Wstęp
Warszawski dystrybutor EIC Sp. z o.o. przysłał mi na testy wzmacniacz zintegrowany o nazwie PMC Cor (pisany oryginalnie jako "cor", zobacz TUTAJ i TUTAJ). W tej informacji nie byłoby nic nadzwyczajnego (bo przecież wzmacniaczy zintegrowanych na świecie jest całe multum), gdyby nie jeden fakt. Nietypowe jest to, że wzmacniacz ten został od początku do końca wyprodukowany przez brytyjskiego potentata z dziedziny budowy ...kolumn głośnikowych. Tak, te litery nazwy PMC to nic innego jak dobrze znany brytyjski Professional Monitor Company Ltd. (zobacz TUTAJ)! Czyli producent słynący z wytwarzania genialnych głośników używanych dla potrzeb stricte profesjonalnych, ale też do użytku domowego hi-fi. Bardzo intrygująca rzecz.
Oczywiście, PMC od początku istnienia (rok 1991) buduje różne wzmacniacze, ale zazwyczaj były one umieszczane w kolumnach głośnikowych (tzw. głośniki aktywne) - z początku w produktach profesjonalnych, a potem także z przeznaczeniem dla home audio. Oprócz wzmacniacza cor, PMC ma także w ofercie wzmacniacz zintregrowany typowo studyjny - to model Power 2400 (zobacz TUTAJ), czyli monofoniczna końcówka mocy. Wieść gminna niesie, że PMC przetransferował kilka ciekawych rozwiązań technicznych z Power 2400 do tytułowego cor...
Gwoli kronikarskiego obowiązku. Już kilkukrotnie na blogu Stereo i Kolorowo opisywałem głośniki renomowanej firmy PMC - były to trzy różne monitory: PMC DB1 Gold, PMC Twenty5.2 czy PMC Twenty.21, ale także duże podłogówki PMC fact.8. Wiem więc na pewno, że przedsiębiorstwo PMC konstruuje znakomite głośniki - a jak jest z ich firmowym wzmacniaczem? Zapraszam do niniejszej lektury.
Wrażenia ogólne i budowa
Wzmacniacz dostarczany jest w dużym pudle, w którym unieruchomiony i chroniony jest grubymi piankowymi formami. I dodatkowo owinięty jest w foliowy worek. Na wierzchu piankowych form umieszczony został biały kartonik. Wewnątrz znajduje się przewód zasilający, pilot zdalnego sterowania, trzy bateryjki do pilota, białe, bawełniane rękawiczki, gwarancja producenta oraz instrukcja obsługi. Jest jeszcze klucz imbusowy (? - nie wiem do czego służący).
Design wzmacniacza to osobny temat. I rozległy. Można by z tego materiału napisać pracę magisterską, a nawet sklecić doktorat. Ale dość żartów! Muszę jednak szczerze przyznać, że "czegoś" takiego jak PMC cor jeszcze w życiu u siebie nie miałem. Wzmacniacz ma bardzo nietypową fizis, acz intrygującą. I na swój sposób piękną, choć bardzo nawiązującą wprost do lat 80-tych XX wieku. Obudowa na trzech bokach (razem z frontem, ale bez pleców) ma zainstalowane jakby radiatory - wystające cztery grube poziome żebra z aluminium (albo cztery rowki, jak kto woli). Gdzieś wyczytałem, że PMC projektując COR wzorował się na wintadżowym Playstation 2. Ale taka żłobiona dookoła obudowa oprócz niewątpliwej oryginalnej ozdoby, ma także spełniać swoją konstytucyjną funkcję, czyli odprowadzać ciepło z wnętrza wzmacniacza.
Z kolei górna pokrywa jest płaska. Płaściusieńka. To gruba aluminiowa płyta przykręcona kilkoma wkrętami do obudowy. Płyta ta ma wymalowany duży napis "PMC 25". Ta liczba oznacza oczywiście 25-lecie przedsiębiorstwa PMC, bo zostało one założone w 1991 roku, zaś wzmacniacz cor został wypuszczony na rynek w zamierzchłym 2017 roku. Na lekko spóźniony jubileusz ćwierćwiecza.
Na frontowym "ożebrowaniu" wkomponowane są wszelkie regulatory i przyciski. Bardzo pomysłowo i oryginalnie. Po prawej stronie umieszczono duże pokrętło głośności, w miejscu, w którym "żebra" wycięto pod obrys owej gałki. Pokrętło jest aluminiowe, płaskie. Ma wbudowaną małą białą diodę, która to wskazuje położenie gałki (a więc i poziom aktualnej głośności). Tuż obok gałki znajduje się wyjście słuchawkowe 6,35 mm (ponoć cor ma bardzo dobry tor słuchawkowy).
Mniej więcej po prawej stronie (patrząc od centralnego miejsca "frontu") zainstalowano trzy suwaki rodem wprost z konsoli mikserskich - są one wkomponowane pomiędzy poziome "żebra". Odpowiadają one za (od góry do dołu): balans kanałów, regulację wysokich tonów i regulację niskich tonów. W przypadku ustawienia ich w pozycji neutralnej (lub "0") pali się odpowiednia biała dioda (trzy diody umieszczone na trzech kolejnych trzech "żebrach"), zaś w przypadku odstępstw od pozycji neutralnej - diody zmieniają kolor na czerwony. Co istotne, wszystkie trzy suwaki są zmotoryzowane, czyli można sterować balansem i regulować tony za pośrednictwem pilota zdalnego sterowania, a suwaki godnie przesuwają się w rowkach w lewo bądź w prawo. To rozwiązanie żywcem przeniesione ze świata profesjonalno-studyjnego.
Idąc dalej z opisem panelu frontowego. Po prawej stronie suwaków piętrowo umieszczono trzy przyciski (w głębi rowków). Odpowiadają one za aktywację trybu mono, wyciszenie (mute) oraz funkcję "by-pass" ("by-pass" odcina regulację wysokich i niskich tonów). Po włączeniu przycisku zapala się właściwa mu biała dioda. Regulacje te są dostępne także z poziomu zdalnego sterownika. W lewym, górnym roku (w pierwszym rowku patrząc od góry) zainstalowano kolejnych sześć identycznych przycisków. Pięć z nich służy do wyboru źródła (cztery wejścia analogowe RCA i jedno XLR), a szóste aktywuje tryb "Direct". Pod nimi, na dolnym "żebrze" znajdują się odpowiednie im białe diody.
W dolnym, lewym rogu zamontowano stosunkowo duże podświetlane "okienko" z napisem "PMC". To sensoryczny włącznik zasilania. Kiedy wzmacniacz jest w trybie uśpienia, napis pali się na czerwono-pomarańczowo, a w trybie gotowości - na biało. Rewelacyjnie to wygląda! (tuż obok sensora zasilania umieszczono "oko" podczerwieni).
Plecy wzmacniacza są najbardziej konserwatywnym jego miejscem. Tu już nie ma żadnych ekstrawagancji. Są tu zamontowane normalne gniazda - ale wyłącznie analogowe, cor nie ma wbudowanego DAC-a. Zresztą przedwzmacniacza gramofonowego także nie. Po lewej stronie umieszczono parę wejściowych gniazd symetrycznych XLR, zaraz potem, w dwóch rzędach, sześć par gniazd RCA. Cztery pierwsze z nich to gniazda wejściowe, piąte to wyjście z pozycji przedwzmacniacza (pre-out), zaś szóste to wejście typu "direct-in". Po prawej od centralnej osi zamontowano dwie pary terminali głośnikowych, a na skrajnej prawej stronie gniazdo zasilania IEC zintegrowane z komorą bezpiecznika. Zaraz obok znajduje się centralny włącznik zasilania.
Jak podaje PMC Ltd.: "COR to zintegrowany, w pełni analogowy, wzmacniacz stereo o mocy wyjściowej 2 x 95 W/8 Ω i 2 x 140 W/4 Ω. Do jego konstrukcji wykorzystano najnowocześniejsze elementy pochodzące z urządzeń profesjonalnych. Po wielu testach różnych topologii wzmacniacza powstało urządzenie całkowicie przezroczysty akustycznie, cechujący się nieprawdopodobną szczegółowością i precyzją w budowaniu sceny stereofonicznej. Wielką wagę przyłożono do eliminacji negatywnego wpływu na jakość dźwięku jakie ma zjawisko interferencji częstotliwości radiowych".
Specyfikacja techniczna
Moc wyjściowa przy 8 Ω 95 W
Moc wyjściowa przy 4 Ω 140 W
Maksymalne wzmocnienie 15 dB
Kontrola barwy +/- 10 dB
Pasmo przenoszenia 20 Hz - 20 000 Hz +0/-0,2 dB
5 Hz - 80 kHz +0/-1 dB
Impedancja wejściowa (wejście niezbalansowane) 25 kΩ
Impedancja wejściowa (wejście zbalansowane) > 14 kΩ
Zniekształcenia harmoniczne 0,001% przy 1 kHz < 0,005%, 20 Hz - 20 kHz, 80 kHz zakres pomiarowy
IMD < 0,001% SMPTE
Maksymalny poziom wejściowy 5,5 Vrms
Maksymalny poziom wyjściowy 10 Vrms
Wymiary (S x W x G) 432 x 87,5 x 401 mm
Masa 12,00 kg
Na koniec tradycyjne pytanie - z jakimi głośnikami zgra się optymalnie tytułowy wzmacniacz? To pytanie stawiam jedynie pro forma, bo odpowiedź jest oczywista. PMC niechybnie zagra z każdym głośnikiem - z monitorem, z kompaktowym i bardzo dużym. Myślę że nawet gigantycznymi skrzyniami Vox Olympian by zatrząsł niczym młody dzik rosłym dębem. Ale już na poważnie - cor ma w sobie tak duże pokłady energii oraz wielką chęć do grania, że wydaje się, iż bez problemu napędzi i wysteruje z 95% światowej populacji głośników. Konstruktorzy PMC tworząc go na pewno brali pod uwagę, że będzie musiał współpracować z ich firmowymi głośnikami PMC, a te, jak powszechnie wiadomo, nie są łatwe do optymalnego wysterowania. To są silne robocze konie, które do pracy potrzebują dużą dawkę pożywienia i paliwa, zaś PMC cor takie bezsprzecznie zapewnia. I to bez najmniejszych oznak zmęczenia. Bo to jest wyczynowy wzmacniacz!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Komentarz będzie oczekiwać na moderację