W zeszłym roku TUTAJ opisywałem
zaskakujące słuchawki z Rumunii, czyli Meze 99 Classics. Nie ukrywam, że
zarówno ich przemyślana i wyrafinowana budowa (m.in. całkowicie drewniane
muszle), piękny design, jak i wyśmienite oraz dojrzałe brzmienie w pełni mnie
przekonały. Meze 99 Classics okazały się być wybitnymi słuchawkami (w swojej
cenie) pod każdym względem. Dlatego, kiedy pod koniec czerwca br.
przedstawiciel firmy Meze Audio, pan Lorand Czibere, napisał do mnie list z
zapytaniem, czy nie byłbym zainteresowany testami nowych słuchawek,
niezwłocznie odpisałem: "Proszę natychmiast wysyłać te słuchawki!".
Za trzy dni paczka nadana z rumuńskiego miasta Baia Mare była już u mnie w
Gdyni. Te słuchawki to oczywiście tytułowe Meze 99 Neo (zobacz TUTAJ).
Wrażenia ogólne i budowa
Znakiem rozpoznawczym słuchawek Meze 99 Classics były nie
tylko w całości drewniane muszle, ale także wręcz luksusowe wykończenie oraz
wysoka dbałość o wszelkie szczegóły budowy, w tym i o takie akcesoria jak
wykwintne etui transportowe, kapitalne przewody, itp. Nie inaczej jest w 99
Neo. Już samo opakowanie sygnalizuje, że zawiera coś wyjątkowego. Jest wysoce
estetyczne, łatwo otwiera się (zamykane jest na magnetyczną klapkę) i szybko ukazuje
wnętrze. A tam, w czarnej (wyciętej w obrys) gąbce, spoczywa eleganckie czarne etui
transportowe. Jest wystarczająco twarde, by skutecznie chronić słuchawki przed
uszkodzeniem, a także łatwe do schowania w torbie, bo płaskie W etui, w pozycji "embrionalnej" leżą słuchawki. W zestawie
znajduje się owalne, materiałowe puzderko na okrętkę zamykane zamkiem
błyskawicznym. Są tam: przewód słuchawkowy 1,2 m w nylonowym oplocie, adapter
na 6,3 mm oraz rozgałęźnik samolotowy. Dziwne, ale nie znalazłem w opakowaniu
kabla 3-metrowego, mimo że producent o takim informuje w opisie. Są za to
instrukcja obsługi, certyfikat oryginalności i gwarancja.
Wydaje się, że Meze 99 Neo od Meze 99 Classics odróżniają się jedynie
innymi zastosowanymi muszlami. W Classics są to muszle wykonane (w całości!) z
sezonowanego drewna, zaś w Neo – z tworzywa sztucznego ABS (kopolimer
akrylonitrylo-butadieno-styrenowy). Jest to plastik charakteryzujący się
dużą udarnością, twardością oraz
odpornością na zarysowania. Jest szeroko wykorzystywany w przemyśle, ale także
w audio. Jest materiałem, z którego buduje się np. body wkładek gramofonowych,
czy właśnie muszle słuchawek (ABS stosuje m.in. japoński producent Final
Audio). Warto dodać, że zastosowanie plastiku w miejsce drewna nie obniżyło
zanadto walorów estetycznych słuchawek Meze. To nadal świetny design o
ponadzwyczajnych cechach budowy i wykonania. Meze 99 Neo są po prostu efektowne
i urodziwe.
Jak można przeczytać na firmowej stronie: "Projekt
modelu 99 Neo opiera się o bardzo doceniony przez wszystkich wcześniejszy model
99 Classic, ale myślą przewodnią było zrobić słuchawki tańsze nie tracąc
walorów Classiców. Słuchawki łączą w sobie wysokiej jakości plastik ABS,
pozłacany cynk i czarną skórę ekologiczną. Wszystko to zostało osadzone na
stalowo-manganiowym stelażu anodyzowanym na czarny kolor. Te elementy razem
tworzą niesamowitą całość i zwracają na siebie uwagę. Duże nauszniki z miękką
gąbką pokrytą delikatnym materiałem i szeroki pałąk również nim powleczony zapewnia
komfort nawet w czasie długich odsłuchów. Słuchawki są też w pełni
serwisowalne, skręcane za pomocą śrub i nakrętek. Zero kleju. Wypinany kabel
pozwala na jego bezproblemową wymianę".
Ergonomia
Ergonomia użytkowania 99 Neo stoi na identycznym poziomie
jak 99 Classics, czyli na średnim, acz w miarę przyzwoitym. Nie są to
najwygodniejsze słuchawki na świecie, ale do najbardziej niewygodnych też nie
należą. Dłuższe odsłuchy (powyżej godziny, dwóch) mogą męczyć. Dzieje się tak,
bowiem muszle są takiej wielkości, iż małżowiny uszne nie mieszczą się w nich
całkowicie. Muszle trochę leżą na małżowinach, a częściowo wokół nich. Poza tym
paskowy mechanizm samoregulacji pałąka nie jest do końca komfortowy, ma czasem
tendencję do samoistnego ściągania paska, przez co słuchawki dodatkowo cisną
uszy. Na szczęście system mocowania muszli do pałąka pozwala na rotacyjne ich
obroty o jakieś 15-20 st. w pionie i poziomie, dzięki czemu precyzyjnie
układają się na uszach. Same słuchawki mają masę 260 gram, czyli o 30 gram
mniej niż drewniane 99 Classsics. 260 gram jest znośną masą, ale są oczywiście
lżejsze słuchawki, ale już np. Sennheiser HD650 ważą identycznie, bo 260 gram. Z kolei tłumienie
zewnętrznych hałasów przez pady jest
dostateczne, nie ma się do czego przyczepić.
Przewód obciągnięty jest nylonowym
oplotem, który szoruje po odzieży, lecz zanadto nie mikrofonuje. Nie słychać
pyknięć, czy szumów podczas odsłuchów. Denerwujący jest fakt, że przewód ma długość
jedynie 1,2 metra – jest to stanowczo za krótko dla komfortowych odsłuchów,
szczególnie dla wysokich osób, które podczas „chodzonych” odsłuchów trzymają
odtwarzacz w kieszeni spodni. (Piszący te słowa ma 193 cm wzrostu). Po prostu
przewód niepotrzebnie może naprężać się a przez to ograniczać ruchy głowy, etc.
Ogólnie komfort użytkowania oceniam na jakieś 4,5 w skali do
6. Meze 99 Neo, podobnie jak i drewnianym 99 Classisc, daleko do wysokiej
wygody takich na przykład Beyerdynamic DT990, czy DT880.
Dane techniczne
Typ: dynamiczny, zamknięte
Przetwornik: 40 mm, neodymowy
Czułość: 103 dB przy 1 kHz, 1 mW
Zakres częstotliwości: 15 Hz - 25 000 Hz
Maksymalna moc wejściowa: 50 mW
Nominalna moc wejściowa: 30 mW
Impedancja: 26 Ohm
Pady: PU
Kabel: OFC w oplocie nylonowym, odłączany 1,2 m z mikrofonem
i 3 m bez mikrofonu.
Wtyk: pozłacana wtyczka z przejściówką na dużego jacka i
adapterem lotniczym
Masa: (bez kabla): 260 g.
Podróż z Baia Mare do Gdyni w trzy dni
Efektowne opakowanie
Etui transportowe to majstersztyk sztuki użytkowej
Meze leżą w etui transportowym w pozycji "embrionalnej"
Słuchawki po wyjęciu z futerału; czarna paczuszka zawiera przewód słuchawkowy i dwa adaptery
Karta gwarancyjna i instrukcja obsługi
Meze 99 Neo są bardzo urodziwe
Muszle z tworzywa ABS
Porowate muszle z ABS (kopolimer akrylonitrylo-butadieno-styrenowy)
Wszystkie elementy są skręcane śrubami; zero kleju!
Przetwornik zaklejony czarnym materiałem; czyżby znowu japoński Foster?
Wtyk słuchawkowy 3,5 mm i splitter
Przewód słuchawkowy doprowadzany jest do obu muszli; jest wypinany
Meze 99 Neo w towarzystwie odtwarzacza Questyle QP2R
Wrażenia dźwiękowe
Najpierw wpiąłem Meze 99 Neo do przenośnego odtwarzacza
cyfrowego Questyle QP2R (zobacz TUTAJ). Potem do iFi micro iDSD Black Label (zobacz TUTAJ), gdzie źródłem
były odtwarzacze sieciowe Auralic Aries Mini i Onkyo NS-6170. Używałem też wzmacniacz słuchawkowy/DAC Questyle CMA400i (zobacz TUTAJ). Słuchawki
podpinałem też bezpośrednio do iPhone 6S i iPad Air 2. Słuchawki porównawcze to
Final Audio Design Pandora Hope VI, Fostex TH-610 oraz MEE Audio Matrix 2. Muzyka
w 90 % pochodziła z serwisu streamingowego Tidal HiFi i Master. Pozostałe 10 %
to różne pliki cyfrowe, włączając w to format DSD.
Pierwsze wrażenia są fantastyczne. Bogaty, eufoniczny dźwięk
z bardzo solidną poduszką basową, co w cenie słuchawek wycenionych w Polsce na
999 PLN jest wręcz ewenementem. Przekaz charakteryzuje się doskonałą dźwięcznością,
potęgą i masą, a także zaskakującą, bo wyrafinowaną i wielopłaszczyznową
przestrzennością. Dźwięk jest giętki, plastyczny i żywy, a równolegle nasycony
i lekki. Do tego dochodzi głębia tonalna, kapitalnie widoczne zarówno bliskie,
jak i dalekie plany, ogólna miąższość i soczystość.
Co ciekawe, 99 Neo, choć przecież o jakieś 350 PLN tańsze od
99 Classics, wcale od nich gorzej nie grają! A może nawet w paru aspektach
lepiej? Wydaje się, ze 99 Neo korzystniej „ogarniają” przestrzeń, mają żywsze barwy
i mocniejszy bit. W takiej charakterystyce brzmieniowej wszelkie nagrania
brzmią lepiej i pełniej. Bardziej uniwersalnie. Oba modele cechują się świetną
harmonią i spójnością oparte na mocnym basowym fundamencie i organicznym pogłębieniu.
Instrumenty są dociążone i mocno obrysowane, dobrze zlokalizowane na scenie,
rozciągnięte w przestrzeni oraz dopchnięte do przodu. Brzmienie jest
bezpośrednie i fizyczne, ale nie męczące nachalnością, czy zbytnią agresywnością.
Konstruktorzy zachowali zdrowe proporcje i umiar. Dźwięk jest wyrafinowany i
błyszczący, ale nie przesadzony. Dużo tu się dzieje pod względem muzycznym - to
taki mini-koncert w uszach, ale ani razu nie przeradzający się w huragan.
Dźwięk nie przekracza granic rozsądku i zrównoważenia.
Czy powyższe granie można nazwać stricte audiofilskim? Może
i nie, lecz przyjemność i komfort odsłuchów są rewelacyjne. Muzyka jest
odbierana jako pełna i dokończona, obfita i rasowa. Mnie to w stu procentach
przekonuje. Dzięki takiemu, a nie innemu charakterze gry, Meze 99 Neo
bezproblemowo współpracują ze wszelkimi urządzeniami przenośnymi. Ba! Wystarczy
je podłączyć do „byle czego” i już grają na pełni umiejętności, na „full-drive”, wyłuszczając zeń samo muzyczne dobro, śmietanę i masło. Ich stopień synergii z takimi
urządzeniami przenośnymi jak iPhone 6S, czy iPad Air 2 są pierwszorzędne. Można
napisać, że „wszystko tu gra”. Co istotne, rumuńskie słuchawki kolorują gorzej zrealizowane nagrania, wygładzają nierówności, maskują niedociągnięcia, ujawniają i akcentują dobre tony, pogrubiają cieńsze linie, eksponują detale i rozpędzają basy. To
brzmienie zsynchronizowane i kompletne. XXI-wieczne, można napisać.
Konkluzja
Meze 99 Neo to wykonawcza i dźwiękowa rewelacja. Nic dodać,
nic ująć. Za niecałe 1 000 PLN nabywca otrzymuje wyjątkowo rozmyślnie i
solidnie wykonany produkt lokalizowany blisko klasy luksusowej. Brzmieniowo
charakteryzujący się żyznością, energią oraz wyrafinowaniem celującymi wprost w
optimum dźwięku holistycznego i eufonicznego. Brawo Meze!
Cena w Polsce – 999 PLN
Witam. Świetna recka.
OdpowiedzUsuńCzy wiadomo czy w Meze 99 idzie wymienić te niewygodne pady na jakieś typowe zamienniki (HM5, Shure itp.) ? Z góry dzięki.
Nie wiem. Trzeba poeksperymentować. Pozdrowienia.
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuń