
rogi i krawędzie kolumn zaokrąglone, powierzchnie niezwykle gładko wypolerowane
– jak na białym fortepianie koncertowym firmy Yamaha. Najprawdopodobniej każda
kobieta zapragnie Canto Three mieć w salonie, a może nawet i w sypialni (?). Warto
dodać, że wybarwienie obudowy możliwe jest do wyboru z bogatej palety RAL – na
przykład krwisto-czerwone…
Na górze zastosowano głośnik ScanSpeak/Vifa, na dole OEM Vifa.
Wrażenia
odsłuchowe
Monitory Canto
Two i Canto Three przyłączałem do kilku wzmacniaczy: Hegel H100 (test TU) o mocy 2 x 120 Wat przy 8 Ohm, Cyrus 6a (test TU) o mocy 2 x 40 Wat oraz
Dayens Ampino (test TU) o mocy 2 x 25 Wat. Kolumny grały w dwóch pomieszczeniach – o powierzchni 20 m2 i 30
m2.
Zarówno Canto
Two, jak i Canto Three zaskakują dźwiękiem, bo ten jest znacznie większy
(spektakularny), niż na to wskazywałyby wymiary skrzynek, a te są przecież
niewielkie. Tymczasem Canto pompują dźwięk aż miło – grają ofensywnie i mocno,
żywo i wspaniale dynamicznie. Ekspresyjnie
i ekspansywnie. Szybko i bez słyszalnych ograniczeń. Kiedy zamknąć oczy, wydaje
się, że grają spore podłogówki. Warto jednak podkreślić, że nie jest to dźwięk
efekciarski, sztucznie podrasowany. Przekaz jest silnie skupiony (muskularny),
sprężysty i energetyczny, ale w całości proporcjonalny, z dużą harmonią tonalną
i regularnymi zakresami. Wysokiej klasy. Kulturalny.
Canto Two i Canto
Three mają identyczne wymiary, mogą mieć także takie same wykończenie, jednak
ich dźwięk jest odmienny – nie jest to duża różnica, ale znacząca.
Canto Two brzmią
bardziej „audiofilsko”, są bardziej wysmakowanej natury (od Canto Three) i eleganckie.
Nastrojowe. Wspaniała jest w nich przestrzeń i rzetelne, realistyczne barwy.
Postawione w pokoju, giną całkowicie z przestrzeni odsłuchowej – dźwięk odrywa
się od nich lekko i bezproblemowo. Bardzo dobrze budują scenę – instrumenty są
jednoznacznie na niej osadzone, mocno i wyraźnie. Tzw. powietrze wokół
instrumentów jest dokładnie słyszalne (o ile nagranie na to pozwala), słychać
bliższe i dalsze pogłosy, a także długie wybrzmienia. Co istotne, model Two ma
korzystnie zaznaczone wysokie tony – są rozdzielcze i jednocześnie
wysublimowane, a to nie łatwa sztuka. Tu konstruktorowi bezsprzecznie udało się
połączyć te dwie rzeczy – soprany zadziwiają niuansami muzycznymi, a przy tym
nie są wyostrzone. Można napisać, że Canto Two są bardzo analogowe, naturalnie
gładkie (ale nie wygładzone). Wysublimowane, a komunikatywne.
Jak już pisałem,
Canto Two (podobnie jak Three) grają obszernym, rozbudowanym dźwiękiem, a także
niskim żywiołowym basem, który nie jest najbardziej rozciągnięty, ale odczuwalny jako pełny i naturalny. W Two rozległość przekazu jest bardziej
zróżnicowana, pedantyczna lub malowana większą ilością barw. Canto Two są
bardzo komfortowe - nawet przy bardzo długich sesjach odsłuchowych nie męczą.
Z kolei Canto
Three mają przekaz mniej naturalny od Two, co objawia się lekkim uprzywilejowaniem
średnich tonów, ich bogactwem, a szczególnie rozmiarami. Są bardzo wyraziste –
można je nazwać silnie soczystymi. Grają mocno i sugestywnie. Blisko. Mają
bardzo jędrny, spektakularny styl gry, ale nie są agresywne. Niskie tony są (w
co trudno uwierzyć patrząc na wymiary monitorów) jak dynamit, pełne wyrazu i
mocy. Świetnie się na nich słucha rocka i elektronikę - na przykład płyty
Depeche Mode brzmią bajecznie. Canto Three posiadają rzadką zaletę pokazywania
znakomitej ostrości lokalizacji instrumentów, bo te są doskonale wykrawane z
przestrzeni, a ich dźwięk wybornie akcentowany.
Co istotne, monitory Studio 16 Hertz nie dają słuchaczowi odczuć, że
preferują jeden z wielu elementów brzmienia, lekceważąc przy tym pozostałe –
wszystkie zakresy (i podzakresy) są równo traktowane, tu panuje pełna harmonia
korzystna dla stanu skupienia, nasycenia muzyką. Canto Three są pozornie
szybsze od Two – świetnie oddają zmiany rytmu nagrań, tempa perkusji, a przy
tym nie mają problemów z analizą zagęszczonych partii dźwiękowych. Choć to Canto
Two lepiej (niż Three) i pełniej zagłębiają się w strukturę nagrań, bardziej
penetrują ich substancję, niuanse, zróżnicowanie tonalne. Canto Three są za to
bardziej ekspresyjne, jednak ta ekspresja jest proporcjonalna, ze zdrowym
drivem, nieprzesadzonym.
W podsumowaniu
napiszę, że słyszałem zarówno u siebie w domu, jak i na odsłuchach w różnych
miejscach w ostatnich kilku latach wiele monitorów, które reprezentowały
różnorodny poziom jakościowy i cenowy. Kilka z nich niewątpliwie zasłużyło na
bardzo wysokie noty, kilkanaście było poprawnych lub neutralnych, jak kto woli,
a niektórym brakowało polotu, choć nie grały źle. Na tym tle kolumny Studio 16
Hertz wyróżniają się bardzo pozytywnie: nie są nijakie, mają swój styl, a nawet
osobowość, duszę. Generują piękny, żywy dźwięk, który musi się podobać, a
jednocześnie mają to, o co bardzo trudno w audio-stereo – umiejętność łączenia
w jednym miejscu przebojowości, muzykalności i wielkiej kultury przekazu. Takie
coś nazywa się rasowym graniem hi-fidelity.
Dla uczciwości
opisu monitorów Studio 16 Hertz chciałem im coś wytknąć, przyczepić się do
czegoś, zrugać je za ofensywność, ale trudno mi to uczynić, ponieważ zostałem
nimi zaczarowany. Ich cudowny styl gry spowodował, że twarde pióro Waszego recenzenta zmiękło, a ostre zęby i pazury – stępiły się. Stąd mój powyższy zachwyt monitorami Canto, przechodzący czasem w egzaltację...
Konkluzja
1. Monitory Studio
16 Hertz to ponad zwyczajna jakość wykończenia, istnie światowy poziom. Istnieje
możliwość zamówienia okleiny w dowolnym kolorze „high gloss” lub okleiny
drewnianej, położonej wg. życzenia nabywcy. Wysokiej jakości zastosowane
głośniki pochodzą od renomowanych producentów (Morel, Vifa, Peereless).
2. Canto Two to
spora naturalność grania, lecz niezwykle przyjemna, fizjologiczna. Analogowa.
Świetna stereofonia i rozdzielczość. Natomiast Canto Three to duża ekspresja
połączona z kapitalną rytmiką i swobodą, a także uprzywilejowanie średnicy, która
jest gęsta, aczkolwiek przejrzysta. Oba modele zapewniają czysty, dobrze zbalansowany dźwięk o świetnej kontroli i mocnym, przekonującym brzmieniu.
3. Zarówno Canto Two
jak i Three generują znacznie większy (obszerniejszy) dźwięk niż by wskazywały
ich gabaryty. Bez przesady można napisać, że grają jak podłogówki – żywym,
energetycznym dźwiękiem, bez ograniczeń dynamicznych i sporym basem.
Zadziwiające. Wielkie, małe kolumny!
4. Polska cena około 2 900 zł za model Canto Three i około 3 500 zł za Canto Two na tle zagranicznej (oraz sporej części polskiej) konkurencji
jest ceną wielce okazyjną.
Sprzęt wykorzystywany podczas testu
Kolumny: Vienna
Acoustics Mozart Grand oraz Pylon Topaz 15 (test TU).
Źródło cyfrowe nr
1: odtwarzacz płyt Musical Fidelity A1 CD-PRO oraz NuForce DAC-100 (test TU).
Źródło analogowe: gramofon Clearaudio Emotion oraz
przedwzmacniacz Ri-Audio PH-1 (test TU).
Kable: różnorodne Audiomica Laboratory, interkonekt RCA Ear Stream SunRise, cyfrowy Ear Stream Digix3 (testy TU) oraz głośnikowe Equilibrum String, a także różne Belkin.
Akcesoria: panele akustyczne Vicoustic Wave Wood (10. sztuk) na ścianach, podstawa antywibracyjna Rogoz-Audio 3SG40 (test TU) pod gramofonem, stopy antywibracyjne Rogoz-Audio BW40 (test TU) pod wzmacniaczem Hegel H100, rodowany bezpiecznik Padis (test TU) we wzmacniaczu Hegel H100 oraz zatyczki do gniazd RCA firmy Sevenrods (test TU).
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Komentarz będzie oczekiwać na moderację