niedziela, 31 grudnia 2023

Ranking najciekawszych albumów muzycznych A.D. 2023 według Stereo i Kolorowo

Muzyka do filmu "Chłopi" autorstwa L.U.C. & Rebel Babel Film Orchestra ma w sobie niesamowite, acz oryginalne piękno. Jest dość surowa, oparta na rytmach ludowych, pierwotnych, ale wspaniale melodyjna, pulsująca wigorem, tętniąca życiem. Jest hipnotyzująca i euforyczna. Pełnokrwista. W mojej ocenie to muzyka absolutnie genialna, wybitna. Oscarowa. Polski album muzyczny roku 2023.



Bieżący rok 2023 był niezwykle ciekawy i bogaty względem dobrej muzyki. Ukazało się mnóstwo świetnych płyt. Znakomitych. A ja, jak co roku w Sylwestra, publikuję subiektywny ranking albumów, które najbardziej przypadły mi do gustu. Dotarły do serca. Ale nie tych "najlepszych", a takich których najczęściej słuchałem, z przyjemnością wielokrotnie odtwarzałem na wielu różnych nośnikach - winylach, płytach kompaktowych czy plikach ze streamingu. A nawet kasetach magnetofonowych (bo i takie były).


1. Peter Gabriel "I/O". To album najwyżej przeze mnie sklasyfikowany w roku 2023. Peter Gabriel zaproponował concept album z muzyką silnie osadzoną w przeszłości, ale w nowoczesnej oprawie. Na album składa się 12. utworów, wszystkie po kolei ukazywały się na singlach przez cały bieżacy rok w dniach pełni księżyca. Zaś ich alternatywne miksy w nowiu... W nagraniach wzięli udział m.in. Brian Eno, Manu Katché i David Rhodes.


2. Slowdive "Everything Is Alive". Album tej brytyjskiej grupy mam bardzo dokładnie, wielokrotnie przesłuchany na wszelkich możliwych dostępnych nośnikach dźwięku: streamingu, winylu, płycie kompaktowej, kasecie magnetofonowej. Piękna muzyka. Niewątpliwie jedna z najlepszych płyt roku 2023.


3. Cannons "Heartbeat Highway". Mam olbrzymią słabość do tej amerykańskiej grupy z Los Angeles, więc album wciąż i wciąż był słuchany. Na okrągło. Jest referencyjnie nagrany; do odsłuchu w streamingu, plikach HD, MQA, DSD i Dolby Atmos.


4. Everything but the Girl "Fuse". Głośny powrót grupy po 24. latach przerwy. Powrót głośny, ale to muzyka delikatna, subtelna, choć też silnie wsparta elektroniką. Album jest spojrzeniem wstecz i do przodu. Dźwięki wypływają wprost z miłości i życia, są refleksyjne - przepełnione nadzieją i smutkiem.


5. The Rolling Stones "Hackney Diamonds", czyli dziadkowie trzymają się mocno! "Hackney Diamonds" to już 31. studyjny album w dyskografii brytyjskiej grupy. Niezłe kompozycje, dobre aranżacje, świeży rytm i witalność. Kapitalny wokal Jaggera (!), brudna gitara Richardsa, melodyka Wooda. Jest też Watts, choć już grający z zaświatów. Rock, blues, rock'n'roll - po prostu super zabawa. 100% Stonesów w Stonesach.


6. Diamond Cafe "Diamond Cuts". Diamond Cafe, czyli Tristan Thompson - niesamowicie zdolny 25-latek z Kanady, który w przebojowy sposób łączy stylistykę R&B z soulem i tanecznym synth-popem. Michael Jackson i Prince powrócili w nowej postaci. Reinkarnacja istnieje!


7. Kali Uchis "Red Moon in Venus". Kali Uchis (a właściwie Karly-Marina Loaiza) urodziła się USA, ale ma kolumbijskich rodziców. Śpiewa po angielsku i hiszpańsku, inspiruje się soulem lat 60-tych XX wieku, ale także R&B. Każda jej płyta to wydarzenie. Nie inaczej jest z albumem "Red Moon in Venus". Bardzo ciekawa muzyka. Melancholijna, oryginalna.


8. The National "First Two Pages of Frankenstein", czyli amerykańscy nudziarze znowu nadają. W kwietniu 2023 roku wydali bardzo dobry album, a zaledwie po kilku miesiącach niespodziewanie wydali ...kolejny zatytułowany "Laugh Track" będący uzupełnieniem poprzedniego. Materiał został w większości napisany i nagrany wraz z wcześniejszym. W rezultacie w roku 2023 ukazały się dwa dobre albumy "The National"!


9. Caroline Polachek "Desire, I Want to Turn Into You". Album w roku 2023 zebrał całą stertę różnych nagród, pozytywnych recenzji, szerokie uznanie krytyków i słuchaczy. Po prostu znakomita popowa muzyka, ale z głębszym przesłaniem - z inteligentnymi tekstami i ze świetnymi kompozycjami pani "Polaczek". Artystyczna płyta. Kompletna.


10. Dominic Miller "Vagabond". Amerykański gitarzysta wraz z zespołem nagrał kolejną płytę dla wytwórni ECM. Rezultatem jest muzyka nastrojowa, łagodna dla uszu, intymna. To przytulna dźwiękowa przestrzeń dla rozmyślań, czytania poezji, uspokojenia duszy i ciała. Jak to w ECM, jakość realizacji dźwięku jest referencyjna.


Ranking najciekawszych albumów muzycznych A.D. 2019 - TUTAJ.
Ranking najciekawszych albumów muzycznych A.D. 2020 - TUTAJ.
Ranking najciekawszych albumów muzycznych A.D. 2021 - TUTAJ.
Ranking najciekawszych albumów muzycznych A.D. 2022 - TUTAJ.

sobota, 30 grudnia 2023

FiiO FT3 (350 Ω), słuchawki dynamiczne otwarte



Kilka zdjęć ze strony FiiO Electronics Technology Company, Ltd





Wstęp
W zeszłym miesiącu dotarły do mnie na testy premierowe słuchawki FiiO FT3 350 Ω (zobacz TUTAJ i TUTAJ) typu dynamicznego, otwartego. Ich przetworniki wykonane są z kompozytowego materiału karbonowego "diamentopodobnego" typu DLC (Diamond-Like Carbon). Membrany mają średnicę 60 mm, ich uszczelki pokryte są berylem.

Gwoli wyjaśnienia - podaję w opisie i tytule recenzji ich impedancję 350 Ω, albowiem równolegle producent wprowadził też wersję niskoomową o impedancji 32 Ω. Te o wyższej oporności 350 Ω mają pełną budowę symetryczną, a także dołączony przewód zbalansowany - i to wraz w zestawie z czterema, wymiennymi wtykami (4,4 mm Pentaconn, XLR 4-pin, 3,5 mm i 6,35 mm). 

W komplecie otrzymałem też wzmacniacz słuchawkowy / DAC FiiO K9 Pro ESS (czytaj TUTAJ). Dziś jednak zajmę się przede wszystkim słuchawkami FT3, zaś wzmacniacz / DAC K9 Pro ESS opiszę dokładniej na blogu za kilkanaście dni.

Wrażenia ogólne i budowa
Słuchawki dostarczane są w estetycznym kartonie z tektury o czarno-szarej kolorystyce. Na opakowaniu nadrukowano duże ilustracje FT3 oraz ich nazwę. Karton rozkłada się na wieko i spód. Wewnątrz opakowania leży owalny futerał, a dopiero w nim umieszczono słuchawki oraz akcesoria. Na samym dnie pudła leży instrukcja obsługi (w języku chińskim i angielskim) oraz wymienne pady ze skóry proteinowej. Na wierzchu etui (czyli tuż pod wiekiem kartonu) położono aksamitny woreczek ochronny na słuchawki.

Owalny futerał jasnobrązowy kolor; zamykany jest na zamek błyskawiczny. Wykonany został z imitacji skóry. Ma przymocowaną rączkę / uchwyt. W futerale znajdują się słuchawki (które nie są złożone, bo się nie składają), przewód słuchawkowy (symetryczny) oraz zestaw wymiennych wtyków wsuniętych w poręczne mini-etui z przegródkami, przypięte na rzep do wnętrza pokrowca słuchawkowego. Wtyki mocuje się na końcu przewodu słuchawkowego za pośrednictwem specjalnego czterobolcowego modułowego adaptera. Bardzo pomysłowe i użyteczne, bo w taki sposób łatwo można wymienić wtyk bez potrzeby instalacji dodatkowych adapterów typu "wtyk na wtyk". 

Słuchawki FiiO wyposażono w 3-metrowy odłączany przewód o średnicy 23 AWG, wykonany z monokrystalicznego drutu miedzianego PCOCC-A Oyaide / Furukawa o wysokiej czystości. Zakończony dwoma wtykami 3,5 mm (od strony słuchawek) i czteropinowym modułem dla przyłączenia kilku różnych wtyków. Przewód jest solidny, skręcany, pokryty grubym materiałowym oplotem w czarnym kolorze. Przydałby się jednak w zestawie drugi przewód, nieco krótszy niż standardowy 3-metrowy, przeznaczony dla urządzeń przenośnych. Tak czy inaczej, wyposażenie w dodatkowe akcesoria jest znakomite. Bogate. Ponadstandardowe. Futerał, woreczek ochronny, szereg modułowych wtyków symetrycznych i niesymetrycznych oraz długi przewód.

Stylistyka słuchawek jest bardzo nowoczesna, high-tech. Futurystyczna. Zaś jakość materiałowa i wykonawcza reprezentuje ponadstandardowy poziom. Należy przyznać, że jakość budowy i wykonania przedstawia poziom znacznie wyższy (!) niźli wielu konkurentów z podobnego pułapu cenowego. Okrągłe obudowy muszli w całości zostały wykonane z stopu aluminium (anodowanego na czarno), który nie tylko sprawia wrażenie luksusowego, ale przede wszystkim jest bardzo sztywny, a jednocześnie lekki. Wytrzymały i odporny na uszkodzenia. Oraz bardzo ładny. 

Wygląd i budowa zewnętrznych części muszli są dość specyficzne, ale trudno odmówić im atrakcyjności. To regularne, symetrycznie ułożone wzory à la śmigła rozchodzące się promieniście od środkowego metalowego kapsla z logo FiiO. Takie rozwiązanie nieco przypomina promieniste wzory ...felg samochodowych. Pod zewnętrznymi aluminiowymi osłonami zamontowano stalową siateczkę ochronną przetworników. Siateczka ma mikrostrukturę plastrów miodu i zwartą konstrukcję.

Stalowy pałąk jest łukowaty, rozdwojony. Pokryty skórą ekologiczną. Pod nim zamontowano elastyczną opaskę na głowę, obszytą identyczną skórą ekologiczną jak na pałąku. Mechanizm dopasowania objętości pałąka do obwodu czaszki jest automatyczny. Samodopasowujący się. Muszle łączą się z pałąkiem widełkami w kształcie półokręgów. Pozwalają na poruszanie muszlami w pionie oraz w poziomie, ale zakres ruchu jest ograniczony do kilku stopni na bok i kilkanaście w pionie. Nie ma możliwości składania słuchawek na płasko czy odwracania muszli na zewnątrz.

W zestawie są dwa komplety padów: hybrydowe (welur i perforowana skóra proteinowa) oraz w całości welurowe. Montowane są na zatrzaski do wewnętrznych części muszli. Pady nie wystają poza obrys muszli, są dość grube (głębokie) oraz miękkie. Łatwo przylegają i dopasowują się do czaszki. Wewnętrzne pianki mają "pamięć kształtu". Co ciekawe, FiiO podaje dokładną charakterystykę brzmieniową obu wersji padów:
• Zamszowe nauszniki: zrównoważony dźwięk, wzmocniona atmosfera, majestatyczne wrażenia.
• Nauszniki ze skóry proteinowej: czysty dźwięk, duża scena dźwiękowa, wysoka szczegółowość.

Słuchawki FiiO FT3 charakteryzują się dużymi przetwornikami o średnicy 60 mm z wydajnymi magnesami neodymowymi N52 wraz z pierścieniami uszczelek pokrytymi berylem oraz membranami wykonanymi z materiału DLC (Diamond-Like Carbon), czyli z karbonu diamentopodobnego. Ma to korzystnie wpływać na redukcję zniekształceń nieliniowych, a jednocześnie zapewniać rozszerzone pasmo przenoszenia i ulepszoną scenę dźwiękową. 

Z kolei cewki drgające zostały wykonane z bardzo cienkiego japońskiego aluminium pokrytego miedzią o grubości zaledwie 0,035 mm. Pozwala to przetwornikowi lepiej i szybciej podążać za sygnałami, ma właściwości przeciwzakłóceniowe i zapewnia wysoką dynamikę w szerokim zakresie częstotliwości.
Konstrukcja słuchawek zaczyna się od sześciokątnych elementów stanowiących podstawę, a w połączeniu z tym, jak zwykle wyglądają słuchawki z otwartym tyłem, nadaje odważny wygląd science-fiction. Konstrukcja z otwartym tyłem obejmuje wydrążoną siatkę, która nie tylko dodatkowo zmniejsza masę i zapewnia większy komfort słuchania, ale także w pełni uwalnia możliwości przetwornika w bardziej otwartym środowisku.

Przetwornik w FT3 jest umieszczony pod kątem, tak aby podczas noszenia był równoległy do płaszczyzny ​​ucha, co pomaga zredukować reakcję wysokich częstotliwości powodowaną przez fale uderzające w kontur ucha, a nie wchodzące do niego. "Zakrzywione" przetworniki pomagają również minimalizować niepożądane odbicia powodowane przez obudowę słuchawek, które mogłyby powodować fale stojące, a także zmniejszać zniekształcenia pasma przenoszenia. Dodatkowo w tylnej części obudowy FT3 znajduje się "odblaskowa końcówka", specjalnie zaprojektowana do kierowania fal dźwiękowych wytwarzanych przez przetwornik, aby zapobiec wzajemnemu zakłócaniu się niepożądanych odbić, co dodatkowo minimalizuje wady dźwięku i redukuje niepożądane artefakty pasma przenoszenia (kursywą cytat za FiiO).
Ergonomia
Wygoda i komfort użytkowania FF3 są wysokie, ale nie najwyższe. Słuchawki lekko, lecz stabilnie leżą na głowie, nie cisną, nie uwierają. Stopień dopasowania padów i pałąka do krzywizn czaszki jest optymalny. Poduszki padów są miękkie i przyjemne w dotyku (poza tym w zestawie są dwa typy padów). System autoregulacji objętości pałąka działa poprawnie i bez problemów. Elastyczna opaska pod pałąkiem delikatnie, acz pewnie osiada na głowie i nie powoduje dyskomfortu. Przydałoby się, aby obrót poziomy muszli był szerszy, bo czasem wydaje się, że przy poruszaniu głową słuchawki blokują się. Stawiają opór.
FT3 przeszedł wiele testów dopasowania w FiiO Labs, a 3-osiowy obrotowy projekt jest jednym z rezultatów tych testów. 3-osiowa obrotowa konstrukcja została specjalnie zaprojektowana tak, aby FT3 mógł lepiej dopasować się do szerokiej gamy kształtów głowy i twarzy, zapewniając większy komfort i lepsze uszczelnienie, aby zmaksymalizować jakość dźwięku (kursywą cytat za FiiO).
Przedmiotowe FiiO są dość ciężkie (391 gramów), ale po ich założeniu na głowę nie czuć ich sporej masy. Nie ciążą. Dzieje się tak, bo masa równomiernie rozkłada się na cały pałąk (jego opaskę podtrzymującą) oraz na dwa obszerne punkty podparcia jakimi są pady. Nawet długodystansowe sesje odsłuchowe nie męczą. Nie powodują zmęczenia uszu.

Jedyne zastrzeżenie dotyczy przewodu słuchawkowego. Ten fabryczny jest co prawda bardzo wysokiej jakości, ale liczy całe trzy metry długości. Do domowych odsłuchów na urządzeniach stacjonarnych to jest OK, ale dla przenośnych już nie za bardzo. Przewód będzie się plątać i zawijać. Przeszkadzać. Wskazany będzie zakup dodatkowego, krótszego kabla.

Moja ogólna ocena ergonomii to 4,75/5, czyli bardzo dobra z minusem. 

Dane techniczne
• Typ słuchawek: dynamiczne, otwarte
• Pasmo przenoszenia: 7 Hz - 40 000 Hz
• Typ przetwornika: dynamiczny 60 mm
• Materiał membrany: uszczelka pokryta berylem + membrana DLC
• Impedancja: 350 Ω
• Czułość: 102 dB (1 Vrms) przy 1 kHz
• Masa: około 391 g (bez kabla)
• Nacisk nauszników: 4,0 N ± 0,3 N
• Długość kabla: około 3 m
• Materiał kabla: drut miedziany monokrystaliczny Furukawa
• Złącze słuchawkowe: podwójne 3,5 mm


Kartonowe opakowanie

A w kartonie futerał

Na samym dnie pudła leży instrukcja obsługi (w języku chińskim i angielskim) oraz wymienne pady ze skóry proteinowej

Słuchawki leżą w etui, a na nich przewód

Wymienne wtyki w pokrowcu przytoczonym na rzep do słuchawkowego etui

Słuchawki i akcesoria

Cztery różne wymienne wtyki

Pady ze skóry proteinowej

A tu pady zamszowe


Po zdjęciu padów z muszli dobrze widać, że przetworniki są ustawione równolegle do anatomicznej krzywizny linii czaszka - ucho

Zaraz po wyjęciu z opakowania - piękny design, super wykonanie


Słuchawki prezentują się rewelacynie - wręcz high-endowo


Obudowy muszli w całości zostały wykonane z lekkiego stopu aluminium



Słuchawki podłączam do mojego ulubionego zestawu: wzmacniacz słuchawkowy / DAC / zasilacz, czyli Ferrum ERCO / Ferrum HYPSOS, streamer to IEAST ePlay 2 Pro, zaś platforma to Qobuz



Połączenie z ONIX Miracle by Shanling



Słucham na firmowym wzmacniaczu / DAC-u FiiO M9 Pro ESS


Porównanie ze słuchawkami Spirit Torino Pulsar Aluminium

Odsłuchy i testowe porównania



Wrażenia dźwiękowe
Przedmiotowe słuchawki przyłączałem do kilku wzmacniaczy słuchawkowych / DAC-ów, były to: Ferrum ERCO / Ferrum HYPSOS, ONIX Miracle by Shanling, FiiO K9 Pro ESS oraz iFi Audio Go bar. Słuchawki porównawcze to: Fostex TH610, Meze 99 Neo, SIVGA SV023, GoldPlanar GL850 i Spirit Torino Pulsar Aluminium. Jako źródła wykorzystywałem streamery: Rose RS150, Matrix Audio Element S oraz IEAST ePlay 2 Pro, ale także iPad Air 4 i iPhone 13 oraz komputer DELL Latitude 5440. Muzyka pochodziła z serwisów streamingowych Qobuz, Apple Play i Tidal. W użyciu było też oprogramowanie Roon Labs.

Przed odsłuchami przedmiotowych słuchawek nie za bardzo wiedziałem, czego się spodziewać, jakiego dźwięku oczekiwać. Fakt, wielokrotnie testowałem sprzęty FiiO Electronics Technology Company, Ltd, ale zawsze to były wzmacniacze słuchawkowe bądź DAC-i. Nigdy nie miałem u siebie słuchawek tej firmy, więc dla mnie owo zagadnienie to specyficzna terra incognita. Ląd nieznany. Zresztą FiiO, jak mi wiadomo, od zawsze wytwarzał jedynie słuchawki dokanałowe - nauszne to też dla niego nowość dopiero co wprowadzana na rynek. Zdaje się, że stało się to dopiero w tym roku (albo w ubiegłym).

Po podłączeniu słuchawek do wzmacniacza moje początkowe rozterki co do oczekiwanego dźwięku szybko zostały rozwiane. Zaś obawy ukojone. Otóż nowe FiiO FT3 grają bardzo dobrze. A nawet nadspodziewanie dobrze jak na debiutanta w dziedzinie nausznych słuchawek! Przede wszystkim dźwięk jest w odbiorze czysty, przezierny oraz głęboki. Soczysty, cielisty i namacalny. Bardzo wyraźny. Wypełniony gęstą substancją i powleczony organiczną strukturą, która jednak nie jest zbyt ciężka - jest smukła, płynna i gładka. Dobrze natleniona. Niemal w stu procentach spójna i harmonijna. Optymalnie zbilansowana i wyważona.

Słuchawki zapewniają dynamiczny, acz niewymuszony dźwięk. Oferują komfortową potęgę i obszerność brzmienia. W przekazie czuć raźne nasycenie tonalne, słychać sporo szczegółów, widać naturalne kształty instrumentów i głosów. To przyjazna, acz dokładna średnica, skrupulatne obrazowanie oraz realistyczne wrażenia i emocje. Dźwięk jest przestronny, ale bliski. Z bezpośrednią inscenizacją, ale nie napastliwy. Zdrowy. Przyjemną cechą całego brzmienia jest symetryczne wyrównanie, a przede wszystkim plastyczna integracja wszystkich zakresów. Tego znakomicie się słucha!

Basy są operatywne, ekspansywne i reaktywne, lecz nie nadmiarowe - nie zanadto napompowane. Pracują dość dokładnie, sprężyście, ale robią to raczej krótko niż długo. Nie są zbyt wydłużone, więc nie smużą. Atutem jest to, że niskie mają dużo siły i pożądaną motoryczność; są efektywne oraz aktywne - i to również w tych utworach, które są wymagające pod względem reprodukcji natężenia i ekspresji. Są dynamiczne i kinetyczne, pobudzone, lecz bez wpadania w utwardzoną formę. Oraz bez nieprzyjemnej agresji.

Przestrzeń jest otwarta i napowietrzona. Dobrze ułożona. Jest relatywnie rozbudowana, ale pierwsze plany są wyraźniej preferowane. W związku z tym, że dźwięk słuchawek jest podawany dość blisko, najwięcej dzieje się na froncie sceny. Tutaj brzmieniowo jest najgęściej, zjawiska pozorne mają najwyższy stan skupienia. Są obecne i autentyczne. Super performatywne. Drugie i dalsze plany jak najbardziej istnieją i są żywe, ale nie są już tak realistycznie obecne. Przestrzeń rozciąga się wszerz, lecz w głąb jest ciut skompresowana. Tło jest widzialne i słyszalne, zapewnia dobry kontrast dla przekazu, dzięki czemu przekaz jest transparentny i czytelny. Jak na słuchawki w cenie około 1 500 PLN przestrzeń / scena są bardzo porządne.

Dźwięk ma zapewnioną optymalną tonalność, jest wiarygodny oraz plastyczny. Fizyczny. Strojenie słuchawek jest nastawione na żywą autentyczność, zgodność z rzeczywistością. Wierność. Jednak ulegałem wrażeniu, że niekiedy przydałoby się FiiO FT3 więcej miękkości, czasem krągłości, bo brzmienie jest bardzo szczere i neutralne. Wręcz naturalistyczne. Bliskie studyjnemu. Nie jest to oczywiście żadną wadą, a jedynie immanentną cechą, lecz FT3 są pozycjonowane przecież jako słuchawki konsumencie hifi, a nie profesjonalne, studyjne. Proszę wziąć ten fakt pod uwagę. 

Pytanie: z jakim wzmacniaczem zestawiać / łączyć FiiO FT3? Odpowiedź jest stosunkowo prosta. Najlepiej ze stacjonarnym, a nie przenośnym. Zresztą producent sam to sugeruje załączając tylko jeden przewód słuchawkowy o długości trzech metrów, co raczej uniemożliwia odsłuchy "na wynos", a na pewno znacząco je utrudnia (oczywiście, zawsze można dokupić krótszy kabel). Poza tym wysoka oporność 350 Ω też jednoznacznie wskazuje preferencje słuchawek, czyli efektywny wzmacniacz stacjonarny. I to najlepiej zbalansowany, bo FiiO FT3 mają symetryczne, bardzo porządne kablowe połączenie. Oraz dwa wtyki zbalansowane: XLR i 4,4 mm Pentaconn. Szkoda tego potencjału nie wykorzystać.

W czasie moich testów używałem kilka różnych wzmacniaczy słuchawkowych: Ferrum ERCO / Ferrum HYPSOS, ONIX Miracle by Shanling, FiiO K9 Pro ESS oraz iFi Audio Go bar. Reprezentują one różne pułapy cenowe, nieco odmienną charakterystykę brzmieniową, inne preferencje. Jednakże słuchawki FiiO FT3 dobrze współpracowały ze wszystkimi, nawet z małym iFi Audio Go bar! Mi najbardziej podobało się zestawienie z duetem Ferrum ERCO / Ferrum HYPSOS (wzmacniacz i DAC / zasilacz). Super dźwięk - nasycony i szczegółowy, oparty na dynamice. Wierny. Na drugim miejscu uplasowało się combo ONIX Miracle by Shanling, które zaskakuje dużą plastycznością i kompletnością brzmienia. Piękną płynnością.

Jednakże, jak sądzę, optymalnym połączeniem okazał się być firmowy wzmacniacz / DAC FiiO K9 Pro ESS. Jest relatywnie niedrogi, a gra jak z nut. Tworzy referencyjne połączenie z FiiO FT3. Napełnia je gęstą substancją o wysokim poziomie saturacji. Brzmienie ma głębię, rozdzielczość oraz dynamikę. Intensywnie odczuwalne bogactwo i zdrową muzykalność. Tandem FiiO K9 Pro ESS i FiiO FT3 to komplementarność i synergia. Polecam! 

Na koniec uwaga dotycząca wymiennych padów. Producent dostarcza dwa komplety, które mają modulować dźwięk. Jak podaje FiiO, zamszowe nauszniki to: "zrównoważony dźwięk, wzmocniona atmosfera, majestatyczne wrażenia", zaś nauszniki ze skóry proteinowej to "czysty dźwięk, duża scena dźwiękowa, wysoka szczegółowość". Owszem, zauważyłem różnice dotyczące budowy, komfortu i miękkości padów, ale odmienności brzmieniowych - już nie. Można eksperymentować z padami, ale proszę nie spodziewać się różnic w dźwięku słuchawek przez nie powodowanych. Może jedynie leciuteńkiego cyzelunku nie wpływającego na trzon i podstawę brzmienia.

Konkluzja
FiiO FT3  to słuchawki dynamiczne otwarte, o wysokiej oporności 350 Ω, zbalansowane. Mają nowoczesny, futurystyczny design, ponadstandardowo dobre / solidne wykonanie ze świetnych materiałów (m.in. karbonowe przetworniki "diamentopodobne" wraz z berylowymi uszczelkami, lekki stop aluminium jako budulec muszli) oraz przewód słuchawkowy klasy premium (zbalansowany, z miedzi monokrystalicznej Oyaide / Furukawa). Pod względem dźwiękowym oferują wysoką dynamikę, zaangażowanie, pełnię i namacalność brzmienia. Soczystą, acz zróżnicowaną średnicę, sprężysty i efektywny bas, rozdzielcze soprany. Brzmienie jest całościowo zrównoważone, neutralne i klarowne. Raczej analityczne niż muzykalne. Bardzo atrakcyjne w odbiorze. Rekomendacja! 

Cena w Polsce - 1 699 PLN.

Rekomendacja dla słuchawek FiiO FT3 350 Ω!

Za:
- ponadstandardowo dobre wykonanie
- solidna i trwała budowa
- oryginalny, futurystyczny design high-tech
- 60 mm przetworniki
- wykonane z kompozytowego materiału karbonowego "diamentopodobnego" typu DLC (Diamond-Like Carbon)
- uszczelki membran przetworników pokryte berylem
- lekki stop aluminium jako budulec muszli
- referencyjny, symetryczny przewód przewód o średnicy 23 AWG
- wykonany z monokrystalicznego drutu miedzianego PCOCC-A Oyaide / Furukawa o wysokiej czystości
- w zestawie aż cztery różne wtyki (w tym dwa modułowe)
- dwie pary wymiennych padów o odmiennej budowie
- poręczny futerał na słuchawki, ale także woreczek transportowy
- wysoki poziom komfortu i ergonomii użytkowania
- te słuchawki są bardzo wygodne!
- dźwięk wysokiej klasy
- dynamiczny, otwarty, precyzyjny
- nasycony oraz przestronny
- optymalny bas, sprężysty, ale nie nazbyt pobudzony
- niezła rozdzielczość, dobra szczegółowość brzmienia
- doskonałe zrównoważenie całego przekazu
- wysmakowana spójność grania
- wysublimowanie i namacalność dźwięku
- uniwersalność brzmienia
- znakomita, bo wyjątkowo konkurencyjna cena
- rekomendacja Stereo i Kolorowo.

Przeciw:
- wysoka oporność 350 Ω wymaga solidnej / efektywnej amplifikacji
- tylko jeden przewód słuchawkowy w zestawie
- i to długości aż trzech metrów
- przydałaby się większa przestrzenność grania (nieco skompresowana scena)
- dźwięk jest nieco zbyt bezpośredni (bliski)
- szczerość i naturalność rodem ze słuchawek studyjnych
- ograniczone, skrócone basy.

czwartek, 28 grudnia 2023

Pylon Audio Diamond 28 mkII, głośniki podłogowe


Dwa zdjęcia ze strony Pylon Audio

 



Wstęp
Siedem lat temu na blogu Stereo i Kolorowo opisywałem polskie głośniki podłogowe Pylon Audio Diamond 28 (czytaj mój test TUTAJ). Kolumny te szybko stały się (i nadal są) sporym przebojem jarocińskiego Pylon Audio. Sprzedawały się jak świeże bułeczki. Ale wcale mnie to nie dziwi, bo reprezentują nadzwyczajną proporcję: jakość wykonania / zastosowane materiały / klasa dźwięku. Po prostu absolutnie wspaniała robota rzemieślnicza oraz fantastyczny dźwięk proponowane w umiarkowanej cenie. A do tego możliwość indywidualnego wyboru okleiny w dowolnej wersji forniru bądź malowania całej palety RAL. Jak i odmiany samego lakieru (mat, półmat, połysk, olejowosk). 

Dlatego sporą niespodzianką był dla mnie fakt, że producent postanowił wprowadzić następcę Diamond 28, albowiem przecież zazwyczaj nie zmienia się tego, co dobre. Renomowane, uznane. Jednakże Pylon Audio kilka miesięcy temu postanowił uczynić upgrade Diamond 28. Wprowadzić poprawki i udoskonalenia. Proszę Państwa, właśnie zadebiutował model Diamond 28 mkII (zobacz TUTAJ), pierwszy raz zaprezentowany publicznie pod koniec października na wystawie Audio Video Show w Warszawie. Niedawno nowe głośniki do mnie przyjechały na testy, zaś ja śpieszę zaprezentować je Czytelnikowi, ale najpierw kilka słów o samej firmie Pylon Audio i jej drodze zrównoważonego rozwoju.

Firma Pylon Audio i jej droga zrównoważonego rozwoju
Przez ostatnie siedem lat, jakie upłynęły od czasu, kiedy opisywałem na blogu wspomniane pierwsze wersje Diamond 28, w firmie Pylon Audio zaszło bardzo dużo istotnych zmian. Zakład produkcyjny w Jarocinie został gruntownie zmodernizowany - zakupiono sporo nowych maszyn (w tym już czwartą wycinarkę numeryczną CNC), unowocześniono linie produkcyjne, zainwestowano w lakiernię, stworzono innowacyjny dział badawczy R&D etc. Ale dokonano także inwestycji w konstukcje własnych przetworników głośnikowych, zbudowano studio akustyczne (wraz z komorą bezechową), a przede wszystkim stworzono wysoce profesjonalny i zgrany zespół pracowników zaangażowanych w to, co robią. 

Co znamienne, w tym roku załogę Pylon Audio wspomógł wybitny konstruktor i konsultant audio pan Grzegorz Matusiak posiadający doktorat z elektroakustyki urządzeń głośnikowych obroniony na Politechnice Wrocławskiej. Pan Grzegorz od wielu lat współpracuje z renomowanymi pracowniami głośnikowymi przy projektach / opracowaniach wielu konstrukcji zarówno profesjonalnych, jak i konsumenckich. 

Można napisać, że Pylon Audio ten sprzed siedmiu lat i ten dzisiejszy, to zupełnie odmienne przedsiębiorstwa. To dzisiejsze jest już na zupełnie innym poziomie ewolucji zaawansowania technologicznego, konstrukcyjnego i wytwórczego. Dziś Pylon Audio w Jarocinie produkuje na cały świat, eksportuje i wysyła swoje głośniki do kilkudziesięciu państw, wytwarza głośniki / obudowy dla wielu renomowanych europejskich producentów kolumn głośnikowych (wiem, bo sam widziałem zwiedzając jarocińskie zakłady). I to często nawet dla tych, których byśmy nie podejrzewali, że zlecają produkcję obudów lub nawet całych konstrukcji firmie z wielkopolskiego Jarocina. 

Bo Pylon Audio ma autonomiczny potencjał wytworzenia na zamówienie w zasadzie każdego projektu, w dowolnym wykończeniu obudowy, w mniejszej lub większej ilości, bo zdolności fabryczne są takie, że zakład jest w stanie wyprodukować po kilkaset obudów głośnikowych / kolumn dziennie. To są szokujące, wielkie liczby. Ale za tym wszystkim idzie też wyśrubowana jakość produkcji, skrupulatna kontrola, zachowywanie norm technologicznych i bezpieczeństwa, a także rozwinięta i sprawna sieć dystrybucji i logistyki. Nie ma w Polsce drugiej tak uniwersalnej, dużej i rozwiniętej technologicznie firmy głośnikowej jak Pylon Audio. Zaś w Europie może są jeszcze ze dwie podobne. Takie są fakty.

Pylon Audio konsekwentnie wprowadza nowe modele głośników do oferty. W aktualnym katalogu można znaleźć aż dziewięć (!) rodzin / serii kolumn - od typowo budżetowych Pearl, poprzez średnie Diamond, aż po high-endowe Jasper. Są też głośniki skonstruowane typowo "pod lampę", czyli Amber mkII (to już ich druga wersja), wintydżowe Jade, a także spektrum głośników aktywnych (czyli z wbudowanymi wzmacniaczami) oraz spora rodzina subwooferów. Lecz w katalogu są też podstawki pod głośniki, szafki audio i takie akcesoria jak stopki, kolce, podkładki itp. Zaś uwzględniając fakt, że obudowy każdego modelu mogą być wykończone wieloma różnymi okleinami, fornirami, woskami, lakierami czy kolorami, oferta rozciąga się w zasadzie aż do nieskończoności. To jest niesamowite!

Ale wracając do przedmiotów dzisiejszej recenzji, czyli do głośników Diamond mkII. Jak pisałem Pylon Audio zdecydował wszystkie modele serii Diamond przekonstruować, zmodernizować, "nastroić" ja na nowo, zaopatrzyć w inne, lepsze przetworniki. Oczywiście, był to stosunkowo długi proces technologiczny rozciągnięty na cały rok prac konstrukcyjnych i laboratoryjnych, w którym uczestniczyło wiele osób, w tym wspomniany dr inżynier / akustyk pan Grzegorz Matusiak. 

Harmonogram wprowadzania na rynek kolejnych modeli Diamond mkII przedstawia się następująco:
• Diamond 28 mkII - dostępność od 28.11.2023 r.
• Diamond 30 mkII - dostępność od 08.12.2023 r.
• Diamond 25 mkII - dostępność od 18.12.2023 r.
• Diamond Monitor mkII - dostępność od 04.01.2024 r.
• Diamond Sub - dostępność od 11.03.2024 r.

W Pylon Audio Diamond 28 mkII zostały wprowadzone następujące modyfikacje
- przede wszystkim zastosowano customowe głośniki, czyli specjalnie opracowane dla Pylon Audio przez renomowanych producentów SEAS i Scan-Speak (customowe, czyli nie z seryjnej produkcji),
- wprowadzono przeprojektowane przetworniki nisko-średniotonowe SEAS, które odznaczają się nietypową dla konstrukcji 2,5-drożnej kombinacją: górny głośnik ze stożkiem fazowym i lekką 1-calową cewką oraz dolny woofer z masywnym obwodem magnetycznym i 1,5-calową cewką o szerokim zakresie liniowej pracy,
- obydwa przetworniki zostały do siebie przybliżone, przez co źródło dźwięku stało się bardziej spójne i mniej wrażliwe na zmiany wysokości odsłuchu, zaś ich współpraca w polu akustycznym lepsza,
- odświeżony został głośnik wysokotonowy, tweeter w wersji mkII to konstrukcja firmy Scan-Speak z neodymowym układem magnetycznym, podwójną komorą rezonansową i zmienionym frontem wykonanym z trwałej, czarnej gumy komórkowej,
- zwiększono odchylenie do tyłu skrzynek, 7. stopni względem poprzednich 4. stopni, co poprawia integrację czasową poszczególnych pasm,
- całkowicie przeprojektowana została podstawa kolumny, przez co sylwetka nabrała smukłości,
- oprócz wzmocnień i użebrowań obudowy producent zastosował, obok naturalnej wełny owczej, nowy materiał wygłuszeniowy. (Cytat za Pylon Audio).

Wrażenia ogólne i budowa
Teraz, po przybliżeniu "drogi zrównoważonego rozwoju" firmy Pylon Audio, przedstawieniu harmonogramu premier poszczególnych nowych modeli Diamond mkII oraz opisie modyfikacji wdrożonych w głośnikach Diamond 28 mkII, przystępuję do zaprezentowania własnych "wrażeń ogólnych" dotyczących tego modelu. Oraz szczegółowego opisu budowy.

Głośniki dostarczane są przez firmę kurierską na palecie, co gwarantuje brak jakichkolwiek uszkodzeń podczas transportu. Kiedy głośniki są transportowane bezpośrednio w kartonach, ryzyko, że obudowy lub głośniki zostaną uszkodzone jest dość spore, bo przecież taki sposób przewozu naraża na wstrząsy, udary, uderzenia etc. Paczki są rzucane, przewracane, szarpane - i co tam jeszcze. Zaś na palecie transport odbywa się statycznie i spokojnie. Dwa pudła z Diamond 28 przytroczone są do palety i nabywca otrzymuje ją pod dom. Wygodnie, bezproblemowo i bezpiecznie. Choć też nieco drożej dla wysyłającego.

Diamond 28 mkII zapakowane są w dwa duże pudła z grubego i sztywnego kartonu dodatkowo wzmocnionego metalowymi klamrami. Skrzynki są zabezpieczone piankowymi formami na spodzie i górze, dodatkowo owinięte miękkim materiałem. W zestawie znajdują się maskownice (montowane magnetycznie), komplet wkręcanych stópek podklejonych filcem, instrukcja obsługi oraz gwarancja producenta. Kolce to opcja za dopłatą.

Wypakowanie skrzynek z kartonów nie nastręcza większych problemów, jest procesem łatwym. I to pomimo faktu, że kolumny są naprawdę ciężkie i duże (masa to 25 kg / sztuka przy wymiarach 196 x 1 038 x 500 mm). Po prostu po otwarciu wieka (przy postawionym pionowo pudle) należy wysunąć skrzynkę razem z piankowymi formami. Następnie wyjąć ją z form, zdjąć materiałowy worek, wkręcić stópki w podstawy. I już. Podstawy są już fabrycznie przykręcone, więc ta czynność odpada. Można ustawiać głośniki w docelowym pomieszczeniu odsłuchowym.

Głośniki są relatywnie duże (196 x 1 038 x 500 mm), ale mają klasyczne proporcje. Linie są spokojne, powierzchnie proste, bez żadnych nacięć, żłobień czy innych dekoracji. Zdobienie stanowi piękny drewniany fornir, który położony jest wręcz po mistrzowsku. Słoje drewna biegną równo przez wszystkie ścianki począwszy od frontowej, przez górną i skończywszy na tylnej. Widać, że wycięte zostały z jednego płatu okleiny i tak też naklejone na skrzynki. Na froncie i z tyłu obudów linie słojów przebiegają pionowo, zaś po obu bokach - poziomo. Znakomicie to wygląda.

Wersja forniru, jaką otrzymałem to "dark oak", czyli pisząc po polsku "ciemny dąb". To lekko bejcowany na ciemno dąb, następnie pokrywany kilkoma warstwami olejowosku. Olejowosk jest nakładany ręcznie na okleinę (po jej wcześniejszym nałożeniu na skrzynki). Taki proces zajmuje kilka dni. Najpierw w drewno wcierana jest pierwsza frakcja, po jej wchłonięciu przez drewno i przeschnięciu nakładane są dopiero kolejne. I tak kilka razy. Na koniec powierzchnie są lekko polerowane miękką tkaniną. Olejowosk zabezpiecza fornir przed działaniem wilgoci i kurzu, ale nadaje też duże walory estetyczne, gdyż eksponuje naturalne piękno drewna ukazując zróżnicowanie jego słojów oraz trójwymiarową strukturę.

Oprócz wersji wykończonej olejowoskiem (a jest ich aż 11. odmian!), Pylon Audio oferuje też klasyczne wykończenie fornirów (z różnych gatunków drewna) lakierem bezbarwnym, malowanie lakierem białym bądź czarnym lub dowolnym innym kolorem z całej palety RAL. Lakiery mogą być kładzione na wysoki połysk, półmat bądź mat. Pełna dowolność i dostosowanie się pod oczekiwania klienta. Przy czym lakiery matowe i o wysokim połysku są nieco droższe niż standardowe wykończenia olejowoskiem. Indywidualne lakiery z palety kolorów RAL to kolejna dopłata. Tak czy inaczej, tak rozbudowana i uniwersalna oferta budzi spory szacunek i uznanie.

Przednie ścianki są relatywnie wąskie (niecałe 20 cm), co silnie kontrastuje ze sporą głębokością obudów aż 50 cm! Uwagę zwraca również odchylenie całych skrzynek do tyłu o spory kąt 7. stopni (zapewnia to zrównoważenie fazowe zależności występujących między zamontowanymi przetwornikami), ale przy zachowaniu poziomego ułożenia ścianek górnej i podstawy. Owe wychylenie równoważy wydłużony i przesunięty do tyłu cokół, który skutecznie podpiera tą przesuniętą masę w pionie. Pomiędzy nim a właściwą obudową znajduje się głęboka dylatacja o wysokości 2 cm. Podstawę pomalowano lakierem typu czarny mat. Do podstawy wkręca się nóżki z filcowym podklejeniem. Kolce to opcja za dopłatą.

Zastosowane przetworniki pochodzą od norweskiego SEAS-a (SEAS Fabrikker AS) i duńskiego Scan-Speaka (Scan-Speak A/S). Nie są to głośniki z bieżącej, standardowej produkcji a zmodyfikowane specjalnie pod zamówienie Pylon Audio. Trzeba podkreślić, że ani SEAS, ani Scan-Speak nie są skore do takich działań, jak kastomizacja przetworników, bo wytwarzają ich w tak szerokim spektrum i dużym asortymencie, że poległy by jeżeli jeszcze miały produkować (czytaj: dostrajać linie produkcyjne) pod jakieś wymyślne indywidualne zamówienia. Oczywiście, zdarzają się wyjątki. Takim jest Pylon Audio, który zamówił kilkanaście tysięcy przetworników, ale według własnych poprawek, modyfikacji oraz wymaganych parametrów technicznych. W rezultacie Norwedzy i Duńczycy wyprodukowani customowe wersje przetworników. Niskotonowy otrzymał symbol Pylon Audio PSW 18.8.CA/X (SEAS CA18RNX_CUSTOM), średniotonowy Pylon Audio PSW 18.8.CA/P (SEAS CA18RLY/P_CUSTOM), a wysokotonowy Pylon Audio PST 19.TN (Scan-Speak D2010/852100). Też ładnie.

Na tylnych (pochylonych) plecach skrzynek, u ich dołu, umieszczono po dwa szerokie ujścia rur bass-reflexów. A mają co wentylować, bo litraż wewnętrzny wynosi około 100 litrów. Terminale głośnikowe są pojedyncze, ale za to solidne. Metalowe, satynowane. Bardzo estetyczne.

Specyfikacja techniczna
Impedancja: 4 Ohm
Pasmo przenoszenia: 34 Hz - 20 000 Hz
Moc (nominalna/maksymalna): 120 W / 250 W
Efektywność: 89 dB
Głośniki:
- niskotonowy: Pylon Audio PSW 18.8.CA/X (SEAS CA18RNX_CUSTOM)
- średniotonowy: Pylon Audio PSW 18.8.CA/P (SEAS CA18RLY/P_CUSTOM)
- wysokotonowy: Pylon Audio PST 19.TN (Scan-Speak D2010/852100)
Kolce + podstawki
Maskownica (magnetyczna)
Wymiary (szer. x wys. x gł.): 196 x 1 038 x 500 mm
Masa (netto): 25 kg / sztuka



Dostawa pod dom na palecie

Kartony z głośnikami już na korytarzu


Otwieram pudła i wysuwam z nich głośniki


Do góry nogami



Na początek należy powkręcać nóżki w odpowiednie gwintowane gniazda

Zmodernizowana podstawa, zrezygnowano z metalowej wstawki, co, moim zdaniem, korzystnie przyczyniło się dla zwiększenia ogólnej estetyki




Skrzynki są teraz dość mocno pochylone do tyłu; 7. stopni względem poprzednich 4. stopni




Nowa wersja jest znacznie ładniejsza od poprzedniej

Obudowy to arcydzieło sztuki stolarskiej

Scan-Speak D2010/852100 w otoczeniu nakładki z czarnej gumy komórkowej

SEAS CA18RLY/P_CUSTOM

SEAS CA18RNX_CUSTOM

Zmodernizowane podstawy

Pochylone do tyłu "plecy" o 7. stopni (poprzednio były to 4. stopnie) 

89 dB skuteczności (względem poprzednich 90 dB) oraz poszerzenie pasma przenoszenia 34 Hz - 20 000 Hz (poprzednio 36 Hz - 20 000 Hz); impedancja bez zmian, czyli 4 Ohm


Głośniki ustawione na miejscach docelowych

Sprzęt testowy

Odsłuchy na wzmacniaczu Pathos Classic One MKIII

Wzmacniacze Fezz Audio Titania EVO i Matrix Audio Element X2 Pure/Element P2


Wieczorne odsłuchy



Wrażenia dźwiękowe
Głośniki Diamond 28 mkII podłączałem po kolei do trzech wzmacniaczy: 1) hybrydowego Pathos Classic One MKIII, 2) lampowego Fezz Audio Titania EVO (na lampach KT88) oraz klasy D, dzielonego Matrix Audio Element X2 Pure / Matrix Audio Element P2 (streamer, przedwzmacniacz, DAC / cyfrowa końcówka mocy). Przewody głośnikowe to za każdym razem XLO UltraPLUS U6-10. Głośniki porównawcze to Living Voice Auditorium R3 oraz Paradigm Founder 40B. Pełna lista sprzętu towarzyszącego wymieniona została na końcu niniejszego tekstu.

Na samym początku moich odsłuchów pomyślałem, że się przesłyszałem, coś źle w dźwięku odebrałem. Uległem jakiejś fatamorganie. Przecież znakomicie pamiętam brzmienie poprzednich Diamond 28 (przypomnę, testowałem je u siebie kilka lat temu). To był obszerny dźwięk - ekspansywny, substancjalny, szybki. Mocno nasycony, detaliczny, pogłębiony. Ale też z mocarnym basem, dość rozbudowanym. Oraz z dokładnie widocznymi, jasnymi sopranami. Wyrazisty. Czasem nawet przesadnie, lecz harmonijny. Optymalnie uporządkowany.

Otóż nowa wersja Diamond 28 mkII zapewnia zgoła inne brzmienie niż model poprzedni! Nie jest to lekki upgrade, a spora brzmieniowa zmiana. To nie jeden krok w stronę większej spójności grania, lepszego ułożenia i czytelności dźwięku, a dwa, nawet trzy kroki. Wszystko w przekazie jest bardziej słyszalne, precyzyjniej ulokowane, znacznie staranniejsze. Soprany mniej natarczywe, wygładzone. Poza tym bas jest dokładniejszy, nieco krótszy i bardziej miękki, lecz czystszy. Mniej rozbudowany, lecz kontrolowany z większym rygorem względem rozmiaru i punktualności. A to bardzo dobrze mu robi. Przekaz ogólnie wydaje się być bardziej zaawansowany, skoordynowany i wyrafinowany. Znacznie piękniejszy. Kształtniejszy. 

Takie były moje pierwsze wrażenia, spisane na bieżąco i na szybko. Tak czy inaczej, jestem w lekkim w szoku, jak te dwie wersje Diamond 28 - starsza i nowa - od siebie się różnią. Inaczej grają, odmiennie stawiają akcenty brzmieniowe. Korzyść dla dźwięku jest ewidentna, namacalna, bezdyskusyjna. Jestem pod dużym wrażeniem tych usłyszanych zmian. Wielce pożytecznych zmian!

Kilka dni po pierwszych odsłuchach Diamond 28 mkII zatelefonowałem do pana Mateusza Jujki, prezesa zarządu Pylon Audio, czyli osoby, która "wie wszystko" i wszystko w firmie nadzoruje. Wdraża, opiekuje się, koordynuje. Powiedziałem o swoich spostrzeżeniach odsłuchowych i zapytałem, co takiego konstruktorzy Pylon Audio uczynili, że brzmienie nowych modeli Diamond aż tak bardzo różni się od poprzednich i dlaczego w zasadzie to zrobili (?). Bo przecież poprzednie Diamond 28 już były bardzo dobre. Czy tamto strojenie stało się "przestarzałe" czy po prostu uznali, że warto je poprawić, udoskonalić, zmodernizować?

Dowiedziałem się, że idąc z duchem czasu głośnikowego hifi gruntowną modernizację linii Diamond planowano już dość dawno, a przystąpiono do realizacji tych planów pod koniec 2022 roku. Kilkuosobowy zespół badawczo-konstrukcyjny rozpoczął pracę, w tym grupa inżynierów-akustyków Pylon Audio (wraz z dr inż. Grzegorzem Matusiakiem). Za cel nadrzędny postawiono uzyskanie dźwięku zrównoważonego, pełnego i dokładnego. Angażującego, ale także wyrafinowanego i kulturalnego. Ten pracochłonny i żmudny proces technologiczny / doświadczalny został rozciągnięty na cały rok prac konstrukcyjnych i laboratoryjnych. 

Krok po kroku dokonywano zmian materiałowych, koncepcyjnych i akustycznych. Głośniki otrzymały ulepszone przetworniki (o czym pisałem już wcześniej) wykonane na specjalne zamówienie przez SEAS i Scan-Speak, poprawiono "strojenie" i barwę głośników, przearanżowano konstrukcję skrzynek, przemodelowano nachylenie obudów by uzyskać maksymalną integrację czasową poszczególnych pasm. Zapewniam, że efekt dźwiękowy tych prac jest wysoce zadowalający, wręcz oszałamiający. Nowe Diamond mkII brzmią znakomicie. Dojrzale.

No dobrze, zapyta Czytelnik, to jak w końcu grają te nowe Diamond 28 mkII? Przede wszystkim bardzo spójnie, wnikliwie i precyzyjnie. Harmonijnie oraz uniwersalnie. Są łatwe w odbiorze, przejrzyste, przestronne, choć z delikatnym eksponowaniem skrajów pasma. To dźwięk soczysty, bogaty oraz gładki. Dynamiczny i sprężysty, mocno zaznaczający kontury, ale nie męczący nadmiernym atakiem. Foremny, namacalny, żywy. Emocjonalny. Słychać (i czuć), że pracują duże skrzynki, że nic nie jest tutaj rasowane, lecz naturalne, wyzwolone i otwarte. Z optymalnym rozmachem, z głębokim oddechem, z przyrodzoną swobodą. Autorytarne.

Tytułowe Pylon Audio zapewniają przykładną rozdzielczość brzmienia (choć mniejszą niż poprzednicy) i całkiem niezłą detaliczność. Nie męczą przykrą ostrością, nie nadużywają sopranów w roli analizatorów, choć dobrze doświetlają szczegóły nagrań (nowe głośniki wysokotonowe mają nieco złagodzoną, uspokojoną górę). Wszystko w przekazie łączy się w spójną całość - zarówno w skali makro, jak i mikro. Subtelność tonów jest widoczna, rozmaite niuanse i szczegóły - nie trudne do odczytania. Nawet głębsze warstwy dźwięku mają dobrze rozpoznawalną substancję i treść. Oraz potrzebną dla autentycznego obrazowania przezierność.

Dużo zmian wprowadzono charakterze niskich tonów. Swój spory potencjał kierują proporcjonalnie na masywność, szybkość i kontrolę. Wysokie ciśnienie akustyczne. Dobrze operują rytmem i kontrastami. Są energiczne, gęste, uderzajace z dużą siła. Lecz w porównaniu z wersją poprzednią bas jest mniej ofensywny i bezwzględny, trochę okrąglejszy, bardziej płynny, jakby czystszy. Z przyjemniejszą, bardziej fizjologiczną barwą. Niskie są prowadzone równo - idą w szyku, zwarcie. Świetnie reprodukują takie instrumenty jak gitary basowe, kontrabasy, saksofony basowe, ale także nieźle odtwarzają uderzenia w duże bębny, kotły etc. Rozmach i zasięg basu jest spektakularny, acz dobrze ułożony. Nadzorowany, regularny, symetryczny. Zgodny i skorelowany z pozostałymi zakresami.

Średnica na spójną formę, jest fizyczna, obecna oraz szczera, czytelna. Wiarygodna. Bez odczuwalnych podbarwień, choć jednocześnie sensualna. Zmysłowa. Oparta na barwnej i gęstej substancji, która jest też akuratnie rozdzielcza i napowietrzona. Cechuje się uporządkowaną sceną i prawidłowymi proporcjami. Instrumenty i wokale mają wyraźne oraz efektywne obrazowanie. Precyzyjną lokalizację. Tony średnie są cudownie nasycone i soczyste, super dopracowane. Ujmują swą głęboką barwą, ładną kolorystyką dźwięku. Diamond 28 mkII dobrze różnicują zapis nagrań, zapewniają przyjazną uszom tonację, subiektywną naturalność i komfort. Muzykalność. 

Nowe Diamond 28 mogą pochwalić się relatywnie rozbudowaną i wzorcowo uporządkowaną sceną dźwiękową. Szeroką, głęboką, wyciągniętą - równo upakowaną akustycznym ciałem. Dużym atutem jest również szeroka i naturalna stereofonia. Może przestrzeń nie jest przesadnie wielka, ale nie jest też ściśnięta. Zbyt skondensowana. Jest optymalnie rozwinięta, kształtna i horyzontalna. Proporcjonalna. Z kolei tło zdarzeń jest czarne, kontrastowe. Wiarygodne.

Na koniec tradycyjne pytanie - z jakim wzmacniaczem najlepiej łączyć Diamond 28 mkII? Głośniki mają całkiem wysoką skuteczność 89 dB, impedancja wynosi 4 omy, a pasmo przenoszenia rozciąga się od 34 Hz do 20 000 Hz. To są dobre parametry techniczne umożliwiające szeroki i swobodny dobór amplifikacji. Podczas testów używałem trzech wzmacniaczy: hybrydowego Pathos Classic One MKIII, lampowego Fezz Audio Titania EVO oraz klasy D, dzielonego Matrix Audio Element X2 Pure / Matrix Audio Element P2. Wszystkie trzy doskonale współpracowały z przedmiotowymi Pylon Audio, ale na pierwszym miejscu bezdyskusyjnie stawiam Titania EVO. Co za temperament, co za barwa, co za rytm! Unikalna harmonia brzmienia połączona z piękną soczystością i rozdzielczością. Czuć, że firma Pylon Audio od lat współpracuje z Fezz Audio i używa te wzmacniacze do strojenia swych głośników. Absolutna synergia pomiędzy Diamond 28 mkII a Titania EVO (niebawem na blogu napiszę więcej o wzmacniaczu Titania EVO).

Konkluzja
Pylon Audio Diamond 28 mkII to zmodernizowane, przekonstruowane i ulepszone wersje poprzednich Diamond 28 (wprowadzone około 8. lat temu). A że zmiany dotyczą w zasadzie większości elementów kolumn (łącznie z nowymi przetwornikami), więc bez problemu można by było je nazwać inaczej niż przy użyciu skromnego dopisku "mkII" (Brilliant 28?). Jednak w związku z tym, iż pełen trzon konstrukcyjny został zachowany, więc Diamond, to nadal Diamond, choć poddany gruntownemu "upgrade". Oczywiście, zmiany dotyczą również dźwięku - aktualna wersja jest bardziej dojrzała, pełniej grająca, czytelniej. Z większą głębią, bardziej soczystą barwą. Jednocześnie nieco utemperowano soprany oraz zdyscyplinowano basy, co bardzo dobrze zrobiło nowym "Diamentom". To kultura, urok, uniwersalność. Ode mnie nowe Pylon Audio Diamond 28 mkII otrzymują absolutną i bezwarunkową rekomendację. Jestem nimi prawdziwie zachwycony.

Cena w Polsce za dwie sztuki: okleina dąb naturalny, standardowe wykończenie olejowoskiem - 9 999 PLN, lakier bezbarwny +800 PLN, mat +1 300 PLN, wysoki połysk +2 600 PLN, paleta RAL +2 600 PLN / +3 600 PLN.


Najwyższa możliwa rekomendacja dla premierowych Pylon Audio Diamond 28 mkII!



Za:
- Pylon Audio to jeden z największych europejskich producentów głośników / obudów głośnikowych
- z bardzo rozbudowanym parkiem maszynowym, zaawansowanym know-how i olbrzymim potencjałem wytwórczym
- a także dysponujący wykwalifikowaną i doświadczoną kadrą pracowników
- nowe Diamond 28 mkII bazują na przebojowym modelu Diamond 28
- lecz wprowadzono liczne poprawki, udoskonalenia i modernizacje
- które pozwoliły uzyskać bardziej dojrzałą i zaawansowaną konstrukcję
- zmiany dotyczą kształtu obudów (większe tylne nachylenie) i ich estetyki
- ale także budowy wewnętrznej, wytłumienia, rozstawu przetworników
- oraz samych przetworników, bo te są wykonywane na specjalne zamówienie przez SEAS i Scan-Speak
- w rezultacie modernizacji uzyskano poprawę jakości dźwięku, który stał się bardziej rasowy / pełnokrwisty
- to dźwięk realnej klasy-high fidelity, charakterystyczny dla najlepszych tego typu światowych konstrukcji
- pełny, kompletny, nasycony i detaliczny
- bardziej staranny, lepiej ułożony, kształtniejszy (niż w poprzedniej wersji)
- z rozbudowaną, zróżnicowaną i barwną średnicą
- z przykładnie kontrolowanym basem, soczystym i prężnym
- selektywnymi, ale nie jaskrawymi sopranami
- ogólnie wiarygodny i namacalny dźwięk
- duża scena i głęboka przestrzeń
- z wzorcową lokalizacją źródeł pozornych
- oraz przykładną stereofonią
- zrównoważone i spójne strojenie dźwięku
- uniwersalizm współpracy z różnymi wzmacniaczami
- duża liczba dostępnych wersji wykończenia skrzynek, w wielu różnych fornirach, lakierach, kolorach
- w tym możliwość indywidualnego zamówienia pod oczekiwania i potrzeby klienta
- bardzo wysoka jakość wykonania, estetyki i wykończenia
- w zestawie maskownice montowane na magnesy
- nadzwyczajna relacja jakość budowy / zastosowane materiały i podzespoły / klasa dźwięku
- konkurencyjna cena
- wyprodukowano w Polsce, w Europie
- absolutna rekomendacja Stereo i Kolorowo!

Przeciw:
- nieco przymglone soprany ograniczające rozdzielczość
- spore odchylenie skrzynek do tyłu nie każdemu będzie się podobać
- brak kolców w zestawie (są tylko stópki na filcach).

System odsłuchowy
Pomieszczenie odsłuchowe: 30 m2, z częściową adaptacją akustyczną - ustroje Vicoustic Wave Wood - 10 sztuk.
Wzmacniacze: Haiku-Audio Origami 6550 SE (test TU), Fezz Audio Titania EVO, Matrix Audio Element X2 Pure/Element P2 i Pathos Classic One MKIII (test TU).
Kolumny podłogowe: Living Voice Auditorium R3 (test TU).
Kolumny podstawkowe: Martin Logan Motion 35XTi (test TU) i Paradigm Founder 40B (test TU).
Odtwarzacz CD: Musical Fidelity A1 CD-Pro (test TU).
Odtwarzacze sieciowe: Rose RS150 (test TU), ONIX Miracle, Matrix Audio Element S i Silent Angel Munich M1 (test TU).
DAC-i/wzmacniacze słuchawkowe: Ferrum ERCO z zasilaczem Ferrum HYPSOS (test TU), ONIX Miracle, FiiO K9 Pro ESS i Lampizator Amber 3 DAC (test TU).
Komputer: Dell Latitude 7390.
Smartfony / tablet: iPhone 13, iPhone XR oraz iPad Air 4.
Gramofony: Nottingham Analogue Horizon (test TU), BennyAudio Immersion II (test TU) i Pro-Ject Automat A2 (test TU).
Wkładki gramofonowe: Ortofon 2M Black (test TU), Ortofon 2M Red (test TU), Goldring E4, Goldring Elite, Kiseki Blue N.S. i Allnic Audio Rose (test TU).
Przedwzmacniacze gramofonowe: Musical Fidelity MX-VYNL (test TU), Exposure Exposure 3010S2 Phono MC (test TU) i Canor PH 2.10.
Radioodbiorniki: Rotel RT-1080, Sansui TU-5900 i Tivoli Model One (test TU).
Magnetofon kasetowy: Nakamichi Cassette Deck 1 (test TU).
Minisystem: Pioneer P1-K (test TU).
Głośnik bezprzewodowy: Mooer Silvereye 10 (test TU).
Odbiornik Bluetooth/DAC: iFi Audio ZEN Blue + zasilacz iFi Audio iPower X (test TU).
Słuchawki: Fostex TH610 (test TU), Meze 99 Neo (test TU), Final ZE8000 (test TU), Spirit Torino Pulsar Aluminium, FiiO FT3, GoldPlanar GL850 i Final Audio UX3000 (test TU).
Listwy sieciowe: Solid Core Audio Power Supply (test TU) i ZiKE Labs Powerbox (test TU).
Akcesoria: podstawa antywibracyjna Rogoz-Audio 3SG40 (test TU), podstawy głośnikowe Rogoz-Audio 4QB80 (test TU), podstawy głośnikowe Solid Tech Radius Stand, szafka audio Solid-Tech Radius Duo 3 (test TU), mata gramofonowa Harmonix TU-800EXi (test TU) oraz krążek dociskowy do gramofonu - Clearaudio Clever Clamp (test TU).