Polpak

środa, 31 marca 2021

Spendor Classic 4/5, głośniki podstawkowe i podstawki

Zdjęcie ze strony Spendor



Spendor, romantyczne połączenie imion pana Spencera i pani Dorothy, czyli państwa Hughes - dwóch założycieli firmy. Był to rok 1969 i angielskie East Sussex. Jednakże obecnym właścicielem Spendor (od 2000 roku) jest pan Philip Swift, twórca innej znanej brytyjskiej firmy, a mianowicie Audiolab...

Wstęp
Pod koniec roku 2020 brytyjski Spendor z Sussex zaprezentował światu premierowe głośniki podstawkowe (najmniejsze w swojej ofercie). To monitory 4/5 (zobacz TUTAJ) z serii Classic. Modele 4/5 zastąpiły dotychczasowe bliźniacze Classic 3/5. Te zaś zostały wprowadzone w zamierzchłym 1998 roku i w całości nawiązywały do legendarnych monitorów BBC - LS3/5a, przez długie lata produkowanych na licencji (lub bez) przez różne brytyjskie firmy - takie jak m.in. Spendor, Rogers, Harbeth, Graham Audio, Goodmans, KEF, Falcon Acoustics czy Stirling, ale także iFi Audio by AMR. Choć w przypadku Spendora było to jak najbardziej uprawnione i umocowane. Założyciel firmy, pan Spencer Hughes, przez długie lata pracował nie gdzie indziej jak właśnie w BBC - a konkretnie w departamencie inżynierii dźwięku studia BBC. Na podstawie własnych doświadczeń i wiedzy stworzył swoją pierwszą konstrukcję - model BC1. Ten monitor szybko stał się produktem wybieranym przez nadawców i studia nagrań na całym świecie.

W tym momencie należy dodać, iż polskim dystrybutorem firmy Spendor niedawno został cieszyński Voice Sp. z o.o. (zobacz TUTAJ) - i to właśnie stamtąd przyjechała do mnie na testy parka monitorów Classic 4/5. Co istotne, głośniki te otrzymałem wraz z firmowymi podstawkami głośnikowymi "Stand Classic 4/5". Co jest dość istotną informacją, o czym później. 

Dla kronikarskiego obowiązku nadmienię, że kilka lat temu opisywałem na stronach Stereo i Kolorowo kompaktowe podłogówki Spendor A5 (czytaj test TUTAJ).

Wrażenia ogólne i budowa
Monitory dostarczane są w niedużym, wspólnym dla obu skrzynek, kartonie. Spendory owinięte są w filie i unieruchomione dwoma piankowymi formami. W zestawie znajdują się maskownice (nałożone na fronty), komplet 8. silikonowych podkładek oraz niezbędne dokumenty. 

Standy znajdują się w znacznie większym kartonie, także wspólnym dla obu podstawek. Jednakże obie podstawki umieszczono w dodatkowych, osobnych pudłach. Są po prostu w nie wstawione, zawinięte jedynie w folie ochronne i od góry zabezpieczone warstwą złożonej w pół tektury. W komplecie jest też 8. kolców i 8. na nie nakrętek. I jeden klucz imbusowy. Co dziwne, brak jest metalowych talerzyków pod kolce. Nabywca jedyne, co musi uczynić, to powkręcać kolce od spodu kolców. To wszystko. 

Na górze standów zostały już przyklejone podkładki silikonowe dla ustawiania monitorów Classic 4/5 (po cztery na stand). Spendor wyznaje filozofię, że monitory powinny stykać się z jak najmniejszą powierzchnią standów, zaś one same winny mieć budowę ażurową, a nie jakąś ultra-solidną czy bardzo masywną, monolityczną. Spednor robi to rozmyślnie, aby w żaden sposób nie tłumić wibracji skrzynek (ich budowa opiera się na legendarnej, mocno wytłumionej, cienkościennej metodzie konstrukcyjnej, w której panele skrzynek mogą się nieco pracować, ale w kontrolowany sposób). Można się z takim podejściem zgadzać lub nie, ale należy przyznać, że firmowe standy są wyjątkowej urody i kapitalnie prezentują zestawione monitorami. Aczkolwiek złośliwcy mogą powiedzieć, że prezentują się jak ...podstawki pod paprotki, a nie pod, nomen omen, kultowe głośniki...

W tym miejscu wtrącę, iż firmowa para podstawek Spendora w proporcji do ceny samych monitorów jest dość wygórowana. Ani ich budowa, ani rodzaj zastosowanych materiałów jej nie uzasadnia. Ponad 4 000 PLN za dwie sztuki to dużo. Oczywiście, bogatemu nikt nie zabroni, ale jeżeli ktoś by chciał nieco zaoszczędzić, to od siebie mogę polecić brytyjskie konstrukcje firmy Custom Design, a konkretnie standy Custom Designs FS104 Signature - budowane specjalnie pod modele Spendor Classic 4/5. Jednak 1 600 PLN (za parę) to nie 4 000 PLN. Miałem u siebie na testach platformę antywibracyjną Custom Design - pierwszorzędna jakość konstrukcji i wykonania.

Jak prezentują się monitory Classic 4/5? Ich nazwa zdradza odpowiedź, albowiem jest to design do bólu klasyczny. Nostalgiczny, w stylu retro - wypisz, wymaluj konstrukcje żywcem wyjęte ze studia BBC ze wczesnych lat 60-tych XX wieku. Proste skrzynki, z wystającymi rantami dookoła frontów (w które do wpuszczane są maskownice). Jednakże samo wykonanie oraz jakość zastosowanych materiałów są wprost perfekcyjne. Te głośniki są po prostu piękne. Zaś zestawione z firmowymi standami tworzą wspaniałą jedność, kompozycję idealną. Ale nie nowoczesną - nie ten adres.

Forma skrzynek monitorów Spendor Classic 4/5 pozostała bez zmian (w stosunku do poprzednich Classic 3/5 wyprowadzonych bezpośrednio z BBC LS3/5a), lecz zainstalowano tu zupełnie nowe przetworniki. Jak podaje Spendor, aktualny głośnik nisko-średniotonowy ma 15-cm polimerowo-kewlarową membranę EP77 z korektorem fazy, kosz ze stopu magnezowego, wydajny układ magnetyczny z poprawionym tłumieniem elektrodynamicznym i rozpraszaniem cieplnym, a także zawieszenie o zwiększonej amplitudzie. Przetwornik ten kontynuuje tradycję obudowy zamkniętej, a podczas jego projektowania skoncentrowano się na maksymalnej liniowości charakterystyki przetwarzania przy niewielkich poziomach mocy. 

Tweeter to z kolei poliamidowa kopułka o średnicy 22 mm z pierścieniowym zawieszeniem o szerokim profilu. Mała średnica membrany gwarantuje liniowe promieniowanie najwyższych częstotliwości, a dodatkowa powierzchnia drgająca pierścienia uzupełnia pasmo od dołu, poprawiając liniowość przetwarzania. Zmodyfikowano także filtry zwrotnic – zapewniają one skuteczniejszą integrację fazową przetworników i bezpieczną impedancję 8 Ω. Na koherencję, czyli perfekcyjny muzyczny timing, zwrócono także uwagę przy pracach nad obudową. Nowe obudowy uzupełniane są od wewnątrz lepko-sprężystymi elastomerami, zamieniającymi drgania rezonansowe w ciepło. Tyle teorii, czas na praktykę.

Specyfikacja techniczna
- 2-drożna konstrukcja podstawkowa
- Typ obudowy: zamknięta
- Głośnik wysokotonowy: 22 mm, kopułkowo-pierścieniowy, chłodzony cieczą
- Głośnik nisko-średniotonowy: 150 mm, membrana Spendor EP39
- Efektywność: 84 dB (1 W, 1 m)
- Częstotliwość podziału: 4,2 kHz
- Pasmo przenoszenia: 55 Hz - 25 000 Hz
- Impedancja nominalna: 8 Ω
- Rekomendowana moc wzmacniacza: 25 - 100 W
- Złącza: zaciski pojedyncze
- Wymiary (W x S x G): 308 x 165 x 188 mm
- Masa: 5 kg / szt.

Dostawa z cieszyńskiego Voice Sp. z o.o.

Paczka z monitorami

Karton ze standami

Zaraz wypakuję stojaki do monitorów 4/5

Z maskownicami monitory 4/5 prezentują się całkiem nieźle...


...ale jeszcze lepiej bez maskownic!

Pojedyncze terminale

Standy jeszcze "nie uzbrojone" w kolce

Tu kolce zostały już wkręcone, a standy wypoziomowane

Muszę przyznać, że monitory Classic 4/5 na firmowych stojakach wyglądają rewelacyjnie - lekko i dostojnie

Pośród zieleni...

Ciekawy sposób regulacji - aby podwyższyć lub obniżyć dany kolec należy posłużyć się kluczem imbusowym wkładanym od góry do konkretnej śruby

Przyłączony przewód głośnikowy Cardas Clear Cygnus

A tu polski przewód M&B Audio Cable Skyline

Nie ukrywam, że głównym przeznaczeniem ściągnięcia do mnie monitorów Spendora był oto ten japoński zestaw TEAC



Zestaw Spendor plus dzielony TEAC w komplecie

Tu do "dzielonki" TEAC przybył dodatkowo zegar taktujący TEAC 


Ze wzmacniaczem zintegrowanym TEAC AI-503

Cała "wieża" TEAC-a oraz Spendory...


Tu gram ze wzmacniacza Creek Voyage i20



Wrażenia dźwiękowe
Monitory Spendor Classic 4/5 przypinałem przede wszystkim do trzech wzmacniaczy: zintegrowanych Creek Voyage i20 i TEAC AI-503 oraz dzielonego TEAC NT-505/TEAC AP-505 (przedwzmacniacz z DAC i streamerem/stereofoniczna końcówka mocy). Monitory porównawcze to Guru Audio Junior oraz Martin Logan Motion 35XTi. Przewody głośnikowe to Luna Cable Gris, Cardas Clear Cygnus lub M&B Audio Cable Skyline. Pełna lista sprzętu towarzyszącego wymieniona jest na końcu niniejszego tekstu.

Od razu napiszę, że nie należy od tytułowych monitorów oczekiwać rzeczy niemożliwych bądź cudów, właściwości nadprzyrodzonych. Ich skrzynki mają rozmiary porównywalne z gabarytami budki dla wróbli, niewysoką skuteczność 84 dB oraz konstrukcję zamkniętą (nie są wentylowane bass-refleksami). Dlatego nie są przeznaczone ani dla nagłaśniania dyskoteki (bo nie zapewnią energii równej bombie atomowej), nie mają huraganowego basu i nie zagrają bardzo głośno, szczególnie zestawiane z mało wydajnym wzmacniaczem. Tak to po prostu z nimi jest - i jest to normalne dla ich immanentnej konstrukcji. Ich artyzm, potencjał i tajemnica dźwięku leżą zupełnie gdzie indziej. Lecz kiedy umiejętnie do nich dotrzeć i zrozumieć, muzyka przechodzi na inne wymiary percepcji, odczucia i doświadczenia. 

Monitory BBC były przecież po to konstruowane, aby pokazać prawdę o muzyce i dźwięku. Taką wyjętą wprost ze wzorca z Sèvres. Czyli autentyzm ludzkich głosów, naturalną barwę instrumentów oraz prawdziwą scenę. Precyzyjnie i dokładnie. Wiernie. Po prostu "high-fidelity". Jeżeli ktoś takich cech pożąda i poszukuje w muzyce, to nowe Spendory będą dla niego wymarzone, zaś jeżeli szuka czegoś innego, to może nawet nie czytać dalszego tekstu. Bo Classic 4/5 przeznaczone są dla w pełni uświadomionego odbiorcy. I dojrzałego.

Myślę że najważniejszymi cechami opisywanych Spendorów jest ich wysmakowanie, wyrafinowanie i wnikliwość brzmienia. A także nieprawdopodobnie organiczna barwa i umiejętność wybitnie plastycznego grania. Opisywania i kreślenia dźwięków namacalnym i autentycznym wzorem o przykładnie trójwymiarowej definicji. Takiego dźwięku znakomicie się słucha - instrumenty i wokale mają bardzo przyjazne i naturalne brzmienie o fizjologicznym oraz zrównoważonym charakterze. Stuprocentowa integralność i spójność!

Spendory bez problemu ujawniają prawdziwą barwę instrumentów, ale także znakomicie pokazują ich mniej i bardziej skomplikowane tekstury i faktury. Całą złożoność, płynność reprodukowanego dźwięku i jego wewnętrzną architekturę. Strukturę, głębię i substancję. Objaśniają komunikatywność oraz konstrukcję brzmienia. Takie cechy nie są częste pośród głośników, zaś Classic 4/5 mimo że kosztują poniżej 10 000 PLN, radzą sobie z tym zagadnieniem znakomicie. Wręcz referencyjnie. Oczywiście, koncentracja owych zjawisk dokonywana jest w głównie w średnich i wysokich rejestrach, niskie są poobcinane (proporcjonalnie do rozmiarów skrzynek).

To jeszcze nie koniec pochwał dla nowych Spendorów, albowiem oprócz tych opisanych zalet powyżej mają jeszcze jedną. Niewątpliwą i łatwą do uchwycenia. To referencyjna sceną dźwiękową, w której to głośniki dosłownie całkowicie "znikają", rozpływają się. Przestrzeń przez nie generowana jest perfekcyjnie trójwymiarowa - rozciągnięta we wszystkich kierunkach. Wertykalnie, horyzontalnie i diagonalnie. Zupełnie jak w systemie kina domowego 3D (choć nie lubię tego porównania). To scena całkowicie przekonująca w swojej rozległej i precyzyjnej prezentacji.

Uwaga! Spendory dużo zyskują, kiedy stawiać je na adresowanych podstawkach! Nie należy stawiać ich na masywnym blacie (np. komody) czy solidnych standach o masie słonia. Spendory preferują ażurową konstrukcję stojaków, taką, z którą stykają się w jak najmniejszym stopniu. Najmniejszą powierzchnią. Po to, aby nie tłumić wibracji skrzynek. Ma to przyczynę w tym, iż brytyjscy konstruktorzy tak zaprojektowali i zbudowali te głośniki, by grały "całym ciałem". Ich skrzynki (z dość cienkimi ściankami) mocno rezonują, tym samym przenosząc akustykę ze środka na zewnątrz. Wyginają się (choć to lekkie uproszczenie) dostarczając dodatkowy dźwięk. Przynosi to odczuwalną masę dźwięku oraz szerszy zakres niskich tonów. Niemożliwe? A jednak! 

Na pewno Classic 4/5 nie są ani uniwersalne, ani łatwe do dopasowania do wzmacniacza. Są bardzo wymagające w tym zakresie, wręcz grymaśne i kapryśne. Nie zagrają "byle z czym". A jeżeli już osiągną optimum, to nie należy oczekiwać od nich ni eksplodującej dynamiki, ni energii przenoszącej góry. Można je zestawiać ze wzmacniaczami lampowymi, ale wówczas zalecane są niskie i umiarkowane poziomy głośności. Jednakże, w moim przekonaniu, Spendory optymalne są dla wydajnych wzmacniaczy tranzystorowych, ale też nie za silnych. U mnie najlepiej zagrały zestawione z dwoma: dzielonym TEAC NT-505/AP-505 oraz z, nomen omen, brytyjskim Creek Voyage i20. Tu najwięcej było magii, pełni dźwięku oraz plastycznej barwy. Przyjemności z odsłuchów.  

Konkluzja
Kiedyś był wyświetlany film o tytule "Kochaj albo rzuć". To wymowny tytuł, bo przecież nie każdemu musi się wszystko podobać, być dla niego przeznaczone. Tak samo jest z tytułowymi Spendorami. Kiedy zaś bliżej je poznać, wejść z nimi w bezpośrednie muzyczne relacje, szybko się okazuje, że są to głośniki, które nie oszukują - one pokazują prawdę o muzyce i dźwięku. Takimi, jakimi są w rzeczywistości. Classic 4/5 odpowiednio zestawione (i ustawione!) przynoszą wierny dźwięk klasy "high-fidelity", od którego trudno się oderwać. Bo jest w 100% hipnotyzujący i uzależniający. Jednak trzeba do tego umiejętnie dotrzeć. I dorosnąć. Polecam nowe Spendor Classic 4/5 - są 5/5!

Ceny w Polsce: monitory Spendor Classic 4/5 - 8 390 PLN; standy Spendor - 4 090 PLN.

System odsłuchowy
Pomieszczenie 30 m2 z częściową adaptacją akustyczną, ustroje Vicoustic Wave Wood - 10 sztuk.
Wzmacniacze: YBA Genesis PRE5A/YBA Genesis A6 (test TU), Creek Voyage i20 (test TU), TEAC AI-503, TEAC AT-505/AP-505, PMC cor (test TU), Haiku-Audio Origami 6550 SE (test TU) i Pathos Classic One MKIII (test TU).
Kolumny podłogowe: Living Voice Auditorium R3 (test TU) i AudioSolutions Overture O305F (test TU).
Kolumny podstawkowe: Martin Logan Motion 35XTi (test TU) i Guru Audio Junior (test TU).
Odtwarzacz CD: Musical Fidelity A1 CD-PRO (test TU).
Odtwarzacze sieciowe: Auralic Aries Mini (test TU), Audiolab 6000N Play (test TU), Rose RS150 (test TU), Volumio Primo (test TU), Rose RS201E i CocktailAudio N25 (test TU).
DAC-i: NuPrime DAC-10H (test TU), Audio Analogue AAdac (test TU), SPL Phonitor One d (test TU), Lampizator Amber 3 DAC (test TU) oraz Encore mDSD (test TU).
Komputery: Dell Latitude 7390 i MacBook Apple Pro.
Smartfon/tablet: iPhone XR i iPad Air 2.
Gramofon: Nottingham Analogue Horizon (test TU).
Wkładka gramofonowa: Ortofon 2M Black (test TU).
Przedwzmacniacze gramofonowe: Musical Fidelity MX-VYNL (test TU) i Musical Fidelity M6x Vinyl (test TU).
Radioodbiorniki: Rotel RT-1080, Sansui TU-5900 i Tivoli Model One (test TU).
Magnetofon kasetowy: Nakamichi Cassette Deck 1 (test TU).
Minisystem: Pioneer P1-K (test TU).
Głośnik bezprzewodowy Bluetooth: Mooer Silvereye 10 (test TU).
Odbiornik Bluetooth/DAC: iFi Audio ZEN Blue + zasilacz iFi Audio iPower X (test TU).
Słuchawki: Fostex TH610 (test TU), Meze 99 Neo (test TU), Meze Empyrean (test TU) i MTX Audio iX3BT (test TU).
Listwy sieciowe: Solid Core Audio Power Supply (test TU) i ZiKE Labs Powerbox (test TU).
Akcesoria: podstawa antywibracyjna Rogoz-Audio 3SG40 (test TU), podstawy głośnikowe Rogoz-Audio 4QB80 (test TU), podstawy głośnikowe Solid Tech Radius Stand, stopy antywibracyjne Rogoz-Audio BW40, szafka audio Solid-Tech Radius Duo 3 (test TU), mata gramofonowa Harmonix TU-800EXi (test TU) i krążek dociskowy do gramofonu Clearaudio Clever Clamp (test TU). Zatyczki do gniazd RCA Sevenrods. Zworki głośnikowe Sevenrods Speaker Jumper oraz adaptery głośnikowe bi-wire Perkune Audiophile Cables (test TU).


poniedziałek, 29 marca 2021

Shure AONIC 50 Wireless, słuchawki bezprzewodowe z aktywną redukcją szumów

 


Trzy zdjęcia/grafiki ze strony Shure



Pojęcie "aktywnej redukcji szumów" jest znane pod kilkoma angielskimi określeniami: active noise control (ANC), noise cancellation (NC) albo active noise reduction (ANR). To metoda redukcji niepożądanych dźwięków poprzez dodanie drugiego dźwięku, specjalnie zaprojektowanego w celu wyeliminowania pierwszego.

Shure Incorporated
Amerykańska firma Shure Incorporated została założona przez pana Sidney'a N. Shure w Chicago w 1925 roku (jako The Shure Radio Company), czyli prawie 100 lat temu. Można napisać, iż została powołana do życia jako firma-dostawca zestawów części zamiennych do radioodbiorników. Ale już w 1931 roku skonstruowano dwuprzyciskowy mikrofon węglowy Model 33N, który szybko stał się rynkowym przebojem. W 1939 roku Shure wprowadził mikrofon Model 55 Unidyne, który stał się jednym z najbardziej rozpoznawalnych mikrofonów na świecie. Model ten produkowany jest do dziś...

W połowie lat 40-tych XX wieku w Shure rozpoczęto wytwarzanie wkładek gramofonowych, w roku 1965 i w 1966 opracowano ikoniczne mikrofony dynamiczne SM57 i SM58, które zrewolucjonizowały muzykę graną na żywo. Zaś w 2009 roku wprowadzono pierwsze firmowe słuchawki nagłowne. 

Aktualna oferta Shure obejmuje różne rodzaje mikrofonów, słuchawki, urządzenia nagłośniające konferencje, miksery, procesory dźwięku i różne akcesoria. Niestety, wkładki gramofonowe niedawno zostały wycofane z produkcji, a więc i z oferty. Myślę, że to spora strata, bo wkładki Shure były cenione wśród zwolenników czarnej płyty.

Do mnie oczywiście dotarły tytułowe słuchawki Shure AONIC 50 Wireless (zobacz TUTAJ i TUTAJ), czyli słuchawki bezprzewodowe Bluetooth z aktywną redukcją szumów. Są reprezentantami nowej firmowej serii AONIC, gdzie oprócz nich można też znaleźć kilka modeli dousznych, w tym i bezprzewodowych.

Wrażenia ogólne i budowa
Przede wszystkim należy podkreślić, że Shure bardzo profesjonalnie podchodzi do promocji i marketingu wszystkich swych produktów, w tym i słuchawek. Ilość zdjęć produktów dostępnych w Internecie, w mediach społecznościowych, czy na firmowej stronie jest znakomita. Informacje o nich bardzo wyczerpujące i rozbudowane. Zdjęć Shure AONIC 50 Wireless jest chyba z dwadzieścia, jak nie z trzydzieści - w wielu ujęciach i z różnymi modelami/modelkami. Profeska pełną gębą!

Słuchawki dostarczane są w owalnym, płaskim pudle, które wygląda zupełnie jak karton na jakiś niewysoki kapelusz albo beret. Po zdjęciu górnego wieka, okazuje się, że wewnątrz znajduje się owalne etui dodatkowo owinięte w folię ochronną. W etui słuchawki leżą z rozłożonymi muszlami na płask, w połowie pałąka przytrzymywane gumową taśmą. W górnej pokrywie etui, od wewnątrz, w materiałowej siatce, znajdują się dwa przewody (słuchawkowy i USB-C - do ładowania akumulatora, ale i do łączenia ze źródłem!), certyfikat oryginalności oraz gwarancja producenta.

Nowe AONIC 50 wykonane są znakomicie - solidne materiały użyte do budowy i precyzyjna konstrukcja. A do tego pierwszorzędny i nowoczesny design. Owalne muszle są duże i głębokie, mają założone pady z grubej gąbki starannie obszytej czarną, matową skórą. Muszle wykonane są z czarnego, twardego tworzywa sztucznego. W dotyku jest gładkie, miłe. Wydaje się, że tworzywo to trudne jest do porysowania, odporne na uszkodzenia, a także nieczułe na pomazanie palcami. Co istotne, cała konstrukcja słuchawek jest wytrzymała a lekka - to jedynie 334 gram.

Pałąk to stalowa pół-obręcz; w centralnym miejscu pokryta twardą, czarną skórą a od spodu miękkim padem (w miejscu styku z czaszką). Z obu stron pałąka zainstalowane są aluminiowe trzpienie wsuwane w szyny (znajdujące się wewnątrz konstrukcji pałąka) - to mechanizm regulacji objętości pałąka. Regulacja jest 10-stopniowa, czyli wyjątkowo precyzyjna. Do aluminiowych trzpieni przymocowane są pręty (ramiona?) skośnie łączące się z muszlami nauszników. Pręty te obracają się o 90 stopni dookoła. Można więc złożyć muszle na płasko (i załadować do pokrowca). Niestety, sam pałąk nie jest składany. W górnych częściach muszli, w miejscu, na których pręty łączące nauszniki z pałąkiem, przyklejono ochronne pianki. Mają one wytłoczony napis "remove", można więc je zdjąć, ale w takim przypadku aluminiowe pręty mogą stukać o plastik muszli. Ja ich nie usuwałem, bo w niczym nie przeszkadzają podczas odsłuchów.

Na prawej muszli słuchawek znajdują się wszystkie przyciski potrzebne do sterowania zestawem słuchawkowym, w tym przełącznik redukcji szumów i nasłuchiwania otoczenia, przycisk zasilania i parowania Bluetooth oraz elementy sterujące głośnością / odtwarzaniem. Jest też gniazdo USB-C dla ładowania akumulatora (i jednocześnie do przyłączenia do komputera - wejście USB akceptuje dźwięk do 32 bitów / 384 kHz). Są też odpowiednie diody. Przyciski rozmieszczone są logicznie, sterowanie nie nastręcza problemów. Z kolei na lewej muszli znajduje się gniazdo 3,5 mm dla przyłączenia przewodu słuchawkowego.

Parowanie Bluetooth przebiega błyskawicznie, a sama łączność bezprzewodowa jest wyjątkowo mocna i stabilna. Nic się nie rwie, nie interferuje. Raz sparowane ze sobą urządzenia trzymają się jak ten rzep psiego ogona. Są trudno rozerwalne.

Co ciekawe, słuchawkami można sterować za pośrednictwem aplikacji ShurePlus™ PLAY (do bezpłatnego pobrania na systemy iOS i Android.) - pozwala ona na indywidualne dostosowanie redukcji szumów i poziomów trybu środowiska. Przydatna rzecz. Ponadto aplikacja ma pięć ustawień EQ, między którymi można się przełączać podczas odsłuchów, a także tworzyć własne ustawienia korekcji.

Ergonomia
Komfort użytkowania słuchawek stoi na bardzo wysokim poziomie. Muszle i pałąk solidnie, bo nie za luźno leżą na uszach i czaszce, a jednocześnie nie cisną, nie uwierają i nie męczą. Rozkład ich masy na głowie jest zrównoważony i świetnie zamortyzowany. Sterowanie łatwe i bezproblemowe (w tym za pośrednictwem aplikacji ShurePlus™ PLAY). Izolacja od zewnętrznego środowiska - wręcz fantastyczna. I to nawet w zwykłym trybie pracy, a nie z aktywną redukcją szumów.  

Z kolei firmowy system redukcji szumów jest referencyjny. Nie dość, że poziom owej redukcji jest sterowalny, to sama funkcja doskonale wygłuszone wszelkie zewnętrzne hałasy (zwłaszcza jeśli chodzi o blokowanie dźwięków o niskiej częstotliwości). Tak doskonały poziom "Active Noise Reduction" znałem do tej pory jedynie z droższych słuchawek Bose. A kiedy dołożyć jeszcze fakt, iż akumulator w Shure po jednym ładowaniu "trzyma" aż przez 20 godzin odsłuchów non-stop (z włączoną redukcją szumów i Bluetooth), to wychodzi na to, że ogólna ergonomia jest perfekcyjna (psuje ją jedynie niemożność złożenia słuchawek - a to to niuans). 

Z minus Shure można uznać ich duży rozmiar - w domowych czy studyjnych będzie to OK, ale "na wynos", na spacerze lub w środku komunikacji, może być problematyczne. No chyba, że komuś nie przeszkadza paradowanie w takim hełmofonie po ulicy.

Najważniejsze cechy
• Bezprzewodowa, studyjna jakość dźwięku premium jest efektem dekad doświadczenia zawodowego. Bez kabli. Czysta radość słuchania wszędzie tam, gdzie jesteś.
• Regulowana redukcja szumu umożliwia wyeliminowanie rozpraszających dźwięków i całkowite zanurzenie się w muzyce.
• Tryb środowiska umożliwia słuchanie dźwięków zewnętrznego świata dzięki jednemu przełącznikowi.
• Do 20 godzin pracy na baterii zapewnia nieprzerwane działanie gdziekolwiek jesteś - w pociągu, w samolocie, w pracy czy w domu.
• Komfort podczas długiego noszenie i trwała konstrukcja, która wytrzyma trudy podróży.
• Składane dla łatwego przenoszenia z etui ochronnym.
• Szybkie odbieranie połączeń, regulacji głośności lub zatrzymywania muzyki za pomocą przycisków.
• Technologia bezprzewodowa Bluetooth® 5 zapewnia stabilność połączenia i zasięg do 10 metrów (30 stóp). Można sparować z telefonami, tabletami laptopami.
• Wzmacniacz słuchawkowy klasy premium oraz obsługa wielu kodeków w tym Qualcomm® aptX™, aptX™ HD, aptX™ Low Latency audio, Sony LDAC, AAC i SBC.
• Podłącz do źródła dźwięku za pomocą analogowego wejścia audio 3,5mm, aby korzystać z niemal dowolnego urządzenia, w tym systemów rozrywki w samolocie lub wykorzystaj cyfrowe wejście USB-C do ładowania i dźwięku High-Resolution.
• Aplikacja ShurePlus™ PLAY pozwala na dostosowanie redukcji szumów i poziomów trybu środowiska. Do bezpłatnego pobrania na systemy iOS i Android.
• Objęte dwuletnią gwarancją, słuchawki bezprzewodowe AONIC 50, etui ochronne, kabel audio 3,5 mm oraz kabel do ładowania USB-C.
• Dostępne w trzech kolorach (białym, czarnym lub brązowym)

Specyfikacja techniczna
• Sterownik: 50 mm
• Impedancja: 39 Ω
• Czułość: 97 dB/mW
• Maks. Moc wejściowa: 100 mW
• Muszle obracane o 90 stopni: tak
• Wtyczka: niklowane złącze jack 3,5 mm
• Masa: 334 g



Nietypowe pudło

Okrągłe etui w okrągłym pudle


Słuchawki w połowie przepasane są gumową taśmą

Certyfikat oryginalności

Dwa przewody


Design i wykonanie to wysoka klasa








Przyciski sterujące oraz dioda sygnalizacyjna


Słucham z iPhone XR z Tidal HiFi



Aplikacja ShurePlus™ PLAY - ustawienie stopnia intensywności ANC oraz korekcji EQ - wygodna rzecz (skan z ekranu iPhone XR)



Wrażenia dźwiękowe
Shure AONIC 50 Wireless łączyłem bezprzewodowo ze smartfonem iPhone XR, zaś przewodowo z laptopem DELL Latitude 7390. Muzyka była strumieniowana z serwisu Tidal HiFi/MQA. Słuchawki porównawcze to bezprzewodowe MTX Audio iX3BT oraz przewodowe Meze 99 Neo. Czasem także Meze Empyrean oraz Fostex TH610.

Najkrócej, ale i najprecyzyjniej o Shure AONIC 50 Wireless można by napisać, że są to po prostu słuchawki "dobrze grające". Z pełnym, acz ze zbalansowanym i zsynchronizowanym dźwiękiem, w którym nic nie brakuje i niczego nie ma w nadmiarze. Nic w nim nie uwiera i nie przeszkadza. To płynne i plastyczne brzmienie o czystej i przejrzystej prezentacji. Z głęboką i wyraźną średnicą, mocnymi, ale nie przeładowanymi basami oraz ze względnie szczegółowymi sopranami. Tego dźwięku znakomicie się słucha - jest lekki, a dosadny. Bez żadnych złych napięć czy przegięć. Ale i bez audiofilskich pretensji.

Odtwarzanie nawet gęstej i zawiesistej muzyki to dla Shure przyjemna zabawa - igraszka. Instrumenty i wokale mają tu doskonałą obecność i sporą wyrazistość, dodatkowo poparte niezłą selektywnością oraz dużym rozpuszczeniem detali w przestrzeni. Słuchać w ich muszlach i przetwornikach dużo dźwięku i jest to dźwięk szeroki i głęboki. O optymalnej soczystości oraz wyczuwalnej scenie. Z kolei trójwymiar jest wykształcany łatwo i bez wysiłku, z właściwym poczuciem realizmu i spontanicznie. Komunikatywnie.

AONIC 50 Wireless mają silny atak i atletyczne uderzenie, ale potrafią też być subtelne i miłe. Takie cechy czynią je idealnymi do słuchania szerokiego gatunku treści muzycznej różnego asortymentu - od kwartetów smyczkowych, poprzez dźwięczne gitary, aż do zagmatwanej i zakręconej elektroniki. Uniwersalność i łatwo przyswajalność do rozmaitej muzyki jest fantastyczna. Aczkolwiek tu i ówdzie pojawia się tendencja o uśredniania i bilansowania dźwięków. Na szczęście to zjawisko w niczym nie przeszkadza, a wręcz jest pożądane przy odsłuchach via smartfon. Bo tępi niechciane ostrości, a uwypukla cienkie i spłycone linie nagrań.
 
Shure podpięte na kablu USB-C do komputera pokazują jeszcze korzystniejszą twarz. Dźwięku jest niejako więcej i jest on bogatszy. Zdrowszy. Bardziej nasycony, gęstszy - mocniej wypełniony. Struktura jest przejrzystsza, lepiej eksponowana, zaś przestrzeń nieco większa. Nie są to duże zmiany względem tych odczuwalnych na trybie bezprzewodowym, aczkolwiek są one zauważalne. Dość istotne. 

Tryb aktywnej redukcji szumów jest bardzo wydajny i znacząco wyciszający zewnętrzne hałasy - szczególnie te w zakresie niskotonowym. Jak już pisałem, Shure AONIC 50 Wireless znakomicie sobie tutaj radzą - porównywalnie do najlepszych słuchawek z trybami ANR. Niestety, aktywny tryb dość głęboko zmienia charakterystykę dźwięku. Ogólnie dźwięk nieco się odchudza i rozcieńcza, zaś scena wyraźnie zwęża. Ale coś, za coś - cudów nie ma. Tryb Active Noise Reduction musi obcinać niektóre częstotliwości i parametry, zaś Shure i tak w ogólnym rozrachunku wychodzą z tego zadania suchą stopą. Dźwięk w trybie ANR jest jak najbardziej akceptowalny, a nawet więcej!

Oczywiście, konkurencja wśród słuchawek bezprzewodowych ANR w przedziale cenowym 1 000 - 1 500 PLN jest wręcz mordercza. Jest tego mnóstwo - można przebierać pośród oferty renomowanych firm oraz tych bardziej i mniej egzotycznych. Są Bose Headphones 700, są Sennheiser Momentum Wireless M3 AEBT, są Denon AH-GC30, są Sony WH-1000XM4, są Audio Technica ATH-ANC900BT, etc. Ale sądzę, że Shure AONIC 50 Wireless wyszły by z tej konfrontacji obronną ręką. Może nie na pierwszym i chyba nie na drugim miejscu, acz z pewnością też by nie zamykały stawki. A to dobrze o nich świadczy.
 
Konkluzja
Shure AONIC 50 Wireless to nowoczesne słuchawki bezprzewodowe z aktywną redukcją szumów, które z powodzeniem mogą być także wykorzystywane jako przewodowe (podpięte przewodem USB do komputera lub analogowym do każdego analogowego źródła). Brzmieniowo można je scharakteryzować jako uniwersalne, czyli takie, którym niczego nie brakuje i niczego nie mają w nadmiarze. To bezpieczne brzmieniowe optimum. Sama funkcja aktywnej redukcji szumów (ANR) jest bardzo zaawansowana; i choć ingeruje nieco w strukturę dźwięku, to okazuje się być fantastyczna w swoim konstytucyjnym działaniu. Porównywalna z najlepszymi tego aplikacjami (w swojej kategorii cenowej). Polecam Shure AONIC 50 Wireless, bo to są świetne słuchawki!  

Cena w Polsce - 1 299 PLN.