Polpak

piątek, 4 listopada 2022

Ultrasone Edition 15, słuchawki dynamiczne otwarte


Dwa zdjęcia ze strony Ultrasone




Wstęp
Już kilkukrotnie opisywałem na stronach bloga Stereo i Kolorowo różne słuchawki Ultrasone pochodzące z niemieckiej Bawarii. Były to modele: Ultrasone Edition 8 Classic, Ultrasone iSAR, Ultrasone Performance 880, Ultrasone Signature Master oraz Ultrasone Signature Studio (a także ADAM Audio Studio Pro SP-5 przygotowywane w kooperacji z Ultrasone). Czyli do tej pory było ich pięć-sześć. Wspólnym mianownikiem jest to, że wszystkie są wyposażone w firmową technologię S-Logic.

S-Logic to wprowadzony przez Ultrasone projekt strojenia dźwięku (aktualizowany i udoskonalany przez lata), który ma naśladować dźwięk binauralny słyszany z klasycznych głośników. W tym celu zmieniane jest położenie przetworników, aby rozprzestrzeniać dźwięk na ucho zewnętrzne, zamiast skupiać dźwięk bezpośrednio w przewodzie słuchowym. Służy temu także system specjalnych przegród stosowanych w muszlach. W rezultacie generowany jest rodzaj symulowanego efektu dźwięku przestrzennego. Jak pisze Ultrasone o systemie S-Logic: "Dźwięk najpierw trafia do ucha zewnętrznego, tworząc percepcję przestrzenną dla wszystkich źródeł stereo poprzez zaangażowanie anatomii ucha - nie jest tu potrzebna dodatkowa elektronika. Skutkuje to imponująco naturalnym dźwiękiem, kierunki i odległości są odtwarzane autentycznie bez zniekształceń”.

Jeszcze we wrześniu otrzymałem na testy słuchawki klasy referencyjnej Ultrasone Edition 15 (zobacz TUTAJ i TUTAJ) o konstrukcji otwartej, wyposażane w najnowszą odmianę systemu przysłon akustycznych nazwaną jako S-LogicEX. Poza tym słuchawki maja zaimplementowaną technologię GTC. Najważniejszą jej cechą jest produkowany w zakładach Ultrasone sterownik GTC tworzony z mieszanki złota i tytanu. Przetwornik łączy złotą membranę z tytanową kopułką w celu uzyskania ultra-perfekcyjnego brzmienia. Model Edition 15 jest flagowym firmy Ultrasone; ma "brata-bliźniaka" - model Edition 15 Veritas, czyli wersję zamkniętą konstrukcji muszli. 

Jak podaje producent, "Nowa technologia sterownika i model z otwartymi muszlami słuchawkowymi Edition 15 zapewnia muzyczne doznanie, które na nowo definiuje pojęcie „high-end”. Zaś dzięki wysokiej jakości złączom LEMO i przewodowi czterordzeniowemu słuchawki te są w pełni gotowe do zestrojonego i kompletnego użytkowania".

Słuchawki Ultrasone Edition 15 wyprodukowano w Niemczech w limitowanej ilości 999 sztuk na cały świat. Do mnie dojechał egzemplarz oznaczony numerem 420. Co prawda Edition 15 miały premierę w odległym roku 2017, ale do dziś można kupić nowe modele wówczas wyprodukowane. To są modele luksusowe, przeznaczone dla wyrafinowanych audiomaniaków. Oraz zasobnych w odpowiednie fundusze, albowiem przedmiotowe słuchawki kosztują około ...13 000 PLN.

Wrażenia ogólne i budowa
Edition 15 dostarczane są w estetycznym kartonie o czarno-czerwonej kolorystyce; jego powierzchnia pokryta została dużymi fotografiami słuchawek wraz z graficznymi oznaczeniami modelu. W kartonie znajduje się efektowna szkatuła wykonana ze skóry, zamykana na zatrzask magnetyczny. Wewnątrz szkatuły, w komorze wyciętej w płacie gąbki, ułożono słuchawki, a w dwóch mniejszych przegródkach - dwa przewody słuchawkowe o długości 1,2 m. i 3 m. To przewody skręcane, czterordzeniowe zakończone od strony słuchawek złączami szwajcarskiego LEMO, zaś od strony źródła - wtykami 3,5 mm. Oba przewody są niesymetryczne, brak symetrycznego - takowy należy dokupić sobie osobno (trochę to nie fair przy wygórowanej cenie słuchawek...). W zestawie jest jeszcze nakręcany adapter 6,35 mm na wtyk 3,5 mm oraz zwyczajowe dokumenty.

Słuchawki prezentują się znakomicie - są wyjątkowo piękne. Efektowne. Ważą niewiele, bo jedynie 335 gramów, acz są solidne i wytrzymałe. Po wzięciu ich do ręki od razu czuć, że ma się do czynienia z czymś nieprzeciętnym. Ekstraordynaryjnym. Muszle mają wydłużony owal w pionie, zaprojektowane zostały tak, aby swobodnie obejmowały całe małżowiny uszne słuchacza. Obudowy muszli wykonano z litych kawałków drewna amerykańskiej wiśni (często stosowanego do produkcji instrumentów muzycznych - fortepianów, dęciaków etc.), wygładzono oraz pomalowano satynowym lakierem. W kontrastowym zestawieniu z metalowymi elementami wykończenia wygląda to wybornie, luksusowo. 

Zewnętrzne pokrycie muszli to aluminiowe maskownice perforowane ponad tysiącem mini-otworków (sic!). Ich układ na blaszkach jest bardzo nietypowy, układają się promienistymi rzędami - od większych do mniejszych dziurek zlokalizowanych wokół pierścienia (też złożonego z wielu perforacji) - w tym miejscu muszli zamontowano przetwornik. Ale owe liczne otworki jednocześnie tworzą system wielu okręgów nakładających się jeden nad drugim i przenikających się wzajemnie.

Z kolei wnętrza owalnych muszli wyścielono miękką tkaniną osłonowa zamontowaną tuż nad przetwornikiem. Pady są mocowane magnetycznie, zostały obszyte cienką i miękką skórą o kolorze jasnobrązowym. Pady uformowane zostały z pianki termoplastycznej o "pamięci" kształtu. Całość powierzchni padów obszyta jest delikatnym, pluszowym welurem. Bardzo przyjemnym w dotyku. Po zdemontowaniu padów wyraźne widać, iż środową część muszli wykonano z jednego kawałka nierdzewnej stali. Dolną część wymodelowano na kształt płytkiej, ale szerokiej tuby z ażurowym dnem (sitem). Przez otwory dna prześwitują przetworniki GTC (zbudowane ze złota i tytanu). Są one przesunięte do dołu muszli. Właśnie w tym, między innymi, tkwi tajemnica konstrukcji systemu S-Logic.

Teraz przekazuję głos firmie Ultrasone: "Model Edition 15 zaopatrzony został w opatentowaną technologię S-LogicEX. Specjalnie dopracowany układ sterowników sprawia, że dźwięk jest niezwykle naturalny, a jego jakość jest bliższa odtwarzaniu na głośnikach klasy premium niż w przypadku typowych słuchawek. Przekłada się to na autentyczny stereofoniczny obraz i żywą głębię dźwięku. Słuchawki z technologią S-Logic wymagają również znacznie niższego ciśnienia akustycznego przy takim samym poziomie głośności. Zmniejsza to poczucie zmęczenia u słuchającego, sprawiając że nawet dłuższe słuchanie jest praktycznie nieodczuwalne".

"Piętnastki" zostały wyposażone w innowacyjne sterowniki GTC tworzone z mieszanki złota i tytanu. Przetwornik taki łączy złotą membranę z tytanową kopułką w celu uzyskania harmonijnego i perfekcyjnego brzmienia. Ultrasone pisze, że dzięki temu odtwarzanie dźwięku jest dynamiczne i precyzyjne w całym zakresie częstotliwości - od najniższych basów, po najdelikatniejsze z wysokich tonów. I trudno w to nie wierzyć. Oprócz zaimplementowanej technologii S-LogicEX użyto też drugiej. To technologia „Ultra Low Emission” wpływająca na ograniczanie emisji elektromagnetycznej, czyli ekranowania pola magnetycznego generowanego przez magnesy NeFeB. Ciekawy patent.

Pałąk uformowany jest z płaskiego, elastycznego stalowego prętu. Obszyty został skórą naturalną. Spodnia część wyścielono miękką poduszeczką z gąbki oraz pokryto delikatną skórą etiopskich merynosów. Pałąk jest dość sztywny i raczej mało sprężysty. Do niego po obu zewnętrznych stronach przymocowane są aluminiowe kotwy mocujące doprowadzone aż do części centralnych muszli. Pozwalają one jedynie na ograniczone ruchy obrotowe muszli w płaszczyźnie poziomej i na równie niewielkie w pionowej. Mogło być lepiej. Za to mechanizm regulacji objętości pałąka jest dość wydajny - zezwala na szeroki poziom ustawień (pręty regulacyjne wysuwają się z obu stron pałąka).

U spodu muszli, na drewnianych ich częściach, umieszczono gniazda słuchawkowe dla wtyków przewodów słuchawkowych. Wtyki i gniazda to szwajcarskie złącza firmy LEMO typu "K Connector" (zobacz TUTAJ). Są wyposażone w mechanizm samozatrzaskowy "push-pull", zapewniają pewne i bezpieczne zespolenie. W połączeniu ze skręcanym przewodem dwu-żyłowym wykonanym z beztlenowej i posrebrzanej miedzi tworzą zgrany komplet.

Ergonomia
Komfort i wygoda użytkowania Edition 15 stoją na wysokim poziomie. Nie referencyjnym, a wysokim właśnie. Słuchawki są relatywnie lekkie (masa to 336 gramów), pady muszli obszerne, miękkie i dobrze przylegające. Jedyna moja uwaga dotyczy ograniczonej regulacji muszli w płaszczyźnie bocznej. Czasem przydałoby się więcej luzu w tej dziedzinie. Pałąk ma optymalny zakres regulacji objętości, jest wystarczająco sprężysty i elastyczny. Nie ściska zanadto czaszki, a równolegle umożliwia pewne i stabilne posadowienie słuchawek na czaszce i uszach. Przewody nie mikrofonują, nie plączą się, choć prowadzone są z dwóch muszli, a nie wspólnie z jednej. Ergonomię ogólnie oceniam na stopień 4,5/5. Jest nieźle.

Dane techniczne
Słuchawki dynamiczne, wokółuszne, otwarte.
Przetwornik: membrany pokryte złotem z tytanową kopułką ø40 mm.
Magnesy: NdFeB.
Technologia S-LogicEX ®,
Technologia ULE.
Impedancja: 40 Ω.
Pasmo przenoszenia: 5 Hz - 48 000 Hz.
Ciśnienie akustyczne (SPL): 94 dB.
Masa (bez kabla): 336 g.
Dwa kable odpinane ze srebrzonej miedzi OFC (złącza Lemo, wtyki 3,5 mm).


Opakowanie zewnętrzne


Szkatuła, a w niej słuchawki

Dwa przewody słuchawkowe w fabrycznym zestawie; oba niesymetryczne 

Gniazda dla przewodów słuchawkowych


Około 1 200 mini-perforacji na każdej muszli


Piękny design, wzorowe wykonanie!

Miękkie pary ubrane w welur


Pady do muszli mocowane są magnetycznie

Muszla od środka jest całkowicie stalowa; w jej lejkowatym zagłębieniu umieszczony jest przetwornik



Violectric DHA V380², czyli DAC i wzmacniacz słuchawkowy


Tutaj słucham na iPad Air 4 (z Tidal) oraz iFi Audio GO bar


Wzmacniacz słuchawkowy Rupert Neve Designs RNHP i streamer Rose RS150



Liczne porównania sprzętowe



Zabrałem Edition 15 na sesję zdjęciową do Gdyni Orłowo, w tym na spacer po Molo




Wrażenia dźwiękowe
Słuchawki Edition 15 przyłączałem do kilku wzmacniaczy słuchawkowych / DAC-ów: Violectric DHA V380², NuPrime DAC-10H, Rupert Neve Designs RNHP, Ferrum ERCO (wraz z zasilaczem Ferrum HYPSOS), Silent Angel Munich M1 (z zasilaczem Silent Angel Forester F1) oraz iFi Audio GO bar. Używałem też iPhone XR oraz iPad Air 4. Słuchawki porównawcze to Fostex TH610, Meze 109 PRO, Monoprice Monolith AMT i SIVGA SV023. Źródła to streamery Volumio Rivo, Rose RS150 oraz ponownie Silent Angel Munich M1. Wykorzystywałem też przetwornik c/a Lampizator Amber 3 DAC, tablet iPad Air 4 (jako źródło i jako sterownik dla streamerów) oraz kondycjoner zasilania Black Lion PG-1 Type F. Serwisy streamingowe to Tidal Plus oraz Apple Music.

Tytułowe Ultrasone obecnie kosztują w Polsce około 13 000 PLN. Tak, to jest bardzo, bardzo wysoka cena, dla większości melomanów nieakceptowalna przez jej zwariowaną astronomiczność. Bo przecież po prawdzie całkiem przyzwoite słuchawki, które zapewniają co najmniej wyborowy dźwięk, bez problemu można nabyć w umiarkowanym przedziale kwot 2 000 - 3 000 PLN. A super-ekstra słuchawki za circa 5 000 - 6 000 PLN. Tymczasem Edition 15 znacznie tę wartość przekraczają, odlatują w kosmos. Za ich cenę da się kupić więcej niż zadowalający zestaw stereo hifi (parę głośników, wzmacniacz i jakeś źródło). I jeszcze zostanie trochę drobnych na płyty... 

Mianowicie to nie w cenie zawiera się największa wartość Ultrasone Edition 15, a w ich wyjątkowości, niepowtarzalności. To jest przedmiot wyselekcjonowany, unikalny i luksusowy, a ten jako taki rządzi się innymi prawami niż coś zwykłego, powszechnego. Trzeba ten fakt przyjąć do wiadomości i nie obrażać się na rzeczywistość, tym bardziej że przedmiotowy model słuchawek gra wprost rewelacyjnie!

Edition 15 zapewniają galanteryjny i wysmakowany dźwięk o wybornej przestronności oraz wysokim natężeniu. Ciało dźwięku jest obfite i pełne - kompletne. Doskonale przejrzyste, wyraźne i namacalne. Brzmienie charakteryzuje się zaawansowaną analitycznością, ale bez przykrego poczucia ostrości czy dokuczliwej natarczywości przekazu. Otóż przekaz jest barwny i miękki (wręcz aksamitny), acz super-wyraźny i dokładny. Fantastycznie przezierny. Wszelkie dźwięki (w tym te mikroskopijne) są doskonale słyszalne i łatwo dostrzegalne, lecz nie drażnią i nie przytłaczają swą obecnością (co niekoniecznie jest pozytywną cechą). Stanowią kompletny konglomerat z substancją dźwięku, jego różnorodnością oraz wypełnieniem tonalnym. Pokazują całościowy autentyzm nagrań bez natarczywości. Zupełnie naturalnie i swobodnie.

Można napisać, że w muszlach słuchawek generowane przez przetworniki wydarzenia dźwiękowe dzieją się rzeczywiście - szybko i bezzwłocznie. Są niejako w trybie gotowości "instant", czyli natychmiastowego przebiegu akcji. Rzeczywistego (responsywnego) odbioru dźwięku, kompleksowego wysycenia i pełni zdarzeń. To bezceremonialna obecność źródeł pozornych, szybki przyrost mocy oraz gęsta bezpośredniość, ale taka fantastycznie zróżnicowana - selektywna, uważna i rozdzielcza. Natlenowana, ukrwiona i napełniona życiem. Przesycona realizmem i holizmem, gdzie wszelkie zjawiska skutecznie tworzą układy całościowe. Kompletne i inkluzywne. Nieograniczone fizyką rzeczywistości (choć spory wpływ ma tutaj dobór odpowiedniego wzmacniacza słuchawkowego, o czym później).

Ale przedmiotowe słuchawki to nie tylko pełny i wysmakowany dźwięk o znakomitej "grywalności" i wzorowej performatywosci, bo to także (a może i przede wszystkim?) pierwszorzędna przestronność i przestrzenność przekazu. Ultrasone wyraźnie różnicują plany, dokładnie opisują przestrzeń, precyzyjnie budują scenę (jak na możliwości słuchawek). To fantastycznie obszerna scena wiernie realizowana wokół uszu słuchacza, która swą skalą dość mocno wykracza poza standardowe umiejętności słuchawek. Tutaj przestrzeń rozkłada się szerszym kręgiem dookoła głowy, zaś dal i głębia są wymowniej dostrzegalne. Horyzont i perspektywa dźwięku naturalniejsze, bliższe i plastyczniejsze. Poczucie trójwymiaru jest bajecznie autentyczne, a nie sztuczne albo symulowane (jak to w słuchawkach najczęściej ma miejsce). To jest bardzo duży atut Ultrasone Edition 15 świadczący o ich genialnych umiejętnościach reprodukcji zjawisk 3D. To jest high-end.

Dla uczciwości opisu należy też zaznaczyć, co mi się nie podobało w Edition 15. Przede wszystkim ich maniera lekkiego "oddalania" dźwięku, stawiania go w bezpiecznym dystansie, jakby nieotwierania do końca. Nie zawsze i wszędzie było to słyszalne, ale na tyle często, by o tym wspominać (występowała zależność od konkretnego nagrania i amplifikacji). Piszący te słowa preferuje jeżeli dźwięk w słuchawkach jest bliższy, bardziej namacalny / zaangażowany, zaś tytułowe Ultrasone nieco ten dźwięk relatywizują, czynią uprzejmiejszym. Tępią atak i polerują ostrości, jak i trochę niwelują żywą potęgę basu. W taki przekaz trudniej całkowicie się zanurzyć, w pełni rozentuzjazmować muzyką. Ale co, kto lubi. 

Standardowe pytanie: jaki wzmacniacz słuchawkowy będzie optymalnym dla Edition 15? Od razu napiszę, że dobór wzmacniacza dla Utrasone ma istotne znaczenie. O ile nawet nie fundamentalne. Jak podawałem na początku niniejszego rozdziału, w czasie testów używałem następujące: Violectric DHA V380², NuPrime DAC-10H, Rupert Neve Designs RNHP, Ferrum ERCO (wraz z zasilaczem Ferrum HYPSOS), Silent Angel Munich M1 (z zasilaczem Silent Angel Forester F1) oraz iFi Audio GO bar. Wykorzystywałem też iPhone XR oraz iPad Air 4 (bo dlaczego nie?). Rozstrzał jakościowy i cenowy wzmacniaczy był dość rozległy, więc w miare obiektywny i wielostronny.

Otóż Edition 15 dla pełni i kompletności grania, dla ukazania szerokiego spektrum dźwięku i wszelkich jego smaczków, wymagają wydajnego oraz efektywnego wzmacniacza, skutecznej amplifikacji. I nie ma zmiłuj się! Owszem, producent zdaje się sugerować (np. załączanym fabrycznie przewodem o długości 1,2 m.), że słuchawki te mogą swobodnie zagrać z jakimś przenośnym grajkiem typu iPhone bądź iPad, ale to zawsze będzie półśrodek, więc w rezultacie niekompletny (odchudzony) dźwięk.

Dopiero w towarzystwie takich wzmacniaczy jak przytoczone Violectric DHA V380², NuPrime DAC-10H, Rupert Neve Designs RNHP czy Ferrum ERCO dźwięk Ultrasone rozkwita kompletem barw, otwiera się szeroko na oścież, nabiera głęboki oddech w płuca, idzie na całość potencjału etc. Proszę koniecznie ten fakt wziąć pod uwagę. Poza tym warto zaopatrzyć się w dobre i synergiczne źródło (streamer, odtwarzacz CD, gramofon). Im wyższy poziom referencji dostarczanego sygnału pierwotnego, tym ostatecznie korzystniej dla dźwięku Edition 15. Wprost proporcjonalnie.

Konkluzja
Ultrasone Edition 15 to luksusowe słuchawki dla melomanów chcących posiadać "więcej i bardziej". Pragnących mieć "coś" znakomicie grającego, ale czyniącego to w 100% niebanalnie. Oryginalnie, wręcz perwersyjnie. Bo Edition 15 zapewniają pierwszorzędną pełnie wrażeń i komplet barw - oferują wybitnie ekscytujący i wysublimowany dźwięk klasy high-end. Dla ukazania całokształtu swych nieprzeciętnych walorów potrzebują jednak wysokiej jakości amplifikację. Oraz możliwie najbardziej rasowe źródło.

Cena w Polsce - 12 995 PLN.



Zdjęcie ze strony Ultrasone

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Komentarz będzie oczekiwać na moderację