Rewolucja w
audio trwa – postęp dokonuje się na naszych oczach. Tu i teraz zachodzą duże zmiany w technologii stereo. Pliki cyfrowe (w tym i serwisy streamingowe
oferujące strumieniowanie FLAC – np. WiMP HiFi) wypierają płyty kompaktowe, do tego komputery i przenośne odtwarzacze plikowe powszechnie i masowo zastępują
odtwarzacze CD, zaś wysoka jakość dźwięku dostępna jest już niekoniecznie wyłącznie
w pokoju odsłuchowym wyposażonym w duże kolumny podłogowe i
wysoko-skuteczną amplifikację – dziś aby otrzymać jakość high-fidelity wystarczy
zaopatrzyć się w nieduży odtwarzacz przenośny HD i dobre słuchawki. I to
najlepiej magnetoplanarne. Do niedawna słuchawki magnetoplanarne wymagały do
skutecznego i pełnego wysterowania dedykowanych wysoko-sprawnych wzmacniaczy słuchawkowych,
które były drogie i, co oczywiste – duże, czyli nieprzenośne. Od kilku lat
przebiega na tym polu rewolucja – powstają referencyjne słuchawki planarne,
które można napędzić byle iPhonem, czy popularnym odtwarzaczem przenośnym (do
pewenego stopnia, ma się rozumieć). Tak innowacyjne firmy jak Audeze, HiFiMan, JPS
Labs, czy Oppo proponują już słuchawki magnetoplanarne do uniwersalnego i
codziennego użytku. Natomiast ich ceny ciągle spadają – stają się dostępne dla
coraz większego grona słuchaczy.
Mogę
zaryzykować twierdzenie, że dla tego melomana, który doświadczył dźwięku współczesnych
słuchawek planarnych z dobrym źródłem, powrót do świata klasycznych słuchawek
dynamicznych będzie trudny, o ile w ogóle możliwy. Bowiem magnetostaty
oferują tak bogaty i eufoniczny, bezpośredni i przestrzenny oraz jednocześnie
detaliczny dźwięk, że większość konstrukcji opartych na przetwornikach
dynamicznych wydaje się na tym tle być mdła i nieciekawa. Być może nieco przesadzam, ale
coś w tym twierdzeniu jest i osoby, które miały kontakt z orthodynamic'ami wiedzą o
co mam na myśli.
Słuchawki
magnetoplanarne – zasada działania
Przy okazji
testu słuchawek planarnych HiFiMan HE-400 opisałem mniej więcej zasadę ich działania oraz
prawa fizyczne, które wykorzystują. Dziś, dla porządku rzeczy, przypomnę jedynie
najważniejsze informacje.
Słuchawki magnetoelektryczne albo magnetostatyczne, zwane
są także planarnymi (planarny znaczy płaski), ortodynamicznymi lub
izodynamicznymi – można je także nazwać magneplanarnymi, lecz jest to nazwa
zastrzeżona przez firmę Magnepan (swoją drogą, zadziwiające jest bogactwo
synonimów na określenie jednego tylko typu słuchawek). Z kolei formuła
„orthodynamic” została stworzona przez firmę Yamaha w 1976 roku dla określenia
swoich słuchawek planarnych; jest to nazwa czysto marketingowa, która przyjęła
się później na rynku dla całej grupy słuchawek magnetoelektrycznych. Termin
słuchawki izodynamiczne odnosi się do sformułowania „mający równą siłę” i
pochodzi od stref równomiernego rozłożenia siły magnetycznej w sterowniku, w
którym są zatopione przewody elektryczne. Najbardziej optymalną jest nazwa
słuchawki planarne (czyli płaskie), bowiem odnosi się wprost do „planar
magnetic”, czyli do głównej zasady działania – płaskiego przewodnika
umieszczonego w polu magnetycznym.
Słuchawki planarne są w istocie
czymś pomiędzy słuchawkami dynamicznymi a elektrostatycznymi, bo z oboma
posiadają cechy wspólne - można powiedzieć, że są mieszańcami. Tak jak w
tradycyjnych słuchawkach dynamicznych, słuchawki planarne używają pola
magnetycznego wokół przetwornika napędzającego membrany, które to pole jest
wzbudzane prądem elektrycznym. Natomiast zupełnie jak w słuchawkach
elektrostatycznych sterownikiem słuchawek izodynamicznych jest arkusz cienkiej
elastycznej folii, która drgając wytwarza fale akustyczną – jednak owa folia (w
przeciwieństwie do elektrostatów) ma zatopione bardzo cienkie, płaskie przewody
elektryczne. Tyle teorii w skrócie.
Kilka słów o firmie Audeze LLC
Audeze LCD-X na światowym rynku pojawiły się kilka miesięcy temu, a na polskim właśnie
debiutują. Ich polskim dystrybutorem stała się firma Audiomagic.pl z Warszawy. Słuchawki demo zostały rozesłane do różnych redakcji i testerów, w
tym i do „Stereo i Kolorowo”.
Warto
podkreślić, że Audeze LLC to przedsiębiorstwo stricte amerykańskie (USA) – mieści
się w Fountain Valley w stanie Kalifornia. Słowo „Audeze” to fonetyczny zapis angielskiego
słowa „Oddysey”, czyli po polsku „Odyseja”. Odyseja zaś to jeden z mitów
greckich, później zaadaptowany przez Homera do eposu o tym samym tytule. Opisuje
on długoletnią i zawiłą podróż Odyseusza do domu w Itace po zakończeniu wojny trojańskiej.
Nawiasem mówiąc, koń trojański to właśnie pomysł Odyseusza – czyżby magnetostaty
miały stać się analogicznym tworem w świecie słuchawkowym? Wracając do tematu -
Audeze zostało założone w 2009 roku przez słuchawkowych entuzjastów – dziś załoga
liczy kilkanaście osób (zobacz TUTAJ). Wszelkie
prace projektowe i technologiczne wykonywane są w Kaliforni, produkcja i montaż
słuchawek odbywa się ręcznie - także na miejscu. Pierwszymi modelami były LCD-1 –
zostały zaprezentowane w 2009 roku przez Alexandra Rossona i Sankara
Thiagasamudrama na branżowej wystawie. Obecnie nie produkowane. W 2010 roku
zadebiutowały LCD-2 (w wykończeniu muszli w drewnie różanym lub bambusowym) oraz
potem LCD-3; najnowszymi są zaś LCD-XC (typu zamkniętego) oraz LCD-X (otwarte).
Do niedawna oferowany był także wzmacniacz słuchawkowy The PanAm – aktualnie już
niewytwarzany. Co istotne, Audeze oprócz słuchawek utrzymuje w ciągłej
sprzedaży także wszelkie elementy zamienne i tuningowe do wszystkich modeli
słuchawek. Stąd są tu takie akcesoria jak przewody słuchawkowe, adaptery, muszle,
pady, śrubki, a także środki do czyszczenia słuchawek. Jak widać,
przedsiębiorstwo niesłychanie profesjonalnie podchodzi do biznesu oraz do
klientów. Full servis.
Wrażenia
ogólne i budowa
Słuchawki
dostarczane są w dużym kartonie, w którym znajduje się sporych rozmiarów transportowy
kufer z czarnego, twardego tworzywa sztucznego z logo Audeze. Wewnątrz, pośród
finezyjnie powycinanej szarej gąbki pod kształt muszli i pałąka, umieszczone są
LCD-X. Na nich spoczywa list od Audeze zapieczętowany złotą okrągłą naklejką –
firma dziękuje za zakup słuchawek, zapewnia, że dołożyła największej pieczy,
aby klient był usatysfakcjonowany w 100 %. W kopercie jest też instrukcja
obsługi, gwarancja i... dwie nalepki. W zestawie (oprócz samych słuchawek) są również dwa
przewody słuchawkowe wysokiej jakości: pierwszy zakończony wtykiem typu jakc
6,3 mm, a drugi wtykiem XLR. Oba, z drugiej strony, mają wtyki mini-XLR, które
wpina się do gniazd w muszlach. W komplecie jest jeszcze adapter duży jack 6,3
mm – mały jack 3,5 mm.
LCD-X w
znacznym stopniu odróżniają się wizualnie od pozostałych firmowych słuchawek. A to
z tej przyczyny, iż jest to jedyny egzemplarz w ofercie, do którego do budowy
muszli nie użyto drewna. Owszem, drewno jest ekologiczne, ale może (ale nie
musi) sprawiać optyczne wrażenie ciężkości lub niekiedy nawet wyrobu DIY. W
LCD-X jest inaczej – jako budulec muszli zastosowano aluminium anodyzowane na
czarno, z którego uformowane są ażurowe nakładki na zewnętrznej części muszli.
Owa ażurowa nakładka przecięta jest jakby dużą literą „A”, co jest swoistym
logo Audeze wkomponowanym w element konstrukcyjny. Fascynująco to wygląda.
Aluminiowe grille przykręcone są czterema śrubkami do muszli. Wewnątrz znajdują
się rozciągnięte przy dużych magnesach cienkie folie z ultra-cienkiej błony -
specjalnie opracowane do tego modelu dla polepszenia szybkości i dokładności
drgań. Przy okazji warto zwrócić, że LCD-X mają wyższą skuteczność niż
pozostałe modele, bo aż 95 dB (LCD-2 i LCD-3 – po 93 dB).
Metalowy
pałąk obszyty jest miękką skórą (naturalną), podobnie jak pady. Te są grube,
uformowane są na kształt klinów – od przodu do tyłu zwiększające grubość. Taki
zabieg pozwala precyzyjniej układać się słuchawkom na kościach czaszki wokół
uszu, co zapewnia większą wygodę. Do muszli doprowadzone są przewody
słuchawkowe za pośrednictwem gniazd mini-XLR. Gniazda wystają fikuśnie do
przodu, pokryte są warstwą chromu.
Generalnie,
projekt, jakość zastosowanych materiałów oraz dokładny i pieczołowity montaż są najwyższej
próby. To klasa premium. Słuchawki prezentują się bardzo korzystnie – w moim
odczuciu są po prostu ładne.
Ergonomia
Ergonomia
słuchawek magnetoplanarnych to zazwyczaj ich największa pięta Achillesa, bo są cięższe
niż te dynamiczne – z uwagi na konieczność umieszczenia masywnych magnesów w
muszlach. Audeze LCD-X mają sporą masę, bo aż 600 gram, są więc, nie ma co
ukrywać – ciężkie. Takie na przykład dynamiczne Sennheiser HD650 tych gram mają
jedynie 260, czyli ponad dwa razy mniej, a Beyerdynamic DT880 – 295 (dwa razy
mniej). Aczkolwiek nie jest to specjalny problem, a to z tej przyczyny, że
LCD-X mają odpowiednio ukształtowane pałąk i pady. Jak już pisałem, duże, grube
i miękkie pady wycięte są na podobieństwo klinów, w związku z czym, delikatnie
osiadają na kościach czaszki wokół małżowin usznych (te zaś całkowicie mieszczą
się w padach). Drugi punkt podparcia stanowi pałąk obszyty miękką skórą wraz z poduszeczkami. Siły
nacisku słuchawek rozkładają się więc równomiernie na sklepieniu czaszki i jej dwóch
fragmentach skroniowych. Z kolei stopień nacisku padów na uszy można dodatkowo regulować
poprzez większe lub mniejsze odgięcie stali pałąka.
Podsumowując,
Audeze są wygodne i komfortowe w użytkowaniu, choć są też bardziej ergonomiczne
słuchawki na świecie. Bez zmęczenia głowy i uszu można słuchać na LCD-X gdzieś tak do
60 minut – potem wskazana jest krótka przerwa. Poza tym grube skórzane pady dość mocno
grzeją uszy – w upalne dni może to być dotkliwe.
Niewielka nalepka Made in USA na kartonie
W kartonie znajduje się walizka...
...która przypomina narzędziową
Certyfikaty, instrukcje, gwarancja i dwie nalepki
LCD-X bezpiecznie spoczywają opatulone gąbką
Dwa przewody słuchawkowe i adapter
Audeze LCD-X na głowie przystojnego modela
Pady są grube, szerokie i wyjątkowo miękkie
Boczna siateczka z anodowanego aluminium szykownie układa się w literę A, A - jak Audeze
Zamontowany wtyk mini XLR w gnieździe
Pod grillem znajduje się warstwa filcowej tkaniny
Mechanizm regulacji muszli
Solidny wtyk 6,3 mm
Dostęp do wnętrza muszli jest łatwy - wystarczy odkręcić cztery śrubki
Przetwornik megnetostatyczny
System odsłuchowy - wzmacniacze słuchawkowe Ming Da MC66-AE, iFi iCAN, Taga Harmony HTA-700B, Audinst HUD-mx2, a także wzmacniacz cyfrowy/DAC NuForce DDA-100 i monitory Guru Audio Junior; widać też słuchawki HiFiMan HE-400 i laptop Toshiba Satellite S75
Audeze LCD-X w towarzystwie wzmacniacza iFi iCAN
Wtyk 6,3 mm grubszy jest niż gałka wzmocnienia iFi
Słuchawki nieźle grają podłączone do odtwarzacza cyfrowego HiFiMan HM-802
Audeze LCD-X i wzmacniacz słuchawkowy Bakoon HPA-21
Wzmacniacz lampowy Audion Silver Night Anniversary 300 B H/W wraz z adapterem słuchawkowym HiFiMan
System
odsłuchowy
Wzmacniacze
słuchawkowe to: iFi iCAN, Ming Da MC66-AE, Musical Fidelity X-Can v.3 (wraz z
zasilaczem ULPS firmy Tomanek), Taga Harmony HTA-700B oraz Audinst HUD-mx2, a
także Bakoon HPA-21 oraz wzmacniacz lampowy Audion Silver Night Anniversary 300
B H/W wraz z adapterem słuchawkowym HiFiMan (zobacz TUTAJ).
Odtwarzacze plikowe to: HiFiMan HM-802, FiiO X5 oraz iBasso DX50. A także różne grajki marki Apple.
Słuchawki
porównawcze to: HiFiMan HE-400, HiFiMan HE-300, Sennheiser HD650 (z przewodem
Ear Stream), Harman Kardon CL, Audeze LCD-3 oraz hybrydowe (!) Final Audio
Works Pandora Hope VI.
Wykorzystywane były firmowe przewody słuchawkowe Audeze
oraz Forza Audioworks Noir HPC.
Źródła: różne. Od komputera wraz z serwisem
streamingowym WiMP HiFi oraz plikami high-res, poprzez iPod 3G Apple, aż do
kilku odtwarzaczy płyt kompaktowych i wielu DACów (w tym Rega Saturn-R i M2Tech
Young DAC z zasilaczem akumulatorowym M2Tech Palmer Power Station).
Wrażenia
odsłuchowe
Tak, jak już
napisałem we wstępie – ten meloman, który miał do czynienia z nowoczesnymi
słuchawkami magnetoplanarnymi, może mieć duże trudności z ponowną adaptacją do
dźwięku klasycznych dynamicznych. Bowiem ich łatwość budowania realnej
przestrzeni odsłuchowej jest znacznie większa niż tych opartych na przetwornikach
dynamicznych. Przewyższają je także naturalnością dźwięku oraz swobodą i
rozmachem brzmienia, czy wyborną harmonią. Mówiąc krótko – Audeze LCD-X
dysponują dźwiękiem niedościgłym dla klasycznych słuchawek (zaraz tezę tę
rozwinę). Lub innymi słowy – są to jedne z najlepszych modeli słuchawek, jakie
w ogóle słyszałem. Być może ich rywalem mogą być hybrydowe konstrukcje
japońskiej firmy Final Audio Works typu Pandora Hope lub elektrostatyczne (też
japońskie) Stax, ale nie żadne dynamiczne. Te ostatnie mogą ewentualnie
przewyższać słuchawki planarne w kategorii selektywności, wyrafinowanej barwy, czy
zejścia basów, a także wygody użytkowania (ergonomii), ale nie sądzę, aby mogły
z nimi zwyciężać w strefie plastycznego oraz nasyconego grania, swobody
dźwiękowej, masywności i naturalności przekazu, a jednocześnie subtelności i
harmonii. Warunek sine qua non to oczywiście też optymalny wzmacniacz słuchawkowy. Jest
prawdopodobne, że nieco egzaltuję, lecz jak pewnie Szanowny Czytelnik domyśla się –
Audeze LCD-X wywarły na mnie doskonałe wrażenia odsłuchowe. Piorunujące.
Audeze LCD-X
to przede wszystkim doskonałe poczucie namacalności dźwięku, jego masy i potęgi.
Muzyka jest przedstawiana w wysokim stopniu jak ta prawdziwa – ma się poczucie
uczestnictwa w realnym spektaklu. Co więcej, słuchawki nie grają zupełnie „w
głowie”, a dość swobodnie rozpościerają na całkiem szeroki półokrąg przed głową słuchacza.
Owe granie wewnątrz głowy jest najczęstszą bolączką słuchawek dynamicznych
(poza kilkoma modelami – w tym firmy Grado). Dużą zaletą LCD-X jest umiejętność
reprodukcji szybkiego i zwinnego dźwięku – odpowiedź częstotliwościowa jest
błyskawiczna, dzięki temu wszelkie instrumenty mają bardzo wysoki poziom
oddziaływania. Rezonans i rozkład dźwięku są fantastycznie przekonujące. Czy to
werbel, czy to gitara, czy fortepian – dźwięk jest pełny, eufoniczny i wysoce
nasycony, a do tego wybornie selektywny. Soprany są szczegółowe, dobrze
dociążone, ale i jednocześnie delikatne i pastelowe – nie mają drażniącego
metalicznego połysku. Słuchawki zaglądają dalej i głębiej niż wiele innych –
ujawniają całą rzeszę niuansów, drobiazgów i zawiłości tonalnych. Selektywność
stoi na wysokim poziomie. Przy tym słuchawki mają rzadką cechę posiadania
gładkiego i pastelowego dźwięku, bez strat dla rozdzielczości.
Scena jest
wyraźnie zarysowana, kontury źródeł pozornych są dokładnie i jednoznacznie określone,
dużo jest wokół powietrza i oddechu, głębia jest obecna, tło – obrazowe i
przejrzyste, a gradacja planów – proporcjonalna i koherentna. Przestrzeń jednakowoż bardziej preferuje
głębię, niż szerokość, chociaż jej wymiar nadal jest prawidłowy. Nagrania gorzej
zrealizowane słuchawki nieco kolorują, rasują, lecz tych o stricte audiofilskiej produkcji nie spłaszczają, a wręcz przeciwnie – wydobywają z nich maksimum
potencjału dźwiękowego. LCD-X lubią zarówno repertuar akustyczny, jak i
rockowy, czy elektroniczny. Nie różnicują go, z każdą odmianą muzyki grają na
pełnym gazie, akcelerując poszczególne tony dla dobra ostatecznego przekazu i budowania
klarownej i czytelnej przestrzeni odsłuchowej.
Niskie tony
wymagają osobnego akapitu, bowiem wysoka jakość odtwarzania basu jest dużym
atrybutem Audezee. Bas jest korpulentny i sprężysty, masywny, ale dobre
kontrolowany. LCD-X strzelają basem niczym snajper – precyzyjnie, punktowo i
wyjątkowo skutecznie, ale nie wówczas, kiedy nie potrzeba. Zawsze na czas i
trafnie. Przeszywająco, można rzec. Niskie tony są wiarygodne i kapitalnie
proporcjonalne. Czuć ich wielowarstwowość i potęgę. Dawno nie słyszałem niskich
tonów o tak arystokratycznym sznycie, takiego dobrego drive’u z perfekcyjnym
timeing’iem. Po prostu elegancka moc i kultura.
Wypada
napisać kilka słów o tym, czym najlepiej napędzać opisywane słuchawki. Choć
mają one wyjątkowo niską oporność (a dla magnetostatów wręcz szokująco niską),
bo jedynie 22 Ohm, zaś skuteczność 95 dB, to nie oznacza, że nie są łase na
prąd, bo są. Co prawda, tak jak pisze producent, można je już poprawnie wysterować
grajkami typu iPody, iPhone’y, czy innymi i grają w takim zestawieniu dobrze oraz całkiem wydajnie, lecz kiedy przyłączyć do pełnoprawnego wzmacniacza dopiero wówczas
zaczynają śpiewać pełnią głosu. Nie, nie muszą to być zawsze wielgachne
wzmacniacze stacjonarne – wielu osobom wystarczą (do pewnego stopnia) wysokowydajne
odtwarzacze przenośne w stylu HiFiMan HM-802 (czytaj recenzję TUTAJ). Jednak
dla ujawnienia całego potencjału dźwiękowego LCD-X najlepiej podłączać do klasycznych
wzmacniaczy słuchawkowych. Dobrym rozwiązaniem będzie już wzmacniacz iFi iCAN, potem Ming Da MC66-AE lub Musical Fidelity X-Can v.3. Aczkolwiek piszącemu te słowa, najbardziej spodobał
się przekaz zaoferowany przez wzmacniacz Bakoon HPA-21 – najwięcej było
soczystości dźwięku, namacalność źródeł najlepsza, a głębia sceny –
referencyjna. Warto iść w tym kierunku, czyli w stronę wysokiej klasy wzmacniacza
słuchawkowego.
Natomiast
przy okazji austriackich odsłuchów (czytaj TUTAJ) w gdańskim studio Premium Sound
stała się rzecz niebywała. Gościł tam akurat, przybyły z dalekiego Krakowa pan Piotr Ryka,
który przyjechał zrelacjonować przebieg tego spotkania na swoim portalu. Przypadkowo
zauważył stojący w kącie wzmacniacz lampowy Audion Silver Night Anniversary 300
B H/W (na lampach elektronowych 300B firmy JJ Electronics). Poprosił załogę Premium Sound o przypięcie
go do adaptera słuchawkowego HiFiMan przewodami głośnikowymi Cardas. Za źródło
posłużył odtwarzacz CD firmy Primare. Firmowe przewody słuchawkowe zostały wymienione na Forza Audioworks Noir HPC. Po podpięciu Audeze LCD-X do gniazda
adaptera słuchawkowego HiFiMan (i po wcześniejszym stosownym wygrzaniu lamp), jak za dotknięciem
czarodziejskiej różdżki, popłynął zjawiskowy dźwięk o wyśmienitej plastyce i
referencyjnej barwie. Potoczysty i kolorowy. Bajkowy. Można napisać, że usłyszałem
pieśń Syren – czarującą i hipnotyzującą pięknem. Zupełnie tak, jak wspominany
już mityczny Odys, który wracając do domu miał tego typu przygodę po drodze (choć on
słuchał śpiewu Syren przywiązany linami do masztu statku przez załogę, by nie
ulec czarowi ich niebiańskich głosów). Zaś przecież to od eposu jemu poświęconemu (Odyseja – ang.
Oddysey) pochodzi nazwa firmy Audeze. Po powyższym odsłuchu staje się jasne, że
nie jest to określenie na wyrost.
Podsumowanie
1. Audeze LCD-X
to najnowsza firmowa konstrukcja, najbardziej dopracowana – można napisać.
Design nieco technicyzujący, ale estetyczny i atrakcyjny. Jakość zastosowanych
materiałów, wykonanie i montaż klasy premium. W zestawie są dwa przewody
słuchawkowe – „normalny” i symetryczny. Całość zamknięta jest w kuloodpornej
(?) walizce.
2. Ergonomia
stoi na poprawnym poziomie i to pomimo faktu, że słuchawki nie są lekkie – 600 gram
masy własnej. Wygodę zapewniają grube i szerokie pady uformowane na kształt
klinów, a także wyścielany miękką skórą pałąk. Dzięki temu Audeze równomiernie
rozkładają ciężar na trzech różnych punktach czaszki.
3. LCD-X
zapewniają pełny i eufoniczny dźwięk o dużej energii, pięknej harmonii oraz
wysokiej kulturze. Są wyjątkowo selektywne i detaliczne, choć nie męczą
zaostrzonymi sopranami. Spójność przekazu, jego bezpośredniość i nasycenie są
zjawiskowe. Trudne do opisania słowami.
4. Audeze
zagrają poprawnie już z „byle czym”, czyli z iPhone’m, czy iPodem firmy Apple,
lecz dla korzystniejszych wrażeń dźwiękowych warto je podłączać do lepszych
źródeł. Mogą to być wysokowydajne przenośne odtwarzacze cyfrowe w stylu FiiO X5
lub (lepiej) HiFiMan HM-802. Optymalnie jednak zgrywają się z klasycznymi
wzmacniaczami słuchawkowymi. Wówczas ujawniają cały swój potencjał dźwiękowy, a
ten jest kolosalny. W powyższym teście słuchawki najlepiej zagrały z
tranzystorowym Bakoon HPA-21 oraz lampowym Audion Silver Night Anniversary
300 B H/W - za jedyne 17 000 zł...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Komentarz będzie oczekiwać na moderację