środa, 20 czerwca 2018

Wzmacniacz lampowy Fezz Audio Alfa Lupi


Fezz Audio Alfa Lupi to bardzo ładny wzmacniacz (oba zdjęcie ze strony Fezz Audio)

Niektóre panie zabierają wzmacniacz Alfa Lupi do ...łóżka (zdjęcie podkradzione z facebookowej strony Fezz Audio)



Wstęp
Pod koniec maja, przebywając służbowo w Białymstoku, przy okazji odwiedziłem siedzibę Fezz Audio w Księżynie (miejscowość tuż pod Białymstokiem). Zaprosił mnie do siebie pan Maciej Lachowski główny konstruktor i właściciel firmy. Pan Lachowski oprowadził mnie po przedsiębiorstwie, pokazał linie montażowe, stanowiska kontroli, magazyny i pomieszczenia lakierni, jak i osobne stanowiska montażu transformatorów toroidalnych. Naprawdę sporo tego. Jak się dowiedziałem, Fezz Audio obecnie realizuje gigantyczne zamówienie 400 sztuk wzmacniaczy dla odbiorcy z Korei Południowej. Partie po 100 sztuk cyklicznie będą wyjeżdżać kontenerem z Księżyna do portu w Gdyni, a stamtąd drogą morską prosto do Korei. Pierwsza seria już pojechała. Fezz Audio przez ostatni rok większość produkcji przeznacza głównie na eksport. I taki trend zdaje się utrzymać w przyszłości. Jednakże takowe działania wymagają dodatkowych inwestycji. Stary zakład w Księżynie pracuje całą parą, a już powoli nie nadąża z realizacją zamówień. Postanowiono więc o budowie nowego zakładu. Właśnie trwa budowa hal produkcyjnych w nowym miejscu.

Pan Maciej przekazał mi do recenzji nowy wzmacniacz lampowy Fezz Audio Alfa Lupi (zobacz TUTAJ). To najmniejszy firmowy wzmacniacz lampowy. (Ma też siostrzaną wersję słuchawkową o nazwie Omega Lupi). Alfa Lupi oparty jest o cztery lampy elektronowe PLC86. To lampy NOS (New Old Stock) polskiego Polampu. Mają ciekawą konstrukcję, bo to dwusystemowe lampy trioda-pentoda z cokołem nowalowym. Wzmacniacz ma moc 2 x 10 Wat, typ układu to push-pull klasy AB1. Jednak masa urządzenia wynosi prawie 10 kg, czyli całkiem niemało.

Wrażenia ogólne i budowa
Urządzenie dostarczane jest w stosunkowo niewielkim płaskim kartonie. Wewnątrz znajduje się korpus wzmacniacza, cztery lampy PLC86 (w specjalnie dla nich przeznaczonej wnęce w ochronnej gąbce), osobno leżąca klatka ochronna dla lamp, przewód sieciowy, białe bawełniane rękawiczki, instrukcja obsługi oraz gwarancja producenta. Wszystkie elementy opakowane są płóciennymi woreczkami, a wzmacniacz unieruchomiony w piankowych formach. Uszkodzenie podczas transportu wydaje się być niemożliwe.

Jak wspomniałem, lampy elektronowe załączone są osobno w kartonie - w czterech pudełeczkach. To polskie lampy NOS (New-Old Stock) PLC86 firmy Polamp Nakło (czasem pisanej jako Polam). Były bardzo powszechnie stosowane w latach 70 i 80 XX wielu. Jak podaje Wikipedia: "To popularna nowalowa trioda-pentoda o oddzielnych katodach do magnetofonów, gramofonów, odbiorników radiowych i telewizyjnych. Trioda o dużym wzmocnieniu stosowana w układzie wzmacniacza napięciowego, pentoda w stopniu końcowym m.cz. Następca lampy ECL/PCL82". Lampy PLC86 nabywca montuje we wzmacniaczu we własnym zakresie. Po prostu należy je umieścić w odpowiednich gniazdach - opis znajduje się w instrukcji. Nic trudnego.

Design wzmacniacza utrzymany jest w stylistyce typowej dla produktów Fezz Audio - stalowa płaska obudowa malowana grubą warstwą farby, w przypadku Alfa Lupi o kolorze burgundowym. Nieźle to wygląda. Oryginalnie i sympatycznie. Całość jest wykonana bardzo precyzyjnie, czysto i estetycznie. Klasowo.

Na froncie zamontowano dwie aluminiowe gałki o wintadżowym fasonie (lewa to pokrętło głośności, prawa - selektor źródeł). Całości dopełnia owalna aluminiowa płytka z charakterystycznym logo "Fezz Audio". Na górnej pokrywie obudowy zamontowanych jest na sztorc w rzędzie cztery lampy elektronowe PLC86. Opcjonalnie można je przykryć klatką (jest w komplecie), ale w moim przekonaniu wzmacniacz lepiej prezentuje się bez niej.

Na górnej pokrywie (z tyłu) zamontowano dość sporą puszkę proszkowo malowaną na czarno. To puszka skrywająca dwa transformatory głośnikowe i jeden sieciowy. W przypadku Fezz Audio są to oczywiście transformatory toroidalne produkcji siostrzanego przedsiębiorstwa Toroidy.pl (także z Księżyna k/Białegostoku).

Na tylnym panelu centralnie umieszczono pojedyncze terminale głośnikowe - osobne dla impedancji 4 Ohm i 8 Ohm. Po lewej znajdują się trzy pary wejściowych, złoconych gniazd RCA wysokiej jakości, zaś po prawej - gniazdo zasilania IEC oraz włącznik sieciowy. Urządzenie spoczywa na czterech wysokich stopach.

Dane techniczne
Typ : stereofoniczny wzmacniacz lampowy
Moc wyjściowa : 2 x 10 W
Typ układu : Push-pull klasa AB1
Impedancja wyjściowa : 4 Ω / 8 Ω
Wejścia : 3 x RCA
Zniekształcenia THD : < 0,3%
Pasmo przenoszenia : 20 Hz - 120 kHz (-3 dB)
Pobór mocy : 90 W
Bezpiecznik : 3,15A T
Masa : 9,5 kg
Wymiary : 340 x 355 x 150 mm
Lampy : PCL86 x 4 (power output, pre-amp & drivers)
Sposób ustawiania biasu: automatyczny
Wyposażenie opcjonalne: klatka ochronna

Nieduży, płaski karton


Rękawiczki i instrukcja obsługi

Bardzo solidny i jednocześnie estetyczny sposób pakowania

Lampy bezpiecznie spoczywają w gąbkowej wnęce

Korpus wzmacniacza owinięty ekologicznym płóciennym woreczkiem

Lampy PLC86 polskiej marki Polamp Nakło (Polam)


Lampy elektronowe należy powciskać w cokoły

Obudowa pomalowana jest na kolor burgundowy


Rząd lamp i puszka transformatorów

Osobne odczepy dla impedancji głośników 4 Ω i 8 Ω



W towarzystwie wzmacniacza hybrydowego Haiku-Audio Bright MK4 (także polskiej produkcji)



Wrażenia dźwiękowe
Do wzmacniacza podłączałem następujące pary kolumn: najpierw Opera Quinta SE i Pylon Ruby 25 (oba o skuteczności 89 dB), a następnie Living Voice Auditorium R3 o skuteczności 94 dB oraz Triangle Genese Quartet - 92 dB. Na sam koniec przyłączyłem podstawkowe Martin Logan Motion 35XT o czułości 92 dB. Przewód głośnikowy to za każdym razem XLO UltraPLUS 6U-10. Pozostała część sprzętu towarzyszącego wymieniona jest na końcu niniejszego tekstu.

Alfa Lupi gabarytowo to mały wzmacniacz, choć wcale nie najmniejszy i nie najlżejszy. Już jego masa sięgająca nieomal 10 kg świadczy, że Fezz Audio może zaoferować niezłą niespodziankę. I rzeczywiście, Alfa Lupi gra o wiele większym dźwiękiem niż by jego rozmiary sugerowały. Warunek sine qua non - skuteczność głośników około 90 dB lub więcej. Wówczas można otrzymać najwięcej mocy, energii i żywiołowości grania, choć, trzeba napisać uczciwie, te 10 Wat na kanał nigdy ścian mocą nie skruszy ani nawet nie poruszy. Ale zrobić dużo przyjemnego gwaru a nawet hałasu już tak. To przekaz plastyczny, angażujący i bogaty w alikwoty. Obfity w odbiorze i żyzny w przesłaniu, lecz z oczywistymi ograniczeniami wydajnościowymi i pojemnościowymi. To taki mini-atleta, który w stosunku do swojej wagi dźwignie znacznie więcej ciężarów, ale kiedy przyjdzie silniejszy atleta (bardziej "napakowany") to udźwignie jeszcze więcej. Ale będzie też musiał dużo więcej zjeść i więcej wydatkować energii...

Dużym atutem polskiego wzmacniacza jest jego organiczna barwa skierowana w stronę nasyconych kolorów, świeżych tonacji i soczystych odcieni. Obrazy dźwiękowe malowane są ciepłymi i słonecznymi kolorami o niezłym wypełnieniu substancją i głęboką strukturą. Dużo tu mięsistości i spoistości przesączonych gładkością i czytelnością oraz zaprawionych płynnością i namacalnością. Można napisać, iż całościowa prezentacja jawi się jako ekspresyjna ale i równolegle romantyczna, a nawet impresyjna - bardzo atrakcyjna i elegancka. Wyrafinowana i stylowa. Przyprawiona gracją i subtelnością (ale nie ugrzeczniona!). Takie cechy przynoszą brzmienie realistyczne i żywe - osadzone na naturalnych instrumentach i rzeczywistych wokalach. Myślę, że w dużym stopniu za taką charakterystykę dźwiękową odpowiadają cztery lampy elektronowe  (pentodo-triody). Przynoszą dużo magii i sporo "dźwięku w dźwięku" - i to pomimo faktu, że większość powyżej opisanych zjawisk dotyczy głównie mikro- a nie makro-skali.

Mały Fezz Audio bardzo interesująco organizuje przestrzeń. Rozkłada ją szeroko i dość głęboko. Dalekie tło jest widoczne, a na nim odciskane są poszczególne plany. Zaś na tych planach umieszczane są kolejne instrumenty i wokale. Jeden po drugim, jeden przy drugim. Są od siebie poodklejane i podrywane, lecz równolegle komunikują się ze sobą i współpracują dla uzyskania optymalnego obrazu sceny. Synchronizacja czasu i miejsca w trójwymiarze jest co najmniej dobra, o ile nie bardzo dobra, a instrumenty wybrzmiewają rzeczywiście i do końca. Słychać wibracje strun fortepianu, czuć "wiatr" wydobywający się z saksofonu, widać powietrze drgające wokół pudła rezonansowego gitar, można dotknąć wokalisty stojącego na froncie zespołu akompaniującego, etc. Innymi słowy, Fezz Audio charakteryzuje się wyjątkową precyzją lokalizacji źródeł pozornych. Czyni to bezstresowo i bezpretensjonalnie.

Kończąc niniejszy rozdział napiszę jeszcze że, odsłuchy nagrań akustycznych cechują się wysokim poziomem autentycznej satysfakcji - każdy meloman powinien być zadowolony, o ile nie zachwycony. Z kolei mocniejsze nagrania (rock, hard-rock, itp.) mogą wypaść nieprzekonująco, bo może brakować im nieco pary i masy, chociaż ogólny obraz muzyczny na średnich poziomach głośności jawi się jako poprawny i właściwy. Proporcjonalny i zdrowy. Ale zawsze na wskroś lampowy.

Konkluzja
Fezz Audio Alfa Lupi to ultra-interesujący wzmacniacz lampowy na triodo-pentodach Polamp PLC86. Precyzyjnie i schludnie wykonany w estetycznym stylu lekko wintadżowym. Solidna obudowa, oryginalne lampy, transformatory toroidalne o doskonałych parametrach. Brzmieniowo wyróżniający się angażującym i plastycznym dźwiękiem o otwartej średnicy. Świetna scena, wiarygodne różnicowanie tonalne, realistyczny obraz instrumentów i wokali, a także piękna, bo wysublimowana i organiczna barwa. Alfa Lupi to niedrogi wzmacniacz o wysokim stopniu dopracowania konstrukcyjnego i brzmieniowego - w sam raz na początek przygody z "lampą", ale nie tylko. Przeznaczony dla wrażliwych melomanów poszukujących duszy i magii w muzyce, adresowany dla zwolenników kolorytu i nastroju dźwiękowego, stworzony dla niewymuszonego i fizjologicznego słuchania muzyki. Pełna i zasłużona rekomendacja dla Alfa Lupi!

Cena w Polsce - 3 490 PLN.

System testowy
Wzmacniacze: Hegel H160 (test TU), Monrio MC201 (test TU), Cayin CS-120A (test TU), Haiku-Audio Bright MK4 (test TU), Unison Research Sinfonia i Pathos Classic One MKIII (test TU).
Kolumny: Living Voice Auditorium R3 (test TU), Pylon Ruby 25 (test TU), Opera Quinta SE (test TU), Martin Logan 35XT (test TU) i Guru Audio Junior (test TU).
Odtwarzacz CD: Musical Fidelity A1 CD-PRO.
Odtwarzacz sieciowy: Auralic Aries Mini (test TU).
DACi: Pioneer U-05 (test TUoraz Encore mDSD (test TU).
Komputery: MacBook Apple Pro i Dell Latitude E6440.
Gramofon: Nottingham Analogue Horizon (test TU).
Wkładka gramofonowa: Ortofon 2M Black (test TU).
Przedwzmacniacze gramofonowe: Musical Fidelity MX-VYNL (test TU), Audio Analogue AAphono (test TU) i 1ARC Arrow SE (test TU).
Tunery: Rotel RT-1080, Sansui TU-5900 i Tivoli Model One (test TU).
Magnetofon kasetowy: Nakamichi Cassette Deck 1 (test TU).
Minisystem: Pioneer P1-K (test TU).
Słuchawki: Fostex TH-610 (test TU), Meze 99 Neo (test TU), MEE Audio Matrix 2 (test TU), Audictus Achiever (test TU) i Final Audio Design Pandora Hope VI (test TU).
Kondycjoner sieciowy: Xindak PC-200V (test TU).
Akcesoria: podstawa antywibracyjna Rogoz-Audio 3SG40 (test TU), podstawy głośnikowe Rogoz-Audio 4QB80 (test TU), podstawy głośnikowe Solid Tech, stopy antywibracyjne Rogoz-Audio BW40, szafka audio Solid-Tech Radius Duo 3 (test TU), mata gramofonowa Harmonix TU-800EXi (test TU) i krążek dociskowy do gramofonu Clearaudio Clever Clamp (test TU). Kondycjoner masy dla głośników QAR Dynamit (test TU). Zatyczki do gniazd RCA Sevenrods. Zworki głośnikowe Sevenrods Speaker Jumper.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Komentarz będzie oczekiwać na moderację