Wstęp
Jakieś
półtora miesiąca temu gościł u mnie na testach niewielki wzmacniacz słuchawkowy
iFi iCAN (czytaj TUTAJ), który pomimo mikrych rozmiarów prawdziwie
czarował, a nawet wręcz hipnotyzował swoim dojrzałym i pełnym dźwiękiem o cechach
typowych dla bardzo zaawansowanych urządzeń hi-fi. Niezwykłe w iFi iCAN było
także to, że w tak niewielkim pudełeczku jego brytyjscy konstruktorzy panowie
Thorsten Loesch i Pat Wayne z Abbingdon Music Research zamknęli nie tylko wielce
angażujący rasowy dźwięk, ale i całkiem sporą liczbę dodatkowych funkcji takich
jak uprzestrzennienie „3DSound”, pogłębienie niskich tonów „XBass”, czy
regulację dynamiki „Gain”, by nie wspominać już dwóch wejściach liniowych i gnieździe
słuchawkowym 6,3 mm. W podsumowaniu testu napisałem o nim tak:
„ iCAN zapewnia rozbudowany dźwięk –
szalenie przestrzenny i obfity. Masywny i bogaty. Bardzo sugestywny. Brzmienie
jest typu eufonicznego, spektakularnego, lecz harmonijne, spójne i plastyczne.
Dźwięczne i plastyczne. To wielofunkcyjny wzmacniacz słuchawkowy, który oferuje
bogaty przekaz - nasycony i świeży; to wybitne urządzenie w swojej umiarkowanej
cenie niecałych 1 100 PLN. Pełna rekomendacja - wyborny wzmacniacz!”.
Z powyższej przyczyny, bardzo ciekawy byłem jak zagra urządzenie jeszcze mniejsze niż mały
iCAN, a mianowicie iCAN Nano, który jest gabarytowo o połowę mniejszy. Czy to w
ogóle możliwe, aby taki maluch zapewnił poprawny dźwięk? By optymalnie
wysterował duże słuchawki nauszne? Dodatkowo intrygująca wydała mi się
informacja, iż iCAN Nano ma wbudowaną baterię, która pozwala na około 70 godzin
odsłuchów. Zwróciłem się więc do polskiego dystrybutora marki iFi Audio – firmy Moje Audio z Wrocławia o udostępnienie sprzętu do testu, tym bardziej, że
akurat pisałem recenzję słuchawek Final Audio Design Pandora Hope VI i chciałem
przyłączyć je do mobilnego wzmacniacza. Dziś publikuję rezultat owego testu.
Wrażenia
ogólne i budowa
Wzmacniacz
dostarczany jest w pudełku typowym dla iFi – to średnich rozmiarów estetyczny
kartonik z połyskliwej tektury, ozdobiony licznymi fotografiami sprzętu oraz
przydatnymi informacjami marketingowymi i technicznymi. Wewnątrz, oprócz iCAN
Nano, znajduje się dedykowany zasilacz (ładowarka), przewód 2 x RCA, krótka
łączówka mini-jack – mini-jack, woreczek z pluszu (do celów odsłuchów
przenośnych), dwie gumki służące do spinania wzmacniacza z innymi sprzętami
(np. odtwarzaczami mobilnymi, etc) lub jako ochraniacze, cztery silikonowe przyklejane stopki, śrubokręt
do regulacji suwaków poziomu Gain, a także instrukcję obsługi i gwarancję.
Trudno
napisać coś odkrywczego o wyglądzie zewnętrznym iCAN, bowiem prezentuje się
identycznie jak cała zunifikowana seria korpusów iFi, za wyjątkiem faktu, że
jego obudowa jest krótsza o mniej więcej połowę – wysokość i szerokość są
identyczne (iCAN Micro versus iCAN Nano: 158 x 68 x 28 mm i 87 x 68 x 28 mm
oraz masa 216 i 160 gram). Można przyrównać wielkość Nano do rozmiarów paczki
papierosów – tak więc w przedniej kieszeni koszuli zmieści się bezproblemowo. Powłoka
zewnętrzna to znak rozpoznawczy iFi – wykonana jest z satynowego aluminium
znanego także ze sprzętu Apple, to ta sama liga wykonawcza. Obudowa
ukształtowana jest w formę typową dla iFi: po boku lekko żebrowana, góra trochę
wypukła z podłużnym wytłoczeniem – ładnie się prezentuje, jest po prostu estetyczna.
Na froncie,
po lewej stronie znajduje się pełnowymiarowe gniazdo słuchawkowe na duży jack
6,3 mm. Po środku umieszczono dwa hebelkowe regulatory. Pierwszy to aktywacja
funkcji pogłębienia niskich tonów „XBass”, a dugi – uprzestrzenienia nagrań
„3D”. XBass
może być wyłączony lub aktywowany. Jak można przeczytać w materiałach
informacyjnych, „XBass” nie korzysta z obróbki DSP, które mogłoby pogorszyć
dźwięk, a wywodzi się wprost z high-endowego rozwiązania Abbingdon Music
Research zwanego DNA. Z kolei przełącznikiem „3D Holografic Sound” można
inaktywować tę funkcję lub aktywować. Opcja „3D” jest firmowym patentem iFi
Audio (a w zasadzie – AMR), został stworzony aby zapewnić słuchawkom dźwięk
podobny w odbiorze podczas słuchania z pary kolumn – funkcja ta powoduje
dodatkowe wirtualne efekty przestrzenne, bez wrażenia podbicia dźwięku.
Producent uzasadnia umieszczenie tej aplikacji faktem, iż zdecydowana większość
nagrań muzycznych dokonywanych jest z myślą dla ich późniejszych odsłuchów na
głośnikach, a nie słuchawkach, więc korekcja przestrzenna może okazać się
niezbędna dla oddania prawidłowego obrazu i wymiaru zapisu. Jak to określa iFi:
„3D wyjmuje dźwięk na zewnątrz głowy”. Mogę od razu dodać, że w tym twierdzeniu
jest dużo prawdy – opcja „3D” jest iFi iCAN bardzo przydatna, choć nie zawsze
naturalna w odsłuchach, co rozwinę w rozdziale poświęconym wrażeniom dźwiękowym.
Wracając do
budowy. Z tyłu, po lewej stronie zamontowano gniazdo sieciowe dla przyłączenia
ładowarki, zaraz obok znajduje się para wejść analogowych RCA oraz gniazdo
wejściowe na małego jacka 3,5 mm dla smartfonów, odtwarzaczy plikowych, etc. Od
spodu nadrukowano wszelkie najważniejsze informacje techniczne, numer seryjny,
etc. Tam też znajdują się dwa mikro-przełączniki ustawienia poziomu wzmocnienia
wzmacniacza (Gain) 6 i 18 dB, co ma znaczenie w przypadku używania różnych
typów słuchawek (dużych, małych – nisko i wysoko-ohmowych). Na pokrywie górnej
znajduje się jedna tylko dioda (w iCAN są trzy), która swoim zielonym światłem
sygnalizuje pracę, a czerwonym konieczność doładowania akumulatora.
Wewnątrz
znajduje się stopień wyjściowy zwany „direct drive” – jest to obwód pozbawiony
kondensatorów wyjściowych skracający ścieżkę sygnału do minimum, co pozwala
uzyskać lepszy dźwięk o większej sile wzmocnienia. Co istotne, producent
wyposaża iFi Nano w nowoczesną baterię (akumulator) litowo-polimerową, której
czas ładowania wynosi 7 godzin, zaś użytkowania – 70 godzin (sic!), czyli można
słuchać muzyki bez przerwy (i potrzeby doładowania) przez niemal trzy dni. Jest
to poziom mistrzowski. Konstruktorzy deklarują, że bateria owe 70 godzin
„wytrzyma” przy użytkowaniu słuchawek nisko-ohmowych, zaś przy odsłuchach na
wyjątkowo wymagających słuchawkach warto przyłączyć zewnętrzne zasilanie 9 V
dla ukazania całego potencjału dźwiękowego iFi, tym bardziej, że moc wyjściowa
wynosi 150 mWat.
Estetyczne opakowanie - typowe dla iFi
iFi spoczywa na tacce, pod nią są pozostałe elementy wyposażenia
Dedykowany zasilacz i jednocześnie ładowarka
W zestawie są: przewód RCA, przewód mini-jack - mini-jack, mini-śrubokręt i dwie gumowe opaski do przymocowywania źródła (np. iPod, etc)
W komplecie znajduje się również materiałowy woreczek
Od lewej: pełnowymiarowe wejście słuchawkowe o średnicy 6,3 mm, funkcja pogłębienia basów XBass, wirtualizacji przestrzeni 3D i pokrętło głośności
Od lewej: gniazdo 9 V, wejścia analogowe RCA i 3,5 mm
Od spodu znajdują się liczne nadrukowane informacje i (po prawej) regulacja Gain
Obudowa z satynowego aluminium, a na nim dioda - zielona zaświadcza o pracy urządzenia, zaś kiedy zmienia kolor na czerwony, mówi o tym, że należy doładować akumulator
Gumowym paskiem można przypiąć na przykład iPod
iFi iCan Nano jest mniejszy od opakowania płyty CD
Odtwarzacz iBasso DX50 i słuchawki Final Audio Design Pandora Hope VI w towarzystwie iFi
Słuchawki HiFiMan HE-300
Na pierwszym planie Audinst HUD-mx2 jako przetwornik c/a - sygnał biegnie z komputera (a konkretnie z serwisu streamingowego WiPM HiFi)
Przewody Harmonix CI-230 Mark-II
Po lewej iFi, po prawej Audinst HUD-mx2
Od góry: przedmiotowy iFi, Audinst HUD-mx2 i zestaw M2Tech Young DAC z zasilaczem akumulatorowym M2Tech Palmer Power Station; na dole: wzmacniacz słuchawkowy Musical Fidelity X-Can v.3 i dedykowany zasilacz ULPS firmy Tomanek
Po lewej, z tyłu: wzmacniacz słuchawkowy Ming Da MC66-AE
Sprzęt
odsłuchowy
Słuchawki nauszne: Final Audio Design Pandora Hope VI (test TU),
Sennheiser HD650 (z przewodem Ear Stream) (test TU), HiFiMan HE-300 (test TU), Sennheiser HD438 i
Harman/Kardon CL (test TU).
Słuchawki douszne: Final Audio Design modele Adagio
II, III I V (test TU), a także EarPods Apple.
Urządzenia
przenośne: odtwarzacz plikowy iBasso DX50 (test TU) i dwa iPody 3 Apple, a także smartfon
i tablet.
Wzmacniacze
słuchawkowe: Ming Da MC66-AE (test TU), Musical Fidelity X-Can v.3 (wraz z zasilaczem
ULPS firmy Tomanek) (test TU) oraz Audinst HUD-mx2 (test TU).
DAC: M2Tech Young DAC i zasilacz akumulatorowy M2Tech
Palmer Power Station (test TU).
Odtwarzacz płyt CD: Musical Fidelity A1 CD-PRO.
Przewody
RCA: Harmonix CI-230 mk-II (test TU) i Audiomica Laboratory Europa Ultra Reference M3 (test TU).
Nośniki: płyty CD, pliki MP3, FLAC oraz serwis streamingowy WiMP HiFi (czytaj TU).
Nośniki: płyty CD, pliki MP3, FLAC oraz serwis streamingowy WiMP HiFi (czytaj TU).
Wrażenia dźwiękowe
W zasadzie
chciało by się napisać wyłącznie coś krótkiego w stylu: „iFi iCAN Nano diabelsko dobrze gra!” i zakończyć na tym opis wrażeń odsłuchowych, bo te są
wyjątkowo korzystne, więc reszta powinna być milczeniem (cytując Hamleta). Jednakowoż
dla dobra sprawy audio i dla Szanownego Czytelnika napiszę jeszcze kilka słów,
by owe milczenie nie należało wyłącznie do mnie.
Można rzec,
że styl brzmienia iCAN Nano bliski jest holistycznemu w sensie odczuwania
pełnego i obfitego dźwięku, nasyconego tonalnie i wypełnionego soczystym
dźwiękiem. Ponadto przekaz jest energetyczny i mocny, z żywym bitem i drajwem - zapewnia bogate wrażenia odsłuchowe. Średnica jest wyważona, ale dobrze komunikatywna, a do tego jest
doskonale przyprawiona detalami i wybrzmieniami. Niskie tony pulsują
sprężyście i mocarnie, zaś soprany śpiewają wyraźnie i wyrafinowanie, aczkolwiek nie
natarczywie. Jeżeli jeszcze napiszę, że przestrzeń ma duży wymiar, dobre
stereo i niezłą głębię, to zapewne P.T. Czytelnik pomyśli, iż postradałem
zmysły i piszę głupoty. No bo jak mikry wzmacniaczyk za niecałe 750 PLN może tak
dobrze grać jak piszę o tym powyżej? Sam nie wiem, jak inżynierowie Abbingdon
Musical Reserch dokonują takich cudów, że ich iFi aż tak dobrze brzmi.
Plastyczność i spektakularność dźwięku iFi iCAN są po prostu rewelacyjne. Całościowe
brzmienie jest wręcz fascynujące. ICAN Nano zapewnia wyśmienitą klasę dźwięku –
przekaz stoi po stronie zaangażowanego i bogatego w odbiorze, lecz kulturalnego
i rasowego.
Kiedy jednak
głębiej wsłuchać się w brzmienie Nano przy użyciu jakichś bardziej
rozdzielczych słuchawek (np. Final Audio Design Pandora Hope VI) można
zauważyć, że wzmacniacz pomija najdrobniejsze detale nagrań, nie ujawnia ich,
nie odciska dokładnie na scenie. Do tego może mieć problemy z separacją gęstszych nagrań – objawia się to tym, że zamiast precyzyjnie oddzielać od siebie instrumenty
dużej orkiestry, oddaje je jako zwarte skupisko dźwięku, a nie ewidentnie pojedyncze tony.
Ponadto iFi w odróżnieniu od wydajniejszych (i znacznie droższych) wzmacniaczy generuje
mniej bezpośredni i namacalny dźwięk, instrumenty i wokale mają mniejszy ciężar,
lżejsze nasycenie i masę. Owe cechy w żadnym przypadku nie przeszkadzają w
przyjemnych odsłuchach, bo te są nie tylko wielce satysfakcjonujące, ale zgoła
idylliczne. iFi czaruje muzykalnością oraz piękną barwą dźwięku.
Aktywowanie
funkcji „XBass” przynosi lekkie pogłębienie niskich tonów – otrzymują większy
rozmiar i uderzenie. Stają się wirtualnie mocniejsze, lepiej uderzają w bębenki
uszne, wydaje się że jest ich więcej. Przy czym „XBass” nie razi tanią
sztucznością, czy jakimś prymitywnym „ubasowieniem” typu bum-bum-buuum. Nic z
tego, dodatek basów jest ze wszech miar naturalny i wiarygodny. Z drugiej
strony, nie wszystkie nagrania przy użyciu tej funkcji brzmią w 100 %
atrakcyjnie, bowiem niekiedy, mówiąc krótko – nadmiar basu nie jest konieczny i potrzebny dla prawidłowego odbioru.
Z kolei zastosowanie aplikacji „3D” zapewnia ciekawe wrażenia odsłuchowe – rzeczywiście, tak jak
deklaruje producent: „wyjmuje dźwięk na zewnątrz głowy”. Scena dźwiękowa przesuwa się nieco do przodu oraz
poszerza się jak "dodmuchany" balon. Funkcja ta jest najbardziej przydatna przy
gorzej zrealizowanych nagraniach, bo w tych poprawnie jest raczej zbędna.
Powoduje nawet coś w stylu abstrakcji przestrzeni, zaburzenia jej autentyczności
i realizmu. No bo jak inaczej to nazwać, kiedy perkusista, który twardo i jednoznacznie stał w
kącie, po włączeniu „3D” nagle lewituje w powietrzu? Nie żebym czepiał się,
pragnę jedynie napisać, że w moim przekonaniu lepiej grać na iFi Nano bez
aktywowanej owej aplikacji, bowiem nagrania wówczas brzmią naturalniej, sa
prawdziwsze. Naturalnie, „3D” stanowi wartość dodaną urządzenia i dobrze, że
jest w nie wyposażane, bo nie każdy (tak jak ja) musi mieć tak purystyczne
podejście do zagadnienia uprzestrzennienia. (Osobnym zagadnieniem są pliki MP3 - te z "3D" brzmią optymalnie i bardziej wiarygodnie).
I jeszcze kilka słów o praktycznym użytkowaniu Nano. Moim zdaniem urządzenie najwyższej próby dźwięk (i najczystszy) generuje w trybie bateryjnym - zapewnia krystaliczny i transparentny przekaz pozbawiony artefaktów sieciowych (które pochodzą z prądu elektrycznego). Swoją drogą, najbardziej wymagające słuchawki (u mnie były to 300 Ohmowe Sennheiser HD650) pełniej i żywiej grają kiedy iFi jest przyłączony do zewnętrznego zasilacza. Co do żywotności jednokrotnego naładowania baterii (a producent zapewnia, iż jest to 70 godzin), to przez tydzień odsłuchów nie udało mi się jej rozładować. Myślę więc, że akumulator "trzyma" dłużej niż deklaratywne 70 godzin - może to być około 100 godzin, choć dużo też zależy od impedancji przyłączonych słuchawek. Te z wyższą opornością mogą szybciej rozładowywać baterię (moje ulubione testowe Final Audio Design Pandora Hope VI mają jedynie 8 Ohm).
Jakich
słuchawek używać do iFi iCAN Nano? Odpowiedź jest bardzo prosta – jak najdroższych,
czyli potencjalnie najlepszych. Oczywiście, pomijam tu elektrostaty, ale magnetostaty już
nie. Nie miałem co prawda podczas testu na podorędziu żadnego modelu słuchawek planarnych,
lecz po doświadczeniach z iFi iCAN (tym większym od Nano), wnoszę, że jest to
zestawienie w pełni uprawnione i zasadne. W powyższym teście najbardziej do
gustu przypadło mi towarzystwo słuchawek Final Audio Design Pandora Hope VI (3 000
zł) – to pięknie eufoniczny dźwięk o wybornej barwie (cały test TUTAJ). Bardzo przyjemnie
zgrały się także HiFiMan HE-300 (1 200 zł) – duży bas, niezła scena. Dobrym
kompanem dla iFi okazały się również niedrogie Harman/Kardon CL (mniej niż 800
zł), a także Sennheiser HD438 (około 400 zł). Generalnie rzecz biorąc, Nano ma,
zdaje się, zaletę dostrajania się do większości dostępnych słuchawek na rynku –
nie grymasi, nie wymaga zbyt wiele. Po prostu gra – i to jak gra! Wprost fenomenalnie
w swojej cenie!
Podsumowanie
1. iFi iCAN Nano
to przedstawiciel kolejnej serii iFi (firmy należącej do brytyjskiej Abbingdon
Music Research) obok Micro. Jest mniej więcej o połowę mniejszy (a w zasadzie
krótszy) od iFi iCAN. Design i wysoka jakość aluminiowej obudowy typowa dla iFi.
2. Sprzęt
wyposażony jest w baterię litowo-polimerową, która (w pełni naładowana)
zapewnia aż 70 godzin nieprzerwanych odsłuchów (!). Nano ma funkcją
pogłębienia niskich tonów „XBass” oraz powiększenia przestrzeni „3D”. Co
istotne, wzmacniacz ma zainstalowane gniazdo na duży wtyk słuchawkowy 6,3 mm.
3. Dzwięk iCAN
Nano jest energetyczny i mocny, gra żywym bitem i drajwem - zapewnia bogate
wrażenia soniczne. Średnica jest dobrze komunikatywna, a do tego jest doskonale
przyprawiona detalami i wybrzmieniami. Niskie tony pulsują sprężyście i
mocarnie, zaś soprany śpiewają wyraźnie, aczkolwiek nie natarczywie.
4. Pisząc
krótko – wzmacniacz oferuje fenomenalne wrażenia odsłuchowe w swojej umiarkowanej
polskiej cenie 725 PLN. iFi iCAN Nano deklasuje konkurencję pod względem dźwiękowym, a ponadto zapewnia ortodoksyjne zasilanie akumulatorowe, które "trzyma" aż 70 godzin (a nawet dłużej). Absolutna rekomendacja - mały iFi iCAN Nano jest wielki!
Czy DAC/ AMP obsługuje technologię Master Quality Authenticated tj. MQA ?
OdpowiedzUsuńNie obsluguje
Usuń