Polpak

czwartek, 4 grudnia 2014

Wzmacniacz lampowy Cayin MT-35 S








Na pierwszym planie kolumny Polk Audio TSx550T



Wstęp
Jakieś trzy miesiące temu opisywałem TUTAJ bardzo interesujący wzmacniacz Cayin A-55 TP na lampach elektronowych KT88 - wraz z kolumnami podstawkowymi Studio 16 Hertz Canto Grand. Ich wspólny dobór nie był przypadkowy bowiem dystrybutorem marki Cayin w Polsce jest właśnie producent kolumn głośnikowych Studio 16 Hertz z Tych. Napisałem wówczas o powyższym komplecie w podsumowaniu tekstu:

Cayin A-55 TP choć reprezentuje średni pułap cenowy (około 5 000 PLN) to wykonany jest nadzwyczaj solidnie – projekt i montaż klasy światowej. Wzmacniacz dysponuje piękną barwą oraz wyważoną harmonią tonalną, która przywodzi skojarzenia z zaawansowanymi konstrukcjami. Studio 16 Hertz Canto Grand to produkt polski klasy premium – monitory kosztują około 4 300 PLN, lecz jakością wykonania oraz zastosowanych elementów biją zachodnią konkurencję pod każdym względem. Canto Grand proponują duży i mocny dźwięk, który skalą obfitości (w tym i basu!) przypomina kompaktowe kolumny podłogowe. Kolumny duży nacisk kładą również na precyzję i rozdzielczość brzmienia. Mnie opisywany komplet urzekł przede wszystkim umiejętnością bezpośredniego grania, potem niewymuszonym i swobodnym stylem prezentacji, a także wysoką kulturą, co sprzyjało zarówno żywiołowym i jednocześnie autentycznym odsłuchom. Jeżeli ktoś poszukuje zestawu wzmacniacz lampowy plus duże monitory w kwocie poniżej 10 000 PLN, który zapewni obszerny i masywny dźwięk o wysokim stopniu nasycenia muzyką, a także niezłą sceną z dużą ilością detali, to opisywany komplet będzie dla niego optymalny. Polecam, bo to sprzęt na lata”.

Dziś, po kilku miesiącach od napisania powyższych słów, mogę je jedynie powtórzyć – bowiem niedawno podczas warszawskiej wystawy Audio Show miałem okazję posłuchać ten zestaw wraz z gramofonem Linn LP12. Bajka! Ale do rzeczy, czyli idąc do tematu właściwego – Cayin MT-35 S. Polski dystrybutor Studio 16 Hertz przesłał do mnie ten wzmacniacz dwa tygodnie temu; jest to jedna z około 30 krajowych pozycji katalogowych (zobacz TUTAJ) oraz blisko 60 światowych (zobacz TUTAJ). Przy okazji  otrzymałem także przenośny wzmacniacz słuchawkowy i DAC – Cayin C6 (zobacz TUTAJ), który będzie wkrótce bohaterem osobnego opracowania.

Budowa i właściwości
Cayin MT-35 S tak jak Cayin A-55 T reprezentuje identyczną szkołę wzorniczą – typową dla najnowszych urządzeń lampowych marki Cayin. Estetyka na najwyższym światowym poziomie połączona z wysokiej klasy wykonawstwem – precyzyjnym i skrupulatnym. Dbającym o detale. Przy okazji warto wspomnieć, iż Cayin-Spark jest także wykonawcą urządzeń OEM (Original Equipment Manufacturer – pol. producent oryginalnego wyposażenia) dla wielu renomowanych producentów urządzeń lampowych – włączając w to bardzo znane marki japońskie, holenderskie, tajwańskie, amerykańskie, etc. Są one wykonywane od A do Z w fabryce Cayin-Spark. Oczywiście o konkretnych markach nie napiszę tutaj, bo to tajemnica, ale bystry Czytelnik na pewno domyśli się jakie firmy mam na myśli. 

Ale wracając do budowy. Można napisać, iż wizualnie Cayin MS-35 S jest mniejszą wersją modelu A-55 TP. Obudowa i korpus wykonane są z identycznych materiałów, według podobnego wzorca i kształtu. To analogiczne pokrywy transformatorów, identyczne panele frontowe (poza kilkoma ich szczegółami jak np. diody) z anodowanego na czarno aluminium, takie same farby, którymi pomalowane są obudowy (ciemnozielona). Zastosowano także dwie te same gałki wzmocnienia i selektora źródła (przy czym w A-55 TB to trzecia środkowa gałka odpowiedzialna jest za wzmocnienie, a skrajnie lewa to włącznik/wyłącznik sieciowy). Gałki wytoczone są w aluminium – na obwodzie wypolerowane. Wszystko to razem prezentuje się naprawdę przyjemnie dla oczu – solidnie i estetycznie. W perfekcyjnym lampowym stylu, można rzec. W komplecie nie ma pilota zdalnego sterowania. Włącznik sieciowy umieszczono na lewym boku obudowy.

Na górnej pokrywie oprócz wspomnianych już trzech pokryw transformatorów zamontowano lampy elektronowe: cztery lampy mocy EL34 z logo Cayin i trzy lampy sterujące – dwie 12AU7 i jedna 12AX7, również marki Cayin. Zaraz obok lamp EL34 znajdują się punkty testowe BIAS wraz z otworami regulacyjnymi. W komplecie jest klatka ochronna na lampy. Wykonana jest z perforowanego metalu pomalowanego natryskowo na kolor ciemno-szary. Całkiem nieźle wygląda, ale wzmacniacz lepiej (moim zdaniem) prezentuje się bez klatki.

Z tyłu umieszczono gniazdo zasilające IEC wraz z zintegrowanym bezpiecznikiem topikowym. Środek tylnego panelu zajmują terminale głośnikowe wysokiej jakości – osobne odczepy są dla impedancji 4 i 8 Ohm. Po lewej stronie znajdują się trzy pary wejść RCA. Skromnie, ale zupełnie wystarczająco.

Wzmacniacz dysponuje mocą 2 x 32 Wat, waży 13,5 kg. Pobiera moc 260 Wat. Jest dostosowany do wszelkich europejskich norm i wymagań. Lampy EL34 mogą być zastąpione innymi: 6CA7, 6L6 i 5881. Dokładne dane techniczne dostępne są na stronie polskiego dystrybutora TUTAJ.

Poniższe zdjęcia Cayin MT-35 S zostały wykonane przez zaprzyjaźnionego audiofila  - pana Roberta Pliszkę z firmy Forhang Kultura & Media.
















Wrażenia odsłuchowe
Od razu należy napisać, iż Cayin MT-35 S jest najtańszą propozycją firmowych wzmacniaczy lampowych – polska cena wynosi 3 500 PLN, czyli jest atrakcyjna. Niemniej jednak dźwięk MT-35 S w żadnym wypadku nie można określić jako „tani”, czyli jako taki, w którym kompromis budżetowy zwyciężył z atrakcyjnym i rasowym brzmieniem. Nic z tych rzeczy! Cayin dostarcza dobrze nasycony dźwięk – przede wszystkim średnicy. Wyraźny, czysty i mocny. Dobrze zharmonizowany – proporcjonalny. Ponadto brzmienie charakteryzuje się dużą dozą energii i dynamiki – jest konturowe i potężne, a przy tym soczyste i plastyczne. Ekspresyjne. Oczywiście nie ma tu takiej wielkiej siły dźwięku i jego spektakularności jak w mocniejszych wzmacniaczach, ale i tak mały Cayin nie ma się czego wstydzić. Odsłuchy nagrań nawet tych bardziej żywiołowych (rock, metal, etc.) zaskakują wysoką siłą wyrazu oraz sugestywnością brzmienia. Ważny przy tym jest optymalny dobór kolumn – tu najlepiej sprawdzają się te o wyższej skuteczności (>90 dB), ale o tym szerzej za chwilę.

Brzmienie Cayin ma bardzo przyjemną dla uszu prezencję – jest nie tylko po lampowemu substancjalna i nieco ciepła, ale także nasączona atrakcyjną tonalnie ekspresją oraz przekonującą plastycznością, co jest zazwyczaj przymiotem droższych konstrukcji. Tak, MT-35 S ma tę specyficzną pełnokrwistość dźwięku, jego wysublimowaną strukturę, które mogą decydować (i w tym przypadku decydują bezsprzecznie) o wysokogatunkowym brzmieniu. Jego zaawansowaniu i wysokiej klasie. Sprawia to, iż odsłuchy na opisywanym wzmacniaczu są przyjemne i niemęczące, obfitujące w liczne składowe harmoniczne i sensualne konsonanse. Co istotne, konstruktorzy uniknęli w tym przypadku „napuszenia” dźwięku, jakiegoś odczuwalnego jego podkręcenia, podrasowania – udało się im w założonym (dość przecież oszczędnym) budżecie zbudować urządzenie, które gra nie tylko powabnie i sugestywnie, ale również ciekawie, naturalnie i subtelnie. Bez jakichś lampowych cukierkowatości w dźwięku, czy przegrzania średnicy. Owszem, średnie tony brzmią nieznacznie ciepło i trochę słodko, ale to zjawisko jest utrzymywane w granicach normy i rozsądku – zresztą sprzyja to atrakcyjnej barwie instrumentów i wokali, ogólnej ekspresji i plastyczności. Dźwięki nasączone są dużą masą i równolegle lampowym klimatem. Na dużą pochwałę zasługują także basy – schodzą dość nisko, są żywe i sprężyste. Elastyczne.

Cokolwiek słabszą stroną MT-35 S są jego niezbyt wybujałe detaliczność i selektywność. Mikrotony i najmniejsze subtelności najczęściej są pomijane, nie odznaczają się specjalnie na scenie – są gdzieś schowane. Do tego Cayin nie jest mistrzem dogłębnej analizy, czy ujawniania wszelkich informacji zawartych w nagraniach. Nie przeszkadza to w żadnym przypadku wiarygodnym odsłuchom, bo te są wiece satysfakcjonujące; słuchacz po prostu nie odbiera zmysłami części szczegółów, czy rozdzielczości instrumentów. Nie rejestrują tego jego uszy; słyszą za to atrakcyjny, kształtny i eufoniczny dźwięk wysokiej klasy. Po prostu stylowy i pełny.

I jeszcze kilka słów o doborze kolumn. MT-35 S ma moc 2 x 32 Wat, czyli raczej sporo jak na standardy wzmacniacza lampowego, ale mało w porównaniu do tranzystorowych. Wymaga to właściwych kolumn. Sam wzmacniacz kosztuje około 3 500 PLN, ale sądzę, że jego klasa pozwala na przyłączanie kolumn nawet z pułapu do 5 000 PLN bez mezaliansu. Podłączałem przede wszystkim kilka par: Vienna Acoustics Mozart Grand, Taga Harmony One, Amphion Ion+ oraz Polk Audio TSx550T (moje monitory Studio 16 Hertz Canto Two akurat przebywały w innym miejscu Polski). Te ostatnie Polk Audio (czytaj cały test TUTAJ) okazały się być optymalne. Mają przede wszystkim wysoką skuteczność 91 dB łatwą do wysterowania dla wzmacniacza lampowego, a ponadto dużą powierzchnię membran głośnikowych – każda kolumna ma zamontowanych aż po pięć głośników. Dzięki temu dźwięk okazał się być najbardziej energetyczny, dopełniony i mocny, szybki i wyraźny, ale również elegancki i gładki, z dużą dozą naturalizmu i głębi. Cayin MT-35 S oraz Polk Audio TSx550T to stuprocentowa synergia i symbioza brzmieniowa.

Podsumowanie
1. Cayin MT-35 S to wysokiej klasy konstrukcja i identyczny montaż i wykonanie. Prezentuje się naprawdę przyjemnie dla oczu – solidnie i estetycznie. Design światowej klasy. Tip top.

2. Sprzęt wyposażony jest w cztery lampy elektronowe mocy EL34 marki Cayin, które można ewentualnie wymienić na 6CA7, 6L6 lub 5881. Poza tym zainstalowane są trzy lampy sterujące 12AX7 i 12AU7. W komplecie nie ma pilota zdalnego sterowania.

3. Wzmacniacz dostarcza dobrze nasycony dźwięk – przede wszystkim średnicy. Wyraźny, czysty i mocny. Brzmienie ma bardzo przyjemną dla uszu prezencję – jest nie tylko po lampowemu substancjalna i nieco ciepła, ale także nasączona atrakcyjną tonalnie ekspresją oraz przekonującą plastycznością, co jest zazwyczaj przymiotem droższych konstrukcji.

4. Pomimo niezbyt dużej mocy (2 x 32 Wat) Cayin bez większego problemu powinien napędzić dużą część kolumn z pułapu do 5 000 PLN. Największą jednakowoż synergię i symbiozę dźwięku można uzyskać przyłączając kolumny wysoko skuteczne. W powyższym teście zwyciężyły amerykańskie podłogowe Polk Audio TSx550T.

5. Polska cena około 3 500 PLN czyni z Cayin TP-35 S groźnego konkurenta dla innych tego typu wzmacniaczy - nie tylko pod względem jego wyjątkowo rasowego i harmonijnego dźwięku, ale również pod kątem nadzwyczajnie solidnej, estetycznej i dopracowanej konstrukcji oraz pięknego dizajnu. Pełna rekomendacja!

System testowy
Wzmacniacze: Hegel H160, Hegel H100 (test TU), Ming Da MC88-C (test TU), Cayin MT-35 S, NuForce DDA-100 (test TU), Taga Harmony HTA-700B (test TU) oraz Dayens Ampino (test TU).
Kolumny: Vienna Acoustics Mozart Grand, Polk Audio TSx550T (test TU), Taga Harmony Platinium One (test TU), Amphion Ion+ (test TU), Pylon Topaz 15 i Studio16 Hertz Canto Two (test TU)
Źródła cyfrowe: odtwarzacz CD Musical Fidelity A1 CD-PRO, NuForce Air DAC (test TU), Audinst HUD-mx2 (test TU) oraz M2Tech Young DAC z zasilaczem akumulatorowym M2Tech Palmer Power Station (test TU).
Komputery: McBook Apple i Toshiba Satellite S75.
Gramofon: Clearaudio Emotion z wkładką Goldring Legacy (test TU) i Nagaoka MP-110 (test TU).
Przedwzmacniacze gramofonowe: iFi Phono (test TU), Pro-Ject Phono Box RS, Arrow 1ARC (test TU) i Ri-Audio PH-1 (test TU).
Słuchawki: Audeze LCD-XC, Harman Kardon CL (test TU), Final Audio Design Adagio V (test TU), HiFMan HE-300 (test TU), Sennheiser HD650 z kablem Ear Stream (test TU), AKG K545 (test TU), Sennheiser PX100 i Koss PortaPro (test TU), a także douszne EarPods Apple.
Wzmacniacze słuchawkowe: Musical Fidelity X-Can v.3 (test TU) z zasilaczem ULPS Tomanek (test TU), Taga Harmony HTA-700B i Ming Da MC66-AE (test TU).
Okablowanie: Xindak serii Silver (test TU), Audiomica Laboratory, DC-Components (test TU) oraz Harmonix CI-230 Mark II (test TU). Komplet okablowania i listwy zasilające Furutech.
Akcesoria: podstawa pod gramofonem to Rogoz-Audio 3SG40 (test TU), podstawy głośnikowe Rogoz-Audio 4QB80 (test TU), szafka audio Solid-Tech Radius Duo 3 (test TU) i mata gramofonowa Harmonix TU-800EXi (test TU).




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Komentarz będzie oczekiwać na moderację