Wstęp
Jako że na początku maja planowałem wyjazd na kilka dni na
południe Europy, zwróciłem się do kilku dystrybutorów z pytaniem, czy nie mają
jakichś ciekawych nowych słuchawek w ofercie, które mógłbym zabrać w podróż.
Jeden z dystrybutorów odpowiedział, że jak najbardziej ma parę nowości, ale
"aktualnie są w testach i dostępne będą gdzieś za dwa tygodnie".
Drugi z dystrybutorów zaproponował duże słuchawki w cenie około 9 000 PLN, co
je dyskwalifikowało biorąc pod uwagę, że planowałem zabrać słuchawki stricte mobilne
(i nie za drogie). Dopiero białostocki dystrybutor Rafko zaoferował wybór
jednych z trzech nowych słuchawek firmy MEE Audio. Wybór padł na model MEE
Audio Matrix 2 (zobacz
TUTAJ). Niedrogie (aktualna cena to 479 PLN), a dobrze
opisywane w Internecie.
MEE Audio
Jak można przeczytać na firmowej stronie, MEE to skrót od
"Music Enjoyment for Everyone". MEE Audio została założona w 2005
roku. Siedziba znajduje się USA w stanie Kalifornia, nieopodal Los Angeles. Zespół MEE
Audio stawia sobie za cel produkcję przenośnych słuchawek łączących bardzo
przystępną cenę z jakością wykonania i wygodą użytkowania zdecydowanie
przewyższającą standardy obowiązujące w danym segmencie cenowym. Nie dziwota
wiec, ze produkty MEE Audio zdobyły sobie wśród użytkowników amerykańskich for
internetowych opinie słuchawek oferujących wysoką jakość dźwięku przy
równolegle stosunkowo niskiej cenie (w porównaniu do produktów wielu innych
firm.
Obecnie MEE Audio oferuje kilka modeli słuchawek nausznych,
dousznych i Bluetooth. Dostępne są też różne słuchawkowe akcesoria. Dousznych
modeli naliczyłem aż 12, zaś nausznych - cztery, razem z bezprzewodowymi.
Akcesoria to kable słuchawkowe, pianki i transmiter Bluetooth. Najwyższy
firmowy model to Matrix 3, zaś tytułowy Matrix 2 to model nieco niższy. Średni.
Wrażenia ogólne i budowa
W skrócie pisząc, MEE Audio Matrix 2 to słuchawki
bezprzewodowe wykorzystujące technologię Bluetooth 4.0, NFC, aptX / AAC. Co
ciekawe, wbudowany akumulator pozwala na aż 22 godziny (!) słuchania muzyki
oraz 350 godzin w trybie stand-by - to obecnie całkiem niezły wynik. Zewnętrzne
części muszli oraz pałąka zostały pokryte materiałem z włókien karbonowych,
nigdy dotąd nie spotkałem się z takim wykończeniem. Prezentuje się to
rewelacyjnie.
Słuchawki zostały skonstruowane bardzo rzetelnie, zaś
wykonane świetnie. To nie jest poziom montażu tanich chińskich słuchawek typu
Takstar, czy iHK (skądinąd doskonałych brzmieniowo w swojej cenie), a
porównywalny z rasowymi Sennheiser lub AKG. Wszystko jest doskonale zmontowane,
dopasowane i poskręcane. Tworzywa reprezentują wysoką klasę jakościową, nic nie
trzeszczy, nie wystaje, nie razi taniością. Poduszki padów, choć z tworzywa
sztucznego, to miękkie i przyjemne w dotyku. Gumowany pałąk i zewnętrzne
pokrycie muszli nie wyglądają na tandetne. Z drugiej strony łatwo je pobrudzić
np. tłustymi palcami, a starcie tych plam nie jest takie łatwe. Zewnętrzne
pokrycie muszli materiałem karbonowym, jak już wspominałem, prezentuje się
rewelacyjnie i z pewnością stanowi mocny atut wizualny Matrix 2.
Dla porządku napiszę, ze słuchawki zaopatrzone są liczne
regulatory sterujące funkcjami odtwarzania muzyki/łącznością telefoniczną,
aktywującymi i dezaktywującymi łączność Bluetooth, etc. W sumie jest aż sześć
przycisków. Po trzy na każdej muszli. Tamże są też gniazdo słuchawkowe, USB do
ładowania akumulatora (przysłonięte gumową zaślepką), dioda sygnalizująca
sparowanie, wyczerpujący się lub ładowany akumulator, itp.
W komplecie znajduje się wygodne, płaskie etui transportowe,
instrukcja obsługi oraz dwa przewody: USB i słuchawkowy. Ten ostatni bardzo
podrzędnej jakości; ewidentnie widać, że konstruktorzy MEE Audio łączność
przewodową potraktowali po macoszemu.
Ergonomia i użytkowanie
Słuchawki nie obejmują w całości małżowiny usznych, a
częściowo leżą na nich. Ale dzięki niezbyt mocnemu, aczkolwiek precyzyjnemu
uciskowi pałąka (delikatnie odciskającego muszle do uszu), Matrix 2 nie są
niewygodne, czy uciążliwe w noszeniu. Miękkie pady niczym wygodne poduszki,
lekko i sprężyście obejmują małżowiny. Problemem jest tylko ewentualna obecność
ramek okularów (korekcyjnych lub przeciwsłonecznych) pod uszami, bo wówczas
ucisk padów koncentruje się na miejscach wypukłości ramek, ale to normalne.
Okularnicy, niestety, zawsze mają gorzej... Generalnie ergonomię oceniam bardzo
wysoko. Komfort i wygoda stoją na więcej niż przyzwoitym poziomie. Super!
Podobnie rzecz ma się z użytkowaniem. Raz naładowany
akumulator (fakt, ze przez dość długi czas 3 godzin) w zupełności wystarcza na
bezprzewodowe odsłuchy do 22 godzin. Czyli ładowanie baterii należy dokonywać
mniej więcej raz na trzy dni, przy założeniu dziennych odsłuchów po około 7
godzin. Doskonały wynik! Jedynie, ze znanych mi, bezprzewodowe Sennheiser PXC
450 wystarczają na dłuższy nieprzerwany czas odsłuchów, bo aż do 50
godzin.
Łączność Bluetooth pozwala na równoległe przyłączenie dwóch
urządzeń. Może to być smartfon, może to być tablet, albo odbiornik TV. Wygodna
funkcja, choć należy zauważyć, że niektóre słuchawki bezprzewodowe można
parować jednocześnie i z pięcioma urządzeniami. Połączenie Bluetooth Matrix 2
jest stabilne, przebiega bez kompresji, czy słyszalnych sprzężeń. Kultura i
wygoda odsłuchów gwarantowana.
Dane techniczne
Przetworniki: dynamiczne
Konstrukcja obudowy: zamknięte
Impedancja: 16 Ohm
Skuteczność: 103 dB
Pasmo przenoszenia: 20 - 20 000 Hz
Inne złącza: wejście 3.5 mm mini-jack AUX
Maksymalna moc wejściowa: 50 mW
Regulacja głośności: TAK
Etui ochronne: TAK
Redukcja szumów: NIE
Rozmiar przetwornika: 40 mm
Obrotowa słuchawka: NIE
Zasięg: 10 m
INNE:
- Bluetooth 4.0, NFC, SBC, AAC, aptX
- w komplecie kabel 1.2 m
- czas działania na baterii do 22 h
- czas ładowania: do 3 h
Masa bez kabla: 213 g.
Estetyczne, płaskie opakowanie MEE Audio
W zestawie z Matrix 2 znajdują się dwa przewody: USB do ładowania akumulatora oraz słuchawkowy (podrzędnej jakości, niestety)
Matrix 2 w towarzystwie słuchawek i odtwarzacza Pioneer oraz iPada Air 2
MEE Audio Matrix 2 - źródło to iPad Air 2 z Tidal HiFi, odtwarzanie via Bluetooth
Matrix 2 w towarzystwie odtwarzacza/streamera Pioneer XDP-300R i słuchawek Pioneer SE-MHR5
Klika próbek słuchanej muzyki z Tidal HiFi (FLAC 16 bit/44,1 kHz)
Wrażenia dźwiękowe
MEE Matrix 2 używałem non stop przez 8 dni urlopu, na zmianę ze
słuchawkami Pioneer SE-MHR5 (czytaj test
TUTAJ) oraz Koss PortaPro. Za źródło dźwięku służył przede
wszystkim odtwarzacz/streamer Pioneer XDP-300R (czytaj test
TUTAJ) via Bluetooth lub przy połączeniu
przewodowym klasycznym albo zbalansowanym, z Tidal HiFi i plikami DSD. Inne
źródła to urządzenia marki Apple: iPhone 6S, iPhone SE oraz iPad Air 2, także z
Tidal HiFi, FLAC 16 bit/44,1 kHz.
Niedawno
TUTAJ opisywałem bezprzewodowe Pioneer SE-MS7BT (w zbliżonej do Matrix 2 cenie 599 PLN). Podkreślałem wówczas ich neutralny charakter,
niezłą rozdzielczość, a także spore przesunięcie siły ciężkości z ubasowionych
dołów na śpiewną średnicę i selektywne soprany. Otóż Matrix 2 to niejako
przeciwieństwo Pioneer 5. Konstruktorzy zadbali o rozbudowany i sprężysty bas,
a także doskonale czytelną i rozbudowaną średnicę, aczkolwiek soprany są już
przyprószone welurem i przypalone karmelem. Dźwięk jest wysoce melodyjny,
tonalnie nasycony, lecz nieco rozproszony i oddalony. Przyciemniony.
Tu analogie nasuwają się same: kremowe brzmienie a'la
Sennheiser - to chyba najlepsze porównanie. Podobny charakter można odnaleźć w
takich modelach Sennheiser jak HD598, HD599, czy nawet nieco w HD650. I to
wcale nie żart! Nie chcę przez to napisać, że MEE Audio brzmią identycznie jak
wymienione Sennheisery, bo tak oczywiście nie jest. Matrix 2 mają bardziej od
nich zamazaną (mętną?) i oddaloną górę, jak i mocniej rozsypaną średnice, przez
co dźwięk nie jest aż tak doskonale czytelny. Ale i tak nie jest źle, a wręcz
odwrotnie. Po prostu MEE Audio mają wyjątkową cechę oddawania duszy i głębi
muzyki.
Matrix 2 dysponują przyjemną w odbiorze lekkością brzmienia,
wyjątkowo miłą barwą, jak i niepospolitą łatwością budowy zjawisk
przestrzennych, co przekłada się na dźwięczne oblicze wszelkich instrumentów
oraz na doskonale różnicowany koloryt ludzkiego głosu. Tytułowe słuchawki
zabiegają o wyrazistość brzmienia, poprawne odwzorowywanie stopni dynamicznych,
czy natężenie tonalne. Dzięki temu dźwięk jest przejrzysty i rozbudowany -
dobrze skonstruowany. Ponadto, przekaz odbierany jest jako pełny, jędrny,
dobrze nasycony. Jest go dużo i jest soczysty. Zdrowy i organiczny.
W ogólnym odbiorze uderza muzykalność i harmonia brzmienia.
Niezłe wypełnienie, dociążenie i miąższość brzmienia. Owszem, gdyby dźwięk
Matrix 2 chcieć porozbierać na czynniki pierwsze, to na pewno można by im
wytknąć nieco ograniczony i niepełny bas, zbyt rozproszoną średnicę, czy
zamglone soprany, jak i braki precyzji i selektywności niektórych podzakresów.
Ale całościowo MEE Audio grają fascynująco. Czuć w nich wielką chęć i pożądanie
muzyki, słychać wyborną kolorowość brzmienia oraz finezję i pełnokrwistość
przekazu. Dzięki temu odsłuchy za ich pośrednictwem to prawdziwa uczta i
bezpretensjonalna przyjemność.
Konkluzja
Bezprzewodowe MEE Audio Matrix 2 to bezkonkurencyjne
słuchawki w swojej cenie. Inteligentnie skonstruowane, solidnie zbudowane z
rzetelnych materiałów i przyzwoicie wyglądające. A co najważniejsze, dobrze
grające! Jeżeli ktoś poszukuje harmonijnie i muzykalnie grających słuchawek
bezprzewodowych w cenie nieco powyżej 450 PLN, to wybór jest prosty i oczywisty. Tylko MEE
Audio Matrix 2!
Cena w Polsce - 479 PLN.
Epilog
Tytułowe słuchawki pozostały u mnie na stałe - będę je używać na wyjazdach wakacyjnych i służbowych.