niedziela, 6 grudnia 2020

Wzmacniacz zintegrowany T+A PA 2500 R


Trzy zdjęcia ze strony T+A Elektroakustik

I jedno zdjęcie autorstwa - i dzięki uprzejmości - redakcji StereoLife



Wstęp
W połowie listopada br. od polskiego dystrybutora "Hi-Ton - Home of Perfection" otrzymałem na dwutygodniowe odsłuchy referencyjny wzmacniacz zintegrowany T+A PA 2500 R (zobacz TUTAJ i TUTAJ). Dysponuje on sporą mocą 2 x 140 Wat przy obciążeniu 8 Ohm oraz 2 x 280 Wat przy 4 Ohm. Po wypakowaniu z pudła wzmacniacza od razu przyłączyłem doń szwajcarskie głośniki Piega Premium 701 - źródło to Cyrus Stream Xa wraz z Lampizator Amber 3 DAC. I rozpocząłem miłe, jesienne odsłuchy...

T+A Elektroakustik GmbH & Co. KG
Niemieckie przedsiębiorstwo T+A Elektroakustik GmbH & Co. KG (zobacz TUTAJ) zostało założone w 1978 roku przez pana Siegfrieda Amfta. Zlokalizowane jest w mieście Herford, w kraju związkowym Nadrenia Północna-Westfalia. Akronim "T+A" pochodzi od słów „Theorie und Anwendung“, czyli "Teoria i Zastosowanie" - w domyśle "w dziedzinie technologii audio". Litery "T+A " to, można napisać, synonim najwyższej niemieckiej precyzji i wysokiej jakości konstruowania i budowania komponentów audio high-fidelity.

Firma została założona w 1978 roku - najpierw produkowano urządzenia wzmacniające dźwięk przeznaczone na rynek profesjonalny, a już w 1982 roku opracowano pierwsze komercyjne hi-fi. Była to seria głośników TMR (Transmission Multi Resonator ). Zaś w 1984 roku wprowadzono kolejną serię Solitaire OEC z optoelektronicznymi membranowymi czujnikami położenia. W 1986 roku pojawiły się pierwsze przedwzmacniacze i końcówki mocy pod nazwą T + A Pulsar. (Potem także i wzmacniacze zintegrowane). Następnie opracowano Pulsar w bardziej zaawansowanej formie i zaproponowano jako seria R. W 1995 roku na rynku pojawił się następca głośników Solitaire OEC, Solitaire A2D, pierwszy w pełni sterowany cyfrowo głośnik aktywny. W marcu 2020 r. T + A wypuściło swoje pierwsze słuchawki o nazwie Solitaire P. Solitaire P stanowią początek kompletnej koncepcji słuchawek T + A; słuchawkom towarzyszy wzmacniacz słuchawkowy HA 200.

Przez te nieomal 40 lat działalności przedsiębiorstwo T+A wypracowało sobie bardzo wysoką renomę w świecie high-fidelity. To, co wyróżnia T+A pośród innych to wyjątkowo długie cykle produkcyjne, wydłużona żywotność urządzeń i szeroka gama opcji modernizacji. Te cechy sprawiają, że systemy T + A to rozsądna inwestycja na przyszłość. Pewność, że posiada się urządzenie najwyższej jakości, doskonałej trwałości i o optymalnym brzmieniu. A także urządzenie niepowtarzalne - jedyne w swoim rodzaju.

Jak podaje T+A na swojej stronie: "Punktem wyjścia dla każdego nowego urządzenia jest projekt elementów mechanicznych i obudowy, a do tego procesu wykorzystujemy najnowsze systemy CAD. Czynniki, które są dla nas bardzo ważne na tym etapie, to wyrazista prosta konstrukcja, doskonała funkcjonalność, kompaktowość i najwyższa jakość wykonania. Tam, gdzie to możliwe, wolimy używać metalu: zarówno ze względów technicznych - takich jak wytrzymałość fizyczna i skuteczność ekranowania - jak i ze względów środowiskowych. Do 90% i więcej materiałów w produktach T + A można poddać recyklingowi. Nasz sprzęt mówi sam za siebie - wyjątkowy, niepowtarzalny i oferujący wysoką wydajność. 

Nasz dział rozwoju współpracuje z uniwersytetami i uczelniami technicznymi, promuje pracę licencjacką i prowadzi fundamentalny rozwój. To wyjaśnia, dlaczego powstało tak wiele pionierskich koncepcji w branży audio - od cyfrowego przetwarzania sygnału po koncepcje aktywnych głośników". Zostaje mi tylko pogratulować takiej postawy i działalności T+A Elektroakustik. Brawo!

Wrażenia ogólne i budowa
Wzmacniacz dostarczany jest w wielgachnym pudle, a to z tej racji, że i on sam jest naprawdę dużych gabarytów i sporej masy - wymiary to 16,5 x 46 x 40,5 cm, zaś masa wynosi 14,5 kg. To kawał sprzętu! Na szczęście jest on zapakowany w podwójny karton i unieruchomiony w nim grubymi piankowymi formami. Uszkodzenie wzmacniacza podczas transportu wydaje się być niemożliwe.

W zestawie z "PA 2500 R" nabywca otrzymuje jedynie tak oczywiste przedmioty jak pilot zdalnego sterowania (cały z metalu, wyjątkowo estetyczny), przewód zasilający, instrukcję obsługi oraz gwarancję producenta. To wszystko, ale nic więcej do szczęścia nie potrzeba.

Muszę szczerze przyznać, że nieczęsto mam do czynienia ze sprzętem hi-fi z aż tak doskonale dopracowanym urządzeniem i z tak wyrafinowanym designem jaki reprezentuje T+A. To ekstraklasa światowego wzornictwa sztuki użytkowej. Fakt, to wzornictwo nowoczesne - na wskroś industrialne - ale zdecydowanie piękne. Dużo uroku nadaje perlisto-białe aluminium obudowy i frontu, to aluminium wręcz "świeci"! Obudowa jest poskręcana kilkoma śrubami - widać ja na górnej pokrywie i na bokach. Może to się nie podobać, ale moim zdaniem takie śruby idealnie się wpisują w technicyzujący design wzmacniacza. Co istotne, cała obudowa jest bardzo szczelna (są jedynie niewielkie otwory wentylacyjne z tyłu).

Panel frontowy to gruba i dość wysoka aluminiowa płyta. Od dołu frontu znajduje się poziome wyżłobienie, zaś nad nim zamontowano (po lewej stronie) długi rząd przycisków z owalnym podświetleniem. Tych przycisków jest aż 9. Zgrupowane są w 3. grupach. Od lewej pojedynczy przycisk to włącznik zasilania, potem są dwa (a między nimi wkomponowane gniazdo słuchawkowe 6,35 mm) odpowiadające za aktywację przedwzmacniacza i wybór danej sekcji głośników (A lub B lub A+B), zaś następne 6. to przyciski wyboru źródeł. W przypadku aktywacji przyciski są obwiedzione białym światłem z dwoma wyjątkami - przycisk zasilania świeci na blado-żółto (lub na czerwono w trybie stand-by), zaś przycisk wyboru sekcji głośników na biało, niebiesko lub żółto, w zależności od wybranej opcji. (Identyczne trzy przyciski znajdują się obok pokrętła głośności, ale o nich za chwilę).

Po prawej stronie (ale bliżej środka) frontu umieszczono wyświetlacz dość sporych wymiarów - wyświetlacz wykorzystuje oprogramowanie, które skaluje czcionki, aby ułatwić przeglądanie z dalszej odległości. Pomaga również w poruszaniu się po zestawie funkcji menu ekranowego. Na stałe wyświetlane są takie informacje jak rodzaj źródła, poziom głośności (za pomocą cyfr), a także słupkowe wyświetlacze chwilowego poziomu wzmocnienia "VU-meter" (ale można je wyłączyć). 

Oczywiście, na ekranie są też wyświetlane wszelkie opcje menu, choć nie są one wyświetlane na stałe, a jedynie w trakcie regulacji. Zresztą tych opcji jest dość sporo - można m.in. regulować korekcję basów, sopranów, balans, poziomy wejść poszczególnych wejść, jasność wyświetlacza, tryb automatyczny wyjścia słuchawkowego i wiele, wiele innych. Dodam jeszcze, że instrukcja obsługi liczy aż 40. stron, więc ten, kto będzie chciał zgłębić wszelakie ustawienia integry, będzie miał co robić przez dłuższy czas buszując po rozmaitych opcjach regulacyjnych.

Skrajną, prawą część frontu zajmują kolejne trzy przyciski oraz sorawa gałka głośności (to jednocześnie przycisk, czyli tzw. encoder). Owe trzy przyciski odpowiadają za dostęp do menu, korekcję dźwięku oraz aktywację "loudness". W przypadku wyboru opcji "loudness" obwódka dookoła przycisku zapala się na czerwono - w trybie "flat" pali się na biało (w ustawieniach menu można wybrać taką opcję, aby wszystkie przyciski świeciły się na biało). Dodam też, że owa korekcja "loudness" jest dość naturalna w odbiorze, to cyfrowe wzmocnienie basów i poszerzenie przestrzeni, acz jakieś takie zaawansowane w charakterze, a nie jakieś w tradycyjnym rozumieniu tej funkcji. Bardziej to przypomina korekcję w stylu procesora DSP.   

Na górnej płycie obudowy zamontowano duże okno ("bulaj"), przez które można swobodnie obejrzeć wnętrze wzmacniacza i obserwować jego pracę (choć nic nadzwyczajnego tam się nie dzieje...). Okno ma duży napis/logo "T+A". Takie okno w obudowie to znak rozpoznawczy urządzeń  marki T+A.

Z tyłu urządzenia zamontowano bardzo dużo różnych gniazd - i są to gniazda bardzo wysokiej jakości! Całą lewą stronę tylnego panelu zajmuje aż 9. par gniazd kilku typów i przeznaczeń. Od lewej są to trzy pary wejściowych gniazd symetrycznych XLR (przy czym jedno z nich służy też tzw. funkcji "home cimema"), potem są cztery pary gniazd wejściowych RCA (jedno z nich to opcjonalne wejście do przedwzmacniacza gramofonowego, nad nim jest zacisk uziemienia). Zaś powyżej gniazd wejściowych znajdują się dwie pary gniazd wyjściowych z poziomu przedwzmacniacza "Pre-Out" - jedna symetryczna XLR i jedna niesymetryczna RCA. Moża tu podpiąć np. końcówkę/końcówki mocy, ale też subwoofer/dwa subwoofery.

Po prawej stronie umieszczono cztery pary terminali głośnikowych w dwóch sekcjach: A i B. Terminale mają zaciski zakręcane na tzw. motylki. Poszczególne sekcje są ustawiane z poziomu menu lub stosownych przycisków na panelu frontowym. Można stąd wyprowadzić sygnał jako tzw. bi-wire.

Kończąc opis tylnego panelu. W dolnym prawym rogu zainstalowano gniazdo zasilania IEC, a tuż obok niego trzy gniazda sieciowe RJ-45. Służą one do aktualizacji oprogramowania i do włączenia wzmacniacza w system "inteligentnego domu". Jest jeszcze gniazdo typu trigger 12 V dla integracji z innymi modelami urządzeń T+A.

Dane techniczne
Moc RMS na kanał przy 8 Ohm 140 Wat
Moc RMS na kanał przy 4 Ohm 280 Wat
Pasmo przenoszenia + 0/– 3 dB:1,0 Hz –150 kHz
Stosunek sygnału do szumu:105 / 110 dB
Całkowite zniekształcenia harmoniczne: < 0,02%
Intermodulacja < 0,001%
Separacja kanałów > 90 dB
Współczynnik tłumienia > 65
Pojemność kondensatorów 120 000 μF
Wymiary (Wys. x Szer. x Głęb.) 16,5 x 46 x 40,5 cm
Masa: 14,5 kg


Przesyłka prosto od dystrybutora

Bezpieczny sposób pakowania; obszerna, bo aż 40-stronicowa instrukcja obsługi

Od razu po wypakowaniu z kartonu


Design to mistrzostwo sztuki użytkowej!


Gruby, aluminiowy front z licznymi przyciskami

Górna pokrywa wyposażona jest w "okienko" umożliwiające wgląd wewnątrz obudowy

Tył wzmacniacza


Jako łączówki głównie używałem symetryczne XLO Reference R3-2-1M

Wieczorem...


Serwer muzyczny to I-O Data Soundgenic HDL-RA4TB; streamer - Cyrus Stream Xa


Porównanie ze wzmacniaczem YBA Genesis IA3A 

Tu jako źródło gramofon Pro-Ject Debut Carbon EVO z wkładką Ortofon 2M Red


Dwa spojrzenia na cały system odsłuchowy


Wrażenia dźwiękowe
Do tytułowego wzmacniacza przyłączałem dwie pary kolumn podłogowych: Piega Premium 701 oraz Living Voice Auditorium R3. Za źródło "robił" przede wszystkim odtwarzacz strumieniowy Cyrus Stream Xa lub serwer muzyczny I-O Data Soundgenic HDL-RA4TB - wraz z przetwornikiem c/a Lampizator Amber 3 DAC. Wzmacniacze porównawcze to Cyrus i9-XR, YBA Genesis IA3A oraz Pathos Classic One MKIII. Pełna lista sprzętu towarzyszącego dostępna jest na końcu niniejszego tekstu.

Po włączeniu do prądu (i, oczywiście, po przyłączeniu źródła i głośników) wzmacniacz T+A nie pozostawia absolutnie żadnych wątpliwości, żadnych złudzeń względem swego zaangażowanego, silnie zbudowanego dźwięku. Trudno nie nazwać tego zjawiska jak "ścianą dźwięku" - to brzmienie niezwykle sugestywnie, potężne i wydajne. Atletyczne i masywne oraz z nieograniczoną wręcz dynamiką (i jej zapasami). A jednocześnie niezmiernie wyrafinowane - detaliczne, uważne i dokładne. Z doskonałą równowagą tonalną oraz kapitalnym ułożeniem tonalnym jednoznacznie wskazującym na, nie ma co się bać tego słowa - high-end. Innymi słowy, niemiecka integra gra w sposób w stu procentach oddający potencjał nagrań i uwalniający pełnię dźwięku. Oraz ujawniający komplet emocji nierozerwalnie z tym związanych.

Przy czym owa potęga dźwięku generowana przez T+A to nie jest jakiś "dziki artyleryjski ostrzał bez ładu i składu" czy "walenie młotem po głowie", a granie bardzo rozmyślne, systematyczne, metodyczne i konsekwentne. Proporcjonalne, acz wielokierunkowe - fantastycznie energetyczne, o nadzwyczajnej dynamice. To, można napisać, uporządkowana ekspresja i planowana ofensywa dźwiękowa - ukierunkowana na ukazanie prawdy o sile i potędze brzmienia muzyki, sprofilowana na budowanie kompletnej sceny odsłuchowej i jej różnorodności. W taki sposób, iż można doświadczyć bezpośredniego kontaktu z prawdziwą muzyką podczas "prywatnego" koncertu w swoim własnym pomieszczeniu odsłuchowym. I w tym sformułowaniu nie ma krzty przesady, o czym dalej.

Ale T+A to nie tylko zjawiskowa potęga grania. Wzmacniacz oferuje także wyjątkowo nasycony, "kolorowy" dźwięk o głębokiej i różnorodnej barwie. Najlepiej ten fenomen zilustrować na podstawie konkretnego przykładu. Posłużę się dobrze znanym albumem wytwórni ECM: Keith Jarrett "The Köln Concert" z 1975 roku. Koncert miał miejsce w Opera House w Kolonii, a Jarrett, jak powszechnie wiadomo, na skutek pomyłki organizatorów, zamiast wykonania koncertu na docelowym fortepianie Bösendorfer 290 Imperial, ostatecznie zagrał na treningowym Bösendorfer przeznaczonym do prób. W rezultacie Jarrett w czasie swych improwizacji intensywnie koncentruje się na średnich klawiszach, a także często używa ostinato i przesadnie toczy figury rytmiczne w lewej ręce, by nadrobić wewnętrzne niedobory niskich tonów fortepianu. Dodam jeszcze, że występ został nagrany przez inżyniera ECM Records Martina Wielanda, przy użyciu pary mikrofonów pojemnościowych Neumann U 67 zasilanych lampą próżniową i przenośnego magnetofonu Telefunken M-5.

Zaś niemiecki wzmacniacz wszystko to, co się działo na koncercie, kompleksowo prezentuje - pokazuje transparentnie jak na tacy. Dokładnie można prześledzić wszelkie improwizacje, groove i rubato w grze Mistrza. T+A perfekcyjnie obrazuje ciepło fortepianu Bösendorfera, ciało i frazę substancji instrumentu, jak i jego skomplikowaną głębię, a jednocześnie selektywnie i precyzyjnie rozróżnia poszczególne klawisze, siłę uderzenia palców, dostrojenie strun i ich plastyczną tonalność. Ponadto, pomimo że przecież gra tylko jeden instrument, to wzmacniacz eksponuje wszelakie detale i niuanse, ale także powoduje iż muzyka brzmi jak na prawdziwym koncercie w dużej sali - z właściwym natężeniem, z optymalną agogiką, znakomitym podkładem akustycznym i rozległą głębią sceną muzyczną - a także z subtelnym wykończeniem tonów i z autentycznymi pogłosami. Zgrabnie i powabnie, z pełną poezją smaku.

Zapewniam Czytelnika, że realizm odzwierciedlenia gry fortepianu i rekonstrukcja całego koncertu Jarretta w Kolonii jest wprost referencyjna. Coś takiego dużo mówi o tym, że każde inne nagranie może zabrzmieć podobnie idealnie, a nawet lepiej! T+A potrafi to uczynić bez żadnych problemów i oporów, koronkowo i gładko. Dźwięk zawsze jest subtelny, głośny i czysty - oraz, co najważniejsze - przyjemny dla ucha odbiorcy. To są przymioty bardzo szlachetnych wzmacniaczy, zaś model PA 2500 R bez żadnych wątpliwości przynależy do tej zaszczytnej grupy. Inna sprawa, że meloman, który oczekuje specyficznego analogowego ciepła i wyrafinowanego wysubtelnienia podobnemu lampom elektronowym, pod tym adresem takiego asortymentu za dużo nie otrzyma. T+A nie rysuje dźwiękiem, a nim bezwzględnie operuje (choć na pewno nie jest też zbyt sterylny).

Na koniec tradycyjne pytanie - z jakimi głośnikami najlepiej łączyć tytułowy wzmacniacz? Tu odpowiedź jest bardzo prosta, bo naturalna i oczywista - bezdyskusyjna jak dziewictwo Najświętszej Panienki. W czasie testów używałem dwóch par głośników: Piega Premium 701 oraz Living Voice Auditorium R3. To są kolumny podłogowe reprezentujące tzw. klasę średnią audio hi-fi. Ich cena oscyluje w okolicach kwoty 22 000 PLN (za dwie sztuki). Te dwie pary ze wzmacniaczem T+A zgrały się wprost idealnie oferując pełny i nasycony dźwięk o dużej kulturze i elegancji. Jednakże wyraźnie było słychać i czuć, że integra chętnie by "pograła" na czymś jeszcze lepszym i dojrzalszym. 

Niestety, w czasie testów nie miałem dostępu do bardziej zaawansowanych konstrukcji, a T+A ma oczywistą chrapkę na głośniki znacznie droższe niż te moje odsłuchowe. Myślę że jak strzelę jakąkolwiek kwotę nawet do pułapu 100 000 PLN, to nie będzie tu mezaliansu. Do tego wzmacniacza bez ceregieli można przyłączać bardzo drogie i wyrafinowane konstrukcje głośnikowe - i on to "uciągnie". A przynajmniej teoretycznie powinien.

I już zupełnie na koniec tekstu recenzji, kilka istotnych słów o funkcji "loudness" zainstalowanej w modelu "PA 2500 R".  Już wcześniej pisałem, że owa korekcja jest dość naturalna w odbiorze - to cyfrowe wzmocnienie basów i poszerzenie przestrzeni, acz takie zaawansowane w charakterze, a nie jakieś ułomne w tradycyjnym rozumieniu tej funkcji. Bardziej to przypomina korekcję w stylu rasowego procesora DSP.  Ogólnie można stwierdzić, iż opcja "loudness" w T+A zwiększa ciężar gatunkowy i jakościowy dźwięku bez ingerencji w jego głęboką strukturę, a jedynie w powierzchowną substancję ekosystemu przekazu. Dociąga brzmienie do wyższej potęgi, nadaje szybkość i gibkość, poszerza, zagęszcza i aktywizuje. Dostarcza dodatkowy zastrzyk energii, dokłada kwant ognia i zwiększa siłę uderzenia basów (ale bez interwencji w ich architekturę). 

Generalnie rzecz biorąc, przy aktywnej funkcji "loudness" ekspresja dźwięku wzmaga się, przechodzi na wyższy poziom zaangażowania i subiektywnie odbieranej "głośności", acz odbywa się to w dość naturalny sposób - fizjologiczny, można napisać. Bez przekraczania należytych manier i zasad dźwięku, jak i jego sonicznego optimum. 

Konkluzja
Wzmacniacz zintegrowany T+A PA 2500 R to urządzenie kompletne i koncepcyjnie dokończone - wybitnie operujące dźwiękiem. Zapewniające przekaz klasy stricte koncertowej - potężny, autentyczny, żywy i soczysty. Wysoce selektywny i zniuansowany. Wręcz naturalistyczny. A jednocześnie doskonale harmonijny i fantastycznie strukturalnie poukładany. To referencja w każdym tranzystorowym calu T+A, bo tzw. nastrojowej "lampowości" w jego brzmieniu się nie uświadczy - nie ten adres. W ogólnym rozrachunku integra T+A PA 2500 R to bezwarunkowa rekomendacja Stereo i Kolorowo!

Cena w Polsce - 38 900 PLN.

System odsłuchowy
Pomieszczenie nr 1: 30 m2 z częściową adaptacją akustyczną, ustroje Vicoustic Wave Wood - 10 sztuk.
Pomieszczenie nr 2: 12 m2, tzw. gabinet, z dużą ilością mebli.
Wzmacniacze: Cyrus i9-XR, YBA Genesis IA-3A, Haiku-Audio Origami 6550 SE (test TU), Synthesis Roma 510 AC i Pathos Classic One MKIII (test TU).
Kolumny podłogowe: Living Voice Auditorium R3 (test TU) i Piega Premium 701 (test TU).
Kolumny podstawkowe: Martin Logan Motion 35XTi (test TU) i Guru Audio Junior (test TU).
Monitory aktywne: HEDD Type 20 (test TU) oraz Barefoot Footprint 02 (test TU).
Odtwarzacz CD: Musical Fidelity A1 CD-PRO (test TU).
Odtwarzacze sieciowe: Auralic Aries Mini (test TU), I-O Data Soundgenic HDL-RA4TB i Cyrus Stream Xa.
DAC-i i przedwzmacniacze: NuPrime DAC-10H (test TU), Cayin iDAC-6 MKII (test TU), Chord Hugo 2 (test TU), Lampizator Amber 3 DAC (test TU), Topping D90 (test TU) oraz Encore mDSD (test TU).
Komputery: Dell Latitude 7390 i MacBook Apple Pro.
Smartfon/tablet: iPhone XR i iPad Air 2.
Gramofony: Nottingham Analogue Horizon (test TU) i Pro-Ject Debut Carbon EVO.
Wkładki gramofonowe: Ortofon 2M Black (test TU),  Ortofon 2M Red i Pro-Ject Pick-it DS2 (test TU).
Przedwzmacniacze gramofonowe: Musical Fidelity MX-VYNL (test TU), iFi Audio iPhono3 BL (test TU) i Audiokultura Iskra 1 (test TU).
Radioodbiorniki: Rotel RT-1080, Sansui TU-5900 i Tivoli Model One (test TU).
Magnetofon kasetowy: Nakamichi Cassette Deck 1 (test TU).
Minisystem: Pioneer P1-K (test TU).
Głośnik bezprzewodowy Bluetooth: Mooer Silvereye 10 (test TU).
Odbiornik Bluetooth/DAC: iFi Audio ZEN Blue + zasilacz iFi Audio iPower X (test TU).
Słuchawki: Fostex TH610 (test TU), Meze 99 Neo (test TU) i Focal Listen Professional (test TU).
Listwy sieciowe: Solid Core Audio Power Supply (test TU) i ZiKE Labs Powerbox (test TU).
Akcesoria: podstawa antywibracyjna Rogoz-Audio 3SG40 (test TU), podstawy głośnikowe Rogoz-Audio 4QB80 (test TU), podstawy głośnikowe Solid Tech Radius Stand, stopy antywibracyjne Rogoz-Audio BW40, szafka audio Solid-Tech Radius Duo 3 (test TU), mata gramofonowa Harmonix TU-800EXi (test TU) i krążek dociskowy do gramofonu Clearaudio Clever Clamp (test TU). Zatyczki do gniazd RCA Sevenrods. Zworki głośnikowe Sevenrods Speaker Jumper oraz adaptery głośnikowe bi-wire Perkune Audiophile Cables (test TU).


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Komentarz będzie oczekiwać na moderację