Wstęp
Brytyjska firma Musical Fidelity (a division of Audio Tuning Vertriebs GmbH Vienna) pod koniec roku 2020 wypuściła na rynek nową wersję swojego utytułowanego wieloma nagrodami przedwzmacniacza gramofonowego Musical Fidelity M6 Vinyl. To Musical Fidelity M6x Vinyl (zobacz TUTAJ i TUTAJ). Jak podaje firma, aktualny model M6x Vinyl (oryginalnie pisany jako "M6x ViNYL") to rozwinięcie koncepcji wcześniejszego M6 Vinyl na dwóch obszarach i potrzebach: 1) stworzenia bardziej uniwersalnego urządzenia, zdolnego do współpracy nawet z najdroższym wkładkami na rynku oraz 2) zbliżenia jakości brzmienia do referencyjnego Musical Fidelity NuVista Vinyl.
Przypomnę, że testowałem już na Stereo i Kolorowo dwa przedwzmacniacze gramofonowe firmy Musical Fidelity - były to Musical Fidelity MX-VYNL (czytaj recenzję TUTAJ) - reprezentant klasy średniej-niższej oraz Musical Fidelity Nu-Vista Vinyl (czytaj TUTAJ), czyli przedstawiciel absolutnej analogowej referencji. Ten pierwszy zresztą jest moim prywatnym przedwzmacniaczem gramofonowym, który wykorzystuję we wszystkich testach jako punkt odniesienia. Niestety, nie dane mi było testować Musical Fidelity M6 Vinyl, czyli protoplasty tytułowego, ale może to i lepiej (bo musiałbym niniejszy test oprzeć na porównaniach z nim, a tak nie muszę).
Wrażenia ogólne i budowa
Urządzenie dostarczane jest w bardzo dużym kartonie, co może nieco dziwić biorąc pod uwagę, że chodzi o przedwzmacniacz gramofonowy, a nie o wzmacniacz zintegrowany. Ale M6x Vinyl ma pełnowymiarowe gabaryty (10 cm x 44 cm x 38,5 cm) równe właśnie klasycznemu wzmacniaczowi, więc i pudło transportowo-ochronne musi być odpowiednio duże.
Przedwzmacniacz (owinięty w elegancki atłasowy worek) w kartonie jest unieruchomiony piankowymi formami, w które to (od góry) wbudowane jest mniejsze pudełko. W pudełku tym znajduje się przewód zasilający (zwykły). W zestawie jest jeszcze instrukcja obsługi oraz gwarancja producenta. To wszystko, ale przecież nic więcej nie potrzeba. Nie wydaje się, aby pilot zdalnego sterowania był niezbędny, bo ustawień stopnia gramofonowego nie dokonuje się podczas pracy gramofonu. A przynajmniej nie powinno się tego robić.
Nowy M6x Vinyl reprezentuje design typowy dla aktualnie obowiązującego w Musical Fidelity. Symetryczne linie obudowy, prosty front - lekko tylko sfrezowany na górze, a na nim przylepione duże duże srebrne logo "MF". Uniwersalizm i elegancja w ascetycznym wydaniu. Prawie jak wzornictwo skandynawskie. Do testów otrzymałem wersję czarną, ale dostępna jest także aluminiowo-srebrna, która, w mojej ocenie, jest chyba bardziej efektowna niż czarna.
Na froncie w jednym, choć przerywanym, rzędzie umieszczono 8. mini-przycisków oraz przypisane im aż 22. diody (sic!). Uczyniono to nieprzypadkowo, a zupełnie rozmyślnie. Albowiem wszelkie regulacje i ustawienia przedwzmacniacza wyprowadzono na panel frontowy, co jest doskonałym posunięciem, bo bardzo wygodnym w codziennym użytkowaniu gramofonu i wkładek gramofonowych. Tym bardziej wygodnym, im częściej przepina się do phono-stage różne gramofony i zmienia wkładki gramofonowe. W takim przypadku nie ma konieczności wyjmowania z szafki urządzania, odwracania go plecami albo do góry nogami i żmudnego ustawiania "czegoś tam". W Musical Fidelity wystarczy po prostu "popstrykać" przyciskami na froncie, aby dokonać odpowiedniej kalibracji do konkretnego gramofonu czy wkładki. I za to lubię i cenię Musical Fidelity. Inteligentna ergonomia zawsze przynosi dobre rezultaty.
Ale wracając do panelu frontowego. Za pomocą siedmiu mini-przycisków na nim zainstalowanych można obsłużyć wszelkie funkcje przedwzmacniacza i dokonać dowolnej kalibracji (oprócz regulacji funkcji uziemienia, ale to inna para kaloszy - o tym później). I tak, od lewej po prawej, po kolei są to: 1) przycisk zasilania, 2) przycisk wyboru rodzaju wkładki gramofonowej MM/MC, 3) przycisk selekcji jednej z sześciu ustawień pojemności wejściowej dla wkładek typu MM, 4) przycisk aktywacji filtra subsonicznego IEC, 5) przycisk wzmocnienia/Gain +6 dB, 6) przycisk ustawienia impedancji dla wkładek MC oraz 7) i 8) przyciski selekcji wejścia - jednej z trzech par wejściowych (2 x RCA i 1 x XLR). Po wyborze odpowiedniej funkcji danym przyciskiem zapala się odpowiadająca jej niebieska dioda (odpowiednio opisana). Ach, uwielbiam taką systematyczność, precyzję i prostotę...
Z tyłu znajduje się stosunkowo sporo różnych gniazd, co jak na przedwzmacniacz gramofonowy jest raczej nietypowe. Są tu gniazda liczne gniazda RCA, ale także i symetryczne XLR. Od lewej zamontowano aż trzy pary gniazd wejściowych: dwie RCA oraz jedną XLR, a tuż nad nimi adresowane im zaciski uziemienia. Innymi słowy, można tu przyłączyć równolegle aż trzy różne gramofony. Albo i np. gramofon z dwoma osobnymi ramionami z różnymi wkładkami - bo i takie niecodzienne perwersje w analogowym świecie się zdarzają. Ponadto każde wejście można skonfigurować indywidualnie, a raz skalibrowane ustawienia są automatycznie zapamiętywane. To się nazywa prawdziwa elastyczność.
Co więcej, Musical Fidelity oferuje aż trzy tryby nastawu uziemienia. Służy do tego odpowiedni trzypozycyjny przełącznik hebelkowy zainstalowany po lewej stronie od gniazd wejściowych. To tryby opisane jako Direct, Lift oraz Soft. Jak podaje producent, tryb Direct służy do bezpośredniego połączenia masy gramofonu z uziemieniem obudowy przedwzmacniacza. Drugi tryb Lift, odłącza masę gramofonu od uziemienia obudowy przedwzmacniacza, natomiast trzeci tryb Soft, umożliwia połączenie uziemienia sygnału z uziemieniem obudowy poprzez rezystor i kondensator, a więc układ eliminujący przydźwięki w zakresie niższych częstotliwości.
Po środku tylnego panelu zainstalowano dwie pary gniazd wyjściowych - jedną niesymetryczną RCA oraz symetryczną XLR. Na prawo od nich znajduje się gniazdo zasilania IEC. Należy podkreślić, że wszystkie zamontowane gniazda są bardzo wysokiej jakości. Pozłacane, solidnie odizolowane od obudowy. Zresztą Musical Fidelity zawsze z tego słynął. I, jak widać na powyższym przykładzie - nadal słynie.
A teraz, w tym miejscu, tradycyjnie oddaję głos samemu producentowi: Uniwersalność. Aby uzyskać najbardziej uniwersalne urządzenie na rynku konstruktorzy M6x Vinyl skupili się na wejściach nowego phono stage’a. Projekt obwodów pomyślany jest tak, aby nie możliwe było przesterowanie sekcji wejściowej przy jakiejkolwiek wkładce, jakichkolwiek ustawieniach, niezależnie do tego, czy skorzystamy z wyjść RCA czy XLR. Urządzenie posiada aż trzy wejścia, każde z nich może obsłużyć wkładkę MM lub MC. Każde z nich „pamięta” indywidualne ustawienia, jakie wybierzemy.
Nowe obwody. M6x Vinyl na tle poprzednika to kompletnie nowe urządzenie. Inżynierowie Musical Fidelity zdecydowali się na pójście w kierunku wyłącznie obwodów dyskretnych, co poskutkowało dużo lepszymi pomiarami, i co najważniejsze, wyższą jakością dźwięku, zbliżoną do NuVista Vinyl – trudno o lepszy komplement.Koniec z op-ampami. Musical Fidelity uzasadnia odejście od stosowania op-ampów dwojako. Po pierwsze, wynika z ich charakteru brzmienia, które według inżynierów MF nie odpowiada aktualnej misji firmy, czyli dostarczania urządzeń o brzmieniu: neutralnym, naturalnym, dynamicznym i barwnym. Po drugie, projektowanie urządzeń na bazie obwodów dyskretnych pozwala na uzyskanie dużo precyzyjniejszego, indywidualnego efektu końcowy.
Przewaga obwodów dyskretnych. Musical Fidelity podkreśla także, że projektowanie obwodów dyskretnych to domena największych producentów w branży, których stać na poświęcenie setek godzin na dobór najlepszych kombinacji podzespołów, co wymaga odpowiedniej skali sprzedaży. Ale producenci, którzy dysponują odpowiednią skalą mogą zaoferować zaawansowane rozwiązania w autorskim wydaniu w dużo korzystniejszej cenie, niż producenci skupiający się wyłącznie na konstruowaniu urządzeń w oparciu o op-ampy.
Specyfikacja techniczna
- Typ wkładki MM/MC
- Typ tranzystorowy
- Zniekształcenia THD < 0,005%
- Czułość wyjścia 500 mV RCA / 1 V XLR
- Pojemność wejściowa MC 470 pF
- Pojemność wejściowa MM do wyboru: 50 - 400 pF
- Napięcie wyjściowe MM 300 mV
- Napięcie wejściowe MM 2,5 mV
- Napięcie wejściowe MC 500 uV
- Napięcie wyjściowe MC 300 Mv
- Impedancja wejściowa MM 47 000 Omów
- Impedancja wejściowa MC 25 Omów
- Wzmocnienie MM 26 dB
- Stosunek sygnał/szum MM > 80 dB
- Stosunek sygnał/szum MC > 60 dB
- Wyjścia 2 x RCA liniowe 1
- Wejścia 2 x RCA liniowe 3
- Wyjścia 2 x XLR 1
- Zużycie prądu do 20 W
- Wymiary W x S x G: 10 cm x 44 cm x 38,5 cm
- Masa 5,5 kg
Według zapewnień firmy, nowy Musical Fidelity M6x Vinyl został tak skonstruowany, że ma przede wszystkim brzmieć neutralnie i naturalnie ("Making Way For Pure Music"). Ma po prostu ujawniać i pokazywać jak najwięcej oryginalnej muzyki zapisanej na płytach analogowych jednocześnie nie ingerując w jej strukturę czy kolorystykę. Innymi słowy, ma być idealnym łącznikiem i katalizatorem na linii igła-wkładka gramofonowa-wzmacniacz. Dokonywać czystej i precyzyjnej amplifikacji sygnału elektrycznego wytworzonego przez wkładkę gramofonową i podawać go dalej do głównego wzmacniacza. Niby zadanie proste, ale technicznie dość skomplikowane w przypadku zamiaru uzyskania dźwięku całkowicie neutralnego. Tymczasem Musical Fidelity z tego niełatwego zagadnienia wywiązał się znakomicie. M6x Vinyl jest neutralny jak tylko można to było fizycznie uczynić. Został powołany do życia po to, aby służyć muzyce, a nie odwrotnie.
Na koniec pytanie - jaka wkładka będzie optymalna dla tytułowego urządzenia? MM czy MC? Jak już pisałem, podczas odsłuchów używałem dwie - typu MM Ortofon 2M Black i typu MC Pro-Ject Pick-it DS2. Nie są to jakieś bardzo drogie, high-endowe wkładki, a całkiem normalne i zwyczajne - jak na standardy hi-fi (ich cena jednostkowa nie przekracza 3 000 PLN). Otóż przedwzmacniacz M6x Vinyl jest bardzo uniwersalny w dostosowywaniu się do rodzajów wkładek. Z obiema testowymi zagrał na 100% ich możliwości wydobywając maksimum potencjału dźwiękowego. Dostarczył zaangażowany, dynamiczny, żywy i szczegółowy dźwięk wysokiej klasy. Pełne high-fidelity.
Cena w Polsce - 8 395 PLN.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Komentarz będzie oczekiwać na moderację