Do mnie niedawno dojechały dwa modele słuchawek Takstar - są to profesjonalne Takstar PRO 80 oraz użytku domowego Takstar TS-671. Jestem zaskoczony wysoką jakością wykonania tych słuchawek, a także wielką dbałością producenta o dostarczenie wszystkiego, co potrzeba użytkownikowi - bowiem w zestawie są różnego rodzaju adaptery, przedłużacze słuchawkowe, etui transportowe - a Takstar PRO 80 ma nawet dedykowaną walizkę z aluminiowymi okuciami. Słuchawki na razie wygrzewają się sygnałem pochodzącym ze wzmacniacza lampowego Ming Da MC66-AE (test TU) - zabiorę się za nie w przyszłym tygodniu.
czwartek, 27 lutego 2014
Słuchawki Takstar PRO 80 i Takstar TS-671 - zapowiedź testu
Przy okazji testu urządzeń DR.DAC3 (test TU) i Audinst HUD-mx2 (test TU) wypożyczonych od ich polskiego dystrybutora Sunnyline spod Poznania okazało się, że firma niedawno została przedstawicielem marki Takstar. Zaś Takstar (a w zasadzie Guandong Takstar Electronic, bo tak brzmi pełna nazwa) jest gigantycznym chińskim producentem sprzętu audio - specjalizuje się głównie w konstruowaniu i produkcji mikrofonów oraz słuchawek profesjonalnych, ale także przeznaczonych dla audio hi-fi oraz do użytku przenośnego. Wytwarza również sprzęt nagłośnieniowy typu kolumny i wzmacniacze estradowe, miksery, urządzenia konferencyjne, etc. Katalog z firmowymi produktami jest niezwykle rozbudowany - zawiera prawie 200 pozycji.
Do mnie niedawno dojechały dwa modele słuchawek Takstar - są to profesjonalne Takstar PRO 80 oraz użytku domowego Takstar TS-671. Jestem zaskoczony wysoką jakością wykonania tych słuchawek, a także wielką dbałością producenta o dostarczenie wszystkiego, co potrzeba użytkownikowi - bowiem w zestawie są różnego rodzaju adaptery, przedłużacze słuchawkowe, etui transportowe - a Takstar PRO 80 ma nawet dedykowaną walizkę z aluminiowymi okuciami. Słuchawki na razie wygrzewają się sygnałem pochodzącym ze wzmacniacza lampowego Ming Da MC66-AE (test TU) - zabiorę się za nie w przyszłym tygodniu.
Do mnie niedawno dojechały dwa modele słuchawek Takstar - są to profesjonalne Takstar PRO 80 oraz użytku domowego Takstar TS-671. Jestem zaskoczony wysoką jakością wykonania tych słuchawek, a także wielką dbałością producenta o dostarczenie wszystkiego, co potrzeba użytkownikowi - bowiem w zestawie są różnego rodzaju adaptery, przedłużacze słuchawkowe, etui transportowe - a Takstar PRO 80 ma nawet dedykowaną walizkę z aluminiowymi okuciami. Słuchawki na razie wygrzewają się sygnałem pochodzącym ze wzmacniacza lampowego Ming Da MC66-AE (test TU) - zabiorę się za nie w przyszłym tygodniu.
środa, 26 lutego 2014
Audinst HUD-mx2 – przetwornik c/a i wzmacniacz słuchawkowy
Wstęp
Prawem inercji, rozpędziwszy się niedawnymi opisami
takich przetworników cyfrowo-analogowych i wzmacniaczy słuchawkowych jak:
DR.DAC3, M2Tech HiFace DAC, Myryad Z20 oraz Ming Da MC66-AE, postanowiłem
pociągnąć temat dalej, mając w głowie na świeżo ich dźwięk. Stąd dziś recenzja
przetwornika cyfrowo-analogowego i wzmacniacza słuchawkowego Audinst HUD-mx2
Audinst Inc.
To dość nowa firma z segmentu hi-fi audio. Została
założona w 2009 roku, czyli parę lat temu. Przedsiębiorstwo jest zarejestrowane
w mieście Incheon na wschodnim wybrzeżu Półwyspu Koreańskiego. W aktualnej
ofercie Audinst posiada cztery urządzenia audio – są to wzmacniacze
słuchawkowe/DACi: HUD mini, HUD-mx1, HUD-mx2 oraz przenośny wzmacniacz
słuchawkowy APM-HP. Dokładnie rok temu 26 lutego 2013 roku został wprowadzony
na rynek model HUD-mx2 – jest to zatem najnowszy produkt koreańskiej firmy.
Ideą, jaka przyświeca twórcom urządzeń Audinst jest ich
multi-użyteczność, kompatybilność z wieloma innymi sprzętami, uwzględniając w
to komputery, tablety, ale także smartfony, przy wysokich parametrach
jakościowych generowanego dźwięku. Stąd firmowe sprzęty są projektowane w taki
sposób, aby bezobsługowo pracowały w nowoczesnymi źródłami sygnału dźwiękowego
i by ich obsługa był jak najprostsza. W konstrukcjach wykorzystywane są
wyłącznie komponenty pochodzące od uznanych producentów, są starannie dobierane
i można rzec - „odsłuchiwane” zanim na stałe zostaną zaimplementowane. Ponadto
Audinst bardzo zwraca uwagę na aspekty ekologiczne, dlatego firmowe urządzenia
posiadają różne układy zabezpieczeń, automatycznego wyłączania się w przypadku
braku dostarczanego sygnału audio, etc. Wielce to chwalebne.
Póki co, Audinst konstruuje sprzęty audio, które
reprezentują tzw. pułap entry-level, czyli oferujący doskonały dźwięk, lecz nie
mający aspiracji stricte audiofilskich.
Marka Audinst jest bardzo popularna w Korei (co
zrozumiałe) oraz w Japonii. Powoli, aczkolwiek skutecznie staje się znana także
na świecie. W Internecie można przeczytać coraz więcej recenzji anglojęzycznych.
Niedawno polskim dystrybutorem Audinst została firma Sunnyline spod Poznania,
od której pochodzi opisywany egzemplarz.
Budowa i wrażenia ogólne
Audinst HUD-mx2 dostarczane jest w estetycznym pudełku z
połyskującej tektury. Taka dbałość o opakowanie jest charakterystyczna dla
produktów z Korei (by wspomnieć DR.DAC3, czy Calyx CTI, które miałem
przyjemność opisywać). Wewnątrz znajduje się HUD-mx2, zasilacz impulsowy, przewód USB, przewód 2 x RCA (lepszy niż standardowy, ze
złoconymi końcówkami – Made in Korea), klucz imbusowy do odkręcania gałki wzmocnienia,
instrukcja obsługi i nóżki antypoślizgowe.
HUD-mx2 to niewielkie urządzenie, można rzec – mikre.
Wymiary to zaledwie 100 x 120 x 29 mm, zaś masa – 260 gram. Jak na standardy
audio, to bardzo mało. Lecz Audinst jest wyśmienicie wyposażony i ma bardzo
rozbudowane umiejętności, o czym za chwilę. Teraz wypada napisać kilka słów o tym, że obudowa wykonana jest w
całości z aluminium – jest bardzo estetyczna, znakomicie wykonana i dopasowana.
Panel przedni zawiera dwa gniazda słuchawkowe – na wtyk 3,5 mm i 6,3 mm (można
zapomnieć o adapterach na wtyki!). Po środku zamontowano dwa przełączniki –
lewy odpowiedzialny jest za wybór trybu pracy urządzenia: 1. jako DAC i
wzmacniacz słuchawkowy (sygnał analogowy nie jest wypuszczany z HUD-mx2) lub 2. jako DAC – (sygnał analogowy pojawia się na wyjściach RCA) – w tym trybie
Audinst może pracować także jako przedwzmacniacz, bo pokrętło głośności jest
aktywne i łatwo nim regulować np.
głośnikami aktywnymi. Idąc dalej. Prawy trójpozycyjny przełącznik to selektor wejść: USB lub
Toslink na skrajnych pozycjach, zaś środkowe służy do wyłączenia urządzenia.
Zaraz obok znajduje się dioda – kiedy włączyć sprzęt zapala się pomarańczowe światło, kiedy jest wykrywany sygnał – zielone. W przypadku braku sygnału,
dioda automatycznie gaśnie po kilku sekundach, a sprzęt wyłącza się. Gałka
wzmocnienia (na prawym skraju frontu) wykonana jest z aluminium, obraca się z
lekkim oporem, bez przeskoków (potencjometr to japoński Alps).
Z tyłu (od prawej) znajduje się para wyjść RCA, potem
gniazdo sieciowe 12 – 15 V, następnie port USB. Z lewej strony umieszczono parę
gniazd optycznych typu Toslink – wejściowe i wyjściowe. Do wejściowego można
przyłączyć sygnał cyfrowy z na przykład telewizora, a do wyjściowego zewnętrzny
amplituner, etc.
Co istotne, Audinst oprócz pracy z komputerem,
współpracuje także z iPadami, smartfonami, itd. W tym celu należy zaopatrzyć
się w stosowny adapter – do iPada będzie to tzw. „camera-kit”.
Wejście cyfrowe optyczne akceptuje sygnał do
rozdzielczości 24-bit/192 kHz, zaś USB do 24-bit/96 kHz, co jest świadomym
wyborem producenta – chodzi o to, aby użytkownik nie musiał pobierać żadnych dodatkowych sterowników, by było to urządzenie „Plug&Play”. Rozdzielczość 24-bit/192
kHz nie jest bowiem natywna dla systemów Windows – podobnie zresztą postępuje
norweski Hegel we wszystkich swoich DACach. Z drugiej strony geometrycznie zwiększająca
się dostępność rozdzielczości plików większej niż 24-bit/96 kHz nasuwa
przypuszczenie, że ograniczanie sygnału będzie miało coraz to mniej
uzasadnienia. Na przykład włoski M2Tech już dziś we wszystkich swoich DACach
zapewnia wsparcie do 32-bit/384 kHz.
Wewnątrz zamontowano kontroler audio Vinyl EnvyUSB 2.0
produkcji VIA (zobacz TUTAJ),
zaś kość DACa to Burr-Brown PCM1796 (zobacz TUTAJ)
firmy Texas Instruments. Odbiornik cyfrowy to Asahi Kasei AK4113 (zobacz TUTAJ).
Zastosowano tu oscylatory kryształowe z kompensacją temperatury, co pozwala
usunąć negatywne skutki termiczne środowiska zewnętrznego. Wzmacniacze operacyjne są dwa (OPA2227 i OPA2134) z Texas Instrument - zamontowane na podstawkach - można je wyjąc i wymienić na inne. Wzmacniacz
słuchawkowy jest obsługiwany układem TPA6120A2 (zobacz TUTAJ) również z Texas Instruments.
Można do niego przyłączyć słuchawki o impedancji od 16 do 300 Ohm oraz do 600
Ohm po przestawieniu odpowiednich zworek znajdujących się wewnątrz.
Audinst HUD-mx2 nie jest duży, większy od kasety magnetofonowej tzw. compact cassette (po lewej)
Przełączniki trybu pracy i selektor źródeł
Dwa gniazda słuchawkowe różnej wielkości
Pokrętło wzmocnienia wytoczone jest z aluminium
Ciasno upakowany gniazdami tył urządzenia
Estetyczna obudowa
HUD-mx2 łatwo rozkręcić - wystarczy zdemontować gałkę wzmocnienia i odkręcić cztery śrubki z tyłu
Ciekawe co jest w środku?
Piękny szyk i porządek - montaż klasy premium
Odbiornik cyfrowy Asahi Kasei AKM4113
Kość DAC to Burr-Brown PCM1796
Na górze dwa op-ampy: OPA2227 i OPA2134 od Burr-Browna
Potencjometr to Alps
Kontroler audio Vinyl EnvyUSB 2.0 firmy VIA
Po prawej DAC Myryad Z20, a na nim DR.DAC3
W towarzystwie zestawu Myryad i DR.DAC3
Rzut ogólny na system odsłuchowy
Kilka słów o obsłudze
Dla porządku rzeczy powtórzę, że Audinst HUD-mx2 jest
urządzeniem bezobsługowym – w przypadku wpięcia go do komputera z programem Windows
automatycznie pobiera sterowniki z Internetu. Trwa to nie więcej niż kilkanaście sekund.
Następuje dezaktywacja głośników komputerowych, poziom głośności ustawia się na
skalę 66. Można rozpoczynać odsłuchy korzystając ze wzmacniacza słuchawkowego w
Audinst lub przekazując dalej sygnał do wzmacniacza stacjonarnego i kolumn. Bardzo przyjemna rzecz.
Dźwięk
Pomimo, że w materiałach reklamowych Audinst przedstawia,
że HUD-mx2 jest „najwyższej klasy hi-fi”, to w rzeczywistości (według
standardów audiofilskich) jest to propozycja budżetowa hi-fi. Innymi słowy jest
to pułap tzw. entry-level, ale, mówiąc szczerze, oferujący dźwięk wysokiej jakości
– zdrowy i solidny, lecz z oczywistymi ograniczeniami dla tego segmentu. Myślę, że Audinst
usatysfakcjonuje dużą część użytkowników komputerów, którzy pragną poprawić dźwięk
uzyskiwany z takiego źródła, a nie mają aspiracji, aby wydawać kroci na
sprzęty high-fidelity audio.
Używałem następujących słuchawek: Sennheiser HD650, HiFiMan
HE-300, Harman Kardon CL oraz Creative Aurvana Live!
Ale do rzeczy – jak brzmi HUD-mx2? Otóż zaskakująco
dobrze! Proponuje przejrzysty, wybornie wyważony i pełny w odbiorze dźwięk. Odpowiednio
harmonijny i proporcjonalny. Przekaz jest gładki (ale nie wygładzony), z dużą
emfazą i wyraźny. Dźwięk wydaje się być duży i swobodny, wzmacniany jest szybko i
energetycznie. Barwa jest lekko ocieplona, ale nie osłodzona. Średnica jest
ciut uprzywilejowana, co powoduje dodatkową ekspozycję wokali i takich
instrumentów jak fortepian, saksofon, czy gitara. Dzięki temu słychać je
bliżej, bardziej bezpośrednio – wyraźniej. Lepiej są wykrawane z przestrzeni,
można rzec. Sama przestrzeń jest duża, ale nie jest to taka otchłań jak w
urządzeniach droższych. Zjawiska przestrzenne odbywają się głownie na
pierwszych planach, głębia jest ograniczona, lecz zaznaczona. Warto zwrócić
uwagę, że panorama stereofoniczna jest wyborna – ułożenie źródeł pozornych jest
doskonałe, wiarygodne i jednoznaczne. Obraz stereo to silny atut Audinst!
Niskie tony mają odpowiedni kontekst – są mocne i żwawe,
aczkolwiek nie przysłaniają innych podzakresów. Są spójne i sprężyste, dobrze
kontrolowane. Nie występują z nadmiarze, co przez niektórych użytkowników może być odbierane
jako niedostatek. Sądzę, że taka proporcja niskich tonów jest zdrowa i rozsądna. Basy są
zróżnicowane w umiarkowanym stopniu; na pewno występują braki bardzo niskiego
basu, co jest zresztą częstym występującym deficytem – nawet w sprzętach
wyższej klasy.
Bardzo dobrze brzmią na HUD-mx2 nagrania koncertowe, jest
ukazywana substancja dźwięku, jego masa i natężenie, a także obszerność
przekazu. Dźwięk jest mocny, dobrze rozciągnięty, instrumenty są dociążone, a
kontrabasy i perkusje mają klarowny atak i długie wybrzmienia. Przekaz z pewnością
jest muzykalny, lecz nie jest zanadto analityczny. Najmniejsze szczegóły nie są
wydobywane z zapisu cyfrowego, a część jest mniej słyszalna, bo stoi na drugiej
linii. Trudno usłyszeć wszelkie niuanse i smaczki nagrań, ale zapewniam, że w
niczym to nie przeszkadza. Tym bardziej, że przekaz jest przyjemny i niemęczący dla uszu – brak tu natarczywych szklistości, czy przykrych sybilantów.
Dźwięk jest dobrze zestrojony, a nawet klimatyczny. Zapewnia barwne brzmienie i
doskonałą otwartość.
Konkluzja
Audinst HUD-mx2 to zaawansowana konstrukcja oraz doskonałe
komponenty użyte do budowy (włączając w to elementy wewnętrzne). Koreańskie
urządzenie jest bardzo funkcjonalne, bo oferuje układ przetwornika
cyfrowo-analogowego z wejściem USB i Toslink, jest wzmacniaczem słuchawkowym (z
dwoma gniazdami 3,5 i 6,3 mm), a także przedwzmacniaczem. Do tego jest
praktycznie bezobsługowy (Plug and Play), a również ekologiczny (automatycznie
wyłącza się kiedy nie odbiera sygnału). Proponuje dźwięk z pułapu „entry level”,
lecz jest to dźwięk znakomicie proporcjonalny i harmonijny. Żywy i radosny. Oferuje atrakcyjnie barwne i
przyjemne brzmienie, które z pewnością można nazwać klasowym. Zapewnia obszerny
i dobrze kontrolowany bas, lecz niezbyt zróżnicowany. Rozdzielczość i
selektywność stoją na poziomie akceptowalnym - typowym dla swojego segmentu cenowego. Audinst HUD-mx2 na początek przygody z prawdziwym
audio hi-fi nadaje się rewelacyjnie - sprzyja temu również
niezwykle przystępna cena około 850 zł. Polecam, bo warto.
U mnie sprzęt pozostaje na stałe jako tzw. "wyposażenie redakcji". Wart jest swojej ceny po dwakroć!
Sprzęt używany podczas testu
U mnie sprzęt pozostaje na stałe jako tzw. "wyposażenie redakcji". Wart jest swojej ceny po dwakroć!
Sprzęt używany podczas testu
Wzmacniacze: Hegel H100 (test TU), PhonoGraph PG60, Myryad Z240, Dayens Ampino (test TU), a także komplet przedwzmacniacza i dwóch monofonicznych końcówek mocy Rotel RC-03/Rotel RB-03/Rotel RB-03.
Kolumny: Vienna Acoustics Mozart Grand, Studio16 Hertz Canto Two (test TU), Indiana Line Diva 255, Pylon Topaz 15 (test TU), Usher S-520 i Pylon Topaz Monitor (test TU), a także Dayens Tizo oraz Dayens Grande Mini.
Źródła cyfrowe: odtwarzacz CD Musical Fidelity A1 CD-PRO, odtwarzacz CD Myryad Z210, iPad 3 Apple (test TU) oraz NuForce Air DAC (test TU), Myryad Z20 , DR.DAC3 oraz M2Tech HiFace DAC.
Źródła przenośne: iPod nano 3G oraz iPhone 5S i iBasso DX50.
Komputery: McBook Apple, Toshiba Satellite S75 i Lenovo ThinkPad X230.
Słuchawki: Harman Kardon CL, Creative Aurvana Live!, HiFMan HE-300 (test TU), Sennheiser HD650 z kablem Ear Stream (test TU), Sennheiser PX100 i Koss PortaPro (test TU), a także douszne EarPods Apple.
Komputery: McBook Apple, Toshiba Satellite S75 i Lenovo ThinkPad X230.
Słuchawki: Harman Kardon CL, Creative Aurvana Live!, HiFMan HE-300 (test TU), Sennheiser HD650 z kablem Ear Stream (test TU), Sennheiser PX100 i Koss PortaPro (test TU), a także douszne EarPods Apple.
Dane techniczne
poniedziałek, 24 lutego 2014
Wzmacniacz słuchawkowy Ming Da MC66-AE
Wstęp
Nie jest to pierwszy wzmacniacz Ming Da, który mam
przyjemność testować – wcześniej bowiem przewinęła się przez „Stereo i
Kolorowo” cała ich galeria, by nie napisać – armada. A były to: podstawowy
wzmacniacz z oferty Ming Da - MC84-A,
dalej budżetowy MC34-A na lampach EL34, aż do propozycji średnio-wyższych –
MC368-BSE oraz MC88-PL. Natomiast do
tej pory nie miałem przyjemności obcować z firmowym wzmacniaczem słuchawkowym –
nadszedł więc czas aby to zmienić. Stąd niniejszym recenzja słuchawkowca Ming
Da MC66-AE
Ming Da
O tej chińskiej marce pisałem już wielokrotnie
przy okazji uprzednich testów – w związku z tym dziś przypominam jedynie
najważniejsze informacje i fakty.
Przedsiębiorstwo Mei Xing/Ming Da to własność stricte rodzinna. Prowadzone od wielu lat przez pana
Jigui Xiao, który jest nie tylko prezesem tytularnym, ale przede wszystkim
zapalonym melomanem i zwolennikiem dobrego dźwięku, a szczególnie technologii
lampowej. Zajmuje się osobiście projektowaniem nowych urządzeń, wdrażaniem ich
do produkcji, nadzorem nad procesem produkcji, montażu i kontroli. Ponoć
pilnuje też załadunku każdej partii urządzeń, które jadą do klientów – być może
Europejczykowi trudno w to uwierzyć, ale taka jest azjatycka mentalność –
dopilnować wszystkiego osobiście, aby zachować najwyższą jakość i odpowiedni
poziom obsługi, by nie „stracić twarzy”.
Firma szczyci się (jak można
przeczytać TUTAJ na stronie Mei Xing) następującymi
cechami swoich urządzeń audio hi-fi:
1. Całe okablowanie wewnętrzne
wykonywane jest ręcznie metodą „point to point” (czyli wykluczającą zastosowanie
płytek drukowanych) za pomocą drutów miedzianych oraz srebrnych w izolacji z
oryginalnego teflonu.
2. Podzespoły konstrukcyjne pochodzą
od renomowanych dostawców takich jak: Alps, Jansen, Philips, czy Aerovox.
3. Wykorzystywane lampy elektronowe
zamawiane są wyłącznie u sprawdzonych producentów (Sovtek, JJ, Electro-Harmonix
i Shuguang) – są starannie dopasowywane, testowane, a potem wstępnie wygrzewane
przez 60 h przed implementacją w urządzeniach audio.
4. Transformatory wykonywane są na
miejscu w firmie; nawijane są ręcznie na rdzenie wykonywane z najwyższej
jakości japońskiej stali, a następnie wyprażane.
5. Terminale wejściowe i wyjściowe
produkowane są na Tajwanie. Sporządzane są z miedzi, pokrywane galwanicznie
warstwą złota zapewniającą dobre parametry styku oraz odporność na utlenianie.
6. Produkty Ming Da dostępne są na
całym świecie – posiadają wszelkie wymagane certyfikaty, w tym i europejskie CE
i RoHS.
Polskim dystrybutorem marki Ming Da jest firma Elektropunkt z Bydgoszczy – istnieje także osobna strona Ming Da.pl
Wrażenia ogólne i budowa
MC66-AE, jak na wzmacniacz słuchawkowy, to całkiem
sporych rozmiarów (34 x 16 x 11 cm) i masy (6,3 kg) urządzenie. Wykonany jest w stylu charakterystycznym dla produktów
Ming Da, można rzec – „klasyczno-chińskim”, aczkolwiek bardzo solidnie i
starannie. Gruba stalowa płyta obudowy jest pomalowana czarnym lakierem
zawierającym drobinki błyszczącej substancji. Dość efektownie to wygląda.
Pokrywa w miejscu, gdzie nakrywa lampy elektronowe jest perforowana. Panel
przedni to gruba stalowa płyta – drapana i polerowana, anodowana na czarno. Na
jej górze wycięty jest otwór (otoczony chromowanym pierścieniem), przez który
widać trzy lampy elektronowe. Na dole frontu zamontowano dwie gałki (pokryte
błyszczącą srebrną powłoką) odpowiedzialne kolejno od lewej za: wzmocnienie
siły głosu oraz za wybór impedancji wyjściowej słuchawek (32, 300 i 600 Ohm),
co zapewnia dużą z nimi kompatybilność. Pomiędzy pokrętłami umieszczono
włącznik/wyłącznik sieciowy oraz niebieską diodę sygnalizującą pracę
urządzenia. Gniazdo słuchawkowe jest tylko jedno – na tzw. dużego jacka.
Istnieje także wersja złota wersja kolorystyczna (zobacz TUTAJ) – w
taki sposób ozdabiane są (poprzez złocenie) metalowy pierścień na frontowej
płycie i regulatory. Bogato to wygląda, ale przecież dostępna jest obecnie
nawet odmiana „gold” iPhone’a 5S…
Z tyłu znajduje się gniazdo sieciowe zintegrowane z
bezpiecznikiem oraz para wejść RCA. To wszystko. Z pozoru funkcjonalność Ming
Da może wydawać się wąską, lecz MC66-AE to klasyczny lampowy wzmacniacz
słuchawkowy – producent rozmyślnie nie przewidywał wyposażenia go w żadne
dodatkowe przetworniki c/a, funkcję przedwzmacniacza, którym można by było
sterować zewnętrznymi kolumnami aktywnymi i innych wodotrysków. Ming Da miał
być (i jest) wyłącznie wzmacniaczem słuchawkowym – stąd próżno tu szukać takiej
różnorodności jak ma to miejsce na przykład w koreańskim combo DR.DAC3 (test TU). Z drugiej strony przydałaby się jakaś przelotka lub druga para wejść RCA.
Wzmacniacz wyposażony jest w trzy lampy elektronowe: parę
6N6 oraz jedną 12AX7 – produkcji chińskiej.
Ming Da MC66-AE to duża skrzynka
Ozdobny pierścień wokół otworu na froncie
Dwa pokrętła i włącznik sieciowy
Wtyk na dużego jacka
Widok na lampy elektronowe
Klatka ochronna na lampy i transformator
Zbliżenie na logo Ming Da - widać także połyskujące drobinki lakieru
Z tyłu wejście sieciowe i para RCA
Switch 120/230 V
Porównanie z Audinst HUD-mx2
Dwie pary słuchawek: Sennheiser HD650 i HiFMan HE-300
Sennheiser HD650
Na dole wzmacniacz słuchawkowy Musical Fidelity X-Can v.3 oraz dedykowany zasilacz ULPS Tomanek
Po lewej stronie wzmacniacz lampowy PhonoGraph PG60
Jak widać na poniższych zdjęciach, wnętrze to rasowy
montaż „point to point”, czyli pająk. Żadnych lutowanych płytek, układu
zdalnego sterowania, etc. Połączenia wykonane są przy użyciu wyłącznie drutów i
przewodów. Piękny widok.
Potencjometr to japoński Alps
Wrażenia dźwiękowe
Przyjęło się uważać, że dźwięk wzmacniacza lampowego jest
osłodzony, z ciepłymi, a nawet gorącymi wokalami (bo średnica jest wypchnięta
do przodu), zaś ogólny przekaz jest lekko zamazany, jakby przymglony, co daje
wrażenie nastrojowego klimatu „lampki”. Takie najczęściej jest powszechne
wyobrażenie dźwięku „lampy”. Owszem, być może tak jest w najprostszych i
najtańszych modelach, na pewno nie jest tak w Ming Da. Ming Da dysponuje
doskonałym dźwiękiem o wielu przymiotach typowych dla rasowego hi-fi – to tytułem
wstępu.
Dźwięk jest bardzo gładki i płynny (smooth) - swobodny i
gęsty. Powabny, lekko aksamitny. Brzmienie ma dużą głębię, z zaznaczonymi
dalszymi planami. Z kolei scena jest szeroka, ale nie rozłożysta. Należy
podkreślić, że instrumenty są wyraźnie obrysowane, mają dużą masę, a powietrze
wokół nich jest odczuwalne. Średnica jest esencjonalna, bogata, lecz lekka i
otwarta. Selektywność nie stoi na poziomie znanym z droższych konstrukcji, ale
jest całkiem przyzwoita – przy odsłuchu albumu znakomitego kwintetu dętego Les
Vents Francais „French Music for Winds & 20th Century Winds Quintets” (czytaj TUTAJ) poszczególne instrumenty kreślone były precyzyjnie i wyraźnie, z
odczuwalną ich teksturą i subtelnościami. Partie klarnetu czarowały bogactwem
brzmienia, a róg francuski pięknie i śpiewnie grał, z odczuwalnym podmuchem
powierza. Niektóre (te najmniejsze) nuty były mniej słyszalne – na przykład
ciche granie na flecie lepiej oddawał mój duży system, niż słuchawkowy. Dla
uczciwości opisu należy przyznać, iż nie były do duże różnice. Na pewno dużym
walorem Ming Da jest duża umiejętność podkreślania naturalizmu muzyki,
pokazywanie jej w sposób prawdziwy – harmonijny i spójny. Holistyczny, można
rzec. Lampowy wzmacniacz kapitalnie wczuwa się w rytm i nastój nagrań –
słuchacz ma poczucie bogactwa muzyki, jej soczystości oraz namacalności. Pod
tym względem MC66-AE jest bardzo muzykalny.
Osobny akapit należy poświęcić niskim tonom oraz barwie
dźwięku Ming Da. Dlaczego o tym piszę – zapewne pomyślał P.T. Czytelnik? Bowiem
te przymioty stawiają MC66-AE na równi ze znacznie droższymi wzmacniaczami
słuchawkowymi (z pułapu około 5 000 zł). Barwa dźwięku jest niezwykle
przyjemna – wręcz ekstatyczna, uzależniająca. Ma kwieciste, finezyjne kolory.
Wysokie tony są lekko zaokrąglone, aczkolwiek pastelowe - bardzo kulturalne i
powabne. Wysublimowane. Z kolei basy są bardzo dynamiczne i energetyczne, a
przy okazji szybkie i sprężyste. Rytmiczne. MC66-AE swobodnie i lekko oddaje zarówno
ciężki rytm gitary basowej, czy stopy perkusji zespołu rockowego, jak dynamikę
i timing (oraz dociążenie) akustycznego kontrabasu trio jazzowego. Ming Da
pokazuje przy tym złożoność niskich tonów, zagłębia się w nie, pozwala usłyszeć ich niuanse, ale także moc i potęgę. Jakość niskich tonów zasługuje na
wysoką ocenę.
Ming Da bez problemu uzyskuje wysokie ciśnienie
akustyczne, zapewniając masywne i wyraziste nasycenie przestrzeni odsłuchowej.
Ułuda dźwięku „live” jest bardzo duża. Przy okazji warto wspomnieć, iż
opisywany wzmacniacz nie preferuje żadnych gatunków muzycznych – zarówno ostre
gitarowe riffy, jak nagrania akustyczne i symfoniczne traktuje z podobną i należną atencją. Ming Da MC66-AE
jest urządzeniem uniwersalnym. Tym bardziej, że ma regulowaną impedancję
wyjściową – można przyłączyć trzy osobne oporności słuchawek: 32, 300 i 600
Ohm.
Nie wymieniałem lamp elektronowych – grałem na
zainstalowanych chińskich. Wymiana lamp na inne na pewno pozwoli na modelowanie
dźwięku, a nawet jego polepszenie.
Podsumowanie
1. Ming Da MC66-AE to rzetelna budowa zarówno zewnętrzna, jak
i wewnętrzna. Obudowa wykonana jest solidnie i precyzyjnie. Wewnątrz panuje ład
typowy dla montażu „point to point” charakterystyczny dla zaawansowanych konstrukcji.
2. Wzornictwo i estetyka typowe dla maniery chińskiej –
efektowne, w stylu „imperialnym”.
3. Wzmacniacz ma za zadanie wyłącznie amplifikować dźwięk –
stąd brak tu (jak to jest obecnie modne w wielu urządzeniach) DACa, funkcji
przedwzmacniacza, etc - Ming Da jest bezkompromisowym wzmacniaczem słuchawkowym.
Ma trzy nastawy oporności słuchawek (32, 300 i 600 Ohm) oraz parę wejść RCA dla
jednego źródła analogowego.
4. Dźwięk jest swobodny i gęsty. Powabny, lekko aksamitny.
Brzmienie ma dużą głębię, z zaznaczonymi dalszymi planami.
5. Ming Da nie jest mistrzem analityczności, ani wybujałej
rozdzielczości. Scena dźwiękowa jest lekko zwężona.
6. Na najwyższe noty zasługuje finezyjna i kolorowa barwa
dźwięku – jakby żywcem przeniesiona z rasowych wzmacniaczy z wysokiej półki
cenowej. Podobnie rzecz ma się z niskimi tonami - są bardzo dynamiczne i
energetyczne, a przy okazji szybkie i rytmiczne. Kaloryczne. Bardzo kulturalne
i wysmakowane.
7. Ming Da MC66-AE to bardzo dobry wzmacniacz słuchawkowy proponowany
w rozsądnej cenie około 1 800 PLN. Jeżeli ktoś poszukuje niedrogiego urządzenia, które oferuje słuchawkom zdrowy i rasowy dźwięk, to powinien zainteresować się powyższą konstrukcją.
Moja szczera rekomendacja.
Sprzęt używany podczas testu
Wzmacniacze: Hegel H100 (test TU), PhonoGraph PG60, Myryad Z240, Dayens Ampino (test TU), a także komplet przedwzmacniacza i dwóch monofonicznych końcówek mocy Rotel RC-03/Rotel RB-03/Rotel RB-03.
Kolumny: Vienna Acoustics Mozart Grand, Studio16 Hertz Canto Two (test TU), Indiana Line Diva 255, Pylon Topaz 15 (test TU), Usher S-520 i Pylon Topaz Monitor (test TU), a także Dayens Tizo oraz Dayens Grande Mini.
Źródła cyfrowe: odtwarzacz CD Musical Fidelity A1 CD-PRO, odtwarzacz CD Myryad Z210, iPad 3 Apple (test TU) oraz NuForce Air DAC (test TU) i Myryad Z20 oraz M2Tech HiFace DAC.
Źródła przenośne: iPod nano 3G oraz iPhone 5S i iBasso DX50.
Komputery: McBook Apple, Toshiba Satellite S75 i Lenovo ThinkPad X230.
Komputery: McBook Apple, Toshiba Satellite S75 i Lenovo ThinkPad X230.
Słuchawki: Harman Kardon CL, Marshall Major Black (test TU), HiFMan HE-300 (test TU), Sennheiser HD650 z kablem Ear Stream (test TU), Sennheiser PX100 i Koss PortaPro (test TU), a także douszne EarPods Apple.
Wzmacniacze słuchawkowe: Musical Fidelity X-Can v.3 (test TU) z zasilaczem ULPS Tomanek (test TU), a także DR.DAC3 (test TU) i Audinst HUD-mx2.
Okablowanie: Audiomica Laboratory, DC-Components (test TU) i Nameless (test TU).
Wzmacniacze słuchawkowe: Musical Fidelity X-Can v.3 (test TU) z zasilaczem ULPS Tomanek (test TU), a także DR.DAC3 (test TU) i Audinst HUD-mx2.
Subskrybuj:
Posty (Atom)