Polpak

czwartek, 28 listopada 2019

SPL Phonitor xe i SPL Phonos, wzmacniacz słuchawkowy z DAC i przedwzmacniacz gramofonowy - zapowiedź testu




Za jednym razem anonsuję recenzje aż dwóch urządzeń. Dziś zapowiadam SPL Phonitor XE (zobacz TUTAJ), czyli wzmacniacz słuchawkowy, przedwzmacniacz z DAC oraz SPL Phonos (zobacz TUTAJ), czyli przedwzmacniacz gramofonowy dla wkładek typu MM i MC.

SPL Electronics GmbH (SPL to skrót od Sound Performance Lab) to niemiecka firma z Niederkrüchten (kraj Nadrenia Północna-Westfalia) koncentrująca się na wytwarzaniu urządzeń audio dla segmentu profesjonalnego. Ale, jak to ostatnimi czasy dzieje w tej branży, pochyla się także nad światowymi audiofilami, z czego należy się jedynie cieszyć. Kilka lat temu opisywałem wzmacniacz słuchawkowy z DAC SPL Phonitor 2 (czytaj test TUTAJ), który okazał się być nie lada przebojem rynkowym w audiofilskim świecie. Lecz, jak się okazuje, postęp w tym zakresie jest znaczny. SPL zaproponował całą serię nowych urządzeń hi-fi, które są na poły przeznaczone dla profesjonalistów i na poły dla audiofilów.

* * *

Oba urządzenia mają na firmowej stronie bardzo szczegółowe opisy, przytaczam więc jedynie ich fragmenty.

Phonitor XE to wzmacniacz słuchawkowy przygotowany z myślą o wszystkich entuzjastach słuchania muzyki w perfekcyjnej, studyjnej jakości, pozbawionej jakichkolwiek kompromisów. Najwyższy poziom dźwięku zapewnia nowatorski konwerter analogowo-cyfrowy DAC768, umożliwiający 32-bitową transmisję przy próbkowaniu PCM aż do 768 kHz, a w kodowaniu DSD, aż do poziomu DSD256. Te liczby robią wrażenie! Jeżeli chodzi o analogową sekcję wzmacniacza to mamy tu do czynienia z rozwiązaniem z najwyższej półki - podobnie jak w Director DAC & Preamplifier, wbudowano tu aktywny filtr dolnoprzepustowy, pracujący w technologii 120 V Voltair. Wrażenie robią również przydatne podczas pracy mierniki wychyłowe VU.

Trochę historii: Phonitor został zaprojektowany i przygotowany z myślą o inżynierach i realizatorach dźwięku, miksujących materiał z wykorzystaniem słuchawek. Świetny odbiór wzmacniacza - również w gronach audiofilskich - sprawił, że Phonitor zgromadził rzeszę fanów na całym świecie, umożliwiając im odbiór muzyki w sposób, w jaki do tej pory dostępny był tylko dla realizatorów pracujących w profesjonalnych studiach, pozbawiony wszechobecnego efektu “super-stereo” oraz gwarantujący naturalny "crosstalk". Dlatego oczywistym posunięciem konstruktorów SPL było przygotowanie wzmacniacza zoptymalizowanego na tę grupę osób, delektujących się dźwiękami płynącymi ze słuchawek.

Wzmacniacz typu 'dual' dla zbalansowanych słuchawek: Phonitor xe udostępnia parę wyjść słuchawkowych umieszczonych na przednim panelu urządzenia oraz dodatkową, zlokalizowaną z tyłu obudowy. Zbalansowane słuchawki mogą zostać podłączone zarówno do standardowego wyjścia wykorzystującego złącze Jack 1/4 (TRS), jak i obsługującego 4-pinowe gniazdo XLR. Wbudowany bezpośrednio w urządzeniu, zaawansowany wzmacniacz typu 'dual', dostarcza słuchawkom dwa razy większą moc, niż standardowe wyjścia słuchawkowe. Przekłada się to na bardziej sprężystą odpowiedź niskich częstotliwości i zapewnia transparentny, dający dużo przyjemności odsłuch. Co ważne, oba wyjścia mogą być używane w tym samym czasie. Warto zauważyć, że para wyjść umieszczonych na panelu tylnim sprawdza się doskonale współpracując ze słuchawkami podłączonymi na stałe do urządzenia, a brak dodatkowego przewodu w zasięgu wzroku ułatwia odsłuch i nie zakłóca ascetycznego wyglądu. Na koniec trzeba dodać, że architektura wzmacniacza umożliwia przełączanie pomiędzy parami wyjść słuchawkowych, za co odpowiedzialny jest specjalny przełącznik umieszczony na panelu przednim. Ta przydatna funkcja sprawdzi się podczas porównywania różnych typów słuchawek bez konieczności ciągłego ich podłączania i odłączania.

SPL Phonos to przedwzmacniacz gramofonowy przeznaczony do współpracy z gramofonami zarówno z wkładką MM Moving Magnet, jak i MC Moving Coil, perfekcyjnie realizujący korekcję RIAA. Phonos oferuje do 71,5 dB wzmocnienia dla wkładek MC i do 50 dB dla wkładek MM.

- wysokonapięciowa konstrukcja wewnętrzna 120 V w oparciu o technologią VOLTAiR
- korekcja krzywej RIAA (Douglas Self)
- współpracuje z wkładkami MM Moving Magnet i MC Moving Coil
- pozwala na 71.5 dB wzmocnienia dla wkładek MC i do 50 dB dla wkładek MM
- pojemności dla MM: wyłączona, 150 pF, 220 pF i 330 pF
- pojemności dla MC: 100, 220, 470, 2k2, 4k7 i 10 kOhms
- zastosowany kondensator styrofleksowy w korekcji RIAA
- przełączany poziom wzmocnienia: Normal, -10 dB, +4 dB
- pozłacane złącza wejściowe i wyjściowe RCA
- uziemienie dla gramofonu
- przełączany filtr subsoniczny, eliminujące najniższe częstotliwości będące efektem działania silnika gramofonowego przenoszonego na igłę
- przełącznik Standby/Power On
- liniowy zasilacz zbudowany na bazie transformatora toroidalnego
- gruba, aluminiowa płyta czołowa i pokrywa, obudowa wykonana z arkusza blachy stalowej
- urządzenie wyprodukowane w Niemczech













środa, 27 listopada 2019

Interkonekty Vermouth Audio Red Velvet MK III RCA - zapowiedź testu




Nigdy nie byłem na indonezyjskiej wyspie Bali, może kiedyś... Ale za to fragment Bali "przybył" do mnie. Otrzymałem stamtąd na testy zaawansowane przewody audio typu interkonekty, co może być pozornie dość sporym zaskoczeniem. Ale tak, tam w dalekiej i egzotycznej Indonezji, też są liczni melomani i audiofile. Okazuje się, że na rajskiej wyspie Bali istnieje duża manufaktura wytwarzająca przewody hi-fi. Zwie się nie po indonezyjsku, a po nieco po włosku Vermouth Audio (zobacz TUTAJ). Vermouth to przecież pochodzący ze słonecznej Italii aromatyzowany aperitif. Dla ścisłości, firma nazywa się Vermöuth Audio, ale międzynarodowo podaje się jako Vermouth Audio (bez dwóch kropek nad literką "o"). Głównymi jej produktami są rozmaite przewody dla zastosowań audio (pięć serii) oraz rozmaite konektory i wtyki. Ale są też wytwarzane trzy modele głośników i wzmacniacz Rhapsody, jak i akcesoria antywibracyjne.

Otrzymałem do testów interkonekty analogowe Vermouth Audio Red Velvet MK III RCA (zobacz TUTAJ albo TUTAJ) o długości 1 metr. Za dużo o nim nie wiadomo. Informacje na stronie producenta są bardzo skąpe. Wiadomo że jest czerwony, zaopatrzony w firmowe wtyki RCA Vermouth Audio. I tyle. Kosztuje 1 215 PLN. Jest jeszcze ujawnionych kilka parametrów:

- Przewód miedziany OCC o wielu rozmiarach.
- Ochrona taśmy PTFE w połączeniu z owiniętym mylarem Cu.
- Pleciony miedziany ekran OCC.
- Dystans i zawieszenie Airtube.
- Elastyczne poszycie wysokiej jakości.
- Blokowanie wtyczki RCA.











wtorek, 26 listopada 2019

Wharfedale Linton, duże monitory plus podstawki - zapowiedź testu



Głośniki Wharfedale Linton przyjechały do mnie z pabianickiej firmy Q21 (zobacz TUTAJ)


Życie recenzenta sprzętów hi-fi wciąż nie przestaje mnie zadziwiać. Myślałem, że już mało mnie już zaskoczy, przecież tyle się już tego słyszało, tyle widziało, tyle u  siebie miało. Okazuje się, że jednak inwencja ludzka jest na tyle duża, iż tych "zaskoczeń" w audiostereo wystarczy do końca życia. Moda na urządzenia tzw. vintage albo retro trwa już od dobrych klika lat. Duże wzięcie mają stare, ale ładnie odrestaurowane wzmacniacze, radioodbiorniki, gramofony, czy magnetofony (sam na Stereo i Kolorowo dużo tych sprzętów poopisywałem).

Co więcej, część producentów zaczęła te aktualnie produkowane urządzenia (czyli de facto nowe) stylizować na dawne (m.in. Yamaha, Technics, czy Luxman), ale również przywracać do życia dawne serie swoich urządzeń high-fidelity. Tak czyni na przykład amerykański Klipsch z kolumnami serii Heritage - Heresey III czy Forte III, które są jakby żywcem wzięte z lat 60-tych XX wieku, choć są obecnie produkowane, a nie przed laty. Podobnie robi brytyjski Tannoy z kolumnami serii Prestige, choć tu zdaje się, że w tym przypadku zachowano kilkudziesięcioletnią ciągłość produkcji, a nie dokonano reanimacji dawnych modeli. Podobne zjawiska można zaobserwować w firmach JBL czy Technics.

A teraz wracając do początku tekstu. Dużym dla mnie zaskoczeniem była informacja, że brytyjska firma Wharfedale (aktualnie wchodząca w skład dalekowschodniej grupy IAG) postanowiła przywrócić produkcję reprezentantów serii Heritage, której geneza sięgaja roku 1965... Zaś początki firmy Wharfedale sięgają jeszcze dalej - została założona w roku 1932 przez pana Gilberta Briggsa. Nota bene nazwa Wharfedale pochodzi od potocznej nazwy rzeczki przepływającej nieopodal pierwszego warsztatu pana Briggsa położonego w Idle, w dystrykcie miasta Bradford, w West Yorkshire. Bardzo sympatyczne. To tak, jakby nazwać jakąś polską firmę np. Chylonia (dzielnica Gdyni z nazwą pochodzącą od rzeczki Chylonka) albo Wrzeszcz (dzielnica Gdańska, nazwa pochodząca od średniowiecznych "wrzost" albo "vriezst", czyli wrzosu).

W rezultacie Wharfedale niedawno zaprezentował trzy nowo-stare modele głośników serii Heritage: Denton 80, Denton 85 (oparte na dawnym modelu Denton 3) oraz Linton. Co istotne, wszystkie te głośniki zaproponowano w cenach więcej niż przystępnych. Dwie pary Linton wraz z podstawkami to koszt niecałych 5 800 PLN (bolduję i podkreślam w związku z wieloma listowymi pytaniami o cenę). Nie jest to dużo.

Warto wiedzieć, że Wharfedale Linton to jeden z najbardziej kultowych modeli w długiej historii głośników Wharfedale. Model ten ucieleśnia pionierskie badania Wharfedale w latach 60-tch, 70-tych i 80-tych, z linią sięgającą roku 1965 r. Linton zawsze był produkowany zgodnie z zasadami Wharfedale dotyczącymi jakości i stosunku jakości do ceny. Jak podaje producent, nowy Wharfedale Linton stanowi kolejny przykład tych dwóch zasad, równoważąc kunszt wykonania, naturalną jakość dźwięku i przystępność cenową w pięknie proporcjonalnym głośniku, który był kupowany w nakładach milionów egzemplarzy na całym świecie dzięki różnym wcieleniom. Oryginalny Linton był dobrze znany ze swojego ciepłego, bogatego i naturalnego brzmienia, a nowy Wharfedale Linton zachowuje tę charakterystykę, ale dodatkowo nasyca ją otwartym, szczegółowym brzmieniem.

Specyfikacja techniczna
- typ: 3-drożny bass reflex
- głośnik niskotonowy: 8" (200 mm) Kevlar®
- głośnik średniotonowy: 5" (135 mm) Kevlar®
- głośnik wysokotonowy: 1" (25 mm) miękka kopułka
- czułość (2,0 V @ 1 m): 90 dB
- zalecana moc wzmacniacza: 25 - 200 W
- szczytowy SPL: 110 dB
- impedancja nominalna: 6 Ω
- minimalna impedancja: 3,5 Ω
- pasmo przenoszenia (± 3 dB): 40 Hz ~ 20 000 Hz
- przedłużenie basów (-6 dB): 35 Hz
- częstotliwość podziału: 630 Hz i 2,4 kHz
- wymiary: 565 x 300 x (330+30) mm
- masa jednej sztuki (bez podstawy): 18,4 kg


Dostawa z pabianickiego Q21



Szerokie podstawki pod kolce

Podstawa to bardzo solidna konstrukcja

Podstawy gotowe do ustawienia monitorów


Kolumna lewa i prawa są osobno zaznaczone

Wysoki poziom stolarki







poniedziałek, 25 listopada 2019

Głośniki podłogowe Pylon Diamond 30


Dwa zdjęcia ze strony Pylon Audio


Wstęp
Niecałe cztery lata temu opisywałem głośniki Pylon Diamond 25 (czytaj recenzję TUTAJ), zaś rok później - Pylon Diamond 28 (czytaj TUTAJ). Natomiast w tym roku, na wiosnę, w ofercie jarocińskiego producenta Pylon Audio, pojawiły się flagowe modele serii Diamond, czyli Diamond 30 (zobacz TUTAJ). Skrzynki te dotarły na testy do Stereo i Kolorowo...

Wrażenia ogólne i budowa
Głośniki dostarczane są w dwóch dużych kartonach. Skrzynki zabezpieczone są piankowymi formami, co jest novum w Pylon Audio, bo do tej pory w tym celu używano styropianu. Ten zaś kruszył się niemiłosiernie, po jednorazowym transporcie głośników, nadawał się w zasadzie do wyrzucenia. Pianki zaś są trwałe i bezpieczne.

Po wyjęciu kolumn z pudeł należy do ich spodów powkręcać stalowe stopki/nóżki podklejone filcem - po cztery sztuki na skrzynkę. Kolce to opcja (zobacz TUTAJ). Po wkręceniu stopek głośniki gotowe są do użytku. Oczywiście, należy je jeszcze ustawić w docelowym miejscu. Z związku z tym, że skrzynki są dość spore i mają wyloty bass-reflexów umieszczone z tyłu, warto je stawiać w oddaleniu od tylnej ściany o jakiś metr, półtora.

O samej urodzie głośników Diamond 30 można by wiele i długo pisać, być może nawet cały poemat. To są bardzo urodziwe konstrukcje. Pięknie i precyzyjnie wykonane z bardzo wysokogatunkowych materiałów. Wykończenie stolarki i ułożenie drewnianych fornirów jest znakomite. Wzorowe. Do mnie na testy dotarła wersja okleina naturalna "dąb" malowana lakierem bezbarwnym plus 25 % mat. Dzięki temu estetyka naturalnego drewna jest bardzo wyeksponowana. Słoje drewna są ułożone poziomo na bocznych ściankach i pionowo na przednich i tylnych. Ktoś z załogi Pylon Audio bardzo się przyłożył do tej wizualnej koncepcji, jej efekt jest piorunująco dobry. Zresztą firma oferuje dekory w kilkudziesięciu (sic!) wariantach - od drewnianych dębowych (barwionych lub nie) pokrywanych olejowoskiem, poprzez różne inne drewniane (m.in. wenge, czarny, orzech, czereśnia), aż do całej palety RAL kolorowych lakierów typu mat, półmat i high-gloss. Na zamówienie można w zasadzie uzyskać każde, nawet najbardziej wymyślne, wybarwienie obudów. Pylon Audio jest bardzo elastyczny w tym względzie. Zresztą w każdym innym także.

Kolumny Pylon Diamond 30 to największa 3-drożna konstrukcja wolnostojąca linii Diamond, w której zastosowano renomowaną 19 mm kopułkę tekstylną firmy Scan Speak. Średnie tony odtwarza wyspecjalizowany 15 cm głośnik norweskiego Seasa, a dół pasma, podobnie jak w modelu Diamond 28, powierzono parze 18 cm celulozowych przetworników niskotonowych. Skrzynki kolumn są pochylone do tyłu. Z tyłu umieszczono po dwa ujścia tuneli bass-refleksów. Terminale głośnikowe są pojedyncze, ale za to bardzo wysokiej jakości.

Obudowy głośnikowe zostały wykonane z solidnych płyt MDF, wzmacnianych w newralgicznych miejscach oraz wytłumione matami bitumicznymi i naturalną wełną owczą. Kolumna jest wyposażona w cokół, który oprócz pozytywnego efektu wizualnego, stanowi solidną podstawę antywibracyjną. Dystanse cokołów pokryte są stalowymi wstawkami. Świetnie to wygląda.

Jak podaje producent, "Diamond 30 oprócz wyrafinowania, znanego z mniejszych modeli, oferuje większą komunikatywność i wgląd w nagrania. Prezentacja zyskuje na neutralności, przy zachowaniu muzykalnego klimatu. Układ 3-drożny, dzięki większej swobodzie w kształtowaniu charakterystyki oferuje niższe zejście basu, nie tracąc przy tym nic z przekazu w całym paśmie. Zestaw został tak skonfigurowany by móc zapewnić odpowiednie nagłośnienie większych pomieszczeń"

Specyfikacja techniczna
Impedancja 4 Ohm
Pasmo przenoszenia 32 Hz - 20 000 Hz
Moc nominalna 120 W
Moc maksymalna 250 W
Efektywność 91 dB
Wymiary [W x H x D] 196 x 1 080 x 390 mm
Masa 28 kg / sztuka
Głośnik niskotonowy 2 x Pylon Audio PSW 18.8.CA (2 x Seas CA18RLY)
Głośnik średniotonowy Pylon Audio PSW 15.8.CA (Seas CA15RLY)
Głośnik wysokotonowy Pylon Audio PST 19.T (Scan Speak D2010/851300)
Kolce + podstawki Tak
Maskownica Tak, magnetyczna
Gwarancja 3 lata + 1 rok (rejestracja produktu)
Dostępne kolory: - Okleina naturalna DĄB, uszlachetniona olejowoskiem - 11 dekorów.
- Okleina naturalna DĄB, lakier bezbarwny: wenge, czarny, orzech, czereśnia, natural.
- Lakier Wysoki Połysk: biały HG, czarny HG.
- Lakier Mat - biały, czarny.
- Realizowane są zamówienia indywidualne: kolory z palety RAL.


Dwa duże pudła

Głośniki zabezpieczone są piankowymi formami


Wkręcane podkładki

Naturalna drewniana okleina "dąb" pokrywana olejowoskiem



Głośniki od renomowanych producentów: Scan Speak i Seas


Porównanie z Living Voice Auditorium R3




Cztery różne spojrzenia na system odsłuchowy


Wrażenia dźwiękowe
Tytułowe głośniki podłączałem przede wszystkim do trzech wzmacniaczy: Shanling A3.2 oraz Esoteric F-07, a także Naim Uniti Nova. Przewody głośnikowe to za każdym razem Luna Cables Gris. Źródło to głównie transport sieciowy Auralic Aries G1 i przetwornik cyfrowo-analogowy Lampizator Amber 3 DAC połączone przewodem USB Fidata HFU2-1M. Głośniki porównawcze to AudioSolutions Figaro S oraz Living Voice Auditorium R3. Pełna lista sprzętu towarzyszącego dostępna jest na końcu niniejszego tekstu.

Jak już napisałem we wstępie, przed obecną recenzją Diamond 30 odsłuchiwałem i opisywałem też modele Diamond 25 i Diamond 28. Oba są bardzo udanymi i znakomicie grającymi konstrukcjami. Diamond 30 jest ich oczywistym rozwinięciem, rozbudową. Są większe, cięższe i mają zaaplikowany jeden głośnik niskotonowy (Seas CA18RLY) więcej względem Diamond 28. W najprostszych słowach skutkuje to masywniejszym i obszerniejszym dźwiękiem o zdecydowanie większej objętości oraz pojemności muzyki. Natężenie i wolumen przekazu są mocniejsze, ale bardzo zharmonizowane. Dobrze dostrojone i ułożone.

Nowe Pylony brzmią niezwykle swobodnie i potoczyście, bez śladów kompresji czy spowolnień, zapewniając tym samym nie tylko spory obraz samych instrumentów, ale także ich akustycznego tła i okolicy. Jednakże sama barwa, skala dynamiki oraz precyzyjne obrazowanie sceny pozostały niezmienione (względem Diamond 25 i 28). Barwa jest naturalna, z lekkim przesunięciem w stronę ciepła (o czym dalej więcej napiszę). Dynamika rozciągnięta od samego dołu do wysokiej góry, zaś scena przestrzenna i głęboka. Bez problemu osiągająca poziom wręcz autentycznej dookólności.

Co istotne, ogólny dźwięk Diamond 30 mimo, że nie jest jakoś sztucznie wyeksponowany, czy agresywny, to jest neutralnie precyzyjny i wierny w odbiorze. Dociekliwy i dogłębny, Podczas odsłuchów ma się poczucie uczestniczenia w realnym spektaklu lub koncercie, bo dźwięk jest bezpośredni, sensualny i namacalny. Bardzo substancjalny i dociążony. To wysoko wyrafinowany poziom ekspresji, acz bez żadnych oznak "niegrzeczności" w przekazie. Dzięki takim zabiegom każdy rodzaj repertuaru brzmi naturalnie i wiarygodnie – przekonująco. Jarocińskie głośniki mają referencyjnie ofensywny i ekspansywny styl grania, równolegle przyprawiony dużą dozą kultury i ogłady. To piękna koherencja i symetria dźwięku. Stuprocentowy ład i proporcja.

Barwę dźwięku, jaką oferują topowe Diamondy, trudno nie nazwać inaczej jak fizjologiczną. To organiczny koloryt lekkiego ciepła i przyjemny aromat wypełnienia alikwotami. Przynosi to głębokie nasycenie barw instrumentów, naturalne ciepło ludzkich głosów równo rozkładając akcenty na wszystkie zakresy i podzakresy. Słuchanie np. wokalistyki, muzyki akustycznej i symfoniki to ultra-przyjemne doświadczenie. Ale satysfakcję można także osiągnąć przy bardziej energetycznej muzyce, bo Pylony są wprost predysponowane do mocnego i żywego grania. Lecz warto pokreślić, że pomimo swojej mocarstwowości dźwiękowej, mają też umiejętności brzmienia lirycznego i subtelnego z dużą uwagą traktując delikatne nuty.

Patrząc na duże rozmiary skrzynek i zainstalowane tam po dwa głośniki niskotonowe mogłoby się wydawać, że Diamond 30 będą "przebasowione", z dominującymi niskimi tonami, przykrywającymi pozostałe zakresy. Tymczasem nic takiego się nie dzieje. Owszem, głośniki lubią uderzyć niskimi jak bomba atomowa, ale to bas w pełni kontrolowany, trzymany w ryzach. Punktualny i rytmiczny. Duży, ale szybki. Można napisać, iż bas jest efektownie rozciągnięty, a jego największym atutem jest naturalne wybrzmienie harmonicznych przechodzących płynnie w średnie tony. To bardzo duża zaleta. I popis zaawansowanych umiejętności inżynierów Pylon Audio. Bo wzorowe ujarzmienie niskich tonów nie jest zadaniem łatwym, a tu to się udało na 100 %. Np. kontrabas zawsze brzmi jak realny kontrabas.

Na koniec kilka słów o optymalnym doborze wzmacniaczy do tytułowych konstrukcji. Myślę i wierzę w to, że najlepiej powinny być przyłączane do takich gdzieś z pułapu około 10 000 PLN lub wyższego. Jednocześnie wzmacniacz powinien dysponować sporą dynamiką i dużym zakresem energii, w końcu ma co napędzać - po cztery głośniki w jednej dużej skrzyni. U mnie bardzo w tym zadaniu sprawdziły się Shanling A3.2, Esoteric F-07, a także Naim Uniti Nova. To wydajne wzmacniacze o dużej mocy. Ponadto powyższe wzmacniacze zapewniały dobrą precyzję grania oraz doskonałe obrazowanie instrumentów. Mocarne, przejrzyste i bezpośrednie brzmienie ze sporym wypełnieniem substancją muzyczną. Ale nie oznacza to, że Diamond 30 nie nadają się do współpracy z np. wzmacniaczami lampowymi. Mają sporą efektywność 91 dB, co je wprost do tego predysponuje, acz moim zdaniem silne tranzystory sprawdzają się tu po prostu lepiej. Wydajniej.

Konkluzja
Podsumowanie może być tylko jedno. Nowe Pylon Diamond 30 to genialne głośniki podłogowe. Wspaniale wykonane (przykładna stolarka, kapitalnie położony drewniany fornir, głośniki od renomowanych producentów, etc) i rewelacyjnie grające. To substancjalny i energetyczny dźwięk o referencyjnym rozciągnięciu i wypełnieniu. Z bardzo precyzyjną średnicą, bardzo plastycznym basem i rozdzielczymi sopranami. Osadzone na fizjologicznej barwie o lekkiej, acz naturalnej ciepłocie. Zapewniają bardzo wciągające i satysfakcjonujące odsłuchy klasy high-fidelity. Rekomendacja! 

Cena w Polsce za parę opisywanej wersji "Dąb" malowanej lakierem bezbarwnym plus 25 % mat - 8 999 PLN (ceny innych wersji w rozpiętości od 8 499 PLN do 10 549 PLN, w zależności od rodzaju wykończenia).

System odsłuchowy
Wzmacniacze: Hegel H160 (test TU), Esoteric F-07 (test TU), Haiku-Audio Origami 6550 SE (test TU), Shanling A3.2 (test TU), Naim Uniti Nova (test TU) i Pathos Classic One MKIII (test TU).
Kolumny: Living Voice Auditorium R3 (test TU), Audiovector R 1 Arreté (test TU), Xavian Jolly (test TU), AudioSolutions Figaro M, Guru Audio Junior (test TU) i Studio 16 Hertz Canto One New SE (test TU).
Odtwarzacz CD: Musical Fidelity A1 CD-PRO.
Odtwarzacze sieciowe: Auralic Aries Mini (test TU), Auralic Aries G1 (test TU), Naim Uniti Nova i Naim Uniti Atom.
DAC-i: NuPrime DAC-10H (test TU), NuPrime Evolution DAC (test TU), Lampizator Amber 3 DAC (test TU), Topping D70 DAC (test TU), S.M.S.L. M500, Shanling D3.2 (test TU) oraz Encore mDSD (test TU).
Komputery: Dell Latitude 7390 i MacBook Apple Pro.
Smartfon/tablet: iPhone XR i iPad Air 2.
Gramofon: Nottingham Analogue Horizon (test TU).
Wkładka gramofonowa: Ortofon 2M Black (test TU).
Przedwzmacniacze gramofonowe: Musical Fidelity MX-VYNL (test TU) i Audiokultura Iskra 1 (test TU).
Tunery: Rotel RT-1080, Sansui TU-5900 i Tivoli Model One (test TU).
Magnetofon kasetowy: Nakamichi Cassette Deck 1 (test TU).
Minisystem: Pioneer P1-K (test TU).
Słuchawki: Fostex TH610 (test TU), Takstar HF-580 (test TU), SoundMagic HP 1000, Meze 99 Neo (test TU) i MEE Audio Matrix 2 (test TU).
Kondycjonery sieciowe: Xindak PC-200V (test TU) oraz NuPrime Pure AC-4 (test TU).
Listwy sieciowe: Solid Core Audio Power Supply (test TU) i ZiKE Labs Powerbox (test TU).
Akcesoria: podstawa antywibracyjna Rogoz-Audio 3SG40 (test TU), podstawy głośnikowe Rogoz-Audio 4QB80 (test TU), podstawy głośnikowe Solid Tech Radius Stand, stopy antywibracyjne Rogoz-Audio BW40, szafka audio Solid-Tech Radius Duo 3 (test TU), mata gramofonowa Harmonix TU-800EXi (test TU) i krążek dociskowy do gramofonu Clearaudio Clever Clamp (test TU). Kondycjoner masy dla głośników QAR Dynamit (test TU). Zatyczki do gniazd RCA Sevenrods. Zworki głośnikowe Sevenrods Speaker Jumper oraz adaptery głośnikowe bi-wire Perkune Audiophile Cables (test TU).