Polpak

wtorek, 30 maja 2023

Goldring 1006, wkładka gramofonowa typu MM

Zdjęcie ze strony Goldring 



Goldring to brytyjski producent wkładek i akcesoriów gramofonowych. Korzenie marki sięgają niemieckiego Berlina, gdzie w 1906 roku pod nazwą „The Scharf Brothers” powstała pierwsza manufaktura. Nazwa i logo Goldring zostały użyte po raz pierwszy 1926 roku i symbolizowały wysoką jakość wykonania firmowego fonografu o nazwie „Juwel Electro Soundbox”. Zabieg był na tyle dobrze odebrany przez klientów, że logo o symbolu złotego pierścienia (Gold Ring) na stałe zagościło na wszystkich produktach marki. Siedem lat później sytuacja polityczna w Niemczech (dojście faszystów do władzy) zmusiła braci Sharf do emigracji na Wyspy Brytyjskie, gdzie osiedlili się już na stałe. Współczesna historia firmy Goldring rozpoczyna się w latach powojennych, kiedy to rodzinne przedsiębiorstwo wyrosło na jednego z czołowych producentów wkładek gramofonowych (cytat ze strony Goldring).

Wstęp
Jakoś tak się dziwnie złożyło, że dość dawno na blogu Stereo i Kolorowo nie opisywałem wkładki gramofonowej brytyjskiej marki Goldring (ostatnio było to pod koniec 2018 roku, czyli 4,5 roku temu). A przecież był taki czas, że pojawiały się tutaj bardzo regularnie, bo sumie opisałem aż siedem modeli! Testowałem następujące wkładki ze złotym pierścieniem w logo: pięć typu MM / MI - Goldring 1042, Goldring 2100, Goldring 2300, Goldring 2500 i Goldring Elan oraz dwie MC - Goldring Legacy i Goldring Ethos. Co więcej, dwie wkładki Goldring przez dłuższy czas były moją własnością - były to modele Goldring 1042 i Goldring Legacy. Z przyjemnością używałem je w kilku własnych gramofonach - po kolei w Clearaudio Emotion, Pioneer PLX-1000 i Nottingham Analogue Horizon. Potem moje Goldringi znalazły nowych, szczęśliwych właścicieli (zresztą gramofony Emotion i PLX-1000 także...).

W trakcie niedawnej telefonicznej rozmowy z przedstawicielem dystrybutora Rafko z Białegostoku, temat niechybnie zboczył też na moje plany testowe i ewentualne nowe wypożyczenia z Rafko. Okazało się, że dwie testowe wkładki marki Goldring są właśnie wolne - od razu więc poprosiłem o ich wysyłkę! Otrzymałem wkładkę typu MM Goldring 1006 (zobacz TUTAJ i TUTAJ) oraz typu MC Goldring Eroica LX. Dziś zajmę się jedynie wkładką 1006, zaś Eroica LX opiszę w późniejszym terminie.

Wrażenia ogólne i budowa
Goldring 1006 to klasyczna wkładka typu MM (Moving Magnet) brytyjskiego Goldring (Armour Home Electronics). Warto dodać, że jest produkowana nieprzerwanie w niezmienionej formie i postaci od lat 90-tych XX wieku, czyli od jakichś 30 lat. Zresztą podobnie jak siostrzany model 1042, który kiedyś już testowałem. Przy czym 1042 ma zaimplementowaną igłę o wyrafinowanej geometrii szlifu Gyger S, zaś 1006 - igłę o tradycyjnym szlifie eliptycznym.

Co ciekawe, wszystkie wkładki serii 1000 (czyli modele 1006, 1012GX, 1022GX i 1042) posiadają ten sam typ ogólnej konstrukcji, elektroniki i okablowania, zaś brzmieniowe i jakościowe różnice między nimi wynikają jedynie z innych typów szlifów grotów igieł w kolejnych modelach. Podstawowy model 1006 został wyposażony w igłę, jak już wspominałem, o klasycznym szlifie eliptycznym (18 μm x 7 μm), zaś 1012GX, 1022GX i 1042 w różne odmiany zaawansowanego szlifu Gyger (odpowiednio Gyger II, Gyger I/Vital PH oraz Gyger S). Należy podkreślić że wszystkie wkładki serii 1000 są montowane w Wielkiej Brytanii.

Wkładka 1006 dostarczana jest w niewielkim kartoniku, wewnątrz którego znajduje się pudełeczko z czarnego tworzywa sztucznego w kształcie walca ze spłaszczonymi ściankami tworzącymi sześciokąt. To dość skromne pudełko, jakby żywcem przeniesione z lat 70-tch XX wieku - i w jakim sprzedawane były m.in. ołowiane żołnierzyki. Pudełko rozkłada się na wieczko i spód, wewnątrz upchnięto miękką gąbkę ochronna. Na plastikowej tacce spoczywa wkładka, która przymocowana do tacki została zaczepami (a nie śrubkami). W komplecie znajduje się instrukcja i dane techniczne. Jest też podstawowy zestaw dwóch śrubek montażowych wraz z nakrętkami. Producent załącza również mini-klucz nakładkowy oraz klucz imbusowy. To wszystko. Przydałyby się jeszcze co najmniej drugi zestaw dłuższych śrubek.

Trudno napisać coś więcej o budowie o 1006, bo producent skąpi informacji na ten temat. Wiadomo, że jest to wkładka typu MM i że igła ma szlif eliptyczny. Korpus wykonany został z twardego i sztywnego tworzywa sztucznego o kolorze brązowo-czarnym - to ultra-wytrzymały, acz lekki materiał o nazwie pocan, czyli poliester wzmacniany włóknem szklanym. Korpus na froncie ma namalowany złoty pierścień i nazwę "Goldring". Ładnie to wygląda, a samo wykonanie wkładki rzetelne i solidne. Przykładne. Eliptyczna igła jest wymienialna, nosi symbol GL 0165M (lub 1006-D06).

Nieco irytujący jest sposób, w jaki należy przykręcić korpus wkładki do head-shella ramienia gramofonu, bo zrobić to trzeba dwiema śrubkami, które mają nakrętki dokręcane od spodu. Należy tej czynności poświęcić trochę więcej uwagi i mieć więcej manualnego sprytu niż podczas montażu, dajmy na to, kartridżów Ortofon z serii 2M (które mają gwinty wpuszczane w obudowę). Przy odrobinie cierpliwości i uwagi da się to zrobić w ciągu kilku - kilkunastu minut. Optymalnie jest do tej czynności wykorzystać drugą śrubkę, na którą wcześniej należy nakręcić nakrętkę (ale tylko do połowy) i następnie przyłożyć tę nakrętkę do śrubki wystającej z korpusu wkładki. I ją nakręcić, a potem dokręcić.

Tak czy inaczej, podczas montażu 1006 należy nastawić się na nieco ekwilibrystyki. Nieco lepiej na pewno będzie przy head-shellach, które można zdemontować na czas montażu wkładki. Jednakże nie jest to wkładka, którą szybko i bezboleśnie można wymieniać, by sobie żonglować kartridżami podczas gramofonowych sesji. No chyba, że na wymiennym headshellu, gdzie będzie zamontowana na stałe (czyli wymieniany będzie headshell łącznie z wkładką).

Dane techniczne
- typ przetwornika: MM
- pasmo przenoszenia: 20 Hz - 20 kHz ±3 dB
- balans kanałów przy 1 kHz: 2 dB
- separacja kanałów przy 1 kHz: 25 dB
- napięcie wyjściowe przy 1 kHz: 6,5 mV ±1,5 dB, 5 cm/sec
- podatność dynamiczna: 24 mm/N lat., 16 mm/N vert
- masa końcówki igły: 0,45 mg
- kąt nachylenia igły: 24°
- szlif igły: eliptyczny
- rezystancja cyklu ładunkowego: 47 kΩ
- pojemność cyklu ładunkowego: 150 - 200 pF
- indukcyjność wewnętrzna: 570 mH
- impedancja wewnętrzna, rezystancja: 660 Ω
- waga wkładki: 6,3 g
- mocowanie: 0,5” (12,7 mm)
- siła nacisku igły (zalecana): 1,5 - 2,0 g (1,7 g)
- wymienna igła: GL 0165M


Pudełka z 1006 i Eroica LX


To nie złoty pierścionek, to wkładka gramofonowa!

Akcesoria nie są zbyt wyszukane - dwie śrubki, dwie nakrętki, klucz imbusowy i nasadkowy

Kinder-niespodzianka?

1006 jest wciąż tak samo pakowana przez Goldringa od 30 lat...


Obowiązkowe fotki z pieskiem RCA Victor


Zaczynam zabawę z Goldring od montażu wkładki 1006; Eroica LX opiszę na blogu w późniejszym terminie

Siłę nacisku igły ustawiam na nieco powyżej rekomendowanej 1,7 grama. Co ciekawe, instrukcja papierowa dołączona do wkładki rekomenduje siłę nacisku igły 1006 nie na wartość 1,7 grama, a na 1,75 grama

Wkładkę należy przykręcić dwoma śrubkami do nakrętek od spodu korpusu (na zdjęciu też wkładka Rega Ania)


Klasyczne piękno wkładki Goldring

Korpus wkładki bardzo nisko wisi nad powierzchnią płyty



Gramofon Nottingham Analogue Horizon i kilka testowych przedwzmacniaczy

Angielska wkładka Goldring na angielskim gramofonie Nottingham Analogue - pasuje jak ulał!



Przedwzmacniacze gramofonowe to francuski Pier Audio MM/MC 8 SE, polski Haiku-Audio Iris Phono oraz brytyjskie Musical Fidelity MX-VYNL i Rega Aria MK3



Wrażenia dźwiękowe
Przedmiotową wkładkę montowałem do ramienia Interspace 10'' gramofonu Nottingham Analogue Horizon. Wkładki porównawcze to jedna typu MM, czyli Goldring 2M Black oraz dwie MC - Goldring Eroica LX i Rega Ania. Przedwzmacniacze gramofonowe to Haiku-Audio Iris Phono, Pier Audio MM/MC 8 SE, Rega Aria MK3 i Musical Fidelity MX-VYNL. Pełna lista sprzętu towarzyszącego wymieniona została na końcu niniejszego tekstu.

Szczerze pisząc, to przed testowymi odsłuchami wkładki 1006 nie nastawiałem się na jakieś ekstremalne przeżycia, czy wyższe uniesienia dźwiękowe. Przecież Goldring 1006 to katalogowo jedna z niższych wkładek brytyjskiego producenta - można już nabyć już za około 1 000 PLN, co jak na produkt hifi nie jest kwotą wygórowaną. Wkładkę oferowaną za takie pieniądze można nazwać budżetową, czyli potencjalnie grającą na poziomie podstawowym, wstępnym. 

Otóż, proszę Państwa, posypuję głowę popiołem, myliłem się - albowiem tytułowa 1006 gra wprost znakomicie! Czasami to, co rzeczywiście wartościowe nie rzuca się w oczy, nie lśni blaskiem marketingu, jest ukryte. Zaś Goldring 1006 jest na tyle niepozorna, relatywnie tania i z małą ilością dostępnych recenzji, że łatwo można ją przeoczyć. A to duży błąd. Bo to jest genialna wkładka!

Goldring 1006 gra dziarskim, dynamicznym i żywym dźwiękiem o wysokim nasyceniu oraz niezłej głębi. Brzmienie ma spory wolumen - jest relatywnie głośne i dociążone. Poza tym jest soczyste i namacalne. Bezpośrednie. Lecz równolegle gładkie, równe i jednorodne. To dźwięk barwny, otwarty, szczegółowy oraz energetyczny - radosny. Głównie operujący średnicą, która jest bardzo wyraźna i bogata - podawana jak na tacy. Dzięki temu instrumenty i wokale brzmią wyjątkowo przekonująco i autentycznie. Blisko. Przy czym jest to przekaz nienachalny i nieagresywny. Wypoziomowany, smukły oraz czysty - bez żadnych odczuwalnych sybilantów.

Średnica jest bogata i dość gęsta, to już napisałem wcześniej. Ale przedmiotowa wkładka dobrze też oddaje bas, bo ten jest świetnie rozciągnięty i odpowiednio zwarty. Muskularny. Zdecydowany i mocno atakujący, ale nie przesadzony. Rozważny w operowaniu siłą i uderzeniem, a jednocześnie wyraźny, punktualny oraz rytmiczny. Niezbyt zmiękczony. Wybitnie analogowy. Głęboki. Raczej jednak jednowymiarowy, niż wielowymiarowy.

Soprany są precyzyjne i jasne, ale nieco cofnięte - grające za linią średnicy i niskich. Wysokie tony są dobrze zróżnicowane i ekspresyjne, lecz nie agresywne. Z nieco stępionymi zębami ofensywy i napaści - nie syczące i niemetaliczne. Przyjazne, choć umiejące też dobrze ukłuć igłą ostrości i natarczywości. Szczególnie przy odtwarzanych surowych nagraniach typu low-fi, garażowy rock, brudny punk itd.

Syki i trzaski igły są słabo słyszalne, zaś praca wkładki cicha i bezszmerowa. Goldring 1006 ładnie redukuje zniekształcenia i zakłócenia odczytu informacji z rowków płyt, a przy tym zachowuje dokładność i precyzję dźwięku. Zapewnia ciche tło grania, lecz także porządek, harmonię i spokój. Brak odczuwalnej krzykliwości brzmienia oraz mało szumów toczenia płyty i przesuwu igły po winylach. To duża zaleta brytyjskiej wkładki.

1006 odznacza się mniejszą rozdzielczością i niższym poziomem analizy niż moje trzy porównawcze wkładki (Goldring 2M Black, Goldring Eroica LX i Rega Ania). Mniej jest wydobywanych informacji z rowków i są one słabiej zniuansowane i zróżnicowane. Stopień i spektrum selektywności również jest niższy. Ale nie są to dramatyczne różnice, aczkolwiek istotnie odczuwalne. Szczególnie podczas odsłuchów gęstszych nagrań typu symfonika, chóralistyka, rozbudowane orkiestry etc. 

Dlatego też ci melomani, którzy planują usłyszeć piękną rozdzielczość smyczków lub dokładny układ tonalny dużych orkiestr, winni zainteresować się wyższej klasy wkładką (np. z grotem o szlifie Shibata albo Gyger). Goldring 1006 ma swoje pewne ograniczenia w rozdzielczości, co przy eliptycznej igle jest naturalną oczywistością, a nie wadą.

Konkluzja
Goldring 1006 to zaskakująco dobra wkładka gramofonowa typu MM. Dość niepozorna i relatywnie niedroga, ale kompleksowo znakomita. Oferująca pełne, dynamiczne i angażujące brzmienie o wysokim poziomie nasycenia oraz dokładności. Dociążone, plastyczne, rozciągnięte. Spójne. O pięknej barwie i analogowe gładkie. Jedna z najprzyjemniej grających wkładek, z jakimi miałem do czynienia - rekomendacja!

Cena w Polsce - 1 099 PLN.

Goldring 1006 to mój subiektywny wybór i pełna rekomendacja!


Za:
- renomowany brytyjski producent wytwarzający wkładki gramofonowe już od ponad 70 lat
- wkładka 1006 jest wytwarzana w niezmiennej postaci od około 30 lat...
- smukła i solidna budowa
- korpus obudowy wykonany ze sztywnego / wytrzymałego tworzywa pocan (poliester z włóknem szklanym) o niskiej masie
- igła o szlifie eliptycznym
- wymienna igła
- wyrafinowane brzmienie wysokiej klasy
 - w 100% analogowe, w najlepszym znaczeniu tego słowa
- harmonijne, płynne, gładkie
- o wysokim poziomie kultury i elegancji; dystyngowane
- a jednocześnie wysoce dynamiczne, angażujące, pełne
- o podniesionej głośności i dociążone
- lecz systematyczne i zrównoważone; wypoziomowane
- kształtne i foremne zjawiska przestrzenne
- czysty i transparentny dźwięk
- piękny bas, konturowy i soczysty
- głęboka średnica
- nieagresywne, choć dokładne soprany
- cicha praca wkładki, odporność na trzaski i szumy płyt
- wykonano w Zjednoczonym Królestwie, w Europie
- racjonalna cena
- a dzięki temu doskonała relacja jakość / cena
- bezwarunkowa rekomendacja i mój wybór!

Przeciw:
- obniżony poziom selektywności i rozdzielczości
- nieco wypchnięta średnica
- jednowymiarowy bas
- igła o szlifie eliptycznym ma swoje ograniczenia
- mało ergonomiczny, trudny montaż na ramieniu gramofonu.

System odsłuchowy
Pomieszczenie odsłuchowe: 30 m2, z częściową adaptacją akustyczną - ustroje Vicoustic Wave Wood - 10. sztuk.
Wzmacniacze: Haiku-Audio Origami 6550 SE (test TU), Haiku-Audio Selene KT150 (test TU), Rega Aethos (test TU), TEAC NR-7CD (test TU), Canor AI 1.10 (test TU) i Pathos Classic One MKIII (test TU).
Kolumny podłogowe: Living Voice Auditorium R3 (test TU), Starless Monoceros i Kultura Dźwięku Jazz One (test TU).
Kolumny podstawkowe: Martin Logan Motion 35XTi (test TU) i Paradigm Founder 40B (test TU).
Odtwarzacz CD: Musical Fidelity A1 CD-Pro (test TU).
Odtwarzacze sieciowe: Rose RS150 (test TU), Gold Note DS-10 EVO i Silent Angel Munich M1 (test TU).
DAC-i/wzmacniacze słuchawkowe: Ferrum ERCO z zasilaczem Ferrum HYPSOS (test TU), Gold Note DS-10 EVO z zasilaczem Gold Note PSU-10 EVO, Antelope Amári, SPL Diamond, Rupert Neve Designs RNHP (test TU) i Lampizator Amber 3 DAC (test TU).
Komputer: Dell Latitude 7390.
Smartfon / tablet: iPhone 13 oraz iPad Air 4.
Gramofon: Nottingham Analogue Horizon (test TU).
Wkładki gramofonowe: Ortofon 2M Black (test TU), Goldring Eroica LX i Rega Ania.
Przedwzmacniacze gramofonowe: Musical Fidelity MX-VYNL (test TU), Haiku-Audio Iris Phono (test TU), Rega Aria MK3 i Pier Audio MM/MC 8 SE (test TU).
Radioodbiorniki: Rotel RT-1080, Sansui TU-5900 i Tivoli Model One (test TU).
Magnetofon kasetowy: Nakamichi Cassette Deck 1 (test TU).
Minisystem: Pioneer P1-K (test TU).
Głośnik bezprzewodowy: Mooer Silvereye 10 (test TU).
Odbiornik Bluetooth/DAC: iFi Audio ZEN Blue + zasilacz iFi Audio iPower X (test TU).
Słuchawki: Fostex TH610 (test TU), Meze 99 Neo (test TU), SIVGA SV023 (test TU), Kingsound H-03 i Final Audio UX3000 (test TU).
Listwy sieciowe: Solid Core Audio Power Supply (test TU) i ZiKE Labs Powerbox (test TU).
Akcesoria: podstawa antywibracyjna Rogoz-Audio 3SG40 (test TU), podstawy głośnikowe Rogoz-Audio 4QB80 (test TU), podstawy głośnikowe Solid Tech Radius Stand, szafka audio Solid-Tech Radius Duo 3 (test TU), mata gramofonowa Harmonix TU-800EXi (test TU) oraz krążek dociskowy do gramofonu - Clearaudio Clever Clamp (test TU). I wiele, wiele innych.

sobota, 27 maja 2023

Haiku-Audio Selene KT150, wzmacniacz lampowy

Zdjęcie ze strony Haiku-Audio




Wstęp
Od ponad 4. lat na stałe używam polskiego wzmacniacza lampowego Haiku-Audio Origami 6550 SE jako wzmacniacza odniesienia we wszystkich moich testach wzmacniaczy i głośników na potrzeby bloga Stereo i Kolorowo. Haiku-Audio oparty jest na dwóch lampach elektronowych 6550 i dysponuje niewielką mocą wyjściową 15 Wat, ale gra jak szalony. Dostarcza dźwięczny i kompletny przekaz o wspaniałej barwie i wyszukanej głębi tonalnej. Jest więc znakomitym punktem odniesienia dla ocen innych wzmacniaczy oraz "pilotem-oblatywaczem" wszelakich głośników. A poza tym po prostu znakomicie gra. Hipnotyzująco.

Niedawno odwiedziłem zaprzyjaźniony salon hifi Audioneo zlokalizowany w Rotmance, tuż za granicami administracyjnymi Gdańska. Porozmawialiśmy z właścicielem o sprzęcie hifi, posłuchaliśmy muzyki (i sprzętu też, ma się rozumieć), wypiliśmy parę kaw. W trakcie rozmowy okazało się, że Audioneo jest dilerem krakowskiej firmy Haiku-Audio na Trójmiasto. Szybko więc ustaliliśmy, że wezmę jakieś ciekawe urządzenie tej marki do siebie do Gdyni na testy. Ostatecznie wybór padł na przedwzmacniacz gramofonowy Haiku-Audio Iris Phono (który już opisałem już wcześniej na blogu, czytaj test TUTAJ), a także na monumentalny wzmacniacz lampowy Haiku Audio Selene KT150 (zobacz TUTAJ). Wspaniała maszyna!

Wrażenia ogólne i budowa
Informacje o wzmacniaczu Selene KT150 opublikowane na stronie Haiku-Audio są raczej skromne, choć dość wymowne:
Selene KT150 to wzmacniacz lampowy pracujący w klasie A wykonany w technologii Push-Pull (PP). Główne elementy stanowią: przeciwsobny stopień mocy w klasie A, odwracacz parafazowy oraz zasilacz z dławikiem. Rozbudowane transformatory wyjściowe posiadają uzwojenia włączone w anody, siatki ekranujące oraz katody lamp mocy techniką dzielonego obciążenia. Droga sygnału, od gniazd wejściowych aż do stopnia końcowego zbudowana jest techniką montażu przestrzennego. Potencjometr głośności to zmotoryzowany granatowy ALPS, wszystkie rezystory są metalizowane, podstawki ceramiczne ze złoconymi stykami, kondensatory Nichicon Gold w kluczowych miejscach toru. 

Chassis jest stalowe - lakierowane na czarno, front ze szczotkowanego aluminium anodowanego na czarno. Moc wyjściowa wynosi 75 W w klasie A. Wzmacniacz Selene KT150 został zaprojektowany dla wielbicieli pięknych brzmień – bezkompromisowych poszukiwaczy wyrafinowanych emocji. Urządzenie ma cztery wejścia liniowe. Wzmacniacz wyposażono we wskaźniki wychyłowe i zdalne sterowanie głośnością.

Selene KT150 to znakomita propozycja dla wyrafinowanych melomanów, zwolenników potężnego, estradowego lub symfonicznego dźwięku, bliskiego jednak jego naturalnemu brzmieniu. Dzięki wyjątkowej konstrukcji i wysokiej mocy wzmacniacz umożliwia wysterowanie zestawów głośnikowych o niskich skutecznościach lub wypełnienie naturalnym dźwiękiem dużych powierzchni odsłuchowych.
Wzmacniacz dostarczany jest w dużym, płaskim pudle rozkładanym na spód i wieko. Wewnątrz pudła jest ułożony między dwiema piankowymi formami - dolną i górną. Górna ma wycięte dodatkowe dwie komory, w których w szeregach ułożono kartoniki z lampami elektronowymi. Cztery pudełka z lampami KT150 Tung-Sol i trzy z lampami Psvane 6SN7. W zestawie jest jeszcze pilot zdalnego sterowania oraz naklejka "Haiku-Audio". Nie znalazłem ani instrukcji obsługi, ani przewodu zasilającego. Producent nie załącza też klatki ochronnej na lampy i nie wiem, czy w ogóle taka opcja jest przewidziana i możliwa (?).

Selene KT150 wykonany został w stylistyce charakterystycznej dla krakowskiego Haiku-Audio. To design dość ascetyczny, mocno technicyzujący, ale naprawdę mogący się podobać (mi się podoba). Proste, acz smukłe linie frontu i obudowy, ekspozycja natury metalu i wręcz brutalnie obnażone transformatory (stanowiące element zdobniczy!), a do tego lampy elektronowe groźnie stojące w dwóch rzędach na sztorc. Przy czym baniowate i wysokie KT150 na froncie, a mniejsze 6SN7 dopiero za nimi. Selene KT150 to intrygująca, choć niepokojąca industrialna stylistyka rodem z retro futuro.

Front to gruba aluminiowa płyta (szczotkowana, anodowana na czarno) z wyciętym podłużnym okienkiem, w które wkomponowano czarną akrylową płytkę, w centralnym miejscu zawierającą dwa podświetlane wskaźniki wychyłowe VU mierzące napięcie sygnału wejściowego. W tej samej akrylowej płytce zainstalowano dwa duże pokrętła - lewe to czteropozycyjny selektor źródeł, zaś prawe to potencjometr głośności. Przy czym lewa gałka jest w kolorze czarnym, a prawa (ta od głośności) - wściekle czerwona. Haiku-Audio lubi takie szokujące kontrasty.

Stalowy korpus obudowy jest raczej niski, spłaszczony i nie profilowany. Prosty. Na górnej pokrywie (ale bliżej frontu) wycięto kilkanaście szczelin wentylacyjnych, a pomiędzy nimi wbudowano podstawki dla czterech lamp KT150. W drugim rzędzie (przesuniętym nieco do lewej strony), za podstawkami dla lamp wzmacniających KT150, zamontowano trzy podstawki dla lamp 6SN7 (dwie dla sekcji przedwzmacniacza i jedną dla odwracacza fazy oraz sterowania lampami mocy). Na samym tyle pokrywy znajdują się trzy imponujące transformatory kształtkowe (częściowo pomalowane na czarno) przykręcone wymyślnymi śrubami. Prawy transformator głośnikowy został przykryty wymyślnym kapeluszem, przykręconym czterema dużymi śrubami z nakładami. Na prawym boku obudowy umieszczono włącznik zasilania. Zwykły.

Na tylnej ściance, na jej prawej stronie, zamontowano cztery wejścia liniowe, czyli cztery pary gniazd RCA. Wejścia kanału prawego umieszczono w górnym rzędzie, a wejścia lewego w dolnym, przy czym te dolne oznaczono ekstrawaganckim kolorem zielonym (!). Co nietypowe, zastosowano pojedyncze terminale głośnikowe dla obciążenia głośników 6 Ω, nie ma osobnych gniazd dla wartości 4 Ω i 8 Ω. Po lewej stronie umieszczono gniazdo zasilania IEC zintegrowane z komorą bezpiecznika (główny włącznik zasilania zlokalizowano na prawym boku obudowy). Tuż obok gniazda IEC znajduje się przełącznik (suwak) napięcia 120 / 230 V.

Dane techniczne
Moc wyjściowa: 75 W
Klasa pracy: A
Lampy: 3 x 6SN7, 4 x KT150
Front: czarny, front srebrny na zamówienie
Zdalne sterowanie głośnością (RCV)
Pasmo (-1 dB): 15 Hz - 64 000 Hz
Pasmo (-3 dB): 8 Hz - 71 000 Hz
Ilość wejść: 4 pary RCA
Ilość wyjść: 1 para SPK
Pobór mocy: 400 W

Karton ze zdejmowanym górnym wiekiem

Lampy elektronowe są osobno pakowane w pudełkach, które są ułożone w komorach górnej formy ochronnej wzmacniacza

Wzmacniacz spoczywa w miękkiej piankowej formie


Lampy elektronowe x 7

KT150 pochodzą od dystrybutora Toroidy.pl, czyli od ...Fezz Audio


Korpus wzmacniacza - jeszcze bez zamontowanych lamp


Tył wzmacniacza - pojedyncze odczepy głośnikowe, cztery pary gniazd RCA

Przystępuję do montażu lamp

Duża bańka KT150 Tung-Sol

Dobra lampa 6SN7 od dalekowschodniego Psvane

Pilot zdalnego sterowania



Lampy już osadzone na swoich miejscach


Na prawym boku obudowy umieszczono główny włącznik zasilania

KT150 to duże lampy...

Po prawej duże, czerwone pokrętło głośności; po środku podwójny wskaźnik wychyłowy VU

Selektor źródeł

Wzmacniacz już ustawiony na szafce audio Solid Tech; źródło to streamer Rose RS150

Dodatkowo używam DAC SPL Diamond

Haiku-Audio Iris Phono pod wzmacniaczem Haiku-Audio Selene KT150, czyli komplementarny zestaw

Urządzenia widziane od tyłu - używam m.in. firmowych interkonektów RCA Haiku-Audio

Zaraz podłączę przewody głośnikowe MB Audio Cable NOVA

Używam głośników Living Voice Auditorium R3 oraz Kultura Dźwięku Jazz One


Starless Monoceres to wybitne głośniki, a z Selene KT150 grają fenomenalnie!




Wrażenia dźwiękowe
Do wzmacniacza Selene KT150 po kolei podłączałem trzy pary głośników podłogowych: Living Voice Auditorium R3 (o efektywności 94 dB), Kultura Dźwięku Jazz One (91 dB) oraz Starless Monoceros (94 dB). Przewody głośnikowe to XLO UltraPLUS 6U-10 na zmianę z MB Audio Cable NOVA. Wzmacniacze porównawcze to Canor AI 1.10, Haiku-Audio Origami 6550 SE, Pathos Classic One MKIII, Rega Aethos i TEAC NR-7CD. Pełna lista sprzętu towarzyszącego wymieniona została na końcu niniejszego tekstu.

Bardzo szybko, bo już na samym początku odsłuchów, zorientowałem się, że mam do czynienia z wybitną konstrukcją - wzmacniacz Selene KT150 nie pozostawia w tym zakresie żadnych, nawet najmniejszych wątpliwości. Słuchacz w kontakcie z Haiku-Audio doświadcza brzmienia klasyfikującego się do bezwzględnej klasy high-end. Tak, tak - klasy high-end! Zaraz postaram się udowodnić tę dość śmiałą, acz zupełnie prawdziwą tezę.

Tytułowy Haiku-Audio gra w sposób mocarny, ekspansywny i żywy, a jednocześnie wspaniale wiarygodny i barwny. To dźwięk koncertowy, dynamiczny i spektakularny, lecz doskonale ułożony i systematyczny. Równy. Co więcej, harmonia, równowaga i przejrzystość są niezachwiane - zachowywane i zbalansowane na całym zakresie głośności. Wzmacniacz nawet najbardziej złożone lub ciężkie dźwięki przekazuje lekko, gładko i swobodnie, jakby w ogóle nie dotyczyły go żadne fizyczne ograniczenia, czy jakieś techniczne przeszkody. Oferuje brzmienie angażujące, wypełnione oraz kompletne, ale również pierwszorzędnie dokładne i precyzyjne. Kunsztowne oraz dopracowane. Skrupulatne.

Selene KT150 odznacza się brzmieniem płynnym, nasyconym oraz namacalnym. A nawet nie tyle namacalnym, co figuratywnym, czyli takim, które przedstawia poszczególne dźwiękowe źródła w ich realnych kształtach i postaciach. Jak napisałem, brzmienie wzmacniacza jest dynamiczne i energetyczne, ale równolegle każdy pojedynczy ton ma silnie zaznaczone muzyczne istnienie, jest dokładnie napełniony wewnętrzną treścią oraz, co najważniejsze, jest niejako przyobleczony sprężystą i miękką otoczką dźwięku. Zaś ta otoczka to jakby bufor regulujący / harmonizujący stopień optymalnego nasycenia, który nie dopuszcza do przesadnego zmiękczenia dźwięku, ale też dba o jego odpowiednią elastyczność i gładkość.

Co ważne, dźwięk pomimo wyraźnie zaznaczonej aksamitności i sporej płynności jest wysoce separatywny, czyli jest wzorcowo rozdzielczy, detaliczny i analityczny. Super-szczegółowy. Wzmacniacz gra dość gęsto oraz substancjalnie, ale przekaz jest genialnie selektywny. To brzmienie dociekliwe, staranne i pieczołowite. Ujawniane są wszelakie szczegóły nagrań, pokazywane są różnorakie zawiłości tonalne, słyszalne są jakieś drobiazgi wydobywane z głębi i tła. Haiku-Audio o te wszystkie tonalne mikroelementy troskliwie dba i odtwarza je takimi, jakimi oryginalnie są. A jednocześnie porządkuje je, odpowiednio układa na kolejnych warstwach przestrzeni. W rezultacie dźwięk jawi się jako kompleksowy - całościowo usystematyzowany. Pełny i bogaty, lecz znakomicie widzialny. W 100% transparentny. To zaś cecha najlepszych urządzeń audio hifi.

Dzięki wysokiej selektywności przekazu odsłuchy na Selene KT150 przynoszą wiele satysfakcji muzycznej, w tym szczególnie podczas słuchania bardziej wymagających realizacji dźwiękowych - mam tutaj na myśli rozbudowaną symfonikę, nagrania smyczków czy chórów, ale także niewielkie składy akustyczne (typu kwartet skrzypcowy, combo jazzowe itp.). Oraz nagrania fortepianu (w pierwszej kolejności fortepianu solo). Albowiem fortepian brzmi na Haiku-Audio nie jak pojedynczy instrument, a jak wielka symfonia rozpisana na wiele strun!

To znakomita informacja dla melomanów słuchających głównie klasyki, oper, kameralistyki i w ogóle muzyki notowanej (czyli tzw. poważnej). A także wszelkich innych nagrań akustycznych. Wzmacniacz Haiku-Audio radzi sobie z odtwarzaniem tego typu repertuarem wprost fenomenalnie, co jest najlepszą rekomendacją. Lepszej nie trzeba. Muzyka grana na Selene KT150 zawsze zostanie podana czysto, rozdzielczo i wytwornie oraz jednocześnie wyczynowo i efektownie. Dźwięcznie.

Jednakże wysublimowana detaliczność oraz pełny, koncertowy styl gry, to nie koniec zalet Selene KT150, a dopiero ich początek. Bo kolejnymi są piękna barwa oraz znakomita przestrzenność. Barwę, którą tworzy wzmacniacz, najprecyzyjniej jest określić jako autentyczną, naturalną. Nie jest ona bowiem zaprawiona lampowym ciepłem (jak to dość często ma miejsce we wzmacniaczach budowanych na lampach elektronowych), a jest zupełnie neutralna (obojętna). Fakt, że ma lekko organiczny posmak, ale nie ma to nic wspólnego z podgrzaniem dźwięku, a bardziej z wyrażaniem jego wewnętrznych emocji. Krystalizacją natury wiarygodnego brzmienia. 

Barwy przede wszystkim są głębokie, żywe oraz nasycone - kolory dźwięków są wypełnione, esencjonalne, chromatyczne, zniuansowane. W rezultacie instrumenty i wokale brzmią nadzwyczaj wiarygodnie, mają barwny miąższ, są bardzo obrazowe. Mają też wyraźne odcienie, łatwo rozróżnialne stopnie nasycenia pigmentem dźwięku, pełnokrwistą kolorystykę, kompletne fakturowanie. Ale całościowo Haiku-Audio ma wzorcowo czyste i przezroczyste brzmienie, choć o wybujałej, nasyconej kolorystyce. Nie przesyconej i nie rozjaśnionej. Uniwersalnej.

Nie wiem, czy doskonała przestrzeń, którą tworzy Selene KT150, nie powinna być omówiona przeze mnie na wcześniejszym etapie niniejszej recenzji? Albowiem jest na tyle fantastyczna, że zasługuje na specjalne uznanie, wyraźne podkreślenie. Eksplikację. Budowana przestrzeń przez wzmacniacz przede wszystkim jest równa, to znaczy, że równomiernie rozkłada się we wszystkich kierunkach - w głąb, wszerz i w pionie. Jest wypoziomowana, proporcjonalna i wyraźnie warstwowana. Prawdziwie trójwymiarowa.

Co istotne, bezpośrednia obecność i bliskość pierwszego planu ani nie jest napastliwa, ani neutralizowana ograniczaniem dalszych planów. Widokiem perspektywy. Zarówno front, środek i głębia sceny są jednorodnie rozwijane, podobnie eksponowane. Zjawiska pozorne są kształtne i czytelne, nie tworzą rozlanych plam, a są jednoznacznie ogniskowane. Są spójne. Mają wysoki poziom nasycenia oraz widoczne konturowanie. Brzmią swobodnie - bez ograniczeń miejsca, bo mają autonomię przestrzenną. A więc odpowiedni rozmach i szybkość.

Kilka słów należy też napisać o basie. Ten jest strukturalny, krzepki i mocny, bardzo energetyczny. Silnie uderzający. A jednocześnie nie przesadzony, perfekcyjnie dawkowany - może szybko atakować, bić z rozmachem, schodzić bardzo nisko, czy nakładać na siebie wiele warstw, jednak nigdy traci perfekcyjnej kontroli i punktualności. Niskotonowy rytm i puls muzyki jest bardzo naturalny, żwawy. Bas jest krągły i obfity, lecz nie rozlazły, nie snujący się za głośnikami. Całkowicie odpowiedzialny. Charyzmatyczny.

Selene KT150 bardzo lubi się z gramofonami. Dla niego kooperacja z gramofonami / przedwzmacniaczami gramofonowymi / wkładkami MM i MC to chyba najprzyjemniejsza praca. Najmilsze zadanie. Duża łatwość zestrajania się i harmonii z urządzeniami analogowymi budzi duży szacunek i wielkie uznanie. W czasie testów wzmacniacza używałem dość szerokie instrumentarium różnych sprzętów gramofonowych i muszę stwierdzić, że Haiku-Audio jest jakby specjalnie pod nie "strojony". Plastyczność, płynność i autentyczność brzmienia są wręcz uderzające. Hipnotyzujące.

Jakie głośniki będą optymalne dla Selene KT150? Wzmacniacze lampowe najczęściej wymagają specjalnej troski i uważności podczas dobierania doń głośników. Bo wiadomo - mała moc, niska wydajność prądowa, niewygórowana skuteczność itd. Ale nie w przypadku przedmiotowego wzmacniacza. Ten ma wysoką moc wyjściową uzyskiwaną z czterech lamp elektronowych KT150, czyli aż 75 watów, a to jest bardzo dużo prądu! Bez problemu powinno to wystarczyć nawet dla wymagających i kapryśnych zespołów głośnikowych.

Podczas odsłuchów używałem trzech par głośników: Living Voice Auditorium R3 (o efektywności 94 dB), Kultura Dźwięku Jazz One (91 dB) oraz Starless Monoceros (94 dB), wszystkie rzeczywiście wysokoskuteczne - specjalnie budowane "pod lampy". Stopień ich wysterowania i kontroli przez Haiku-Audio Selene KT150 mogę określić jako najwyższy. Kompletny, całościowy, holistyczny. Szczególnie urzekło mnie połączenie z polskimi kolumnami Starless Monoceros, którym niebawem poświęcę osobną monografię na blogu Stereo i Kolorowo.

Konkluzja
Haiku-Audio Selene KT150 to wzmacniacz lampowy pracujący w klasie A, wykonany w technologii Push-Pull. Nadzwyczaj rzetelnie zaprojektowany, solidnie i estetycznie wykonany, zbudowany z pierwszorzędnych podzespołów. Przy czym firma Haiku-Audio proponując użytkownikowi swój Selene KT150 oferuje nie tyle klasyczny wzmacniacz lampowy, a całą "filozofię" jego grania. Kompleksowy styl, oryginalną manierę i koncepcję dźwięku. To dźwięk holistyczny, pełny, angażujący - po stokroć autentyczny, muzykalny i kompletny. Szczegółowy oraz selektywny. High-endowy. Mnie taka stylistyka w całości przekonuje, odnajduję się w niej absolutnie i bez reszty. Dlatego przyznaję wzmacniaczowi Selene KT150 subiektywnie najwyższą z możliwych not, czyli bezwarunkową rekomendację!

Cena w Polsce - 29 900 PLN.

Bezwarunkowa rekomendacja dla Haiku-Audio Selene KT150!


Za:
- rzetelnie zaprojektowany wzmacniacz lampowy, solidnie i estetycznie wykonany, zbudowany z pierwszorzędnych podzespołów
- wysoki poziom estetyki; technicyzujący design typu retro futuro
- wysoka moc 75 W z powodzeniem napędzi nawet dość wymagające głośniki
- w zestawie pilot zdalnego sterowania
- bardzo wysokiej jakości dźwięk; rasowy high-end!
- symfoniczne brzmienie, jakby grała rozbudowana orkiestra
- fenomenalna dynamika i energia przekazu
- znakomity poziom namacalności i fizyczności grania
- piękna barwa; naturalna i głęboka - z organicznym posmakiem
- nadzwyczajna dźwięczność
- genialna muzykalność
- autentyzm i namacalność grania
- referencyjna przestrzeń
- wyrafinowana selektywność
- pierwszorzędna rozdzielczość
- wyczynowy bas, świetnie kontrolowany i punktualny
- wzmacniacz doskonale radzi sobie z muzyką klasyczną / poważną
- co jest przymiotem jedynie najlepszych konstrukcji
- wzmacniacz jest kochany przez gramofony / przedwzmacniacze gramofonowe
- wyprodukowano w Polsce, w Europie
- konkurencyjna, racjonalna cena
- bezwarunkowa rekomendacja Stereo i Kolorowo!

Przeciw:
- tylko jedna para odczepów głośnikowych 6 Ohm
- brak klatki ochronnej na lampy elektronowe
- bardzo mało producentów lamp KT150.

System odsłuchowy
Pomieszczenie odsłuchowe: 30 m2, z częściową adaptacją akustyczną - ustroje Vicoustic Wave Wood - 10 sztuk.
Wzmacniacze: Haiku-Audio Origami 6550 SE (test TU), Rega Aethos (test TU), TEAC NR-7CD (test TU), Canor AI 1.10 (test TU) i Pathos Classic One MKIII (test TU).
Kolumny podłogowe: Living Voice Auditorium R3 (test TU), Starless Monoceros i Kultura Dźwięku Jazz One (test TU).
Kolumny podstawkowe: Martin Logan Motion 35XTi (test TU) i Paradigm Founder 40B (test TU).
Odtwarzacz CD: Musical Fidelity A1 CD-Pro (test TU).
Odtwarzacze sieciowe: Rose RS150 (test TU), Gold Note DS-10 EVO i Silent Angel Munich M1 (test TU).
DAC-i/wzmacniacze słuchawkowe: Ferrum ERCO z zasilaczem Ferrum HYPSOS (test TU), Gold Note DS-10 EVO z zasilaczem Gold Note PSU-10 EVO, Antelope Amári, SPL Diamond, Rupert Neve Designs RNHP (test TU) i Lampizator Amber 3 DAC (test TU).
Komputer: Dell Latitude 7390.
Smartfon / tablet: iPhone 13 oraz iPad Air 4.
Gramofon: Nottingham Analogue Horizon (test TU).
Wkładki gramofonowe: Ortofon 2M Black (test TU), Goldring 1006, Goldring Eroica LX i Rega Ania.
Przedwzmacniacze gramofonowe: Musical Fidelity MX-VYNL (test TU), Haiku-Audio Iris Phono (test TU), Rega Aria MK3 i Pier Audio MM/MC 8 SE (test TU).
Radioodbiorniki: Rotel RT-1080, Sansui TU-5900 i Tivoli Model One (test TU).
Magnetofon kasetowy: Nakamichi Cassette Deck 1 (test TU).
Minisystem: Pioneer P1-K (test TU).
Głośnik bezprzewodowy: Mooer Silvereye 10 (test TU).
Odbiornik Bluetooth/DAC: iFi Audio ZEN Blue + zasilacz iFi Audio iPower X (test TU).
Słuchawki: Fostex TH610 (test TU), Meze 99 Neo (test TU), SIVGA SV023 (test TU), Kingsound H-03 i Final Audio UX3000 (test TU).
Listwy sieciowe: Solid Core Audio Power Supply (test TU) i ZiKE Labs Powerbox (test TU).
Akcesoria: podstawa antywibracyjna Rogoz-Audio 3SG40 (test TU), podstawy głośnikowe Rogoz-Audio 4QB80 (test TU), podstawy głośnikowe Solid Tech Radius Stand, szafka audio Solid-Tech Radius Duo 3 (test TU), mata gramofonowa Harmonix TU-800EXi (test TU) oraz krążek dociskowy do gramofonu - Clearaudio Clever Clamp (test TU). I wiele, wiele innych.