Wstęp, czyli kilka słów o Mytek Digital
Firma Mytek Digital, choć oficjalnie zarejestrowana w Nowym
Jorku (USA), to produkuje swoje sprzęty
nie gdzie indziej jak w Polsce, w Warszawie. Historia Mytek sięga roku 1992
kiedy nasz rodak pan Michał Jurewicz w Nowym Jorku zarejestrował oficjalnie
markę Mytek Digital. Wcześniej pan Jurewicz ukończył studia na Wydziale
Elektroakustyki Politechniki Warszawskiej. Po emigracji do USA przez pewien
czas (1989 -1995) pracował w dużych studiach nagraniowych Skyline Studio i Hit
Factory. Większość płyt nagrywanych wówczas w Skyline Studio takich
wykonawców jak: Mariah Carey, James Brown, The Chic, Laurie Anderson, James Taylor, czy Lou Reed miksowano przy pomocy prototypowych przetworników Mytek (David
Bowie także używał sprzętu z logo Mytek). W tamtych czasach technologia cyfrowa w
studiach gwałtownie rozwijała się, ale tradycyjni dostawcy sprzętu często nie
nadążali za rosnącymi wciąż potrzebami inżynierów dźwięku. Stąd pan Jurewicz, który
miał odpowiednią wiedzę oraz bogaty background, mógł usprawniać proces
nagrywania dźwięku swoimi urządzeniami.
Nadrzędną ideą dla Mytek była przede
wszystkim innowacja technologiczna. Głównym celem było optymalne nagranie - zachowanie
jak najwyższej jakości i wierności brzmienia przy procesie produkcji płyt i dźwięku. W 2005
roku pan Jurewicz został poproszony przez firmę Sony o zaprojektowanie
rekordera DSD, co spowodowało, że wkrótce stał się jednym z największych
specjalistą od formatu DSD. W kolejnych latach dużym sukcesem okazał się być
system odsłuchu słuchawkowego Primate Q, który został standardem odsłuchów
indywidualnych w studiach nagraniowych w Stanach Zjednoczonych – stał się
niejako wzorcem.
W 2000 roku amerykański
Mytek Digital nawiązał współpracę technologiczną z polską firmą z Warszawy specjalizującą się w pracach projektowo-produkcyjnych w branży elektronicznej.
Jej właścicielem i głównym konstruktorem był (i nadal jest) pan Marcin Hamerla.
Warto wspomnieć, że w tamtych latach duża część firm, aby ograniczać koszty,
przenosiła produkcję do Chin. Mytek Digital postąpił inaczej – po krótkiej,
lecz owocnej współpracy z biurem pana Hamerli, postanowiono o przeniesieniu
całej firmowej produkcji właśnie do Warszawy, do Europy. Tak powstał oddział Mytek Poland, gdzie
do dziś powstają wszystkie firmowe produkty. Z czasem Mytek USA wyewoluował w
dział technologiczny i marketingowy, a Mytek Poland w dział projektowy i
stricte produkcyjny, choć i tu istnieje duży segment konstrukcyjny R&D. Dziś
zatrudnia w Warszawie kilkadziesiąt osób.
Firma pozostała wierna swym
pierwotnym założeniom, czyli wytwarzaniu sprzętu dźwiękowego skierowanemu
stricte na rynek profesjonalny, lecz z czasem zaczęła także łaskawiej spoglądać
na segment audiofilski audio, tym bardziej, że owe te dwa światy często
przenikają się i uzupełniają. Dużym sukcesem okazał się być produkt Mytek 192-DSD-DAC, który
zawojował świat innowacyjnym sposobem dekodowania sygnału DSD. Pod koniec 2014
roku miała miejsce premiera najnowszego wytworu firmy – Mytek Manhattan DAC,
który jest przedmiotem dalszego tekstu.
Sprzęt
został udostępniony przez polskiego dilera marki Mytek Digital – firmę Musictoolz z Warszawy.
Wrażenia
ogólne i budowa
Mytek
Manhattan DAC wbrew nazwie jest nie tylko zaawansowanym konwerterem
cyfrowo-analogowym, ale także pełnoprawnym wzmacniaczem słuchawkowym oraz
przedwzmacniaczem o bardzo rozbudowanych funkcjach i umiejętnościach. Manhattan
DAC jest nafaszerowany nowoczesną technologią, licznymi układami scalonymi,
etc, jak ta nowojorska dzielnica drapaczami chmur. Nie będę pisać o wewnętrznej
budowie, bo to temat na osobny obszerny esej. Czytelnika zainteresowanego
tym przedmiotem odsyłam TU i TUTAJ,
czyli na firmową stronę Mytek. Trzeba jedynie nadmienić, że transformatory
toroidalne montowane wewnątrz pochodzą z innej polskiej firmy - Toroidy - Transformatory Lachowski położonej we wsi Księżyno w gminie Juchnowiec Kościelny w województwie
podlaskim.
W komplecie
z Manhattan nabywca otrzymuje cały arsenał akcesoriów. A są tu: dodatkowe
kolce-stopy (które wkręca się w te tradycyjnie przymocowane od spodu) z
podkładkami, liczne przewody, zworki, jak i również aluminiowy serownik do
urządzeń Apple utrzymany w stylistycznej konwencji tej firmy, bo przypomina
iPod. Są tu też oczywiście gwarancje, instrukcje, etc.
Sprzęt
prezentuje się bardzo intrygująco. Manhattan DAC został wykonany z finezyjnie
powycinanych elementów z aluminium i stali. Ma rozmiary tradycyjnego urządzenia
audio-stereo, czyli około 43 cm szerokości, 30 cm głębokości i 5 cm wysokości. Duże wrażenie
wywiera front i boki – to grube aluminiowe płyty z fantazyjne wyciętymi licznymi owalnymi
zagłębieniami przypominającymi młotkowany metal. Nachodzą one na siebie, co przynosi bardzo nietypowy efekt
wizualny (wieczorem, kiedy włączyć sztuczne oświetlenie, efekt ten
zwielokrotnia się). Nawet przyciski na froncie są tak wyprofilowane, że
doskonale dopasowują się do struktury frontu – w pierwszej chwili trudno nawet
zorientować się gdzie te przyciski są umieszczone. Natomiast górna pokrywa
wykonana jest ze stalowej płyty, szczotkowanej i perforowanej „chmurą” otworów
wokół dużej litery „M”.
Ogólnie rzecz biorąc design Mytek Manhattan DAC jest bardzo
efektowny i trudno w nim doszukać się jakichś cech, które sygnalizowałyby jego
przeznaczenie studyjne. Bo taki luksusowy projekt stawia go na poziomie sprzętu
typowego dla audio high-end. Jednakowoż to tylko pozory – Mytek Manhattan DAC
jest równoprawnym uczestnikiem obu tych światów, a że wyróżnia się na tle
nudnych wizualnie sprzętów profesjonalnych, to niewątpliwa wartość dodana, zaleta,
a nie wada.
Dużą uwagę
przyłożono także do wyświetlacza – zajmuje centralną część panelu frontowego.
Wyświetlacz wykonany jest z matrycy z białymi punktami (dot-matrix) – jest
doskonale wyraźny i czytelny. Można regulować jego intensywność lub wyłączyć.
Wyświetla mnóstwo rozmaitych informacji – ich rodzaj wybiera sam użytkownik (są tu dostępne
częstotliwości próbkowania, aktywne wejście, wyjście, aktualny filtr, skala
głośności wyjścia i wzmacniacza słuchawkowego, itd.). Jedna rzecz na nim
szczególnie mnie ujęła. To dwa słupki składające się z kilkunastu białych
punktów, które narastają wraz z intensywnością wzmocnienia dwóch kanałów stereo – uroczo to
wygląda, zupełnie jak w magnetofonach kasetowych z dawnych lat.
Na froncie
umieszczono kilka przycisków do wyboru funkcji i opcji, zresztą sterownie jest
dość proste (choć jest tu bardzo rozbudowane tzw. drzewo decyzji), a większość regulacji
dubluje się, bo można je wybierać albo przyciskami albo pokrętłem-przyciskiem
umiejscowionym po prawej stronie frontowego panelu. (DAC samodzielnie
wykrywa aktywne źródło sygnału; kiedy przyłączyć np. sygnał cyfrowy z komputera
przewodem USB – Manhattan automatycznie skanuje wejścia i podaje użytkownikowi
decyzję o jego wyborze). Na prawym skraju frontu znajdują się dwa wyjścia
słuchawkowe 6,3 mm – są to dwa niezależne wyjścia.
Dodatkowa regulacja
wyjść słuchawkowych „Gain” (+6 dB, 0 dB i -6 dB) umieszczona jest z tyłu urządzenia,
po prawej stronie. Z tyłu zamontowano gąszcz rozmaitych wejść i wyjść: cyfrowe
wejścia FireWire, USB 2.0 i 1.1, SPDIF, AES/EBU oraz Toslink, kilka par RCA i
XLR, a także opcjonalnie wejście optyczne o zwiększonej przepustowości z
obsługą standardu SACD jak i miejsce na płytkę przedwzmacniacza gramofonowego
MM/MC (sic!). Hulaj dusza!
Mytek Manhattan DAC zaopatrzony jest pilot zdalnego sterowania zgodny z urządzeniami Apple
Bardzo efektowny design aluminiowej płyty czołowej i obu boków
Górna pokrywa to stalowa płyta z ozdobnymi prefroracjami
Duży, czytelny wyświetlacz
Słuchawki Audeze LCD-2 to wspaniali towarzysze dla wzmacniacza słuchawkowego Manhattan DAC
Po lewej: wzmacniacz Roksan K3, po prawej, z tyłu: słuchawki FAD Pandora Hope VI
Odsłuchy z komputera MacBook Pro
W celu optymalizacji odsłuchów z komputera, najlepiej oddzielić go akcesoriami antywibracyjnymi od Mytek; TU stopy antywibracyjne Rogoz-Audio BW40
Odsłuchy z MacBook Pro; komputer stoi na stopach antywibracyjnych Rogoz-Audio BW40
Na dole: wzmacniacz zintegrowany, DAC oraz wzmacniacz słuchawkowy - Hegel H160
Akcesoria antywibracyjne Eichmann Topper
Aktywny filtr PCM
Aktywny filtr DSD
Filtr "Slow"
Filtr "Sharp"
Mytek Manhattan DAC pozuje z płytami kompaktowymi opisanymi w teście
Designed in New York City, Made in Poland, Chassis Made in California!
Gąszcz wejść i wyjść plus zaślepka dla opcji przedwzmacniacza gramofonowego i dekodera SACD
Po lewej, od góry: wzmacniacz zintegrowany (oraz przedwzmacniacz i DAC) Pro-Ject MaiA, a pod nim końcówka mocy Burson Timekeeper; po środku: wzmacniacz Roksan K3; na samym dole: wzmacniacz Hegel H100
Na standach Rogoz-Audio 4QB80 stoją wyśmienite polskie monitory Impuls Audio Alize
Spojrzenie ogólne na pokój odsłuchowy
Wrażenia
odsłuchowe
Mytek
Manhattan DAC używałem w kilku opcjach: jako USB DAC (komputery to MacBook Pro
firmy Apple oraz Toshiba T75, pliki od MP3 do 24bit/192 kHz) oraz jako przetwornik c/a sygnału cyfrowego
wyprowadzanego z odtwarzacza płyt kompaktowych Musical Fidelity A1 CD-PRO.
Całość testowałem na dużym kolumnowym systemie oraz w opcji wzmacniacza
słuchawkowego Mytek. Nie eksplorowałem funkcji dekodowania formatów DSD i DXD, przyłączania
zewnętrznego zegara, itp. Używane słuchawki to przede wszystkim Audeze LCD-2,
Final Audio Design Pandora Hope VI i Sennheiser HD650.
Sterowniki
do komputera instalowane są bezproblemowo. Kilka kliknięć i po wszystkim. Zaś
MacBook Apple w ogóle nie potrzebuje żadnego klikania. Proces zachodzi
automatycznie po podłączeniu komputera do Mytek.
Jako, że
Manhattan DAC jest urządzeniem głównie adresowanym do studia nagrań, a
dopiero potem na rynek audio hi-fi, w jego brzmieniu trudno doszukać się
ocieplenia, koloryzacji, czy innego sztucznego upiększania dźwięku. Mytek
przede wszystkim jest nieprawdopodobnie czysty i transparentny. Dokładny i
selektywny. Monitorowy. DAC sięga w daleko w głąb nagrań, penetrujący poszczególne warstwy
dźwiękowe, odkrywający niuanse, ukazujący zawiłe złożoności dźwięku. Ponadto
Manhattan DAC jest bardzo szybki, nie traci czasu na zbędne okrągłości i jakieś
zamazania przekazu – tnie powietrze bez ceregieli i zahamowania, bezpośrednio i
namacalnie. Jest bardzo precyzyjny, a nawet – nad wyraz precyzyjny. Poraża dynamiką
i potęgą grania. Jest bardzo czuły na jakość realizacji nagrań, oryginalny zapis
na płycie, miks dźwięku zawarty na źródle.
Kiedy słuchać dobrze zrealizowane
nagranie można przeżyć wręcz ekstazę dźwiękową, zatopić się po uszy we
wspaniałym spektaklu; kiedy zaś ma się do czynienia z mniej umiejętnie nagranym materiałem, szybko i bezwzględnie to wychodzi na jaw. Mytek nie ma tendencji do lukrowania i
tuszowania dźwięku – pokazuje prawdę i tylko prawdę. Jest wierny i dokładny. Analityczny.
Nie chcę przez to powiedzieć, że przy słuchaniu tych gorzej zrealizowanych
nagraniach „leje się krew z uszu”, bo nic takiego nie ma miejsca, lecz jedynie
to, iż słuchacz ma wyraźny wgląd w prawdziwą strukturę nagrania. Nie jest
oszukiwany ciepłem i pluszem, ale nie jest także torturowany wysterylizowaną klinicznością, czy zimnym, odhumanizowanym brzmieniem. Harmonia tonalna jest doskonale proporcjonalna, a do tego nie jest wydestylowana z emocji i uczuć.
Kiedy
nastawiłem płytę kompaktową zespołu Novi Singers „Rien ne va plus” (Polskie Nagrania 1973 r.
remaster 2005 r.) słychać było lekko ocieplony (w znaczeniu analogowy) dźwięk o
uprzywilejowanych partiach wokalnych, dość gęsty i
plastyczny, z nieźle szeroką sceną. Lecz jednocześnie niskie tony nie miały perfekcyjnego wyrazu, były
przyciężkawe i mało lotne. Taka to była realizacja studyjna i to Mytek w 100 % pokazuje,
choć specjalnie nie uwydatnia. Informuje o niedociągnięciach, ale nie czyni z mniej
udanych nagrań męczarni dla uszu. Z kolei płyta kompaktowa trębacza Dave'a Douglasa „Freak In”
(Bluebird/RCA Victor – 2003 r.) to przykład doskonałej produkcji – dźwięk był
doskonale rozciągnięty, z oddechem, z mnóstwem powietrza, wyraźny i dobitny, a równolegle kapitalnie
przestrzenny z wybitną głębią oraz wzorowymi niskimi tonami. Punktowymi i
uderzającymi jak młoty. I Mytek podał to na tacy czysto i detalicznie. Po
mistrzowsku fizycznie i namacalnie. Realnie i krystalicznie. Taki jest Manhattan DAC.
Kilka słów o
wzmacniaczu słuchawkowym. Manhattan jako wzmacniacz do słuchawek oferuje przede
wszystkim wspaniałą przestrzeń, uporządkowaną i przestronną. Dostarcza
perfekcyjną harmonię i bogactwo wybrzmień, dużą selektywność, przyjemną barwę
instrumentów i wokali. Zapewnia ponad zwyczajnie lotną dźwięczność, a
także referencyjną dobitność basu. Mytek ma bardzo dobry wbudowany wzmacniacz
słuchawkowy, lecz nie dorównuje on wybitnością przetwornikowi c/a. Generalnie dźwięk jest przyjemny, dobrze dociążony i wiarygodny. Plastyczny i angażujący.
Manhattan doskonale pokazuje gradację sceny, jej poszczególne plany, doświetla
szczegóły, także te dalsze, lokujące się w tle. Jest wybornie rozdzielczy. Tu
nie ma żadnych niedociągnięć, czy słabości. W moim przekonaniu Mytek rewelacyjnie
gra jako DAC, a jako wzmacniacz słuchawkowy „tylko” bardzo dobrze. Stawia to
Manhattan DAC na całościowo bardzo wysokim pułapie hi-fi, bo jego umiejętności są
wprost rewelacyjne. Kiedy by chcieć kupić osobno jakiś inny DAC i osobno wzmacniacz słuchawkowy
na poziomie jakościowym Mytek, to trzeba liczyć się z o wiele wyższym
wydatkiem, niż oferuje to Manhattan DAC w jednej obudowie.
Co ważne,
wzmacniacz nie faworyzuje żadnych słuchawek. Jest wybornie odporny na przesterowania i zniekształcenia źródłowe. Zaopatrzony jest zresztą w dodatkową wygodną regulację poziomu wzmocnienia (-6 dB, 0 dB, +6db). Z każdą testową parą zagrał na 100
% możliwości i umiejętności. Czy to niskoohmowe FAD Pandora Hope VI, czy
planarne Audeze LCD-2, czy 300 Ohmowe Sennheiser HD650. Dźwięk zawsze był w
pełni doświetlony, obfity i dociążony. Wyraźny i selektywny. Poukładany. Bez zarzutu
precyzyjny i czytelny.
Podsumowanie
1. Mytek
Manhattan DAC, wbrew nazwie jest nie tylko zaawansowanym konwerterem
cyfrowo-analogowym, ale także pełnoprawnym wzmacniaczem słuchawkowym oraz
przedwzmacniaczem o bardzo rozbudowanych funkcjach i umiejętnościach.
Zaprojektowany w USA i w Polsce, wyprodukowany w Polsce i (chassis) w USA.
2. Mytek
oferuje przede wszystkim nieprawdopodobnie czysty i transparentny dźwięk.
Dokładny i selektywny. Sięgający w daleko w głąb nagrań, penetrujący
poszczególne warstwy dźwiękowe, odkrywający niuanse, ukazujący zawiłą złożoność
dźwięku. Ponadto Manhattan DAC jest bardzo szybki i bezpośredni. Jest nad wyraz precyzyjny i imponująco stabilny. Poraża dynamiką i potęgą grania. Jest bardzo
wrażliwy na jakość materiału źródłowego – im lepszej klasy, tym Mytek piękniej
gra. Mahnattan DAC jest wierny i dokładny. Analityczny.
3. Jako wzmacniacz
do słuchawek zapewnia wspaniałą przestrzeń, uporządkowaną i przestronną.
Dostarcza perfekcyjną harmonię i bogactwo wybrzmień, dużą selektywność,
przyjemną barwę instrumentów i wokali. To bardzo dobry wzmacniacz. Ponadto, bezproblemowo zgrywa się ze wszystkimi słuchawkami.
4. Mytek Manhattan DAC to sprzęt równolegle klasy
high-tech i high-fidelity. Jestem pod dużym wrażeniem. Stuprocentowa, bezwarunkowa rekomendacja!
Cena w
Europie: 4 449 EUR.
System testowy
Wzmacniacze: Hegel H160 (test TU), Hegel H100 (test TU), Roksan K3, Cayin MT-35 S (test TU), NuForce DDA-100 (test TU), Taga Harmony HTA-700B (test TU) oraz Dayens Ampino (test TU).
Kolumny: Vienna Acoustics Mozart Grand, Taga Harmony Platinium F-100 SE v.2 (test TU), Impuls Audio Alize, Guru Audio Junior, Taga Harmony Platinium One (test TU), Amphion Ion+ (test TU), Pylon Topaz 15 i Studio 16 Hertz Canto Two (test TU)
Źródła cyfrowe: odtwarzacz CD Musical Fidelity A1 CD-PRO, Mytek Manhattan DAC i NuForce Air DAC (test TU).
Komputery: McBook Apple Pro i Toshiba Satellite S75.
Tunery: Rotel RT-1080, Yamaha T-550 i Sansui TU-5900.
Magnetofon kasetowy: Nakamichi Cassette Deck 1.
Słuchawki: Polk Audio Buckle, Audeze LCD-2, Final Audio Design Adagio V (test TU), Final Audio Design Pandora Hope VI, HiFMan HE-300 (test TU), Sennheiser HD438, Sennheiser HD650 z kablem Ear Stream (test TU), AKG K545 (test TU), Sennheiser PX100 i Koss PortaPro (test TU), a także douszne EarPods Apple.
Wzmacniacze słuchawkowe: Mytek Manhattan DAC, Cayin C6, Schiit Valhalla 2, Musical Fidelity X-Can v.3 (test TU) z zasilaczem ULPS Tomanek (test TU), Olasonic Nanocompo Nano-UA1, Taga Harmony HTA-700B i Ming Da MC66-AE (test TU).
Okablowanie: Audiomica Laboratory serie Red i Gray, DC-Components (test TU) oraz Harmonix CI-230 Mark II (test TU). Komplet okablowania i listwy zasilające Furutech.
Akcesoria: podstawa pod gramofonem to Rogoz-Audio 3SG40 (test TU), podstawy głośnikowe Rogoz-Audio 4QB80 (test TU), stopy antywibracyjne Rogoz-Audio BW40, szafka audio Solid-Tech Radius Duo 3 (test TU) i mata gramofonowa Harmonix TU-800EXi (test TU). Kondycjoner pasywny ISOL-8 MiniSub Wave (test TU).
Czy daje przyjemność ze słuchania? A jakieś odniesienia do innych DAC-ów by były cenne.
OdpowiedzUsuńPrzyjemność ze słuchania pierwszorzędna. Odniesień do innych DACów nie przewiduję, bo powyższy tekst pisałem już ponad dwa lata temu :)
OdpowiedzUsuń