Wstęp, czyli kilka słów o iFi Audio
iFi Audio
jest, można rzec, specyficzną firmą, bo bardzo wyróżniającą się na tle innych
marek hi-fi. Od roku, dwóch jest o niej bardzo głośno w audiofilskim świecie.
To, że jest spółką – córką wielce szanowanej i wizerunkowo konserwatywnej
Abbingdon Music Research z Londynu, wiadomo powszechnie, ale to, iż przyjęła
zupełnie inny model działalności przy wdrażaniu nowych produktów na rynek, nie
jest już zbyt znane. A o co tu konkretnie chodzi, zapyta pewnie Czytelnik? Otóż
iFi tworzy swoje sprzęty nie tyle po gruntownej ekonomiczno-marketingowej analizie
potrzeb rynku, lecz również po dogłębnej dyskusji z użytkownikami sprzętów, z
potencjalnymi ich nabywcami. Jak to
możliwe? W dobie Internetu jest to przecież bardzo proste. ifi Audio jest
aktywnym uczestnikiem jednego z największych portali dyskusyjnych poświęconemu
audio hi-fi (temu przenośnemu), czyli head-fi.com. To tam, internauci,
zapaleńcy hi-fi, użytkownicy sprzętów audio dyskutują z przedstawicielami iFi,
zgłaszają swoje potrzeby, zastrzeżenia, a nawet postulują wręcz żądania à
propos urządzeń, jakie chcieliby mieć i używać. Nie inaczej było z bohaterem
niniejszego tekstu – iDSD. Wątek o nim na head-fi.com liczy już prawie 200
stron i ciąglę rozwija się. Wiele z uwag i żądań z tej dyskusji zostało zaimplementowanych
w iDSD. Można więc powiedzieć, że iDSD powstało „na zamówienie” samych jego potencjalnych
użytkowników, stricte na podstawie ich potrzeb i wyobrażeń – jak iFi ma grać, w
co ma być wyposażony, jakie ma mieć funkcje, etc. Tak wygląda pełna demokracja techniczna godna
XXI wieku!
Myślę, że
nie ma co opisywać czym dokładnie jest firma iFi Audio, jakie sprzęty
produkuje, jaka jest oferta katalogowa, bo to wszystko jest bezproblemowo
dostępne TUTAJ na rozbudowanej polskiej stronie iFi. Warto jedynie podkreślić,
że 90 % portfolio przeznaczone jest do współpracy albo z komputerami albo z
tabletami i smatrfonami. Pozostała część – również do gramofonów i innych
bardziej konserwatywnych urządzeń hi-fi. Najnowszym urządzeniem z logo iFi jest
zestaw audio składający się z urządzenia wielofunkcyjnego oraz pary głośników.
Nazywa się iFi Stereo 50 – pojawi się na rynku niebawem, choć na wystawach audio
można się z nim już zapoznawać – tak było podczas ostatniego Audio Show w
Warszawie.
W tym miejscu chciałbym zwrócić uwagę Czytelnika na wywiad jaki przeprowadzałem (na wspomnianym Audio Show w Warszawie) z panem Vincentem Lake’m – dyrektorem d/s marketingu iFi Audio na obszar Europy i USA. Jest w nim poruszanych wiele ciekawych zagadnień dotyczących wielu urządzeń iFi, stosowanych rozwiązań technicznych, rozwoju marki iFi, tzw. filozofii dźwięku i wiele innych spraw. Osoby zainteresowane zapraszam TUTAJ do lektury całej rozmowy z Vincentem z iFi Audio.
Sprzęt został dostarczony przez polskiego dystrybutora marki iFi - firmę Moje Audio z Wrocławia.
iDSD –
wrażenie ogólne, funkcjonalność i budowa
Na początek
zacytuję fragment wspomnianego wywiadu z Vincentem z iFi Audio dotyczący
właśnie iDSD:
„Stereo i
Kolorowo: Proszę wytłumaczyć naszym Czytelnikom, dlaczego iFi Audio tak wiele
inwestuje w to, aby DACi dekodowały sygnał DSD. Przecież obecnie dostęp do
takiego formatu jest mocno utrudniony (pomijam płyty SACD). Czy liczycie na
szybki rozwój tego formatu?
Vincent Lake: Obecnie na rynku rzeczywiście nie ma zbyt wiele dostępnych plików DSD. Ale my w iFi przeczesujemy dno oceanu, eksplorujemy nowe terytoria, które w niedalekiej przyszłości okażą się cenne. DSD jest formatem bardzo przyszłościowym – widzimy w nim dużą szansę na popularyzację dobrego dźwięku hi-fi. Dlatego montujemy specjalny chip w iFi iDSD, który transformuje sygnał DSD w PCM. Przy czym jest to nasze autorskie rozwiązanie, przejęte wprost z flagowego odtwarzacza AMR CD-777. Sami napisaliśmy oprogramowanie. iDSD transformuje wszelkie formaty: PCM, DSD, a także DXD, wszystkie natywnie. Na przykład Japończycy szaleją na punkcie DSD, u nich format SACD ciągle bije rekordy popularności. SACD zostało bardzo inteligentnie skonstruowane przez Japończyków z Sony i Holendrów z Philipsa. DSD bije jakością dźwięku wszelkie inne cyfrowe formaty, stąd warto podążać tą drogą. Tak sądzimy. W USA także DSD staje się coraz bardziej popularne. MP3 nie jest dobrym formatem, to wiadomo. Ale pojawiają się co rusz nowe programy, które konwertują MP3 do DSD – to potrafi zrobić na przykład JRiver. Uzyskujesz nieco lepszy sygnał, ale my tego nie polecamy klientom.”
Powyższa
odpowiedź daje szerszy pogląd na sens i znaczenie formatu DSD dla iFi. Pora więc
opisać możliwości i funkcje iFi IDSD, no bo jak on wygląda – to widać. iFi iDSD
ma prezencję typowego przedstawiciela serii iFi micro – taki sam aluminiowy
korpus: dość długi, ale niewysoki. Szerokością i długością odpowiada mniej
wiecej rozmiarom smartfona. Na dwóch panelach czołowych upchnięto całą masę
gniazd i przełączników; dodatkowo na obudowie zamontowano kolejne przełączniki.
W sumie można naliczyć sześć różnych gniazd, pokrętło głośności oraz sześć
przełączników (cztery suwakowe i dwa hebelkowe). Na froncie umieszczono gniazdo
słuchawkowe 6,3 mm po lewej, włącznik i pokrętło głośności po prawej, a po
środku gniazdo wejściowe 3,5 mm sygnału analogowego. Po jego dwóch stronach znajdują
się dwa przełączniki hebelkowe: XBass, czyli „podbicia” basów oraz 3D, czyli
uprzestrzennienia dźwięku. Piszę „podbicie” basów w cudzysłowie, bo nie jest to
nazwa w zwyczajowym jej rozumieniu. XBass w iFi aplikowany jest według firmowej
konstrukcji high-endowego DNA, nie ma tu żadnej formuły DSD, która mogłaby
pogarszać dźwięk. Podobnie rzecz ma się z funkcją 3D.
A teraz
uwaga! - tylny panel jest bardzo oryginalny. To, że zamontowano tu nietypowe
gniazdo USB 2.0, bo w wydaniu wtyku A a nie gniazda USB-B to jeszcze nic
(uczyniono tak ze względu na jego większą solidność i odporność mechaniczną).
Większym zaskoczeniem jest gniazdo koaksjalne S/PDIF, które wygląda jak zwykłe
RCA. W rzeczywistości jest to albo wejście, albo wyjście sygnału cyfrowego gniazda
elektrycznego lub wejście optyczne (sic!) – stosowny adapter znajduje się w
zestawie akcesoriów, które są tu wyjątkowo liczne. Wrócę jeszcze do nich. Na
panelu znajduje się jeszcze para klasycznych gniazd RCA. Na dole (już na
podstawie) umieszczono suwak, którym dokonuje się regulacji typu wyjść RCA:
direct lub preamplifier, czyli wyjście zwykłe lub z regulacją przedwzmacniacza.
Czyli ominięcie potencjometru głośności lub nie. W tym drugim trybie iFi
pracuje jako przedwzmacniacz zewnętrznej końcówki mocy. Warto jeszcze na chwilę
wrócić do gniazda USB. Jest nietypowe, ale w zestawie jest odpowiedni kabel,
którym przyłącza się sprzęt do komputera. Jeżeli przyłączyć tym przewodem wyłączony
iFi do komputera, iDSD będzie ładowany (a w zasadzie jego bateria) przez USB. Z
kolei jeżeli przyłączy się włączone urządzenie, to iFi nie będzie ładowany –
będzie pobierał prąd z wewnętrznej baterii, która naładowana wystarcza na 12
godzin pracy. Doskonałe rozwiązanie i bardzo dobroczynne dla wysokiej jakości
dźwięku.
Na górze
korpusu „nie ma nic” – jest gładki, lekko spadzisty po bokach. Dzięki temu bez
problemu można do niego przypasać smatfon za pomocą dwóch gumek (są w
zestawie). Aby natomiast nie porysować aluminiowego korpusu i powierzchni
smartfonu pomiędzy nimi należy umieścić podkładkę z miękkiej gumy (oczywiście
jest w zestawie). Ups! Zapomniałem, że na górze jednak „coś” jest – to mała
dioda. Świeci się w kilku kolorach w zależności od potrzeby i aktualnych
połączeń. Może być zielona, kiedy iFi jest odłączony od komputera, albo
niebieska, kiedy iDSD czerpie sygnał cyfrowy z komputera lub tabletu, biała w
trakcie ładowania baterii, wreszcie czerwona, gdy bateria jest na wyczerpaniu,
etc.
Na prawym
boku zamontowano gniazdo USB-A. Nie jest to jednak wejście/wyjście audio. To wyjście
służące jako ładowarka USB 5 V/1.5 A dla urządzeń przenośnych. Czyli iFi może być wykorzystywany jako poręczny dostarczyciel prądu dla na przykład smarfonu,
z którego akurat (w drugim kierunku, czyli do iFi) płynie muzyka. Się
porobiło... Natomiast na lewym boku umieszczono trzy suwaki. Dwa trójpozycyjne
i jeden dwupozycyjny. Pierwszy trójpozycyjny przeznaczony jest do regulacji
wzmocnienia wzmacniacza słuchawkowego. Od 250 mV (przy oporności słuchawek 16
Ohm) w trybie „Eco” do 1560 mV (przy oporności 64 Ohm) w trybie „Turbo”. Tryb
„Turbo” wyczerpuje baterię po 6, a nie 12 godzinach grania, ale za to umożliwia
poprawne wysterowanie chyba wszystkich słuchawek świata. Z testowymi
magnetostatami Audeze LCD-XC iDSD grał jak ta lala!
Idąc dalej z
opisem przełączników. Kolejny trójpozycyjny to regulator filtrów cyfrowych. Do
wyboru są trzy ustawy: Standard, Minimum Phase oraz Bit-Perfet. Żeby było
ciekawiej najlepsze parametry techniczne ma pierwszy nastaw, ale tylko
in-vitro, a nie in-vivo, jeżeli podeprzeć się nomenklaturą biologiczną. Okazuje
się, że te dwa „gorsze” mogą brzmieć w rzeczywistości lepiej – filtr Minimum
Phase likwiduje bowiem (niekiedy występujący) delikatny przydźwięk pochodzący
chociażby z „brudów” zasilania komputerowego. Natomiast Bit-Perfect to natywne
przesyłanie sygnału. Jest jeszcze jeden suwak na boku iDSD – dwu-pozycyjny wybór
regulacji polaryzacji sygnału cyfrowego
„-” lub „+”, czyli funkcja osób słyszących coś takiego lub dla nietoperzy.
Producent zaleca nastaw „+”, ale jeżeli ktoś pragnie poeksperymentować z
odwracaniem polaryzacji – droga wolna.
Kolejna
regulacja znajduje się na spodzie urządzenia – to iEMatch, czyli suwak
przeznaczony do ustawiania czułości wyjścia słuchawkowego. Od małych
dokanałówek, do dużych nauszników. Wartości są uśrednione, ale zapewniam, że
wzmacniacz słuchawkowy z nawet najbardziej wymagającymi słuchawkami gra jak
elektrownia atomowa. Na spodzie znajduje się jeszcze suwak wyboru trybu pracy
iFi – jako przedwzmacniacz zewnętrznych końcówek mocy lub nie. Poza tym pokrywa
dolna zadrukowana jest ciurkiem informacjami o zamontowanych systemach,
technologiach, akceptowanych formatach, etc. Jest co czytać.
Z
istotniejszych informacji à propos wnętrza, na pewno należy napisać o
zainstalowanych kościach DAC. To dwa PCM1793 (zobacz TUTAJ) firmy Texas Instruents
(marka to Burr-Brown), po jednym na kanał, czyli takie "dual-mono". Chipset PCM1793
jest dość wyjątkowy, więc nie dziwota że konstruktorzy iFi akurat po niego sięgnęli. Kości te są potrafią natywnie przesyłać strumienie PCM i DSD nie
czyniąc przy tym żadnej transformacji, czy manipulacji w cyfrowych danych, nie
ma tu żadnego nadpróbkowania lub innych niechcianych (w tym przypadku)
ingerencji. Jak za starych dobrych czasów kości TDA1543, ale z dekodowaniem
sygnału DSD jakości aż do Okta- DSD512 i DSD768, których co prawda jeszcze fizycznie nie
ma, ale w niedalekiej przyszłości mają być. Jakby co - iDSD jest na to już
przygotowany.
Skąd brać
pliki DSD?
Zanim
przejdę do rozdziału doczyczącego wrażeń odsłuchowych trzeba napisać kilka słów
o DSD (Direct Stream Digital). Wikipedia tak o nim rzecze: „W
systemie DSD, w odróżnieniu od systemu PCM, częstotliwość próbkowania nie jest
stała i zmienia się w zależności od szybkości narastania funkcji przebiegu, a
sygnał zapisywany jest w rozdzielczości 1-bitowej (PCM to
zapis wielobitowy), co sprawia, że sygnał DSD jest bardzo podobny do sygnału
analogowego. Przewaga przetwarzania 1-bitowego polega głównie na braku tzw.
filtrów decymacyjnych (tworzących wielobitowe "kawałki" informacji
zamiast jednobitowego sygnału strumieniowego). Dzięki systemowi DSD w miejscach,
gdzie wymagane jest dokładniejsze opisanie funkcji, otrzymuje się więcej punktów
charakterystycznych, czyli sygnał cyfrowy możliwie najdokładniej odzwierciedla
analogowy oryginał.”
Zapis DSD
stworzony został przez koncerny Sony i Philips w celu dokonywania zapisów cyfrowych do
kodowania cyfrowego dźwięku w jakości odpowiadającej rozdzielczości analogowych
taśm-matek. Z czasem powstał format SACD umożliwiający zapis i odtwarzanie
takiego kodowania w domowych warunkach. SACD średnio przyjęło się na rynku,
choć lokalnie było i jest bardzo popularne (na przykład Japonia). Tymczasem po
kilku latach regresu DSD ponownie zaczyna zdobywać rynek, ale już jako pliki
download a nie SACD. Pojawia się coraz to więcej serwisów oferujących możliwość
zakupu DSD (Native DSD, Acoustic Sounds), a także duża ilość programów komputerowych transformujących różne formaty w
DSD (np. JRiver). DSD rozwija się i zdaje się być bardzo dobrze rokującym.
Równolegle pojawia się także coraz to więcej urządzeń dekodujących sygnał DSD –
tak jak jest z głównym bohaterem niniejszego testu, czyli iFi mico iDSD.
Bezpłatnie
można pobrać pliki DSD na stronie Blue Coast Records (TUTAJ) – po wcześniejszej
rejestracji.
Opakowanie typowe dla iFi - estetyczny kartonik, a wewnątrz tacka ze sprzętem
Pod tacką upchniętych jest mnóstwo dodatków
Cała masa przewodów, adapterów, przejściówek; są także silikonowe stopki, gumy do przypasania źródła, gumowe podkładki, welurowy woreczek, instrukcje, itd.
Sympatyczny maluch
Po prawej - wtyk USB 2.0; po środku wyjście analogowe 2 x RCA; po lewej wejście/wyjście S/PDIF - elektryczne i optyczne jednocześnie
Na lewym boku wyjście USB - to ładowarka USB dla urządzeń zewnętrznych
Po prawej - gałka wzmocnienia i równolegle włącznik; po środku 3,5 mm gniazdo sygnału analogowego, po jego obu stronach - przełączniki XBass i 3D; po lewej - gniazdo słuchawkowe 6,3 mm
Od spodu - dwie regulacje: czułości wyjścia słuchawkowego oraz przedwzmacniacza
Spodnia płytka zadrukowana jest gęstym tekstem
Gra WiMP HiFi na smartfonie Sony Xperia M3, dalej iFi iDSD i słuchawki AKG K545
Słuchawki Audeze LCD-XC to znakomity kompan dla iFi micro iDSD
iFi iDSD, obok - smartfon na wzmacniaczu słuchawkowym/DACu Cayin C6; w tle słuchawki Audeze LCD-XC
iFi i wzmacniacz słuchawkowy/DAC Cayin C6
W tle płyta kompaktowa Kuby Stankiewicza "The Music of Victor Young". Polecam!
iFi iDSD jako alternatywny DAC dla wzmacniacza (i DACa) Hegel H160
Przewód optyczny doprowadzony do iFi iDSD za pośrednictwem odpowiedniego adaptera
Strona Blue Coast Records z darmowymi plikami DSD
Słuchane albumy z WiMP HiFi podczas testu
Rzut ogólny na system odsłuchowy; iFi leży na wzmacniaczu Hegel H160
Wrażenia
odsłuchowe
Kilka słów o
hardware. Komputer to MacBook Pro Apple, słuchawki Audeze LCD-XC, Sennheiser
HD650 oraz AKG K545, a także dosuszne Final Audio Design Adagio V. DAC
porównawczy to przede wszystkim M2Tech Young DAC oraz przetwornik zainstalowany
w Hegel H160. Kompletna lista sprzętu dostępna jest na końcu tekstu.
Dla kogoś,
kto zna dźwięk urządzeń iFi nie jest zaskoczeniem, iż charakteryzuje się on
przede wszystkim znakomitą plastyką, dużym nasyceniem tonalnym, przyjemną i
fizjologiczną barwą oraz wręcz spektakularną sceną – taki też jest ogólnie
rzecz biorąc micro iDSD. Tak bowiem brzmią nagrania odsłuchiwane na
pośrednictwem jego wzmacniacza słuchawkowego – dźwięk jest mięsisty, żywy i
swobodny – lekki, ale równolegle masywny i sugestywny. Taki dualizm w czystej
postaci. Wyjście słuchawkowe generuje bardzo czysty, wręcz krystaliczny
przekaz – płynny i powabny, żywy i finezyjny. Niskie tony schodzą naprawdę
głęboko, słychać ich wielowarstwowość i moc. Są zdrowe i sprężyste. Ponadto nie
przykrywają swoją potęgą pozostałych podzakresów – są obfite, lecz nienachalne.
Co istotne, iFi iDSD ma wyborną umiejętność wyraźnego i jasnego oddawania
sopranów, te są dobrze rozdzielcze i selektywne, detale są kapitalnie
doświetlone (zarówno te dalsze jak i bliższe), a jednocześnie maluch z AMR nie
ma w ogóle tendencji do przejaskrawienia dźwięku, czynienia go wyostrzonym, czy
zbyt prześwietlonym. Przekaz dzięki temu jest odbierany jako przyjemny, powabny
i niemęczący. Bardzo analogowy, można rzec.
Pliki DSD
zaprezentowały pełnię możliwości sonicznych iFi micro. Przede wszystkim dodały jeszcze
więcej detali i mikroelementów tonalnych, co pozwoliło usłyszeć nagrania
głębiej i czyściej. Do tego bardzo poprawiła się tak zwana pełnia grania,
dźwięk stał się jakby obfitszy, masywniejszy, bardziej namacalny i obecny. Było
go po prostu więcej i był lepszej jakości. Przekaz otrzymał także większą
gładkość i harmonię, lepszą potoczystość i swobodę. Wokale niejako były
swobodniejsze i bardziej kolorowe, a instrumenty – dźwięczniejsze. Pliki DSD
stanowią duży postęp jakościowy w odtwarzaniu muzyki, jedynym problemem
związanym z nimi jest ich (na razie) niezbyt duża dostępność, lecz należy liczyć
się z tym, że z każdym miesiącem będzie ich więcej i więcej, bo ich potencjał
jest fantastyczny, a sprzęty typu iFi iDSD ten potencjał umiejętnie ekstrahują i
podkreślają – eksplikują, można napisać.
Na pewno nie
będzie dla Czytelnika zaskoczeniem jeżeli oznajmię, że spośród czterech testowych par
słuchawek (Audeze LCD-XC, Sennheiser HD650, AKG K545 oraz Final Audio Design
Adagio V) najlepiej z iDSD zgrały się Audeze LCD-LX i to pomimo, że są od iFi
prawie 3 x droższe. iFi dostarczył im mnóstwo zdrowej mocy oraz pozytywnej
energii, co zapewniło pełny dźwięk o fantastycznym nasączeniu detalami i
wysokiej skali harmonii. Przekaz był nie tylko nasycony i sugestywny, ale
również świetnie uporządkowany, z doskonałą głębią oraz przestrzenią wręcz
równą holograficznej. Takie kryteria umożliwiają bezproblemowe odsłuchy bardzo
gęstych nagrań typu rozbudowana symfonika, muzyka barokowa i chóralna,
nagrania akustyczne, koncertowe, itp. Dodatkowe wrażenia odsłuchowe można
zapewnić używając zamontowanych w iFi dodatków typu XBass (podrasowanie niskich
tonów), czy 3D (uprzestrzennienie) lub filtrów i ustawów czułości, polaryzacji i
wzmocnienia. Ich ogrom powoduje, że nie będę ich po kolei ich tu opisywać, bo
są to odczucia po pierwsze bardzo subiektywne, a po drugie zajmujące zbyt dużo
miejsca bloga oraz czasu piszącego te słowa. Przechodzę więc od razu do kolejnego
zagadnienia.
Tak, jak już
wspominałem wcześniej – do iDSD można wysłać sygnał cyfrowy (przez USB, przez
gniazdo S/PDIF elektryczne lub optyczne) z komputera, czy smartfona, ale można
także dostarczyć sygnał cyfrowy z na przykład tunera cyfrowego lub odtwarzacza
płyt kompaktowych. Wystarczy podłączyć odpowiedni przewód cyfrowy – elektryczny lub
optyczny. Na wtyk tego drugiego wystarczy zamontować stosowny adapter i wetknąć
go w gniazdo S/PDIF, które z pozoru wygląda jak koaksjalne. To samo gniazdo
jest także wyjściem sygnału cyfrowego elektrycznego. Piszę o tym ponieważ iDSD
może pełnić funkcję zwykłego DACa, konwertera USB – S/PDIF, przedwzmacniacza
cyfrowego lub analogowego. Nie spotkałem wcześniej tak rozbudowanych umiejętności
sprzętu w cenie około 2 000 PLN, a jakie ma iDSD. Jakość dźwięku iFi jaką
przedstawia jako „zwykły” konwerter cyfrowo-analogowy również stoi na wysokim
poziomie – jest klarowny, świetnie uporządkowany oraz harmonijny.
Konkluzja
Czy iFi
micro iDSD ma jakieś wady, słabsze strony? Otóż ma i to całkiem sporo. Nie umie na
przykład „wycisnąć” z droższych słuchawek typu Audeze LCD-XC całego ich
potencjału brzmieniowego jak to czynią droższe DACi, czy wzmacniacze słuchawkowe (na przykład Bakoon HPA-21) – pomija subtelne
dźwięki tła, nie obrazuje całej substancji tonalnej, nie ujawnia wszelkich
niuansów, etc. Ale takie kompromisowe niedociągnięcia są całkowicie zrozumiałe w jego pułapie
cenowym. Cudów nie ma – za niewiele więcej niż 2 000 PLN (tyle kosztuje micro
iDSD) nie można mieć wszystkiego, a producent iFi i tak proponuje bardzo, bardzo dużo. O wiele
więcej niż konkurencja, którą pozostawia w tyle o spory dystans i klasę. Dostarcza realny dźwięk klasy stricte audiofilskiej, a funkcjonalność – klasy premium. Moja szczera
rekomendacja dla iFi micro iDSD! To sprzęt typu Next Generation, wyprzedzający
może nie epokę (bo brzmi to zbyt patetycznie), ale na pewno czas i par excellance teraźniejszość.
System testowy
Wzmacniacze: Hegel H160, Hegel H100 (test TU), Ming Da MC88-C (test TU), Cayin MT-35 S, NuForce DDA-100 (test TU), Taga Harmony HTA-700B (test TU) oraz Dayens Ampino (test TU).
Kolumny: Vienna Acoustics Mozart Grand, Polk Audio TSx550T, Taga Harmony Platinium One (test TU), Amphion Ion+ (test TU) i Studio16 Hertz Canto Two (test TU)
Źródła cyfrowe: odtwarzacz CD Musical Fidelity A1 CD-PRO, NuForce Air DAC (test TU), Audinst HUD-mx2 (test TU) oraz M2Tech Young DAC z zasilaczem akumulatorowym M2Tech Palmer Power Station (test TU).
Komputery: McBook Apple i Toshiba Satellite S75.
Gramofon: Clearaudio Emotion z wkładką Goldring Legacy (test TU) i Nagaoka MP-110 (test TU).
Przedwzmacniacze gramofonowe: iFi Phono (test TU), Pro-Ject Phono Box RS, Arrow 1ARC (test TU) i Ri-Audio PH-1 (test TU).
Słuchawki: Audeze LCD-XC, Harman Kardon CL (test TU), Final Audio Design Adagio V (test TU), HiFMan HE-300 (test TU), Sennheiser HD650 z kablem Ear Stream (test TU), AKG K545 (test TU), Sennheiser PX100 i Koss PortaPro (test TU), a także douszne EarPods Apple.
Gramofon: Clearaudio Emotion z wkładką Goldring Legacy (test TU) i Nagaoka MP-110 (test TU).
Przedwzmacniacze gramofonowe: iFi Phono (test TU), Pro-Ject Phono Box RS, Arrow 1ARC (test TU) i Ri-Audio PH-1 (test TU).
Słuchawki: Audeze LCD-XC, Harman Kardon CL (test TU), Final Audio Design Adagio V (test TU), HiFMan HE-300 (test TU), Sennheiser HD650 z kablem Ear Stream (test TU), AKG K545 (test TU), Sennheiser PX100 i Koss PortaPro (test TU), a także douszne EarPods Apple.
Okablowanie: Xindak serii Silver (test TU), Audiomica Laboratory, DC-Components (test TU) oraz Harmonix CI-230 Mark II (test TU).
Akcesoria: podstawa pod gramofonem to Rogoz-Audio 3SG40 (test TU), podstawy głośnikowe Rogoz-Audio 4QB80 (test TU), szafka audio Solid-Tech Radius Duo 3 (test TU) i mata gramofonowa Harmonix TU-800EXi (test TU).
Akcesoria: podstawa pod gramofonem to Rogoz-Audio 3SG40 (test TU), podstawy głośnikowe Rogoz-Audio 4QB80 (test TU), szafka audio Solid-Tech Radius Duo 3 (test TU) i mata gramofonowa Harmonix TU-800EXi (test TU).