Wstęp
Nie pierwszy
raz z dużym zadowoleniem podkreślam, iż coraz to więcej firm branży audio z
dawnej socjalistycznej Europy Wschodniej skutecznie przedziera się na światowy rynek. Do 1989
roku było to przecież praktycznie niemożliwe – po pierwsze, nie było
odpowiedniego dostępu do najnowszych technologii, a po drugie, parytet waluty tej części świata był wart tyle, co funt kłaków. Nie oznacza to, że nie
było tu zdolnych konstruktorów i firm, które wytwarzały dobre urządzenia.
Jednakowoż wszelkie próby szerszego otwarcia na świat z góry były skazane na
niepowodzenie. Na szczęście, to już przeszłość. Przez ostatnie 25 lat powstało
mnóstwo wiele przedsiębiorstw zajmujących się wytwarzaniem doskonałych sprzętów
audio-stereo, które można kupić nieomal na całym świecie. W Polsce mamy całą masę
rozmaitych firm, których nazw nie wymieniam, bo jest ich za dużo. Czesi mają
Pro-Ject i KR Audio, Słowacy Canor i JJ Electronics, Węgrzy Heed Audio, Słoweńcy
Kuzma, Serbowie Dayens Audio i Raal, Litwini AudioSolutions, Estończycy
Estelon, Bułgarzy Thrax i Antelope Audio, zaś Rumuni mają tytułowy Audiobyte i Rockna Audio. A przecież piszę tylko o najbardziej znanych firmach, tych mniej
znanych jest jeszcze więcej. Mam nadzieję, że szybko wypłyną na szersze fale.
Sprzęt
został wypożyczony od polskiego dystrybutora marek Audiobyte i Rockna Audio,
firmy Premium Sound z Gdańska.
Audiobyte
Tak, jak już
wspomniałem, marka Audiobyte ma rumuńską proweniencję; jej siedziba mieści się w
Szuczawie, niedaleko granic Mołdawii. Właścicielem i konstruktorem jest pan
Nucu Jitariu. Prowadzi równolegle (od 1999 roku) drugą firmę Rockna Audio, która celuje w high-end. Obie firmy
wytwarzają duży wachlarz przetworników cyfrowo-analogowych, rozmaite
interfejsy, wzmacniacze i rozwiązania dla audio. Audiobyte aktualnie w ofercie
ma tytułowy Black Dragon, czyli DAC, wzmacniacz słuchawkowy i przedwzmacniacz
oraz Hydra Z – interfejs USB i generator zegarowy. Wszelkie konstrukcje są
opracowaniami autorskimi, oryginalnymi. Układy są budowane samodzielnie, firma
nie korzysta z zewnętrznych rozwiązań, sama wszystko opracowuje. Żadne tam
„me-too”, jak pisze Nucu Jitariu na stronie Audiobyte (co jest zapożyczeniem z
nomenklatury farmaceutycznej - tzw. me-too drugs, czyli substancje lecznicze
bardzo podobne do oryginalnego pierwowzoru, dodany mają jakiś podstawnik
chemiczny, więc inną już nazwę, ale nie właściwości). Co istotne, oba
przedsiębiorstwa mają rozległą światową dystrybucję. Ich produkty dostępne są w USA,
Singapurze, Tajwanie, Chinach, Australii, Europie, itd. Sprzętami
skonstruowanymi przez Nucu Jitariu zachwycają się nie tylko melomani, ale także
światowe branżowe periodyki, na przykład szwajcarski 6moons.com prowadzony
przez Srajana Ebaena.
Wrażenia
ogólne i budowa
Audiobyte
Black Dragon przychodzi zapakowany w dość spory podwójny karton, wewnątrz
zawierający liczne gąbki i folie. Ochrona podczas transportu wręcz
stuprocentowa. Opakowanie zawiera DAC, przewód sieciowy, pilot zdalnego sterowania i instrukcję
sterowania. Brak dodatkowych przewodów, jakichś akcesoriów. Jest tylko to, co
najważniejsze, można rzec.
Black
Dragon, jak sama nazwa wskazuje, jest czarny jak noc. Dość sporawa obudowa skręcona jest z
aluminiowych blach anodowanych na głęboką czerń. Od razu napiszę, że powłoka
cielesna Audiobyte jest dość skromna, by nie napisać – uboga. Jest prosta, lecz
estetyczna. Użytkowa, czyli bez żadnych ekstrawagancji. Wykonana jest bez
zarzutu – schludnie i solidnie. Jakkolwiek wizualnie przypomina seryjne obudowy
produkowane masowo w Chinach. Nie jest to absolutnie żaden zarzut, a
stwierdzenie faktu. Na czymś trzeba zaoszczędzić, a tu konstruktor niepotrzebnie nie trwonił
środków na designerski wygląd, a zamiast tego sporo zainwestował
w wyposażenie wnętrza urządzenia, o czym za chwilę. Dla osób z większą dostępnością
gotówki przeznaczone są konstrukcje Rockna Audio, także autorstwa pana Nucu
Jitariu.
Na panelu
frontowym niepodzielnie króluje duży wyświetlacz (typu dot-martix) z czerwonymi
kropkami. Jest bardzo jasny i wyraźny. Funkcję sygnalizacyjną wypełnia
znakomicie, nawet z dużej odległości nie ma problemu z odczytem
informacji. Można go wygasić z poziomu
pilota zdalnego sterowania. Na wyświetlaczu pojawiają się następujące
wiadomości: aktualnie aktywne gniazdo/źródło sygnału (cyfrowe RCA, optyczne
Toslink, AES/EBU, I2S/DSD i USB), częstotliwość próbkowania (od 44,1 kHz do 384
kHz w PCM oraz DSD64 i DSD128), aktywacja lub dezaktywacja filtra cyfrowego
(FIR ON, FIR OFF), a także poziom wzmocnienia (od 0 do 127). Do obsługi tych
funkcji służą trzy przyciski umieszczone na froncie (dwa po lewej stronie
wyświetlacza i jeden po prawej). Lewym klawiszem dokonuje się wyboru z menu
danej funkcji, a prawymi konkretnej selekcji lub zwiększenia/zmniejszenia poziomu wzmocnienia przedwzmacniacza i wzmacniacza słuchawkowego. Aby móc
pogłaśniać/ściszać wzmacniacz najpierw należy przytrzymać przez kilka sekund
lewy przycisk. Wszystkie te funkcje dostępne są także ze zdalnego sterownika
(plus wygaszanie wyświetlacza). Ostatnia wartość wzmocnienia oraz używane
wejście cyfrowe zostają zapamiętane przez Audiobyte. Przy używaniu Black Dragon
w funkcji „by-pass” poziom wzmocnienia winien być ustawiony na maksimum, czyli
na wartość 127. Kończąc opis przedniego panelu, należy zauważyć, że są tu
jeszcze: włącznik sieciowy (po lewej stronie) i gniazdo słuchawkowe 6,3 mm (po
prawej stronie).
Z tyłu
umieszczono wszystko to, co porządny DAC powinien mieć: aż pięć wejść cyfrowych
(S/PDIF elektryczne i optyczne, AES/EBU, I2S DSD dla HDMI i USB typu B). Idąc
dalej, dwie pary wyjść: RCA i XLR, a także gniazdo sieciowe IEC wraz ze
zintegrowanym bezpiecznikiem. Sprzęt spoczywa na czterech solidnych stopach antywibracyjnych.
Najciekawsze
jednakowoż znajduje się wewnątrz urządzenia. W środku zamontowano bardzo
solidne komponenty, co widać na zdjęciach. Jak można przeczytać na firmowej stronie: ”Zamiast
stosowania wielu układów scalonych Audiobyte używa
jeden potężny procesor FPGA (FPGA, czyli Field-Programmable Gate Array, z ang. dosłownie: "bezpośrednio programowalna macierz bramek " - rodzaj programowalnego układu logicznego, używany często do budo wy
zaawansowanego sprzętu medycznego, w instrumentach naukowych, technologiach lotniczych
i wojskowych, ale także i w audio; przypis autora). Jest to dość niestandardowe
podejście w domenie przetworników C/A. Takie rozwiązania obejmuje cyfrowe
odbiorniki sygnału wejściowego do 500 MHz, system zegara zdolnego zredukować
błędy czasowe do poziomu poniżej pikosekund, potężny filtr cyfrowy zbudowany z
15 procesorów sygnałowych oraz interfejs użytkownika. System zegara Femtovox
pozwala na tak niski jitter przy nadpróbkowaniu 300 fs tuż przed wejściem na
DAC.
Fazowy,
cyfrowy filtr hybrydowy jest modułem nadpróbkowującym o wysokiej wydajności
formującym sygnały przychodzące. Jest to szczególnie skuteczne dla
standardowych sygnałów cyfrowych 44,1 / 48 kHz. Po wielu odsłuchach i starannie
dobranej odpowiedzi filtra atmosfera nagrań jest wirtualnie poprawiona przed
konwersją. Podwójna
zbalansowana konwersja (2 x Asahi Kasei AK4396) jest doskonałym uzupełnieniem
cyfrowego stopnia wejściowego. Każdy układ DAC przetwarza jeden kanał w trybie
w pełni zrównoważonym, co usuwa zakłócenia i prowadzi do lepszej wydajności po
stronie analogowej.
Wejście USB nie wymaga sterowników dla systemów Mac i Linux oraz natywnie
wspiera częstotliwości 24 bit/384 kHz oraz sygnały DSD64 i 128. Dla systemu
Windows wymagane są sterowniki ASIO i WASAPI/KS dostępne w sekcji Download.
Asynchroniczny transfer danych oznacza, że to DAC kontroluje transfer audio po
USB zgodnie ze swoim zegarem nadrzędnym a nie komputer, co skutkuje minimalnym
jitterem.
W pełni dyskretny, zbalansowany, wzmacniacz słuchawkowy klasy A bez sprzężenia
zwrotnego bez problemu wysteruje słuchawki nisko- jak i wysoko-impedancyjne.
Wszystkie zasilacze wewnątrz urządzenia są niskoszumne i liniowe. Zastosowano
11 liniowych stabilizatorów, w tym 8 niskoszumnych. Całkowita pojemność
filtrowania przekracza 50 000µF. Zasilacz jest zaopatrywany w prąd poprzez dwa
oddzielne toroidalne transformatory”. Tyle teorii, czas na odsłuchy!
Słuchawki Audeze LCD-XC, pod nimi Audiobyte Hydra Z i Black Dragon
Obudowy są skromne, ale estetyczne; użytkowe
Wyświetlacz punktowy zajmuje sporą powierzchnię frontu
FIR ON - aktywowany jest firmowy filtr
Wyświetlacz jest baaardzo wyraźny; w razie czego, można go wyłączyć
Na dole, wzmacniacz zintegrowany i słuchawkowy oraz DAC Hegel H160
Wnętrze Black Dragon
Główna płyta Black Dragon (dwa powyższe zdjęcia pochodzą ze strony
Audiobyte.net)
System odsłuchowy
Z komputera gra WiMP HiFi
Wrażenia
dźwiękowe
Najpierw
wpiąłem Black Dragona do dużego systemu. Wzmacniacz to Hegel H160, kolumny
Vienna Acoustics Mozart Grand, źródła cyfrowe to odtwarzacz płyt kompaktowych
Musical Fidelity A1 CD-PRO i komputer MacBook Pro Apple z zainstalowanym
Foobar2000. Korzystałem też z serwisu streamingowego WiMP HiFi (pliki FLAC 16
bit/44,1 kHz). Okablowanie Audiomica Laboratory i Furutech. Pełna lista sprzętu
na końcu tekstu.
Na początek
zaznaczę, iż Black Dragon kosztuje w Polsce (w czasie pisania niniejszego
opracowania) równe 6 500 PLN, czyli około 1 500 EUR. Kiedy pierwszy
raz włączyłem sprzęt z Audiobyte pomyślałem, że to jest niemożliwe, aby coś w
tak niewygórowanej (bądź, co bądź) cenie aż tak genialnie grało! A gra.
Wiem, że w recenzjach często mnoży się od egzaltowanych zachwytów, euforycznych
ochów i achów, stwierdzeń typu „z wrażenia opadła mi szczęka”, „spadły mi kapcie”, „zamurowało mnie”, „motyla noga”, itp., lecz w tym
przypadku wszystkie te rozgorączkowane opisy są jak najbardziej uprawnione i
zrozumiałe. Po prostu Black Dragon jest fenomenalnym DACiem. Jest wspaniała
przestrzeń, uporządkowana i przestronna, jest perfekcyjna harmonia, jest
bogactwo wybrzmień, kapitalna selektywność, urzekająca barwa instrumentów i
wokali; jest wreszcie ponadzwyczajna dźwięczność, jest dobitność basu. Do tego, aż
chce się podkręcić potencjometr na maksimum, tak żeby jak najwięcej móc nasycić
się muzyką. Czyli jest tu wszystko to, co dobry DAC powinien oferować. I
Audiobyte to daje, ale czyni to lekko i swobodnie, z rozmachem, z dużą siłą i
szybkością. Z gracją i powabem. Kulturalnie. Na tym w zasadzie mógłbym
zakończyć opis, ale dla przyzwoitości skreślę jeszcze kilka słów.
Wsłuchując
się dłużej w brzmienie Czarnego Smoka, nie sposób oprzeć się wrażeniu, że konstruktorowi
nie przyświecała idea, aby stworzyć neutralny dźwięk, kliniczny, czy osuszony z
emocji, a wręcz odwrotnie. Dla Audiobyte najważniejsza jest plastyczność
przekazu, jego wysublimowana emfaza, podkreślanie emocji zawartej w muzyce, jej
zmysłowości i esencji. Krótko mówiąc, nasycenie tonalne jest rewelacyjne. Do tego dokłada się
jeszcze duży ciężar właściwy dźwięku, dociążenie basów, masywność średnicy, optymalne doświetlenie góry. Ponadto dużą uwagę DAC przykłada do różnicowania
mikro-wybrzmień, ukazywania subtelności i niuansów nagrań, drgającego
powietrza oraz poprawnego oddania sceny odsłuchowej. To są jego priorytety. Czy
Black Dragon jest neutralny i naturalny? Otóż nie jest! To nie jest sprzęt
studyjny, a hi-fi. Tak, więc zwolennicy dokładnego preparowania dźwięku na czynniki
pierwsze, dogłębnej analizy laboratoryjnej, czy "chromatografii" tonalnej nie
mają czego szukać. Dla rumuńskiego DACa całościowo organiczny dźwięk jest jego
sygnaturą. Bardzo w tym przypomina na przykład norweski Hegel, czy włoski
M2Tech lub brytyjski Rega.
Przyszła
pora na odsłuch słuchawkowy. Przede wszystkim używałem dwie pary słuchawek:
Audeze LCD-XC i Sennheiser HD650 (z przewodem Ear Stream), sporadycznie AKG
K545. Wzmacniacze porównawcze to Hegel H160 oraz Musical Fidelity X-Can v.3
wraz z zasilaczem ULPS firmy Tomanek.
Nie mogę
napisać, że wzmacniacz słuchawkowy Audiobyte jest równie doskonały jak jego
DAC. Jest odrobinę mniej tonalnie zaangażowany, przestrzeń nie ma aż takiej jednorodności i otchłani jak
ta uzyskiwana na kolumnach (co jest po części winą konstrukcyjną słuchawek jako
takich), minimalnie mniej jest słyszanych subtelności. I to w zasadzie
wszystkie zastrzeżenia. Z kolei dużą zaletą wzmacniacza jest fakt, iż bez
problemu napędza wszelkie słuchawki – nie ma z tym najmniejszych problemów. Czy
to magnetostaty Audeze LCD-XC, czy wysokoohmowe Sennheiser HD650, czy
przeznaczone dla smatfonów AKG K545, ze wszystkimi gra na 100 % możliwości i
wydajności, nie różnicuje ich – daje im wszystko, co ma najlepsze. Czyli
oferuje potęgę brzmienia, gęsty i nasycony dźwięk, wysublimowany do kwadratu,
piękną harmonię, wprost ekstremalne zejście basów, bogactwo wybrzmień, a przede
wszystkim wyborną dźwięczność podlaną piękną barwą oraz organicznym ciepłem. Audiobyte
przynosi swobodę i oddech. Emocje i charakter. Angażujący spektakl. Black
Dragon to bardzo dobry wzmacniacz słuchawkowy. Nie wybitny jak jego DAC, a po
prostu bardzo dobry.
Na koniec
kilka słów o Audiobyte Hydra Z, czyli moście USB i generatorze zegarowym.
Niestety, tej drugiej funkcji nie byłem w stanie przetestować, bo nie dysponowałem
zewnętrznym zegarem. Używałem Hydra Z jedynie jako most USB, czyli urządzenie
rasujące sygnał cyfrowy pochodzący z komputera, swoisty konwerter USB - S/PDIF. W tym celu podłączałem przewodem USB komputer do Hydra Z, a następnie wyprowadzony
sygnał cyfrowy kablem optycznym lub elektrycznym przyłączałem do Black Dragona.
Progres dźwiękowy oczywiście jest i to nie mały, lecz dotyczy on zjawisk w
skali mikro, a nie makro. Te drugie pozostają generalnie niezmienne. Poprawia
się rysunek tonalny, dźwięk ma lepszy obrys i dopełnienie, staje wyraźniejszy,
bardziej określony. Poza tym zyskuje mikro-dynamika, odczuwalne są mniejsze
subtelności, ujawniane liczniejsze detale. Ogólnie można napisać też, że
brzmienie staje się czystsze, bardziej klarowne. Doświetlone. Pytanie, czy
warto wydawać kolejne pieniądze na tego typu inwestycję? Przecież już sam Black
Dragon jest wyśmienity. Na pewno dla osób, które komputer traktują jako główne
źródło sygnału dźwiękowego będzie to inwestycja opłacalna i dająca możliwości
kolejnego apgrejdu i wielu ulepszeń.
Mam nadzieję wkrótce więcej napisać o Audiobyte Hydra Z, bo jest to urządzenie, które zasługuje na własną monografię. CDN.
Podsumowanie
1. Audiobyte
Black Dragon łączy w sobie trzy konstrukcje: przetwornik cyfrowo-analogowy,
wzmacniacz słuchawkowy i przedwzmacniacz cyfrowy.
2. Budowa
zewnętrzna jest solidna i schludna, aczkolwiek skromna. Prosta aluminiowa
obudowa anodowana na głęboką czerń. Na froncie dominuje wielgachny punktowy czerwony
wyświetlacz. Urządzenie ma pełen komplet cyfrowych wejść (pięć, w tym I2S DSD)
oraz analogowych wyjść (RCA i XLR). W zestawie znajduje się pilot zdalnego
sterowania.
3. Wewnątrz
zainstalowano jeden potężny procesor FPGA, układ DAC jest oparty na dwóch
kościach Asahi Kasei AK4396. Wejście USB nie wymaga sterowników dla systemów
Mac i Linux oraz natywnie wspiera częstotliwości 24bit/384kHz oraz sygnały
DSD64 i 128. Zasilacz jest zaopatrywany w prąd poprzez dwa oddzielne toroidalne
transformatory. Budowa wewnętrzna to autorskie, oryginalne rozwiązanie
Audiobyte.
4. Black Dragon
okazuje się być fenomenalnym DACiem. Oferuje wspaniałą przestrzeń,
uporządkowaną i przestronną. Zapewnia perfekcyjną harmonię i bogactwo
wybrzmień, kapitalną selektywność, urzekającą barwę instrumentów i wokali. Dostarcza
wreszcie ponadzwyczajną dźwięczność, a także referencyjną dobitność basu. Audiobyte jest też
bardzo dobrym wzmacniaczem słuchawkowym. Dodatek mostu USB Hydra Z poprawia zjawiska odbywające
się w skali mikro.
5. Ogólnie
rzecz biorąc, Audiobyte Black Dragon to urządzenie oferujące zdrowy i eufoniczny
dźwięk; bez dwóch zdań, charakterem celujący wprost w high-end. Ode mnie sprzęt
ten otrzymuje najwyższy stopień rekomendacji.
6. Audiobyte
Black Dragon - cena w Polsce 6 500 PLN. Audiobyte Hydra Z – polska cena nieustalona,
europejska 650 EUR.
System testowy
Wzmacniacze: Hegel H160 (test TU), Hegel H100 (test TU), Ming Da MC88-C (test TU), Cayin MT-35 S, NuForce DDA-100 (test TU), Taga Harmony HTA-700B (test TU) oraz Dayens Ampino (test TU).
Kolumny: Vienna Acoustics Mozart Grand, Guru Audio Junior, Taga Harmony Platinium One (test TU), Amphion Ion+ (test TU), Pylon Topaz 15 i Studio 16 Hertz Canto Two (test TU)
Źródła cyfrowe: odtwarzacz CD Musical Fidelity A1 CD-PRO, NuForce Air DAC (test TU), Audinst HUD-mx2 (test TU) oraz M2Tech Young DAC z zasilaczem akumulatorowym M2Tech Palmer Power Station (test TU), a także iFi iDSD.
Komputery: McBook Apple Pro i Toshiba Satellite S75.
Gramofon: Clearaudio Emotion z wkładką Goldring Legacy (test TU) i Nagaoka MP-110 (test TU).
Przedwzmacniacze gramofonowe: iFi Phono (test TU), Pro-Ject Phono Box RS, Arrow 1ARC (test TU) i Ri-Audio PH-1 (test TU).
Tunery: Rotel RT-1080, Yamaha T-550 i Sansui TU-5900.
Magnetofon kasetowy: Nakamichi Cassette Deck 1.
Słuchawki: Audeze LCD-XC, Polk Audio Hinge, Harman Kardon CL (test TU), Final Audio Design Adagio V (test TU), HiFMan HE-300 (test TU), Sennheiser HD438, Sennheiser HD650 z kablem Ear Stream (test TU), AKG K545 (test TU), Sennheiser PX100 i Koss PortaPro (test TU), a także douszne EarPods Apple.
Wzmacniacze słuchawkowe: Musical Fidelity X-Can v.3 (test TU) z zasilaczem ULPS Tomanek (test TU), Olasonic Nanocompo Nano-UA1, Taga Harmony HTA-700B, iFi micro iDSD i Ming Da MC66-AE (test TU).
Okablowanie: Xindak serii Silver (test TU), Audiomica Laboratory, DC-Components (test TU) oraz Harmonix CI-230 Mark II (test TU). Komplet okablowania i listwy zasilające Furutech.
Akcesoria: podstawa pod gramofonem to Rogoz-Audio 3SG40 (test TU), podstawy głośnikowe Rogoz-Audio 4QB80 (test TU), szafka audio Solid-Tech Radius Duo 3 (test TU) i mata gramofonowa Harmonix TU-800EXi (test TU). Kondycjoner pasywny ISOL-8 MiniSub Wave (test TU).