czwartek, 8 maja 2014

Wzmacniacz lampowy Ming Da MC34-ASE






Wstęp
Wyrażenie Ming Da po chińsku znaczy mniej więcej „dążenie do najlepszego”.

Marka Ming Da to własność przedsiębiorstwa Mei Xing zlokalizowanego na wyspie Qi’Ao w mieście-parku hi-tech  Zhuhai w południowochińskiej prowincji Guangdong, tuż przy dawnej portugalskiej koloni i centrum hazardu Makao. Ming Da została założona w 1991 roku przez pana Jigui Xiao, jest firmą stricte rodzinną. Pan Xiao jest głównym projektantem, konstruktorem, a także wielkim zwolennikiem technologii lampowej. Jest także zapalonym melomanem. Co ciekawe, osobiście uczestniczy we wszystkich procesach budowy sprzętów audio, nadzoruje i kontroluje nie tylko pracowników, ale przede wszystkim poszczególne etapy konstrukcji urządzeń. Dozoruje także wysyłkę gotowych produktów do dystrybutorów. Uczestniczy w licznych w branżowych wystawach i odsłuchach.

Jak napisałem, początek marki Ming Da to 1991 rok. Przez ponad 20 lat firma znacznie powiększyła się, wydatnie zwiększyła liczbę produktów, nawiązała kontakty w wieloma dystrybutorami – jej urządzenia audio są obecnie dostępne praktycznie na całym świecie. Kilka lat temu przedsiębiorstwo przeszło kolejną istotną transformację. Z okazji przypadającej w 2011 roku 20 rocznicy przedsiębiorstwo został unowocześniony park maszynowy – przede wszystkim zainwestowano w japońskie obrabiarki numeryczne CNC firmy Fanuc do perfekcyjnego wycinania aluminiowych obudów oraz elementów konstrukcyjnych. Pojawiły się zupełnie nowe modele w niczym nie przypominające (zewnętrznie) dotychczasowych. Nowoczesnym stylem i perfekcyjną budową reprezentujące już światowy poziom designu. Z uwagi na ograniczone możliwości produkcyjne, zarząd Ming Da zdecydował o ograniczeniu produkcji najtańszych najniższych w ofercie modeli, te są i będą stopniowo zastępowane przez wyższe. Stąd Szanowny Czytelnik powoli powinien zapominać o Ming Da jako o firmie produkującej znakomite wzmacniacze lampowe w niskiej, bardzo przystępnej cenie – zostaje tylko wysoka jakość, zaś cena wraz z postępującymi kosztami produkcji rośnie, lecz nadal pozostaje konkurencyjna względem analogicznych konstrukcji zachodnich.

Ming Da wycofała się także z produkcji na zamówienie innych firm – stąd nie będzie już polskich wersji wzmacniaczy oznaczonych symbolem PL. Cieszyły się one w Polsce dużym powodzeniem – wprowadził je polski dystrybutor Elektropunkt z Bydgoszczy. Pozbawione były zdalnego sterowania i kilku elementów instalowanych na frontach urządzeń (między innymi wskaźników wychyłowych), zaś elementy wewnętrzne były identyczne jak w światowych modelach.

Jak widać w najnowszym katalogu Ming Da na rok 2014 (TUTAJ) w aktualnym portfolio dominują nowe modele z obudowami wycinanymi na nowoczesnych frezarkach CNC (numeryczno-cyfrowe).

Na firmowej stronie można przeczytać, że Ming Da szczyci się następującymi cechami swoich produktów:

1. Całe okablowanie wewnętrzne wykonywane jest ręcznie metodą „point to point” (czyli wykluczającą zastosowanie płytek drukowanych) za pomocą drutów miedzianych oraz srebrnych w izolacji z oryginalnego teflonu.
2. Podzespoły konstrukcyjne pochodzą od renomowanych dostawców takich jak: Alps, Jansen, Philips, czy Aerovox.
3. Wykorzystywane lampy elektronowe kupowane są wyłącznie u sprawdzonych producentów (Sovtek, JJ, Electro-Harmonix i Shuguang) – są starannie dopasowywane, testowane, a następnie wstępnie wygrzewane przez 60 godzin przed implementacją w urządzeniach audio
4. Transformatory wykonywane są na miejscu w firmie; są nawijane ręcznie na rdzeń z najwyższej jakości japońskiej stali, a następnie wyprażane.
5. Terminale wejściowe i wyjściowe produkowane są na Tajwanie. Wykonywane są z miedzi, pokrywane galwanicznie warstwą złota zapewniającą dobre parametry styku oraz odporność na utlenianie.
6. Produkty Ming Da dostępne są na całym świecie – posiadają wszelkie wymagane certyfikaty, w tym i europejskie CE i RoHS.

Kilkanaście dni temu przyjechał do mnie od polskiego dystrybutora marki, firmy Elektropunkt z Bydgoszczy, najnowszy model oparty o lampy elektronowe EL34 o nazwie Ming Da MC34-ASE.

Wrażenia ogólne i budowa
To, że Mei Xing zainwestował w nowoczesne obrabiarki sterowane numerycznie CNC (ang. Computerized Numerical Control) od razu widać po wypakowaniu wzmacniacza MC34-ASE z kartonu. Obudowa klasą wykonania, precyzją dopasowania elementów oraz równym cięciem przewyższa po wielokroć klasyczne obudowy Ming Da. To już zupełnie inna liga i nowa jakość. Wzmacniacz prezentuje się wybornie – wykonanie i montaż są bez zarzutu. Doskonałe. W stylistyce nowych modeli Ming Da można doszukać się nawiązania do austriackiej firmy Ayon Audio – chassis jest identycznie modelowane: łagodnie półokrągłe rogi i czarne anodowane aluminium obudowy.

Obudowa wycięta jest z aluminium – ma grubość 6 mm. Na froncie wmontowana jest dodatkowa aluminiowa płytka – tworzy ona panel, na którym osadzone są dwa okrągłe wskaźniki wychyłowe VU (podświetlane), falujące wraz z rytmem natężenia dźwięku. Po środku znajduje się guzik włącznika sieciowego wykonany ze stali. Nad nim, pod ochronną metalową siateczką, kryje się oko odbiornika podczerwieni. Powyżej znajduje się wygrawerowane logo Ming Da ładnie kontrastujące czystym aluminium na czarnej anodowanej powłoce. Identycznie wygrawerowane są pozostałe napisy na froncie – oznaczenie modelu, etc. Prezentuje się to efektownie.

Regulator wzmocnienia oraz selektor źródeł umieszczono na pokrywie górnej zamiast na froncie. W przypadku odsłuchów z zamontowaną ochronną klatką na lampy, uniemożliwiony jest do nich (do regulatorów) dostęp. Można sterować jedynie głośnością z poziomu pilota zdalnego sterowania, bo wyborem źródeł już nie (pilot nie ma takiej funkcji). Muszę szczerze przyznać, że jest to rozwiązanie bardzo nieergonomiczne, choć da się z tym żyć. Gałki regulatorów wytoczone są z aluminium przy użyciu obrabiarek CNC. Wzorem i kształtem nawiązują nieco do kultowych pokręteł szwajcarskiej firmy Nagra, choć można spotkać podobne również w topowych urządzeniach brytyjskiej Rega. Lewa gałka odpowiada za wzmocnienie siły głosu, prawa to selektor źródeł (ma cztery pozycje).

I jeszcze praktyczna uwaga dotycząca obsługi. Wzmacniacz przyłączony do zasilania (włączony, innymi słowy) automatycznie przesuwa gałkę wzmocnienia do pozycji minimalnej, zaś po kilkunastu sekundach (po rozżarzeniu lamp), pokrętło ponownie wraca do poziomu wyjściowego (pozostawionego przez słuchacza) – zaczyna dobiegać muzyka z głośników. Podobnie ma się sprawa z funkcją „mute” (dostępna z poziomu pilota) – aktywowana, powoduje obrót gałki wzmocnienia do minimum.

Po środku górnej pokrywy, rzędem wzdłuż pokrywy transformatorów, na sztorc umocowano cztery niebieskie lampy elektronowe EL34 produkcji słowackiej firmy JJ Electronic (zobacz TUTAJ). Przed nimi, w dwóch rzędach, znajdują się pary lamp 12AX7 i 12AU7 Ruby Tubes (zobacz TUTAJ). Z tyłu znajduje się duża aluminiowa pokrywa skrywająca transformatory mocy i zasilania. Na niej wycięty jest duży napis Mei Xing – pomiędzy wyżłobionymi dwoma rowkami dzielącymi pokrywę na trzy części. W zestawie dołączona jest ochronna klatka na lampy wykonana ze szczebelków z przezroczystego tworzywa sztucznego (pleksiglas) o lekko żółtym zabarwieniu. Montaż klatki odbywa się poprzez wciśnięcie specjalnych uchwytów (przypominają wtyki głośnikowe tzw. bananowe) do dedykowanych otworów w obudowie. Dzięki temu montaż lub demontaż trwa dosłownie parę sekund. Jedyną niedogodnością jest już wspomniany fakt przysłaniania (i braku dostępu) do regulatorów umieszczonych na górnej obudowie.

Z tyłu wzmacniacza, po prawej stronie, zamontowano odczepy głośnikowe – osobne dla oporności 4 Ohm i osobne dla 8 Ohm. Po lewej stronie znajdują się cztery pary złoconych gniazd RCA bardzo wysokiej jakości. Jest jeszcze oczywiście gniazdo sieciowe IEC wraz z bezpiecznikiem.

Od spodu umieszczono cztery stopy antywibracyjne wytoczone w aluminium, z zamontowanymi gumowymi pierścieniami izolującymi wzmacniacz od podłoża.
Pilot zdalnego sterowania to czarny kawałek aluminium anodowany na czarno. Dobrze koresponduje estetyką ze wzmacniaczem. Na jego panelu znajdują się tylko trzy guziki: ciszej, głośniej i wyciszenie (mute). Nie ma funkcji wyboru źródła. Przyciski działają dość opornie.

Wnętrze wzmacniacza Ming Da MC34-ASE kryje misterny montaż typu „point-to-point”, brak jest płytek drukowanych (poza płytką układu zdalnego sterowania). Kondensatory pochodzą od Jensena, potencjometr to japoński Alps, zastosowano przewody sygnałowe ze srebrnego drutu lub z miedzi, kondensatory elektrolityczne HT i inne komponenty wysokiej klasy. Warto zauważyć, że wzmacniacz wyposażony jest w autobias.

Moc wyjściowa to 2 x 40 Wat, pobór mocy – 140 Wat, masa własna – 18 kg.




Estetyczna klatka ochronna z pleksiglasu



Powyżej widać cztery otwory, w których mocowana jest klatka ochronna - po jej instalacji nie ma dostępu do regulatorów

Po środku frontu znajduje się włącznik sieciowy oraz port podczerwieni

Dwa wskaźniki wychyłowe VU - podświetlane

Logo Ming Da świeci czystym aluminium na czarnym tle


Z przodu po dwie pary lamp 12AX7 i 12AU7 Ruby Tubes

Z tyłu rząd niebieskich lamp elektronowych EL34 ze słowackiej JJ Electronics

Selektor źródeł (z aluminium)

Pokrętło głośności

Pilot zdalnego sterowania Ming Da w towarzystwie sterownika Rega Solaris

Zbliżenie na finezyjnie wyciętą obudowę z aluminium


Ładnie zaokrąglone rogi wzmacniacza

Dwie pary odczepów głośnikowych: 4 i 8 Ohm








Wnętrze to klasyczny montaż "point-to-point" - piękny widok

Od lewej: Vienna Acoustics Mozart Grand, Pylon Pearl 25 i Ming Da MC34-ASE

Widok ogólny na system odsłuchowy


Dźwięk
Jako wzmacniacze porównawcze używałem głównie Rega Elicit-R oraz Hegel H100. Źródła cyfrowe to pliki cyfrowe z komputera konwertowane do sygnału analogowego przez M2Tech Young DAC (wraz z dedykowanym zasilaczem akumulatorowym M2Tech Palmer Power Station) oraz Rega Saturn-R. Jako serwis streamingowy wykorzystywałem WiPM HiFi (16 bit / 44,1 kHz). Gramofon to Clearaudio Emotion wraz z wkładką Goldring Legacy i przedwzmacniaczem iFi iPhono. Kolumny to Vienna Acoustics Mozart Grand oraz Pylon Pearl 25. Pomieszczenie odsłuchowe o powierzchni około 30 m2, wygłuszone panelami (10 sztuk) Vicoustics Wave Wood.

Na początek napiszę, że Ming Da MC34-ASE przede wszystkim dysponuje bardzo wciągającą barwą oraz gęstą, mocno nasyconą średnicą, a także swobodą w kreowaniu realnej przestrzeni. Pisząc „wciągająca barwa” mam na myśli, iż wzmacniacz bardzo dobrze oddaje dźwięki instrumentów oraz głos ludzki – czyni to żywo i naturalnie, eksponuje ich kolory oraz podkreśla teksturę, ujawnia bogactwo i plastykę złożonej chromatyki. Jednocześnie zapewnia gładkość dźwięku, dużą potoczystość i transparentność. Dostarcza jego wysokie natężenie i moc zbieżne z wrażeniem brzmienia koncertowego. Zjawisko to potęguje dodatkowo fakt budowania przez MC34-ASE szerokiej i dość głębokiej sceny – źródła pozorne rozmieszczone są wyraźnie i jednoznacznie, z dużą ilością powietrza i oddechu, ale także z lekką lampową mgiełką, która dostarcza nieco ciepłego uroku. Plany dźwiękowe są reprodukowane na zadowalającym poziomie, z kolei zjawiska stereofoniczne mają wyraźne obrysowanie.

Średnica jest pięknie cielesna i dynamiczna. Jest również minimalnie osłodzona, lecz nie jest to lepiąca się wata cukrowa, a raczej słodki i jędrny owoc, który smakuje wybornie (przepraszam za kulinarne porównanie, ale tak mi się to kojarzy, a także dobrze opisuje). Średnie tony z tej przyczyny brzmią dostatnio i przyjemnie, instrumenty są dobrze ekspansywne, namacalne i sugestywne, a przede wszystkim – emocjonalne. A ta cecha jest bardzo pożądana w audio-stereo, bo muzyka musi budzić właściwą ekscytację, a nawet wzruszenie. Ming Da nie ma z tym najmniejszego problemu.

Myślę, że uprawnione będzie stwierdzić, że niskie tony, ich wymiar, potęga oraz uderzenie mogą prawdziwie zauroczyć. Bas schodzi nisko, jest wspaniale sprężysty i prężny. Obfity, lecz nie wylewający się w nadmiarze – dobrze kontrolowany i rytmiczny. Ujarzmiony i koherentny, można rzec. Jego głębia i moc są bardzo wysokiej jakości, silne uderzenie i soczysta potęga są wręcz zaskakujące. Taka charakterystyka przywodzi skojarzenia z urządzeniami z wyższego pułapu cenowego.

Soprany są nieco wycofane, ale wciąż wyraźnie obecne. Są kolorowe i dźwięczne, aczkolwiek trudno je nazwać doskonale rozdzielczymi – mówiąc wprost Ming Da nie jest mistrzem dogłębnej analityczności i wydobywania detali, bo nie to było dla konstruktorów priorytetem. Wydaje się, że najważniejszym było dostarczenie urządzenia, które zapewni bogaty i spójny dźwięk przynoszący żywą i zdrową dynamikę oraz organiczne i eufoniczne brzmienie. Z długo wybrzmiewającymi tonami, z klimatem i magią. A to udało się perfekcyjnie. Owszem, gwoli ścisłości - subtelności i niuanse nagrań są słyszalne, lecz nie zawsze na pierwszym planie i nie zawsze całkiem wyraźnie, co w ogóle nie przeszkadza w pełnoprawnym i radosnym odsłuchu muzyki. Tym bardziej, że soprany poprzez swoją delikatną naturę nie mają tendencji do wyostrzania dźwięku, syczenia góry, ukazywania przykrych defektów nagrań, czy żądlenia sybilantami, co sprzyja bardzo długim sesjom odsłuchowym.

Na zakończenie warto jeszcze wspomnieć o współpracy Ming Da MC34-ASE z gramofonem. Piszę o tym, ponieważ nie każdy wzmacniacz lampowy lubi się z gramofonem analogowym. Przeżyłem kilka rozczarowań, kiedy podłączałem mój Clearaudio Emotion do urządzeń opartych na lampach elektronowych, bowiem zdarzało się, iż dźwięk bywał nijaki, bez emocji, czasami wręcz nieznośny – za przeproszeniem: kluskowaty. Natomiast porozumienie tonalne pomiędzy gramofonem a MC34-ASE jest doskonałe – urządzenia zamiast interferować i psuć wzajemnie swoją barwę, zestawione ze sobą korespondują analogowym ciepłem, wybornie podkreśloną średnicą oraz pulsującym, rytmicznym basem. Wprawiają w podziw wysoką dynamiką i koherencją brzmienia – piękną synergią.

Podsumowanie
1. Ming Da MC34-ASE to przedstawiciel nowej generacji firmowych wzmacniaczy. Obudowa i inne elementy konstrukcyjne wycinane są w zaawansowanych obrabiarkach numerycznych CNC japońskiej firmy Fanuc. Design stoi na światowym poziomie. Wykonanie – perfekcyjne.

2. Montaż wewnętrzny odbywa się tradycyjną metodą „point-to-point”, czyli łączenia poszczególnych elementów przy użyciu przewodów elektrycznych (najczęściej jest to srebrzony miedziany drut). Brak płytek drukowanych (poza płytką zdalnego starowania). Sposób taki jest droższy, bo wymaga dużego nakładu ludzkich rąk, lecz zapewnia najwyższą jakość. Zastosowane komponenty i podzespoły pochodzą wyłącznie od renomowanych producentów (kondensatory Jansena, potencjometr Alps, lampy elektronowe JJ Electronics i Ruby Tubes, etc).

3. Dźwięk wzmacniacza jest typu substancjalnego, barwnego i dynamicznego – to rzetelny przekaz, urzekający eufonią i pięknym kolorytem. Brzmienie jest dynamiczne i ekspansywne, z soczyście nasyconą średnicą oraz mocnymi i sprężystymi basami. Przestrzeń kreowana jest szeroko i dosyć głęboko, instrumenty na scenie są sugestywne, a wokale lekko przybliżone.

4. Opisywany wzmacniacz nie jest mistrzem wybornej detaliczności, czy dogłębnej analizy. Ma także nieco ocieploną barwę, jak i również minimalnie posłodzoną średnicę. Cechy te są jednak rekompensowane ogólnie organicznym brzmieniem, koherentnym, a przede wszystkim – emocjonalnym. Dostarcza to dużo przyjemności odsłuchom, zaś te trwające nawet wiele godzin, nie męczą, co jest dużą zaletą.

5. Polecam Ming Da MC34-ASE tym melomanom, którzy pragną posiadać estetyczny wzmacniacz, dysponujący zdrowym i muzykalnym dźwiękiem o wybitnej barwie i doskonałym nasyceniu tonalnym. A przy tym zaproponowany w rozsądnej, konkurencyjnej cenie. Tak trzymać, Ming Da!

Sprzęt używany podczas testu
Wzmacniacze: Hegel H100 (test TU), Rega Elicit-R (test TU), NuForce DDA-100 (test TU), Taga Harmony HTA-700B (test TU) oraz Dayens Ampino (test TU).
Kolumny: Vienna Acoustics Mozart Grand, Amphion Ion+ (test TU), Studio16 Hertz Canto Two (test TU), Usher S-520, Pylon Topaz Monitor (test TU) oraz Pylon Pearl 25.
Źródła cyfrowe: odtwarzacz CD Musical Fidelity A1 CD-PRO i Rega Saturn-R (test TU), iPad 3 Apple (test TU) oraz NuForce Air DAC (test TU), Audinst HUD-mx2 (test TU) oraz M2Tech Young DAC (test TU).
Źródła przenośne: iPod nano 3G oraz iPhone 5S i iBasso DX50 (test TU), a także FiiO X5 oraz HiFiMan HE-802.
Komputery: McBook Apple i Lenovo ThinkPad X230.
Gramofon: Clearaudio Emotion z wkładką Goldring Legacy (test TU) oraz przedwzmacniacze iFi Phono (test TU) i Ri-Audio PH-1 (test TU).
Słuchawki: Harman Kardon CL (test TU), Creative Aurvana Live!, HiFMan HE-300 (test TU), Sennheiser HD650 z kablem Ear Stream (test TU), Sennheiser PX100 i Koss PortaPro (test TU), a także douszne EarPods Apple.
Wzmacniacze słuchawkowe: Musical Fidelity X-Can v.3 (test TU) z zasilaczem ULPS Tomanek (test TU) i Ming Da MC66-AE (test TU).
Okablowanie: Audiomica Laboratory, DC-Components (test TU) i Nameless (test TU).




3 komentarze:

  1. "Gramofon to Clearaudio Emotion wraz z wkładką Goldring Legacy i przedwzmacniaczem iFi iCAN." Chodziło pewnie o iphono. : ) Taki mały błędzik się wkradł ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. "Gramofon to Clearaudio Emotion wraz z wkładką Goldring Legacy i przedwzmacniaczem iFi iCAN." Chodziło pewnie o iphono. : ) Taki mały błędzik się wkradł ;)

    OdpowiedzUsuń

Komentarz będzie oczekiwać na moderację