piątek, 13 marca 2015

Wzmacniacz słuchawkowy/DAC Audio-gd NFB-28




Wstęp
O istnieniu Audio-gd dowiedziałem się jakieś dwa lata temu podczas rutynowego przeczesywania for audio (np. head-fi.com, audiostereo.pl). Kilku posiadaczy sprzętu tejże firmy wychwalało swoje egzemplarze pod niebiosa, a inni uczestnicy potakiwali aprobująco, gdyż widok wnętrzności tychże urządzeń jest rzeczywiście wyjątkowo piękny – wspaniały szyk układów, podział na sekcje i podsekcje oraz wyśmienite komponenty wypełniające szczelnie całą obudowę. Tak przecież w środku wyglądają najlepsze Krelle, Levinsony, Accuphase, etc. Niestety, do niedawna nie było polskiego dystrybutora tej marki, trzeba było sprowadzać sprzęty bezpośrednio od chińskiego producenta. Na szczęście w ostatnim czasie autoryzowanym krajowym dilerem Audio-gd została firma 4HiFi z Gliwic, która dystrybuuje także koreańskie CocktailAudio oraz dobrze znane chińskie lampowce marki Yaqin i słuchawki HiFiMan. 

Warto dodać, że 4HiFi należy do większej firmy, a mianowicie do Inter Projekt. Na zeszłorocznej warszawskiej wystawie Audio Show miałem przyjemność bliższego zapoznania się z urządzeniami Audio-gd. Ich odsłuch był na tyle intrygujący, iż postanowiłem zwrócić się do polskiego dystrybutora o udostępnienie sprzętu do testów. Trochę czasu od tamtej chwili minęło, lecz ostatecznie w lutym otrzymałem egzemplarz Audio-gd do odsłuchów. Przyjechał wzmacniacz słuchawkowy, przedwzmacniacz i DAC o symbolu Audio-gd NFB-28. Ale zanim o nim, najpierw kilka słów o samej firmie Audio-gd.

Audio-gd
Informacje o samym Audio-gd dostępne na firmowej stronie są dość lapidarne. Można dowiedzieć się, że wszystkie produkty są zaprojektowane i opracowane pod kierunkiem pana He Qinghua, laureata pierwszej nagrody konkursu "Audio Design Contest" organizowanego przez korporację National Semiconductor (USA). Nie ma ani słowa o historii, czy pochodzeniu  tajemniczej nazwy firmy, etc. Wiadomo iż, fabryka położona jest w chińskim mieście Foshan, w prowincji Kanton, niedaleko Hong-Kongu. Przedsiębiorstwo szczyci się najwyższymi standardami projektowania, budowy i wykonania swoich konstrukcji. We wszystkich produktach firmy Audio-gd aplikowana jest technologia opisywana skrótem CCT (Current Conveyor Technology), oparta na tak zwanym lustrze prądowym. Technologia ta już od kilkudziesięciu lat jest rozwijana przez wielu producentów sprzętu audio. Dla uniknięcia ewentualnych roszczeń prawnych, Audio-gd nazwało ją jako ACSS (Audio-gd Current Signal System). Frma Krell stosuje CCT w swoich hi-endowych modelach pod nazwą CAST (Current Audio Signal Transmission - prądowa transmisja sygnału audio). W Japonii i Korei zastosowano ją pod nazwą SATRI w kilku bardzo kosztownych urządzeniach audio hi-fi. Produkty Audio-gd z ACSS mogą współpracować z układami CAST Krella oraz SATRI, po zastosowaniu przejściowych kabli i odpowiednich wtyków. Rozwiązania CAST, SATRI oraz ACSS różnią się jednak detalami konstrukcji samych układów (Czytelnika zainteresowanego szczegółami owej technologii odsyłam TUTAJ).

Naczelne zasady obowiązujące w Audio-gd opisują trzy punkty: 1. Firmowe produkty są ręcznie konstruowane przez doświadczonych techników. Jakość jest najważniejszym celem, bez poświęcania wydajności. 2. Urządzenia poddawane są więcej niż 100 godzinom wygrzewania, skrupulatnym odsłuchom i dokładnym testom. 3. Wszystkie komponenty są precyzyjnie dobrane i dokładnie połączone w celu uzyskania jak najlepszego bezkompromisowego dźwięku. Ponadto, wszystkie produkty posiadają 10 lat gwarancji (sic!).

Kiedy przyjrzeć się obecnej (bo archiwalną można obejrzeć TUTAJ) ofercie Audio-gd, od razu widać, iż jest bardzo rozbudowana (zobacz TUTAJ). Liczy około 40 pozycji. Dominują przetworniki cyfrowo-analogowe (kości DAC do wyboru, do koloru: Wolfson, SABRE, Texas Instruments), wzmacniacze słuchawkowe oraz przedwzmacniacze i wzmacniacze przeróżnego asortymentu. Od tańszych, poprzez klasy średniej, aż do high-endu (seria Master). Są także części dla miłośników DIY. Niedawno pojawiła się nowa linia wzornicza obudów – wycinana na obrabiarkach numerycznych CNC. Od tej pory duża część sprzętów wyposażana jest w obudowy z zaokrągloną płytą czołową, co nieco przypomina sprzęty austriackiej firmy Ayon.  

Wrażenia ogólne i budowa
Na początek zaznaczę, że opis dotyczy Audio-gd NFB-28 wersja 2014, najnowsza z roku 2015 wspiera już formaty DSD/DXD.

Polski dystrybutor przesyła sprzęt w oryginalnym kartonie opakowanym w dodatkowy karton. Taka przezorność jest uzasadniona, bowiem nasi kurierzy nie zawsze delikatnie obchodzą się z przesyłkami, nawet z tymi oklejonymi napisami „Uwaga, szkło!”. W opakowaniu, pośród wielu warstw gąbek i folii, bezpiecznie spoczywa NFB-28. W zestawie nabywca otrzymuje mały pilot zdalnego sterowania (większy, metalowy jest dostępny jako opcja za dodatkową opłatą), kilka przewodów w tym USB, zworki do modowania, gwarancję i instrukcję obsługi, która w zasadzie jest zbędna. A to z tej przyczyny, że polski dystrybutor oferuje na swojej stronie (zobacz TUTAJ) wyczerpujące wsparcie o produkcie, informacje o jego obsłudze, szczegółowej budowie wewnętrznej, parametrach i założeniach technicznych. Taka bezpruderyjna transparentność doprawdy szokuje – ani producent, ani dystrybutor nie mają nic do ukrycia i w dodatku szczycą się tym. Jakby było mało, w każdej chwili można chwycić za telefon, wybrać numer pomocy technicznej 4HiFi i zapytać się o każdą nurtującą sprawę à propos sprzętu Audio-gd. Ale to jeszcze nie wszystko. Polski 4HiFi przed wysyłką zakupionego urządzenia na życzenie może dokonać wewnętrznej modyfikacji, dodać moduły, itp. Ponadto każdy sprzęt przed zakupem można wysyłkowo wypożyczyć za kaucją na 10 dni. Dystrybutor udziela 3 lata pełnej gwarancji na Audio-gd, a producent na 10 lat. Po prostu rewelacja.

NFB-28 nie prezentuje się jakoś szczególnie pięknie. Konkursu Miss World raczej by nie wygrał. Można założyć, że nawet by się do niego nie zakwalifikował. Ale nie jest aż tak źle. Audio-gd prezentuje się dość skromnie, ale też nie brzydko. Bliżej mu urodą do solidnych sprzętów studyjnych, niż audio hi-fi. Obudowa szerokości połowy klasycznej wykonana jest czysto i solidnie z aluminiowych blach anodowanych na czarno. Górna pokrywa jest czarna z lekko złotym połyskiem – nie wiem, czy akurat w egzemplarzu, który otrzymałem do testu występuje taka złotawa pokrywa, czy jest to norma. Panel frontowy to gruba aluminiowa płyta, na rogach zaokrąglona. Dominuje tu sporawy niebieski wyświetlacz alfanumeryczny, który nie poraża elegancją, ani którego nie można wyłączyć, czy przyciemnić. Niemniej jednak swoje konstytucyjne funkcje wypełnia wzorowo. Pokazuje aktualny tryb pracy urządzenia (wzmacniacz słuchawkowy lub DAC), aktywację wzmocnienia sygnału „Gain”, wybór złącza wejściowego (1 – USB, 2 - wejście S/PDIF optyczne, 3 - wejście S/PDIF elektryczne RCA, 4 - wejście S/PDIF elektryczne BNC, 5 - analogowe RCA, 6 - analogowe XLR) oraz sterowanie głośnością urządzenia (skala od 0 do 79). Pod wyświetlaczem znajdują się trzy aluminiowe przyciski sterujące powyższymi funkcjami. Po prawej stronie umocowano sporą gałkę regulacji głośności dla słuchawek lub przedwzmacniacza liniowego - sterowanie wzmocnieniem odbywa się poprzez obrotowy pulsator. To pasywny zbalansowany enkoder, cyfrowo sterowany. Ma 80-krokowy system sterowania wzmocnieniem i oparty jest na przekaźnikach i dzielnikach napięcia. Sterowanie głośnością może odbywać się także z poziomu pilota zdalnego sterowania.

Wracając do panelu frontowego. Na jego lewym skraju umieszczono przycisk sieciowy, nie ma tu funkcji stand-by. Urządzenie może być włączone lub wyłączone. Zaraz obok guzika zasilania zamontowano w pionie dwa gniazda słuchawkowe: na dole klasyczne 6,3 mm typu profesjonalnego z zatrzaskiem i na górze zbalansowane XLR na 4 piny. Z tyłu urządzenia umieszczono po kilka gniazd wejściowych i wyjściowych. Począwszy od gniazd wejściowych cyfrowych (USB, S/PDIF optyczne i elektryczne, BNC) poprzez parę wejściowych analogowych XLR, aż do dwóch par analogowych RCA i XLR. Jest jeszcze para wyjść z firmowego modułu ACSS. Na dole, po środku znajduje się gniazdo zasilania IEC.

Urządzenie ma wymiary 240 x 360 x 80 mm (S x G x W), a masę 5 kg. Spoczywa na czterech solidnych stopach antywibracyjnych z gumowymi podkładkami.

Można napisać, że wnętrze prezentuje się znacznie lepiej niż skromna powłoka cielesna Audio-gd. Po otwarciu górnej pokrywy aż zapiera dech z wrażenia. Oczom ukazuje się piękny szyk zaawansowanych układów i komponentów. Jak w rasowym Accuphase. Nie chcę tu wychwalać się, że znam się perfekcyjnie na budowie sprzętów audio hi-fi, bo tak nie jest, ale w tym przypadku widok ten mówi sam za siebie. Uwagę przykuwa duży transformator R-core z sześcioma niezależnymi zespołami PSU. Zaaplikowany konwerter cyfrowo-analogowy to uchodzący za najlepszy spośród produkowanych referencyjny 32-bitowy układ Sabre ES9018 firmy ESS Technology. Natomiast odbiornik cyfrowy to asynchroniczny układ USB VIA Vinyl Audio VT1731. Obsługiwany format audio portu USB 16/24/32-bit z obsługą częstotliwości próbkowania 44.1kHz, 48kHz, 88.2kHz, 96kHz, 176.4kHz, 192kHz, 384kHz. Natomiast wejścia S/PDIF obsługiwane są maksymalnie do 24bit/192kHz. W NFB-28 zastosowano dyskretną konstrukcję modułu analogowego bez żadnego wzmacniacza operacyjnego w kanałach sygnałowych, zaś tor audio pozbawiony jest kondensatorów sprzęgających w module analogowym. Jak można przeczytać  TUTAJ na stronie 4HiFi o konstrukcji sekcji ACSS: „Większość konstrukcji Audio-gd oparta jest na autorskim rozwiązaniu wzmacniacza ACSS. Wzmacniacz pracuje w domenie prądowej układu lustra prądowego. Technologia ACSS umożliwia konstrukcje wzmacniaczy bez kondensatorów sprzęgających w torze audio. W przeciwieństwie do standardowych konstrukcji opartych na wzmacniaczach operacyjnych OPA, wzmocnienie sygnału analogowego odbywa się w jednym etapie, co minimalizuje wpływ na generowany dźwięk. Wzmacniacz jest w pełni symetryczny. Sygnał w postaci zbalansowanej jest wyprowadzony bezpośrednio z przetwornika i wzmacniany równolegle aż do wyjścia XLR/ACSS”. Tyle teorii, czas na odsłuchy!


Estetyka oszczędna, ale niebrzydka

Narożniki płyty czołowej są zaokrąglone, górna pokrywa ma lekko złoty odcień


Prosty wyświetlacz, lecz prawidłowo wypełniający swoje funkcje


Tył wyposażony jest w liczne gniazda wejściowe i wyjściowe


Niewielki pilot zdalnego sterowania obsłuży wszelkie funkcje NFB-28


Dwa zdjęcia wnętrza pochodzą ze strony 4HiFi




Audeze LCD-2 to słuchawki, które wyśmienicie zgrywają się z Audio-gd NFB-28


Porównanie ze wzmacniaczem słuchawkowym i DACiem Hegel H160

Odsłuch na symetrycznym wyjściu słuchawkowym; jakość dźwięku jest na nim wyższa niż na klasycznym (widoczne jest na górze)


Po lewej, od góry: wzmacniacz lampowy Cayin MT-35S, pod nim końcówka mocy Burson Timekeeprer, a na samym dole - wzmacniacz Hegel H100; na Audio-gd leżą słuchawki Final Audio Design Pandora Hope VI oraz stoją obok Audeze LCD-2


Ogólne spojrzenie na system odsłuchowy


Wrażenia dźwiękowe
NFB-28 używałem równolegle jako DAC i wzmacniacz słuchawkowy oraz tylko jako DAC. Słuchawki to przede wszystkim Audeze LCD-2 i Final Audio Design Pandora Hope VI, czasem Sennheiser HD650. DACi porównawcze to Hegel H160 i Mytek Manhattan DAC. Wzmacniacze słuchawkowe odniesienia to Musical Fidelity X-Can v.3 (wraz z zasilaczem ULPS Tomanek), Mytek Manhattan oraz Hegel H160. Kompletna lista towarzyszącego sprzętu dostępna jest na końcu tekstu.

Opisywane urządzenie kosztuje w Polsce około 3 200 PLN, czyli jest to poziom średni jak na standardy audio hi-fi. Nie jest już sprzętem budżetowym, ale daleko mu jeszcze do cen klasy wyższej. Cena to sprawa, która interesuje wielu nabywców i nic w tym niestosownego. Większość ludzi pragnie nabyć sprzęt audio w okazyjnej kwocie lub innymi słowy – nie przepłacać. Oryginalnie chińskie urządzenia audio najczęściej cieszą się sławą dobrych jakościowo, a kalkulowanych na rozsądnym poziomie cenowym. Nic w tym dziwnego, skoro koszt wytworzenia w tym kraju jest znacznie niższy niż na Zachodzie. Zaś w przypadku natywnie chińskich marek marża nie wędruje do zachodniego właściciela, a do firmy, która odpowiedzialna samodzielnie jest na miejscu za konstrukcję oraz produkcję danego sprzętu. Wracając do Audio-gd. W tym przypadku powyższe mechanizmy materializują się w 100 %. Firma jest oryginalnie chińska, czerpie garściami inspiracje od innych uznanych producentów, a zdolny konstruktor wcześniej kształcący się w USA, czyli pan He Qinghua twórczo rozwija przedsiębiorstwo oferując wysoką jakość i klasę hi-fi w bardzo umiarkowanych cenach, bo może wytwarzać w Chinach. Koło się zamyka, a ja powracam do tematu, czyli do testowanego Audio-gd NFB-28.

Już po kilkunastu minutach odsłuchów, zdałem sobie sprawę, że mam do czynienia z wybitnym urządzeniem. Owszem, sprzęt ten nie zachwyca zewnętrznym designem, ale kiedy gra, przeistacza się z brzydkiej gąsienicy w pięknego motyla. NFB-28 oferuje dźwięk na bardzo wysokim poziomie jakościowym, to przedział brzmienia wyrównanego, dobrze zagęszczonego tonalnie, nasyconego niuansami, a równolegle plastycznego i dynamicznego. Przekaz jest bardzo homogeniczny i proporcjonalny, żadne pasmo nie wychyla się poza szyk harmonii i kultury dźwiękowej, choć średnica jest mocno zagęszczona, esencjalna – można rzec. Słuchacz ma wrażenie dużej bezpośredniości dźwięku, przebywania bardzo blisko wykonawców, fizyczności brzmienia. Ponadto słychać „dużo dźwięku” (nie wiem jak to zjawisko lepiej opisać), bo jest ekspansywny, energiczny i masywny. Wrażenie to potęguje się znacząco podczas odsłuchów na słuchawkach. Lecz owa temperamentność nie jest w żaden sposób zbyt nachalna, czy agresywna – odbierana jest jako naturalna i przyjemna. Fizjologiczna. Niesie ze sobą duże pokłady informacji o nagraniu takich jak: barwa instrumentów, koloratura i tekstura wokali, niuanse oraz subtelności brzmienia i wybrzmień, nasycenie akustyczne powietrza w pomieszczeniu gdzie dokonywano rejestracji zapisu, etc. 

Chcę przez powyższe powiedzieć, iż NFB-28 ma spory potencjał brzmieniowy, zapewnia świetny wgląd w nagranie, jest detaliczny i rozdzielczy, oferuje pierwszorzędną plastyczność i substancję brzmienia. Tymi cechami celuje wprost w dźwięk charakterystyczny dla klasy wyższej audio, nie ma żadnych wątpliwości. Owszem, skala wyrafinowania i kultury brzmieniowej nie jest w 100 % równocenna (w sensie równorzędności), ale jest to niewielka odległość, a nie radykalny dystans. W bezpośrednim porównaniu do droższych urządzeń (np. Mytek Manhattan DAC) może tracić również jakość niskich tonów – w Audio-gd są bardzo sprężyste i dobrze kontrolowane, ale nie do końca wyraźnie zróżnicowane i dookreślone. Na przykład najniższe partie kontrabasu mogą być nieczytelne, a uderzenie w duży bęben nie mieć czytelnych wszystkich niskich tonów. Drugą słabszą stroną chińskiego DACa jest niejaka płaskość dalszych planów. Te pierwsze, drugie, a nawet trzecie są fenomenalne, tło – wyśmienicie czarne, lecz dalsza głębia jest niedorysowana. Nie czuć jej nawet na słuchawkach. Nie jest to zarzut, bowiem nie znam żadnego innego DACa w cenie NFB-28, który by tak dobrze ogólnie określał przestrzeń i precyzyjnie ogniskował lokalizację źródeł pozornych. Po prostu Audio-gd jest bardzo rzetelnym urządzeniem, a high-endowych cudów trudno od niego oczekiwać.

Jedna ważna uwaga. Kiedy używać NFB-28 jako przedwzmacniacz dla zewnętrznej końcówki mocy (zastosowałem Burson Timekeeper) już na niskich poziomach skali (od 0 do 79) wzmocnienia jest głośno. Na wartości 4 jest całkiem przyjemnie, na 6-8 - optymalnie, a na 10-12 naprawdę głośno. Z kolei na słuchawkach te poziomy są odmienne. Z gniazda słuchawkowego typu jack wysoki poziom głośności można uzyskać przy ustawieniu skali około 40, a na zbalansowanym XLR - około 25. Oczywiście przy wyłączonej funkcji "Gain".

Kilka słów o doborze słuchawek. Na pewno Audio-gd NFB-28 zasługuje na takie z wyższej półki. Podczas testu dysponowałem Audeze LCD-2, Sennheiser HD650 oraz Final Audio Design Pandora Hope VI i kilkoma innymi, które wydały mi się nieprzystające do NFB-28, czyli AKG H545, Sennheiser Momentum Wireless i Harman Kardon CL. Ta ostatnia grupa przeznaczona jest do sprzętów przenośnych, a nie stacjonarnych i niech tak pozostanie. Z kolei spośród pierwszej grupy słuchawek najbardziej satysfakcjonująco słuchało się na magnetostatycznych Audeze LCD-2. Słyszalnych było najwięcej niuansów i detali, była wspaniała przestrzeń, nasycenie tonalne, duża energia i zapas mocy. Na drugim miejscu uplasowały się FAD Pandora Hope VI z wyborną selektywnością brzmienia oraz bardzo otwartym dźwiękiem pełnym subtelności i blasku. Na trzecim zaś Sennheiser HD650. Nie oznacza to, że grały one najgorzej, czy nie daj Boże - źle, a jedynie to, że tamte poprzednie wypadły lepiej w tym konkretnym przypadku. Myślę, że Czytelnik rozumie moje intencje. Podsumowując akapit. Audio-gd NFB-28 jest doskonałym wzmacniaczem słuchawkowym w swojej klasie. Oferuje rasowe i kulturalne brzmienie. Ma dużą moc oraz spory jej zapas i to słychać. Mógłby chyba napędzić nawet kolumny podłogowe gdyby takie do niego móc przypiąć.

Konkluzja
Audio-gd NFB-28 to doskonała konstrukcja wewnętrzna – zaawansowana, kreatywna i racjonalna i oferująca taki sam dźwięk. Dojrzały i rasowy, o high-endowym sznycie. W wartościach bezwzględnych sprzęt jest przedstawicielem tzw. best-buy. Łyżką dziegciu może być surowa powłoka zewnętrzna, która więcej niż skromną stylistyką wpisuje się w design urządzeń studyjnych, a nie audio hi-fi. NFB-28 to taki brzydal o wielkim sercu do grania. Pełna rekomendacja - polecam!

Cena w Polsce – 3 190 PLN.

Dane techniczne: czytaj TUTAJ.

System testowy
Wzmacniacze: Hegel H160 (test TU), Hegel H100 (test TU), Roksan K3 (test TU), Cayin MT-35 S (test TU), NuForce DDA-100 (test TU), Taga Harmony HTA-700B (test TU), Pro-Ject MaiA (test TU) oraz Dayens Ampino (test TU).
Kolumny: Vienna Acoustics Mozart Grand, Impuls Audio Alize (test TU), Xavian Neox 1, Guru Audio Junior (test TU), Taga Harmony Platinium One (test TU), Pylon Topaz 15 (test TU) i Studio 16 Hertz Canto Two (test TU)
Źródła cyfrowe: odtwarzacz CD Musical Fidelity A1 CD-PRO, Mytek Manhattan DAC (test TU) i NuForce Air DAC (test TU).
Komputery: McBook Apple Pro i Toshiba Satellite S75.
Gramofony: Clearaudio Emotion z wkładką Goldring Legacy (test TU) oraz Lenco L-175 z Nagaoka MP-110 (test TU).
Przedwzmacniacze gramofonowe: iFi Phono (test TU) i Ri-Audio PH-1 (test TU).
Tunery: Rotel RT-1080, Yamaha T-550 i Sansui TU-5900.
Magnetofon kasetowy: Nakamichi Cassette Deck 1.
Słuchawki: Sennheiser Momentum Wireless, Audeze LCD-2, Final Audio Design Adagio V (test TU), Final Audio Design Pandora Hope VI (test TU), HiFMan HE-300 (test TU), Sennheiser HD438, Sennheiser HD650 z kablem Ear Stream (test TU), Harman Kardon CL i AKG K545 (test TU).
Wzmacniacze słuchawkowe: Mytek Manhattan DAC, Cayin C6, Schiit Valhalla 2, Musical Fidelity X-Can v.3 (test TU) z zasilaczem ULPS Tomanek (test TU), Taga Harmony HTA-700B i Ming Da MC66-AE (test TU).
Okablowanie: Audiomica Laboratory serie Red i Gray, DC-Components (test TU) oraz Harmonix CI-230 Mark II (test TU). Komplet okablowania i listwy zasilające Furutech.
Akcesoria: podstawa pod gramofonem to Rogoz-Audio 3SG40 (test TU), podstawy głośnikowe Rogoz-Audio 4QB80 (test TU), stopy antywibracyjne Rogoz-Audio BW40, szafka audio Solid-Tech Radius Duo 3 (test TU) i mata gramofonowa Harmonix TU-800EXi (test TU).





11 komentarzy:

  1. Ochy i achy Panie Ludwiku. Świetnie napisane jeszcze bardziej zachęcił mnie Pan do odsłuchu tego urządzenia. Posiadam dość żadnie słuchawki Kennerton Magister ale przewód zbalansowany już szykonany jest na odsłuch NFB28 za tydzień. Bardzo dziękuję za recenzję !

    OdpowiedzUsuń
  2. NFB-28 jest świetny. Nie mam żadnych wątpliwości. Czasami coś tam w dźwięku nie pasuje, nie do końca przekonuje, a tu - wszystko jest OK, a nawet więcej. Pozdrowienia.

    OdpowiedzUsuń
  3. Jak Pan myśli Panie Ludwiku z 64ohm-owymi słuchawkami nie będzie przesterów bo ilość mocy jaką generuje NFB28 lekko onieśmiela.

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie sądzę, żeby był problem z opornością słuchawek 64 Ohm, bo i dlaczego miałby być? Grałem z 300 Ohmowymi Sennheiser HD650, 70 Ohmowymi Audeze LCD-2 i 8 Ohmowymi FAD Pandora Hope VI i nie było żadnych problemów. Zresztą jakby co to jest regulacja Gain w NFB-28. Pozdowienia.

    OdpowiedzUsuń
  5. Szukam nowego DAC-a do mojego zestawu, słuchałem już Asusa Muses edition i Hegla HD12 (nie podobał mi się), aktualnie czekam na NuForce DAC-80. Czy mógłby Pan w kilku słowach napisać jak ma się brzmienie opisywanego tu Audio-gd do wspomnianych urządzeń? Z tego co widziałem NuForce i Hegla miał Pan "na warsztacie" :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Hegel HD12 to jeden z DACów, które najbardziej przypadły mi do gustu. Wspaniała scena, doskonałe stereo, precyzyjny rysunek instrumentów i nasycenie tonalne. W tym Audio-gd NFB-28 jest bardzo do niego podobny, lecz jest też bardziej energiczny i mocarny. Hegel kieruje się w stronę naturalności i otwartości grania. Z kolei NuForce DAC-80 jest świetny, ale to liga niższa niż te dwa DACi, trudno więc mi go z nimi porównywać. Pozdrowienia.

    OdpowiedzUsuń
  7. Hegel HD12 jest znacznie droższy od Audio-gd. Panie Ludwiku, a gdyby zrobić porównanie HD12 vs NFB-28. Warto dopłacać do Hegla?. Pozdrawiam. Stały czytelnik.

    OdpowiedzUsuń
  8. Witam.
    Czy to urządzenie ma lepszy DAC niż Aune S16?
    Wzmacniacz mam (jest to RA final z 2015) szukam lepszego DACa o równie wybitnym stosunku ceny do jakości co Aune S16.
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  9. Co wybrać?
    Jako że recenzował Pan to combo jak i nuforce DAC-100
    Co jest lepsze jakościowo? zarówno na śłuchawkach jak i kolumnach? po USB?
    Przedział cenowy podobny

    OdpowiedzUsuń
  10. Pisze Pan że dac z nuforce dac-80 jest klasę niższy niż w tym combo,czy tak samo ma się sytuacja z dac-100 i jego wzmacniaczem?
    28 jest lepsza?

    OdpowiedzUsuń

Komentarz będzie oczekiwać na moderację