Ładna i zgrabna sylwetka wzmacniacza Hegel H160
I nieco szalona twarz konwertera c/a i wzmacniacza słuchawkowego Hegel HD12
Podczas ostatniej wystawy sprzętu hi-fi Audio Show w Warszawie (8 – 9 listopada br.) redakcja Stereo i Kolorowo przeprowadzała wywiad z Business Development Managerem marki Hegel Music Systems – panem Andersem Ertzeidem z Norwegii. Polskim dystrybutorem firmy Hegel jest Moje Audio z Wrocławia, to jej szef pomógł zaaranżować nam to spotkanie. Wywiad trwał prawie półtorej godziny, przebiegał w sympatycznej atmosferze. Anders okazał się być przemiłym człowiekiem, obdarzonym umiejętnością obrazowego mówienia, a także niemałym talentem technicznym, czego dał przykład podczas omawiania zagadnienia tzw. Sound Engine.
Firma Hegel wielokrotnie gościła na łamach Stereo i Kolorowo. Opisywałem TUTAJ wiele wzmacniaczy
zintegrowanych, DACów, a także wzmacniacz słuchawkowy Super. Mówiąc szczerze, nie za bardzo wiedziałem jak zaplanować rozmowę z przedstawicielem firmy, której oficjalne motto brzmi: "oferujemy kawior w cenie kiełbasy" (czyli w domyśle - oferujemy luksusowy dźwięk w normalnej cenie). Podczas
przygotowań na niniejszego wywiadu, umyśliłem sobie zapytać Andersa o sprawy mnie
interesujące, ale także postawić pytania pochodzące od Szanownego Czytelnika
oraz Internautów. Zdaję sobie sprawę, że nie zapytałem o wszystko, ale mam
nadzieję, iż przynajmniej o wiele.
Rozmowa
toczy się w czasie światowej premiery nowego wzmacniacza zintegrowanego Hegel
H160 oraz konwertera cyfrowo-analogowego Hegel HD12, stąd duże fragmenty rozmowy dotyczą właśnie tych konstrukcji.
* * *
Stereo i Kolorowo: W
korespondencji mailowej, tuż przed Audio Show zapytałem czy znajdzie Pan trochę czasu dla bloga Stereo i Kolorowo. Pan odparł, że jak najbardziej tak i, że
Stereo i Kolorowo jest Panu doskonale znane. Jest nam bardzo przyjemnie, że
nasz portal znany jest także w Norwegii.
Anders Ertzeid: Tak, jest
znany. Czytamy go także w firmie Hegel. Ma przyjemną szatę graficzną i jest
przystępnie pisany.
SiK: Dziękujemy
za miłe słowa – przejdźmy do wywiadu. Uprzedzę jednak, że wiele z pytań, które
zadam pochodzą wprost od naszych czytelników i polskich internautów
zainteresowanych marką Hegel – stąd są one niekiedy nawet nieco impertynenckie.
Anders: Lubię takie
pytania!
SiK: Proszę
powiedzieć jaką Pan pełni funkcję w Hegel Music Systems. Czym się tam Pan
zajmuje?
Anders: Mam
wykształcenie ekonomiczno-finansowe. Pracowałem przez wiele lat w salonach
audio hi-fi. W zasadzie kiedy już skończyłem 20 lat, już tam pracowałem. W salonach dystrybucyjnych Soundgrden, które
sprzedają sprzęt audio w Norwegii (i trochę w Szwecji) pełniłem funkcję
dyrektora d/s marketingu. Dla Hegel Music Systems pracuję od 2009 roku – moją
rolą w firmie jest business development, czyli opracowywanie strategii
promocyjnej, sprzedaży, marketingu – generalnie stroną biznesową firmy Hegel.
Niemniej jednak jestem także ekstremalnie zainteresowany techniczną stroną
produkcji firmowych sprzętów audio.
SiK: Jak wiadomo,
marka Hegel jest już doskonale znana w Polsce, jest doceniana przez wielu
audiofilów, ale jednocześnie uważana za bardzo ekspansywną, jako mająca bardzo
intensywną promocję. Jak Pan sądzi, czy produkty fimy Hegel są równie dobre jak
ich marketing?
Anders: (śmiech) Myślę, że tak! A nawet jestem o tym przekonany. Niemniej jednak to, co wyróżnia
markę Hegel to fakt, iż nieustannie poszukuje najlepszych rozwiązań i usprawnień
ważnych dla dobrego dźwięku. Nasze poczynania często są niepopularne, bo nie
podążamy za trendami, aczkolwiek nigdy nie zrobimy niczego, co mogłoby
degradować brzmienie naszych urządzeń. Wielu recenzentów pytało się dlaczego
nie wprowadzimy w naszych sprzętów przesyłu sygnału za pomocą Wi-Fi. Wywiązała
się nawet ponadgodzinna dyskusja na ten temat z polskimi recenzentami.
Wskazywali oni, że już cały świat posługuje się Wi-Fi jako standardem przesyłu
sygnału dźwiękowego. Bez potrzeby używania kabli. Odpowiedziałem, OK – wszyscy
chcą wyposażania wzmacniaczy w Wi-Fi, ale format ten czyni po prostu dźwięk
mniej dobrym! Hegel woli produkować dobre sprzęty pod względem dźwięku, a
niekoniecznie pochyla się nad popularnymi trendami w audio.
SiK: Porozmawiajmy teraz o designie Waszych sprzętów audio. Krótko mówiąc, design jest bardzo oszczędny i mało zmienny w czasie. I te dominujące w 95 % urządzeń czarne obudowy. Czy można liczyć na jakąś zmianę, może nie rewolucyjną, ale ewolucyjną. H100 jest srebrny i czarny, reszta urządzeń tylko czarna. Jak wczesny samochód Ford z początku XX wieku.
Anders: Naszym
zamiarem jest to, aby design był bardzo prosty ale niezwykle wysokiej jakości.
Pierwsze obudowy z początków istnienia firmy w 1996 roku miały minimalistyczne
fronty z grubego aluminium, a korpusy z anodowanej stali. Chcemy takie
wzornictwo zachować – jest to skandynawski typ wzornictwa. Na zmiany w tej
dziedzinie liczyć oczywiście można, ale zawsze będą one ewolucyjne, a nie
rewolucyjne.
SiK: Do niedawna
wszystkie wzmacniacze i DACi miały montowane po trzy nóżki (stopy). Wzmacniacz
H160 ma ich już cztery. Skąd wzięła się taka duża zmiana?
Anders: Tak, ale
tylko prototyp H160 miał tych nóżek cztery – egzemplarze seryjne mają ponownie montowane po trzy nóżki. Jednak zmieniliśmy to, że prototypowe stopy były
wykonane w 100 % z aluminium. Obecne są podklejane niezbyt grubą warstwą gumy.
Ma to zmniejszać rezonanse i wibracje. Dodatkowo owe trzy stopy umieszczane są
w taki sposób, aby maksymalnie dobrze rozłożyć ciężar transformatora
znajdującego się z lewej strony urządzeń.
SiK: W polskim
Internecie pojawiło się kilka opinii mówiących, iż w kilku egzemplarzach H70 i
H100 słychać było cichutkie buczenie transformatora. Użytkownicy wskazywali, że
może to mieć związek ze wzbudzaniem się obudowy z powodu braku izolacji
antywibracyjnej lub „nieczysty” polski prąd. Czy zna Pan te opinie? Czy w
Norwegii macie czystszy prąd niż Polsce? U nas i u Was jest napięcie 230 Volt o
częstotliwości 50 Hertz.
Anders: Tak, znam te
opinie o „buczącym" trafo H70 i H100 – rocznie ma z tym problemy jakieś 20 - 30 osób na
świecie. Prąd oczywiście mamy w Norwegii taki sam jak w Polsce. Przyczyną lekkiego wzbudzania się transformatora
są miedziane druty (albo czasem jakieś ich mikro zanieczyszczenia) nawijane na rdzeń transformatora, które dodatkowo reagują na zanieczyszczenia sieci elektrycznej prądem stałym z rozmaitych źródeł. Ponadto częstotliwość prądu wynosi 50 Hz (lub 60 Hz) –
trochę cieńsze miedziane druty (od pozostałych nawiniętych) mogą rezonować i
powodować ten opisany przez pana dźwięk jako cichutkie buczenie, czy brzęczenie. Poza tym w
wyjątkowych przypadkach może rezonować transformator zamknięty w dużej obudowie
wzmacniacza, z różnych przyczyn - w tym i z powodu drgającego podłoża. Przy pomocy ślepych testów przeprowadzanych zarówno w Norwegii, jak
i w Polsce dowiedliśmy, że znakomitym na to remedium jest dodatek urządzenia
zwanego jako DC-Blocker – nie jest to kondycjoner, a reduktor stałej składowej.
Działa znakomicie w przypadku stwierdzonego wzmożenia transformatora, całkowicie
je wygaszając. Nie mamy wpływu na te jednostkowe "przypadłości", ale wiemy jak je leczyć.
SiK: Zresztą
można przeczytać, że jest to szerszy problem, bo dotyczy nie tylko wzmacniaczy
Hegla, ale także Naim i wielu innych znanych marek.
Anders: Rzeczywiście.
Anders: Rzeczywiście.
SiK: Kilka słów o
wzmacniaczu H100. Nie ukrywam, że jest to mój ulubiony wzmacniacz Hegla (bardzo
aprobujące spojrzenie Andersa i gest kciuka do góry). Jest w moim stałym
wyposażeniu i użytkowaniu. Moim zdaniem,
ma najbardziej plastyczny dźwięk, kulturalny i wyszukany, a jednocześnie
odpowiednio detaliczny i tonalnie rasowy. H100 jest póki co jeszcze w ofercie,
ale ponoć niedługo ma być wycofany. Dlaczego?
Anders: W naszym
przekonaniu rynek ewoluuje w kierunku potrzeby posiadania większej ilości wejść
cyfrowych (niż to ma H100 – jedno wejście cyfrowe USB – przypis redakcji).
Pracujemy nad opracowaniem nowych przedwzmacniaczy operacyjnych. Nie są to drogie
technologie, ale takie, które podążają w stronę większego uniwersalizmu.
Dlatego chcemy rozwijać urządzenia oparte na podzespołach H100, jego końcówek
mocy.
SiK: Co to jest „Sound Engine”? Na czym polega wyjątkowość tego
patentu? Czym wyróżnia się na tle wzmacniaczy innych firm?
Anders: Zapytam się
– ile macie czasu?
SiK.
Zostajemy w Warszawie do jutra.
Andreas: (śmiech). OK. W takim razie rozrysuję wam to zagadnienie. (Tu następuje około
20 minutowy wykład na temat tranzystorów, wzmacniania przez nie sygnału, o dumping
factor (stabilność układu), sprzężeniu zwrotnym, zniekształceniach, dodatkowych
dźwiękach na innej częstotliwości, korekcji, etc. (...))
Skracając radykalnie wykład Andersa: W 1998 roku
Bent Holter (szef Hegel Music Systems) opracował i skonstruował Sound Engine,
który pozwolił na wysoką korekcję zwrotnego sygnału. Bent uzyskał na konstrukcję Sound Engine amerykański patent. Podstawowym problemem w
sprzętach audio są zakłócenia, które pojawiają się pomiędzy wejściem a wyjściem
danego urządzenia. Hegel skonstruował system dynamicznej redukcji tych zakłóceń
– pozwala on wyeliminować problem zakłóceń we wzmacniaczach z kilkoma stopniami
wzmacniającymi sygnał. W skrócie mówiąc, Sound Engine zapewnia bardzo małe
zniekształcenia wzmacnianego sygnału, dając dużo dynamiki i silny bas.
SiK: Około dwa
lata temu Hegel zastąpił dwie stosunkowo duże płytki Sound Engine dwiema małymi
z innymi układami w niebieskim kolorze. Czy te dwie wersje na przykład H100 nie różnią się
dźwiękowo? A może warto było oznaczyć nową wersję jako upgraded lub mkII?
Anders: Przyczyna
jest stosunkowo prosta – duże zanieczyszczenie powietrza w Chinach, gdzie ostatnio sprzedajemy całą masę urządzeń Hegla. Klasyczne układy Sound Engine zawierają
płytki ceramiczne. Zaś one pod wpływem często występującego chińskiego smogu w ciągu około 2 lat
śniedzieją, czernieją. Dlatego te urządzenia, które dostarczane są na chiński
rynek, mają malowane na czarno płytki Sound Engine. Dotyczy to wszystkich
wzmacniaczy. Równolegle firma zdecydowała się na opracowanie nowych układów
Sound Engine, "chiński problem" był tego katalizatorem. Wypierają one stopniowo te większe, ceramiczne. Zapewniam, że te
nowe, niebieskie brzmią lepiej od tych poprzednich. Nie jest to duża zmiana,
ale jest. Poza tym, na nowych można bardziej polegać – nawet chiński smog już im
nie straszny (śmiech).
SiK: W aktualnej
ofercie Hegel są tylko dwa odtwarzacze płyt CD. Jednak patrząc jak dynamicznie
rozwija się Wasza oferta DACów zewnętrznych i wewnętrznych (montowanych we
wzmacniaczach), a także postępujące strumieniowanie (streaming) muzyki oraz
tzw. computer audio, chyba niebawem zaprzestaniecie produkcji odtwarzaczy płyt CD
(tak, jak niedawno uczynił to brytyjski Linn)? Czy myślicie o produkcji
firmowego streamera? Czy w Norwegii ludzie słuchają jeszcze płyt CD, czy też
zupełnie rynek został opanowany przez serwisy typu WiMP HiHi i Spotify?
Anders: W Norwegii
ludzie słuchają muzyki z serwisów streamingowych typu Spotify i WiPM w 99 %
populacji!
SiK:
Doprawdy?
Anders: Tak! Co do
odtwarzaczy płyt CD marki Hegel – pewnego dnia zakończymy ich produkcję, być
może w już w przyszłym roku albo trochę później. Jeszcze nie wiemy. To zależy
także od dostępności na rynku dobrych napędów CD, a tych jest coraz mniej, bo
wielu producentów zamknęło już dawno ich produkcję. Poza tym na tym
mechanizmie nie zawsze można polegać w 100 %. Jeśli chodzi natomiast to
streamer, to nie planujemy jego produkcji w Hegel (takiego typowego streamera,
jaki produkuje na przykład Linn). Raczej koncentrujemy się na tym, aby to
użytkownik naszych urządzeń (szczególnie wzmacniaczy) decydował, o tym co konkretnie pragnie
przyłączyć do ich cyfrowych gniazd wejściowych. Przewidujemy, iż w najbliższej
przyszłości melomani będę logować się w swoich rozmaitych ulubionych
streamerach (w tym i w komputerach) i pobierać za ich pośrednictwem wysokiej
jakości sygnał hi-fi, a systemy Hegla umożliwią im odbiór muzyki najwyższej
klasy. Dlatego już teraz montujemy tam mnóstwo cyfrowych wejść wysokiej jakości
i przepustowości. Nasz najnowszy wzmacniacz zintegrowany H160 bez problemu może
posłużyć jako odbiornik wszelkich światowych marek streamerów – ma tyle pełno-przepustowych
cyfrowych wejść, że przez lata będzie wyznaczał nowy standard. Można do niego
podłączyć cokolwiek: AirPlay, Wi-Fi, serwisy streamingowe WiMP, Spotify,
odtwarzacz płyt CD – wszystko, co ma wyjście cyfrowe. Wystarczy podłączyć to
urządzenie (lub doprowadzić sygnał) i słuchać muzykę wysokiej jakości!
SiK: Kto tworzy
zespół projektowy firmy? Czy Bent Holter (szef Hegel MS) osobiście i wyłącznie
projektuje wszystkie produkty, czy jest to większy kolektyw? Ile osób pracuje
dla Hegel?
Anders: W Hegel
Music Systems pracuje pięć osób w Norwegii oraz trzy w Stanach Zjednoczonych,
ale wiele o wiele więcej osób pracuje dla Hegla. Zespół konstruktorów tworzy trzech
ludzi. Jedna osoba zajmuje się opracowywaniem układów cyfrowych i analogowych,
druga projektowaniem mechaniki, a trzecia całym oprogramowaniem (software).
Jest to bardzo doświadczony i zgrany kolektyw – kreatywny. Resztę spraw
załatwiamy przez firmy zewnętrze i wielu współpracowników. Korzystamy z
outsourcingu, lecz mamy laboratoria pomiarowe i badawcze w Norwegii, które ściśle
kontrolują jakość poszczególnych elementów i produktów. Outsourcing dotyczy nieomal
wszystkiego: produkcji, magazynowania sprzętów, hurtu, sprzedaży, księgowości. Sami
jednak selekcjonujemy podzespoły, z których montowane są nasze urządzenia – są one
przez nas dokładnie wybierane, a wysoko wyspecjalizowane firmy zewnętrzne jedynie je montują. Nie mają
wpływu na dobór komponentów na żadnym etapie. Sprawdzamy wszystko bardzo dokładnie.
SiK: Czyli można
rzec, że Hegel MS jest przedsiębiorstwem o bardzo nowoczesnym modelu
zarządzania i produkcji. To najwyższy poziom ewolucji ekonomiczno – produkcyjnej. Prawdziwy XXI wiek.
Andreas: Dokładnie, tak!
SiK: DAC HD12 i
wzmacniacz H160. Co spowodowało, że zdecydowaliście się na umieszczenie w nich
wyjść słuchawkowych.
Andreas:
Dużo ludzi nas o to pyta (śmiech).
SiK: No tak,
ale te wyjścia słuchawkowe to wręcz rewolucja w Hegel!
Andres: Nie
wszystkie urządzenia audio mają tak niski poziom zakłóceń i szumów, aby montować w
nich dodatkowo wzmacniacze słuchawkowe, wyjścia słuchawkowe. Wiele sprzętów
wyposażonych w transformatory jest źródłem zakłóceń i słuchawki w takim
środowisku nie brzmią bardzo dobrze. Nie chcieliśmy tego robić. W Hegel, wraz
z postępującą technologią, jej rozwojem, uznaliśmy, że nasze urządzenia są już
na tyle dobre, że możemy zacząć montować w nich wzmacniacze operacyjne.
Zajęliśmy się tym stosunkowo niedawno, ale mamy wrażenie, że nasze urządzenia z
wyjściami słuchawkowymi doskonale nadają się do wszelkich słuchawek, w tym dla tych
najbardziej wymagających – wykonaliśmy świetne wyjścia słuchawkowe w HD12 i
H160. Nasze urządzenia mają krytycznie niskie zakłócenia i do słuchawek nadają
się idealnie.
SiK: Jak brzmi
wzmacniacz H160 (ja jeszcze go nie słyszałem, dopiero jutro to planuję)? Czy
jest to ta sama organiczna sygnatura dźwięku jaką ma H100 i H200, czy podąża w
stronę dużej energii i detaliczności H300? Jakimi słowami może Pan opisać
dźwięk H160?
Anders: Generalnie
rzecz biorąc H160 ma sygnaturę dźwięku zbliżoną do H300, chociaż oczywiście nie
jest literalnie taka sama – pomiędzy tymi wzmacniaczami są duże różnice
konstrukcyjne w przedwzmacniaczach. Ponadto H160 jest „cichszy” od H100 i H200,
ma od nich jeszcze mniej zakłóceń, szumów i innych artefaktów. Jest
ekstremalnie cichy, wolny od niechcianego hałasu. W związku z powyższym, na H160
słychać jeszcze więcej detali (niż w H100 i H200), jest większa potęga
brzmienia, odczuwalna moc; jest także bardziej od nich naturalny, bo ma mniej
zniekształceń. Taki jest nasz nowy H160.
SiK: Czy nie
obawia się Pan, że tylko dwa wejścia analogowe (RCA i XLR) w H160 i jednocześnie
aż pięć cyfrowych to nie jest za mało? Rozumiem, iż technologia cyfrowa
gwałtownie rozwija się, ale co z miłośnikami płyt winylowych? A może warto by
było w przyszłości pomyśleć o przedwzmacniaczu gramofonowym, bo przecież winyle,
obok streamingu muzyki, to najszybciej rozwijający się format zapisu dźwięku?
Anders: Na początek
wspomnę, że H160 ma dwa wejścia analogowe (RCA i XLR) i jedno wejście dla tzw.
Home Theatre, które można tak ustawić, aby pełniło rolę normalnego wejścia
analogowego. Czyli w sumie mamy możliwość podłączenia aż trzech źródeł analogowych
takich jak gramofon, tuner radiowy lub coś innego. Uznaliśmy w Hegel, że jest
to ilość zupełnie wystarczająca w dzisiejszych cyfrowych czasach. Mało kto ma
dziś w domu więcej niż trzy urządzenia analogowe, takie są fakty. Pozostałe
pięć wejść cyfrowych przedwzmacniacza spełnia kryteria nowoczesnego sposobu słuchania
muzyki. Jeśli z kolei chodzi o ewentualny przedwzmacniacz gramofonowy "by Hegel",
to nie planujemy czegoś takiego. W założeniach firmy jest projektować i
wytwarzać produkty o najwyższych, bardzo wyśrubowanych standardach jakościowych
i brzmieniowych, doskonalimy więc to, na czym naprawdę się znamy, a
przedwzmacniacze gramofonowe do tej kategorii nie należą. Pozostawiamy to innym
fachowcom.
SiK: Czy we wzmacniaczu H160
zamontowany jest DAC odpowiadający jakością konwerterowi c/a HD12? Czy w przyszłości H160 będzie
dostępny w wersji srebrnej obudowy?
Anders: Na początek
odpowiem à propos DACa we wzmacniaczu H160. Jakością nieomal odpowiada HD12, jest bardo mu
bliski, ale nie do końca. Jest minimalna różnica dźwiękowa. W H160
zaimplementowany DAC ma zastosowane trochę tańsze komponenty, niż ma to HD12,
ale jest wykonywany w takiej samej idei technologicznej. Co do innego koloru
obudowy H160 niż czarna, to nie ma tego w planach.
SiK: I kolejne
pytanie naszych Czytelników. Dlaczego produkty Hegel są tańsze w
Norwegii niż w reszcie Europy? Kiedy wejść na norweską stronę Soungarden,
wyraźnie widać, że Wasze sprzęty są tam tańsze, a przecież Norwedzy zarabiają
znacznie więcej niż ludzie w pozostałych krajach Europy, nie wspominając o Europie
środkowo-wschodniej. Skąd taka polityka cenowa i czym jest spowodowana?
Anders: A tak!
(śmiech). Przyczyna jest prosta. Jeszcze pięć lat temu Hegel był wielkości 20 %
tego, jaki duży jest dzisiaj. Innymi słowy, przez ostatnie pięć lat przedsiębiorstwo rozrosło się
pięciokrotnie. Obecnie znacznie więcej eksportujemy, niż sprzedajemy w
Norwegii. Oferujemy dobre marże zagranicznym dystrybutorom, to jest bardzo ważne dla zdrowia biznesu
i rozwoju sieci sprzedaży. W Norwegii te marże możemy nieco ściąć, ale niestety tylko
tutaj (śmiech). Poza tym te różnice cenowe są teraz mniejsze, niż to było jeszcze
rok, dwa lata temu – powoli, lecz wciąż zaciera się różnica poziomów cen Hegli pomiędzy
Norwegią a Europą, ale nadal jest.
SiK: Dlaczego do
wzmacniaczy Hegel najbardziej polecacie fińskie kolumny Amphion? Na Audio Show
także grają w takiej kompozycji. Czy jest to jakiś rodzaj, forma
skandynawskiego porozumienia?
Anders: Tak, jak
najbardziej – rekomendujemy do wzmacniaczy Hegel kolumny Amphion. To dobre
zestawienie, dużo sprzedajemy Hegli z Amphionami. Ale współpracujemy także z
inną marką głośnikową, a mianowicie z KEF Acoustics – dzieje się tak
szczególnie na rynku amerykańskim. Inną polecaną przez nas marką jest Magico – te głośniki są bardzo drogie, ale dobre. Wracając do kolumn Amphion, te fińskie przedsiębiorstwo
wytwarza takie głośniki, że pod pewnym względem są najlepsze na świecie – kreują,
w skrócie mówiąc, fenomenalnie naturalną przestrzeń, budują doskonałą głębię i
scenę. Trudne są w tym do pobicia. To dobre głośniki.
SiK: Jakie
przewody (kable) rekomendujecie do swoich sprzętów? Czy jest jakaś marka
szczególnie polecana?
Anders: Nie
(śmiech). Na rynku jest masa kabli, można wybierać w nieprzebranej ich ilości.
Kika z nich jest doskonałych, kilka wybitnych, wiele bardzo dobrych. My
wybieramy najczęściej markę Nordost, nie dlatego, że „jest najlepsza na świecie”,
ale dlatego, iż są to po prostu dobre przewody. W naszym biurze projektowym wszystkie Hegle
testujemy na przewodach Nordost, są stałym punktem odniesienia.
SiK: Jakie są
plany na przyszłość? Czy Hegel ma zamiar poszerzyć ofertę sprzętu przenośnego
audio, którym prekursorem był (i jest) Hegel Super (DAC i wzmacniacz
słuchawkowy)? A może Digital Audio Player?
Anders: Nie będziemy
produkować przenośnych odtwarzaczy plikowych. Koncentrujemy się na sprzętach,
które łączą światy urządzeń przenośnych i stacjonarnych – stąd w naszych
Hegelach montujemy gąszcz wejść i wyjść cyfrowych. W naszym przekonaniu to
smartfon jest najlepszym przenośnym odtwarzaczem muzyki (Anders wyjmuje z
kieszeni swój smartfon i macha nim w powietrzu). Hegel Super to na razie jedyny nasz maluch.
SiK: Czy ma Pan
na koniec rozmowy jakieś specjalne przesłanie do polskich melomanów i
audiofilów?
Anders: Tak! Polska
to najbardziej radosny kraj, jaki poznałem. Od wielu, wielu lat nie byłem w
tak fantastycznym miejscu. Tu można spotkać wielu ludzi autentycznie
zafascynowanych muzyką, pasjonatów audio. Bardzo zwraca moją uwagę również romantyczna
dusza Polaków. To jest niesamowite! Ponadto zauważam też, że w Polsce jest
mnóstwo niewielkich firm produkujących sprzęt hi-fi, najczęściej w ogóle nie
znanych za granicą kraju. A co ważne, te lokalne przedsiębiorstwa wytwarzają urządzenia,
które charakteryzują się naprawdę zaskakująco dobrym dźwiękiem. Kiedy pojechać
na taką wystawę Rocky Mountains Audio Fest w Denver (USA), to tam też można
zobaczyć i posłuchać wiele sprzętów hi-fi produkowanych przez niewielkie
lokalne amerykańskie manufaktury – i wiesz co? – one naprawdę bardzo rzadko dobrze
grają. A polskie sprzęty audio niedużych producentów – tak! Dowiedzieć się o tym
można także na obecnym Audio Show. Jestem przekonany, że Polacy i Polska
wkrótce podbije świat swoimi markami audio.
SiK:
Będziemy w tej kwestii gonić Hegla! (śmiech)
Anders: Tak!
(śmiech) Wyznaczamy Wam dobrą drogę!
SiK: Dziękujemy
za miłą rozmowę, mamy nadzieję, że nie zamęczyliśmy Cię tym potokiem pytań?
Anders: Było
mi bardzo przyjemnie. Dziękuję.
Groźne spojrzenie Andersa Ertzeida (zdjęcie podkradzione z jego strony na Facebook)
Jeden z rysunków Andersa obrazujący zasadę działania Sound Engine
Wzmacniacz Hegel H160 na Audio Show prezentowany był w bardzo licznym towarzystwie: kolumny to AudioSolutions Guimbarde i AudioSolutions Rhapsody 130, źródło to premierowy Lumin S1, DAC to Audiobyte Black Dragon, zasilnie ISOL-8 i stoliki Solid Tech. Po lewej, na dole - elektronika Audia Flight. Pokój Premium Sound w hotelu Radisson Blu Sobieski
Kika zdjęć premierowego DACa i wzmacniacza słuchawkowego Hegel HD12 - nie ma przełomu w firmowym wzornictwie
Autorzy zdjęć: Jacek Guzek, Hegel Music Systems i Anders Ertzeid.
Witam. Kiedy planuje Pan test H160? Myślałem o kupnie H100 a po premierze H160 mam dylemat :-)
OdpowiedzUsuńWłaśnie testuję Hegel H160 :)
OdpowiedzUsuńProszę jeszcze powiedzieć jakby Pan porównał brzmienie wzmacniaczy Hegla do Naima? Mieszkam w okolicy Szczecina i ciężko tu o odsłuchy Hegla.
OdpowiedzUsuńOK. Odniosę się do Pańskiego pytania w recenzji H160. Teraz w skrócie mogę napisać, że Hegele są bardziej od Naimów naturalne, bardziej organiczne, moim zdaniem przyjemniejsze w dłuższych odsłuchach. Naim ma manierę podkręcania niskich tonów oraz ekstremalnego zagęszczania średnicy. Jeżeli ktoś lubi takie granie, to OK, ale niekoniecznie Naimy grają naturalnie. To jest oczywiście pewnego rodzaju uproszczenie. Osobiście lubię firmowy dźwięk Naima. Ale wolę Hegla.
OdpowiedzUsuń