poniedziałek, 31 maja 2021

NuPrime CDT-10, transport CD

 

Dwa zdjęcia ze strony NuPrime Audio, Inc.
 


Wstęp
Jakieś dwa lata temu na blogu Stereo i Kolorowo opisywałem, w moim przekonaniu, znakomity DAC/wzmacniacz słuchawkowy NuPrime DAC-10H (czytaj recenzję TUTAJ). Urządzenie to okazało się być na tyle brzmieniowo wyjątkowe, że zamówiłem u dystrybutora Rafko egzemplarz dla siebie. Do dziś jest ono perłą mojego systemu słuchawkowego - ma tu zapewnione stałe i godne miejsce.

Ale sam DAC to oczywiście nie wszystko - nawet gdyby nie wiem jak był najlepszy, bo przecież "sam nie zagra". Potrzeba do niego optymalne źródło cyfrowe. Owszem, współcześnie jest to najczęściej po prostu komputer, z którego wyprowadza się sygnał cyfrowy via wyjście USB do wejścia USB DAC-a. Ewentualnie tzw. streamer (czyli w istocie rzeczy także komputer...). Na szczęście firma NuPrime jest na tym polu znacznie ambitniejsza. W zeszłym roku zaprezentowała zaawansowany transport płyt kompaktowych adresowany dla NuPrime DAC-10H (lub z powodzeniem dla innych DAC-ów). To, ma się rozumieć, tytułowy NuPrime CDT-10 (zobacz TUTAJ i TUTAJ). To dość odważny krok, nieco idący pod prąd obecnych trendów odtwarzania muzyki, bo przecież największy rozwój teraz przeżywa streaming.

Wrażenia ogólne i budowa
NuPrime CDT-10 to, jak go opisuje firma, "profesjonalny transport CD, który spełni oczekiwania nawet najbardziej wymagających miłośników dobrego brzmienia". Model wyróżnia się zastosowaniem procesora DSP, który posiada wszystkie możliwości korekcji błędów zawarte w czerwonej księdze specyfikacji CD-Audio. Dzięki temu jitter został ograniczony do rekordowo niskich wartości, co przełożyło się na znaczącą poprawę jakości dźwięku. Ponadto urządzenie potrafi skalować sygnał cyfrowy PCM do poziomu nawet 768 kHz oraz transferować "DSD over PCM" do wartości DSD256 (!)

Warto zauważyć, iż transport CDT-10 stanowi rozwinięcie modelu CDT-8 PRO. Z kolei filtr AC zapożyczono z referencyjnego przetwornika cyfrowo-analogowego NuPrime Evolution DAC. Co istotne, podczas projektowania odtwarzacza inżynierowie skupili się na zminimalizowaniu wszelkiego typu wibracji mogących pochodzić z napędu. Dzięki odpowiedniej konstrukcji rezonanse są równomierne rozprowadzane po całej obudowie. NuPrime nie zapomniał także o antywibracyjnych nóżkach, co jest istotne w przypadku odtwarzaczy CD.

Za odczyt i korekcję błędów odpowiedzialny jest układ ARM LPC2103F. W modelu CDT-10 zastosowano wysokiej klasy laser Philips SAA7824HL, który obsługuje formaty CD Audio, CD-R, CD-RW. Transport wyposażony został w wyjście optyczne, koaksjalne oraz AES/EBU. Dodatkowo, producent zastosował złącze I2S, które zapewnia minimalny poziom jittera, zbliżony do profesjonalnych rozwiązań studyjnych. Za zasilanie odpowiedzialny jest specjalnie zaprojektowany ekranowany transformator typu R. Tyle podaje producent, teraz czas na wrażenia ogólne.

Urządzenie dostarczane jest w estetycznym pudełku z otwieranym górnym wiekiem (zamykanym na magnesy). Wewnątrz, pod kartonową nakładką ochronną, w piankowej formie, bezpiecznie spoczywa CDT-10 (dodatkowo owinięty w grubą folię). W zestawie producent dostarcza tradycyjny przewód zasilający, pilot zdalnego sterowania (solidny, cały metalowy!), instrukcję obsługi oraz gwarancję producenta.

CD-10 zbudowany jest fantastycznie - to całkowicie metalowa, wręcz pancerna, wąska acz wydłużona obudowa oraz również metalowe przyciski na froncie. Cała obudowa została ultra-precyzyjnie wycięta na obrabiarce numerycznej CNC. Urządzenie stylistycznie jest utrzymane w formie i gabarytach NuPrime DAC-10 (co widać poniżej na moich zdjęciach). To wysunięty do przodu "front", pościnany we wszystkich kierunkach. Na najbardziej wysuniętej do przodu części zamontowano wyświetlacz, zaś na górnym pochyłym ("ściętym") fragmencie osadzono szufladę napędu CD (wysuwa się i wysuwa powoli, acz majestatycznie). Sześć przycisków sterujących rozmieszczono symetrycznie po trzy, po obu skrajnych stronach frontu (otwieranie / zamykanie tacy, zatrzymywanie lub zmiana utworów, przycisk sieciowy). Po prostu mistrzostwo świata designu. 

Niebieski wyświetlacz zajmuje prawie całą środkową część "frontu" - informuje o czasach odtwarzanych ścieżek, ich numerach, częstotliwości próbkowania oraz sygnale DSD. Wyświetlacz można przyciemnić bądź wyłączyć (wyłącznie z poziomu pilota zdalnego sterowania). Na oknie wyświetlacza umieszczono też niebieską diodę sygnalizującą przyłączenie urządzenia do zasilania. Jedynie z poziomu pilota zdalnego sterowania można dokonać ustawienia upsamplingu (do 24 bit/768 kHz) lub transferu na format DSD (DoP, czyli DSD over PCD - do DSD256). Miła rzecz, choć de facto o ograniczonej przydatności.

Z tyłu można znaleźć jedynie pięć gniazd: zasilające IEC (zintegrowane z głównym włącznikiem zasilania oraz komorą bezpiecznika) i cztery wyjściowe cyfrowe. To gniazdo optyczne Toslink, elektryczne koaksjalne, AES/EBU oraz I2S w formacie HDMI. Jest jeszcze zacisk uziemienia. Co ważne, port I2S/HDMI został dostrojony pod kątem wyjątkowo niskiego poziomu szumów, dzięki czemu CDT-10 może wysyłać sygnał nawet do bardzo wysokiej klasy dekoderów c/a.

NuPrime zaprojektował produkt zgodnie z zasadą jak największego minimalizowania/ograniczania wszelkich drgań mechanicznych. Dlatego "podwozie" CDT-10 zostało zaprojektowane jako konstrukcja podobna do burty łodzi podwodnej, która równomiernie rozprowadza wszystkie wibracje. Mechanizm odczytu dysku CD jest umieszczony w aluminiowych płytkach stabilizacyjnych, aby maksymalnie absorbować wszelkie rezonanse generowane podczas pracy napędu. Oprócz tego sztywna obudowa spoczywa na czterech solidnych stopach antywibracyjnych, która dodatkowo chronią obudowę przed niekorzystnymi draniami podłoża tym samym stabilizując pracę mechanizmu CD.

Specyfikacja techniczna
- Upsampling do 24 bit/768 kHz lub DSD256 (DoP - DSD over PCM)
- Filtr AC zapożyczony z referencyjnego przetwornika Evolution DAC
- Za odczyt i korekcję błędów odpowiedzialny jest układ ARM LPC2103F 
- Laser Philips SAA7824HL
- Wyjścia: 1 x Coax, 1 x Optyczne, 1 x AES/EBU, 1 x Is2
- Wymiary (W x S x G): 5,9 x 21,5 x 32,2 cm
- Masa 4,5 kg




Pudło z CDT-10

Zaraz po wyjęciu z opakowania

Design typowy dla NuPrime, czyli modernistyczny, mocno technicyzujący

Talerz szuflady, a na nim płyta CD


CDT-10 jest wąski, ale bardzo wydłużony


Gram z płyt CD

Dość czytelny wyświetlacz

Spojrzenie z drugiej strony

Pilot zdalnego sterowania

Na wyświetlaczu DSD128


Tył urządzenia - wyłącznie wyjścia cyfrowe



W zestawie z NuPrime DAC-10H



Odsłuchy na Fostex TH610



Z RT-Project DAC One (wersja lampowa)


Z LAB12 DAC1 Reference


Yulong DA-ART Aquila II

CDT-10 w otoczeniu sprzętu towarzyszącego


Wrażenia dźwiękowe
NuPrime CDT-10 używałem jako transport dla wielu DAC-ów, ale najczęściej były to: NuPrime DAC-10H, Lampizator Amber 3 DAC, NT-Project DAC One, LAB12 DAC1 Reference, TEAC NT-505 oraz Mytek Brooklyn Bridge. Odtwarzacz płyt CD porównawczy to Musical Fidelity A1 CD-PRO, a streamer to Rose RS150 (który używałem także jako DAC). Pełna lista sprzętu towarzyszącego wymieniona jest na końcu niniejszego tekstu.

Nie powiem, abym na co dzień słuchał płyt kompaktowych. Od dobrych kilku lat przerzuciłem się głównie na streaming (ostatnio to Tidal HiFi/MQA), słucham też z gramofonu. Sporadycznie na magnetofonie kasetowym. Mój odtwarzacz płyt CD (Musical Fidelity A1 CD-PRO) w zasadzie jedynie stoi na półce i kurzy się (choć od święta, raz - dwa razy w roku, coś tam na nim puszczę). W zasadzie słucham z formatu CD wyłącznie wówczas, kiedy testuję jakiś CD-ek na potrzeby recenzji. Nie żebym nie lubił tego formatu, czy nie miał płyt CD (a mam baaaardzo dużą kolekcję) - po prostu nie znajduję już przyjemności z tego, że wkładam płytę kompaktową do napędu, by w taki sposób słuchać muzyki. Odzwyczaiłem się, nie chce mi się, nie mam motywacji... Zdecydowanie preferuję streaming  (i granie z komputera). Na szczęście tytułowy NuPrime okazał się być na tyle dobry, że te moje "fochy" poszły w kąt - przez ponad miesiąc testów CDT-10 ponownie poczułem się jak przed dwudziesty laty... Fajnie jest znowu móc podsłuchać muzyki na dobrym odtwarzaczu CD!

A teraz do rzeczy, czyli do opisu brzmienia. Pierwsze, co można odczuć po uruchomieniu CDT-10, to wyborna wyrazistość oraz dynamika grania, a także doskonała rozdzielczość plus świetne wypełnienie tonalne muzyki. Jest dobrze, bardzo dobrze - po prostu wyśmienicie. Muzyka jest prezentowana wysokoenergetycznie i soczyście, a jednocześnie z wyrafinowanym wglądem w jej całościowy potencjał i wewnętrzną strukturę. Dźwięk wypełnia scenę wyjątkowym poczuciem energii, jak i aktywnymi oraz intensywnymi kolorami. Wszystko brzmi soczyście i pełnie, z wyraźnym kontrastem, co daje stabilną i wyraźną prezentację nawet w niskim paśmie. Muzyka jest dźwięczna, przestrzenna i wybitnie zróżnicowana. Przyjemnie się tego słucha. Koncertowo!

Inscenizacja nagrań jest prawidłowo trójwymiarowa i pokazuje głęboką scenę z kolorowymi poszczególnymi warstwami. Transport przybliża pierwszy plan i buduje duże, wyraźne źródła pozorne, dlatego odsłuchy na nim to autentyczny spektakl, który w hojny sposób ukazuje informacje, jakie zawierają nagrania (i to nawet te gęste!). To niejako bezpretensjonalne zanurzenie się w muzyce, przebywanie w jej wnętrzu, możliwość bliskiego z nią kontaktu. Ale to także wysoka rozdzielczość (ale bez odczuwalnej szorstkości) i realistyczne wykonanie/odwzorowanie zapisu pierwotnego. Góra jest doskonale detaliczna i selektywna, ale nie natarczywa. Doświetlona i napowietrzona, lecz nie ostra (nie sycząca) - plastyczna i żywa. W dużym stopniu naturalna i prawdziwa. W 100% komunikatywna.

NuPrime to niesamowicie równy i barwny dźwięk o wyszukanej harmonii i wysokim stopniu zaangażowania tonalnego. Głęboki, nasycony i płynny. Dynamiczny i stanowczy - a równolegle miękki i gładki. Otwarty, ale i kapitalnie ułożony. Czasem nawet nieco słodki, ale zawsze z klarownym i wyraźnym basem. Pełnokrwisty. Z tendencją do bezpośredniego ukazywania wszelkich wykonawców na scenie - CDT-10 pokazuje wszystko mocniej, głębiej i bliżej. Czy to wada - czy zaleta? - nie wiem, ale na pewno takiego typu prezentacja powoduje wielką ekspansję i ofensywę muzyki, a to bezwarunkowo sprzyja realistycznym odsłuchom. Przy czym NuPrime zachowuje w tej szczerej bezpośredniości wszelkie zasady dźwiękowej kultury i savoir-vivre'u - muzyka jest dopieszczona i dopracowana. Precyzyjnie i dokładnie wykończona.

Powyżej starałem się opisać immanentne cechy własne brzmienia NuPrime CDT-10 jako transportu CD. Oczywiście, kiedy przyłączać doń różne konwertery cyfrowo-analogowe owe endogenne cechy ulegały większej lub mniejszej modyfikacji w zależności od natury konkretnego DAC-a. A że w zasadzie żaden przetwornik c/a nie jest do końca idealnie neutralny, zawsze jakieś tam modelowanie brzmienia musi nastąpić. I rzeczywiście takowe następowało.

Przypomnę, że podczas odsłuchów używałem sporo różnych przetworników cyfrowo-analogowych, bo aż siedem (NuPrime DAC-10H, Lampizator Amber 3 DAC, NT-Project DAC One, LAB12 DAC1 Reference, TEAC NT-505, Mytek Brooklyn Bridge oraz Rose RS150). Oczywiście, nie opiszę tutaj dokładnie i wyczerpująco brzmienia każdego z nich z podłączonym doń transportem CDT-10 (bo by powstał zbyt obszerny tekst recenzji). Dlatego jedynie napiszę, że transport NuPrime był komplementarny i synergiczny względem wszystkich zastosowanych DAC-ów - nawet tych najdroższych i najbardziej zaawansowanych. A to bardzo dobrze o nim świadczy. Dowodzi, że CDT-10 to wyjątkowo dojrzała i wyrafinowana maszyna, która sporo potrafi i wiele dobrego może zdziałać pod względem ekstrakcji cyfrowego dźwięku. Innymi słowy, transport ten dostarcza wysokojakościowy sygnał, bo łatwy do modelowania i dalszej obróbki - taki, z którym mogą mierzyć się nawet high-endowe DAC-i. Sygnał rozdzielczy, gęsty i nasycony - bogaty w kontent i informacje. Referencyjny.

Korzystałem też z możliwości upsamplingu, jak i konwersji na sygnał DSD (DoP, czyli DSD over PCM), jakie to oferuje transport CDT-10. Upsampling i konwersja na DSD są dostępne na wszystkich cyfrowych wyjściach, ale najwyższe jakościowo na wyjściu I2S/HDMI - aż do 768 kHz i DoP256. Przyjemna funkcja - to spora wartość dodana, bo znacząco rozszerza funkcjonalność urządzenia NuPrime. Jednak w zwykłej praktyce, przy codziennych odsłuchach, raczej w ograniczony sposób przydatna. Nie ukrywam, że najlepiej słuchało mi się muzyki w wersji sauté, czyli na "zwykłych" 16 bit/44,1 kHz, jaki to zapis oferuje klasyczna płyta kompaktowa. Konwersja na DSD przynosiła więcej przyjaznej ogłady dźwięku i jego "analogową miękkość ". Ale także i dodatkową ingerencję w naturalne optimum brzmienia.

Konkluzja
Podsumowanie i wniosek moich odsłuchów może być tylko jeden - NuPrime CDT-10 to doskonały transport CD. Bez żadnych wątpliwości to high-endowe urządzenie - w pełnym wymiarze i o szerokich umiejętnościach. Format CD jeszcze nie umarł, żyje i wciąż ma się bardzo dobrze!    

Cena w Polsce - 8 595 PLN

System odsłuchowy
Pomieszczenie 30 m2 z częściową adaptacją akustyczną, ustroje Vicoustic Wave Wood - 10 sztuk.
Wzmacniacze: TEAC AI-503, Haiku-Audio Origami 6550 SE (test TU), TEAC AP-505 (test TU), Avantone Pro CLA-200 (test TU), Cayin CS-150A, Supravox Vouvray (test TU), BAT VK80i (test TU), Mytek Brooklyn AMP+ i Pathos Classic One MKIII (test TU).
Kolumny podłogowe: Living Voice Auditorium R3 (test TU) i Paradigm Persona 3F (test TU).
Kolumny podstawkowe: Martin Logan Motion 35XTi (test TU) i Guru Audio Junior (test TU).
Monitory aktywne: ADAM S2V (test TU).
Odtwarzacz CD: Musical Fidelity A1 CD-PRO (test TU).
Odtwarzacze sieciowe: Auralic Aries Mini (test TU), Rose RS150 (test TU), TEAC NT-505 (test TU) i Rose RS201E (test TU).
DAC-i/wzmacniacze słuchawkowe: NuPrime DAC-10H (test TU), Yulong DA-ART Aquila II, RT-Project DAC One (test TU), TEAC NT-505 (test TU), LAB12 DAC1 Reference, Mytek Brooklyn Bridge, Lampizator Amber 3 DAC (test TU), JDS Labs Element II oraz Encore mDSD (test TU).
Komputer: Dell Latitude 7390.
Smartfon/tablet: iPhone XR i iPad Air 2.
Gramofony: Nottingham Analogue Horizon (test TU) i Dual CS 518.
Wkładki gramofonowe: Ortofon 2M Black (test TU) i Sumiko Oryster.
Przedwzmacniacz gramofonowy: Musical Fidelity MX-VYNL (test TU).
Radioodbiorniki: Rotel RT-1080, Sansui TU-5900 i Tivoli Model One (test TU).
Magnetofony kasetowe: Nakamichi Cassette Deck 1 (test TU) oraz TEAC W-1200.
Minisystem: Pioneer P1-K (test TU).
Głośnik bezprzewodowy Bluetooth: Mooer Silvereye 10 (test TU).
Odbiornik Bluetooth/DAC: iFi Audio ZEN Blue + zasilacz iFi Audio iPower X (test TU).
Słuchawki: Fostex TH610 (test TU), Meze 99 Neo (test TU), Monoprice Monolith M1060C, Ultrasone Performance 880 i ADAM Audio Studio SP-5.
Listwy sieciowe: Solid Core Audio Power Supply (test TU) i ZiKE Labs Powerbox (test TU).
Akcesoria: podstawa antywibracyjna Rogoz-Audio 3SG40 (test TU), podstawy głośnikowe Rogoz-Audio 4QB80 (test TU), podstawy głośnikowe Solid Tech Radius Stand, stopy antywibracyjne Rogoz-Audio BW40, szafka audio Solid-Tech Radius Duo 3 (test TU), mata gramofonowa Harmonix TU-800EXi (test TU) i krążek dociskowy do gramofonu Clearaudio Clever Clamp (test TU). Zatyczki do gniazd RCA Sevenrods. Zworki głośnikowe Sevenrods Speaker Jumper oraz adaptery głośnikowe bi-wire Perkune Audiophile Cables (test TU).



piątek, 28 maja 2021

M&B Audio Cable Skyline, przewody głośnikowe

Zdjęcie ze strony M&B Audio Cable




Wstęp
Polski producent M&B Audio Cable (zobacz TUTAJ) z Turzy Śląskiej przesłał mi na odsłuchy i testy swoje nowe przewody głośnikowe - noszą one nazwę "Skyline". Przypomnę, że wcześniej już opisywałem na stronach Stereo i Kolorowo inne przewody M&B Audio - były to: interkonekty analogowe RCA M&B Audio Cable Black Pearl (czytaj test TUTAJ), interkonekty analogowe M&B Audio Cable Diamond (czytaj TUTAJ) oraz przewód cyfrowy M&B Audio Cable Diamond USB (czytaj TUTAJ). Czyli jakby nie liczyć, tytułowe "Skyline" to są już czwarte kable produkcji M&B Audio, które mam u siebie na odsłuchach. Nieźle!

Wrażenia ogólne i budowa
Jak producent napisał w mailu do mnie o kablach "Skyline": "Skyline to w zasadzie pierwszy prototypowy, ale i docelowy egzemplarz. Zbudowany jest z miedzi monokrystalicznej o stopniu czystości 7N (99, 999998%) Przewodnikami są lite przewody "solid core" zaaplikowane w izolacji teflonowej. Całość jest umieszczona wokół bawełnianego rdzenia, który stanowi rdzeń nośny dla przewodników, a dodatkowo korzystnie tłumi wibracje. Kable są kierunkowe (!) więc należy koniecznie zwrócić uwagę na kierunek ich podłączenia. Sygnał powinien biec zgodnie z napisami na koszulkach i tak jak pokazują strzałki. Kable są wyposażone w japońskie wtyki bananowe Furutech FP 202 R".

Przewody Skyline dostarczane są w metalowym pudle na szpule filmowe - tak, jak wszystkie wytwarzane przez M&B Audio Cable. Dodatkowo pudełko to jest owinięte folią bąbelkową i wysyłane do miejsca przeznaczenia w kartonie. 

Muszę przyznać, że przewody zostały bardzo estetycznie i solidnie wykonane. Mucha nie siada! Miłe dla oczu czarne oploty poprzecinane jasnymi wstawkami. Końcówki zaopatrzone zostały w doskonałe wtyki. To lokowane, kątowe wtyki bananowe japońskiego Furutecha FP 202 R (zobacz TUTAJ). Wykonane z brązu i miedzi PCOCC, pokryte czystym rodem (w specjalnym czterostopniowym procesie powlekania powierzchni nanosi się warstwę miedzi, następnie srebra, znów miedzi i na koniec rodu) - z zakręcanymi dociskowymi śrubami mocującymi wtyki w gniazdach. To bardzo wygodne rozwiązanie. Ponadto kable są dość lekkie i giętkie - znakomicie układają się i za wzmacniaczem, i za głośnikami. Nie sprężynują i nie plączą się. Pełna ergonomia i duża wygoda.

Warto jeszcze raz podkreślić, iż miedziany zastosowany przewodnik to miedź monokrystaliczna o czystości 7N (99,999998%), co nie jest zbyt częste w hi-fi audio. Taką miedzą mogą pochwalić się zazwyczaj jedynie najdroższe konstrukcje typu Acrolic Mexcel, Nordost Valhalla czy kable Wireworld lub Neotech. M&B Audio Cable najprawdopodobniej pozyskuje takie przewodniki z rynku japońskiego (no bo skąd inąd?).





Przewody są bardzo estetycznie wykonane



 Kątowe wtyki bananowe Furutech FP 202 R z miedzianymi rodowanymi konektorami i dokręcanym trzpieniem



Przewód "Skyline" wpięty to monitora Spendor Classic 4/5


Przewody wpięte do głośników Paradigm Persona 3F


Zestaw TEAC "500" Reference to wdzięczny kompan dla przewodów "Skyline"!

Przewody głośnikowe "Skyline" w gęstwinie innych - wpięte do końcówki mocy TEAC AP-505

Tu testuję wzmacniacz Supravox - z wykorzystaniem przewodów M&B Audio Cable

A tu podpięte do końcówki mocy Mytec Brooklyn AMP+



Kilka spojrzeń na cały system odsłuchowy


Wrażenia dźwiękowe
Przewody "Skyline" podłączałem do różnych trzech par zestawów głośnikowych: podłogowych Paradigm Persona 3F i Living Voice Auditorium R3 oraz podstawkowych Spendor Classic 3/4. Wzmacniacze to: BAT VK-80i, Cayin CS-150A, Mytek Brooklyn AMP+, Supravox Vouvray, Avantone CLA-200, TEAC AP-505 oraz TEAC AI-503. Pełna lista sprzętu towarzyszącego wymieniona jest na końcu niniejszego tekstu.

Na początek tekstu podkreślę, iż M&B Audio Cable Skyline miałem u siebie na testach aż przez całe dwa długie miesiące. Zdążyłem więc naprawdę wnikliwie im "przysłuchać się", poprzypinać je do różnych głośników i wzmacniaczy, poporównywać z innymi przewodami głośnikowymi (tańszymi i droższymi). A że dużo ostatnio "zdalnie" pracuję w domu, porównania te były wyjątkowo dokładne, intensywne i różnorodne. Wniosek owych eksperymentów mógł być tylko jeden: "Skyline" to są pod każdym względem rewelacyjne kable! Nie mam co do tego żadnych wątpliwości.

Zanim przejdę do opisu dźwięku, chciałbym jeszcze raz podkreślić dużą wygodę użytkowania tytułowych przewodów. Są dość lekkie i łatwo skrętne, a także dobrze układają się i za głośnikami, i za wzmacniaczem. Widać, że producent to dokładnie przemyślał i zastosował takie rozwiązanie, które będzie ergonomiczne - wygodne dla osoby, która na co dzień będzie używać "Skyline". Ponadto sposób mocowania wtyków Furutech FP 202 również jest komfortowy - to wtyki bananowe, ale ustawione pod kątem 90 stopni i z zakręcanymi dociskowymi śrubami mocującymi wtyki w gniazdach. Dzięki temu nie dość, że kable swobodnie zwisają (i to od razu pod kątem 90 stopni od wtyku!), to niemożliwe jest, aby wtyki wypięły się same z gniazd - zakręcane dociski to skutecznie uniemożliwiają. Pomijam już fakt, że wtyki Furutech FP 202 (wykonane z brązu, srebra i miedzi PCOCC, z konektorami powlekanymi czystym rodem) odznaczają się znakomitymi parametrami transmisji sygnału dźwiękowego.   

"Skyline" to przede wszystkim transparentność, czystość i analityczność. Plus dokładność. Te cztery słowa najkrócej i najcelniej określają brzmienie tych kabli. Po ich podpięciu do głośników wszystko w dźwięku stawało się wyraźniejsze, dokładniejsze i bardziej "dosłowne". Lepiej określone, bardziej widoczne i mocniej narysowane. Linie obrysowujące kontury dźwięku miały jednoznacznie grubsze kreski, zaś wnętrza owych obrysów masywniejsze napełnienie oraz głębszy kontent. Wszystkie te czynniki wpływały nie tylko na wyższy stopień precyzji, czy ujednoznacznienia brzmienia, ale także na jego fantastyczną plastykę. Co najprościej można nazwać wypełnieniem, ciągliwością i masywnością tonalną. Dźwięk stawał się krystalicznie czysty, nasycony, żywy i kolorowy.

Przewody głośnikowe M&B Audio Cable wprowadzały do przekazu niejako dodatkową lekkość, wyższy stopień pogłębienia tonalnego, istotniejszą rozróżnialność poszczególnych tonów. Łatwiejsze ich odklejanie się od siebie, separację i rozdzielczość. Bardziej naturalne wyróżnienie i lokalizację każdego dźwięku - wydźwięku i podźwięku. Często odnosiłem wrażenie, że z przekazu zdejmowany był jakiś wyimaginowany ciężar, który do tej pory hamował i ograniczał pełne uwolnienie dźwięku, realne jego istnienie i swobodny rozwój. Przewody miały jakąś "magiczną" moc pozbawiania dźwięku niepotrzebnego balastu. Kapitalne zjawisko, choć trudne do jednoznacznego wyjaśnienia.

Co ciekawe, podczas odsłuchów na "Skyline" z większym natężeniem oddawana była dynamika i energia grania we wszystkich pasmach. Szybkość narastania impulsów muzycznych i ich spontaniczna propagacja. Przewody powodowały jakby bardziej entuzjastyczne i precyzyjniejsze podkreślanie kontrastów dynamicznych, ale także całościową poprawę mikrodynamiki oraz wyrazistości szczegółów - i to nawet tych najmniejszych, najsubtelniejszych. Niesamowita rzecz referencyjnie wpływająca na prawidłowość odbioru całej muzyki!

Przewody wprowadzały także wyższy stopień porządku na całej scenie, schludność i czystość - całkowitą wolność od wszelkich zanieczyszczeń. Ale nie tylko zwykłe fizyczne uporządkowanie zjawisk pozornych (i detali) w przestrzeni, bo także wiarygodniejsze ułożenie barw i odcieni dźwięków. Wyraźniejsza ich gradacja, poprawny rozkład akcentów oraz tonacji. Warto również podkreślić że, po instalacji "Skyline" dźwięk charakteryzował się delikatnie podbarwioną i rozjaśnioną górą, lecz przy zupełnym brak suchości. To leciutko ciepłe, acz płynne brzmienie. Znakomicie zorganizowane i wyjątkowo dokładne. Wręcz idealnie wycyzelowane - a do tego znakomicie przestrzenne i w pełni obecne... Absolutne.

Konkluzja
M&B Audio Cable Skyline to znakomite przewody głośnikowe! Przykładnie zbudowane z wysokojakościowych materiałów, wybitnie korzystnie wpływające na dźwięk. To wyrafinowany poziom precyzji grania, pierwszorzędna transparentność, zaawansowana analityczność oraz przykładna plastyczność. Przewody te bezpośrednio wpływają na wysoki stopień zaangażowania dźwięku oraz na uwolnienie jego energii kinetycznej. Dla mnie nowe "Skyline" to spore odkrycie i duża radość, że mogę z ręką na sercu polecić Czytelnikowi referencyjne przewody, które wykazują cechy high-endu, a wycenione są bardzo rozsądnie. Rekomendacja!

Cena w Polsce - 5 490 PLN za dwa odcinki 2,5 m. konfekcjonowane wtykami kątowymi Furutech FP 202 R.

System odsłuchowy
Pomieszczenie 30 m2 z częściową adaptacją akustyczną, ustroje Vicoustic Wave Wood - 10 sztuk.
Wzmacniacze: TEAC AI-503, Haiku-Audio Origami 6550 SE (test TU), TEAC AP-505 (test TU), Avantone Pro CLA-200 (test TU), Supravox Vouvray (test TU), BAT VK80i (test TU), Mytek Brooklyn AMP+ i Pathos Classic One MKIII (test TU).
Kolumny podłogowe: Living Voice Auditorium R3 (test TU) i Paradigm Persona 3F (test TU).
Kolumny podstawkowe: Martin Logan Motion 35XTi (test TU) i Guru Audio Junior (test TU).
Monitory aktywne: ADAM S2V (test TU).
Odtwarzacze CD: Musical Fidelity A1 CD-PRO (test TU) i NuPrime CDT-10
Odtwarzacze sieciowe: Auralic Aries Mini (test TU), Rose RS150 (test TU), TEAC NT-505 (test TU) i Rose RS201E (test TU).
DAC-i: NuPrime DAC-10H (test TU), Yulong DA-ART Aquila II, RT-Project DAC One (test TU), TEAC NT-505 (test TU), LAB12 DAC1 Reference, Mytek Brooklyn Bridge, Lampizator Amber 3 DAC (test TU) oraz Encore mDSD (test TU).
Komputer: Dell Latitude 7390.
Smartfon/tablet: iPhone XR i iPad Air 2.
Gramofony: Nottingham Analogue Horizon (test TU) i TEAC TN-4N (test TU).
Wkładki gramofonowe: Ortofon 2M Black (test TU) i Sumiko Oryster.
Przedwzmacniacz gramofonowy: Musical Fidelity MX-VYNL (test TU).
Radioodbiorniki: Rotel RT-1080, Sansui TU-5900 i Tivoli Model One (test TU).
Magnetofon kasetowy: Nakamichi Cassette Deck 1 (test TU).
Minisystem: Pioneer P1-K (test TU).
Głośnik bezprzewodowy Bluetooth: Mooer Silvereye 10 (test TU).
Odbiornik Bluetooth/DAC: iFi Audio ZEN Blue + zasilacz iFi Audio iPower X (test TU).
Słuchawki: Fostex TH610 (test TU), Meze 99 Neo (test TU) i Shure AONIC 50 Wireless (test TU).
Listwy sieciowe: Solid Core Audio Power Supply (test TU) i ZiKE Labs Powerbox (test TU).
Akcesoria: podstawa antywibracyjna Rogoz-Audio 3SG40 (test TU), podstawy głośnikowe Rogoz-Audio 4QB80 (test TU), podstawy głośnikowe Solid Tech Radius Stand, stopy antywibracyjne Rogoz-Audio BW40, szafka audio Solid-Tech Radius Duo 3 (test TU), mata gramofonowa Harmonix TU-800EXi (test TU) i krążek dociskowy do gramofonu Clearaudio Clever Clamp (test TU). Zatyczki do gniazd RCA Sevenrods. Zworki głośnikowe Sevenrods Speaker Jumper oraz adaptery głośnikowe bi-wire Perkune Audiophile Cables (test TU).