Redakcja
Stereo i Kolorowo w czasie ostatniej wystawy Audio Show w Warszawie (8 – 9 listopada
br.) miała okazję porozmawiać z dyrektorem d/s marketingu firmy iFi Audio na
obszar Europy oraz USA – panem Vincentem Luke’m z Wielkiej Brytanii. Spotkanie to umożliwił polski dystrybutor marki - firma Moje Audio z Wrocławia. iFi Audio to spółka – córka wielce
szanowanej, a nawet konserwatywnej firmy Abbingdon Music Research (AMR) z Wielkiej Brytanii.
Urządzenia hi-fi z AMR to wysoka klasa, typowe produkty z pułapu high-end. Cieszą się
dużą renomą oraz sporym uznaniem w audiofilskim świecie. Dlatego sporym
zaskoczeniem dla wielu był fakt, iż przedsiębiorstwo postanowiło „wejść” w
segment typowo budżetowy audio, czyli stworzyć markę iFi Audio. Jak się szybko
okazało, to był strzał w dziesiątkę. iFi szturmem zdobyło serca (i uszy) całej
rzeszy melomanów, a także audiofilów. iFi „zarzuciło” rynek doskonałymi
sprzętami w niewygórowanej cenie. Podbiło głównie młodszych melomanów, ale nie
zapomniało także i o starszych. Dużą popularność zdobyły przede wszystkim
firmowe konwertery cyfrowo-analogowe jak iUSB DAC, wzmacniacze słuchawkowe iCAN
i iCAN micro, a także przedwzmacniacz gramofonowy iPhono. W ostatnim zaś czasie
szybko rośnie sprzedaż nowego produktu iDSD, które natywnie dekoduje sygnał
DSD. iFi Audio zmieniło postrzeganie wielu ludzi na hi-fi audio, przybliżyło, a
w zasadzie połączyło świat komputerów i smartfonów z pełnoprawnym
high-fidelity. Można tu mówić o pewnego rodzaju przełomie. Dlatego Stereo i
Kolorowo przygotowało wiele drążących pytań do Vincenta Luke’a z iFi Audio, po
to aby dociec powyższej istoty rzeczy. Vincent to pełen werwy, energii i entuzjazmu rozmówca, który strzelał słowami niczym snajper szybkostrzelnym karabinem. Dzięki temu wywiad przebiegał w wielce dynamicznej atmosferze, która spowodowała, iż półtorej godziny upłynęło niczym piętnaście minut.
* * *
Stereo i Kolorowo: Powiedz nam
jakie stanowisko zajmujesz w AMR/iFi Audio? Czym się zajmujesz?
Vincent
Luke: Jestem odpowiedzialny w iFi Audio za marketing na rynkach europejskim i
amerykańskim. Z wykształcenia jestem ekonomistą. iFi audio to „dziecko” dużej
brytyjskiej firmy Addbigdon Music Research (AMR). AMR produkuje zaś dojrzałe,
tradycyjne urządzenia high-fidelity typu odtwarzacze płyt CD, wzmacniacze
tranzystorowe, itd., dla ludzi z tzw. starej szkoły audio, konserwatywne sprzęty.
Zaś iFi jest skierowane przede wszystkim dla młodszych odbiorców, użytkowników
smartofonów jak iPhone Apple, czy komputerów. W iFi jest trochę szaleństwa
(śmiech). Bierze się to stąd, że młodzi są niecierpliwi, a nawet leniwi – nie
chce im się kompletować dużych systemów audio, chcą jednym palcem, jednym lub góra dwoma
naciśnięciami klawisza obsłużyć wszystko. Muzyki słuchają najczęściej w ruchu, w
biegu – najlepiej w słuchawkach. Zobacz – na nami jest stoisko z winylami
(Vincent pokazuje na sąsiednie stoisko z bogatą ofertą płyt analogowych w
hotelu Golden Tulip). Te jakieś 3 000 winylowych albumów możesz mieć
zmagazynowane na twardym dysku smatrfona – naciskasz „Play” i grasz - słuchasz.
Chcesz mieć jeszcze lepszy dźwięk, dodajesz iFi (Vincent wyjmuje iPhone Apple z
przypasanym doń dwoma gumkami iFi iDSD). Młodzi chcą mieć swoją muzykę
wszędzie – w autobusie, a pociągu, w metro, na ulicy, u przyjaciół, itp. Ty
pragniesz słuchać na dużym sprzęcie hi-fi, dla młodych to nieporęczne i
niemodne. Oni chcą słuchać z iPhone’a! Popatrz na Apple – ich software jest łatwe w użytkowaniu, przyjazne na co dzień. Trudno spodziewać się, aby młodzież była
zainteresowana skomplikowanym odsłuchem z gramofonów (wiesz, te igły, wkładki,
czasochłonne nastawianie płyt, itd). iFi podąża identyczną drogą – maksymalnego
uproszczenia obsługi, kastomizowania sprzętu. Nasz przekaz jest skierowany do
młodej generacji, co nie oznacza, że pomijamy starszych. Nie. Ale większość
oferty adresujemy do młodych, dynamicznych, niecierpliwych (śmiech). Do
miłośników komputerów, iPadów, iPhone’ów.
SiK. OK,
Vincent. Do winyli jeszcze wrócimy (śmiech).
Vincent: W
porządku.
SiK: Skąd
wzięła się taka nazwa: iFi Audio? Z pozoru bardzo nie rynkowa, a jednak, jak
okazało się – niesłychanie rynkowa?
Vincent: Nazwa iFi
wzięła się od słowa Hi-Fi (High Fidelity) – brak tu tylko pierwszej litery H.
Tak powstało iFi, czyli w domyśle sprzęt dedykowany technologii Apple, gdzie
wszystko na początku nazw na literkę „i”. Łatwo zapamiętać słowo iFi – jest
chwytliwe w naszym przekonaniu. Mamy też ładne logo. W dzisiejszych czasach
wiele rzeczy musi być robionych prosto, tak aby zwracały uwagę, odróżniały się.
iFi jest więc inne, niż wszyscy.
SiK: Czyj to był
pomysł w firmie Abbingdon Music Research, przecież wielce szacowej, by nie
rzecz – konserwatywnej, aby dokonać takiej rewolucji i wejść w małe audio?
Przecież to było genialne posunięcie!
Vincent: Wszyscy w
Abbiggdon Music Research myśleli nad tym. Pierwsze urządzenie w Abbingdon Music
Research skonstruowano w 2000 roku – był to odtwarzacz płyt CD-77. W 2007 roku
CD-77 miał już wejście USB do podłączenia komputera. Przez te kilka lat
przeszliśmy długą technologiczną drogę. Zaczęliśmy obserwować trendy, nadążać za
nimi, a potem wyprzedzać je. W AMR w związku z tym, konstruktorzy na wiele
rzeczy i spraw patrzą pod wieloma kątami. A potem wychodzą z tym do klienta.
Tak powstało iFi.
SiK: Czy rzeczywiście przy projektowaniu sprzętów
iFi posiłkujecie się rozwiązaniami i topologią układów używanych/aplikowanych w
dużych (i drogich) sprzętach AMR? Jak jest to technicznie i praktycznie
możliwe?
Vincent: Kupujemy
hardware, sami piszemy software. Kupujemy chip, ale nie oprogramowanie. Kiedy na
przykład aplikujemy kość XMOS w iFi, to nie korzystamy z zewnętrznych programów
– piszemy je w AMR samodzielnie. W ten sposób, pewni jesteśmy, że efekt
brzmieniowy będzie taki jaki zakładamy. To jest wymierna korzyść, choć wymaga to od nas więcej pracy i umiejętności. Co do aplikowania w iFi rozwiązań stosowanych w
dużych sprzętach AMR, to programujemy je na podstawie doświadczeń nabytych
właśnie w zaawansowanych naszych systemach. Najczęściej zarys, platforma
aplikacji jest taka sama – różną się szczegółami. Popatrz – zarówno Audi TT,
jak i Volkswagen Passat i Skoda Superb montowane są na identycznej platformie,
a wyglądają inaczej i różną się bardzo ceną.
SiK: Wasze motto
brzmi: „iFi – to, na co czekało computer audio”. I rzeczywiście, prawie 100 %
oferty jest przeznaczona (dedykowana) computer audio. A tu nagle pojawia się
iFi iPhono – przedwzmacniacz gramofonowy stricte dla miłośników winyli a nie
komputerów! (pomijam iTube).
Vincent: Tak! Zgadza
się. Budujemy sprzęty przeznaczone dla odbiorców stereo, ale takich trochę
zakręconych, a nawet szalonych – włączając w to mnie i ciebie (śmiech). Nasza
oferta przede wszystkim jest przeznaczona dla użytkowników komputerów jako źródła
sygnału muzycznego, potem słuchawek, a na końcu dla tradycyjnych melomanów
słuchających na winylach. To trójkąt równoboczny, gdzie na dole, u podstawy
jest tzw. computer audio, w środku słuchawki, a na szczycie konserwatywne
audio (Vincent na kartce kreśli długopisem trójkąt) – stąd przedwzmacniacz
gramofonowy iPhono i bufor iTube. Dla tradycyjnych melomanów słuchających
płyt winylowych jest przeznaczony także nasz przedwzmacniacz gramofonowy AMR
PH-77. Zaś iFi iPhono jest jego „dziecięcą wersją” dla osób, które pragną mieć
sznyt dźwiękowy AMR PH-77, ale ich z różnych powodów na niego nie stać.
SiK: Wracając po
przedostatniego i do ostatniego pytania. Jak dużo, ile występuje AMR PH-77 w
iFi iPhono? Ile rozwiązań z PH-77 zaaplikowanych jest w iPhono? Można o tym
często przeczytać w Internecie. Pytam się o to jako codzienny użytkownik iPhono
– urządzenie to kosztuje stosunkowo niewiele, a brzmi wręcz bajecznie. Jak coś
takiego się robi? Jaka jest recepta na sukces?
Vincent: iFi iPhono
oraz iFi iTube zestawione wspólnie są niejako odchudzoną wersją AMR PH-77. Przy
czym AMR PH-77 kosztuje około 12 000 USD, a iPhono niecałe 500 USD... Recepta
jest prosta, poziom szumów własnych przedwzmacniacza musi być niższy niż
wkładki gramofonowej, płyty winylowej, tak aby nie generować dodatkowych
zanieczyszczeń i zakłóceń. W iFi poziom szumów jest ekstremalnie niski – tak
jak w dużym AMR PH-77. Przedwzmacniacz musi amplifikować sygnał dźwiękowy, ale
nie hałas i szumy. Kiedy posłuchasz iPhono z podniesioną igłą – nic nie
usłyszysz. iFi jest cichy, tak jak PH-77. Dlatego dobrze wzmacnia dźwięk. To
proste. Musisz koniecznie posłuchać iPhono!
SiK:
Vincent, ja znam iPhono – mówiłem, że używam go na co dzień ze swoim gramofonem (śmiech).
Vincent: Aaa, super!
SiK: Dlaczego
zamontowaliście w przedwzmacniaczu gramofonowym iPhono aż sześć rodzajów ustawień korekcji krzywej? eRIAA, RIAA, DECCA,
Columbia i IEC z filtrem subsoniczym i bez? Czy te ustawy są rzeczywiście ważne
dla współczesnych melomanów?
Vincent: Bo
jeżeli jesteś szalonym melomanem z fantazją, to chcesz sobie ustawić krzywą korekcji
jak najlepiej, iFi ci to daje. Siedzisz przy gramofonie podczas
odtwarzania płyty i pstrykasz sobie dźwignią zmiany nastawu: RIAA, DECCA, czy Columbia.
A te EQ są najczęstsze, występują na całym świecie. Możesz przeczytać opis EQ
na okładce płyty i dostosowywać ustawienie krzywej do niego, ale możesz przestawiać
ją też na słuch. Nie ma problemu. Rób tak, jak ci wygodniej.
SiK: Co to jest: Class A TubeState
amplification, a tri-brid of Bi-Polar devices – występujące w iPhono?
Vincent: Class A
TubeState amplification występuje w iPhono i w iTube. To jest aplikacja
konstrukcji układu lampowego w wydaniu tranzystorowym. Chcemy dostarczyć „tube
sound” tym urządzeniom, czyli dźwięk słodszy, milszy, bardziej przyjemny –
relaksujący. Taka jest idea.
SiK: Dla mnie
ważną kwestią w iPhono jest brak możliwości upgrade zasilania. Stworzyliście
doskonały zasilacz iPower USB, którego w iPhono nie można zastosować. Czy nie
myślicie o dedykowanym dla niego zasilaczu?
Vincent: Po pierwsze,
nasze zasilacze impulsowe do iFi to nie są zwykłe zasilacze tzw. komputerowe.
Są specjalnie konstruowane i budowane. To zasilacze kształtkowe. Po drugie,
prawdziwym upgrade dla iPhono jest iTube. A po trzecie, niebawem, być może w
styczniu 2015 roku, wypuścimy kolejną edycję zasilacza – tym razem jeszcze
cichszą i doskonalszą. Jednak w iFi kierujemy się zasadą klocków Lego, czyli
kolejnego dokładania zewnętrznych elementów. Nie chcemy narażać naszych
użytkowników na wymianę całego urządzenia, bo wypuściliśmy ulepszoną jego
wersję. Nie tędy droga! Proponujemy stopniowy upgrade, dostosowany do rozwoju
rynku i wymogów naszych klientów. Step by step, można rzec. Myślimy i planujemy
długoterminowo.
SiK: Co
zrobiliście za cuda, że Wasze wzmacniacze słuchawkowe iCAN, choć niedrogie, to
brzmią doskonale? Można wręcz napisać, że miażdżą konkurencję swoim przepysznym
i nasyconym dźwiękiem. A poza tym napędzają wszelkie dostępne słuchawki (no, może poza elektrostatycznymi).
Vincent: O,
dzięki za miłe słowa. Decydując się na rozpoczęcie konstruowania iCAN od razu
zakładaliśmy ich produkcję na masową skalę. Czyli po pierwsze dobry produkt, a
po drugie – oferowany na rynek w dużej ilości, co pozwala znacznie obniżyć
cenę, tym bardziej że jak wiesz korzystamy w większości urządzeń z identycznych
korpusów. Bardziej zarabiamy w związku z tym na skali produkcji, zdobywania
szerszych rynków, a nie na wysokiej marży. Zwróć uwagę, że ludzie kupują
produkt dla jego wydajności i jakości, ale także patrzą na jego cenę – a ta
musi być przystępna. Kupując luksusowe dobra zasada jest już odwrotna – cena
nie musi być niska, ale za to producent powinien oferować wiele wartości
dodanych – bezpłatny serwis, dostawę do domu, całodobową opiekę techniczną,
musisz czuć, że jesteś doceniany, itp. Dla takich klientów mamy AMR, dla
innych – iFi. Wysoka jakość, w niskiej cenie, ale bez luksusowej otoczki.
Wpinasz słuchawki do iCAN i cieszysz się super dźwiękiem.
SiK: Proszę
powiedzieć co to jest iPurifer? Jaka jest jego zasada działania? Jak „czyści”
prąd pochodzący z komputera?
Vincent:
Zasada jest prosta. W „dużym” high-fidelity mamy coś takiego jak kondycjonery
sieciowe, które „czyszczą” prąd. O zobacz, tam jest stoisko PS Audio (Vincent
pokazuje ręką niedalekie stoisko, na którym widać logo PS Audio). Kondycjonery
sieciowe „czyszczą” prąd jak filtr oczyszcza wodę z kranu - oddziela zanieczyszczenia, ale pozostawia dobry jej smak, korzystne mikroelementy. iFi iPurifer działa na identycznej
zasadzie co kondycjonery sieciowe z zasilaniem, ale robi to z prądem z gniazda USB.
Przewody USB mają żyły przewodzące sygnał oraz prąd. Muszą więc być wstępnie
filtrowane, ogólnie mówiąc, aby zapewnić wysokiej jakości dźwięk. A jeszcze
lepiej oba te czynniki rozdzielić i osobno przewodzić sygnał cyfrowy i osobno
zasilanie.
SiK: I
związane z poprzednim pytanie. Przewód iGemini USB – doskonały patent, jak tłumaczysz ideę jego „rozdwojonego” przesyłu sygnału i prądu – jaką poprawę wnosi do
dźwięku?
Vincent:
Taka jest zasada iFi – najlepiej oba te sygnały (zasilanie i audio) rozdzielić w przewodzie USB. Nie „puszczać”
razem prądu i sygnału cyfrowego. USB zostało zaprojektowane dla komputera, nie
dla audio. Trzeba o tym pamiętać, przeciwdziałać wszelkimi sposobami – iGemini
jest jednym z nich.
SiK: iFi
iDSD. Proszę wytłumaczyć naszym Czytelnikom, dlaczego iFi Audio tak wiele
inwestuje w to, aby Wasze DACi dekodowały sygnał DSD. Przecież obecnie dostęp do takiego
formatu jest mocno utrudniony (pomijam płyty SACD). Czy liczycie na szybki
rozwój tego formatu?
Vincent:
Obecnie na rynku rzeczywiście nie ma zbyt wiele dostępnych plików DSD. Ale my w
iFi przeczesujemy dno oceanu, eksplorujemy nowe terytoria, które w niedalekiej
przyszłości okażą się cenne. DSD jest formatem bardzo przyszłościowym – widzimy
w nim dużą szansę na popularyzację dobrego dźwięku hi-fi. Dlatego montujemy
specjalny chip w iFi iDSD, który transformuje sygnał DSD w PCM. Przy czym jest to
nasze autorskie rozwiązanie, przejęte wprost z flagowego odtwarzacza AMR
CD-777. Sami napisaliśmy oprogramowanie. iDSD transformuje wszelkie formaty:
PCM, DSD, a także DXD, wszystkie natywnie. Na przykład Japończycy szaleją na
punkcie DSD, u nich format SACD ciągle bije rekordy popularności. SACD zostało
bardzo inteligentnie skonstruowane przez Japończyków z Sony i Holendrów z
Philipsa. DSD bije jakością dźwięku
wszelkie inne cyfrowe formaty, stąd warto podążać tą drogą. Tak sądzimy. W USA
także DSD staje się coraz bardziej popularne. MP3 nie jest dobrym formatem, to
wiadomo. Ale pojawiają się co rusz nowe programy, które konwertują MP3 do DSD –
to potrafi zrobić na przykład JRiver. Uzyskujesz nieco lepszy sygnał, ale my
tego nie polecamy klientom.
SiK: Proszę
ujawnić trochę informacji o nowych sprzętach iFi – tych stylizowanych na
vintage, w drewnianych obudowach. Co to dokładnie będzie? Kiedy można
spodziewać się premiery? Są bardzo frapujące.
SiK: Są
gotowe w 95 %. Myślę, że w ciągu 2 – 3 miesięcy trafią na rynek. Nazywają się iFi
Stereo 50. Przeznaczone są dla zakręconych audiofilów, którzy pragną mieć dobry
wzmacniacz słuchawkowy, bezprzewodowy przesył dźwięku Wi-Fi, przedwzmacniacz
gramofonowy, wejście USB, lampowe brzmienie, ciekawy dizajn, dobre głośniki –
wszystko w jednym systemie. Stereo 50 konstruujemy dla wymagających melomanów,
ale niekoniecznie zwolenników dużych konstrukcji, które składają się z wielu
komponentów. Chcemy pokazać ludziom, że mogą mieć komplementarny dźwięk w w
niewielkim urządzeniu. Poza tym Stereo 50 ma być po prostu ładne, bo ludzie
kupują oczami, a jeszcze bardziej żony melomanów (śmiech). Znasz ten kobiecy tekst?
Ten sprzęt audio wygląda fatalnie – jest taki brzydki! Dlatego Stereo 50 ma
ładną prezencję, lekko vintage.
SiK: Jaka
będzie cena iFi Stereo 50?
Vincent: Około 2 000 Euro.
SiK: Jakie
plany na przyszłość? Zdobyliście już cały świat? Co teraz?
Vincent: No
nie, całego świata jeszcze nie podbiliśmy (śmiech). Rynek audio jest olbrzymi. Chcemy
więcej skupić się na urządzeniach współpracujących z iPad Apple. To jest domena młodych ludzi, czyli to, co nas kręci. Zobacz, na Audio Show najwięcej jest
ludzi po 40-tce. Tak jest na świecie na wszystkich tradycyjnych wystawach
sprzętu audio hi-fi. Młodzi są gdzie indziej – musimy do nich dotrzeć. Młoda
generacja przedkłada słuchanie z niewielkich urządzeń i słuchawek – tak robi 95
% tej grupy. Oni nie chcą dużych systemów hi-fi. Chcą sprzętu z jabłuszkiem i
ewentualnie jakiejś do tego przystawki. My chcemy dawać im iFi.
SiK: Czy masz jakiś specjalny przekaz na koniec rozmowy dla polskich czytelników? Jakieś
kilka słów zupełnie do siebie?
Vincent: Po
pierwsze dziękuję za rozmowę, była budująca. Po drugie, pamiętaj, że wiele
ludzi nie chce - ot, tak po prostu, wkładać płyty CD do napędu i naciskać Play. Oni
chcą w tym celu używać swoich komputerów. W komputerze z muzyką można zrobić
wiele rzeczy – można ją obrobić, podrasować, zmienić poziom kompresji. Istnieje masa dobrych programów, także darmowych, które to umożliwiają. To jest fascynujące, to
jest przyszłość muzyki. Po rozmowie pokaże wam kilka komputerowych trików.
SiK: Dziękujemy
za miłą rozmowę.
Vincent Luke spogląda zza komputera, obok jego lewej ręki leży iFi iDSD z przypasanym doń smartfonem Apple
Film na YouTube o iFi iDSD, który zarekomendował Vincent
Srajan Ebaen (w głębi) z 6moons.com podczas pogawędki na stoisku iFi Audio w hotelu Golden Tulip
Piramida z iFi
"iFi - to, na co czekało komputerowe audio", a na dole...
...najnowszy system all-in-one na lampach elektronowych iFi Stereo 50
Rzut ogólny na stoisko iFi Audio w hotelu Golden Tulip podczas Audio Show 2014 w Warszawie
Zdjęcia: Jacek Guzek i Ludwik Hegel.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Komentarz będzie oczekiwać na moderację