niedziela, 29 marca 2015

Zestaw Olasonic Nanocompo: Nano-UA1, Nano-CD1 i Nano-D1 - wzmacniacz, transport i DAC




Wstęp
Na początku stycznia br. opublikowałem test ciekawego japońskiego urządzenia o nazwie Olasonic Nano-UA1 (czytaj TUTAJ), które łączy w sobie wzmacniacz zintegrowany, przetwornik cyfrowo-analogowy oraz wzmacniacz słuchawkowy. Ma niedużą posturę, zamknięty jest w efektownej obudowie z perłowo-białego aluminium. Sprzęt ten na tyle mnie zafascynował rasowym i plastycznym brzmieniem, iż postanowiłem zwrócić się do polskiego dystrybutora Fonnex o użyczenie tym razem całego kompletu Olasonic serii Nanocompo. W rezultacie otrzymałem wzmacniacz/DAC Nano-UA1 (który już testowałem) wraz z transportem płyt kompaktowych Nano-CD1 i samodzielnym przetwornikiem cyfrowo-analogowym (z wbudowanym wzmacniaczem słuchawkowym) Nano-D1. Sprzęt ten gra u mnie już od paru tygodni, a równolegle cieszy narząd wzroku, bowiem Olasonic reprezentuje bardzo wysoki poziom designu i wykonawstwa – stricte typu „Made in Japan”. Dziś publikuję rezultat dwutygodniowych odsłuchów.

Olasonic by Towa Electronics Co. Ltd.
Firmę założył pan Yoshinori Yamamoto, były dyrektor Sony Home Audio. Olasonic to nazwa zaczerpnięta z połączenia dwóch słów (hiszpańskiego „ola” i łacińskiego „sonic”) – oznacza „szum fal”. Olasonic jest marką należącą to większego japońskiego przedsiębiorstwa Towa Electronic Co. Ltd., (zobacz TUTAJ), które od lat zajmuje się projektowaniem oraz wytwarzaniem zaawansowanych płytek i układów elektronicznych, a także całościowymi rozwiązaniami w dziedzinach oprogramowania i budowy układów. Kwatera Olasonic mieści się w Tokio, w dzielnicy Shinagawa. Olasonic w roku 2011 zaprezentował głośniki o symbolu TW-S7 i TW-S5. (zobacz TUTAJ). Są zasilane i sterowane przez wyjście USB komputera, zawierają nowatorskie wzmocnienie „Super Charged Drive System”. W skrócie system ten można przyrównać do zasady działania układu napędowego silnika hybrydowego (spalinowo-elektrycznego). Ładunek elektryczny z magistrali jest magazynowany w kondensatorze wysokiej mocy w okresach niskiego zapotrzebowania na prąd, a uwalniany w czasie podwyższonego w celu uzyskania większej mocy i dynamiki w sposób ciągły. Taki system aplikowany jest także w firmowym wzmacniaczu Nano-UA1.

W maju roku 2013 Olasonic/Towa Electronics Co. Ltd. wprowadziło na rynek serię Nanocompo. Składa się ona z kilku komponentów: transportu CD Nano-CD1, przetwornika c/a i wzmacniacza słuchawkowego Nano-D1 oraz Nano-UA1, czyli wzmacniacza i DACa w jednym. Wszystkie wersje oferowane są w kolorach białego aluminium lub czarnym. Jest jeszcze urządzenie sieciowe Nano-NP1 (zobacz TUTAJ) oraz końcówki mocy Nano-A1, dostępne jednak wyłącznie w Kraju Kwitnącej Wiśni. Pod koniec listopada 2014 r. w Japonii zaprezentowano nowe wersje Nanocompo (zobacz TUTAJ): Nano-UA1a i Nano-DA1 oferujące możliwość dekodowania sygnałów DSD (Nano-UA1a) oraz obsługę plików hi-res przez wejście USB. Na koniec tego akapitu dodam, iż marka Olasonic jest bardzo popularna w Japonii. Kiedy chcieć kupić niektóre egzemplarze, trzeba karnie ustawić się w kolejce oczekujących.

Wrażenia ogólne i budowa
Nano-UA1, Nano-CD1 i Nano-D1 to kolejno: 1) wzmacniacz zintegrowany, DAC i wzmacniacz słuchawkowy, 2) transport płyt kompaktowych i 3) DAC i wzmacniacz słuchawkowy. Transport Nano-CD1 do pracy wymaga zewnętrznego DACa – może nim być oczywiście Nano-UA1 lub Nano-D1, razem lub osobno. Do testów otrzymałem cały komplet, choć już Nano-UA1 i Nano-D1 stanowią pełną parę: odtwarzacz CD plus wzmacniacz zintegrowany. DAC Nano-D1 jest niejako apgrejdem dla wewnętrznego DACa Nano-UA1, czyli jest pozycją „nadobowiązkową”. Ponadto DAC Nano-D1 jest również regularnym wzmacniaczem słuchawkowym i w takim charakterze może funkcjonować indywidualnie.

Wszystkie trzy urządzenia zapakowane są w identyczne pudełeczka z białej, błyszczącej tektury. Wewnątrz, pośród powycinanych gąbek, bezpiecznie spoczywają Nanocompo. W środku, osobno w niewielkich kartonikach, zapakowane są zasilacze impulsowe wraz z niezbędnymi przewodami. Sprzęty prezentują się uroczo – są małe, ale obudowy wykonane są z pięknego perłowo-białego aluminium, perfekcyjnie ciśnieniowo odlewanego. Prezentuje się one perfekcyjnie. Producent podaje, że każdy z Nano ma rozmiar odpowiadający mniej więcej trzem pudełkom płyt kompaktowych położonych jedna na drugiej. Czyli trzy Nano mają gabaryty zbliżone do stosu dziewięciu płyt CD. To doprawdy mikroskopowe gabaryty, zważywszy na fakt, że ma się przecież do czynienia z trzema pełnoprawnymi urządzeniami audio hi-fi.

Myślę, że nie ma co dokładnie opisywać wzmacniacza/DACa Nano-UA1, bo można o nim przeczytać we wcześniejszym osobnym teście TUTAJ. Przejdę, więc od razu do transportu Nano-CD1. Na froncie znajduje się szczelina transportu, pod nią włącznik sieciowy, kilka niezbędnych klawiszy sterujących i miniaturowy wyświetlacz. To wszystko. Z tyłu umieszczono gniazdo sieciowe dla zasilacza impulsowego, dwa cyfrowe gniazda wyjściowe S/PDIF: optyczne i elektryczne oraz przełącznik wyjściowej częstotliwości próbkowania: 44,1 kHz / 88,2 kHz / 96 kHz. Nano-CD1 może być postawiony wertykalnie (na boku), wówczas wyświetlacz na froncie odwracany jest o 90 stopni.

Nano-D1 to konwerter cyfrowo-analogowy i wzmacniacz słuchawkowy. Nie muszę dodawać, że gabaryty ma identyczne jak dwa poprzednio opisywane urządzenia. Na froncie, po prawej stronie zamontowano aluminiową gałkę wzmocnienia sygnału (identyczna jest w Nano-UA1), obok niej sześć białych diod sygnalizujących aktualną częstotliwość próbkowania (od 44,1 kHz do 196 kHz). Po środku panelu frontowego zainstalowano gniazdo słuchawkowe 6,3 mm. Po lewej stronie zamontowano włącznik sieciowy, a tuż obok cztery białe diody i przełącznik źródeł (USB 96 kHz, USB 196 kHz, optyczne i elektryczne koaksjalne). Gniazda USB i cyfrowe elektryczne akceptują sygnał do192kHz/24bit, a optyczne do 96kHz/24bit (Linear PCM). Zastosowana kość konwertera częstotliwości próbkowania dla wszystkich wejść to asynchroniczny Burr-Brown SRC4392, zaś do układu zegara używany jest TCXO (Temperature Compensated Crystal Oscillator). Kość DACa to Burr-Brown PCM1792. Wzmacniacz operacyjny oparty jest o Burr-Brown OPA2132. Moc wzmacniacza słuchawkowego wynosi 140mW140mW (300Ω). Wzmacniacz słuchawkowy ma dwa nastawy „Gain”: niskie i wysokie.

Pilot zdanego sterowania to mała plastikowa płytka z membranowymi przyciskami. Wspólny jest dla wszystkich urządzeń Olasonic. Ma sekcję obsługi dla odtwarzacza CD i wzmacniacza, obsługuje wszystkie ich funkcje. Wzmocnienie basów „Bass Boost” (w Nano-UA1) możliwe jest wyłącznie z poziomu sterownika zdalnego sterowania.




Estetyczne pudełka Olasonic

3 x Olasonic


Mini-wieża w pięknym stylu

Mikro-wyświetlacz Nano-CD1 jest całkiem wyraźny

Napęd szczelinowy CD


Trzy sprzęty Olasonic mają wysokość porównywalną z rozmiarem okładki płyty kompaktowej


Wzmacniacz/DAC Nano-UA1 ma zainstalowane małe gniazdo słuchawkowe (3,5 mm), a DAC/wzmacniacz słuchawkowy Nano-D1 - duże (6,3 mm)

Porównanie z wzmacniaczem Burson Timekeeper (po lewej, na dole) oraz wzmacniaczami słuchawkowymi Audio-gd NFB-28 (po prawej, na górze) i Hegel H160 (po prawej, pod Audio-gd NFB-28)

Grają kolumny Pylon Sapphire 25 na zmianę z Xavian Neox 1




Odsłuchy na słuchawkach Final Audio Design Pandora Hope VI


Odsłuch na słuchawkach Audeze LCD-3

Aż trudno uwierzyć, że mały system Olasonic jest w stanie optymalnie wysterować duże kolumny Pylon Sapphire 25 (na jednej z nich stoi) - a jednak, tak!


Ogólne spojrzenie na duży system


System nabiurkowy; kolumny to Taga Harmony Platinium One, wzmacniacz słuchawkowy to Schiit Valhalla 2 (po prawej)

Na górze - słuchawki Sennheiser Momentum Wireless

Na przedzie - pilot zdalnego sterowania

Po lewej - wzmacniacz/DAC Pro-Ject MaiA

Trochę muzyki Carpenters...


Olasonic i kolumny Studio 16 Hertz Canto Two



Wrażenia odsłuchowe
Zestaw Olasonic Nanocompo używałem w kilku konfiguracjach: 1) wzmacniacz/DAC Nano-UA1 plus transport Nano-CD1, 2) to samo, co w pkt. 1 plus dodatkowy DAC Nano-D1 oraz 3) powyższe dwa zestawienia jako 3a) duży komplet głośnikowy i 3b) jako zestaw słuchawkowy. Dodatkowo - 4) testowi poddałem wyłącznie DAC Nano-D1. Czyli w sumie wyszło aż pięć wariacji. Sporo.

Kolumny to: monitory Xavian Neox 1, Studio 16 Hertz Canto Two, Taga Harmony Plainium One i podłogówki Pylon Sapphire 25. Słuchawki: Final Audio Design Pandora Hope VI, Audeze LCD-3, Sennheiser Momentum Wireless i Sennheiser HD650. Pełna lista towarzyszącego sprzętu dostępna jest na końcu tekstu.

Na początek od razu należy jedną sprawę jasno podkreślić. Urządzenia Olasonic Nano mają bardzo małe wymiary, niemniej jednak ich dźwięk w żadnym przypadku nie jest „mały”. Dysponują w pełni zaawansowanym brzmieniem, charakterystycznym dla pełnowymiarowego sprzętu audio hi-fi. Przekaz jest plastyczny i precyzyjny, a jednocześnie fizjologiczny. Soczysty i żywy. Przestrzeń jest wyraźna, ma dobre stężenie tonalne. Selektywność instrumentów jest spora, zaś wokale są barwne i dobrze określone. Co istotne, wzmacniacz Nano-UA1 dzięki systemowi kondensacji „Super Charged Drive System” nie ma specjalnych oporów, aby całkiem głośno i ekstensywnie grać. Poziom nasycenia dźwiękiem przestrzeni odsłuchowej jest zadziwiająco spory (jak na małe gabaryty urządzenia).

Transport CD Nano-CD1 oraz wzmacniacz/DAC Nano UA-1 stanowią bardzo zgrany komplet. Symbiotyczny i synergistyczny, można rzec. Nie dość, że są dla siebie stuprocentowym uzupełnieniem i dopełnieniem technicznym (transport CD i DAC/wzmacniacz), to dodatkowo ich wspólny dźwięk jest odbierany jako pełny, wielobarwny i wysublimowany. Owszem, z uwagi na niską moc wzmacniacza, warto przyłączać tu wysoko skuteczne kolumny (około 90 dB i więcej), lecz podczas testu już z 84 dB monitorów Xavian Neox 1 nie było żadnego problemu, aby skutecznie nagłośnić pomieszczenie o powierzchni 20 m2. Żywość średnicy i zaskakująco nisko schodzące oraz sprężyste basy były wręcz zaskakujące. Bardzo przyjemnym zestawieniem okazało się być towarzystwo dużych kolumn podłogowych Pylon Sapphire 25. Wystąpiła tu duża energia oraz taka sama kultura brzmienia. Warto też zauważyć, że najwięcej możliwości i najwyższej klasy dźwięk oddawany jest przez komplet w tak zwanej „strefie komfortu” (głośność na poziomie poniżej godziny drugiej potencjometru). Fizyczność przekazu, mocny stan skupienia oraz optymalna plastyczność podparta niezłą detalicznością są tu największe. Dodatkowo parametry przestrzeni, łącznie z realnym poczuciem głębi są najlepiej oddawane na poziomie poniżej 2/3 odkręcenia potencjometru. Potem jakość dźwięku ulega powolnej, aczkolwiek stałej degradacji. Tak, czy inaczej, brzmienie zestawu z kolumnami w zakresie „strefy komfortu dźwiękowego” można określić jako fantastyczne.

Komplet Nano-CD1 i Nano-UA1 bardzo dobrze sprawdza się jako zestaw słuchawkowy. O ile wzmacniacz Nano-UA1 nie jest w 100 % wydajny dla obciążeń wszystkich kolumn, tak dla słuchawek nie ma specjalnych ograniczeń. W testach wszelkie przyłączane pary były w pełni poprawnie wysterowane - czy to wysokoohmowe Sennheiser HD650 (300 Ohm), czy magnetostaty Audeze LCD-3, czy niskoohmowe Final Audio Design Pandora Hope VI (8 Ohm). Dźwięk był charakterystyczny dla Olasonic: pełny, plastyczny i wysublimowany. Bardzo przestrzenny i świetnie selektywny. Muzykalny i emocjonujący.

Dodatek osobnego konwertera cyfrowo-analogowego Olasonic Nano-D1 do zestawu Nano-CD1 i Nano-UA1 przyniósł wyższy stan nasycenia niuansami i subtelnościami dźwięku. Soprany uzyskały lepszy blask i kolory, a także precyzyjniejsze określenie tonalne. Stały się bardziej doświetlone, fizycznie namacalne. Ponadto przestrzeń otrzymała większy wymiar – dookreślenie szerokości i głębi, a także jednoznaczne ogniskowanie instrumentów. Nano-D1 może nie dokonuje cudów, lecz jego obecność sprawia, że odbierany dźwięk jest czystszy i jest go niejako „więcej”. Jest bardziej organiczny. Dotyczy to odsłuchów zarówno na kolumnach, jak i na słuchawkach, choć na słuchawkach to zjawisko jest bardziej obecne. Warto też dodać, że jakość wzmacniacza słuchawkowego w Nano-D1 jest minimalnie wyższa niż w Nano-UA1. Różnica ta jest najbardziej obecna w wyrażaniu niektórych detali tła, a także definiowania przestrzeni i powietrza pomiędzy instrumentami. Nano-D1 jest pod tym względem bardziej przekonujący tonalnie (na słuchawkach).

Zestaw Nanocompo pierwszorzędnie gra, kiedy ustawić go na biurku, zaś głośniki używać jako monitory bliskiego pola. Przekaz wówczas jest bardziej bezpośredni, bliższy i lepiej zorganizowany przestrzennie. W tym celu używałem małych monitorów Taga Harmony Platinium One oraz większych Studio 16 Hertz Canto Two. Stan skupienia oraz substancja dźwięku były masywniejsze, bardziej substancjalne. Instrumenty miały żywszy charakter i były mocniej obecne. Ponadto, lekko zyskały także jakość i wymiar niskich tonów – dało się odczuć głębsze ich zejście, stały się szybsze i obfitsze.

Konkluzja
Zestaw Olasonic Nano-CD1 oraz Nano-UA1 (transport CD oraz wzmacniacz/DAC) oferuje eufoniczny, barwny i nasycony dźwięk z pięknie kreśloną przestrzenią oraz fizycznie namacalnymi źródłami pozornymi. Z kolei dodatek przetwornika c/a Nano-D1 przenosi brzmienie na wyższy stopień wyrafinowania i zaawansowania. Poprawia się selektywność i plastyczność dźwięku. Ogólnie pisząc, zestaw Olasonic zapewnia pełnoprawne brzmienie o wysokiej klasie. Brzmienie dźwięczne i głębokie, skrupulatne i dokładne - nasycone detalami i subtelnościami. To przekaz z typowym japońskim sznytem – plastyczny, ale precyzyjny i selektywny. Doskonały w skali mikro. Mnie to to całkowicie przekonuje.

Jeżeli ktoś poszukuje niebanalnego, a niedużego uniwersalnego zestawu audio hi-fi z DACiem i odtwarzaczem CD, to seria Olasonic Nano zapewni mu pełne sto procent muzycznej i estetycznej satysfakcji.

Olasonic Nano-UA1 - cena w Polsce 2 999 PLN.
Olasonic Nano-CD1 - cena w Polsce 2 999 PLN.
Olasonic Nano-D1 - cena w Polsce 2 999 PLN.

System testowy
Wzmacniacze: Hegel H160 (test TU), Hegel H100 (test TU), Roksan K3 (test TU), Cayin MT-35 S (test TU), NuForce DDA-100 (test TU), Taga Harmony HTA-700B (test TU), Pro-Ject MaiA (test TU) oraz Dayens Ampino (test TU).
Kolumny: Vienna Acoustics Mozart Grand, Pylon Sapphire 25 (test TU), Xavian Neox 1 (test TU), Guru Audio Junior (test TU), Taga Harmony Platinium One (test TU), Pylon Topaz 15 (test TU) i Studio 16 Hertz Canto Two (test TU).
Źródła cyfrowe: odtwarzacz CD Musical Fidelity A1 CD-PRO i NuForce Air DAC (test TU).
Komputery: McBook Apple Pro i Toshiba Satellite S75.
Gramofony: Clearaudio Emotion z wkładką Goldring Legacy (test TU) oraz Lenco L-175 z Nagaoka MP-110 (test TU).
Przedwzmacniacze gramofonowe: iFi micro iPhono (test TU) i Ri-Audio PH-1 (test TU).
Tunery: Rotel RT-1080, Yamaha T-550 i Sansui TU-5900.
Magnetofon kasetowy: Nakamichi Cassette Deck 1.
Słuchawki: Sennheiser Momentum Wireless, Audeze LCD-2, Audeze LCD-3, Final Audio Design Adagio V (test TU), Final Audio Design Pandora Hope VI (test TU), Sennheiser HD438, Sennheiser HD650 z kablem Ear Stream (test TU) i AKG K545 (test TU).
Wzmacniacze słuchawkowe: Cayin C6, Schiit Valhalla 2, Musical Fidelity X-Can v.3 (test TU) z zasilaczem ULPS Tomanek (test TU) i Taga Harmony HTA-700B.
Okablowanie: Audiomica Laboratory serie Red i Gray, DC-Components (test TU) oraz Harmonix CI-230 Mark II (test TU). Komplet okablowania i listwy zasilające Furutech.
Akcesoria: podstawa pod gramofonem to Rogoz-Audio 3SG40 (test TU), podstawy głośnikowe Rogoz-Audio 4QB80 (test TU), stopy antywibracyjne Rogoz-Audio BW40, szafka audio Solid-Tech Radius Duo 3 (test TU) i mata gramofonowa Harmonix TU-800EXi (test TU).



2 komentarze:

Komentarz będzie oczekiwać na moderację