sobota, 31 stycznia 2015

Słuchawki Audeze LCD-2 i wzmacniacz słuchawkowy Schiit Valhalla 2 - zapowiedź testów

Sypnęło w ostatnim tygodniu nowymi dostawami sprzętu, a czekam jeszcze na kolejne. Te kolejne zapowiem jutro, czyli 1 lutego w osobnym tekście o planach testowych na następny miesiąc. Dziś przedstawiam słuchawki Audeze LCD-2 oraz wzmacniacz słuchawkowy Schiit Valhalla 2, które dotarły do mnie wczoraj.

Audeze LCD-2 to podstawowy model firmowej oferty słuchawkowej. Podstawowy, nie oznacza, że budżetowy, bo polska cena LCD-2 w wykończeniu bambusowym oscyluje około 4 000 PLN. Audeze są konstrukcją magnetoplanarną, czyli wyposażoną w przetworniki, które wykorzystują zmienne pole magnetyczne, cewkami są ultra-cienkie folie rozpięte pomiędzy dwoma płaskimi (planarnymi) magnesami. Drgania tych folii (na skutek dostarczania modulowanego prądu elektrycznego) generują fale akustyczne, czyli dźwięk (skrótowo pisząc). Otrzymałem od polskiego dystrybutora marki Audeze - firmy Audiomagic z Warszawy, słuchawki Audeze LCD-2 w drewnie bambusowym oraz wykończeniu welurowym dostępnym na dodatkowe zamówienie.

Schitt Valhalla 2 to lampowy wzmacniacz słuchawkowy typu OTL (ang. Output Transformer-Less, pol. "bez transformatora wyjściowego"), jego nowa, ulepszona wersja. Wyposażony jest w cztery lampy: dwie triody 6N1P na wejściu i dwie triody 6N6P na wyjściu. Lampy elektronowe to NOS (ang. New Old Stock, pol. "stare, ale nieużywane") produkcji radzieckiej. Valhalla 2 to także przedwzmacniacz liniowy. Co istotne, konstrukcja wzmacniacza typu OTL najczęściej przeznaczona jest wyłącznie dla słuchawek wysoko-ohmowych (300 - 600 Ohm). W Valhalla 2 jest inaczej - można tu przyłączać słuchawki już o oporności 32 Ohm, aż do 600 Ohm.










piątek, 30 stycznia 2015

Słuchawki Polk Audio Buckle - zapowiedź testu

Kilka dni przyjechały do mnie ciekawe słuchawki Polk Audio Buckle. Polk Audio oficjalnie jest dopiero od niedawna w Polsce, bo zaledwie od kilku miesięcy, lecz polski dystrybutor Rafko od razu "wystartował" z całą jej ofertą. Polk Audio to jeden ze światowych największych potentatów sprzętu audio hi-fi. Wraz z siostrzaną firmą Definitive Technology ma ponad 30 % amerykańskiego (USA) rynku kolumn głośnikowych, a to naprawdę sporo.

Polk Audio Buckle to topowy model serii Hinge. Są bardzo estetyczne i efektowne. Słuchawki wykonane są z naturalnych elementów takich jak metale (stal i aluminium) oraz skóra. Stylistycznie wzorowane są na vintage - lata 70-te XX wieku. W prawej muszli znajduje się przycisk, którym możliwe jest sterowanie sprzętem Apple, ale (sprawdziłem), działa też pod Androidem.

Dystrybutor Rafko przy okazji użyczenia słuchawek dostarczył mi także przenośną zewnętrzną kartę USB HiFiMan HM-101. Świetna rzecz! Bardzo poręczna i przydatna.

Zapraszam do lektury testu za kilkanaście dni.







czwartek, 29 stycznia 2015

Kolumny podłogowe Taga Harmony Platinium F-100 SE v.2 - zapowiedź testu

Żarty skończyły się, Taga Harmony wchodzi w zaawansowany pułap hi-fi, w klasę wyższą audio-stereo. I może tam nieźle namieszać. Do tej pory miałem do czynienia z urządzeniami tej dalekowschodniej firmy z przedziału niższego i średniego (kolumny i wzmacniacze), wszystkie one reprezentowały sobą ponadprzeciętną proporcję jakość wykonania i dźwięku do ceny. Otrzymały od Stereo i Kolorowo szczerą rekomendację. Dlatego, kiedy, tuż przed moim urlopem, zatelefonował do mnie przedstawiciel Polpaku (czyli polskiego i ogólnoeuropejskiego dilera marki Taga Harmony) z propozycją użyczenia do testów flagowego modelu Taga Harmony Platinium F-100 SE v.2, bardzo ucieszyłem się. Umówiliśmy się na wysyłkę kolumn pod koniec stycznia. Kilka dni temu Platinium F-100 SE przyjechały do mnie, dziś rano - dopiero co poskręcałem je i ustawiłem w pomieszczeniu odsłuchowym.

Taga Haromony Platinium F-100 SE v.2 to kolejna wersja modelu F-100 SE, podrasowana lepszymi elementami konstrukcyjnymi (nowe elementy zwrotnicy, udoskonalone głośniki w tym tytanowe tweetery, itd), solidniejszą obudową oraz kilkoma szczegółami dodatkowego wyposażenia. Kolumny dopiero co ujrzały światło dzienne, premiera F-100 SE v.2 miała miejsce pod koniec roku 2014. Warto zauważyć, że obudowy wykonywane są ręcznie i mają bardzo grube płyty MDF, bo aż 25 mm ma frontach i 18 mm na pozostałych ściankach. Dlatego też, masa jednej kolumny to aż około 27 kg!

F-100 SE v.2 prezentują się znakomicie - otrzymałem wersję wykończoną w naturalnym drewnie palisandrowym lakierowanym na wysoki połysk. Jest to tzw. lakier fortepianowy, ma wysoką twardość; ma minimum 1 mm grubości i co najmniej 10 warstw (sic!) - jedną podkładową i minimum dziewięć kolejnych. Drewno palisandru pomalowane lakierem piano prezentuje się wyśmienicie.

Z uwagi na fakt, iż F-100 SE v.2 mają wysoką skuteczność 92 dB na razie podłączyłem je do wzmacniacza lampowego Cayin MT-35 S, potem poeksperymentuję ze wzmacniaczami tranzystorowymi Hegel 100 i Hegel H160. Zapraszam do lektury testu za kilkanaście dni.









środa, 28 stycznia 2015

Kolumny podstawkowe Martin Logan Motion 35XT - zapowiedź testu

Wczoraj przyjechały do mnie premierowe kolumny podstawkowe amerykańskiej firmy Martin Logan. To modele Martin Logan Motion 35XT, gdzie przyrostek "XT" oznacza "ekstremalny". Pochodzą z nowej linii Martin Logan, w której znajdują się także kolumny podłogowe 60XT i głośniki centralne 50XT. Jak można przeczytać na firmowej stronie: "35XT gra głośniej, głębiej i z fantastyczną dokładnością". Co istotne, kolumny te mają bardzo wysoką skuteczność 92 dB oraz impedancję 4 Ohm. Jak zwykle w Martin Logan serii Motion głośnik wysokotonowy to wstęgowy Folded Motion XT, a głośnik nisko-średniotonowy to 6,5 calowa membrana z barwionego na czarno aluminium.

Jak widać na zdjęciach, wykonanie Motion 35XT to najwyższa liga jakościowa - klasa premium. Obudowy wykonane są niezwykle perfekcyjnie, ich jakość jest stricte gabinetowa. Obudowy pokryte są naturalnym drewnem wiśniowym lakierowanym na wysoki połysk. Maskownice to aluminiowa siateczka anodowana na czarno. Terminale głośnikowe są bardzo nietypowe - bardzo efektownie prezentują się.

W związku z wysoką skutecznością kolumn Martin Logan (92 dB) na początek przyłączyłem je do wzmacniacza lampowego Cayin MT-35 S i małego wzmacniacza Olasonic Nano-UA1, potem podłączę je do bardziej kalorycznego tranzystorowego Hegel H160. Myślę, że opublikuję test 35XT za jakiś tydzień, może dwa. Zapraszam.








wtorek, 13 stycznia 2015

Ferie zimowe 2015

W okresie 12 - 26 stycznia przebywam na feriach zimowych. Nie będę przez ten czas publikować żadnych postów. Będę słuchać dużo muzyki (na słuchawkach) w dalekim, ciepłym kraju. Po powrocie mam zamiar intensywnie wziąć się za kolejne recenzje; przygotowanych jest sporo ciekawych nowości. Zapraszam do lektury Stereo i Kolorowo!


poniedziałek, 12 stycznia 2015

Audiobyte Black Dragon – DSD DAC, wzmacniacz słuchawkowy i przedwzmacniacz




Wstęp
Nie pierwszy raz z dużym zadowoleniem podkreślam, iż coraz to więcej firm branży audio z dawnej socjalistycznej Europy Wschodniej skutecznie przedziera się na światowy rynek. Do 1989 roku było to przecież praktycznie niemożliwe – po pierwsze, nie było odpowiedniego dostępu do najnowszych technologii, a po drugie, parytet waluty tej części świata był wart tyle, co funt kłaków. Nie oznacza to, że nie było tu zdolnych konstruktorów i firm, które wytwarzały dobre urządzenia. Jednakowoż wszelkie próby szerszego otwarcia na świat z góry były skazane na niepowodzenie. Na szczęście, to już przeszłość. Przez ostatnie 25 lat powstało mnóstwo wiele przedsiębiorstw zajmujących się wytwarzaniem doskonałych sprzętów audio-stereo, które można kupić nieomal na całym świecie. W Polsce mamy całą masę rozmaitych firm, których nazw nie wymieniam, bo jest ich za dużo. Czesi mają Pro-Ject i KR Audio, Słowacy Canor i JJ Electronics, Węgrzy Heed Audio, Słoweńcy Kuzma, Serbowie Dayens Audio i Raal, Litwini AudioSolutions, Estończycy Estelon, Bułgarzy Thrax i Antelope Audio, zaś Rumuni mają tytułowy Audiobyte i Rockna Audio. A przecież piszę tylko o najbardziej znanych firmach, tych mniej znanych jest jeszcze więcej. Mam nadzieję, że szybko wypłyną na szersze fale.

Sprzęt został wypożyczony od polskiego dystrybutora marek Audiobyte i Rockna Audio, firmy Premium Sound z Gdańska.

Audiobyte
Tak, jak już wspomniałem, marka Audiobyte ma rumuńską proweniencję; jej siedziba mieści się w Szuczawie, niedaleko granic Mołdawii. Właścicielem i konstruktorem jest pan Nucu Jitariu. Prowadzi równolegle (od 1999 roku) drugą firmę Rockna Audioktóra celuje w high-end. Obie firmy wytwarzają duży wachlarz przetworników cyfrowo-analogowych, rozmaite interfejsy, wzmacniacze i rozwiązania dla audio. Audiobyte aktualnie w ofercie ma tytułowy Black Dragon, czyli DAC, wzmacniacz słuchawkowy i przedwzmacniacz oraz Hydra Z – interfejs USB i generator zegarowy. Wszelkie konstrukcje są opracowaniami autorskimi, oryginalnymi. Układy są budowane samodzielnie, firma nie korzysta z zewnętrznych rozwiązań, sama wszystko opracowuje. Żadne tam „me-too”, jak pisze Nucu Jitariu na stronie Audiobyte (co jest zapożyczeniem z nomenklatury farmaceutycznej - tzw. me-too drugs, czyli substancje lecznicze bardzo podobne do oryginalnego pierwowzoru, dodany mają jakiś podstawnik chemiczny, więc inną już nazwę, ale nie właściwości). Co istotne, oba przedsiębiorstwa mają rozległą światową dystrybucję. Ich produkty dostępne są w USA, Singapurze, Tajwanie, Chinach, Australii, Europie, itd. Sprzętami skonstruowanymi przez Nucu Jitariu zachwycają się nie tylko melomani, ale także światowe branżowe periodyki, na przykład szwajcarski 6moons.com prowadzony przez Srajana Ebaena.

Wrażenia ogólne i budowa
Audiobyte Black Dragon przychodzi zapakowany w dość spory podwójny karton, wewnątrz zawierający liczne gąbki i folie. Ochrona podczas transportu wręcz stuprocentowa. Opakowanie zawiera DAC, przewód sieciowy, pilot zdalnego sterowania i instrukcję sterowania. Brak dodatkowych przewodów, jakichś akcesoriów. Jest tylko to, co najważniejsze, można rzec.

Black Dragon, jak sama nazwa wskazuje, jest czarny jak noc. Dość sporawa obudowa skręcona jest z aluminiowych blach anodowanych na głęboką czerń. Od razu napiszę, że powłoka cielesna Audiobyte jest dość skromna, by nie napisać – uboga. Jest prosta, lecz estetyczna. Użytkowa, czyli bez żadnych ekstrawagancji. Wykonana jest bez zarzutu – schludnie i solidnie. Jakkolwiek wizualnie przypomina seryjne obudowy produkowane masowo w Chinach. Nie jest to absolutnie żaden zarzut, a stwierdzenie faktu. Na czymś trzeba zaoszczędzić, a tu konstruktor niepotrzebnie nie trwonił środków na designerski wygląd, a zamiast tego sporo zainwestował w wyposażenie wnętrza urządzenia, o czym za chwilę. Dla osób z większą dostępnością gotówki przeznaczone są konstrukcje Rockna Audio, także autorstwa pana Nucu Jitariu.

Na panelu frontowym niepodzielnie króluje duży wyświetlacz (typu dot-martix) z czerwonymi kropkami. Jest bardzo jasny i wyraźny. Funkcję sygnalizacyjną wypełnia znakomicie, nawet z dużej odległości nie ma problemu z odczytem informacji.  Można go wygasić z poziomu pilota zdalnego sterowania. Na wyświetlaczu pojawiają się następujące wiadomości: aktualnie aktywne gniazdo/źródło sygnału (cyfrowe RCA, optyczne Toslink, AES/EBU, I2S/DSD i USB), częstotliwość próbkowania (od 44,1 kHz do 384 kHz w PCM oraz DSD64 i DSD128), aktywacja lub dezaktywacja filtra cyfrowego (FIR ON, FIR OFF), a także poziom wzmocnienia (od 0 do 127). Do obsługi tych funkcji służą trzy przyciski umieszczone na froncie (dwa po lewej stronie wyświetlacza i jeden po prawej). Lewym klawiszem dokonuje się wyboru z menu danej funkcji, a prawymi konkretnej selekcji lub zwiększenia/zmniejszenia poziomu wzmocnienia przedwzmacniacza i wzmacniacza słuchawkowego. Aby móc pogłaśniać/ściszać wzmacniacz najpierw należy przytrzymać przez kilka sekund lewy przycisk. Wszystkie te funkcje dostępne są także ze zdalnego sterownika (plus wygaszanie wyświetlacza). Ostatnia wartość wzmocnienia oraz używane wejście cyfrowe zostają zapamiętane przez Audiobyte. Przy używaniu Black Dragon w funkcji „by-pass” poziom wzmocnienia winien być ustawiony na maksimum, czyli na wartość 127. Kończąc opis przedniego panelu, należy zauważyć, że są tu jeszcze: włącznik sieciowy (po lewej stronie) i gniazdo słuchawkowe 6,3 mm (po prawej stronie).

Z tyłu umieszczono wszystko to, co porządny DAC powinien mieć: aż pięć wejść cyfrowych (S/PDIF elektryczne i optyczne, AES/EBU, I2S DSD dla HDMI i USB typu B). Idąc dalej, dwie pary wyjść: RCA i XLR, a także gniazdo sieciowe IEC wraz ze zintegrowanym bezpiecznikiem. Sprzęt spoczywa na czterech solidnych stopach antywibracyjnych.

Najciekawsze jednakowoż znajduje się wewnątrz urządzenia. W środku zamontowano bardzo solidne komponenty, co widać na zdjęciach. Jak można przeczytać na firmowej stronie: ”Zamiast stosowania wielu układów scalonych Audiobyte używa jeden potężny procesor FPGA (FPGA, czyli Field-Programmable Gate Array, z ang. dosłownie: "bezpośrednio programowalna macierz bramek " - rodzaj programowalnego układu logicznego, używany często do budo wy zaawansowanego sprzętu medycznego, w instrumentach naukowych, technologiach lotniczych i wojskowych, ale także i w audio; przypis autora). Jest to dość niestandardowe podejście w domenie przetworników C/A. Takie rozwiązania obejmuje cyfrowe odbiorniki sygnału wejściowego do 500 MHz, system zegara zdolnego zredukować błędy czasowe do poziomu poniżej pikosekund, potężny filtr cyfrowy zbudowany z 15 procesorów sygnałowych oraz interfejs użytkownika. System zegara Femtovox pozwala na tak niski jitter przy nadpróbkowaniu 300 fs tuż przed wejściem na DAC.

Fazowy, cyfrowy filtr hybrydowy jest modułem nadpróbkowującym o wysokiej wydajności formującym sygnały przychodzące. Jest to szczególnie skuteczne dla standardowych sygnałów cyfrowych 44,1 / 48 kHz. Po wielu odsłuchach i starannie dobranej odpowiedzi filtra atmosfera nagrań jest wirtualnie poprawiona przed konwersją. Podwójna zbalansowana konwersja (2 x Asahi Kasei AK4396) jest doskonałym uzupełnieniem cyfrowego stopnia wejściowego. Każdy układ DAC przetwarza jeden kanał w trybie w pełni zrównoważonym, co usuwa zakłócenia i prowadzi do lepszej wydajności po stronie analogowej.

Wejście USB nie wymaga sterowników dla systemów Mac i Linux oraz natywnie wspiera częstotliwości 24 bit/384 kHz oraz sygnały DSD64 i 128. Dla systemu Windows wymagane są sterowniki ASIO i WASAPI/KS dostępne w sekcji Download. Asynchroniczny transfer danych oznacza, że to DAC kontroluje transfer audio po USB zgodnie ze swoim zegarem nadrzędnym a nie komputer, co skutkuje minimalnym jitterem.

W pełni dyskretny, zbalansowany, wzmacniacz słuchawkowy klasy A bez sprzężenia zwrotnego bez problemu wysteruje słuchawki nisko- jak i wysoko-impedancyjne.

Wszystkie zasilacze wewnątrz urządzenia są niskoszumne i liniowe. Zastosowano 11 liniowych stabilizatorów, w tym 8 niskoszumnych. Całkowita pojemność filtrowania przekracza 50 000µF. Zasilacz jest zaopatrywany w prąd poprzez dwa oddzielne toroidalne transformatory”. Tyle teorii, czas na odsłuchy!



Słuchawki Audeze LCD-XC, pod nimi Audiobyte Hydra Z i Black Dragon

Obudowy są skromne, ale estetyczne; użytkowe

Wyświetlacz punktowy zajmuje sporą powierzchnię frontu

FIR ON - aktywowany jest firmowy filtr

Wyświetlacz jest baaardzo wyraźny; w razie czego, można go wyłączyć

Na dole, wzmacniacz zintegrowany i słuchawkowy oraz DAC Hegel H160

Wnętrze Black Dragon

Główna płyta Black Dragon (dwa powyższe zdjęcia pochodzą ze strony Audiobyte.net)

System odsłuchowy

Z komputera gra WiMP HiFi



Wrażenia dźwiękowe
Najpierw wpiąłem Black Dragona do dużego systemu. Wzmacniacz to Hegel H160, kolumny Vienna Acoustics Mozart Grand, źródła cyfrowe to odtwarzacz płyt kompaktowych Musical Fidelity A1 CD-PRO i komputer MacBook Pro Apple z zainstalowanym Foobar2000. Korzystałem też z serwisu streamingowego WiMP HiFi (pliki FLAC 16 bit/44,1 kHz). Okablowanie Audiomica Laboratory i Furutech. Pełna lista sprzętu na końcu tekstu.

Na początek zaznaczę, iż Black Dragon kosztuje w Polsce (w czasie pisania niniejszego opracowania) równe 6 500 PLN, czyli około 1 500 EUR. Kiedy pierwszy raz włączyłem sprzęt z Audiobyte pomyślałem, że to jest niemożliwe, aby coś w tak niewygórowanej (bądź, co bądź) cenie aż tak genialnie grało! A gra. Wiem, że w recenzjach często mnoży się od egzaltowanych zachwytów, euforycznych ochów i achów, stwierdzeń typu „z wrażenia opadła mi szczęka”, „spadły mi kapcie”, „zamurowało mnie”, „motyla noga”, itp., lecz w tym przypadku wszystkie te rozgorączkowane opisy są jak najbardziej uprawnione i zrozumiałe. Po prostu Black Dragon jest fenomenalnym DACiem. Jest wspaniała przestrzeń, uporządkowana i przestronna, jest perfekcyjna harmonia, jest bogactwo wybrzmień, kapitalna selektywność, urzekająca barwa instrumentów i wokali; jest wreszcie ponadzwyczajna dźwięczność, jest dobitność basu. Do tego, aż chce się podkręcić potencjometr na maksimum, tak żeby jak najwięcej móc nasycić się muzyką. Czyli jest tu wszystko to, co dobry DAC powinien oferować. I Audiobyte to daje, ale czyni to lekko i swobodnie, z rozmachem, z dużą siłą i szybkością. Z gracją i powabem. Kulturalnie. Na tym w zasadzie mógłbym zakończyć opis, ale dla przyzwoitości skreślę jeszcze kilka słów.

Wsłuchując się dłużej w brzmienie Czarnego Smoka, nie sposób oprzeć się wrażeniu, że konstruktorowi nie przyświecała idea, aby stworzyć neutralny dźwięk, kliniczny, czy osuszony z emocji, a wręcz odwrotnie. Dla Audiobyte najważniejsza jest plastyczność przekazu, jego wysublimowana emfaza, podkreślanie emocji zawartej w muzyce, jej zmysłowości i esencji. Krótko mówiąc, nasycenie tonalne jest rewelacyjne. Do tego dokłada się jeszcze duży ciężar właściwy dźwięku, dociążenie basów, masywność średnicy, optymalne doświetlenie góry. Ponadto dużą uwagę DAC przykłada do różnicowania mikro-wybrzmień, ukazywania subtelności i niuansów nagrań, drgającego powietrza oraz poprawnego oddania sceny odsłuchowej. To są jego priorytety. Czy Black Dragon jest neutralny i naturalny? Otóż nie jest! To nie jest sprzęt studyjny, a hi-fi. Tak, więc zwolennicy dokładnego preparowania dźwięku na czynniki pierwsze, dogłębnej analizy laboratoryjnej, czy "chromatografii" tonalnej nie mają czego szukać. Dla rumuńskiego DACa całościowo organiczny dźwięk jest jego sygnaturą. Bardzo w tym przypomina na przykład norweski Hegel, czy włoski M2Tech lub brytyjski Rega.

Przyszła pora na odsłuch słuchawkowy. Przede wszystkim używałem dwie pary słuchawek: Audeze LCD-XC i Sennheiser HD650 (z przewodem Ear Stream), sporadycznie AKG K545. Wzmacniacze porównawcze to Hegel H160 oraz Musical Fidelity X-Can v.3 wraz z zasilaczem ULPS firmy Tomanek.

Nie mogę napisać, że wzmacniacz słuchawkowy Audiobyte jest równie doskonały jak jego DAC. Jest odrobinę mniej tonalnie zaangażowany, przestrzeń nie ma aż takiej jednorodności i otchłani jak ta uzyskiwana na kolumnach (co jest po części winą konstrukcyjną słuchawek jako takich), minimalnie mniej jest słyszanych subtelności. I to w zasadzie wszystkie zastrzeżenia. Z kolei dużą zaletą wzmacniacza jest fakt, iż bez problemu napędza wszelkie słuchawki – nie ma z tym najmniejszych problemów. Czy to magnetostaty Audeze LCD-XC, czy wysokoohmowe Sennheiser HD650, czy przeznaczone dla smatfonów AKG K545, ze wszystkimi gra na 100 % możliwości i wydajności, nie różnicuje ich – daje im wszystko, co ma najlepsze. Czyli oferuje potęgę brzmienia, gęsty i nasycony dźwięk, wysublimowany do kwadratu, piękną harmonię, wprost ekstremalne zejście basów, bogactwo wybrzmień, a przede wszystkim wyborną dźwięczność podlaną piękną barwą oraz organicznym ciepłem. Audiobyte przynosi swobodę i oddech. Emocje i charakter. Angażujący spektakl. Black Dragon to bardzo dobry wzmacniacz słuchawkowy. Nie wybitny jak jego DAC, a po prostu bardzo dobry.

Na koniec kilka słów o Audiobyte Hydra Z, czyli moście USB i generatorze zegarowym. Niestety, tej drugiej funkcji nie byłem w stanie przetestować, bo nie dysponowałem zewnętrznym zegarem. Używałem Hydra Z jedynie jako most USB, czyli urządzenie rasujące sygnał cyfrowy pochodzący z komputera, swoisty konwerter USB - S/PDIF. W tym celu podłączałem przewodem USB komputer do Hydra Z, a następnie wyprowadzony sygnał cyfrowy kablem optycznym lub elektrycznym przyłączałem do Black Dragona. Progres dźwiękowy oczywiście jest i to nie mały, lecz dotyczy on zjawisk w skali mikro, a nie makro. Te drugie pozostają generalnie niezmienne. Poprawia się rysunek tonalny, dźwięk ma lepszy obrys i dopełnienie, staje wyraźniejszy, bardziej określony. Poza tym zyskuje mikro-dynamika, odczuwalne są mniejsze subtelności, ujawniane liczniejsze detale. Ogólnie można napisać też, że brzmienie staje się czystsze, bardziej klarowne. Doświetlone. Pytanie, czy warto wydawać kolejne pieniądze na tego typu inwestycję? Przecież już sam Black Dragon jest wyśmienity. Na pewno dla osób, które komputer traktują jako główne źródło sygnału dźwiękowego będzie to inwestycja opłacalna i dająca możliwości kolejnego apgrejdu i wielu ulepszeń.

Mam nadzieję wkrótce więcej napisać o Audiobyte Hydra Z, bo jest to urządzenie, które zasługuje na własną monografię. CDN.

Podsumowanie
1. Audiobyte Black Dragon łączy w sobie trzy konstrukcje: przetwornik cyfrowo-analogowy, wzmacniacz słuchawkowy i przedwzmacniacz cyfrowy.

2. Budowa zewnętrzna jest solidna i schludna, aczkolwiek skromna. Prosta aluminiowa obudowa anodowana na głęboką czerń. Na froncie dominuje wielgachny punktowy czerwony wyświetlacz. Urządzenie ma pełen komplet cyfrowych wejść (pięć, w tym I2S DSD) oraz analogowych wyjść (RCA i XLR). W zestawie znajduje się pilot zdalnego sterowania.

3. Wewnątrz zainstalowano jeden potężny procesor FPGA, układ DAC jest oparty na dwóch kościach Asahi Kasei AK4396. Wejście USB nie wymaga sterowników dla systemów Mac i Linux oraz natywnie wspiera częstotliwości 24bit/384kHz oraz sygnały DSD64 i 128. Zasilacz jest zaopatrywany w prąd poprzez dwa oddzielne toroidalne transformatory. Budowa wewnętrzna to autorskie, oryginalne rozwiązanie Audiobyte.

4. Black Dragon okazuje się być fenomenalnym DACiem. Oferuje wspaniałą przestrzeń, uporządkowaną i przestronną. Zapewnia perfekcyjną harmonię i bogactwo wybrzmień, kapitalną selektywność, urzekającą barwę instrumentów i wokali. Dostarcza wreszcie ponadzwyczajną dźwięczność, a także referencyjną dobitność basu. Audiobyte jest też bardzo dobrym wzmacniaczem słuchawkowym. Dodatek mostu USB Hydra Z poprawia zjawiska odbywające się w skali mikro.

5. Ogólnie rzecz biorąc, Audiobyte Black Dragon to urządzenie oferujące zdrowy i eufoniczny dźwięk; bez dwóch zdań, charakterem celujący wprost w high-end. Ode mnie sprzęt ten otrzymuje najwyższy stopień rekomendacji.

6. Audiobyte Black Dragon - cena w Polsce 6 500 PLN. Audiobyte Hydra Z – polska cena nieustalona, europejska 650 EUR.

System testowy
Wzmacniacze: Hegel H160 (test TU), Hegel H100 (test TU), Ming Da MC88-C (test TU), Cayin MT-35 S, NuForce DDA-100 (test TU), Taga Harmony HTA-700B (test TU) oraz Dayens Ampino (test TU).
Kolumny: Vienna Acoustics Mozart Grand, Guru Audio Junior, Taga Harmony Platinium One (test TU), Amphion Ion+ (test TU), Pylon Topaz 15 i Studio 16 Hertz Canto Two (test TU)
Źródła cyfrowe: odtwarzacz CD Musical Fidelity A1 CD-PRO, NuForce Air DAC (test TU), Audinst HUD-mx2 (test TU) oraz M2Tech Young DAC z zasilaczem akumulatorowym M2Tech Palmer Power Station (test TU), a także iFi iDSD.
Komputery: McBook Apple Pro i Toshiba Satellite S75.
Gramofon: Clearaudio Emotion z wkładką Goldring Legacy (test TU) i Nagaoka MP-110 (test TU).
Przedwzmacniacze gramofonowe: iFi Phono (test TU), Pro-Ject Phono Box RS, Arrow 1ARC (test TU) i Ri-Audio PH-1 (test TU).
Tunery: Rotel RT-1080, Yamaha T-550 i Sansui TU-5900.
Magnetofon kasetowy: Nakamichi Cassette Deck 1.
Słuchawki: Audeze LCD-XC, Polk Audio Hinge, Harman Kardon CL (test TU), Final Audio Design Adagio V (test TU), HiFMan HE-300 (test TU), Sennheiser HD438, Sennheiser HD650 z kablem Ear Stream (test TU), AKG K545 (test TU), Sennheiser PX100 i Koss PortaPro (test TU), a także douszne EarPods Apple.
Wzmacniacze słuchawkowe: Musical Fidelity X-Can v.3 (test TU) z zasilaczem ULPS Tomanek (test TU), Olasonic Nanocompo Nano-UA1, Taga Harmony HTA-700B, iFi micro iDSD i Ming Da MC66-AE (test TU).
Okablowanie: Xindak serii Silver (test TU), Audiomica Laboratory, DC-Components (test TU) oraz Harmonix CI-230 Mark II (test TU). Komplet okablowania i listwy zasilające Furutech.
Akcesoria: podstawa pod gramofonem to Rogoz-Audio 3SG40 (test TU), podstawy głośnikowe Rogoz-Audio 4QB80 (test TU), szafka audio Solid-Tech Radius Duo 3 (test TU) i mata gramofonowa Harmonix TU-800EXi (test TU). Kondycjoner pasywny ISOL-8 MiniSub Wave (test TU).



piątek, 9 stycznia 2015

Wzmacniacz słuchawkowy i USB DAC: Cayin C6




Wstęp
Marka Cayin (pisana niekiedy jako Spark Cayin) wielu melomanom przede wszystkim kojarzy się z doskonałymi wzmacniaczami lampowymi oferowanymi w konkurencyjnych cenach i perfekcyjnym wykonaniu. Być może bierze się stąd, że połowa oferty Cayin to właśnie takie lampowe konstrukcje (na około 50 pozycji katalogowych, 25 to rozmaite wzmacniacze lampowe). Niemniej jednak w tej drugiej „nie lampowej” części można znaleźć bardzo interesujące urządzenia. Są tu procesory dźwięku, tuner, DAC, tranzystorowe wzmacniacze zintegrowane i końcówki mocy, odtwarzacze płyt kompaktowych, przewody audio, mini systemy, a także kolumny, w tym aktywne. Jest także przenośny wzmacniacz słuchawkowy z wbudowanym DACiem o nazwie Cayin C6 (ale są też mały wzmacniacz C5 i przenośny odtwarzacz N6, oferowane wyłącznie na rynku azjatyckim), który nie wiadomo czemu, stoi jakby obok głównego firmowego portfolio – moim zdaniem niesłusznie. Dlatego, przy okazji wypożyczania wzmacniacza lampowego Cayin MT-35 S (czytaj test TUTAJ) od polskiego dystrybutora maki Cayin, czyli Studio 16 Hertz z Tych, poprosiłem o równoległe użyczenie owego malucha. Tak, więc od ponad miesiąca jestem w posiadaniu niewielkiego wzmacniacza słuchawkowego Cayin C6, który dziś jest głównym bohaterem niniejszego tekstu.

Wrażenia ogólne i budowa
Cayin C6, czyli przenośny wzmacniacz słuchawkowy i DAC należy do firmowej rodziny „maluchów”, do której zaliczają się też przenośny wzmacniacz słuchawkowy Cayin C5 oraz odtwarzacz plikowy Cayin N6. Te dwa ostatnie dostępne przede wszystkim na Dalekim Wschodzie.

C6 zapakowany jest dość spore białe pudło, składające się z dwóch nachodzących na siebie części. (Wzmacniacz dobrze zabezpieczony jest przed uszkodzeniami, leży stabilnie i nieruchomo pośród powycinanej pianki). Wewnątrz, na podwieszanej u góry tacce spoczywa Cayin. Pod nią znajdują się dość liczne dodatkowe akcesoria. Są to: adaptery USB do sprzętu Apple (8-pin i 30-pin do iPhone’ów 4, 5 i 5S oraz do iPadów i iPodów), łączówka mini-jack – mini-jack, przewód do ładowarki, dwie niebieskie silikonowe paski do mocowania smartfonów do obudowy Cayin, instrukcje i gwarancja. Brak etui transportowego oraz adaptera na duży jack.

Wzmacniacz prezentuje się nad wyraz korzystnie. Zastosowane materiały wykonanie i montaż stoją na bardzo wysokim poziomie. Kapitalne wrażenie wywiera szczotkowane aluminium obudowy oraz paneli frontowego i tylnego. Dostępne są cztery wersje kolorystyczne: srebrna, czarna, czerwona i szara. Panele frontowy i tylny te przymocowane są śrubkami imbusowymi (po cztery na każdy panel), lecz nie razi to z uwagi na precyzyjny dobór wkrętów. Na froncie, po prawej stronie zamontowano pokrętło potencjometru wzmocnienia (i jednocześnie włącznik/wyłącznik). Gałka wykonana jest ze stali w charakterystycznym dla Cayin designie – i jest to jedyne nawiązanie stylistyczne do lampowych urządzeń marki. Z kolei identyczny styl można znaleźć w większym wzmacniaczu słuchawkowym Cayin HA-2i, czy w dużym wzmacniaczu słuchawkowym Cayin HA-3 (zobacz TUTAJ). Oczywiście, tam te gałki są o wiele większe, ale patrząc na nie trudno nie oprzeć się wrażeniu, iż C6 jest ich niejako „mniejszym bratem”.

Wracając do panelu C6. Po środku umieszczono dwa gniazda 3,5 mm – pierwsze przeznaczone do podłączenia słuchawek, a drugie to analogowe wejście sygnału zewnętrznego (np. ze smartfonu). Po lewej stronie znajduje się dwu pozycyjny przełącznik hebelkowy „Gain” – "Low" lub "High", czyli dla niskich i wysokich impedancji słuchawek (wzmacniacz obsługuje słuchawki o impedancji w przedziale 30 – 300 Ohm). Obok przełącznika jest mała zielona dioda, która świeci się, kiedy urządzenie jest włączone.

Z tyłu, po lewej stronie umieszczono gniazdo mini-USB (1A 5V) do ładowania wewnętrznej baterii litowo-polimerowej, a po prawej stronie diodę sygnalizującą poziom naładowania. Kiedy ma kolor czerwony, to znaczy, że ładuje się, a kiedy zielony – jest naładowana. Czas ładowania przez gniazdo USB komputera to 7 godzin, a ładowarką sieciową (np. iPhone’a) – 4 godziny. W pełni naładowana bateria wystarcza na 8 godzin pracy (wg. deklaracji producenta dla słuchawek o oporności 32 Ohm). Po środku tylnego panelu zamontowano tradycyjne gniazdo USB (typu A) opisane jako „Apple Device”, bo jest przeznaczone dla sprzętu tej marki. Producent podaje, że Cayin C6 jest kompatybilny ze wszelkimi iPhone’ami, iPadami, iPodami, iPodami Touch, etc. Oznacza to, że urządzenia te podłączone do Cayina przewodem USB wyprowadzają sygnał cyfrowy do wewnętrznego DACa C6 i ten dopiero dokonuje jego obróbkę cyfrową do sygnału analogowego.

Wewnętrzny przetwornik cyfrowy-analogowy to Wolfson WM8741 o częstotliwości próbkowania do 24 bit/192 kHz, jednak wewnętrzny układ konwertera USB Cayina jest ograniczony do 16 bit/48 kHz. Wzmacniacz słuchawkowy obsługują opampy OPA2134 z Texas Instruments. Wymiary: 60 mm x 130 mm x 20 mm, masa: 180 g.

Szczegółowe dane techniczne dostępne są TUTAJ na stronie polskiego dystrybutora Studio 16 Hertz.



C6 dostępny jest w czterech wersjach kolorystycznych

C6 jest "bratem mniejszym" wzmacniaczy słuchawkowych Cayin HA-2i i HA-3 (dwa powyższe zdjęcia ze strony Cayin)


Wzmacniacz w pudełku spoczywa w na tacce, wciśnięty w białą piankę (powycinaną w jego obrys)

Caiyn C6 w pełnej krasie

Po środku - wyjście słuchawkowe i wejście analogowe


Aluminiowa obudowa prezentuje się pierwszorzędnie

Po lewej, wejście zasilacza; po środku, wejście cyfrowe USB-A dla urządzeń marki Apple 

Oznaczenie 192 kHz 24-bit jest na wyrost, bo odbiornik USB akceptuje sygnał do 16 bit/48 kHz

Na obudowie wygrawerowane jest logo Cayin

Akcesoria i dodatki




Kilka zdjęć wnętrza

Wzmacniacz lampowy Cayin MT-35 S ma stylistycznie identyczne gałki jak Cayin C6



Przypasany smartfon Sony Xperia, progres jakości dźwięku jest fantastyczny

Słuchawki Audeze LCD-XC



Po prawej - iFi micro iDSD

Porównanie z iFi micro iDSD

Słuchawki Polk Audio Hinge

Porównanie ze wzmacniaczem Olasonic Nano-UA1

Z przodu - słuchawki AKG K545


Wrażenia dźwiękowe
Cayin C6 używałem w dwóch trybach: wyłącznie jako wzmacniacz słuchawkowy analogowego zewnętrznego sygnału lub jako DAC i wzmacniacz słuchawkowy. Słuchawki to przede wszystkim Polk Audio Hinge i AKG K545, a także Audeze LCD-XC. Wzmacniacze porównawcze to przede wszystkim iFi micro iDSD i Olasonic Nano-UA1 oraz sporadycznie Hegel H160.

Wzmacniacz zapewnia duży i obszerny dźwięk, podparty plastycznym i szybkim basem oraz intensywną średnicą, lekko ocieploną, ale w rozsądnych granicach. Co istotne, przy słuchaniu każdego rodzaju repertuaru, można ulec wrażeniu, iż muzyka płynie relaksująco i swobodnie, prezentacja Cayin jest po prostu niemęcząca, z atrakcyjnym profilem tonalnym. Przekaz jest harmonijny i proporcjonalny, ani zanadto agresywny, ani wycofany, czy zbyt wolny i miękki. Dźwięk jest spójny i naturalny – przyjazny. Sprzyja to długotrwałym odsłuchom. Nawet głośniejsze poziomy wzmocnienia nie są nieprzyjemne, choć są oczywiście głośne. Ale bez poczucia kompresji lub zmęczenia wzmacniacza. Ogólny charakter brzmienia najlepiej opisać jako dobrze dociążony, gładki i naturalny; o pozytywnych emocjach i ciepłych barwach. Kulturalny, lecz zdecydowany.

Teraz kilka słów o odsłuchu DAC plus wzmacniacz. Wewnętrzny DAC sprzyja selektywności i detaliczności brzmienia, większej jego przejrzystości oraz namacalności. Postęp w stosunku do odsłuchów z Cayin C6 jako jedynie wzmacniacza jest dość duży – zauważalny i ewidentny. Zyskuje tu również scena muzyczna – poszerza się, rozrasta o jakieś 15 – 25 % (w zależności od konkretnego sygnału), zaś instrumenty otrzymują więcej kolorów, lepsze ogniskowanie. Nie chcę przez to napisać, że C6 jako wzmacniacz (bez aktywnej funkcji DAC) jest zły, a to, iż sygnał cyfrowy wyprowadzony z urządzeń Apple i następnie potraktowany zaaplikowanym konwerterem Wolfson WM8741 jest wyższej jakości, niż ten analogowy. Jest bardziej nasycony detalami, ma gęstszą średnicę, lepiej prowadzony bas.

Konkluzja
Wniosek nasuwa się sam – Cayin C6 to w swojej cenie doskonały wzmacniacz słuchawkowy i DAC dla urządzeń Apple i bardzo dobry wzmacniacz słuchawkowy dla innych sprzętów. Jednakowoż szkoda pozbawiać się możliwości i pozytywów, jakie daje wewnętrzny DAC Wolfsona. Ergo, najlepiej używać C6 jako przenośny wzmacniacz słuchawkowy i DAC dla urządzeń Apple, bo tak został skonstruowany. W takim przypadku ujawnia 100 % swoich możliwości brzmieniowych, a te są niemałe. Polecam Cayin C6 wszystkim zwolennikom sprzętów z Jabłkiem.

Cena w Polsce: 1 049 PLN.

System testowy
Wzmacniacze: Hegel H160 (test TU), Hegel H100 (test TU), Ming Da MC88-C (test TU), Cayin MT-35 S, NuForce DDA-100 (test TU), Taga Harmony HTA-700B (test TU) oraz Dayens Ampino (test TU).
Kolumny: Vienna Acoustics Mozart Grand, Guru Audio Junior, Polk Audio TSx550T (test TU), Taga Harmony Platinium One (test TU), Amphion Ion+ (test TU), Pylon Topaz 15 i Studio 16 Hertz Canto Two (test TU)
Źródła cyfrowe: odtwarzacz CD Musical Fidelity A1 CD-PRO, NuForce Air DAC (test TU), Audinst HUD-mx2 (test TU) oraz M2Tech Young DAC z zasilaczem akumulatorowym M2Tech Palmer Power Station (test TU), a także iFi iDSD.
Komputery: McBook Apple Pro i Toshiba Satellite S75.
Gramofon: Clearaudio Emotion z wkładką Goldring Legacy (test TU) i Nagaoka MP-110 (test TU).
Przedwzmacniacze gramofonowe: iFi Phono (test TU), Pro-Ject Phono Box RS, Arrow 1ARC (test TU) i Ri-Audio PH-1 (test TU).
Tunery: Rotel RT-1080, Yamaha T-550 i Sansui TU-5900.
Magnetofon kasetowy: Nakamichi Cassette Deck 1.
Słuchawki: Audeze LCD-XC, Polk Audio Hinge, Harman Kardon CL (test TU), Final Audio Design Adagio V (test TU), HiFMan HE-300 (test TU), Sennheiser HD438, Sennheiser HD650 z kablem Ear Stream (test TU), AKG K545 (test TU), Sennheiser PX100 i Koss PortaPro (test TU), a także douszne EarPods Apple.
Wzmacniacze słuchawkowe: Musical Fidelity X-Can v.3 (test TU) z zasilaczem ULPS Tomanek (test TU), Olasonic Nanocompo Nano-UA1, Taga Harmony HTA-700B, iFi micro iDSD i Ming Da MC66-AE (test TU).
Okablowanie: Xindak serii Silver (test TU), Audiomica Laboratory, DC-Components (test TU) oraz Harmonix CI-230 Mark II (test TU). Komplet okablowania i listwy zasilające Furutech.
Akcesoria: podstawa pod gramofonem to Rogoz-Audio 3SG40 (test TU), podstawy głośnikowe Rogoz-Audio 4QB80 (test TU), szafka audio Solid-Tech Radius Duo 3 (test TU) i mata gramofonowa Harmonix TU-800EXi (test TU). Kondycjoner pasywny ISOL-8 MiniSub Wave (test TU).