Postanowiłem dziś mojemu magnetofonowi kasetowemu Nakamichi Cassette Deck 1 wyprawić huczne urodziny, bo właśnie skończył równe 30. lat! Z tej okazji został dokładnie odkurzony, umyty i wypolerowany. Rolki zostały przeczyszczone i osuszone. Postawiony został na honorowym, głównym miejscu szafki audio. Dziś mój Nak prezentuje się jakby wczoraj wyjechał z japońskiej fabryki, a nie w odległym 1990 roku... Ale nie, nic mu nie dolega, nic nie boli! Gra jakby dopiero wczoraj lub przedwczoraj przybył z dalekiego, macierzystego Tokio. To wspaniale plastyczny dźwięk o wysokim stopniu zaangażowania. Rasowy i pełnokrwisty.
(O magnetofonie Nakamichi Cassette Deck 1 oraz o samej japońskiej firmie Nakamichi i jej historii całkiem dużo napisałem na łamach Stereo i Kolorowo ponad 8. lat temu. Zapraszam zainteresowanych Czytelników pod link znajdujący się TUTAJ).
A teraz clou! Szacowny jubilat otrzymał do wyboru aż 5. różnych "czystych" kaset magnetofonowych dla potrzeb dzisiejszych, odświętnych nagrań. Co istotne i godne specjalnego podkreślenia, całkowicie nowych kaset, nie używanych i fabrycznie zapakowanych w oryginalne folie ochronne, czyli tzw. NOS (New Old-Stock). To taki uroczysty prezent dla zaprzeszłego, acz poczciwego Cassette Deck 1...
Owe wspomniane powyżej kasety magnetofonowe do wyboru dla Naka, to może nie referencyjne okazy, ale znane i lubiane przez wielu melomanów, a przez to całkiem ponętne i atrakcyjne. Poza tym nieźle dźwiękowo oceniane, choć na swoje czasy dość popularne. Standardowe. Są to: TDK D90, Maxell UR-60, TDK FE90, TDK SA90 oraz Sony HF90. Oczywiście, ich obecne ceny oscylują pomiędzy 20 PLN a 100 PLN za sztukę, czasem sięgają nawet wyższej kwoty, lecz w swoich czasach były to powszechne kasety magnetofonowe. Tanie. Jeszcze w 2010 roku można było je nabyć w tradycyjnych muzycznych sklepach po około 5 - 10 PLN. Nie więcej. Cóż za złośliwy chichot historii...
Ale wracając do głównego bohatera dzisiejszego tekstu, czyli urodzinowego Cassette Deck 1. Dla celów doświadczalnych, po wcześniejszym wybraniu kasety magnetofonowej do nagrań, wytypowałem też utwór muzyczny, który następnie odtwarzałem na kilku urządzeniach (i różnych formatach). Jednocześnie nagrywając go na wybranej taśmie. Kaseta magnetofonowa to TDK SA90, zaś wzorcowe nagranie to Lindsey Webster - "One Step Forward" z albumu "A Woman Like Me" (Shanachie Records - 2020 r.). Lubię ten utwór (i oczywiście cały repertuar boskiej Lindsey Webster), ale równolegle optymalnie jest tu pokazywany głos, jak i instrumenty akompaniujące. To, można powiedzieć, swoisty wzorzec, który w dzisiejszym doświadczeniu jest wielce przydatny. I obiektywny. Do dzieła więc! Do nagrań!
Nagrań dokonywałem na kasetę NOS TDK SA90 High Position IEC Type II, czyli ferrokobaltową - tzw. żelazo dotowane kobaltem. To patent japońskiego TDK (nośnikiem magnetycznym taśmy nie jest tu tlenek chromu(IV), CrO2, a właśnie ferrokobalt, zaś SA to skrót od Super Avilyn, firmowej nazwy tego kompleksu). W przeciwieństwie od tzw. normalnej "Normal Position" Type I, gdzie nośnikiem jest tlenek żelaza(III), Fe2O3. Kasety typu II mają zwykle dynamikę nieco większą niż najlepsze żelazowe i spełniają wymagania hi-fi według standardów IEC lub DIN. Wysterowalność przy 10 kHz wynosi -10 do -5 dB. Oferują poziom szumów na przyzwoicie niskim poziomie. Co istotne, TDK SA90 High Position IEC Type II była jedną z lepszych taśm dostępna jeszcze niedawno na rynku. Produkowana była nieprzerwanie od końca lat 70-tych XX wieku, aż do 2001 roku (a lokalnie ponoć nawet do 2007 roku). Mój egzemplarz testowy wyprodukowany został w zakładach TDK znajdujących się w Tajlandii. Produkowany był w latach 1997 - 2003.
Źródłami odtworzeń utworu Lindsey Webster - "One Step Forward" były po kolei: 1) streamer Auralic Aries Mini (z jego wyjść analogowych), 2) Auralic Aries Mini oraz przetwornik cyfrowo-analogowy Lampizator Amber 3 DAC, 3) Pro-Ject Streamer Box DS2 T oraz Fidelice Precision Digital-to-Analog Converter, a także 4) komputer i YouTube. Bardzo przyjemna zabawa, choć z dość nieoczekiwanymi rezultatami. Albowiem najprzyjemniejszy (bo najbardziej "analogowy") dźwięk na kasecie nagrywanej na Nakamichi Casette Deck 1 otrzymałem nagrywając z ...YouTube! Z kolei najbardziej precyzyjny był ten zgrywany w kombinacji nr 3, czyli Pro-Ject Streamer Box DS2 T oraz Fidelice Precision Digital-to-Analog Converter. Generalnie mogę jednak napisać, że mój Nakamichi Cassette Deck 1 pomimo, że "stuknęła" mu trzydziestka, to gra wspaniale. Eufonicznym i plastycznym dźwiękiem o referencyjnych walorach dobrego i pełnego brzmienia. Kochany Nak!
Aż szkoda zdejmować folię...
Cassette Deck 1 prezentuje się dość specyficznie, za jego design ponoć odpowiadał sam Kenzō Takada; tak, TEN Kenzō...
Cały front wykonany jest z aluminium, to nie jest tworzywo sztuczne!
Kalibruję magnetofon przed nagraniem; ustawiam tryb taśmy na Type II, nie używam systemu Dolby i filtra MPX
Następcą Cassette Deck 1 był model DR-1, to w zasadzie ten sam magnetofon przepakowany w inną obudowę
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Komentarz będzie oczekiwać na moderację